x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Drugie dobre wrażenie [Berghi i Haki]
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Drugie dobre wrażenie [Berghi i Haki]
Po opuszczeniu miejsca gdzie miał złożyć przysięgę, Haki wyprzedził swoich kompanów bo wiedział, ze za wszelką cenę musi rozmówić się z Berghi na osobności. Chodziło głównie o dwie sprawy. Po pierwsze Narie. Zielonooki nie zamierzał odpuszczać, bo kochał brązową i wierzył, że istnieje sposób, żeby jakoś wszystko naprawić. Po drugie chciał się wstawić za Ukatilim który jako jedyny miał odwagę publicznie potępić zachowanie Berghi. W prawdzie nie było to zbyt rozważne, jednak Haki cenił szeroko pojętą odwagę publiczną i w jego oczach ciemny lew był wart więcej niż choćby tuzin osób pokroju Dhoruby. Niestety zielonooki w końcu zgubił trop królowej i od jakiegoś czasu błądził po okolicy w nadziei, że uda mu się go odnaleźć.
-Cholera...-zaklął pod nosem.
@Berghi
-Cholera...-zaklął pod nosem.
@Berghi
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Dziwnym trafem nie tylko Haki został sam. Królowa zmierzająca na Szmaragdowe Jezioro również została sama. Szła pewnie i gdy się obróciła nikogo już za nią nie było. Bardzo nie lubiła tego typu akcji i nie ukrywała swojej frustracji w tym momencie. Dało jej to jednak czas żeby odreagować nieco spięcie jakie nawiązało się w korzennej pajęczynie. Uroniła w samotności kilka łez i uderzyła łapą i jakieś niesforne spróchniałe konary. Miała jeszcze mokrą sierść na pyszczku, gdy usłyszała nieopodal czyjś głos. Wyszła zza gęstej zasłony ciernistych krzewów i na moment jakby ją zamurowało. Stał tam brązowy lew o zielonych ślepiach.

? 02.01 - 24.01 ?
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki już miał zamiar wyładować swoją frustracją na najbliższym drzewie, jednak nim zdążył choćby unieść łapę, jego uszu doszedł cichy szelest, a gdy obrócił łeb, jego oczom ukazała się Berghi. Chociaż od początku chciał ją znaleźć, to przez chwilę kusiło go, żeby najzwyczajniej w świecie stamtąd zwiać.
Dobra, to jest ten moment, kiedy stajesz się dobrym, grzecznym lwem i mówisz przepraszam- powiedział sobie w myślach, po czym posłał lwicy delikatny uśmiech.
-Witaj Berghi- powiedział, jednocześnie posyłając jej delikatne skinienie łbem.
-Szukałem cię, bo chciałem cię przeprosić za całą tamtą sytuację. Nie powinienem tak postępować- dodał, jednocześnie delikatnie spuszczając łeb w geście skruchy.
Dobra, to jest ten moment, kiedy stajesz się dobrym, grzecznym lwem i mówisz przepraszam- powiedział sobie w myślach, po czym posłał lwicy delikatny uśmiech.
-Witaj Berghi- powiedział, jednocześnie posyłając jej delikatne skinienie łbem.
-Szukałem cię, bo chciałem cię przeprosić za całą tamtą sytuację. Nie powinienem tak postępować- dodał, jednocześnie delikatnie spuszczając łeb w geście skruchy.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Napotkanym osobnikiem okazał się być sam Haki, szczęściarz któremu to trafiło się namaszczenie bycia partnerem księżniczki Narie. Królowa zmierzyła go wzrokiem upewniając się, że nie ma wobec niej złych zamiarów, po czym podeszła doń na tyle blisko na ile pozwalała jej ich fizyczność.
- Witaj. - odparła, lecz nie odwzajemniła uśmiechu.
Nadal nie mogła pogodzić się z tym na co się zgodziła. Jednak nie zamierzała łamać obietnicy złożonej księżniczce i miała zamiar dotrzymać danego jej słowa. Nie potrafiła jednak zebrać się póki co na to, by uspokoić grzywiastego lwa i zapoznać go z tym, co zostało jakiś czas temu ustalone przez obie samice.
- Jest to zrozumiałe... - przytaknęła głową na jego przeprosiny - W sumie to i ja będę miała korzyść z tego, że przyszło się nam razem spotkać. - dodała po chwili.
