x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Południowy nasyp
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić.
- Maer’vu
- Posty: 216
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 gru 2016
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Re: Południowy nasyp
Maer'vu zaśmiał się posępnie, widząc zdenerwowanie Enasalin. No proszę, czyżby pod tą skorupą nieokrzesanej wojowniczki kryła się troskliwa przywódczyni? Wyglądało na to, że znalazł właśnie kolejny jej słaby punkt.
Z rozbawieniem obserwował bezowocną próbę zniszczenia kopca przez białofutrego pachołka zielonookiej. Nie znał się na magii, ale znając potęgę Gha'ala, wiedział, że zburzenie jego dzieła nie będzie proste, jeśli w ogóle możliwe. Korciło go, by popatrzeć, co samiec dalej zrobi, ale Enasalin właśnie zaczynała dobierać się do cętkowanego szamana i duch musiał zareagować. Z każdą chwilą czuł się lepiej, wcześniej cały czas towarzyszyło mu poczucie, że nie do końca przynależy do materialnego świata, za to teraz miał wrażenie, że cała okolica staje się idealnie przystosowana do tego, by mogły w niej egzystować duchy. Dotychczas nie zdawał sobie sprawy, jak wolno myślał po śmierci, dopóki nagle jego myśli nie przyspieszyły. Szybciej też się poruszał i poprawiło się też jego postrzeganie otoczenia. Z każdą chwilą czuł też silniejszą więź z umysłem Enasalin, a to podsunęło mu pomysł, by po raz kolejny spróbować nią zawładnąć. Skoncentrował się na wszystkim, co o niej wiedział, wszystkim, co przeszedł z jej łap, całym gniewie, jakim ją darzył i wytężył wolę, chcąc zmusić lwicę do puszczenia szczęk serwala i zejścia z niego. Rozważał, czy nie skłonić jej do okaleczenia samej siebie albo uśmiercenia, ale nie był pewien, czy coś takiego by się mu udało, zresztą nie chciał spędzić wieczności z jej duchem.
Z rozbawieniem obserwował bezowocną próbę zniszczenia kopca przez białofutrego pachołka zielonookiej. Nie znał się na magii, ale znając potęgę Gha'ala, wiedział, że zburzenie jego dzieła nie będzie proste, jeśli w ogóle możliwe. Korciło go, by popatrzeć, co samiec dalej zrobi, ale Enasalin właśnie zaczynała dobierać się do cętkowanego szamana i duch musiał zareagować. Z każdą chwilą czuł się lepiej, wcześniej cały czas towarzyszyło mu poczucie, że nie do końca przynależy do materialnego świata, za to teraz miał wrażenie, że cała okolica staje się idealnie przystosowana do tego, by mogły w niej egzystować duchy. Dotychczas nie zdawał sobie sprawy, jak wolno myślał po śmierci, dopóki nagle jego myśli nie przyspieszyły. Szybciej też się poruszał i poprawiło się też jego postrzeganie otoczenia. Z każdą chwilą czuł też silniejszą więź z umysłem Enasalin, a to podsunęło mu pomysł, by po raz kolejny spróbować nią zawładnąć. Skoncentrował się na wszystkim, co o niej wiedział, wszystkim, co przeszedł z jej łap, całym gniewie, jakim ją darzył i wytężył wolę, chcąc zmusić lwicę do puszczenia szczęk serwala i zejścia z niego. Rozważał, czy nie skłonić jej do okaleczenia samej siebie albo uśmiercenia, ale nie był pewien, czy coś takiego by się mu udało, zresztą nie chciał spędzić wieczności z jej duchem.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Oczywistym było, że przybył tutaj by pomóc Bjornowi i Ensalin ale nie był chyba przygotowany na uczucie, które przyrównałby do świdrowania głowie tak jakby robak drążył tunel w jego mózgu. To zdecydowanie obniżało jego zdolność analitycznego myślenia ale nie zamierzał się poddawać. Nawet jeśli zdenerwowanie Ensalin i jej pełne wściekłości żądanie zdało mu się dość irytujące w obliczu tego ucisku w głowie.
Dostrzegł próbę rozwalenia kopca przez Bjorna ale wyglądało na to, że jego sposób nie był zbyt skuteczny. Kifo szybko dostrzegł rodzaj struktury tegoż magicznego tworu i uznał, że o ile mechaniczne zniszczenie go jest możliwe to trzeba nieco innego podejścia. Szybko rozejrzał się po grocie. Wiedział czego szukał więc zaczął krążyć dookoła w poszukiwaniu tego co miał na myśli. Zamierzał znaleźć kamień o szpikulcowatym kształcie a jeśli udało mu się to to podszedł do kopca i wycelował ostry koniec między kamienie, które go tworzyły.
Dostrzegł próbę rozwalenia kopca przez Bjorna ale wyglądało na to, że jego sposób nie był zbyt skuteczny. Kifo szybko dostrzegł rodzaj struktury tegoż magicznego tworu i uznał, że o ile mechaniczne zniszczenie go jest możliwe to trzeba nieco innego podejścia. Szybko rozejrzał się po grocie. Wiedział czego szukał więc zaczął krążyć dookoła w poszukiwaniu tego co miał na myśli. Zamierzał znaleźć kamień o szpikulcowatym kształcie a jeśli udało mu się to to podszedł do kopca i wycelował ostry koniec między kamienie, które go tworzyły.
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Kopiec oparł się atakowi, nie pojmował do końca tych wszystkich duchowych spraw, tego jak działają, ale przecież na co dzień żadne z duchów nie może wyrządzić żywemu krzywdy, nie ma takiej możliwości nie może imać się z namacalnymi żywymi istotami, które poza własnym duchem maja też własne ciało. Serwalek może sobie być wielkim wieszczem i mistrzem szamańskim, ale świątynia jego wielkiego ducha to wątłe masakrowane obecnie przez Enasalin ciało. Nieprzyjemny ucisk w głowie przerodził się w ból, a irytacja w złość i frustrację. Pokiwał głową burcząc i warcząc, dość tego!
Kifo starał się podważyć kamienie, kopiec musiał stać by jego moc mogła na nich oddziaływać, rytuał musiał zostać zakłócony i to nie ulegało wątpliwości. Popatrzył na swoje ogromne białe łapy by po chwili zabrać się za ich rozdrapanie do krwi, umazał nią pysk, takie przygotowania podpatrzył kiedyś u szamanów, krew miewała jakiś tam wpływ na zjawy, może pomoże mu to przebić się przez barierę. A jeśli nie, ostry ból ran chociaż trochę odwróci uwagę od tego we łbie. I rzucił się na kopiec by wydrzeć z niego kamień.
Kifo starał się podważyć kamienie, kopiec musiał stać by jego moc mogła na nich oddziaływać, rytuał musiał zostać zakłócony i to nie ulegało wątpliwości. Popatrzył na swoje ogromne białe łapy by po chwili zabrać się za ich rozdrapanie do krwi, umazał nią pysk, takie przygotowania podpatrzył kiedyś u szamanów, krew miewała jakiś tam wpływ na zjawy, może pomoże mu to przebić się przez barierę. A jeśli nie, ostry ból ran chociaż trochę odwróci uwagę od tego we łbie. I rzucił się na kopiec by wydrzeć z niego kamień.
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Enasalin zamrugała parę razy ślepiami, głowa bolała coraz bardziej, aż zaczynało coś ją ćmić. Cholera jasna by to, zaklęła pod nosem parę razy akurat w graj jak rozwierała paszczękę temu małemu gnojkowi co cały ten burdel im na terenach wykombinował. Gdyby myślała bardziej to mogła go wypytać o to wcześniej, ale nie sądziła, że narobi aż takiego zamieszania i tak im zaszkodzi.
W każdym razie póki ją całkiem nie zamroczyło to wysunęła jeden pazur i bez skrupułów nabiła na niego delikatny języczek serwala, jednocześnie wpychając trochę łapę tak by zaraz pyska nie zamknął sam z siebie i pazurem z drugiej łapy odcięła mu język, na żywego, bez znieczulenia (NFZ Enka, polecam, tanie usługi medyczne). Miała w nosie czy jest przytomny czy nie, lepiej żeby po tym wszystkim nie był w stanie się ruszać, bo osobiście urządzi mu takie tortury, że będzie prosił o śmierć. Ale jej nie dostanie, nigdy.
