x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Sadzawka

Nie ma w krainie drugiego tak romantycznego zakątka. Czy to przez subtelny szum wodospadu, lekko przyćmione światło padające spod koron gęstych drzew, czy też może wszechobecny zapach kocimiętki, serce nawet najbrutalniejszego wojownika zabije szybciej. Wśród barwnych kwiatów, miękkiej trawy i bujnych drzew owocowych można odnaleźć idealne miejsce na odpoczynek.

Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
  • podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
Awatar użytkownika
Praojciec
Posty: 205
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Kontakt:

Sadzawka

#1

Post autor: Praojciec » 23 paź 2018, 21:31

Szemrzący cicho, niewielki wodospad tworzy rozlewisko, na brzegu którego rośnie soczyście zielona trawa. Unoszący się w powietrzu zapach kwiatów oraz słodki śpiew ptaków tworzą romantyczną atmosferę, a gęste krzewy rosnące wokół zapewniają prywatność odpoczywającym nad wodą. Błękitna tafla zachęca do zażycia ożywczej kąpieli. ~Gunter

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#2

Post autor: Enasalin » 24 lut 2019, 0:27

Do pierwszego, lepszego przybytku pozbawionego lwich zapachów dotarła w pojedynkę. W pewnym momencie wędrówki przez sawannę Sheeba napotkała jakieś chwasty i koniecznie chciała je pozbierać, w czym nie miała zamiaru jej przeszkadzać. Przez godzinę czy dwie zastanawiało ją to w jakim celu mogłaby ich potrzebować, ale ostatecznie machnęła na to przysłowiowo łapą i ruszyła sama na wschód tych śmiesznych krain, krótko poinformowawszy, że zatrzyma się przy pierwszym napotkanym zbiorniku wodnym.
Gęsta roślinność o tak nietypowych kształtach była zaskakująca, w dodatku te zapachy i ptasi trel... gdyby była głupia, pomyślałaby, że w takich miejscach najprzyjemniej spędza się czas z kimś, ale to naprawdę musiałaby przy porodzie walnąć się w głowę. Chociaż kto tam wie, może przy motylkach w brzuchu takie miejsca są bardziej urokliwe, pomyślała.
Niewiele trzeba było jej do szczęścia. Gdy tylko ugasiła pragnienie, zaległa ciałem na miękkiej trafie tuż przy brzegu. Była tak wycieńczona spacerem od złej ziemi i walką z krokodylem, że zasnęła niemalże od razu, korzystając z ciszy i okolicznych walorów estetycznych.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#3

Post autor: Sheeba » 25 lut 2019, 13:38

Dotarcie tutaj zajęło jej dobrą chwilę, toteż zapewne biała zdążyła się nieco przespać nim obudziły ją dźwięki stawianych przez brązową wśród zarośli kroków. Wydostawszy się z wąwozu ruszyła bardziej na południe, ku charakterystycznej połaci zieleni, w której kierunku pierwotnie miały się udać. Szczęśliwie udało jej się po drodze natrafić na jej ślad, ułatwiający jej odnalezienie. Jako, że poszukiwanie ziół zajęło dłużej, niż początkowo sądziła, przez chwilę obawiała się, iż nie zastanie już białej w pobliżu. Ucieszyła się więc, gdy ujrzała Enasalin drzemiącą nad brzegiem sadzawki.
Szczerze mówiąc sama chętnie poszłaby w jej ślady. Dopiero teraz zdała sobie bowiem sprawę z tego, jak bardzo była zmęczona. Droga od cmentarzyska do rzeki była wystarczająco męcząca, a i tam nie było im dane zbyt długo odpocząć. W dodatku ona sama, z własnej woli nadłożyła nieco drogi, co oczywiście nie przyniosło ulgi łapom. Teraz ich podeszwy paliły niemiłosiernie, a nadwerężone mięśnie wołały o chwilę odpoczynku.
Nie chciała jakoś gwałtownie budzić białej, dlatego też na razie się nie odezwała, nie zbliżając się też zanadto, by jej nie niepokoić. W końcu wówczas mogłaby odnieść wrażenie, że ktoś się do niej zakrada i zareagować... No cóż, dość gwałtownie. A Sheeba zdecydowanie nie chciałaby teraz dostać po pysku. Zbliżyła się więc do wodnej tafli nie kryjąc się zbytnio ze swą obecnością. Zioła, które nadal miała w pysku, ułożyła chwilowo u swoich łap w widocznym miejscu. Mlasnęła, chcąc pozbyć się posmaku roślinnego soku z paszczy, po czym ziewnęła szeroko. Oblizała szybko nos, by następnie pochylić się nad wodą.
Odruchowo zerknęła na swoje odbicie. Widok blizn wywołał nieprzyjemne wspomnienia, toteż skupiła się na czymś innym. Malunki zaczynają blaknąć, niedługo trzeba będzie je poprawić, pomyślała, nim nachyliła się niżej i wzięła kilka łyków wody.