Bolało ją to, że przyjęła przeprosiny ot tak, ale innego wyjścia aktualnie nie było na horyzoncie. Zmęczona problemami starała się każdego z nich pozbyć w jak najszybszy sposób.
- Witaj. - odparła, lecz nie odwzajemniła uśmiechu.
Nadal nie mogła pogodzić się z tym na co się zgodziła. Jednak nie zamierzała łamać obietnicy złożonej księżniczce i miała zamiar dotrzymać danego jej słowa. Nie potrafiła jednak zebrać się póki co na to, by uspokoić grzywiastego lwa i zapoznać go z tym, co zostało jakiś czas temu ustalone przez obie samice.
- Jest to zrozumiałe... - przytaknęła głową na jego przeprosiny - W sumie to i ja będę miała korzyść z tego, że przyszło się nam razem spotkać. - dodała po chwili.
Bolało ją to, że przyjęła przeprosiny ot tak, ale innego wyjścia aktualnie nie było na horyzoncie. Zmęczona problemami starała się każdego z nich pozbyć w jak najszybszy sposób.

? 02.01 - 24.01 ?
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Widząc jak lwica kieruje się w jego stronę Haki powstrzymał się przed odruchowym cofnięciem się, po czym przysiadł na zadzie.
-Chciałem powiedzieć, że nie darzę nikogo z was nienawiścią i nie życzę wam źle. Po prostu to wszystko stało się tak szybko, że najzwyczajniej w świecie się boję- powiedział, spoglądając prosto w zielone ślepia królowej. Na wzmiankę o korzyściach jego brew powędrowała ku górze, jednak szybko powróciła na swoje miejsce.
-W takim razie zamieniam się w słuch.
-Chciałem powiedzieć, że nie darzę nikogo z was nienawiścią i nie życzę wam źle. Po prostu to wszystko stało się tak szybko, że najzwyczajniej w świecie się boję- powiedział, spoglądając prosto w zielone ślepia królowej. Na wzmiankę o korzyściach jego brew powędrowała ku górze, jednak szybko powróciła na swoje miejsce.
-W takim razie zamieniam się w słuch.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Doceniła to, że nie odsunął się od niej, a siadł i najwyraźniej nie miał nic przeciwko rozmowie z nią co dało nadzieję na to, że dadzą radę się dogadać. Zielonooka uśmiechnęła się do młodego delikatnie i zastrzygła uchem.
- Rozumiem... musisz jednak również spojrzeć na to z mojej strony. - zaczęła - Oczekiwałam od ciebie przysięgi nie po to żeby móc cię tym zniewolić. To ślubowanie ma na celu ochrony mojej osoby przed zdradą, czy zamachem. Muszę zakładać najgorsze i choćbym bardzo tego nie chciała poczułam, że możesz być głównym paliwem napędowym do buntu. - wyjaśniła.
A może to sama Narie była tu największym potencjalnym zagrożeniem dla rządów królowej Berghi i jej intuicja ostrzegała nie tyle przed zdradą od szarych członków stada, a od osoby której ufa najbardziej i z którą wiąże ją najwięcej umów. Nie mogła nawet o tym myśleć, więc szybko odegnała czarne myśli i wróciła do rzeczywistości.
- Nie zrozumiałeś moich celów? Domniemam, że niestety nie... - pokręciła głową ze zrezygnowaniem - Wiesz już jakie mam plany odnośnie Lwiej Ziemi? Chcę usunąć ustrój wprowadzony tam przez twojego ojca, który usunął monarchię absolutną i doprowadził do czegoś co nazywa demokracją. Jest lwem, który Lwiej Ziemi jest obcy. Nie urodził się tam, nie spędził większości życia za młodu, lecz przybył i zaczął teraz reformować stado, które dawniej należało do rodu mojego i Narie. To wszystko co nam pozostało, co posiadamy, a jednocześnie zostało to nam w bardzo nieczysty sposób odebrane. - wyjaśniała nieco przygnębiona - Nie chciałam wojny, pertraktacje dyplomatyczne z twoim ojcem się nie powiodły, więc zagroziłam taką opcją, a on obiecał walczyć do ostatniego. Ja natomiast nigdy nie chciałam rozlewu niewinnej krwi. Jedyną formą jaką mogłabym zastosować byłoby oblężenie i odcięcie do momentu kapitulacji. - kontynuowała nadal lekko podłamana - Nie mam jednak tego w liście działań na najbliższy czas, gdyż w tym momencie liczy się dobro Końca Burzy, ale może za niedługo uda nam się wzrosnąć w siłę liczebną i spróbuję po raz kolejny dyskusji z Tibem, a w ostateczności oblegniemy Lwią Skałę... - skończyła.
