x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Razem z rzeką czeka las! (Taimi + Ushindi)
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Re: Razem z rzeką czeka las! (Taimi + Ushindi)
- Pani? - spytała ze śmiechem.
- Przecież mówiłam, jestem Taimi. Nie zwracaj się tak do mnie proszę, bo czuję się staro - rzuciła wesołym tonem, uśmiechając się do Ushindi'ego.
Wychodziło na to, ze dzieciak był całkiem sympatyczny i nieszkodliwy nie dlatego, że był młody, ale po prostu nie był narwańcem, który rwie się do obijania pysków na dzień dobry. Trochę nawet głupio się jej zrobiło, że tak go nastraszyła. Póki co nie wydawało się, by mogli przejść na normalną koleżeńską rozmowę, bo dzieciak jej nie ufał. I trudno mu się dziwić.
- Lepiej mieć na mnie oko, niż mieć mnie na oku - powiedziała jeszcze.
Próbowała jakoś rozładować dość napiętą z jej winy atmosferę. Ale jakoś jej nie szło. Nie była widocznie tak zabawna, jak chciałaby być. Pozostawało liczyć na to, że z upływem czasu młody faktycznie uweirzy, że nie ma ona złych zamiarów.
- Przecież mówiłam, jestem Taimi. Nie zwracaj się tak do mnie proszę, bo czuję się staro - rzuciła wesołym tonem, uśmiechając się do Ushindi'ego.
Wychodziło na to, ze dzieciak był całkiem sympatyczny i nieszkodliwy nie dlatego, że był młody, ale po prostu nie był narwańcem, który rwie się do obijania pysków na dzień dobry. Trochę nawet głupio się jej zrobiło, że tak go nastraszyła. Póki co nie wydawało się, by mogli przejść na normalną koleżeńską rozmowę, bo dzieciak jej nie ufał. I trudno mu się dziwić.
- Lepiej mieć na mnie oko, niż mieć mnie na oku - powiedziała jeszcze.
Próbowała jakoś rozładować dość napiętą z jej winy atmosferę. Ale jakoś jej nie szło. Nie była widocznie tak zabawna, jak chciałaby być. Pozostawało liczyć na to, że z upływem czasu młody faktycznie uweirzy, że nie ma ona złych zamiarów.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
O nie, sprawił właśnie, że samica poczuła się staro - czyli w jakiejś mierze dyskomfortowo. Pochylił pokornie łebek, przeprosił nieszczególnie głośno oraz niezbyt pewnie, nie mogąc się przez chwilę przełamać, aby spojrzeć na rozmówczynię. Taimi zdawała się zachowywać w stosunku do niego całkiem inaczej, aniżeli początkowo to miało miejsce, niemniej nadal nie do końca potrafił czuć się przy niej swobodnie. Faktem jednak było, iż niepokój powoli ustępował, chociaż z całą pewnością nie można tutaj było mówić o zwyczajnym zaufaniu względem innego lwa - tego jakoś nie był w stanie póki co wykrzesać.
- Może... może to ja ci przeszkadzam w odpoczynku? W końcu chciałaś odsapnąć, a ja ci tutaj trajkoczę nad uchem... Pod uchem, po prawdzie... - mówił, nie patrząc wciąż w jasne oczy. Było w nich coś, co nie pomagało mu poczuć się swobodniej czy pewniej, zwyczajnie. Chyba nie przywykł do tak jasnych tęczówek. Łapką sobie szurał pomiędzy źdźbłami, odginając je nieco i tworząc coś podobnego do znanych wszystkich kręgów w zbożu - tylko że w zwyczajnej trawie oraz zdecydowanie nie o kształcie kręgów.
- Może... może to ja ci przeszkadzam w odpoczynku? W końcu chciałaś odsapnąć, a ja ci tutaj trajkoczę nad uchem... Pod uchem, po prawdzie... - mówił, nie patrząc wciąż w jasne oczy. Było w nich coś, co nie pomagało mu poczuć się swobodniej czy pewniej, zwyczajnie. Chyba nie przywykł do tak jasnych tęczówek. Łapką sobie szurał pomiędzy źdźbłami, odginając je nieco i tworząc coś podobnego do znanych wszystkich kręgów w zbożu - tylko że w zwyczajnej trawie oraz zdecydowanie nie o kształcie kręgów.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Zachichotała cicho, kiedy młody poprawił się w kwestii tego, w jakim położeniu od jej ucha się znajdował. Było to w końcu uroczy. Zresztą cały ten chłystek był całkiem fajnym pokemonem.
