- Zależy co masz na myśli mówiąc "pokonać ich". Dla mnie najprostszym rozwiązaniem jest spuścić takowemu osobnikowi łomot. Pokazać, że ze mną nie ma żartów. Aczkolwiek, jest to efekt mojego wychowania i podejścia do życia, a ja po prostu uwielbiam walczyć. Jednakże nie będę ukrywał, że na to pytanie nie znam odpowiedzi - Powiedział Ignis poważnym tonem, w końcu to nie było czarno-białe.
- Dla mnie to jest kwestia Honoru, nie muszę komuś ubliżać, aby wywołać niepokój, sama moja postawa i obecność przeważnie wystarczą. Aczkolwiek nie mogę pozwolić na to, aby mój uczeń był wrażliwy na to co mówią mu wrogowie. Złe słowa mają za zadanie podważyć twoją pewność siebie. Ośmieszenie, szydzenie, zastraszanie... To wszystko ma tylko jeden cel, sprawić, aby te śmiecie bez honoru, poczuły się lepiej twoim kosztem, oraz zabrać ci to co jest dla każdego najważniejsze. Pewność siebie, pewność ze swoich umiejętności i ideałów. Pokusić cię do zrobienia czegoś pod wpływem emocji. Tak długo jak nie pozwolisz, aby te słowa miały na ciebie jakikolwiek wpływ, to nigdy ci nie zaszkodzą - Trochę się rozgadał Ignis, on przeważnie nie gadał podczas walki. Nie rzucał bluzgami, jak ktoś go wkurzał to grzecznie mówił, że ma się ogarnąć ba straci kiełki. No może poza Lwioziemcami, którzy uważali się za bardziej obeznanych od niego w sztuce ognia, tym akurat gardził.
- Najważniejsze, żebyś szanował słowa tych na których ci zależy. A cała reszta powinna spływać po tobie niczym krople deszczu. I myślę, że to będzie jedno z tych zagadnień na które będziesz musiał sam Bob znaleźć odpowiedź. Eksperymentów, Analizuj i Wcielaj w Życie. A teraz koniec z tą gatką! Pora na prawdziwy pojedynek. Mam nadzieję, że jesteś już gotowy! - Podsumował Ignis, po czym zmienił nastrój z podniosłego na wojowniczy. W końcu żaden wojownik nigdy nie stał się dobry w walce tylko przez gadanie! Dał chwilę Bobowi, aby chociaż dotarło do niego, że właśnie będą walczyć.
- Pokaż mi czego się nauczyłeś! - Niemalże zawołał do niego, nieco bardziej energiczniej niż wcześniej. Rozciągnął się, wyciągnął pazury i ukazał kiełki. Po czym przeszedł do działania. Na początku postanowił zaatakować tak samo jak na rozgrzewce. Niech czuje, że wie co musi zrobić!
Od razu pobiegł do niego, i zamachnął się prawą łapą, aby zdzielił go w pysk. Nie wydziwiał jeszcze z atakami.