Miała nadzieję, że ten dzień kiedyś nadejdzie, a dodatkowo miałaby olbrzymią ochotę dożyć tego właśnie okresu w swoim życiu, gdy jeszcze będzie mogła nazwać się królową Lwiej Ziemi. Lata jednak były dla niej bezlitosne i z każdym kolejnym dniem szanse Ber malały.
- A odnośnie Narie... i waszej sytuacji... - odezwała się ponownie, jeszcze bardziej zasmucona.
- Rozumiem... musisz jednak również spojrzeć na to z mojej strony. - zaczęła - Oczekiwałam od ciebie przysięgi nie po to żeby móc cię tym zniewolić. To ślubowanie ma na celu ochrony mojej osoby przed zdradą, czy zamachem. Muszę zakładać najgorsze i choćbym bardzo tego nie chciała poczułam, że możesz być głównym paliwem napędowym do buntu. - wyjaśniła.
A może to sama Narie była tu największym potencjalnym zagrożeniem dla rządów królowej Berghi i jej intuicja ostrzegała nie tyle przed zdradą od szarych członków stada, a od osoby której ufa najbardziej i z którą wiąże ją najwięcej umów. Nie mogła nawet o tym myśleć, więc szybko odegnała czarne myśli i wróciła do rzeczywistości.
- Nie zrozumiałeś moich celów? Domniemam, że niestety nie... - pokręciła głową ze zrezygnowaniem - Wiesz już jakie mam plany odnośnie Lwiej Ziemi? Chcę usunąć ustrój wprowadzony tam przez twojego ojca, który usunął monarchię absolutną i doprowadził do czegoś co nazywa demokracją. Jest lwem, który Lwiej Ziemi jest obcy. Nie urodził się tam, nie spędził większości życia za młodu, lecz przybył i zaczął teraz reformować stado, które dawniej należało do rodu mojego i Narie. To wszystko co nam pozostało, co posiadamy, a jednocześnie zostało to nam w bardzo nieczysty sposób odebrane. - wyjaśniała nieco przygnębiona - Nie chciałam wojny, pertraktacje dyplomatyczne z twoim ojcem się nie powiodły, więc zagroziłam taką opcją, a on obiecał walczyć do ostatniego. Ja natomiast nigdy nie chciałam rozlewu niewinnej krwi. Jedyną formą jaką mogłabym zastosować byłoby oblężenie i odcięcie do momentu kapitulacji. - kontynuowała nadal lekko podłamana - Nie mam jednak tego w liście działań na najbliższy czas, gdyż w tym momencie liczy się dobro Końca Burzy, ale może za niedługo uda nam się wzrosnąć w siłę liczebną i spróbuję po raz kolejny dyskusji z Tibem, a w ostateczności oblegniemy Lwią Skałę... - skończyła.
Miała nadzieję, że ten dzień kiedyś nadejdzie, a dodatkowo miałaby olbrzymią ochotę dożyć tego właśnie okresu w swoim życiu, gdy jeszcze będzie mogła nazwać się królową Lwiej Ziemi. Lata jednak były dla niej bezlitosne i z każdym kolejnym dniem szanse Ber malały.
- A odnośnie Narie... i waszej sytuacji... - odezwała się ponownie, jeszcze bardziej zasmucona.

? 02.01 - 24.01 ?
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
-Rozumiem- odparł na jej słowa, chociaż w głębi duszy poważnie zastanawiał się gdzie był w tym sens. Przecież nikogo tutaj nie znał, kto miałby za nim pójść?
-W każdym razie masz moje słowo, że nie było to moim celem- powiedział, spoglądając prosto w jej zielone ślepia. Na przetrawienie kolejnych słów Ber, zielonooki potrzebował nieco więcej czasu. Rozumiał jej motywy, ale jemu wydawały się one bardzo samolubne. Haki przekonał się już jak działa monarchia w wydaniu Berghi i to właśnie to uświadczyło go w przekonaniu, że nieograniczona władza jest źródłem zła. Nie uważał jednak, Ber za złą osobę ale obawiał się, że poczucie bezkarności może ją kiedyś popchnąć ku złu.