W każdym razie póki ją całkiem nie zamroczyło to wysunęła jeden pazur i bez skrupułów nabiła na niego delikatny języczek serwala, jednocześnie wpychając trochę łapę tak by zaraz pyska nie zamknął sam z siebie i pazurem z drugiej łapy odcięła mu język, na żywego, bez znieczulenia (NFZ Enka, polecam, tanie usługi medyczne). Miała w nosie czy jest przytomny czy nie, lepiej żeby po tym wszystkim nie był w stanie się ruszać, bo osobiście urządzi mu takie tortury, że będzie prosił o śmierć. Ale jej nie dostanie, nigdy.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
► Pokaż Spoiler
Kopczyk lśnił coraz bardziej, a ucisk w głowach przedstawicieli Mrocznego Bractwa narastał. Kamienie z których składała się podejrzana konstrukcja małego serwala drżały w rytm kolejnych łupnięć w łbach. Zarówno Kifo jak i Bjornowi było bardzo trudno choćby zbliżyć się do magicznego dziadostwa. Poruszali się wolno, a ich zdolności percepcji coraz bardziej słabły. Tymczasem Maer'vu czuł się jak w domu i bez wcześniejszych problemów ponowił duchowy atak na Enasalin, która oprócz ucisku powodowanego przez czary Gha'ala poczuła nagle upierdliwą obecność umysłu Maera wbijającą się w jej umysł. Co prawda były faraon nie był jeszcze na tyle wykwalifikowanym duchem, żeby przejęcie kontroli się udało, ale na pewno jego cel odczuł spory dyskomfort. Na tyle spory, że zamiast gładkiego wycięcia języka Enasalin przejechała swoim pazurem po całym wnętrzu małego pyszczka serwala. Szaman błyskawicznie zakrztusił się krwią i zamknął swoje lśniące oczka, a En odczuła takie zmęczenie jakby ostatnie dnie i noce spędziła na nieustannej walce. Duch Maera przygniatał jej jestestwo i zwyczajnie męczył. Na całe szczęście omdlenie małego szamana sprawiło, że Kifo i Bjorn przestali odczuwać dyskomfort i bez problemu dopadli do kopczyka, burząc go tak jakby był zwykłym luźnym stosem kamieni. Wyglądało na to, że jego magia straciła moc. W rzeczywistości jednak co bez problemu wyczuwał Maer'vu i pozostałe duchy moc zakorzeniła się już w tej okolicy tak dobrze, że nie potrzebowała przekaźnika. Południowy kraniec jeziora zmienił się w strefę graniczną między światem duchów i żywych, a żywi nawet nie mieli o tym pojęcia. Dla Bjorna i Kifo okolica wróciła do normy, a ich zmęczona przywódczyni ciężko dyszała nad omdlałym serwalem. Dla Enasalin udało się jej pokonać moc serwala, ale Maer'vu brutalnie wciskał się w jej umysł. Dla Maera jasnym było, że serwal wcale nie przegrał...
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Enasalin
- Nowicjusz
- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Cholera, zaklęła, ledwo widząc na oczy, ale dobrze czuła, że niekoniecznie wykonała bezbłędnie operację na durnym kociaku, a nawet lepiej, słyszała, że mordka mu się wypełniła krwią. Miała wrażenie, że robiła wszystko tak nieumiejętnie, że dzieciak lepiej wykonałby robotę. Przewróciła serwala na brzuch by się zaraz jej tutaj nie udławił własnymi wydzielinami, a sama siadła obok, ciężko dysząc. Robota wyglądała na skończoną, tylko czy na pewno? Enasalin nie była dobra w sprawach duchowych, ba, nie miała o tym wszystkim bladego pojęcia, przecież ona jest zwykłym wojownikiem, a nie... Trzeba będzie porwać jakiegoś szamana i zrobić z okolicą porządek, a przede wszystkim zrobić porządek z Gha'alem, tyle roboty, a ją łeb bolał tak mocno, że miała wrażenie iż zaraz padnie plackiem na ziemi i będzie spać bardzo, bardzo długo.
Mamrotała coś niewyraźnie pod nosem. W końcu się dźwignęła do pionu, z wielkim ciężarem, ale ona nie była jakąś miękką kluchą by się ot tak poddać jakimś fanaberiom tkwiącego w niej ducha. Pozbędzie się go, to pewne, ale zaraz, po drzemce. Musiała spocząć, w końcu walka na dwa fronty to nie jest byle co.
- Kifo, zabierz go do jaskiń, zamknij tak żeby się nie wydostał, a jak będzie trzeba to połam mu przednie łapy.
Kiedy skończyła mówić, chwyciła zębami serwala za skórę na karku i przeszła się, by przynieść Kifo małego gnoja, sprawcę całego zamieszania. Zamrugała parę razy ślepiami chcąc odegnać zmęczenie jakie ciążyło jej na głowie.
Niestety, postawiła w zasadzie kilka kroków w ich stronę i zwaliła się nagle jak długa na ziemię, wypuszczając nieprzytomnego serwala z zębów. Baterie się skończyły.
Mamrotała coś niewyraźnie pod nosem. W końcu się dźwignęła do pionu, z wielkim ciężarem, ale ona nie była jakąś miękką kluchą by się ot tak poddać jakimś fanaberiom tkwiącego w niej ducha. Pozbędzie się go, to pewne, ale zaraz, po drzemce. Musiała spocząć, w końcu walka na dwa fronty to nie jest byle co.
- Kifo, zabierz go do jaskiń, zamknij tak żeby się nie wydostał, a jak będzie trzeba to połam mu przednie łapy.
Kiedy skończyła mówić, chwyciła zębami serwala za skórę na karku i przeszła się, by przynieść Kifo małego gnoja, sprawcę całego zamieszania. Zamrugała parę razy ślepiami chcąc odegnać zmęczenie jakie ciążyło jej na głowie.
Niestety, postawiła w zasadzie kilka kroków w ich stronę i zwaliła się nagle jak długa na ziemię, wypuszczając nieprzytomnego serwala z zębów. Baterie się skończyły.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Czuł się jak w jednym z swych koszmarów, wszechogarniająca niemoc, strach, chłód i duszność, różnica polegała na tym że to wszystko działo się na jawie... chyba, w pewnej chwili miał już bowiem wrażenie że całe to wydarzenie stało się częścią kolejnej mary i chyba tylko uporczywe powtarzanie sobie w myślach "to nie sen, rozwal ten kopiec", trzymało go w przekonaniu że tak nie jest.
Miał wrażenie że jakby niewidoczna siła hamowała jego ruchy wszystko działo się tak wolno, wkładał ogromny wysiłek w coś co powinno zając mu raptem pół sekundy i nagle, jakby powstrzymująca go łapa nie tyle go puściła, co całkiem zniknęła, a ogromna siła jaką wraz z Kifo skumulował na ten atak obróciła kopczyk w perzynę. Wygrali? Tak łatwo?
Serwal musiał przechwalać się swoimi zdolnościami, albo to podstęp, rozkopał ziemię pod kopczykiem rozrzucając ją na boki w niezbyt finezyjny sposób.
Na jakiej zasadzie działało to magiczne dziadostwo? To pozostawało nieodgadnione. Podniósł brudny od krwi i ziemi pysk oglądając się za stadnym Mistrzem, gdy ta wydała polecenie czarnogrzywemu, może i lepiej że to jemu poleciła zając się tym kotem, w tym stanie wzburzony mógłby zrobić mu coś niewłaściwego... na przykład urwać mu łebek przy samym zadku za ten cały cyrk. Uderzył łapą kamień, czując pieczenie ran, które sam sobie zadał, troszkę pomogło, ale czy faktycznie był to dobry pomysł?
Nad tym nie czas było się zastanawiać, Enasalin padła jak długa, a białego jakby zmroził lodowaty piorun strachu przyszywając samca na wskroś. Zerwał się i natychmiast do niej dobiegł, nie bacząc na to czy przydepnął ogon serwala. - Żyj..- Pochylił się przykładając do piersi lwicy ucho, bicie serca było dobrą wieścią, sprawdził też nosem czy oddycha i jak ciepły był nos samicy, po walce oczywiście nie było to łatwe, oboje byli zgrzani.
Wyprostował się i spojrzał na towarzyszącego im samca.
- Trzeba zabrać ją z tego przeklętego miejsca, jak najdalej.- Ostrożnie chwycił ją za kark i zarzucił sobie na grzbiet.
Miał wrażenie że jakby niewidoczna siła hamowała jego ruchy wszystko działo się tak wolno, wkładał ogromny wysiłek w coś co powinno zając mu raptem pół sekundy i nagle, jakby powstrzymująca go łapa nie tyle go puściła, co całkiem zniknęła, a ogromna siła jaką wraz z Kifo skumulował na ten atak obróciła kopczyk w perzynę. Wygrali? Tak łatwo?
Serwal musiał przechwalać się swoimi zdolnościami, albo to podstęp, rozkopał ziemię pod kopczykiem rozrzucając ją na boki w niezbyt finezyjny sposób.
