- Oto jestem. - rzekł. To pierwsze miejsce, do którego dotarł w ramach swej pielgrzymki. Wyruszył w drogę nie mając przy sobie niczego. Po raz drugi w życiu rozpoczynał wszystko od nowa, niczym nowo narodzone dziecię. Wszystkie dobra materialne pozostawił ze sobą, wynosząc jedynie własny umysł oraz wspomnienia.
- Niech będzie błogosławiona ta kraina. - lew pochylił głowę, okazując szacunek miejscu, do którego zaprowadził go bóg. Dopiero oddawszy honor krainie przekroczył granicę monolitów.
Lew przeszedł kilka kroków i zatrzymał się pośród drzew. Ich masywne pnie trzymały się kurczowo ziemi, czerpiąc z niej swe oparcie i siły życiowe. Zaś delikatne gałęzie wznosiły się ku niebu, by chłonąć blask słońca. To właśnie jeden z widoków, które uświadamiały Nkateko jak doskonały jest boski plan. Lew wyciągnął szyję, szukając wśród konarów znajomych drzew.
Rzut na znalezienie cedru
Nkateko wyrzuca 3d100:
36, 34, 21
36, 34, 21
+1 cedr, znalezione duże źródło