-Z całym szacunkiem wasza wysokość, ale nie lepiej pozwolić im żyć tak jak tego chcą? W końcu z tego co wiem Tib zrobił to bez rozlewu krwi i za zgodą mieszkańców Lwiej Ziemi. I w żadnym wypadku nie próbuję go teraz bronić. To przez niego uciekłem z Lwiej Ziemi i mam najlepsze powody z was wszystkich żeby go nienawidzić, ale nie uważam go też za zło które trzeba zwalczyć. W końcu pozwolił Narie odejść a bezwzględny tyran nigdy by tak nie postąpił. Moim zdaniem dużo gorszym zmartwieniem jest teraz Wódz i jego poplecznicy- powiedział, a gdy Berghi wspomniała o Narie, brązowy zamarł.
-Wasza wysokość, kocham Narie i jestem gotów zrobić dla niej wszystko- powiedział, pełnym zdecydowania głosem jednocześnie spoglądając prosto w ślepia Ber.
-Proszę, pozwól nam być razem- powiedział, jednocześnie wykonując w kierunku lwicy głęboki ukłon.
-W każdym razie masz moje słowo, że nie było to moim celem- powiedział, spoglądając prosto w jej zielone ślepia. Na przetrawienie kolejnych słów Ber, zielonooki potrzebował nieco więcej czasu. Rozumiał jej motywy, ale jemu wydawały się one bardzo samolubne. Haki przekonał się już jak działa monarchia w wydaniu Berghi i to właśnie to uświadczyło go w przekonaniu, że nieograniczona władza jest źródłem zła. Nie uważał jednak, Ber za złą osobę ale obawiał się, że poczucie bezkarności może ją kiedyś popchnąć ku złu.
-Z całym szacunkiem wasza wysokość, ale nie lepiej pozwolić im żyć tak jak tego chcą? W końcu z tego co wiem Tib zrobił to bez rozlewu krwi i za zgodą mieszkańców Lwiej Ziemi. I w żadnym wypadku nie próbuję go teraz bronić. To przez niego uciekłem z Lwiej Ziemi i mam najlepsze powody z was wszystkich żeby go nienawidzić, ale nie uważam go też za zło które trzeba zwalczyć. W końcu pozwolił Narie odejść a bezwzględny tyran nigdy by tak nie postąpił. Moim zdaniem dużo gorszym zmartwieniem jest teraz Wódz i jego poplecznicy- powiedział, a gdy Berghi wspomniała o Narie, brązowy zamarł.
-Wasza wysokość, kocham Narie i jestem gotów zrobić dla niej wszystko- powiedział, pełnym zdecydowania głosem jednocześnie spoglądając prosto w ślepia Ber.
-Proszę, pozwól nam być razem- powiedział, jednocześnie wykonując w kierunku lwicy głęboki ukłon.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Wyglądało na to, że nawet z kimś kto miał krytyczny stosunek co do jej planów i celi dało się normalnie porozmawiać. Była przekonana, że Haki jest naprawdę dobrym lwem, a pierwsze wrażenie bardzo ją zmyliło. Nie potrafiła jednak myśleć jak on... dla niej to iż Narie została puszczona wolno wcale nie było zwykłym bezinteresownym ruchem, a przemyślanym ruchem, który pozwolił bez problemu zreformować ustrój i dotrzeć do władzy.
- Nie jesteś pierwszym, który mówi tak o wodzu. - przewróciła oczyma w bok - Dość dawno temu spotkałam w oazie Archnota Chalzrarruga, on przystanął za mną jako sprzymierzeniec, lecz szybko znikł i nie będę ukrywała, że podejrzewam o to Tiba. Zniknięcie dziwnie połączyło się z moją wizytą na Lwiej Skale, a w tej krainie nie ma czystych przypadków. W każdym razie Chal ostrzegał mnie przed tym Wodzem i jego świtą, a do dnia dzisiejszego nie słyszałam o nim więcej ani słowa do teraz. - skończyła.
Nie wiedziała już, czy on na pewno istnieje, czy jest tylko zwykłą legendą. W każdym razie wolałaby go nigdy nie spotkać jeśli istniał...
- Pozwolę, ale tylko jeśli złożysz mi przysięgę. Mi nie komuś innemu. Oczekuję przysięgi wierności wobec mnie jako twojej królowej. - postawiła twardo warunek.
- Nie jesteś pierwszym, który mówi tak o wodzu. - przewróciła oczyma w bok - Dość dawno temu spotkałam w oazie Archnota Chalzrarruga, on przystanął za mną jako sprzymierzeniec, lecz szybko znikł i nie będę ukrywała, że podejrzewam o to Tiba. Zniknięcie dziwnie połączyło się z moją wizytą na Lwiej Skale, a w tej krainie nie ma czystych przypadków. W każdym razie Chal ostrzegał mnie przed tym Wodzem i jego świtą, a do dnia dzisiejszego nie słyszałam o nim więcej ani słowa do teraz. - skończyła.
Nie wiedziała już, czy on na pewno istnieje, czy jest tylko zwykłą legendą. W każdym razie wolałaby go nigdy nie spotkać jeśli istniał...
- Pozwolę, ale tylko jeśli złożysz mi przysięgę. Mi nie komuś innemu. Oczekuję przysięgi wierności wobec mnie jako twojej królowej. - postawiła twardo warunek.

? 02.01 - 24.01 ?
- Haki
- Posty: 610
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 22 kwie 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 68
- Zręczność: 59
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Haki wysłuchał słów królowej i szybko podjął decyzję, że zostanie drugą osobą która opowie jej o Wodzu.
-Kiedy razem z Narie byliśmy w dżungli zaatakował nas obcy lew imieniem Telder...czy jakoś tak. Interesowała go wyłącznie ona a kiedy udało jej się uciec napastnik stracił zainteresowanie walką i oddalił się. Potem kiedy szukałem Narie przypadkiem zawędrowałem do jaskini gdzie znalazłem zwłoki jego oraz jeszcze jakiegoś dziecka. Wydaje mi się...wydaje mi się, że była to jego córka- powiedział, jednocześnie z trudem powstrzymując wzbierające w nim obrzydzenie.
-Obydwoje mieli poderżnięte gardła-dodał.
-Kiedy Narie była na Lwiej Ziemi miała dostęp do tajnych informacji stadnych i dowiedziała się, że zwiadowcy potwierdzili, że Wódz planuje pozbawić ją życia a na dodatek jego celem jest doprowadzenie do wojny pomiędzy stadami. Wydaje mi się, że w ten sposób chce sobie ułatwić robotę. Jeżeli zaś chodzi o Chalzrarruga- powiedział o mały włos nie łamiąc sobie języka na tym niecodziennym imieniu- to wydaje mi się, że prędzej to sprawka Wodza. Nie sądzę by Tib aresztował każdego kto wejdzie na Lwią Ziemię, no chyba, że zdawał sobie sprawę, że Chal pracuje dla ciebie. Ale oznaczałby to, ze jest wśród nas szpieg który mu o tym doniósł- powiedział. Było to tylko jego własne zdanie i po raz kolejny jego intencją nie było brać w obronę znienawidzonego ojca. Oskarżanie go jednak o całe zło tego świata podchodziło jednak pod paranoję.
-Rozumiem, w takim razie ślubuję ci wierność, wasza wysokość- powiedział, jednocześnie wykonując w jej kierunku głęboki ukłon. Zielonooki nie wiedział co powinien jeszcze powiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie ni znał się na dworskich obyczajach.
-Kiedy razem z Narie byliśmy w dżungli zaatakował nas obcy lew imieniem Telder...czy jakoś tak. Interesowała go wyłącznie ona a kiedy udało jej się uciec napastnik stracił zainteresowanie walką i oddalił się. Potem kiedy szukałem Narie przypadkiem zawędrowałem do jaskini gdzie znalazłem zwłoki jego oraz jeszcze jakiegoś dziecka. Wydaje mi się...wydaje mi się, że była to jego córka- powiedział, jednocześnie z trudem powstrzymując wzbierające w nim obrzydzenie.
-Obydwoje mieli poderżnięte gardła-dodał.
-Kiedy Narie była na Lwiej Ziemi miała dostęp do tajnych informacji stadnych i dowiedziała się, że zwiadowcy potwierdzili, że Wódz planuje pozbawić ją życia a na dodatek jego celem jest doprowadzenie do wojny pomiędzy stadami. Wydaje mi się, że w ten sposób chce sobie ułatwić robotę. Jeżeli zaś chodzi o Chalzrarruga- powiedział o mały włos nie łamiąc sobie języka na tym niecodziennym imieniu- to wydaje mi się, że prędzej to sprawka Wodza. Nie sądzę by Tib aresztował każdego kto wejdzie na Lwią Ziemię, no chyba, że zdawał sobie sprawę, że Chal pracuje dla ciebie. Ale oznaczałby to, ze jest wśród nas szpieg który mu o tym doniósł- powiedział. Było to tylko jego własne zdanie i po raz kolejny jego intencją nie było brać w obronę znienawidzonego ojca. Oskarżanie go jednak o całe zło tego świata podchodziło jednak pod paranoję.
-Rozumiem, w takim razie ślubuję ci wierność, wasza wysokość- powiedział, jednocześnie wykonując w jej kierunku głęboki ukłon. Zielonooki nie wiedział co powinien jeszcze powiedzieć, bo najzwyczajniej w świecie ni znał się na dworskich obyczajach.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Z zapartym tchem słuchała słów zielonookiego i z każdym kolejnym wydawała się być tylko bardziej zszokowana niż mogło się to mu wydawać. Wytrzeszczyła nieco oczy, a jej oddech się zatrzymał poważnie zwalniając akcję serca. Nie zdawała sobie wcześniej sprawy z tego w jak wielkim zagrożeniu jest kraina, ale jednocześnie utwierdziła się w przekonaniu, że wszyscy bardzo jej potrzebują jeśli chcą wyjść cało z tego całego zamieszania z wodzem i jego poplecznikami. Ber obawiała się, że może być niedługo już za późno, by zatrzymać prawdziwego tyrana i niebezpieczeństwo dla Lwiej Krainy. Momentalnie pozycja antagonisty politycznego zagrażającemu krainie w postaci Tiba znikła i zastąpił ją Wódz. Haki nie kłamał, była pewna, a to nie wróżyło nic dobrego. Jasnozłota obawiała się o całą grupę jaką udało jej się zebrać. Nie mogła pozwolić im na śmierć z łap Wodza lub zleconej na jego rozkaz.
- W takim razie jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie... i już wcale nie liczy się waśń z Lwią Ziemią... - zatrzymała się na chwilę łapiąc wreszcie oddech, choć był on bardziej nerwowy - Nie pozwolę na to, by Wódz skrzywdził kogokolwiek jeszcze. - dodała, a w jej głowie pojawił się plan, misja, którą musiała wykonać. Nie oznaczało to jednak, że nie zależy jej teraz wcale na tronie Lwiej Ziemi, ale najważniejszą sprawą było teraz to, by zapobiec rozlewowi krwi...
- A ja mianuję cię godnym kandydatem na partnera i obrońcę księżniczki Narie, Lordzie Jeziora Flamingów. - rzekła tym samym mianując go kimś więcej niż mógłby się spodziewać - Teraz bezpieczeństwo twojego obszaru jest dla ciebie największym obowiązkiem, ale nie zapominaj o całej reszcie terenów naszego królestwa Lordzie Haki. - przemówiła.
- W takim razie jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie... i już wcale nie liczy się waśń z Lwią Ziemią... - zatrzymała się na chwilę łapiąc wreszcie oddech, choć był on bardziej nerwowy - Nie pozwolę na to, by Wódz skrzywdził kogokolwiek jeszcze. - dodała, a w jej głowie pojawił się plan, misja, którą musiała wykonać. Nie oznaczało to jednak, że nie zależy jej teraz wcale na tronie Lwiej Ziemi, ale najważniejszą sprawą było teraz to, by zapobiec rozlewowi krwi...
- A ja mianuję cię godnym kandydatem na partnera i obrońcę księżniczki Narie, Lordzie Jeziora Flamingów. - rzekła tym samym mianując go kimś więcej niż mógłby się spodziewać - Teraz bezpieczeństwo twojego obszaru jest dla ciebie największym obowiązkiem, ale nie zapominaj o całej reszcie terenów naszego królestwa Lordzie Haki. - przemówiła.

? 02.01 - 24.01 ?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość























