Żyjesz w zamkach pośród chmur [Venus + Ushindi]

[Venus]

- A mógłbyś mnie poprowadzić? - Uśmiechnęła się ku niemu nieco zadziornie... bo w sumie znudziło ją już dręczenie go. Był dobrym dzieciakiem i jakiejś lwicy sprawi ogromna przyjemność, czy radość stając u jej boku. Będąc jej Królem. Dźwignęła się leniwie stając równo na wszystkich czterech łapach. Jej ogon wciąż uderzał powoli o biodra, jakby chcąc schłodzić tym rudawą samicę. Za szybko wstała. Robiąc koci grzbiet jeszcze raz się przeciągnęła, a nieco później zbliżając się do @Ushindi'ego stanęła u jego boku. Liczyła, że młody pokaże jej gdzie konkretniej mogłaby zapolować... Kto wie? może i jego czegoś nauczy. Wprawdzie nie była wybitnym łowcą, jednakże i nie najgorszym z nich.

/Gdyby mój tak robił byłoby spoko ale nie, po co. Pokaż mi te koko-panienkę Kocham spaniele, cocery

Czy moglibyśmy stworzyć nowy wątek w celu zabijania zwierza?

[Ushindi]

Kwestią krótkiego momentu było, aby w głowie Ushindiego pojawiła się niepokojąca myśl, jakoby to on właśnie miał stać się ofiarą samicy. Och, nie, zdecydowanie nie zamierzał towarzyszyć jej w łowach. Inna rzecz, czy był dość asertywnym, aby jej odmówić; w końcu nienawidził sytuacji, w których mógłby kogokolwiek skrzywdzić bądź zranić. Zmarszczył czoło, zastanawiając się przez ułamek raptem chwili, jak powinien się zachować. Nie powinien zapuszczać się tak daleko od domu. Nadal był jedynie nastoletnim, głupiutkim chłopaczkiem. Spojrzał więc poważnie na rozmówczynię.
- Proszę mi wybaczyć, ale nie mogę ci towarzyszyć. Ale to naprawdę prosta droga, zresztą jak znajdziesz jakiś posiłek zanim dotrzesz do Rzeki Królów to też się nic nie stanie. Co złapiesz, to twoje - "dopóki nie znajdziesz się na terenie Królestwa Lwiej Ziemi", dokończył w myślach. Chociaż... Czy kiedykolwiek ktoś powiedział mu, że innym lwom nie wolno polować na ich ziemiach? No i jak należałoby się zachowac, gdyby taka sytuacja miała miejsce - przecież Ushindi nie wyrwałby komuś pokarmu, narażając go na głodówkę, tylko dlatego, że gazela znajdowała się akurat na terenie stada. W końcu mogła zostać ofiarą dwie chwile wcześniej lub później, będąc już poza ziemiami Królestwa.
Miał nadzieję, że @Venus jakoś mu wybaczy i nie rozpłata mu brzucha w ramach zemsty...

[Venus]

Burknęła pod nosem marszcząc czoło. - Jak tam chcesz. Moglibyśmy nieźle się rozerwać. - Zarechotała krótko, lecz głośno. Przecież to co powiedziała zabrzmiało dwuznacznie. No nic. Będzie musiała poradzić sobie jakoś sama - skoro jej towarzysz tak bardzo boi się o swoją skórę. Przecież go nie zje... Z drugiej strony nie kosztowała jeszcze lwiego mięsa, więc kto ją tam wie. @Ushindi był przyjemnym kurduplem. Radowała się niezwykle, gdy ten się jej obawiał. Jego niepewność była przesłodka, przekomiczna również. - To co będziemy teraz robili? - Zwróciła się do niego niczym do starego dobrego ziomeczka.

/Mniejszy post ._. Mam sporo na głowie dzisiaj

[Ushindi]

Jak się okazało odpowiedź samca nieszczególnie zadowoliła @Venus, czego zresztą Ushindi się spodziewał. Samica nie wyglądała na kobietę, która łatwo znosi odmowę oraz akceptuje u innych sprzeciw. Na całe szczęście jednak nie naskoczyła na niego za pomocą brutalnej siły, wyrządzając szkody na młodym organizmie.
Na uwagę o ewentualnym rozerwaniu się mimochodem napiął mięśnie, jakoby obawiając się, że lwica lada moment postanowi wprowadzić plan w życie - przynajmniej w odniesieniu do jego ciała. Na szczęście skończyło się na tej jednej uwadze, która zdecydowanie nie pomogła mu się ani odrobinę rozluźnić i przekonać do osoby pomarańczowej piękności. Bał się jej chyba jeszcze bardziej. Nigdy nie wiadomo w końcu, co siedzi w głowie szaleńca. Ich nieprzewidywalność jest niebezpieczna.
- Nie wiem, co ty masz w planach, ja chyba będę powoli wracać do domu - rzekł spokojnie, skinąwszy na koniec nisko głową - trudno orzec, czy w ramach przytaknięcia samemu sobie, czy też jakiegoś przedwczesnego pożegnania. W każdym jednak razie nie ruszył się póki co z miejsca, bacznie obserwując kompankę. Nie wiedział, jak zareaguje, więc wolał nie spuszczać z niej oka. Na wszelki wypadek...

[Venus]

- Ale z Ciebie... - Warknęła mrużąc ślepia. - Ja pójdę wcześniej. - Podeszła do niego kłapnąwszy mu przed pyskiem siekaczami. Ulotniła się stąd.

/zt.

@Ushindi
Mogłybyśmy zagrać w nowym wątku? Wtedy by Venia zobaczyła dorosłego Uszka

[Ushindi]

/ nie ma sprawy ;3 Załóż może teraz Ty? @Venus :>

Odruchowo odskoczył, kiedy szczęki lwicy znalazły się zbyt blisko jego osoby. Odetchnął z ulgą odkrywając, że mordercze zapędy Venus nie dotknęły jego osoby. A potem, zgodnie z tym co mówił, ruszył w kierunku terenów stada.

zt/