x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jezioro
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Kary i negatywne efekty
- Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
- Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
- Thabo
- Posty: 215
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 12 lip 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Re: Jezioro
Kiedy Thabo wbiegł w dwójkę rodzeństwa nie został powitany w sposób jaki przewidywał. Mianowicie jego brat syknął na niego donośnie po czym przystąpił jakby do ataku. Niewątpliwie owe zachowanie zdziwiło malca lecz już po chwili przypomniał sobie iż przecież Faolana i Faore poza pokrewieństwem łączyła jakaś dziwna, nietypowa więź. Tak więc właściwie wszystko było normalne i nie trzeba było jakoś specjalnie na to reagować. Dlatego też Thabo nie zamierzał z nikim walczyć i momentalnie odskoczył od białego krewnego. I odziwo na tym się skończyło gdyż on także nie zamierzał kontynuować. A dlaczego? Otóż pewnie dlatego, że właśnie odezwała się do nich Natka.
- Tak, opiekowała się nami ciocia Fedha ale... noo... ona jest strasznie nudna więc jej uciekliśmy - odparł nie słysząc odpowiedzi od pozostałej dwójki maluchów. Może nie powinien tak wprost przyznawać się do tego ale cóż, wiele razy odpowiadał zanim pomyślał. Jak to dziecko. Jednak sądząc po uśmiechu szamanki domyślał się, że nie będzie za to na nich zła. I chyba nie była gdyż po chwili zaczęła opatrywać swoje rany. Było to nawet dosyć ciekawe w związku z tym Thabo bardzo uważnie obserwował jej ruchy. Trwało to pewien czas, a gdy lwica skończyła ponownie zwróciła się do ich trójki.
- Niebezpiecznie? - zaciekawił się. Uwielbiał historie o różnych zagrożeniach więc chętnie dowiedziałby się więcej. Niestety nie tym razem gdyż dorosła zaraz dodała aby poszukali reszty stada po czym ruszyła przed siebie. Zatem bez chwili namysłu malec podążył za nią
Ich wędrówka nie trwała długo gdyż w pewnym momencie spotkali Tendaia i kogoś nieznajomego. Lecz początkowo Thabo zauważył tylko starszego brata. I już miał do niego podbiec gdy usłyszał słowa Nataki. Jak to? Ktoś tu jeszcze jest? Pomyślał po czym wychylił się zza tylnych łap samicy. I faktycznie obok białogrzywego stał ktoś jeszcze. Kto dokładnie? Tego nie wiedział więc wolał pozostać przy szamance. I chyba dobrze zrobił bo właśnie pojawił się kolejny obcy jegomość. Jednak ten był dużo większy i wyraźnie starszy czym dość przeraził malca. Oo, oo. I co teraz? powiedział do siebie w duchu jednocześnie jeszcze bardziej chowając się za ciałem lwicy. Sytuacja była ewidentnie nieciekawa to też nie zamierzał robić nic głupiego.
- Tak, opiekowała się nami ciocia Fedha ale... noo... ona jest strasznie nudna więc jej uciekliśmy - odparł nie słysząc odpowiedzi od pozostałej dwójki maluchów. Może nie powinien tak wprost przyznawać się do tego ale cóż, wiele razy odpowiadał zanim pomyślał. Jak to dziecko. Jednak sądząc po uśmiechu szamanki domyślał się, że nie będzie za to na nich zła. I chyba nie była gdyż po chwili zaczęła opatrywać swoje rany. Było to nawet dosyć ciekawe w związku z tym Thabo bardzo uważnie obserwował jej ruchy. Trwało to pewien czas, a gdy lwica skończyła ponownie zwróciła się do ich trójki.
- Niebezpiecznie? - zaciekawił się. Uwielbiał historie o różnych zagrożeniach więc chętnie dowiedziałby się więcej. Niestety nie tym razem gdyż dorosła zaraz dodała aby poszukali reszty stada po czym ruszyła przed siebie. Zatem bez chwili namysłu malec podążył za nią
Ich wędrówka nie trwała długo gdyż w pewnym momencie spotkali Tendaia i kogoś nieznajomego. Lecz początkowo Thabo zauważył tylko starszego brata. I już miał do niego podbiec gdy usłyszał słowa Nataki. Jak to? Ktoś tu jeszcze jest? Pomyślał po czym wychylił się zza tylnych łap samicy. I faktycznie obok białogrzywego stał ktoś jeszcze. Kto dokładnie? Tego nie wiedział więc wolał pozostać przy szamance. I chyba dobrze zrobił bo właśnie pojawił się kolejny obcy jegomość. Jednak ten był dużo większy i wyraźnie starszy czym dość przeraził malca. Oo, oo. I co teraz? powiedział do siebie w duchu jednocześnie jeszcze bardziej chowając się za ciałem lwicy. Sytuacja była ewidentnie nieciekawa to też nie zamierzał robić nic głupiego.
- Nataka
- Posty: 157
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 kwie 2014
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1 - Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 40
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Jeśli Hamza chciał zabłysnąć jak chrząstka w wątróbce, to mimo jego ogromnych starań - coś mu nie wyszło. Jego zachowanie i buńczuczność nie była ani śmieszna, ani groźna... Dla szamanki - wręcz żałosna. Wysłuchała czarnogrzywego z obojętnym wyrazem twarzy, nie przerywając mu ani na chwilę. Ogonem delikatnie ocierała o plecy młodych za sobą, cały czas kontrolując ich obecność i to, czy są bezpieczne.
Co do kultury... Cóż, to Hamza jako pierwszy wszedł sobie na czyjeś ziemie ot tak, napotkał właścicieli tych terenów i jeszcze zwraca się do nich w arogancki sposób, jakoby to oni byli intruzami, a nie na odwrót. To było nieporównywalne do szeptów, które tak bardzo uraziły kruche ego biednego samczyka. A może miała to być jakaś rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi...? Och... To smutne, ile samce miały w sobie dzisiaj kompleksów.
Nie skomentowała jego słów, w które swoją drogą nie miała zamiaru wierzyć. Dopiero gdy ten odezwał się do Tendai'a Nataka zmrużyła ślepia, spoglądając na Hamzę.
-Przypilnować? Muszę Cię rozczarować, ale teraz powinieneś udać się w stronę granicy. Nikt nie lubi intruzów w swoim domu.-
Powiedziała z powagą w głosie, przez cały czas zachowując czujność. Mimo, że Hamzy mogliby się obawiać bardziej, na Totha też wciąż uważała, zerkając na niego co chwilę. W głębi duszy miała nadzieję, że Tendai będzie rozsądny i nie wybierze się na samotną przechadzkę z podejrzanym typem... Chyba, że będzie to ekspresowa wycieczka w stronę granicy.
Co do kultury... Cóż, to Hamza jako pierwszy wszedł sobie na czyjeś ziemie ot tak, napotkał właścicieli tych terenów i jeszcze zwraca się do nich w arogancki sposób, jakoby to oni byli intruzami, a nie na odwrót. To było nieporównywalne do szeptów, które tak bardzo uraziły kruche ego biednego samczyka. A może miała to być jakaś rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi...? Och... To smutne, ile samce miały w sobie dzisiaj kompleksów.
Nie skomentowała jego słów, w które swoją drogą nie miała zamiaru wierzyć. Dopiero gdy ten odezwał się do Tendai'a Nataka zmrużyła ślepia, spoglądając na Hamzę.
-Przypilnować? Muszę Cię rozczarować, ale teraz powinieneś udać się w stronę granicy. Nikt nie lubi intruzów w swoim domu.-
Powiedziała z powagą w głosie, przez cały czas zachowując czujność. Mimo, że Hamzy mogliby się obawiać bardziej, na Totha też wciąż uważała, zerkając na niego co chwilę. W głębi duszy miała nadzieję, że Tendai będzie rozsądny i nie wybierze się na samotną przechadzkę z podejrzanym typem... Chyba, że będzie to ekspresowa wycieczka w stronę granicy.
- Hamza
- Posty: 312
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
//Daj też innym pisać. Zaś narracja to nie miejsce na dawanie upustu dziecinnej agresji która nijak odnosi się do fabuły, a ma jedynie na celu godzić w autora postaci.
Nie wiem też jaki masz problem dziewczyno i średnio mnie to interesuje, ale jeśli nadal będzie sobie na mnie używać w taki sposób zgłoszę administracji że mnie dręczysz.
Machnął ogonem ignorując czarną dobitnie, powtarzała w kółko to samo tylko innymi słowami wcinając się w rozmowę z innymi tu zebranymi. - Lyanna tak nie uważała, słowo władcy naprzeciw twego ma większą moc, nawet jeśli jesteś szamanką.- Intruz, cóż za nadużycie i wybiórczość. Toth był obcy jak on, ale jakoś na niego tak nie reagowała. Może dlatego że ten wciąż był młody i była szansa ułożyć go pod swoją modłę. Jakkolwiek było po ostatnim spojrzeniu na Tendaia któremu nie dano dojść do głosu po prostu ruszył przed siebie, ta rozmowa dobiegła do końca.
ZT
Nie wiem też jaki masz problem dziewczyno i średnio mnie to interesuje, ale jeśli nadal będzie sobie na mnie używać w taki sposób zgłoszę administracji że mnie dręczysz.
Machnął ogonem ignorując czarną dobitnie, powtarzała w kółko to samo tylko innymi słowami wcinając się w rozmowę z innymi tu zebranymi. - Lyanna tak nie uważała, słowo władcy naprzeciw twego ma większą moc, nawet jeśli jesteś szamanką.- Intruz, cóż za nadużycie i wybiórczość. Toth był obcy jak on, ale jakoś na niego tak nie reagowała. Może dlatego że ten wciąż był młody i była szansa ułożyć go pod swoją modłę. Jakkolwiek było po ostatnim spojrzeniu na Tendaia któremu nie dano dojść do głosu po prostu ruszył przed siebie, ta rozmowa dobiegła do końca.
ZT
- Toth
- Posty: 119
- Gatunek: lew
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Odprowadziłem wzrokiem dorosłego samca, a potem popatrzyłem po młodzikach dookoła. Jeśli należeli do stada, będę miał sporo znajomych, ale... jestem wybredny. - Czyżbyśmy mogli już porozmawiać? Pytam, zerkając na samicę. Zrobiło się dziwnie i niezbyt wiedziałem, jak mam się teraz odnaleźć. Podniosłem zadek do góry i otrzepałem z siebie jakieś paprochy. - Jeżeli to nie czas i miejsce, to może innym razem uda nam się popertraktować. Dodałem.
- Tendai
- Posty: 379
- Gatunek: leff
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 70
- Waleczność: 55
- Zręczność: 60
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Machnął mocniej ogonem i spojrzał na to wszystko co się działo.
-Pójdę za nim- Rzekłem. Warto dowiedzieć sie czegoś. Przynajmniej tka uważałem. Znał królowa, nie wiem o co chodziło czemu szamanka tak się zachowywała. Dorosłego pogoniła a tego gnojka od tak traktuje na równie prawie. Chciałem wiedzieć i to jak najwięcej. Potem zapytam ciotki o co chodzi ale teraz może i cos ciekawego od niego wyciągnę
Ruszyłem za samcem.
zt.
-Pójdę za nim- Rzekłem. Warto dowiedzieć sie czegoś. Przynajmniej tka uważałem. Znał królowa, nie wiem o co chodziło czemu szamanka tak się zachowywała. Dorosłego pogoniła a tego gnojka od tak traktuje na równie prawie. Chciałem wiedzieć i to jak najwięcej. Potem zapytam ciotki o co chodzi ale teraz może i cos ciekawego od niego wyciągnę
Ruszyłem za samcem.
zt.
- Nataka
- Posty: 157
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 kwie 2014
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1 - Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 40
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Gdy Tendai ruszył za Hamzą szamanka rzuciła za nim:
-Uważaj na siebie, Tendai. To syn zdrajcy stada z opisu Lyanny...-
Wyjaśniła mrużąc nieznacznie ślepia, ale postanowiła go nie zatrzymywać. Był już prawie dorosły, tak więc miała nadzieję, że nic mu się nie stanie i w razie problemów sobie poradzi. Następnie zwróciła się do Totha i westchnęła ciężko.
-Już w porządku. Wybacz. Zdrajcy nie są mile widziani na naszych ziemiach.-
Wytłumaczyła nieznajomemu, który wyraźnie był zmieszany i nieco skołowany całą zaistniałą sytuacją. Na jego miejscu z pewnością też nie widziałaby, jak się zachować, gdyby była świadkiem czegoś takiego.
-W takim razie przejdźmy do sedna... Co Cię do nas sprowadza?-
Zapytała wprost, zerkając kątem ślepi na młode za sobą.
-Uważaj na siebie, Tendai. To syn zdrajcy stada z opisu Lyanny...-
Wyjaśniła mrużąc nieznacznie ślepia, ale postanowiła go nie zatrzymywać. Był już prawie dorosły, tak więc miała nadzieję, że nic mu się nie stanie i w razie problemów sobie poradzi. Następnie zwróciła się do Totha i westchnęła ciężko.
-Już w porządku. Wybacz. Zdrajcy nie są mile widziani na naszych ziemiach.-
Wytłumaczyła nieznajomemu, który wyraźnie był zmieszany i nieco skołowany całą zaistniałą sytuacją. Na jego miejscu z pewnością też nie widziałaby, jak się zachować, gdyby była świadkiem czegoś takiego.
-W takim razie przejdźmy do sedna... Co Cię do nas sprowadza?-
Zapytała wprost, zerkając kątem ślepi na młode za sobą.
- Toth
- Posty: 119
- Gatunek: lew
- Data urodzenia: 23 gru 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 30
- Kontakt:
- Zdrajcy, ah tak. W zasadzie chyba na żadnym terenie nie są mile widziani. Dziwne, że w ogóle chodzą jeszcze po ziemi, powinni zostać rozszarpani na miejscu. Ciekawe jakie miał korzyści ze zdrady, albo zgubiła go chwila, kiedy to on mógł się wyróżnić chociażby na chwilę, na tle innych. Zaistnieć i czuć się ważny. No, nic... w sumie to dobrze wiedzieć, zapamiętam go sobie. Jednakże nie znam tej historii, więc zostanie moją przestrogą. - Przychodzę bowiem z zapytaniem. Oznajmiam i patrzę Ci prosto w oczy. - Chciałbym dołączyć do stada, które zamieszkuje te tereny. Mówię, bo w zasadzie to nawet nie wiem, czy do niego należycie.
- Faora
- Posty: 11
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 lip 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 28
- Zręczność: 47
- Percepcja: 45
- Kontakt:
/ Co do kurwy xD
Oj wiele się działo. Najpierw wpadł na nią Thabo, za co osobiście chciała go zbić na kwaśne jabłko, tyle, że nawet nie zdążyła, a prawdę powiedziawszy, to co robiła ciotka i tak było znacznie ciekawsze. Tyle, że nawet nie miała okazji zapytać co właściwie takiego zrobiła i czemu ta maź dziwnie pachnie, bo zaraz zrobił się istny cyrk na kółkach, a Faora, niezorientowana, schowała się za brata. Dopiero z tak bezpiecznego miejsca mogła stwierdzić, że był tu jeden lew, braciszek Tendai i jeszcze jakiś lew? Siedziała cierpliwie i patrzyła co tutaj się właściwie odczynia, słowa nie odważyła się zabrać w tej sprawie. Braciszek taki odważny! Ale mimo wszystko to ciotka była najstarsza i najrozsądniej było się jej trzymać, ale pójście za bratem kusiło bardzo, kusił ten dziwny lew, bo skoro ciotka zechciała go pogonić to pewnie jest jakimś strasznym czarownikiem, albo czymś innym!
Spojrzała wymownie na swojego brata bliźniaka. No przecież bez niego nie pójdzie!
Oj wiele się działo. Najpierw wpadł na nią Thabo, za co osobiście chciała go zbić na kwaśne jabłko, tyle, że nawet nie zdążyła, a prawdę powiedziawszy, to co robiła ciotka i tak było znacznie ciekawsze. Tyle, że nawet nie miała okazji zapytać co właściwie takiego zrobiła i czemu ta maź dziwnie pachnie, bo zaraz zrobił się istny cyrk na kółkach, a Faora, niezorientowana, schowała się za brata. Dopiero z tak bezpiecznego miejsca mogła stwierdzić, że był tu jeden lew, braciszek Tendai i jeszcze jakiś lew? Siedziała cierpliwie i patrzyła co tutaj się właściwie odczynia, słowa nie odważyła się zabrać w tej sprawie. Braciszek taki odważny! Ale mimo wszystko to ciotka była najstarsza i najrozsądniej było się jej trzymać, ale pójście za bratem kusiło bardzo, kusił ten dziwny lew, bo skoro ciotka zechciała go pogonić to pewnie jest jakimś strasznym czarownikiem, albo czymś innym!
Spojrzała wymownie na swojego brata bliźniaka. No przecież bez niego nie pójdzie!
- Yakuti
- Posty: 429
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nie miał pojęcia, jak wiele go ominęło. Zgodnie z tym, co obiecał Nuzirze, pomagał Kurdybankowi i matce w opiece nad banda lwiątek. Część z nich jednak rozpierzchła się na wszelkie strony świata, a jemu - mimo wszystko - wcale niespiesznym było odszukanie kogokolwiek. Nie przepadał za towarzystwem, a obecność głośnych, roześmianych dzieciaków nie działała dobrze na jego nieco buraczane istnienie. Dlatego wlókł się niemiłosiernie, kątem oka dostrzegając wiśniowego młodzieńca z jakimś obcym sobie lwem, na co zmarszczył nieco czoło. Na szczęście szybko rozpracował, iż intruz pod eskortą Tendaia zmierza w kierunku granicy stada, co pomogło rozluźnić napięte mięśnie.
A potem zauważył te małe potworki w towarzystwie Nataki. Dodał dwa do dwóch. Skoro spotkał Tendaia i Natakę... Cholera, gdzie była Nuzira? Niespiesznie ruszył w stronę szamanki, przysiadając niedaleko. Tak, bez powitania - a raczej bez słownej jego formy, wszak łbem w tym geście skłonił. Nie był nazbyt taktowny, toteż nie zastanowiwszy się nad uczuciami dziatwy niemal natychmiast wyskoczył z pytaniem, spoglądając lazurowymi oczyma wprost w oblicze Nataki:
- Co z Nuzirą? - Kwestię dziwnego towarzystwa Tendaia na chwilę obecną przemilczał. Jakoś los dwuogoniastej był dla niego istotniejszy.
Kątem oka dostrzegł też nieznajomego lewka, mniej więcej w zbliżonym wieku. Nie wyglądał, jakoby chciał zagrozić Natace czy któremuś z lwiątek, jednak na wszelki wypadek pozostawał czujny i nieufny wobec niego. Za wiele obcych się tutaj kręciło ostatnimi czasy... Niestety, nie powiązał również osoby Totha ze spotkanym jakiś czas temu Ozyrysem.
A potem zauważył te małe potworki w towarzystwie Nataki. Dodał dwa do dwóch. Skoro spotkał Tendaia i Natakę... Cholera, gdzie była Nuzira? Niespiesznie ruszył w stronę szamanki, przysiadając niedaleko. Tak, bez powitania - a raczej bez słownej jego formy, wszak łbem w tym geście skłonił. Nie był nazbyt taktowny, toteż nie zastanowiwszy się nad uczuciami dziatwy niemal natychmiast wyskoczył z pytaniem, spoglądając lazurowymi oczyma wprost w oblicze Nataki:
- Co z Nuzirą? - Kwestię dziwnego towarzystwa Tendaia na chwilę obecną przemilczał. Jakoś los dwuogoniastej był dla niego istotniejszy.
Kątem oka dostrzegł też nieznajomego lewka, mniej więcej w zbliżonym wieku. Nie wyglądał, jakoby chciał zagrozić Natace czy któremuś z lwiątek, jednak na wszelki wypadek pozostawał czujny i nieufny wobec niego. Za wiele obcych się tutaj kręciło ostatnimi czasy... Niestety, nie powiązał również osoby Totha ze spotkanym jakiś czas temu Ozyrysem.
CAN YOU FEEL THE LOVE TONIGHT
► Pokaż Spoiler
- Thabo
- Posty: 215
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 12 lip 2020
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Na szczęście ten straszny, wielki lew nie zabawił długo w ich towarzystwie. Wszak Nataka oraz Tendai bardzo szybko przegonili intruza. Tak więc gdy tylko owy jegomość odszedł w swoją stronę mały samczyk poczuł jakby jakiś wielki kamień spadł mu z serca. Ufff, głośno wzdychnął rozglądając się dookoła. W końcu zawsze dobrze było się upewnić czy dane zagrożenie minęło.
I kiedy tak obserwował okolicę dopiero teraz ujrzał, że tuż za nim siedzą Faora i Faolan. Widząc ich momentalnie lekko się uśmiechnął. Może jakoś nie przepadał za ich dwójką ale byli przecież rodzęństwem zatem cieszył się, że nic im się nie stało i są cali i zdrowi.
Właśnie, skoro już mowa o rodzinie. Dokładnie w tym samym czasie, w którym Thabo przyglądał się bliźniakom, towarzystwo opóścił ich starszy brat. Jak zwykle zgrywając bohatera postanowił podążyć za Hamzą. O owym fakcie dowiedział się dopiero ze słów szamanki. Ahh... nawet się z nim nie przywitałem. Wymamrotał w myślach po czym zwrócił się do stojącej koło niego lwicy. - Mama nie pozwoliłaby Tendai'owi iść za nim - broń Boże nie wypominał tego samicy. Chodziło mu tylko o to, że z reguły pakował się on w tarapaty, czego ich matka nie dzierżyła.
Może nawet maluch dodałby coś więcej lecz z tego co widział owa lwica bardziej była zainwestowana drugim nieznajomym. Tak więc odpuścił sobie narazie dalsze słowa. Tym bardziej, że nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Yakuti. No niee... tylko jego tu brakowało. Cofnął się, chowając za tylną nogą najstarszej z tu obecnych. Licząc, że dzięki temu czarny koleś go nie zauwarzy. Wszak przypuszczał iż nie będzie on zadowolony, że Thabo i biała dwójka zwiała międzyinnymi spod jego opieki.
I kiedy tak obserwował okolicę dopiero teraz ujrzał, że tuż za nim siedzą Faora i Faolan. Widząc ich momentalnie lekko się uśmiechnął. Może jakoś nie przepadał za ich dwójką ale byli przecież rodzęństwem zatem cieszył się, że nic im się nie stało i są cali i zdrowi.
Właśnie, skoro już mowa o rodzinie. Dokładnie w tym samym czasie, w którym Thabo przyglądał się bliźniakom, towarzystwo opóścił ich starszy brat. Jak zwykle zgrywając bohatera postanowił podążyć za Hamzą. O owym fakcie dowiedział się dopiero ze słów szamanki. Ahh... nawet się z nim nie przywitałem. Wymamrotał w myślach po czym zwrócił się do stojącej koło niego lwicy. - Mama nie pozwoliłaby Tendai'owi iść za nim - broń Boże nie wypominał tego samicy. Chodziło mu tylko o to, że z reguły pakował się on w tarapaty, czego ich matka nie dzierżyła.
Może nawet maluch dodałby coś więcej lecz z tego co widział owa lwica bardziej była zainwestowana drugim nieznajomym. Tak więc odpuścił sobie narazie dalsze słowa. Tym bardziej, że nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Yakuti. No niee... tylko jego tu brakowało. Cofnął się, chowając za tylną nogą najstarszej z tu obecnych. Licząc, że dzięki temu czarny koleś go nie zauwarzy. Wszak przypuszczał iż nie będzie on zadowolony, że Thabo i biała dwójka zwiała międzyinnymi spod jego opieki.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość