Podczas ugryzienia poczułem ostatni tik nerwowy zebry, ostatni okrzyk... po którym ciało już bezwładnie rozluźniło się. Zebra właśnie umarła, uniosłem pysk.
- Niech Ognisty Opiekun czuwa nad twoją iskrą życia - Powiedziałem cicho, niemalże automatycznie nie myśląc zbyt wiele nad tym, gdy zabierałem łapy z jej ciała. Nie mogła już uciec, więc nie było potrzeby trzymania jej.
- Dobra robota Furaho - Powiedziałem z wyraźnym uznaniem, pierwszy raz widziałem, aby w taki sposób... ułatwić szarpaninę. Sam muszę przyznać, że nie wpadłbym na to, zwłaszcza w ferworze walki. Przez co od razu zaciekawiło mnie, kim on tak na prawdę jest.
- Popilnuj zdobyczy - Poprosiłem lwa, tym samym oddaliłem się trochę, rozglądając się za jakimś ostrym czymś... chociażby kamieniem, aby zebrać skórę oraz... inne przydatne rzemieślnikowi surowce.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wśród szelestu traw [Ignis i Furaha]
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Wśród szelestu traw [Ignis i Furaha]
► Pokaż Spoiler
- Furaha
- Posty: 164
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 14 cze 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 72
- Kontakt:
-Tak popilnuje i duża w tym twoja zasługa- Skinąłem lwu kiedy sie oddalił. Ja sam postanowiłem jednak podziękować i pożegnać zebrę. Nie byłem do końca przygotowany na odprawianie takiej uroczystości. Jenak nie zwalniało mnie to z tegoż tez obowiązku. Zamknąłem jej powieki i zmieszałem jej krew z suchym piachem do którego dodałem odrobinę jej sierści.
-Dziękuję za to, że dzięki tobie przeżyć mogą inni. Śmierć ta nie będzie zmarnowana, a tys sama wkroczysz do krain wiecznych pastwisk. Niech twa dusza odejdzie w spokoju zaś przodkowie wskażą ci drogę. Żyj dalej bez urazy i pozwól żyć w spokoju innym- W trakcie wypowiadania tych słów łapa namalowaniem kilak symboli na pysku zebry, zaś następnie na jej tułowi i w miejscu gdzie znajduje się serce. Uniosłem lekko łapy i zamknąłem powieki.
Obaba, okhokho bavule indlela. Siza umphefumulo wakho, thatha umntwana uye kumibuthano yakho. Mlethele ukuthula, uhambe ngokujabula, ngaphandle kokuhlupheka, ngaphandle kosizi, ngaphandle kwentukuthelo. Ukujabula okungapheli kwabafowethu nodadewethu.
Mówiłem cały czas ze spokojem w głosie, bez gniewu. Imizwelo kodwa ukuthula
Ukungazi, kodwa ulwazi
Ukuphumula, kodwa ezolile
Isiphithiphithi, kepha ukuvumelana
Ukufa, kodwa iNhlangano Po tych słowach nabrałem w łapę wcześniej zmieszany piach i wciągnąłem nosem jego woń. Zaraz potem lekko dmuchnąłem otwierając oczy. Widząc jak piach wraz ze sierścią uniosły sie ku górze zmieszały z lekkim wiatrem, który otoczył nas i zabrał ze sobą dusze zebry.
-Imir, mam nadzieje dusza zebry będzie już spokojna- Powiedziałem do swego wiecznego towarzysza.
-Dziękuję za to, że dzięki tobie przeżyć mogą inni. Śmierć ta nie będzie zmarnowana, a tys sama wkroczysz do krain wiecznych pastwisk. Niech twa dusza odejdzie w spokoju zaś przodkowie wskażą ci drogę. Żyj dalej bez urazy i pozwól żyć w spokoju innym- W trakcie wypowiadania tych słów łapa namalowaniem kilak symboli na pysku zebry, zaś następnie na jej tułowi i w miejscu gdzie znajduje się serce. Uniosłem lekko łapy i zamknąłem powieki.
