x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Obrzeże
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
- Mimeaugaidi
- Posty: 46
- Gatunek: Lew (Tsavo)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 sty 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 50
- Zręczność: 35
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Re: Obrzeże
//jak możesz mi to robić, Mim miał być zabójcą a nie chce zaatakować Mjingi bo to urocze stworzenie
Normalna osoba może by jej pomogła, podeszła spytała czy nic jej nie jest... jednak Mim wolał póki co obserwować uważnie te zjawisko. Gdy ta próbowała wstać ten wychylił się z trawy, jednak nadal pozostając na swoim miejscu. Nie ukrywał zbytnio swojej obecności, nie mówił też nic, tylko wpatrywał się w nią wyczekująco niczym kot w zabawkę na patyku, jakby wyczekując gwałtownych ruchów. Wolał już się pokazać niż żeby zostać stratowanym przez ledwo chodzącą lwice. Oblizał pysk i zmrużył oczy.
Normalna osoba może by jej pomogła, podeszła spytała czy nic jej nie jest... jednak Mim wolał póki co obserwować uważnie te zjawisko. Gdy ta próbowała wstać ten wychylił się z trawy, jednak nadal pozostając na swoim miejscu. Nie ukrywał zbytnio swojej obecności, nie mówił też nic, tylko wpatrywał się w nią wyczekująco niczym kot w zabawkę na patyku, jakby wyczekując gwałtownych ruchów. Wolał już się pokazać niż żeby zostać stratowanym przez ledwo chodzącą lwice. Oblizał pysk i zmrużył oczy.
- Mjinga
- Posty: 310
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2016
- Waleczność: 45
- Zręczność: 60
- Percepcja: 45
- Kontakt:
/ Nie moja wina, że masz sumienie x'D
Mjinga, nadal zainteresowana niesprawnymi łapkami, kompletnie nie zwracała uwagi na nic wkoło. Podniosła prawą przednią łapę i potrzepała nią chwilkę, jakby chcąc pozbyć się wyimaginowanego ciężaru bądź śmiecia, który mógłby winę ponosić za ten chwilowy brak sprawności i posłuszeństwa. Poczuła przyjemne uczucie rozluźnienia mięśni, które nierzadko towarzyszy nawet zwykłemu człekowi, który po kilkunastu minutach pisania czy innej manualnej czynności pomacha przez moment rozluźnionymi dłońmi, "strzepując" z nich w ten sposób napięcie. Następnie podniosła lewą kończynę i wykonała podobny gest. Z tylnymi łapami nie było już tak łatwo, bo musiała podnieść zadek. Oparła się więc jednym z barków o pobliski pień drzewa, aby nie upaść (bo w jej przypadku nie było to wcale wyczynem!) i najpierw uniosła jedną "stopę", potem drugą, w podobny sposób próbując pozbyć się napięcia.
- Łapki, łapki. Musimy uciekać! O, nie! Musimy najpierw znaleźć Daturę! - Tak, tak, w całej tej panice dopiero teraz pomyślała o przyjaciółce, którą ostatni raz widziała właśnie tam, w samym niemal centrum dziwnego zjawiska, które ją tak skutecznie przepłoszyło. Odwróciła łeb, potem znowu, jakby próbując rozeznać się w okolicy, a tym samym wywnioskować, jak daleko od domu się znajdowała.
I dopiero wtedy ujrzała znajdującego się nie tak przecież daleko lwa. Chyba lwa, bo brak grzywy kompletnie ją zmylił.
- Dzień dobry pani! Gdzie ja jestem? - zawołała, posyłając Mimeaugaidiemu szeroki uśmiech.
Mjinga, nadal zainteresowana niesprawnymi łapkami, kompletnie nie zwracała uwagi na nic wkoło. Podniosła prawą przednią łapę i potrzepała nią chwilkę, jakby chcąc pozbyć się wyimaginowanego ciężaru bądź śmiecia, który mógłby winę ponosić za ten chwilowy brak sprawności i posłuszeństwa. Poczuła przyjemne uczucie rozluźnienia mięśni, które nierzadko towarzyszy nawet zwykłemu człekowi, który po kilkunastu minutach pisania czy innej manualnej czynności pomacha przez moment rozluźnionymi dłońmi, "strzepując" z nich w ten sposób napięcie. Następnie podniosła lewą kończynę i wykonała podobny gest. Z tylnymi łapami nie było już tak łatwo, bo musiała podnieść zadek. Oparła się więc jednym z barków o pobliski pień drzewa, aby nie upaść (bo w jej przypadku nie było to wcale wyczynem!) i najpierw uniosła jedną "stopę", potem drugą, w podobny sposób próbując pozbyć się napięcia.
- Łapki, łapki. Musimy uciekać! O, nie! Musimy najpierw znaleźć Daturę! - Tak, tak, w całej tej panice dopiero teraz pomyślała o przyjaciółce, którą ostatni raz widziała właśnie tam, w samym niemal centrum dziwnego zjawiska, które ją tak skutecznie przepłoszyło. Odwróciła łeb, potem znowu, jakby próbując rozeznać się w okolicy, a tym samym wywnioskować, jak daleko od domu się znajdowała.
I dopiero wtedy ujrzała znajdującego się nie tak przecież daleko lwa. Chyba lwa, bo brak grzywy kompletnie ją zmylił.
- Dzień dobry pani! Gdzie ja jestem? - zawołała, posyłając Mimeaugaidiemu szeroki uśmiech.
- Mjinga
- Posty: 310
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2016
- Waleczność: 45
- Zręczność: 60
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Nie doczekawszy się odpowiedzi od dziwnej lwicy skłoniła jej głową w ramach pożegnania. Łapki już nieco odzyskały wprawę, chociaż wciąż momentami pulsowały boleśnie. Musiała jednak znaleźć chociaż kilka kropli wody, może też coś przekąsić? W końcu martwa już się do niczego nie przyda!
zt.
zt.
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Po dłuższej podróży w końcu dotarłem na obrzeża dżungli, ta choć już ze szczytu wulkanu prezentowała się nad wyraz ciekawie, to dopiero teraz u progu wejścia można było poczuć jej prawdziwe oblicze. Łał. Ten widok nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Chociaż powietrze wyraźnie gorętsze, nie przeszkadzało mi, gdyż już byłem przyzwyczajony do jednego z darów Ognistego Opiekuna. Ciepła. Rozejrzałem się jeszcze w okolicy, lecz nie zauważyłem niczego ciekawego... no może poza zarysem ścieżki prowadzącej do wnętrza zielonego jak i nieokiełznanego królestwa. Nie myśląc byt wiele ruszyłem nią przed siebie zachowując czujność, gdyż każdy wiedział, że dżungla jest również domem lampartów. A te zazwyczaj nie lubią lwów. A może nawet pojedynek się trafi?
/ZT/
/ZT/
► Pokaż Spoiler
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nowa Fabuła
Powoli zbliżałem się do krańca dzikiego i niebezpiecznego bastionu. Po drodze zabrałem za sobą kilka gałęzi z drewna żelaznego, pożegnałem się z Avu, Daktarim oraz przybiłem łapę z Ngare. Zbliżało się południe, jednak dopiero teraz można było dostrzec jak wiele białych obłoków sunęło po bezkresie błękitnego nieba. Z tego co udało mi się ustalić z Czarnołapym, to był fakt, że H'runów było zdecydowanie mniej... przez co można było wyjść z ukrycia.
Wędrowny Wojownik... Jak mi tego brakowało! A niezmiernie mnie to cieszyło, gdyż siedzenie w jednym miejscu było po prostu znudzenia nudne, a teraz wszystko powróci. Podróże, walki, łowy! Tak czy siak czekała mnie całkiem sporo przeprawa przez tereny Leża Lewiatana, tylko w całkowitym piasku, ale co to dla mnie! Ognisty Opiekun mnie poprowadzi.
Cel? Iść przed siebie, gdzie łapy poniosą! A jak się napatoczy H'run, to urządzić go tak, że medyk już nie pomoże, rodzona matka nie pozna, a przodkowie... cóż, niech lepiej przymkną oczy.
W imię zemsty... Płomień Śmierci... jak kiedyś się mnie zapytał Firkraag. Wtedy był to żart, a jak bardzo stało się to rzeczywistością? Nie mogłem tego wiedzieć wcześniej, natomiast ruszyłem dalej przed siebie, nie zważając na nic.
/ZT/
Powoli zbliżałem się do krańca dzikiego i niebezpiecznego bastionu. Po drodze zabrałem za sobą kilka gałęzi z drewna żelaznego, pożegnałem się z Avu, Daktarim oraz przybiłem łapę z Ngare. Zbliżało się południe, jednak dopiero teraz można było dostrzec jak wiele białych obłoków sunęło po bezkresie błękitnego nieba. Z tego co udało mi się ustalić z Czarnołapym, to był fakt, że H'runów było zdecydowanie mniej... przez co można było wyjść z ukrycia.
Wędrowny Wojownik... Jak mi tego brakowało! A niezmiernie mnie to cieszyło, gdyż siedzenie w jednym miejscu było po prostu znudzenia nudne, a teraz wszystko powróci. Podróże, walki, łowy! Tak czy siak czekała mnie całkiem sporo przeprawa przez tereny Leża Lewiatana, tylko w całkowitym piasku, ale co to dla mnie! Ognisty Opiekun mnie poprowadzi.
Cel? Iść przed siebie, gdzie łapy poniosą! A jak się napatoczy H'run, to urządzić go tak, że medyk już nie pomoże, rodzona matka nie pozna, a przodkowie... cóż, niech lepiej przymkną oczy.
W imię zemsty... Płomień Śmierci... jak kiedyś się mnie zapytał Firkraag. Wtedy był to żart, a jak bardzo stało się to rzeczywistością? Nie mogłem tego wiedzieć wcześniej, natomiast ruszyłem dalej przed siebie, nie zważając na nic.
/ZT/
► Pokaż Spoiler
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Czarnofutry poczuł pewną ulgę, gdy pozostawił już pustkowia za sobą. Przez ostatni rok zdążył już co nieco dowiedzieć o tej krainie (szczerze powiedziawszy to głównie od kilku bardziej gadatliwych duchów) i wiedział już, że by dostać się do dżungli należy po prostu iść na północ. I racja, po dobrej chwili marszu dostrzegł na horyzoncie ścianę zieleni.
Wolałby nie zapuszczać się w głąb dżungli. Wśród ogromnych drzew nietrudno się zgubić, a w gąszczu czyhało wiele niebezpieczeństw. Na przykład lamparty, które jeśli wierzyć pogłoskom, bywały okropnie agresywne. O czym wolałby się nie przekonywać na własnej skórze.
Postanowił powłóczyć się więc po obrzeżu, rozglądając się dookoła za sandałowcem. Wodził spojrzeniem po okolicznej roślinności, taksując nim mijane pnie i uważnie przyglądając się liściom. Miał nadzieję, że zlokalizuje roślinę w miarę szybko i uniknie błądzenia wśród gęstwiny.
(2 sukcesy)
Po chwili coś wypatrzył. Po zbliżeniu się do jednego z pni i obwąchania go, zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście patrzy na sandałowca. Odetchnął z ulgą, w duchu dziękując za to przodkom. Naprawdę nie chciał niepotrzebnie przedłużać poszukiwań. Wysunął więc pazury i za ich pomocą zerwał kawał kory. Rozejrzał się po okolicy, zapamiętując położenie rośliny.
+ 1 x kora sandałowca
Poświęcił chwilę na dokładniejsze rozejrzenie się dookoła. Dostrzegłszy pod jednym z drzew łupiny, które mogły idealnie nadawać się na miskę, postanowił przywłaszczyć sobie jedną z nich. Wrzucił do niego odłamek kory, żeby łatwiej mu było się z tym wszystkim zabrać.
Po chwili odpoczynku pod jakimś drzewem, ruszył w drogę powrotną. Nie powinien dalej zwlekać.
/zt.
Wolałby nie zapuszczać się w głąb dżungli. Wśród ogromnych drzew nietrudno się zgubić, a w gąszczu czyhało wiele niebezpieczeństw. Na przykład lamparty, które jeśli wierzyć pogłoskom, bywały okropnie agresywne. O czym wolałby się nie przekonywać na własnej skórze.
Postanowił powłóczyć się więc po obrzeżu, rozglądając się dookoła za sandałowcem. Wodził spojrzeniem po okolicznej roślinności, taksując nim mijane pnie i uważnie przyglądając się liściom. Miał nadzieję, że zlokalizuje roślinę w miarę szybko i uniknie błądzenia wśród gęstwiny.
Maelvius wyrzuca 3d100:
77, 45, 42
77, 45, 42
(2 sukcesy)
Po chwili coś wypatrzył. Po zbliżeniu się do jednego z pni i obwąchania go, zdał sobie sprawę z tego, że rzeczywiście patrzy na sandałowca. Odetchnął z ulgą, w duchu dziękując za to przodkom. Naprawdę nie chciał niepotrzebnie przedłużać poszukiwań. Wysunął więc pazury i za ich pomocą zerwał kawał kory. Rozejrzał się po okolicy, zapamiętując położenie rośliny.
+ 1 x kora sandałowca
Poświęcił chwilę na dokładniejsze rozejrzenie się dookoła. Dostrzegłszy pod jednym z drzew łupiny, które mogły idealnie nadawać się na miskę, postanowił przywłaszczyć sobie jedną z nich. Wrzucił do niego odłamek kory, żeby łatwiej mu było się z tym wszystkim zabrać.
Po chwili odpoczynku pod jakimś drzewem, ruszył w drogę powrotną. Nie powinien dalej zwlekać.
/zt.
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Shanteeroth miała słabość do Dżungli. Zmierzała właśnie z samego jej serca. Z każdym jej krokiem odnosiła wrażenie, iż drzewa rosły coraz rzadziej, było więc nieco więcej światła słonecznego. Spojrzeniem omiotła okolicę, wypatrując charakterystycznej kity, zwiastującej o obecności poszukiwanego przez medyczkę ziółka. Gdzieś tutaj, całkiem dawno jednak temu, posiadała swoje nieduże źródełko lwiego ogona. Skoro już tędy przechodziła, postanowiła sprawdzić, czy nie znajdzie chociażby jednej uncji rośliny. Nie miała w końcu nic do stracenia, a jej zasoby mocno się przerzedziły, więc dobrze byłoby nieco uzupełnić zapasy. Nie pomyliła się!
Zerwała delikatnie żółte kwiecie, wsunąwszy je ostrożnie do torby.
/ zebrano: 1x lwi ogon ze źródła
Zerwała delikatnie żółte kwiecie, wsunąwszy je ostrożnie do torby.
/ zebrano: 1x lwi ogon ze źródła
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Co miała robić ze sobą dalej? Cóż, postanowiła ruszyć znów w kierunku Lwiej Skały. Może będzie miała więcej szczęścia i natrafi na Nabo?
/zt.
/zt.
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ignis w końcu przedarł się przez piaski pustyni, aby dostać się na obrzeże bastionu dzikiej przyrody, jak i na rzemieślnika przystało zaczął poszukiwać surowców, najpierw w poszukiwaniu Żelaznego Drewna, potem Kauczuku.
Zaczął od poszukiwania jakiegoś potężnego i dorodnego drzewa, aby zerwać nieco żelaznego drewna na zapas, aczkolwiek pierwsze drzewo nie było jakoś dobrze wyglądające. O urwaniu paru gałęzi stwierdził, że nie ma co zbierać więcej...
Kolejne drzewo również nie było tym czego szukał Ignis...
Te też nie, pomachał nieco rozczarowany głową, zbliżając się coraz bardziej zielonej bramy.
Te również było rozczarowaniem...
Aczkolwiek nagle dostrzegł perełkę wśród rozżarzonego węgla. Ogromne dorodne drzewo dumnie stojące ponad innymi. Ignis niczym małe lwiątko podbiegło do niego, po czym z poszanowaniem pomnika natury zaczął wycinać te kawałki, które uznał, że się drzewu już nie przydadzą. Czy to na te które już leżały na ziemi, czy to te, które zwisały ułamane, bądź osłabione. Tak oto odnalazł źródło żelaznego drewna którego potrzebował.
/+4 Żelazne Drewno, +2 Mistrz Zbieractwa, + Nowe Źródło
Jednakże jakby tego szczęścia było mało, to z jeden gałęzi zaczął jeszcze wyciekać kauczuk, więc bez zbędnego oczekiwania. Dlatego od razu wyciągnął gliniany pojemniczek i przyłożył do urwanej gałęzi w celu uzupełnienia go. A lało się tyle, że na pewno Ignis zapamięta to źródło surowca!
Następnie schował wszystko do plecaka i wyraźnie zadowolony udał się prosto w głąb dżungli, w stronę swojego warsztatu.
/+4 Kauczuk, +2 Mistrz Zbieractwa, + Nowe Źródło
Zt.
Zaczął od poszukiwania jakiegoś potężnego i dorodnego drzewa, aby zerwać nieco żelaznego drewna na zapas, aczkolwiek pierwsze drzewo nie było jakoś dobrze wyglądające. O urwaniu paru gałęzi stwierdził, że nie ma co zbierać więcej...
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
/+4 Żelazne Drewno, +2 Mistrz Zbieractwa, + Nowe Źródło
Jednakże jakby tego szczęścia było mało, to z jeden gałęzi zaczął jeszcze wyciekać kauczuk, więc bez zbędnego oczekiwania. Dlatego od razu wyciągnął gliniany pojemniczek i przyłożył do urwanej gałęzi w celu uzupełnienia go. A lało się tyle, że na pewno Ignis zapamięta to źródło surowca!
► Pokaż Spoiler
/+4 Kauczuk, +2 Mistrz Zbieractwa, + Nowe Źródło
Zt.
► Pokaż Spoiler
- Yggdrasil
- Posty: 32
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 lut 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Zjawiła się na skraju dżungli. Musiała przebyć pustynię, jednak po przeżyciu na pustynnych terenach przez pierwszą połowę swego życia nie zrobiło na niej to wrażenia. Choć po tej pierwszej połowie, gdy w końcu jej Klan odzyskał należne im górskie tereny... pustynia na pewno nie była porównywalna do prawdziwych, rodzimych gór do których linia krwi Yggdrasil należała. Była też jej znanym terenem, więc chciała sprawdzić coś, z czym się jeszcze nie spotkała - dżunglę.
I na bogów, była ona na pewno gorsza od pustyni. Czemu było tutaj tak parno? Nawet się jeszcze nie zagłębiła w to całe zielsko. Może osobniki, które spędziły tutaj życie lepiej czuły się w tym klimacie, jednak Yggdrasil nie chciała dawać miejscu szansy i zapuszczać się w głąb. A na pewno nie dzisiaj. Zresztą - już wystarczająco się dziś nałaziła.
Zaczęła rozglądać się za czymś, z czego może mogłaby coś sklecić. Kauczuk pewnie by się przydał. Nie był jakoś powszechny w jej rodzinnych stronach - jednak miała już z nim styczność w przeszłości i użyła go przy klejeniu paru dupereli. Gdy już go Klan znajdywał, to brali tyle, ile się dało. W sumie można by to powiedzieć też o wielu innych znalezionych przez Klan Niedźwiedzia rzeczach... i lwach, ha.
Rzut na zręczność (55)
Gdy tylko odnalazła lepki sok, zabrała się za nabieranie go na sporych rozmiarów liść. Gdy już miała wystarczająco, zawinęła kauczuk szczelnie i to zawiniątko włożyła do swojej przenośnej miski. Zaraz przeszła się dalej, zerkając to tu, to tam. Oho! Tamto drzewo wygląda na dość solidne...
Rzut na zręczność (55) - drzewo żelazne
Dotknęła znaleziska łapą i powoli przejechała nią po korze drzewa żelaznego. Postukała jeszcze w nie kontrolnie pazurem kilka razy. Wyglądało na solidne. Po takim upewnieniu się, że to to, czego szukała, mogła zabrać się do roboty.
Na szczęście lwica miała dużo siły, więc podważenie kory ostrym kamieniem i wyrwanie jej łapą nie zabrało jej zbyt wiele czasu. Korę też włożyło do miski, choć musiała ułamać jej mały kawałek, by ta nie wystawała po przykryciu przykrywką. Co też zaraz uczyniła.
+1 kauczuk
+1 drzewo żelazne
Po tym udała się na sam skraj dżungli i tam przysiadła pod jednym z drzew, obserwując okolicę.
I na bogów, była ona na pewno gorsza od pustyni. Czemu było tutaj tak parno? Nawet się jeszcze nie zagłębiła w to całe zielsko. Może osobniki, które spędziły tutaj życie lepiej czuły się w tym klimacie, jednak Yggdrasil nie chciała dawać miejscu szansy i zapuszczać się w głąb. A na pewno nie dzisiaj. Zresztą - już wystarczająco się dziś nałaziła.
Zaczęła rozglądać się za czymś, z czego może mogłaby coś sklecić. Kauczuk pewnie by się przydał. Nie był jakoś powszechny w jej rodzinnych stronach - jednak miała już z nim styczność w przeszłości i użyła go przy klejeniu paru dupereli. Gdy już go Klan znajdywał, to brali tyle, ile się dało. W sumie można by to powiedzieć też o wielu innych znalezionych przez Klan Niedźwiedzia rzeczach... i lwach, ha.
Rzut na zręczność (55)
Yggdrasil wyrzuca 3d100:
19, 48, 100
19, 48, 100
Gdy tylko odnalazła lepki sok, zabrała się za nabieranie go na sporych rozmiarów liść. Gdy już miała wystarczająco, zawinęła kauczuk szczelnie i to zawiniątko włożyła do swojej przenośnej miski. Zaraz przeszła się dalej, zerkając to tu, to tam. Oho! Tamto drzewo wygląda na dość solidne...
Rzut na zręczność (55) - drzewo żelazne
Yggdrasil wyrzuca 3d100:
85, 4, 52
85, 4, 52
Dotknęła znaleziska łapą i powoli przejechała nią po korze drzewa żelaznego. Postukała jeszcze w nie kontrolnie pazurem kilka razy. Wyglądało na solidne. Po takim upewnieniu się, że to to, czego szukała, mogła zabrać się do roboty.
Na szczęście lwica miała dużo siły, więc podważenie kory ostrym kamieniem i wyrwanie jej łapą nie zabrało jej zbyt wiele czasu. Korę też włożyło do miski, choć musiała ułamać jej mały kawałek, by ta nie wystawała po przykryciu przykrywką. Co też zaraz uczyniła.
+1 kauczuk
+1 drzewo żelazne
Po tym udała się na sam skraj dżungli i tam przysiadła pod jednym z drzew, obserwując okolicę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość