Grota medyka [siedziba Daktariego]

[Ignis]

Nic więcej nie rzucało mu się w oczy, a na pytanie lwa odpowiedział krótko.
- Osobiście..? W ogóle. Wiem o nim tyle co mi Avu opowiadał i jakie o nim w plotki krążyły wśród mieszkańców dżungli. Więcej ci o nim nie powiem - Stwierdził Ignis poważnie, nie widział w sensu owijać ogona wokół pazura. Spojrzał jeszcze raz na jaskinię, po czym skierował się powolnym krokiem w stronę wyjścia, a ognisty nie miał już czego tutaj szukać. Jednakże jeszcze nie usuwał się stąd, jakby chcieli go o coś jeszcze zapytać.

@Nahil @Nakato @Qatila

[Qatila]

ZABIJ!
Qat popatrzyła na Nahil i się uśmiechnęła. Z politycznego puntu widzenia...
-Uciekasz czy nie?-
Zadała zapytanie lampartowi z lekkim uśmiechem
-Później pogadamy-
Czemu nie teraz? Za dużo świadków? Za mało czasu na przygotowanie? obiad
Qat podeszła nieco bliżej Ignisa i sprężała mu w oczy przyglądając się im uważnie
-Nakato chyba można mu zaufać-
Postanowiła pozostawić decyzje lwu. Ona osobiście powiedziała by Ignisowi czego szukają i kto o to prosił ale nie chciała decydować.
-Szkoda że tu go nie zastaliśmy.-
Co knujesz?
-Zdałby się sandałowiec-
Powiedziała sama do siebie patrząc się po jaskini z mocnym powątpiewaniem. Wszak po co on medykowi?

@Nahil @Ignis @Nakato

[Nahil]

Nahil się mocno bała i jeszcze te słowa lwicy
-Przepraszam że przeszkadzałam
Już sie stąd zabrałam-
Zawołała podkulając ogon i biegnąc w popłochu. Pierwszy raz od dawna postanowiła pomodlić się do przodków. "Przodkowie ustrzeżcie mnie przed kolejnym spotkaniem"
z/t

[Ignis]

Spojrzał jeszcze raz na Nakato, to na Quatilę z trudnym do wysnucia jakiś emocji wyrazem pyska. Nie sądził, że to co usłyszy bardzo go dotyczyło, w szczególności, iż po słowach lwicy zapadła cisza, którą przerwał lampart. Dopiero teraz go zauważył, jak lwica się do niego zwróciła. Kolejna sprawa która nie leżała w jego interesie, także uznał, że da parze "więcej przestrzeni" po prostu idąc stąd. W sumie on już się wywiązał ze swojej części.
- Dosyć wymowna ta cisza... Po prostu zostawię was z sprawą twojej przyjaciółki - Stwierdził, po czym ruszył ku wyjściu. Był ciekawy co sprowadza taką ekstrawagancką parę, ale nie paliło mu się poznać to jakkolwiek bliżej, jeśli sami nie byli tego pewni. Rozsądne z ich strony. Pomyślał o nich po raz ostatni wychodząc na świeże powietrze, a następnie ruszył dalej, aby kontynuować zbiory. No i co ważniejsze znaleźć jakiegoś ogarniętego łowcę.

/Zt.

[Mistrz Gry]

Towarzystwo zaczęło się rozchodzić i w końcu @Qatila została w niej sama jak palec. Niewiele było tu do oglądania poza pracownią obryzganą krwią, no ale co kto lubi. Pomimo szaleństwa lwica mogła dojść do wniosku, że z tą całą krwią grota przywodzi na myśl ubojnię, aniżeli przychodnię doświadczonego medyka.

[Qatila]

Qat zerknęła w stronę ducha i powiedziała
-Chyba nie za bardzo można poradzić sobie z twoją sprawą-
Czyli możemy go rozerwać, Wysłać w zaświat. Niebyt! Odebrać mu... Pokazać alternatywną drogę. cor jego istnienia. Szamanka zastanawiała się cóż może począć po czym powiedziała
-A może udasz się za mną i jak znajdziemy kogoś kto cię znał to mnie zaczepisz bym wiedziała i zapytała się go? Raczej Samej to nie uśmiecha mi się chodzić po okolicy-

[Mistrz Gry]

Kiedy duch miał już coś odpowiedzieć lwicy z zewnątrz dało się słyszeć zbliżające się w stronę jaskini kroki...

Postać, która bez ostrzeżenia wkroczyła do jaskini stanęła jak wryta, gdy tylko zobaczyła, że ma niezapowiedzianego gościa.
-Witaj, co robisz w mojej grocie?- zapytał małpiszon a w jego słowach delikatnie pobrzmiewał strach.
-Potrzebujesz pomocy medyka?- dodał już nieco pewniej. Małpiszon był bardzo podobny do ducha, z tą jednak różnicą, że wydawał się być od niego młodszy.

@Qatila

[Qatila]

Qat popatrzyła krytycznie na małpiszona
Dwa duch do kolekcji? A może żadnego. Daj mi jednego chociaż. Wiesz że na to jeszcze nie czas? Jak on się zbudzi to już nie będzie na co czekać. Ofiara może obudzić! A nie o to chodzi?
-Nie jestem pewna czy ciebie szukam. Szukam medyka i jego nauczyciela, albo raczej byłego ucznia. Zwą mnie Qatilia, a ciebie?-
Miała nadzieje że powie iż ma na imię Avu. To rozwiąże sprawę. Na razie nie przyznawała sie też do widzenia Daktariego.

[Mistrz Gry]

Małpiszon zmierzył lwicę badawczym spojrzeniem i na kilka chwil wstrzymał się z udzieleniem odpowiedzi.
-Witaj w moich skromnych progach Quatilo. Nazywam się Daktari i chęcią udzielę ci wszelkiej pomocy- przedstawił się, jednocześnie wykonując w kierunku Quat delikatny ukłon.
-Jeżeli chodzi o mojego ucznia, to niestety zginął on w trakcie inwazji H'runów- dodał, pod koniec robiąc zbolałą minę.

Jeżeli po tych słowach, Quat zwróciła by się w kierunku towarzyszącego jej ducha, mogłaby dostrzec, jak na jego widmowym obliczu odmalowuje się wyraz szczerego zdziwienia.


@Qatila

[Qatila]

Qat nieco zaskoczyła odpowiedz i zaczęła porównywać ducha z ciałem.
-Masz może kore sandałowca? Bo coś czuje że tutaj się bez niej nie obejdzie-
Jak nie? można go rozszarpać. Przypilnuje wyjścia. Oddaj nam go. Mi
Lwica była nieco zbita z tropu i wróciła do patrzenia na medyka
-Jestem szamanką i pewien duchowy paradoks tu zaistniał. Czy ostatnio zaatakował cię jakiś szaman albo ktoś podobny?-
W sumie wyrwanie duszy i puszczenie ciała samopas albo wyrwanie duszy i opętanie ciała... jak jej-
-Pilnujcie- Powiedziała cicho do duchów bo coś jej nie pasowało i to mocno