Obaba, okhokho bavule indlela. Siza umphefumulo wakho, thatha umntwana uye kumibuthano yakho. Mlethele ukuthula, uhambe ngokujabula, ngaphandle kokuhlupheka, ngaphandle kosizi, ngaphandle kwentukuthelo. Ukujabula okungapheli kwabafowethu nodadewethu.
Mówiłem cały czas ze spokojem w głosie, bez gniewu. Imizwelo kodwa ukuthula
Ukungazi, kodwa ulwazi
Ukuphumula, kodwa ezolile
Isiphithiphithi, kepha ukuvumelana
Ukufa, kodwa iNhlangano Po tych słowach nabrałem w łapę wcześniej zmieszany piach i wciągnąłem nosem jego woń. Zaraz potem lekko dmuchnąłem otwierając oczy. Widząc jak piach wraz ze sierścią uniosły sie ku górze zmieszały z lekkim wiatrem, który otoczył nas i zabrał ze sobą dusze zebry.
-Imir, mam nadzieje dusza zebry będzie już spokojna- Powiedziałem do swego wiecznego towarzysza.
Głos Karta Postaci Dziennik
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Po dłuższej chwili znalazłem interesujący mnie przedmiot, a nim okazał się być kamień o ostrym brzegu oraz jednym końcu. Co prawda nie mogło się to równać z nożem z stalowego drewna lub kości, ale powinno wystarczyć. Z taką właśnie myślą wróciłem do Furahy oraz naszej zdobyczy w sam raz aby usłyszeć końcówkę wypowiadanych przez niego słów.
- Imir ? - Zapytałem automatycznie, nie kojarzyłem aby żadne z czterech mistycznych stworzeń się tak nazywało, lecz potem przypomniałem sobie, że to nie są tereny żadnego z klanów, a zupełnie osobna kraina. Nie zależnie od jego odpowiedzi podszedłem do zebry i zacząłem oskórowanie. Na początku odpowiednio rozciąłem skórę na brzuchu, podbrzuszem i na gardle, robiłem to powoli, płynnymi i spokojnymi ruchami, zachowując przy tym dużą ostrożność, pomimo iż moje działania były stanowcze i pewne. Następnie zrobiłem nacięcia od wewnętrznej strony nóg zwierzęcia, a potem powoli z należytą uwagą, bardzo dokładnie zacząłem oddzielać skórę od mięśni, ścięgna i innych mięsistych rzeczy. Zacząłem od kopyt, potem brzucha, grzbietu, ogona, szyi, na głowie kończąc. Nie miałem z tym żadnych problemów, robiłem to już wiele razy, jednak nie poszło mi to tak szybko jak chciałem. Następnie zająłem się zbieraniem ściegien, które w porównaniu do wcześniejszej czynności poszło niezwykle sprawnie. Zebrałem skórę z ogona, chociaż przez chwilę myślałem co by z niej zrobić, coś mi wpadło do głowy, przeciąłem je na pół, teraz postały dwa grube paski, które posłużą do wzmocnienia czegoś. Następnie zająłem się konsumpcją mięsa zebry razem z Furahą, jednak kawałek swojej część jadłem ostrożnie obgryzając wokół kości, a kto wie, może powstanie coś z tego, na wzór drewnianego noża w przyszłości. Natomiast pozostałe... już bez większych oporów.
- Imir ? - Zapytałem automatycznie, nie kojarzyłem aby żadne z czterech mistycznych stworzeń się tak nazywało, lecz potem przypomniałem sobie, że to nie są tereny żadnego z klanów, a zupełnie osobna kraina. Nie zależnie od jego odpowiedzi podszedłem do zebry i zacząłem oskórowanie. Na początku odpowiednio rozciąłem skórę na brzuchu, podbrzuszem i na gardle, robiłem to powoli, płynnymi i spokojnymi ruchami, zachowując przy tym dużą ostrożność, pomimo iż moje działania były stanowcze i pewne. Następnie zrobiłem nacięcia od wewnętrznej strony nóg zwierzęcia, a potem powoli z należytą uwagą, bardzo dokładnie zacząłem oddzielać skórę od mięśni, ścięgna i innych mięsistych rzeczy. Zacząłem od kopyt, potem brzucha, grzbietu, ogona, szyi, na głowie kończąc. Nie miałem z tym żadnych problemów, robiłem to już wiele razy, jednak nie poszło mi to tak szybko jak chciałem. Następnie zająłem się zbieraniem ściegien, które w porównaniu do wcześniejszej czynności poszło niezwykle sprawnie. Zebrałem skórę z ogona, chociaż przez chwilę myślałem co by z niej zrobić, coś mi wpadło do głowy, przeciąłem je na pół, teraz postały dwa grube paski, które posłużą do wzmocnienia czegoś. Następnie zająłem się konsumpcją mięsa zebry razem z Furahą, jednak kawałek swojej część jadłem ostrożnie obgryzając wokół kości, a kto wie, może powstanie coś z tego, na wzór drewnianego noża w przyszłości. Natomiast pozostałe... już bez większych oporów.
► Pokaż Spoiler
- Furaha
- Posty: 164
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 14 cze 2013
- Specjalizacja:
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 72
- Kontakt:
-Imir to mój towarzysz, wędrujemy ze sobą od lat- Mówiłem ze spokojem i patrzyłem co robi młody samiec. nie przeszkadzałem mu ani nie pchałem się do posiłku. Czekałem az ten się naje i dopiero sam przystąpiłem do posiłku. Nie zwykłem jadać tak świeżej zwierzyny ale to całkiem miło raz na jakiś czas coś takiego zjeść.
Po wszystkim spojrzałem an swego towarzysza był troche podrapany. zebra nie zrobiła mu na szczęście wielkiej krzywdy ale to zawsze można trochę podreperować. Z swojej przepełnianej sakwy wyciągnąłem zwinięta pajęczynę. Z dużą ostrożnością i delikatnością odwinąłem ja lekko i pokryłem swoją rankę. Pozwoliłem sobie bez pytania młodszego lwa i jego rankę na pysku opatrzyć pajęczyną. Nasepnie wyciągnąłem kocankę. Podzieliłem ja na dwie części jedną przeżułem a potem tę papkę lekko wtarłem tam gdzie wcześniej była pajęczyna. nie była to duża rana wiec i bez tego się zagoi ale lepiej dmuchać na zimne.
-Po żuj to i połknij- Wskazałem an druga porcję kocanki. Mogłem jeszcze owinąć w jakieś liście ale nie jest to potrzebne dla takiej ranki.
-Jutro w czystej wodzie zmyj nałożony opatrunek- Dodałem jeszcze.
- 2x pajęczyna, 1x kocanka
Po wszystkim spojrzałem an swego towarzysza był troche podrapany. zebra nie zrobiła mu na szczęście wielkiej krzywdy ale to zawsze można trochę podreperować. Z swojej przepełnianej sakwy wyciągnąłem zwinięta pajęczynę. Z dużą ostrożnością i delikatnością odwinąłem ja lekko i pokryłem swoją rankę. Pozwoliłem sobie bez pytania młodszego lwa i jego rankę na pysku opatrzyć pajęczyną. Nasepnie wyciągnąłem kocankę. Podzieliłem ja na dwie części jedną przeżułem a potem tę papkę lekko wtarłem tam gdzie wcześniej była pajęczyna. nie była to duża rana wiec i bez tego się zagoi ale lepiej dmuchać na zimne.
-Po żuj to i połknij- Wskazałem an druga porcję kocanki. Mogłem jeszcze owinąć w jakieś liście ale nie jest to potrzebne dla takiej ranki.
-Jutro w czystej wodzie zmyj nałożony opatrunek- Dodałem jeszcze.
- 2x pajęczyna, 1x kocanka
Głos Karta Postaci Dziennik
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
Niektórzy ludzie stają się duchami, jeszcze zanim umrą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 52 gości