x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Duma [Enasalin/Danusia]
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Duma [Enasalin/Danusia]
Dzień dopiero się zaczynał. Poranek przy krawędzi kanionu nie obfitował w głośne trele ptaków, których można było doświadczać na żyźniejszych terenach. W ogóle było tu mało zwierząt, co Enasalin strasznie odpowiadało. Płaski teren również jej pasował, bo z takiej odległości szło każdego wypatrzyć niemal od razu, a ona była tak samo widoczna, co przekładało się na to, że nikt nie powinien być zaskoczony jej obecnością.
Stanęła nad krawędzią, spoglądając badawczym wzrokiem na przestrzeń przed i pod nią. Wydawało się to strasznie infantylne, ale miała nieziemską ochotę nabrać powietrza w płuca i ryknąć prosto w pustą przestrzeń kanionu, żeby sprawdzić, jak daleko będzie sięgać jej głos i czy odpowie jej echo. Takie proste rzeczy czasem sprawiały ogromną radość, ale musiała sobie odpuścić. Nie była na swoim terenie. Ochota na ryk mijała równie szybko, co ochota na spotkanie tutaj kogokolwiek. Dalej nie była pewna czy te tereny nie posiadają lwich mieszkańców, czy po prostu nikt nie postanowił wyjść jej na spotkanie.
Z jednej strony fajnie, że nikogo nie było, ale z drugiej, to już wolałaby na kogoś natrafić i być pewnym, niż po prostu krążyć po tych ziemiach z obawą na sercu, że ktoś mógłby ją zaatakować.
Tak więc z delikatnym ukłuciem smutku na duszy obserwowała pustkę w kanionie obmyślając plan dalszej podróży. Od dłuższego czasu wędrowała cały czas na wschód, może tym razem lepiej było udać się na południe...
Stanęła nad krawędzią, spoglądając badawczym wzrokiem na przestrzeń przed i pod nią. Wydawało się to strasznie infantylne, ale miała nieziemską ochotę nabrać powietrza w płuca i ryknąć prosto w pustą przestrzeń kanionu, żeby sprawdzić, jak daleko będzie sięgać jej głos i czy odpowie jej echo. Takie proste rzeczy czasem sprawiały ogromną radość, ale musiała sobie odpuścić. Nie była na swoim terenie. Ochota na ryk mijała równie szybko, co ochota na spotkanie tutaj kogokolwiek. Dalej nie była pewna czy te tereny nie posiadają lwich mieszkańców, czy po prostu nikt nie postanowił wyjść jej na spotkanie.
Z jednej strony fajnie, że nikogo nie było, ale z drugiej, to już wolałaby na kogoś natrafić i być pewnym, niż po prostu krążyć po tych ziemiach z obawą na sercu, że ktoś mógłby ją zaatakować.
Tak więc z delikatnym ukłuciem smutku na duszy obserwowała pustkę w kanionie obmyślając plan dalszej podróży. Od dłuższego czasu wędrowała cały czas na wschód, może tym razem lepiej było udać się na południe...
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Jaki ostatni półgłówek wymyślił, żeby legowiska ulokować w zboczu kanionu? - myślała, wspinając się po stromych półkach. Dziś akurat jej wypadł patrol wokół kanionu, ale nie miała nic przeciwko, dopóki reszta stada nie deptała jej po piętach. Kiedy nawet we własnej jaskini nie można mieć prywatności, pozostaje tylko szczyt kanionu. Może przy okazji wypatrzy jakiś konar albo kamień, który mogłaby przetransportować do swej groty, by zatarasować wejście. Nie uśmiechały jej się niezapowiedziane wizyty współplemieńców.
Lekko zdyszana dotarła na górę. Już z daleka mogła dostrzec białofutrą postać, stojącą nad przepaścią. Może tym razem wreszcie jakiś szpieg? Albo jeszcze lepiej, zamachowiec. To by z pewnością uprzyjemniło ten spokojny poranek.
- Witaj! - zawołała, idąc w stronę nieznajomej. - Uważaj lepiej, bo w dół jest stroma i bolesna droga.
Lekko zdyszana dotarła na górę. Już z daleka mogła dostrzec białofutrą postać, stojącą nad przepaścią. Może tym razem wreszcie jakiś szpieg? Albo jeszcze lepiej, zamachowiec. To by z pewnością uprzyjemniło ten spokojny poranek.
- Witaj! - zawołała, idąc w stronę nieznajomej. - Uważaj lepiej, bo w dół jest stroma i bolesna droga.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
O, masz, jednak ktoś tutaj żyje. Żachnęła się w myślach, przystępując z łapy na łapę.
Przychodząca lwica miała jednak pecha, bo Enasalin nie była ani szpiegiem, ani zamachowcem, ani nawet kimkolwiek wrogo nastawionym. Była groźna, ale mogła najwyżej zabić wzrokiem, albo zanudzić na śmierć. Przynajmniej tak zakładała, bo biorąc pod uwagę jej braki w znajomościach z innymi lwami to mogła najwyżej przypuszczać, że zabiłaby wzrokiem. Tak.
- Ach tak. Bo właśnie zamierzałam skoczyć i sama się o tym przekonać.
Łypnęła na nadchodzącą lwicę trochę pogardliwym spojrzeniem. Brawo mistrzu dedukcji, przejrzałaś mój niecny plan przyozdobienia paru skał własną krwią i skutecznie byś mi przeszkodziła! Cóż ja bym zrobiła bez twojego stwierdzenia.
Jasne, że wiedziała, iż taka zaczepka była tylko po to by zacząć jakąś rozmowę, niemniej spodziewała się... czegoś bardziej wyrafinowanego? Skoro już pominąć wszelkie kwestie bezpieczeństwa i po prostu podchodzić do obcego jak do swojego.
Miała rację. Z tą krainą ewidentnie było coś nie tak, bo wszyscy się zachowywali jak na haju, każdy dla siebie miły i kochany. Nie żeby miała coś przeciwko, była po prostu nauczona i przyzwyczajona do zupełnie innych rzeczy.
Ale niech będzie. Pomyślała, odstępując od krawędzi z żalem do siebie, że jednak nie ryknęła. Będąc dobre kilka metrów od urwiska przysiadła zadem przy większej kępie trawy.
- Masz stado tutaj?
No i proszę, prosto z mostu. Bez zbędnych ceregieli.
Przychodząca lwica miała jednak pecha, bo Enasalin nie była ani szpiegiem, ani zamachowcem, ani nawet kimkolwiek wrogo nastawionym. Była groźna, ale mogła najwyżej zabić wzrokiem, albo zanudzić na śmierć. Przynajmniej tak zakładała, bo biorąc pod uwagę jej braki w znajomościach z innymi lwami to mogła najwyżej przypuszczać, że zabiłaby wzrokiem. Tak.
- Ach tak. Bo właśnie zamierzałam skoczyć i sama się o tym przekonać.
Łypnęła na nadchodzącą lwicę trochę pogardliwym spojrzeniem. Brawo mistrzu dedukcji, przejrzałaś mój niecny plan przyozdobienia paru skał własną krwią i skutecznie byś mi przeszkodziła! Cóż ja bym zrobiła bez twojego stwierdzenia.
Jasne, że wiedziała, iż taka zaczepka była tylko po to by zacząć jakąś rozmowę, niemniej spodziewała się... czegoś bardziej wyrafinowanego? Skoro już pominąć wszelkie kwestie bezpieczeństwa i po prostu podchodzić do obcego jak do swojego.
Miała rację. Z tą krainą ewidentnie było coś nie tak, bo wszyscy się zachowywali jak na haju, każdy dla siebie miły i kochany. Nie żeby miała coś przeciwko, była po prostu nauczona i przyzwyczajona do zupełnie innych rzeczy.
Ale niech będzie. Pomyślała, odstępując od krawędzi z żalem do siebie, że jednak nie ryknęła. Będąc dobre kilka metrów od urwiska przysiadła zadem przy większej kępie trawy.
- Masz stado tutaj?
No i proszę, prosto z mostu. Bez zbędnych ceregieli.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Nie przejęła się sarkastyczną odzywką lwicy i jak gdyby nigdy nic podeszła do niej i stanęła tuż obok. Kątem oka dostrzegła malunek na ciele nieznajomej, ale w pozycji w jakiej stała nie mogła mu się dobrze przyjrzeć. Pewnie kolejna szamanka.
- Zgadłaś. - odpowiedziała, spoglądając w dół. Wejścia do jaskiń Pierworodnych były stąd niewidoczne. - Moje stado mieszka sobie na skałach, jak ptaki. - Tylko niestety nie mieli skrzydeł, więc musieli wspinać się po półkach jak jakieś kozice, zamiast wzorem porządnych lwów lenić się całymi dniami pod jakąś akacją na sawannie.
- Można powiedzieć, że tu rządzę. - Nie było to kłamstwo. Była tu jedyną przedstawicielką stada, więc jakkolwiek by nie spojrzeć była chwilowo najwyższa rangą.
- A ciebie co tu sprowadza? - zwróciła się na powrót w stronę lwicy.
- Zgadłaś. - odpowiedziała, spoglądając w dół. Wejścia do jaskiń Pierworodnych były stąd niewidoczne. - Moje stado mieszka sobie na skałach, jak ptaki. - Tylko niestety nie mieli skrzydeł, więc musieli wspinać się po półkach jak jakieś kozice, zamiast wzorem porządnych lwów lenić się całymi dniami pod jakąś akacją na sawannie.
- Można powiedzieć, że tu rządzę. - Nie było to kłamstwo. Była tu jedyną przedstawicielką stada, więc jakkolwiek by nie spojrzeć była chwilowo najwyższa rangą.
- A ciebie co tu sprowadza? - zwróciła się na powrót w stronę lwicy.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
- Kolejny niegościnny teren. Jak tamte lwy na zachód stąd. Macie jakiś syndrom masochizmu, że nie przesiadujecie na sawannach tylko na pustkowiach?
Spytała retorycznie.
Wzruszyła ramionami. W zasadzie niby ją to gówno obchodziło, ale też niezmiernie zastanawiało, dlaczego w ogóle takie stworzenia jak lwy tutaj się na to godzą. Zamiast wyruszyć i zająć jakieś przyjemniejsze ziemie, to albo pustkowia, albo jakieś kaniony. Ta lwica zresztą chyba nie była specjalnie z tego zadowolona, co wnioskowała z jej tonu i sposobu w jakim artykułowała swoje myśli.
Absolutnie Enasalin nie podobało się to, że ta lwica za nic miała jakiekolwiek normy społeczne i traktowała w obyciu ją jak członka swojego stada. A co, jeśli jest tutaj by jej zaszkodzić? Przecież mogła tylko udawać nic nie wiedzącą. Zmarszczyła brwi.
- Głupia. Lwice nie rządzą. Twój samiec jest za daleko, że się obnosisz przed obcą?
Prychnęła. Pierwsze słyszała, żeby jakakolwiek lwica, chyba, że była samotna, się tak obnosiła ze swoim jestestwem. Prędzej czy później lwica, albo ich parę natrafiało na samca, które je po prostu brał jeśli był w stanie. A jak nie, to trafiał się kolejny. I tak w koło macieju, do końca świata.
- Wędruję od wschodu do zachodu, na północ i z południa. Wypadek rozłączył mnie ze stadem.
A szkoda, pomyślała. Z jednej strony dobrze, bo absolutnie nie miała ochoty chować tamtych kociąt, a nawet po wypadku, żyć z tym wśród swojej rodziny. Z drugiej jednak, jak miała stadko, to zawsze się jakoś raźniej żyło.
Trochę ją to zasmuciło. Doskonale wiedziała, że tamtego życia już nie ma, mimo to, czasem za nim tęskniła.
Spytała retorycznie.
Wzruszyła ramionami. W zasadzie niby ją to gówno obchodziło, ale też niezmiernie zastanawiało, dlaczego w ogóle takie stworzenia jak lwy tutaj się na to godzą. Zamiast wyruszyć i zająć jakieś przyjemniejsze ziemie, to albo pustkowia, albo jakieś kaniony. Ta lwica zresztą chyba nie była specjalnie z tego zadowolona, co wnioskowała z jej tonu i sposobu w jakim artykułowała swoje myśli.
Absolutnie Enasalin nie podobało się to, że ta lwica za nic miała jakiekolwiek normy społeczne i traktowała w obyciu ją jak członka swojego stada. A co, jeśli jest tutaj by jej zaszkodzić? Przecież mogła tylko udawać nic nie wiedzącą. Zmarszczyła brwi.
- Głupia. Lwice nie rządzą. Twój samiec jest za daleko, że się obnosisz przed obcą?
Prychnęła. Pierwsze słyszała, żeby jakakolwiek lwica, chyba, że była samotna, się tak obnosiła ze swoim jestestwem. Prędzej czy później lwica, albo ich parę natrafiało na samca, które je po prostu brał jeśli był w stanie. A jak nie, to trafiał się kolejny. I tak w koło macieju, do końca świata.
- Wędruję od wschodu do zachodu, na północ i z południa. Wypadek rozłączył mnie ze stadem.
A szkoda, pomyślała. Z jednej strony dobrze, bo absolutnie nie miała ochoty chować tamtych kociąt, a nawet po wypadku, żyć z tym wśród swojej rodziny. Z drugiej jednak, jak miała stadko, to zawsze się jakoś raźniej żyło.
Trochę ją to zasmuciło. Doskonale wiedziała, że tamtego życia już nie ma, mimo to, czasem za nim tęskniła.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Zmrużyła oczy, przyglądając się lwicy. Czyżby planowała odebrać jej tytuł mistrzyni narzekań?
- Coś w tym jest. Wydaje mi się, że mamy wewnętrzną potrzebę odczuwania cierpienia. Dzięki temu czujemy się usprawiedliwieni wywołując cierpienie u innych. - odrzekła. Zastanawiała ją jednak jedna informacja. Na zachodzie mieściła się niegdyś Zła Ziemia, ale te tereny opustoszały. Być może ktoś inny je przejął.
Kolejna wypowiedź białej trafiła w czuły punkt Datury i nie zastanawiała się dłużej nad mieszkańcami pustkowi. Lwica nastroszyła się, a jej pysk przybrał groźny wyraz
- Jedyny samiec, który mną rządził wącha już antylopie łajno od spodu. Sama zatroszczyłam się o to, by pożałował wszystkiego co zrobił. Nie będziesz mi więc mówić, kochana, co mogę a czego nie. - zbliżyła się do lwicy, spoglądając na nią groźnie. - Nie mam samca i sama o sobie decyduję. - rzekła lodowatym tonem.
Wyprostowała się i odetchnęła, by się uspokoić.
- Zdecydowanie wolę matriarchat. - powiedziała, już żartobliwym tonem. - Samce nie nadają się do rządzenia. Podlegają tylko najprostszym instynktom - walczyć o swój teren i rozmnażać się. Mało który potrafi myśleć o czymś innym niż jedna z tych dwóch rzeczy, więc w głowach pozostaje im już bardzo niewiele miejsca na inteligencję. Dzięki temu tak łatwo nimi sterować. - rzekła ze złośliwą miną. - A jeśli jakiś podskakuje, albo zaczyna zdawać sobie sprawę, że owinęłaś go sobie wokół palca, wtedy potrzebujesz czegoś do obrony. Samce mogą się tłuc po pyskach i rozlewać krew, ale ja preferuję subtelniejsze rozwiązania. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Ale jeśli uważasz, że samice nie nadają się do rządzenia, to przykro mi, ale dla ciebie jest już za późno. Wracaj do swojego samca z podkulonym ogonem i proś, by łaskawie pozwolił ci dla niego polować i rodzić bachory. Tak chyba wygląda twój ideał świata? -spytała kąśliwie.
- Coś w tym jest. Wydaje mi się, że mamy wewnętrzną potrzebę odczuwania cierpienia. Dzięki temu czujemy się usprawiedliwieni wywołując cierpienie u innych. - odrzekła. Zastanawiała ją jednak jedna informacja. Na zachodzie mieściła się niegdyś Zła Ziemia, ale te tereny opustoszały. Być może ktoś inny je przejął.
Kolejna wypowiedź białej trafiła w czuły punkt Datury i nie zastanawiała się dłużej nad mieszkańcami pustkowi. Lwica nastroszyła się, a jej pysk przybrał groźny wyraz
- Jedyny samiec, który mną rządził wącha już antylopie łajno od spodu. Sama zatroszczyłam się o to, by pożałował wszystkiego co zrobił. Nie będziesz mi więc mówić, kochana, co mogę a czego nie. - zbliżyła się do lwicy, spoglądając na nią groźnie. - Nie mam samca i sama o sobie decyduję. - rzekła lodowatym tonem.
Wyprostowała się i odetchnęła, by się uspokoić.
- Zdecydowanie wolę matriarchat. - powiedziała, już żartobliwym tonem. - Samce nie nadają się do rządzenia. Podlegają tylko najprostszym instynktom - walczyć o swój teren i rozmnażać się. Mało który potrafi myśleć o czymś innym niż jedna z tych dwóch rzeczy, więc w głowach pozostaje im już bardzo niewiele miejsca na inteligencję. Dzięki temu tak łatwo nimi sterować. - rzekła ze złośliwą miną. - A jeśli jakiś podskakuje, albo zaczyna zdawać sobie sprawę, że owinęłaś go sobie wokół palca, wtedy potrzebujesz czegoś do obrony. Samce mogą się tłuc po pyskach i rozlewać krew, ale ja preferuję subtelniejsze rozwiązania. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Ale jeśli uważasz, że samice nie nadają się do rządzenia, to przykro mi, ale dla ciebie jest już za późno. Wracaj do swojego samca z podkulonym ogonem i proś, by łaskawie pozwolił ci dla niego polować i rodzić bachory. Tak chyba wygląda twój ideał świata? -spytała kąśliwie.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
A to ci heca. Pomyślała, łypiąc na nią jednym okiem. Kiedy ta dostawała bzika, Enasalin w milczeniu obserwowała zmieniające się nastroje na pysku lwicy. No, ciekawy materiał do przerobienia, ale coś nie odczuwała by jej materiał, to jest ta rzucająca się, piaskowa lwica, był odpowiednim podkładem do jej myśli. Prawdę powiedziawszy, samo uzewnętrznianie się wobec tak nieskomplikowanej frazy nasuwało na myśl Enasali takie małe brzdące, którym nic nie powiesz, bo one tak to widzą i już.
Ale spróbujmy.
- Więc udajesz, że rządzisz, ale przed kim, przede mną? Pomyślmy. Ktoś Cię bardzo skrzywdził i postanowiłaś wziąć sprawy w swoje ręce. Na początku nie wiedziałaś jak to zrobić, ale szybko znalazłaś sobie nowy cel - samca i przy okazji ukierunkowałaś swój gniew na wszystkie inne samce. Mówisz, że myślą o jednym, ale sama jedyne co sobą reprezentujesz to trzęsącą się ze strachu kulkę. Zakładam, że twoje subtelniejsze rozwiązania, to knucie intryg, których nie masz jak wcielić w życie, bo twoim życiowym zajęciem, jest pokazania jaka to jesteś zła i niezależna.
Westchnęła, przymykając oczy. W życiu nie widziała tak marnego rewolucjonisty.
- Nie wiem co komu pragniesz udowodnić. Możesz być sobie silną i cwaną lwicą, możesz nawet oszukać tego czy tamtego, ale w końcu nadziejesz się na takiego, gdzie Ci pokaże gdzie twoje miejsce. Wtedy twoje "rodzenie bachorów i polowanie" będzie dla Ciebie przyjemną alternatywą.
Prychnęła, ukazując swoją pogardę dla jej stanowiska. Krzyczy to jak małe dziecko, któremu zabrano zabawkę.
- Żeby być rewolucjonistą to trzeba czegoś więcej niż nienawiści do świata.
Obdarzyła ją spokojnym, chłodnym spojrzeniem, w którym nie było strachu, nie było miłości, ani też nienawiści. To była pustka, tak samo jak patrzy się w nienaruszone odbicie stawu. Tak samo, jak obserwuje się księżyc. Gwiazdy. Ziemię. Życie.
Ale spróbujmy.
- Więc udajesz, że rządzisz, ale przed kim, przede mną? Pomyślmy. Ktoś Cię bardzo skrzywdził i postanowiłaś wziąć sprawy w swoje ręce. Na początku nie wiedziałaś jak to zrobić, ale szybko znalazłaś sobie nowy cel - samca i przy okazji ukierunkowałaś swój gniew na wszystkie inne samce. Mówisz, że myślą o jednym, ale sama jedyne co sobą reprezentujesz to trzęsącą się ze strachu kulkę. Zakładam, że twoje subtelniejsze rozwiązania, to knucie intryg, których nie masz jak wcielić w życie, bo twoim życiowym zajęciem, jest pokazania jaka to jesteś zła i niezależna.
Westchnęła, przymykając oczy. W życiu nie widziała tak marnego rewolucjonisty.
- Nie wiem co komu pragniesz udowodnić. Możesz być sobie silną i cwaną lwicą, możesz nawet oszukać tego czy tamtego, ale w końcu nadziejesz się na takiego, gdzie Ci pokaże gdzie twoje miejsce. Wtedy twoje "rodzenie bachorów i polowanie" będzie dla Ciebie przyjemną alternatywą.
Prychnęła, ukazując swoją pogardę dla jej stanowiska. Krzyczy to jak małe dziecko, któremu zabrano zabawkę.
- Żeby być rewolucjonistą to trzeba czegoś więcej niż nienawiści do świata.
Obdarzyła ją spokojnym, chłodnym spojrzeniem, w którym nie było strachu, nie było miłości, ani też nienawiści. To była pustka, tak samo jak patrzy się w nienaruszone odbicie stawu. Tak samo, jak obserwuje się księżyc. Gwiazdy. Ziemię. Życie.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Z kpiącym uśmieszkiem na pysku słuchała wywodu białej lwicy. Nie chce dobrej rady, to nie. Niech żyje sobie w swoim małym światku sterowana przez samce.
- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć, ani nic udowadniać. - machnęła ogonem, wyrażając swą obojętność. - Ale dziękuję za wyczerpującą psychoanalizę, jakkolwiek nie była daleka od rzeczywistości. - parsknęła.
- Lecz muszę przyznać, że poczułam się bardzo niemiło. - skrzywiła się w teatralnym geście oburzenia - Osądzanie kogoś, że jest zły przy pierwszym spotkaniu jest co najmniej niekulturalne. - udając oburzenie odwróciła łeb, by zaraz ze śmiechem znów spojrzeć na rozmówczynię.
- Moim życiowym celem jest pomaganie słabym i schorowanym. Za odpowiednią opłatą oczywiście. Można więc powiedzieć, że jestem ideałem dobroci i wszelkich cnót. - rzekła naśladując patetyczny ton.
- Do świata też nic nie mam. Całkiem mi się podoba. Szczególnie te, no... - trąciła łapą mały kamyk - ... kamienie są fajne. - przechyliła łeb i wpatrzyła się w białofutrą.
- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć, ani nic udowadniać. - machnęła ogonem, wyrażając swą obojętność. - Ale dziękuję za wyczerpującą psychoanalizę, jakkolwiek nie była daleka od rzeczywistości. - parsknęła.
- Lecz muszę przyznać, że poczułam się bardzo niemiło. - skrzywiła się w teatralnym geście oburzenia - Osądzanie kogoś, że jest zły przy pierwszym spotkaniu jest co najmniej niekulturalne. - udając oburzenie odwróciła łeb, by zaraz ze śmiechem znów spojrzeć na rozmówczynię.
- Moim życiowym celem jest pomaganie słabym i schorowanym. Za odpowiednią opłatą oczywiście. Można więc powiedzieć, że jestem ideałem dobroci i wszelkich cnót. - rzekła naśladując patetyczny ton.
- Do świata też nic nie mam. Całkiem mi się podoba. Szczególnie te, no... - trąciła łapą mały kamyk - ... kamienie są fajne. - przechyliła łeb i wpatrzyła się w białofutrą.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
- Jest bliższa niż Ci się wydaje, ale nie widać, żebyś była tym zainteresowana. Typowe.
Fuknęła. Jakkolwiek nie patrzeć, dalsze zmienianie tematów przez samicę, w takim tempie, było bardzo dezorientujące. Biedna Enasalin nie za bardzo wiedziała czy powinna poświecić czas na jeden czy drugi temat, nie wspominając o tym, że już jeden poruszyła i został on bezczelnie zignorowany przez samicę, a z jakich powodów to się mogła domyślać.
Mogła też bez żalu uznać, że piaskowa samica przed nią jest po prostu nieuleczalnie pierdolnięta, co wcale nie byłoby taką złą diagnozą znowu, a przy tym samica wydawała się taka... no niegroźna. O ile ktokolwiek był w stanie sam nie zdziwaczeć spędzając przy kimś takim tyle czasu. Przesiew informacji w takich warunkach był bardzo utrudniony i nie należało oczekiwać w takim wypadku efektów. Niemniej, z całej tej gadaniny wyciągnęła dość interesujący szczegół.
- Życie jest niekulturalne, przyzwyczaj się lepiej.
Burknęła przy okazji. Czy taka radość z życia wydawała się płynąć z tej nieograniczonej głupoty? Prawdopodobnie tak. W końcu jej świat jej kredki.
- Jasne, a Antylopy latają, uosobienie wszelkich cnót. Ale to co powiedziałaś było ciekawe. W jaki sposób niby pomagasz? Mielisz ozorem tak długo aż ktoś zejdzie na tamten świat?
Łypnęła na nią okiem. No, może była trochę zbyt złośliwa, ale przecież mówiła samą prawdę. Takie fakty da się stwierdzić od razu o ile nie jest się takim pomyleńcem jak ta samica.
Fuknęła. Jakkolwiek nie patrzeć, dalsze zmienianie tematów przez samicę, w takim tempie, było bardzo dezorientujące. Biedna Enasalin nie za bardzo wiedziała czy powinna poświecić czas na jeden czy drugi temat, nie wspominając o tym, że już jeden poruszyła i został on bezczelnie zignorowany przez samicę, a z jakich powodów to się mogła domyślać.
Mogła też bez żalu uznać, że piaskowa samica przed nią jest po prostu nieuleczalnie pierdolnięta, co wcale nie byłoby taką złą diagnozą znowu, a przy tym samica wydawała się taka... no niegroźna. O ile ktokolwiek był w stanie sam nie zdziwaczeć spędzając przy kimś takim tyle czasu. Przesiew informacji w takich warunkach był bardzo utrudniony i nie należało oczekiwać w takim wypadku efektów. Niemniej, z całej tej gadaniny wyciągnęła dość interesujący szczegół.
- Życie jest niekulturalne, przyzwyczaj się lepiej.
Burknęła przy okazji. Czy taka radość z życia wydawała się płynąć z tej nieograniczonej głupoty? Prawdopodobnie tak. W końcu jej świat jej kredki.
- Jasne, a Antylopy latają, uosobienie wszelkich cnót. Ale to co powiedziałaś było ciekawe. W jaki sposób niby pomagasz? Mielisz ozorem tak długo aż ktoś zejdzie na tamten świat?
Łypnęła na nią okiem. No, może była trochę zbyt złośliwa, ale przecież mówiła samą prawdę. Takie fakty da się stwierdzić od razu o ile nie jest się takim pomyleńcem jak ta samica.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
-
Danuta
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Na parsknięcie Enasalin tylko machnęła ogonem, nie wnikając czy słowa białej miały być obelgą czy też nie. Musiałaby być dość nierozsądna, żeby obrażać ją na terenie własnego stada, tuż nad krawędzią przepaści. W zamyśleniu poturlała łapą kamień, który poszybował w dół zbocza.
- Miałam już niejedną okazję się o tym przekonać. - uśmiechnęła się cierpko podnosząc wzrok na rozmówczynię.
- Nie znasz mnie. Jak możesz oceniać, czy jestem bezinteresowna czy nie? - zapytała. W jej słowach znajdowała się wbrew pozorom trochę prawdy. Jako uzdrowicielka starała się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, nawet nie uzyskując z tego korzyści. Ot, takie nietypowe hobby. - Jeśli już tak bardzo chcesz znać szczegóły, to ostatnio uleczyłam rannego lwa, którego pierwszy raz zobaczyłam na oczy. Z tego co wiem, wciąż żyje i ma się dobrze, a antylopy wciąż cierpią na niedobór skrzydeł. - no tak całkiem bezinteresowna to może nie była, ale przecież nie wspomina się obcym o próbie pośredniego otrucia przełożonego.
- Miałam już niejedną okazję się o tym przekonać. - uśmiechnęła się cierpko podnosząc wzrok na rozmówczynię.
- Nie znasz mnie. Jak możesz oceniać, czy jestem bezinteresowna czy nie? - zapytała. W jej słowach znajdowała się wbrew pozorom trochę prawdy. Jako uzdrowicielka starała się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, nawet nie uzyskując z tego korzyści. Ot, takie nietypowe hobby. - Jeśli już tak bardzo chcesz znać szczegóły, to ostatnio uleczyłam rannego lwa, którego pierwszy raz zobaczyłam na oczy. Z tego co wiem, wciąż żyje i ma się dobrze, a antylopy wciąż cierpią na niedobór skrzydeł. - no tak całkiem bezinteresowna to może nie była, ale przecież nie wspomina się obcym o próbie pośredniego otrucia przełożonego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość













≈ 










