Księżycowa Wyspa

[Lapis]

Gdy lwica zaczęła swoje wywody i pokazywała swoje zirytowanie, on lekko zdziwiony aż taką reakcją usiadł i obserwował jak łazi w koło. Uśmiechnął się nawet delikatnie. Doszedł do chwili, kiedy w końcu zwróciła na niego uwagę z czego się cieszył. Położył się wygodnie i obserwował te cudowną scenę.
-Dziękuje-Odpowiedział radośnie na słowa o jego tupecie, co było dużą prawdą. Nie raz targnął się o życie przez swoje zachowanie, dobrym przykładem jest historia z kadziłami, teraz to on będzie miał przez nie traumę. Udało mu się dostać proste jak drut odpowiedzi, które go wcale nie zachwyciły. Ale przynajmniej charakter miała fajny, to już mu się podobało.
-A szkoda, chciałbym poznać morskiego lwa.-Patrzył przy tym w niebo jakby udawał, że wyobraża sobie takowego. Wszystko oczywiście dla sceny. Podniósł głowę i spojrzał w jej stronę.
-W każdym razie, co cie sprowadza do tak cudownego miejsca?-Powiedział oczywiście jak zwykle sarkastycznym tonem, udając głos niczym pisarz.
-I czemu tak się skrywasz? Może jesteś kimś ważnym i boisz się, że cie ktoś pozna?-Zaczął się w sumie nad tym zastanawiać. Bo jeśli ta czarna jest dosłownie nikim, to co jej zaszkodzi zdradzenie imienia? Może tak naprawdę Lapis ma do czynienia z jakąś królową lub kogoś z ''wyższych sfer''. Gdyby tylko trochę lwica o brązowo-zielonych oczach otworzyła się na świat, sądził, że dogadaliby się.



//Tu wątek został przeniesiony na margines, więc zt

[Gvalch'ca]

- Wybacz, że popsułam ci marzenia. - zaśmiała się w głos. Krótko i wyraziście. Nie mogła się powstrzymać przed taką malutką i niegroźną uszczypliwością. Lapis musiał jej wybaczyć, albo po prostu się przyzwyczaić do takiego stanu rzeczy.
- Jestem w drodze do domu, tu miałam tymczasowy, hm, przystanek. - posłała bure spojrzenie czającemu się gdzieś w oddali źródełku na wyspie. Prawdę mówiąc najchętniej by tam teraz wróciła i dogorywała do białego rana, ale cóż. Życie pisze różne scenariusze.
- Ja? Skrywać się? Niedorzeczność. - uśmiechnęła się tajemniczo. Domyśliła się, że niebieskooki podejrzewa ją o podróż incognito, a sama jest posiadaczką błękitnej krwi. I to było poniekąd prawdą. Urodziła się przecież jako córka wodza, więc miała wyuczoną manierę dystynkcji, dumnego unoszenia głowy, kroku, co zaczęła wówczas odgrywać.
- Możesz mi potowarzyszyć. Przynajmniej do granic. I o ile ta rana nie spowolni marszu. - tu wskazała na jego opatrunek, po czym dostosowując tempo do lwa, ruszyli razem na bagna.

/zt + Lapis

[Athastan]

Wynurzył się z wód zatoki, trzymając w pysku sakwę z ziołami, by nie dopuścić do ich zamknięcia, po czym wyczłapał na suchy ląd i otrząsnął się z wody, rozsiewając na wszystkie strony setki połyskliwych kropli.
Pływanie zdecydowanie nie było jego mocną stroną... Och, to znaczy chętnie pławił się w różnego typu zbiornikach, tylko po prostu odkąd wyruszył z okolic w których przyszedł na świat nie miał ku temu zbyt wielu okazji... Kilkumiesięczna podróż przez piaski nie szczególnie sprzyjała takim rozrywką, później zaś, już jako członek Strażników, również nie miał ku temu zbyt wielu okazji. Na szczęście jednak trasa na wyspę nie wymagała jakiś specjalnie rozwiniętych umiejętności, zaś sama wyspa, cóż, nie zawierała zbyt wielu ciekawych elementów. Ściślej rzecz ujmując, nie było tu chyba nic prócz właśnie tego, po co przybył. Aby zaś to uzyskać, musiał dotrzeć do początków płynącego poprzez wyspę strumienia. Wbrew temu opisowi nie była to jednak nie wiadomo jaka wyprawa, raczej krótka przechadzka - nie zwlekając więc dużej podreptał do celu. Na miejscu położył sakwę na kamienistym gruncie, pogrzebał w niej chwilę i wydobył ze środka zapakowaną tam wcześniej z myślą o tym właśnie momencie tykwę. Złapał ją łapami, zębami wyciągając drewniany czpień tkwiący w jedynym jej otworze, po czym zanurzył ją w źródle i poczekał aż ustanie bulgot powietrza. Potem osadził szpunt z powrotem na miejscu, uderzył kilkakrotnie łapą by wbić go wystarczająco mocno, potrząsnął całą konstrukcją, by upewnić się że nic nie wycieka i zadowolony schował całość z powrotem do torby. Później nasycił jeszcze pragnienie, racząc się czystą, przesyconą pierwotną Mocą wodą z górnego biegu strumienia (w samo źródło nie odważył się wpakować pyska), na powrót ujął sakwę w zęby i zanurzył się w wodach jeziora.

+ 1 Woda Księżycowa

~Zt.

[Ignis]

Coś czuł, że się zbliża do kolejnego punktu jego podróży, po najczystsze wody w tej krainie, aczkolwiek nie spodziewał się, że tutejsza roślinność będzie taka... Mierna. Na pewno da radę coś znaleźć kiedyś, być może...

► Pokaż Spoiler

Rzut na Percepcję

Ignis wyrzuca 3d100:
13, 24, 24

Odkrycie źródła wody księżycowej okazało się być tutaj o wiele prostsze niż wcześniej, nawet nie było tutaj, aż takiego nurtu, aby ciężko było mu napełnić jedno ze swoich glinianych naczyń. To było jedno z pięciu miejsc, gdzie takowa woda się znajdowała. Zostały mu do odnalezienie jeszcze dwa! A to dobrze wróżyło, może rzeczywiście zajmie się tworzeniem podstawy do talizmanów?

/+1 Woda Księżycowa, + Nowe Źródło
------------------------------

► Pokaż Spoiler

Rzut na Zręczność

Ignis wyrzuca 3d100:
16, 52, 33

Z kolei to co go tutaj totalnie zdziwiło, to fakt, że pomimo miernej ilości roślin, to tutaj było najwięcej trzciny jak dotąd widział. Czyżby nie była tak bardzo nikomu potrzebna? On nie będzie narzekał! O razu wyciął to co uznał, że da się wykorzystać, po czym zadowolony ruszył dalej pozwiedzać to mimo wszystko malownicze i tajemnicze miejsce.

/+4 Trzcina, +2 Mistrz Zbieractwa, + Nowe Źródło
Zt.

[Ignis]

Przybył i również tutaj, w końcu miał tutaj wyryte w pamięci złoża surowców, które bardzo chciał pozyskać. Dlatego bez zbędnego przedłużania, nabrał nieco księżycowej wody oraz zebrał trzcinę.

Źródło: Księżycowa Woda, Trzcina
/+1 Księżycowa Woda
/+4 Trzcina, +2 Mistrz Zbieractwa

W pewnym momencie wydawało mu się, że coś w wodzie zabłyszczało się na zielono, z ciekawości poszedł to sprawdzić.

► Pokaż Spoiler

Zbieranie Szmaragdu

Ignis wyrzuca 3d100:
10, 26, 21

3 sukcesy

/+1 Szmaragd, + Nowe Źródło

A to była dla niego niespodzianka. Dziwny kamień, brudny, zielonkawy, ale jak Ignis go nieco przetarł, to szybko odkrył z czym ma do czynienia. Bardzo rzadkim rodzajem szlachetnego kamienia, ale te przeważnie były znajdywane pod ziemią...? Na pewno zapamięta to miejsce.
Schował kamień po czym ruszył dalej, ku brzegom wybrzeża.

Zt.

[Ignis]

To miejsce było ważne z dwóch powodów dla Ognistego, kolejne źródło bardzo czystej wody, jak i znajdowały się wokół tej wyspy zielone mieniące się kamienie. Oczywistym było, że cała ta wędrówka była właśnie po to, aby znaleźć takowy. Nie trwało to długo, aż w końcu znalazł jeden oraz postanowił zatrzymać się tutaj na dłużej, aby przede wszystkim odpocząć po męczącej wędrówce.

Źródło Trzciny, Księżycowej Wody i Szmaragdu
/+4 Trzciny, +2 Mistrz Zbieractwa
/+1 Woda Księżycowa
/+1 Szmaragd

Od razu jak tylko zgarnął nieco czystej wody, to postanowił zająć się szlifowaniem szmaragdu. Bardzo kruchego, aż do przesady, jednakże już wcześniej to ogarnął, więc teraz też da radę! Szkoda tylko, że nie wykminił przenośnego pieca, to mogłoby ułatwić wiele rzeczy. Ale tworząc według schematu opracowanego wcześniej, zdawał sobie sprawę, że nabiera coraz więcej doświadczenia i ważniejsze. Coraz sprawniej korzysta ze swojej rubinowej szlifierki.

/- Nieoszlifowany Szmaragd ---> Oszlifowany Szmaragd x2 (Jubiler)

Edit:
Po dłuższym czasie, gdy już odpoczął postanowił ruszyć w dalszą drogę, w stronę brzegu wielkiej wody.

Zt.