Na jakiej zasadzie działało to magiczne dziadostwo? To pozostawało nieodgadnione. Podniósł brudny od krwi i ziemi pysk oglądając się za stadnym Mistrzem, gdy ta wydała polecenie czarnogrzywemu, może i lepiej że to jemu poleciła zając się tym kotem, w tym stanie wzburzony mógłby zrobić mu coś niewłaściwego... na przykład urwać mu łebek przy samym zadku za ten cały cyrk. Uderzył łapą kamień, czując pieczenie ran, które sam sobie zadał, troszkę pomogło, ale czy faktycznie był to dobry pomysł?
Nad tym nie czas było się zastanawiać, Enasalin padła jak długa, a białego jakby zmroził lodowaty piorun strachu przyszywając samca na wskroś. Zerwał się i natychmiast do niej dobiegł, nie bacząc na to czy przydepnął ogon serwala. - Żyj..- Pochylił się przykładając do piersi lwicy ucho, bicie serca było dobrą wieścią, sprawdził też nosem czy oddycha i jak ciepły był nos samicy, po walce oczywiście nie było to łatwe, oboje byli zgrzani.
Wyprostował się i spojrzał na towarzyszącego im samca.
- Trzeba zabrać ją z tego przeklętego miejsca, jak najdalej.- Ostrożnie chwycił ją za kark i zarzucił sobie na grzbiet.
- Kifo
- Posty: 212
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 19 sie 2016
- Waleczność: 55
- Zręczność: 55
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Dość rzec, że cała ta sytuacja była upierdliwa dla czarnogrzywego samca. Niemniej jego cała ta niemoc nie przerażała a wręcz działała na niego jak płachta na byka. Nic go tak nie irytowało jak bezsilność i brak odpowiedniego podejścia do spraw. Bo w istotnie tak też się czuł w tej sytuacji. Dobrze wiedział, że zarówno Ensalin jak i Bjorn nie należą do wielkich myślicieli, że byli raczej wprawnymi i doświadczonymi wojownikami. Był przekonany, że w tym trio to jemu przypada rola tego, który musi na chłodno kalkulować. Nie opuszczało go więc przeświadczenie, że do całego zajścia z szamanem podeszli źle, żeby nie powiedzieć - od tyłka strony. Nie ważył się jednak wypowiedzieć swoich uwag na głos. Gdy jego plan się powiódł, czy to z pomocą Bjorna czy nie, odetchnął jedynie wyrzucając szpikulec z pyska a potem potrzebował chwilę na podyszenie sobie w spokoju. Nim jednak zdążył całkiem odsapnąć Ensalin posłała w jego stronę kolejne polecenie. Zmierzył ją długim spojrzeniem a potem bez słowa podszedł do serwala. Przyglądał mu się jadowitymi oczyma zanim cokolwiek zrobił. Oglądał sobie jego paskudny, zniekształcony przez białą lwicę pysk. A potem ta sama straciła przytomność. Nie zdążył zareagować, Bjorn był przy niej dużo szybciej i w związku z tym Kifo praktycznie nie ruszył się z miejsca. Skinął swojemu towarzyszowi.
- Więc zabierz ją do jej własnej jaskini. Ja zabiorę tego szamana ze sobą. W razie czego zrobię z nim porządek - odpowiedział. - Lepiej nie dawać mu okazji do bezkarnej ucieczki.
- Więc zabierz ją do jej własnej jaskini. Ja zabiorę tego szamana ze sobą. W razie czego zrobię z nim porządek - odpowiedział. - Lepiej nie dawać mu okazji do bezkarnej ucieczki.
- Maer’vu
- Posty: 216
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 gru 2016
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Niech to, zaklął w myślach, gdy znowu nie udało mu się przejąć kontroli nad Enasalin. Spodziewał się, że efekty rytuału mu to ułatwią, tymczasem chociaż zdołał zakłócić koncentrację lwicy, sprawił, że ta, zamiast wyciąć Gha'alowi język, jak planowała, rozorała pazurem całe wnętrze jego pyszczka. Wprawdzie pokrzyżowanie jej pierwotnego planu, to już było coś, ale Maer'vu trochę irytowało, że już dwukrotnie poniósł porażkę w opętywaniu. Miał nadzieję, że jeśli dłużej pobędzie duchem, w końcu nabierze "formy".
Miał dziwne przeczucie, patrząc na nieprzytomnego, broczącego krwią szamana, że ten długo nie pożyje.
Pocieszyła go jednak świadomość, że chociaż kopczyk został rozbity przez sługusów Enasalin, to, jak wpłynął na okolicę, bynajmniej nie minęło. Maer'vu nadal czuł się tu jak ryba w wodzie, czego nie dało się powiedzieć o jego morderczyni. Zielonooki zaśmiał się drwiąco widząc jej wyczerpanie. Był pewien, że to jego robota, w końcu jej pachołkom najwyraźniej nic nie było, a świadomość ta napawała go mroczną satysfakcją. Miała go za słabego, bezużytecznego, ale teraz na własnej skórze odczuła, co to znaczy rozgniewać ducha!
Uśmiechnął się szerzej, słysząc mamrotanie samicy i widząc, jak chwiejnie wstaje i próbuje przejść parę kroków, niosąc w zębach nieprzytomnego Gha'ala. Nawet jednak dla kogoś tak zadufanego w sobie, jak Enasalin, był to zbyt wielki wysiłek. Maer'vu wybuchnął radosnym chichotem, gdy ta upadła i zawisł nad nią, cały czas się śmiejąc. Opanował się nieco, gdy podbiegł do nich białofutry lew i zaczął zachowywać się jak zatroskany małżonek, nie próbował się jednak przesunąć, świdrując tych dwoje wzrokiem. Czyżby coś ich łączyło? Czyżby udało mu się znaleźć kolejny słaby punkt Enasalin? Muszę ich uważnie obserwować, pomyślał, obserwując, jak samiec zarzuca sobie zielonooką na grzbiet. Następnie rozejrzał się jeszcze raz dookoła. Energia wypełniająca to miejsce była silna. Czarnogrzywy nie wątpił, że wbrew temu, co zapewne sądzili jego wrogowie, to serwal zwyciężył w tym starciu. Cokolwiek pragnął osiągnąć, udało mu się.
Miał dziwne przeczucie, patrząc na nieprzytomnego, broczącego krwią szamana, że ten długo nie pożyje.
Pocieszyła go jednak świadomość, że chociaż kopczyk został rozbity przez sługusów Enasalin, to, jak wpłynął na okolicę, bynajmniej nie minęło. Maer'vu nadal czuł się tu jak ryba w wodzie, czego nie dało się powiedzieć o jego morderczyni. Zielonooki zaśmiał się drwiąco widząc jej wyczerpanie. Był pewien, że to jego robota, w końcu jej pachołkom najwyraźniej nic nie było, a świadomość ta napawała go mroczną satysfakcją. Miała go za słabego, bezużytecznego, ale teraz na własnej skórze odczuła, co to znaczy rozgniewać ducha!
Uśmiechnął się szerzej, słysząc mamrotanie samicy i widząc, jak chwiejnie wstaje i próbuje przejść parę kroków, niosąc w zębach nieprzytomnego Gha'ala. Nawet jednak dla kogoś tak zadufanego w sobie, jak Enasalin, był to zbyt wielki wysiłek. Maer'vu wybuchnął radosnym chichotem, gdy ta upadła i zawisł nad nią, cały czas się śmiejąc. Opanował się nieco, gdy podbiegł do nich białofutry lew i zaczął zachowywać się jak zatroskany małżonek, nie próbował się jednak przesunąć, świdrując tych dwoje wzrokiem. Czyżby coś ich łączyło? Czyżby udało mu się znaleźć kolejny słaby punkt Enasalin? Muszę ich uważnie obserwować, pomyślał, obserwując, jak samiec zarzuca sobie zielonooką na grzbiet. Następnie rozejrzał się jeszcze raz dookoła. Energia wypełniająca to miejsce była silna. Czarnogrzywy nie wątpił, że wbrew temu, co zapewne sądzili jego wrogowie, to serwal zwyciężył w tym starciu. Cokolwiek pragnął osiągnąć, udało mu się.
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Nie było sensu zwlekać, nic tu nie ugrają nie posiadając żadnych szamańskich zdolności. Poprawił jeszcze Enasalin na grzbiecie by po drodze nie osunęła mu się z grzbietu i kiwnąła łbem do Kifo.
- Dobrze, gdybyś natrafił na stadną szamanke skieruj ją tam. Dam radę zająć się powierzchownymi ranami... - Ale jeśli to coś poważniejszego, albo niemedycznego Sheeba będzie niezbędna.
Pokierował się w stronę górskich szczytów.
ZT
- Dobrze, gdybyś natrafił na stadną szamanke skieruj ją tam. Dam radę zająć się powierzchownymi ranami... - Ale jeśli to coś poważniejszego, albo niemedycznego Sheeba będzie niezbędna.
Pokierował się w stronę górskich szczytów.
ZT
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość