Kamienne Wzgórza

[Lyanna]

Kuzyn szybko doszedł do trafnych wniosków, poruszając wrażliwe tematy, ale mimo to nie uroniła ani łzy i nie skrzywiła się nawet odrobinę. Westchnęła głęboko i zacisnęła wargi nerwowo przebierając ogonem.
- Nie nadaję się do współpracy... - bąknęła - Chcę być cichym zabójcą i pozbywać się twoich największych wrogów, po cichu i bez rozgłosu. - stwierdziła.
Lyanna nigdy nie była typową samicą, której w głowie były lwiątka i polowania, czy nawet miłość choć to ostatnie na przestrzeni ostatnich wydarzeń uległo zmianie, zawsze była typową wojowniczką choć nie była obdarzona zbyt wielkimi pokładami siły. Marzyła o możliwości zostania skrytobójcą, ale nigdy nie miała jak się w tym szkolić i sprawdzać. Od polityki też szeroko stroniła uważając ją za nudną i przeznaczoną do urodzonych władców, do których siebie samej nie zaliczała nie tylko, że jej to nie interesowała, a też dlatego iż nie miała w sobie tego co powinien mieć władca.

[Ragir]

Zbliżaliśmy się do kolejnych terenów.
-No cóż...- Zastanowiłem się przez moment- Wolałbym abyś jednak spróbowała działać grupowo- Idąc spoglądałem na nią. Skrytobójstwo to też ciekawa sprawa. Nie byłem głuchy na jej słowa. Jednak musiała nauczyć się tak czy owak do pracy w grupie, inaczej ciężko będzie nam zrobić cokolwiek.
-Jednak to też ciekawa sprawa tylko czy umiałabyś sobie poradzić z takim zadaniem?- uniosłem lekko brew patrząc na nią.

//piszmy tutaj tu

[Lyanna]

Zdawała sobie sprawę, że Ragir wolałby jednak, by była typowym społecznikiem, ale ze względu na odczucie nienawiści z ich strony wolałaby nigdy tego nie próbować. Lepiej jej już działać na własną łapę choćby miało to być ryzykowne.
- Nie wiem póki nie spróbuję. - odparła.
Tak naprawdę same chęci nie znaczyły, że od razu się do czegoś nadaje.


z/t

[Ragir]

Szedłem i starałem się wytropić coś do posiłku.
-Złapałaś może jakiś trop?- Lwice były w tych sprawach lepiej czy chciały czy nie. Zastrzygłem lekko uchem i przejrzałem sie lekko po okolicy. Dochodziły do mnie dźwięki różnych zwierząt. Trzeba wybrać odpowiednie.

[Lyanna]

Lwica robiła to samo i na szczęście udało jej się kilka odnaleźć, ale nie była pewna za którym tropem powinna się udać.
- Owszem, sporo tu zwierzyny. Mamy w czym wybierać! - rzuciła podekscytowana, z Ragirem mogła polować nie wadziła jej jego obecność w porównaniu do niektórych, z którymi przyszło jej żyć w jednym stadzie.
Lyanna również zaobserwowała odgłosy, ale poza nimi niewielki ruch kilkadziesiąt metrów od przechadzających się lwów, w zielonej gęstwinie. Czuły węch samicy odróżnił również w tamtym kierunku zapach świeżej krwi. Lwica momentalnie zmieniła kierunek w tamtą stronę będąc zarówno kierowana ciekawością jak i zwykłym instynktem mordercy.

[Ragir]

-To moja droga wybieraj- Rzucił zawadiacko przy tym lekko szczerząc kiełki- Wybierz cel, zagoń do mnie i razem powalimy- Nie byłem dobry w zaganianiu ale miałem wystarczająco siły aby zaatakować z zaskoczenia i powalić zwierzynę. Potruchtałem za nią i czekałem aż wybierze cel.

[Lyanna]

Bezszelestnie weszła w zarośla i zaczęła wypatrywać rannego zwierza. Nie było to łatwym zadaniem, gdyż długo nic nie mogła dostrzec. Przedzierała się jednak dalej, a wtedy niewielka kępa się skończyła. Lwica rozejrzała się dookoła i zaniepokoiła się tym stanem rzeczy. Nagle nie wiadomo skąd wyskoczyła na nią ranna w zad i jedną z tylnych kończyn gnu...
Lyanna nieco poturbowana i poobijana nie mogła zgadnąć co się właśnie wydarzyło, ale gnu zachowywało się co najmniej dziwnie. Ruszyło na lwicę dziką szarżą. Jasna kocica wydobyła z krtani ściśnięty pisk wołający Ragira o pomoc. Była w śmiertelnym niebezpieczeństwie, rogi antylopy są ostre...

[Ragir]

Nie wiedziałem co się dzieje ale słysząc wołanie o pomoc do razu ruszyłem tam. Zobaczyłem co się tam dzieje. nie chciałem aby to zwierze zrobiło coś Lyannie. Chciałem uniknąć strat i rzuciłem się na gnu, na jej zad aby tym samym spróbować Powalic ją na ziemie i przy okazji uniemożliwić jej atak. Byłem ciężki a ta była ranna. Nie powinna się spodziewać takiego ataku i przy dobrych wiatrach straci pewność na nogach.

[Lyarra]

Poszukiwanie przywódcy trochę jej zajęło, lecz w końcu udało jej się odnaleźć Ragira. I w dodatku nie tylko jego. Yara szybko obrzuciła wzrokiem sytuacje. Hersz, gnu, Lyanna... Kilka potężnych skoków i już stała u boku siostry, szczerząc zęby i jeżąc sierść.

@Shauri

[Shauri]

Shauri szła za Lyarrą cały czas, nie ociągając idąc w kierunku pewnie gdzie znajduje się główny ich przywódca. Była ciekawa tak naprawdę jego osoby. W dużej mierze, poznawała przywódczynie stad, a mało kiedy przywódców. W takim momencie rozglądała się po terenie co było miłe dla oka. Potem spojrzała się w kierunku gdzie Lyarra spoglądała wtedy zrobiła drobne kroki. Nie miała zamiaru im przeszkadzać ze względu na to, że chyba polowali na gnu. Na spokojnie poczeka jak przestaną polować. Na chwilę obecną samica była zadowolona, zobaczymy co będzie dalej. Rdzawa spoglądała się na samca, który przygwodził ranne zwierze na dobrą sprawę był niczego sobie. W dodatku jak na samca nie wyglądał na mięczaka, a tym bardziej jest przystojny.