- Nie przeszkadzasz, przeciwnie. Chętnie zamienię z kimś kilka zdań.
Miała dość samotnego szwendania się tam i ówdzie. Co prawda jakaś część tej wędrówki spędziła u boku Kiburiego, jednak gdy ich drogi się rozeszły znowu czekała ją jedynie samotność. Może gdyby dołączyła do jakiegoś stada, czułaby się lepiej? Ale tak zaraz pchać się w jakieś ogromne chmary lwów? Westchnęła. Chyba czas faktycznie rozejrzeć się za swoim kątem.
- Opowiesz mi więcej o stadzie? Macie króla albo królową, tak?
- Nie przeszkadzasz, przeciwnie. Chętnie zamienię z kimś kilka zdań.
Miała dość samotnego szwendania się tam i ówdzie. Co prawda jakaś część tej wędrówki spędziła u boku Kiburiego, jednak gdy ich drogi się rozeszły znowu czekała ją jedynie samotność. Może gdyby dołączyła do jakiegoś stada, czułaby się lepiej? Ale tak zaraz pchać się w jakieś ogromne chmary lwów? Westchnęła. Chyba czas faktycznie rozejrzeć się za swoim kątem.
- Opowiesz mi więcej o stadzie? Macie króla albo królową, tak?
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Nie rozumiał, dlaczego ta jasnooka znowu się z niego śmiała. Moment, moment... A może ona śmiała się do niego? Poruszył uchem, analizując sytuację. Faktycznie, istniała taka możliwość. Dlaczego zatem nie wziął jej pod uwagę od samego początku? Uśmiechnął się ciepło w odwecie i wzruszył lekko barkami. Cóż więcej mógł zrobić?
- Chętnie ci zatem dotrzymam towarzystwa - odparł na jej pierwsze słowo, nisko skinąwszy głową. Następnie podniósł na nią złoto swego spojrzenia, przyglądając się jej z zaciekawieniem. Nawet ulżyło mu, iż chciała spędzić z nim nieco czasu. Nie tylko dlatego, że osobiście mógł przypilnować, aby nie zrobiła czegoś nieodpowiedzialnego i nie naruszyła spokoju miru Królestwa Lwiej Ziemi, lecz również z powodu budzącej się w nim sympatii względem jej osoby. Niepokój stawał się coraz mniejszy i mniejszy, aż pewnie lada moment całkowicie odejdzie w zapomnienie. Poza tym, jakby nie patrzeć, towarzyszenie damom, które narzekają na samotność, należało do obowiązków każdego szanującego się dżentelmena - tym zaś Ushindi był zdecydowanie... przez jakieś 50 procent czasu.
Słysząc, iż Taimi zadała mu pytanie (w zasadzie to nawet dwa), poczuł się zobowiązanym, aby zaspokoić jej ciekawość najlepiej, jak tylko potrafił. Wyprostował się zatem i przywdział poważniejszy wyraz pyska, z którego jednak szybko zrezygnował przypomniawszy sobie, jakie zdanie na ten temat miała jego rozmówczyni na początku spotkania.
- Zgadza się. Obecnie naszą królową jest Raisa, córka Vitani i Mheetu. Jej rola w stadzie jest bardziej tradycyjna, reprezentacyjna. Faktyczną władzę sprawuje kanclerz, wybierany raz na cztery lata. Ma on pod łapą swoich Radców, którzy pomagają mądrą radą, kiedy trzeba podjąć ważne decyzje - zaczął od polityki, cóż. Doświadczenie ze spotkania z Ferimalkią rzutowało wyraźnie na sposób prowadzenia rozmowy przez młodego księcia. W końcu żółta pytała głównie o te zagadnienia, a Taimi nijak nie sprecyzowała, co ją interesuje - toteż mówił to, co uważał za istotne.
- Chętnie ci zatem dotrzymam towarzystwa - odparł na jej pierwsze słowo, nisko skinąwszy głową. Następnie podniósł na nią złoto swego spojrzenia, przyglądając się jej z zaciekawieniem. Nawet ulżyło mu, iż chciała spędzić z nim nieco czasu. Nie tylko dlatego, że osobiście mógł przypilnować, aby nie zrobiła czegoś nieodpowiedzialnego i nie naruszyła spokoju miru Królestwa Lwiej Ziemi, lecz również z powodu budzącej się w nim sympatii względem jej osoby. Niepokój stawał się coraz mniejszy i mniejszy, aż pewnie lada moment całkowicie odejdzie w zapomnienie. Poza tym, jakby nie patrzeć, towarzyszenie damom, które narzekają na samotność, należało do obowiązków każdego szanującego się dżentelmena - tym zaś Ushindi był zdecydowanie... przez jakieś 50 procent czasu.
Słysząc, iż Taimi zadała mu pytanie (w zasadzie to nawet dwa), poczuł się zobowiązanym, aby zaspokoić jej ciekawość najlepiej, jak tylko potrafił. Wyprostował się zatem i przywdział poważniejszy wyraz pyska, z którego jednak szybko zrezygnował przypomniawszy sobie, jakie zdanie na ten temat miała jego rozmówczyni na początku spotkania.
- Zgadza się. Obecnie naszą królową jest Raisa, córka Vitani i Mheetu. Jej rola w stadzie jest bardziej tradycyjna, reprezentacyjna. Faktyczną władzę sprawuje kanclerz, wybierany raz na cztery lata. Ma on pod łapą swoich Radców, którzy pomagają mądrą radą, kiedy trzeba podjąć ważne decyzje - zaczął od polityki, cóż. Doświadczenie ze spotkania z Ferimalkią rzutowało wyraźnie na sposób prowadzenia rozmowy przez młodego księcia. W końcu żółta pytała głównie o te zagadnienia, a Taimi nijak nie sprecyzowała, co ją interesuje - toteż mówił to, co uważał za istotne.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Wysłuchała uważnie słów młodzieńca. Oczywiście nie uszło jej uwadze, że zaczął od tych raczej cieżkich tematów, ale też nie miała nic przeciwko. Skłoniła mu głową gdy skończył, żeby wiedział, że go słuchała. Zapamiętywała każde z jego słów, bo nie wiadomo co i kiedy może okazać się istotne. Warto wiedzieć więcej, tak mawiała jej opiekunka.
- Jaki jest wasz stosunek do innych stad? Prowadzicie z kimś wojnę albo macie z kimś bardziej wyrazisty sojusz? - Kolejna rzecz, która wydała się Taimi istotna.
Nie zauważyła nawet, że całe to spotkanie przypominać zaczynało jakieś przesłuchanie, a ona zasypywała go pytaniami tak, jakby oczekiwała od młodzika, że ten zacznie jej się tłumaczyć ze wszystkiego, co wiedział. Chyba jednak rozmawianie z innymi nie szło jej tak dobrze, jak dotąd myślała.
- Jaki jest wasz stosunek do innych stad? Prowadzicie z kimś wojnę albo macie z kimś bardziej wyrazisty sojusz? - Kolejna rzecz, która wydała się Taimi istotna.
Nie zauważyła nawet, że całe to spotkanie przypominać zaczynało jakieś przesłuchanie, a ona zasypywała go pytaniami tak, jakby oczekiwała od młodzika, że ten zacznie jej się tłumaczyć ze wszystkiego, co wiedział. Chyba jednak rozmawianie z innymi nie szło jej tak dobrze, jak dotąd myślała.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Spojrzał na Taimi, słuchając uważnie kolejnych pytań. A kiedy skończyła je zadawać, skinął pierwej łebkiem, dopiero potem w ogóle zastanawiając się, co powinien odpowiedzieć. Tak bardzo przejmował się swoją rolą (za którą nawet niekoniecznie przepadał), iż bardzo mocno skupiał się na ogólnej prezencji oraz sposobie układania zdań. Czuł się zobligowanym, aby o Królestwie wiedzieć wszystko; jednocześnie też paskudnie doskwierała mu świadomość, jak wiele braków posiadał - chociaż jako książę mieć tak znacznych niedoborów nie powinien! I takie to właśnie rozdarcie sprawiło, że pyszczek samczyka opuściła najpierw fala dziwnych mruknięć i stęknięć, najpewniej zajmująca czas podczas zbierania przez Ushindiego myśli.
- No chwilowo... Znaczy... - odchrząknął, zdegustowany swoim zachowaniem. - Obecnie wykazujemy neutralny stosunek do innych stad. Jesteśmy gościnni czy skorzy do pomocy, niemniej nie istnieją żadne oficjalne sojusze pomiędzy Królestwem Lwiej Ziemi, a jakimkolwiek z innych, znanych nam czy nieznanych, stad - wyrecytował, ponownie w dość beznamiętny i mechaniczny sposób. Cóż, chociaż pewnie wyżej ceni się szczerość i autentyczność, dla młodego definicja dyplomacji zdecydowanie nie zawierała w sobie ani jednego "no.." czy mruknięcia - dlatego starał się je eliminować, zamieniając się jednocześnie w coś na kształt kroczącej na czterech łapach encyklopedii. - Nie prowadzimy również z żadnym ze stad oficjalnej wojny, chociaż członkowie Królestwa odbyli kilka starć z poplecznikami kryjącego się na Kilimandżaro Wodza.
- No chwilowo... Znaczy... - odchrząknął, zdegustowany swoim zachowaniem. - Obecnie wykazujemy neutralny stosunek do innych stad. Jesteśmy gościnni czy skorzy do pomocy, niemniej nie istnieją żadne oficjalne sojusze pomiędzy Królestwem Lwiej Ziemi, a jakimkolwiek z innych, znanych nam czy nieznanych, stad - wyrecytował, ponownie w dość beznamiętny i mechaniczny sposób. Cóż, chociaż pewnie wyżej ceni się szczerość i autentyczność, dla młodego definicja dyplomacji zdecydowanie nie zawierała w sobie ani jednego "no.." czy mruknięcia - dlatego starał się je eliminować, zamieniając się jednocześnie w coś na kształt kroczącej na czterech łapach encyklopedii. - Nie prowadzimy również z żadnym ze stad oficjalnej wojny, chociaż członkowie Królestwa odbyli kilka starć z poplecznikami kryjącego się na Kilimandżaro Wodza.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Pokręciła głową, po czym spojrzała Ushindiemu prosto w oczka, podchodząc pewnie nieco zbyt blisko, by dzieciak mógł czuć się komfortowo.
- Proszę, nie bądź tak oficjalny. Chcę z tobą normalnie porozmawiać, podpytać o kilka rzeczy... Może jestem zbyt upierdliwa, ale no... Chcę porozmawiać z tobą, a nie z jakimś nabzdyczonym księciem - Nie mogła wiedzieć, że trafiła, w końcu pamiętała jednego księcia który zdawał się być jeszcze bardziej sztywny od Ushindiego. Był też przy tym o wiele mniej sympatyczny, ale za to dobry w pewnych zabawach dla dorosłych. Nie wiązała jednak z nim żadnych nadziei, bo mnóstwo lwic leciało na ten jego tytuł i jej też chodziło jedynie o to, by spróbować, jak to jest z księciem. Niby był dobry, ale jednak nie dostrzegła różnicy w tym, że był w kolejce do tronu...
- Mogę cię o to prosić? - zeszła do szeptu.
Dopiero potem cofnęla głowę, bo gdyby tamten się nieco poruszył to dotknąłby czołem jej brody czy gdzie tam nieco niższy od niej nastolatek sięgał. Cofnęła się o dwa kroki i usiadła, dając znać, że więcej nie będzie już wkraczać w jego sferę prywatną. Przynajmniej nie na razie!
- Wódz... - powtórzyła z zaciekawieniem. No, a może u wodza mogłaby zająć miejsce na nieco dłużej? Brzmiało, jakby faktycznie cokolwiek znaczył, więc może warto udać się do niego z wizytą?
- Proszę, nie bądź tak oficjalny. Chcę z tobą normalnie porozmawiać, podpytać o kilka rzeczy... Może jestem zbyt upierdliwa, ale no... Chcę porozmawiać z tobą, a nie z jakimś nabzdyczonym księciem - Nie mogła wiedzieć, że trafiła, w końcu pamiętała jednego księcia który zdawał się być jeszcze bardziej sztywny od Ushindiego. Był też przy tym o wiele mniej sympatyczny, ale za to dobry w pewnych zabawach dla dorosłych. Nie wiązała jednak z nim żadnych nadziei, bo mnóstwo lwic leciało na ten jego tytuł i jej też chodziło jedynie o to, by spróbować, jak to jest z księciem. Niby był dobry, ale jednak nie dostrzegła różnicy w tym, że był w kolejce do tronu...
- Mogę cię o to prosić? - zeszła do szeptu.
Dopiero potem cofnęla głowę, bo gdyby tamten się nieco poruszył to dotknąłby czołem jej brody czy gdzie tam nieco niższy od niej nastolatek sięgał. Cofnęła się o dwa kroki i usiadła, dając znać, że więcej nie będzie już wkraczać w jego sferę prywatną. Przynajmniej nie na razie!
- Wódz... - powtórzyła z zaciekawieniem. No, a może u wodza mogłaby zająć miejsce na nieco dłużej? Brzmiało, jakby faktycznie cokolwiek znaczył, więc może warto udać się do niego z wizytą?
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Śmiałość i pewność siebie, którymi emanowała Taimka, faktycznie wprawiały młodego w niemałe zakłopotanie i plątały myśli, plątały język, plątały nawet łapy - dlatego nawet gdyby chciał, nie byłby w stanie się odsunąć. Miał wrażenie, że czuje jej oddech na swoim czole, co dodatkowo podsycało poczucie dyskomfortu i niewygody szczyla. Jakoś chyba nie przepadał za aż taką bliskością ze strony samic - a przynajmniej nie tych całkiem mu obcych! Przełknął nieco ciężej ślinę, dopiero po upływie kilku sekund będąc w stanie jakkolwiek zareagować na jej słowa.
- Nie jestem nabzdyczony - wymamrotał w pierwszej kolejności, na dnie duszy czując pewną nutę nowego niepokoju. Skąd mogła wiedzieć? A może tak tylko palnęła? Starał się zachowywać uwagę i ostrożność, co nie było nazbyt prostym zadaniem z racji na dość natarczywy sposób bycia Taimi. Nie mógł więc mieć pewności, czy tak tylko chlapnęła ozorem, czy może faktycznie wie więcej, niźli próbuje przedstawiać. Zmrużył nieco nieufnie oczy, przyglądając się (obecnie wycofującej się nieco, ku jego zadowoleniu!) lwicy. Zupełnie, jakby próbował wyczytać cokolwiek z jej jasnych nienaturalnie wręcz ślepi.
- No tak, Wódz... - powtórzył, przekrzywiając głowę. Jeśli faktycznie była szpiegiem, to jakimś bardzo beznadziejnym, skoro nie znała tak oczywistych faktów. A może jedynie udawała, by wybadać, jak dużo wiedzą pozostałe stada? Och, za dużo tego wszystkiego na niewielki łebek księcia! Pokręcił głową z niezadowoleniem, bo sam już nie miał pojęcia najmniejszego, co powinien myśleć o tym wszystkim! Chciał ufać nowo poznawanym stworzeniom, jednak z drugiej strony coraz częściej wahał się, czy to na pewno dobry pomysł. Spojrzał znowu na nią, rozważając, którą z myśli urządzających sobie gonitwę w jego mózgownicy się pokierować. - Naprawdę o nim nie słyszałaś, czy tylko udajesz? - spytał szczerze, chociaż nieco mniej przyjaźnie aniżeli zamierzał. Nie chciał wyjść na ostrego i w jakiejś mierze 'nabzdyczonego', niemniej... chyba tak właśnie wychodziło.
- Nie jestem nabzdyczony - wymamrotał w pierwszej kolejności, na dnie duszy czując pewną nutę nowego niepokoju. Skąd mogła wiedzieć? A może tak tylko palnęła? Starał się zachowywać uwagę i ostrożność, co nie było nazbyt prostym zadaniem z racji na dość natarczywy sposób bycia Taimi. Nie mógł więc mieć pewności, czy tak tylko chlapnęła ozorem, czy może faktycznie wie więcej, niźli próbuje przedstawiać. Zmrużył nieco nieufnie oczy, przyglądając się (obecnie wycofującej się nieco, ku jego zadowoleniu!) lwicy. Zupełnie, jakby próbował wyczytać cokolwiek z jej jasnych nienaturalnie wręcz ślepi.
- No tak, Wódz... - powtórzył, przekrzywiając głowę. Jeśli faktycznie była szpiegiem, to jakimś bardzo beznadziejnym, skoro nie znała tak oczywistych faktów. A może jedynie udawała, by wybadać, jak dużo wiedzą pozostałe stada? Och, za dużo tego wszystkiego na niewielki łebek księcia! Pokręcił głową z niezadowoleniem, bo sam już nie miał pojęcia najmniejszego, co powinien myśleć o tym wszystkim! Chciał ufać nowo poznawanym stworzeniom, jednak z drugiej strony coraz częściej wahał się, czy to na pewno dobry pomysł. Spojrzał znowu na nią, rozważając, którą z myśli urządzających sobie gonitwę w jego mózgownicy się pokierować. - Naprawdę o nim nie słyszałaś, czy tylko udajesz? - spytał szczerze, chociaż nieco mniej przyjaźnie aniżeli zamierzał. Nie chciał wyjść na ostrego i w jakiejś mierze 'nabzdyczonego', niemniej... chyba tak właśnie wychodziło.
- Taimi
- Posty: 299
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 50
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślała, że młody faktycznie jest księciem. Nie miał tego wypisanego na czole, nie obwieścił jej tego ani nic. Pokręciła tylko głową śmiejąc się pod nosem, gdy Ushindi oburzył się, że przecież wcale nie jest nabzdyczony. Spojrzała potem na niego i uśmiechnęła się lekko do niego.
- Nie jesteś - potwierdziła.
Niby żeby go udobruchać, ale z drugiej strony szkoda, bo był naprawdę uroczy kiedy się tak gniewał i udowadniał, że wcale nie jest nabzdyczony. Ale no, skoro chce się czegokolwiek sensownego dowiedzieć, musi go do siebie nie zrażać, a ostatnio chyba cały czas to robiła. Nie umiała rozmawiać z dojrzewającymi samcami, bywa.
- Nie mam w zwyczaju udawać - odpowiedziała, pozwalając sobie na nieco pikantniejszy żart, chociaż młody i tak pewnie go nie zrozumie. - Jestem w tej krainie od niedawna, nie miałam okazji usłyszeć niczego sensownego o tym... Wodzu
Usiadła wygodnie. Nie wydawała się ani trochę zrażona postawą samca, który ją nieco właśnie zbeształ czy coś takiego.
- Nie jesteś - potwierdziła.
Niby żeby go udobruchać, ale z drugiej strony szkoda, bo był naprawdę uroczy kiedy się tak gniewał i udowadniał, że wcale nie jest nabzdyczony. Ale no, skoro chce się czegokolwiek sensownego dowiedzieć, musi go do siebie nie zrażać, a ostatnio chyba cały czas to robiła. Nie umiała rozmawiać z dojrzewającymi samcami, bywa.
- Nie mam w zwyczaju udawać - odpowiedziała, pozwalając sobie na nieco pikantniejszy żart, chociaż młody i tak pewnie go nie zrozumie. - Jestem w tej krainie od niedawna, nie miałam okazji usłyszeć niczego sensownego o tym... Wodzu
Usiadła wygodnie. Nie wydawała się ani trochę zrażona postawą samca, który ją nieco właśnie zbeształ czy coś takiego.
- Ushindi
- Król

- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 lip 2019
- Specjalizacja:

- Waleczność: 52
- Zręczność: 60
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Nie potrafił wyzbyć się przeczucia, iż samica się zwyczajnie z niego... nabija. Dlatego też jeszcze nieco bardziej przymrużył powieki, przyglądając się obecnie Taimi maleńkimi szpareczkami, przez które w sumie naprawdę niewiele powinien widzieć. Mógł wyglądać przy tym zabawnie, niemniej nie sprawiał wrażenia, jakoby się tym przejmował w chociaż najmniejszej mierze. W końcu nie był już nabzdyczonym księciem, nie był oficjalny! Odkaszlnął następnie krótko oraz wyprostował się dumnie, bo aż tak z formy wypadać znowu nie wypadało. W końcu, co tu dużo mówić, Taimi nadal była damą w opresji, a takim pomagać należy - i to nawet nie kwestia jakiegoś kodeksu czy zasad kultury bądź etykiety, lecz zwyczajna męska potrzeba, by czuć się opoką dla uroczych samic.
- Wybacz, jeśli cię uraziłem - rzekł spokojnie, skinąwszy przy tym czerepem. Oczywiście, zgodnie zresztą z założeniem tej o alabastrowych oczętach, żartu z udawaniem nie załapał i nie widział w jej słowach absolutnie niczego gorszącego czy jakkolwiek erotycznie nacechowanego. Możliwe, że za jakieś kilka miesięcy byłby w stanie nawet odpowiedzieć w jakiś zabawniejszy sposób, obecnie jednak tę część jej wypowiedzi dzielnie przemilczał.
On także spróbował się zrelaksować i naprężone przed momentem dumnie ciało rozluźniło się nieco, chociaż wciąż nie można powiedzieć, by siedział jakoś nad wyraz swobodnie - teoretycznie rozprężone mięśnie, niemniej w jego sylwetce wciąż było coś w drobnej mierze dostojnego, widocznie tytuł księcia wgryzł się na tyle głęboko, iż nie potrafił wyłączyć go ot tak, niczym na pstryknięcie palcami.
- Niedobrze - przyznał spokojnie, nie chcąc jednak jej straszyć. Kontynuował więc: - Wódz to zły jegomość, który skrywa się w okolicach Kilimandżaro. Ma kościany pancerz, zgraję pomocników i takie tam. Podobno ma za sobą mnóstwo stoczonych bitew i pozostawia po sobie szlak z trucheł wrogów... Chce nowego świata, zamierza wybić tych co są teraz na ziemi i takie różne... - Po prawdzie sam już nie pamiętał, co dokładnie o Wodzu słyszał. Jako dziecko pewne kwestie musiał sobie upraszczać, by zapamiętać - tak więc wiedział, że Wódz to zło wcielone i należy go unikać. Ale skąd się wziął czy dlaczego wybrał akurat Kilimandżaro na swoją siedzibę - nie miał prawa wiedzieć.
- Wybacz, jeśli cię uraziłem - rzekł spokojnie, skinąwszy przy tym czerepem. Oczywiście, zgodnie zresztą z założeniem tej o alabastrowych oczętach, żartu z udawaniem nie załapał i nie widział w jej słowach absolutnie niczego gorszącego czy jakkolwiek erotycznie nacechowanego. Możliwe, że za jakieś kilka miesięcy byłby w stanie nawet odpowiedzieć w jakiś zabawniejszy sposób, obecnie jednak tę część jej wypowiedzi dzielnie przemilczał.
On także spróbował się zrelaksować i naprężone przed momentem dumnie ciało rozluźniło się nieco, chociaż wciąż nie można powiedzieć, by siedział jakoś nad wyraz swobodnie - teoretycznie rozprężone mięśnie, niemniej w jego sylwetce wciąż było coś w drobnej mierze dostojnego, widocznie tytuł księcia wgryzł się na tyle głęboko, iż nie potrafił wyłączyć go ot tak, niczym na pstryknięcie palcami.
- Niedobrze - przyznał spokojnie, nie chcąc jednak jej straszyć. Kontynuował więc: - Wódz to zły jegomość, który skrywa się w okolicach Kilimandżaro. Ma kościany pancerz, zgraję pomocników i takie tam. Podobno ma za sobą mnóstwo stoczonych bitew i pozostawia po sobie szlak z trucheł wrogów... Chce nowego świata, zamierza wybić tych co są teraz na ziemi i takie różne... - Po prawdzie sam już nie pamiętał, co dokładnie o Wodzu słyszał. Jako dziecko pewne kwestie musiał sobie upraszczać, by zapamiętać - tak więc wiedział, że Wódz to zło wcielone i należy go unikać. Ale skąd się wziął czy dlaczego wybrał akurat Kilimandżaro na swoją siedzibę - nie miał prawa wiedzieć.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość



