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#4

Post autor: Enasalin » 26 lut 2019, 23:09

Można powiedzieć, że drzemała całkiem smacznie, przynajmniej od kilku miesięcy zmęczenie nie wywierało na niej tak cudownego wpływu, że teraz spała prawie jak dziecko. Pomijając pewne niesnaski umysłowe znajdujące odbicie na jej zabliźnionym licu to sen miała spokojny.
Nie zbudziła się od razu, Sheeba miała trochę spokoju od jej zrzędzenia. Ale kiedy już pora przyszła sen kończyć, to zrobiła to nader gwałtownie, jakby kto ją z tego snu wyrwał i do tej wody wrzucił. Otwierając oczy pierwsze co zobaczyła to była właśnie tafla wody i będąc pewnym, że znów przeżywała tamten horror, odskoczyła od brzegu jak diabeł tknięty wodą święconą. Chwila minęła nim się zreflektowała.
To nawet nie był koszmar, to się rzeczywiście zdarzyło. Fuknęła w myślach, z wolna rejestrując w głowie obecność drugiej lwicy. To ja na swój sposób uspokajało. Świadomość, że wyjątkowo ten jeden raz nie musiała się oglądać za siebie, szczerzyć kłów i wysuwać pazurów. Westchnęła.
- Owocne łowy?
Mruknęła, kiwając brodą na chwasty które trzymała między swoimi łapami. W zasadzie, to było tylko krótkie zagajenie rozmowy, niemniej, powinny niedługo ruszać. Wolała się najpierw upewnić, że Sheeba też zdążyła trochę odsapnąć, bo w końcu szła trochę dłużej niż biała, więc pewnie wszystko bolało ją jeszcze bardziej.
- Jak będziesz gotowa to ruszamy. Co prawda nie spotkamy raczej żadnego walecznego krokodyla po drodze, ale licho wie co się po drodze trafi.
A żeby uciekać to warto mieć trochę siły. Obolałe łapy daleko nie poniosą i nie zadadzą w razie czego zbyt silnego ciosu.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#5

Post autor: Sheeba » 27 lut 2019, 10:32

Skończyła pić, nadal skupiając myśli na konieczności odnowienia malunków, byleby tylko nie dopuścić do siebie nieprzyjemnych wspomnień. Podziałało - na dobrą chwilę jej myśli pochłonęło przygotowywanie białego barwnika i mozolne kreślenie dobrze znanych jej już wzorów za pomocą własnych łap. Zaspokoiwszy pragnienie, chciała przysiąść, lecz wówczas Enasalin zerwała się na równe łapy, u brązowej wywołując tym samym gwałtowne drgnięcie i ruch wskazujący na to, iż sama musiała powstrzymać odruch odskoczenia.
Spojrzała na białą, machnąwszy końcówką ogona. Nie była pewna, czy to ona ją zbudziła, czy też lwica zwyczajnie miała koszmary. O tych ostatnich mogła powiedzieć dość sporo. Rzadko kiedy zdarzało jej się spać spokojnie bez bycia dręczoną przez jakieś przerażające obrazy. Nie skomentowała więc tego.
- Tak - oświadczyła, patrząc na przyniesioną ze sobą psoralię. - W przyszłości może się przydać. Niedługo wyruszymy, pozwól mi tylko chwilkę odetchnąć.
Zamilkła na chwilę, układając się jednocześnie tam, gdzie do tej pory stała, chcąc dać odpocząć obolałym łapom. Enasalin miała rację, niedługo powinny ruszać, musiała więc odzyskać choć trochę energii na dalszą drogę. Lecz... No właśnie. Przydałoby się wyruszyć w góry, gdzie miało osiąść jej nowe stado. Spojrzała na lwicę. Ta do tej pory nie wyraziła w żaden sposób chęci do przyłączenia się do jakiejkolwiek grupy, całkiem więc możliwe, iż nie uda jej się przekonać na porzucenie samotniczego trybu życia. Ona sama widziała w tym możliwość na poprawę swojej sytuacji - w końcu medyk z pewnością był wartościowym członkiem stada i nikt nie chciałby raczej go stracić. Co wiązałoby się z ochroną ze strony innych lwów i pełnym żołądkiem. Jednak czy Enasalin podzielała jej opinię?
No nic, skoro postanowiła już ją odnaleźć i poinformować o swej decyzji zamiast zwyczajnie ją porzucić, musiała teraz podjąć ten temat. Westchnęła.
- Jakiś czas temu natknęłam się na jednookiego samca, od którego dowiedziałam się, że gdzieś w górach powstaje nowe stado - zaczęła po chwili.

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#6

Post autor: Enasalin » 27 lut 2019, 20:36

- Gdyby jakiś roślinożerca zobaczył Cię z chwa... znaczy ziołami w pysku to może poskładałby się ze śmiechu. Zawsze to darmowy obiad.
Uśmiechnęła się. Odrobina humoru na "początek" dnia to zawsze był wspaniały sposób by odzyskała trochę blasku straconego po tym nieprzyjemnym przewidzeniu się. Ileż można być w paskudnym nastroju? W końcu miała okazję odpocząć i to w całkiem przyjemnej okolicy jak zauważyła, kiedy już miała okazję się rozejrzeć. Bo wcześniej to była zbyt zmęczona by oceniać walory okolicy, zresztą, też nie była w najlepszym nastroju. Ciągła wędrówka, przeganianie z miejsca na miejsce... to zdecydowanie nie poprawia nastroju.
Ale to co potem Sheeba powiedziała trochę ją... powiedzmy, że miała mniejszą ochotę na drobne uszczypliwości teraz.
- Taki tępy, podejrzliwy typek, prawda?
Zmarszczyła brwi. Jakoś to się tam nazywało, Legion Smęta? Sera? Seta? Coś w tym guście.
- Jeszcze paręnaście kilometrów i bym zapomniała o tym chodzącym bezguściu. Niby powiedziałam mu, że byłabym skłonna zostać ich łowcą, bo miejscówka w górach bardzo ładna... ale sama nie jestem pewna.
Bo niby powiedziała ostatnie słowo, niby gadała, że dołączy, ale przecież wcale nie musi się tam pojawiać. Góry wyglądały całkiem obiecująco, a tym bardziej ziemie za nim (w końcu kto by nie chciał odgrodzić się od potencjalnych sąsiadów), ale po drodze zdążyła o sprawie zapomnieć, a teraz znów temat wraca.
- Z ciekawości byłabym skłonna się tam przejść. Może ten jego brat nie okaże się takim cipeuszem i okaże trochę samczego uroku, co mnie przekona trochę bardziej niż ładny teren.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#7

Post autor: Sheeba » 28 lut 2019, 10:39

Parsknęła krótkim śmiechem.
- Zapamiętam. Przy następnym polowaniu przystanę i zacznę żuć trawę. Może ofiara uzna mnie za wariatkę i łatwiej da się zabić - oświadczyła, rozbawiona. Oczyma wyobraźni nawet zobaczyła ten obrazek i wydał jej się on całkiem zabawny. A przynajmniej stanowił miłą odmianę od lawiny nieprzyjemnych wspomnień, jaka zasypała ją całkiem niedawno. Jednocześnie słowa Enasalin potwierdziły jej przypuszczenie, że ta niewiele wie o ziołolecznictwie. No, chyba, iż zwyczajnie robiła sobie żarty.
Słysząc jej kolejne słowa, uniosła nieco brwi. No cóż, mogła spodziewać się wielu rzeczy, włącznie z tym, że biała na nią warknie, albo wygłosi tutaj kilkugodzinny wykład na temat tego, co myśli o tutejszych stadach, lecz fakt, iż sama również natknęła się wcześniej na Maer'vu nie był czymś, co by brała pod uwagę. Z drugiej jednak strony to ułatwiało jej sprawę. Może i Enasalin nie wydawała się darzyć samca zbytnią sympatią, lecz skoro zgodziła się na dołączenie... No cóż, łatwiej jej będzie przekonać, by ruszyła z nią. Zwłaszcza, że sama stwierdziła, iż planuje to sprawdzić.
Skinęła krótko łbem.
- Sama mam ochotę ich odnaleźć. Trudno mi co prawda określić, czy będą mieli do zaoferowania coś konkretniejszego, niż korzyści, jakie płyną z życia w jakimkolwiek stadzie, niemniej miło by było mieć własne legowisko, skąd nikt nie będzie mnie przepędzał. Góry brzmią... Całkiem przyjemnie. Zbyt wielu tam się nie kręci, o braku pieprzniętych krokodyli w okolicy już nie wspominając. No i... No cóż, na pewno będą potrzebowali kogoś, kto wie, jak opatrzyć ranę, albo wyleczyć chorobę - oznajmiła, uśmiechając się lekko. - Przynajmniej sprawdzę, czy rzeczywiście są godni uwagi.
Co zrobi, jeśli Legion nie spełni jej oczekiwań? No cóż, pomysł z otruciem samców i ucieczką nie wydawał się taki głupi. Większość lwów, które nie znają się na ziołach często nie jest stanie dostrzec niczego podejrzanego w natartym trucizną mięsiwem, które ktoś łaskawie oferuje im w prezencie. Uśmiechnęła się nieco szerzej do swoich myśli.
Zamilkła na chwilę, skupiając się na rozglądaniu dookoła. Owszem, okolica była całkiem przyjemna i sprzyjała odpoczynkowi. Samicę ogarniało coraz większe rozleniwienie, aż w końcu zamknęła ślepia, pogrążając się w płytkim śnie. Nie drzemała zbyt długo, zbudziła się niedługo później, stwierdzając zaraz z zadowoleniem, że ból łap ustał. Przeciągnęła się, ziewając, po czym podniosła się do siadu, otrzepując zaraz sierść z resztek roślinności.
- No dobra, dość lenistwa. Jeżeli chcesz, możemy ruszać - oznajmiła.

Awatar użytkownika
Enasalin
Nowicjusz
Nowicjusz
Posty: 958
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Zdrowie: 100
Waleczność: 66
Zręczność: 56
Percepcja: 35
Kontakt:

#8

Post autor: Enasalin » 28 lut 2019, 19:29

- Pieprznięte krokodyle są przynajmniej względnie przewidywalne. Ten jak mi zaczął opowiadać o jakimś bogu ciemności co ich z pustyni uratował, to myślałam, że sturlam się ze śmiechu.
Parsknęła. Dalej była zdania, że ten samiec musiał wtedy za bardzo w głowę przydzwonić, skoro chciał się do jakiś bożków modlić, ale postanowiła to puścić w niepamięć. Mimo wszystko, wyglądało na to, że gromada religijnych świrów była w stanie zapewnić jej rozrywkę na długie lata i może właśnie to ją przekonało. Nie malownicze góry, chociaż musiała przyznać, że kiedy do nich dotarła to zrobiły na niej wrażenie. Niejeden by się zląkł widoku tych ogromnych skał.
- Będzie ich łatwo owinąć sobie wokół palca w razie problemów.
Rzuciła tylko taką przelotną myśl. Dalsza dyskusja była zbędna. Zresztą, skoro zamierzały zaraz ruszać to musiała dać się chociaż zdrzemnąć biednej lwicy. Enasalin, w czasie w którym Sheeba spędzała na sen, myślała wiele o nadchodzących zmianach. Jasne, to było widać, że niełatwo było jej opuścić dotychczasowe życie i gdzieś osiąść - ale do tego zmierzała prędzej czy później. Gdyby we dwie dalej wędrowały to w końcu gdzieś by osiadły, może nawet przygruchały jakiegoś samca i założyły po rodzinie.
Przystąpiła z łapy na łapę. Trochę się tym wszystkim denerwowała. Wolałaby mieć bardziej klarowną przyszłość przed sobą, może nie tą typową dla każdej lwicy, może jednak parę lwich pokoleń w czymś by ją zapamiętało.
Zmarszczyła brwi. I tak wygra.
- Zatem ruszamy. Tylko tych ziółek nie zapomnij.
Odpowiedziała jej zaraz po tym jak się przebudziła. I niewiele po tym jak już obie się zebrały, poprowadziła je obie w góry.


zt x2
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?

Obrazek

Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind


Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia


Awatar użytkownika
Bjarma
Posty: 32
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 mar 2013
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#9

Post autor: Bjarma » 15 sie 2019, 15:36

Klucząc niespiesznie między drzewami, podążała posłusznie za wabiącym ją szmerem wodospadu – mogłaby przysiąc, że swoim jednostajnym tonem szeptał jej z oddali obietnice o chwili wytchnienia i błogiego spokoju. Obie te rzeczy były w jej życiu towarami na wagę złota, nic dziwnego więc, że nie potrafiła się jego czarującym szeptom oprzeć i jak pod zaklęciem, niepomna reszty świata, z coraz większą niecierpliwością stawiała kolejne kroki, wypatrując między przecinającymi jej widok pniami błysków mrugającej doń zachęcająco wody bądź migotu kłębiącej się nisko w powietrzu mgiełki drobnych kryształków. Trawa pod jej łapami zdawała się tym bardziej zielona, im bardziej zbliżała się do ostatniej linii drzew, a kiedy wychyliła się spomiędzy nich, by znaleźć się wreszcie na brzegu rozlewiska, miała wrażenie, że w zupełnie inny niż dotychczas sposób darń poddaje się jej ciężarowi. Przystanęła, poniekąd pod wpływem tej subtelnej zmiany, bardziej jednak w celu obrzucenia okolicy uważnym spojrzeniem, coby upewnić się, że w istocie może pozwolić sobie na chwilę rozluźnienia – nie dostrzegłszy zaś żywego ducha poza obojętnymi jej sylwetkami drobnych ptaszków, podeszła do tafli wody, by najpierw ugasić pragnienie, a potem zanurzyć się w niej, zapuszczając się na tyle tylko głęboko, by poczuć wzbudzający dreszcz chłód na wrażliwej skórze brzucha.
Obrazek

Awatar użytkownika
Aquila
Posty: 161
Gatunek: Wojownik Wspaniały
Płeć: Samica
Data urodzenia: 12 paź 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1
Waleczność: 30
Zręczność: 36
Percepcja: 50

#10

Post autor: Aquila » 15 sie 2019, 16:15

Minęło trochę czasu, który spędziła na doskonaleniu duchowych mocy w rodzinnych stronach. Zdobywanie kolejnego poziomu wiedzy było konieczne, zwłaszcza że w rejonie Lwiej Ziemi duchowa energia zdawała się być rozchwiana, większość zwierząt tego nie czuła, ale te wrażliwe i szamani dostrzegali te złe zimiany. Nie było tylko pewności czy powinna tylko stać i obserwować całe zajście, czy uczynić coś by przywrócić równowagę. Świąt był o wiele bardziej złożony, wielka niosąca zniszczenie powódź często była potrzebna by właśnie zachować harmonię.
Wylądowała na grubej gałęzi, rozglądając się parą bystrych oczu po okolicy by dostrzec nie tylko drapieżnika, czy coś na dziób, ale też po to by uzupełnić nieco zasoby ziół.
Wedrującego w gąszczu lwa spostrzegła w miarę szybko, samica nie była niczym nadzwyczajnym, w okolicy przedstawicieli jej gatunku było sporo, samotnik, stadnik, zajęta swoimi sprawami zapewne.

Aquila wyrzuca 3d100:
64, 38, 31

Odpowiedz

Wróć do „Upendi”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość