x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Under the stars [Enasalin/Bjorn]
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Under the stars [Enasalin/Bjorn]
Krótki odpoczynek w lesie zdecydowanie wystarczał, by po ostatnich sukcesach w jej dość młodym życiu, stanęła na nogi i była gotowa do pierwszego patrolu pod jej banderą. Wcześniej też patrolowała, oznaczała tereny rzecz jasna, ale wcześniej był Legion, ten niewdzięczny trup, który dogorywał zbyt długo. Mimo wszystko niczego nie żałowała. Gdyby nie to wszystko to dalej pewnie wałęsałaby się bez celu po bezdrożach, przeganiana z miejsca na miejsce, bo wszędzie zawsze pojawiał się ktoś i ten ktoś z niewiadomych przyczyn za cel honoru obierał sobie udowodnienie jej, że ona jest tą gorszą.
Enasalin z wściekłością o dawnych przeżyciach drapała pazurami ziemię na której stała. W końcu jednak dała upust swojemu gniewu podczas spaceru i wyładowała go na jakimś niewinnym gryzoniu, którego rozszarpała na strzępy. Rozwalone truchło zostawiła krukom, a sama udała się dalej, nad jezioro. Była nad nim tylko raz, więc wypadałoby się bliżej zaznajomić z linią brzegową, by się upewnić, że na drugim końcu nie zatrzymał się jakiś przypadkowy wędrowiec. Fuknęła pod nosem.
Ostatecznie, po kilku godzinach nie znalazła nic, przynajmniej nic podejrzanego. Wtedy też, gdy zatrzymała się, niesiona zrządzeniem losu, dostrzegła, kątem oka, piękne okoliczności w jakich się znalazła. Niebo usłane gwiazdami, majaczące się w oddali szczyty, delikatnie wzruszona tafla wody. W krzakach rechotały żaby, czasem wzbił się jakiś ptak z obiadem w pysku. Ta wszędobylska sielanka w dziwny sposób na moment ją zatrzymała i zahipnotyzowała na tyle, że biała lwica postanowiła usiąść nad brzegiem, na wystającym ponad wodę płaskim kamieniu. Musiała w końcu przyznać, że lepszych warunków do życia nie mogła sobie znaleźć. Piękne tereny, ochrona gór, własne stado, zwierzyny w bród i brak zagrożenia. Miała prawie wszystko.
No właśnie, prawie. Czegoś jej brakowało mimo wszystko, ale woda nic nie mówiła.
Enasalin z wściekłością o dawnych przeżyciach drapała pazurami ziemię na której stała. W końcu jednak dała upust swojemu gniewu podczas spaceru i wyładowała go na jakimś niewinnym gryzoniu, którego rozszarpała na strzępy. Rozwalone truchło zostawiła krukom, a sama udała się dalej, nad jezioro. Była nad nim tylko raz, więc wypadałoby się bliżej zaznajomić z linią brzegową, by się upewnić, że na drugim końcu nie zatrzymał się jakiś przypadkowy wędrowiec. Fuknęła pod nosem.
Ostatecznie, po kilku godzinach nie znalazła nic, przynajmniej nic podejrzanego. Wtedy też, gdy zatrzymała się, niesiona zrządzeniem losu, dostrzegła, kątem oka, piękne okoliczności w jakich się znalazła. Niebo usłane gwiazdami, majaczące się w oddali szczyty, delikatnie wzruszona tafla wody. W krzakach rechotały żaby, czasem wzbił się jakiś ptak z obiadem w pysku. Ta wszędobylska sielanka w dziwny sposób na moment ją zatrzymała i zahipnotyzowała na tyle, że biała lwica postanowiła usiąść nad brzegiem, na wystającym ponad wodę płaskim kamieniu. Musiała w końcu przyznać, że lepszych warunków do życia nie mogła sobie znaleźć. Piękne tereny, ochrona gór, własne stado, zwierzyny w bród i brak zagrożenia. Miała prawie wszystko.
No właśnie, prawie. Czegoś jej brakowało mimo wszystko, ale woda nic nie mówiła.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Potyczki nie były jego ulubionym zajęciem na spędzanie czasu, owszem dobrze było pokazać innemu lwu że nie jest miernotą, którą można od tak pomiatać, że te dwie wielkie białe łapy nie służą mu tylko do noszenia krępego ciała po okolicy, a spokojne usposobienie nie zawsze idzie w parze z uległością. Zawitał nad jeziorem by ugasić pragnienie i zmyć z siebie smrodek Maer'vu wraz z skrzepami jego krwi, oraz by przemyć rane na pysku by ładnie się zabliźniła. Szkoda że nie poprosił o to Kifo, co prawda samemu też wykona ten zabieg, bedzie jednak trochę trudniej.
Wyszedł z zarośli zatrzymując się na chwilę, bądź co bądź jeszcze nienajlepiej znał okolicę, a wpaść na jakiegoś dużego wrednego zwierza nie chciał. Brzeg wydawał się być czysty, bo niesposób było wyliczać w zagrożenie leżącą na brzegu Enasalin. A jednak nie ruszył się z miejsca od razu obserwując lwice co robi, o czym mogła taka myśleć? To pozostawało dla niego zagadką.
Może w pobliżu jest inny zbiornik wody?
Wyszedł z zarośli zatrzymując się na chwilę, bądź co bądź jeszcze nienajlepiej znał okolicę, a wpaść na jakiegoś dużego wrednego zwierza nie chciał. Brzeg wydawał się być czysty, bo niesposób było wyliczać w zagrożenie leżącą na brzegu Enasalin. A jednak nie ruszył się z miejsca od razu obserwując lwice co robi, o czym mogła taka myśleć? To pozostawało dla niego zagadką.
Może w pobliżu jest inny zbiornik wody?
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Coś ja gryzło. Im dłużej myślała tym bardziej stawało się to nieznośne, dosłownie jakby nadmiar myśli wsysał tego małego trzmiela w sam środek harmideru. Potrzebowała... o tak, rozerwać się. Znaleźć nowych członków stada, by rosło one w siłę, by upiorna królowa była faktycznie, a nie na niby, jako legenda. Musiała się innym pokazać, nie siedzieć w cieniu gór aż tyle, wywołać konflikt, jakąś katastrofę. Potrzebowała krwi, pragnęła adrenaliny płynącej w żyłach, smaku śmierci na języku. Miała sprowadzić na jej ziemię niespokojne duchy, okiełznać je...
Pokiwała głową. Nie tego jej aż tak brakowało. Potrzebowała żywej duszy.
I tutaj pomyślała o biednym maer'vu, byłym faraonie, jej nowym podnóżku, z którym mogła zrobić co chciała. Och, znalazła mu tak zaszczytne zajęcie, musiała się nim pochwalić, ale najpierw udekorować. Taka maskotka.
Coś jednak nie dawało jej spokoju, chociaż przekierowała myśli w innym kierunku, to nosem czuła... I w tym momencie wpada Bjorn, w pełnej krasie, trochę brudny, ale wciąż... Enasalin zmarszczyła brwi, zastanawiając się co to ma znaczyć to najście.
- Nie ładnie tak straszyć.
Rzuciła, chociaż to wydawało się takie trochę mdłe. Enasalin wyrwana z jej myśli przez moment nie była w stanie ocenić powagi sytuacji. Jej umysł poszukiwał odpowiedzi których nie mogła dać.
Mimo wszystko była chyba teraz w najłagodniejszej formie jaką można było ją spotkać w ogóle. Zupełnie jakby przed chwilą nie napawała się z grubsza okrutnymi myślami.
Pokiwała głową. Nie tego jej aż tak brakowało. Potrzebowała żywej duszy.
I tutaj pomyślała o biednym maer'vu, byłym faraonie, jej nowym podnóżku, z którym mogła zrobić co chciała. Och, znalazła mu tak zaszczytne zajęcie, musiała się nim pochwalić, ale najpierw udekorować. Taka maskotka.
Coś jednak nie dawało jej spokoju, chociaż przekierowała myśli w innym kierunku, to nosem czuła... I w tym momencie wpada Bjorn, w pełnej krasie, trochę brudny, ale wciąż... Enasalin zmarszczyła brwi, zastanawiając się co to ma znaczyć to najście.
- Nie ładnie tak straszyć.
Rzuciła, chociaż to wydawało się takie trochę mdłe. Enasalin wyrwana z jej myśli przez moment nie była w stanie ocenić powagi sytuacji. Jej umysł poszukiwał odpowiedzi których nie mogła dać.
Mimo wszystko była chyba teraz w najłagodniejszej formie jaką można było ją spotkać w ogóle. Zupełnie jakby przed chwilą nie napawała się z grubsza okrutnymi myślami.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Gapił się za długo, niezdecydowanie w końcu obrodziło w skutki, jednym z nich było wykrycie, a drugim zmieszanie które poczuł po przyłapaniu. Odwrócił wzrok nie wiedząc jak dobrać słowa do wyjaśnień swojej obecności, może najprościej?
- Nie miałem zamiaru Cię wystraszyć, czy też przeszkadzać w medytacji.- Wypowiedź wypadła z jego pyska trochę sztywna, otrząsnął się dla rozluźnienia bo i po prawdzie cały się spiął w tej chwili. - Chciałem tylko skorzystać z jeziora nim pójdę na patrol. - Dodał podniósł łapę, ale nie postawił jej czekając, na jakieś słowa sprzeciwu. Nie zamierzał chwilowo podpaść białej.
Poprzednim razem droczył się z nią, ale sytuacja uległa nieco zmianie i chyba nie do końca wiedział na czym jeszcze stał. Powoli, bardzo flegmatycznie podniósł wzrok na Enasalin.
- Nie miałem zamiaru Cię wystraszyć, czy też przeszkadzać w medytacji.- Wypowiedź wypadła z jego pyska trochę sztywna, otrząsnął się dla rozluźnienia bo i po prawdzie cały się spiął w tej chwili. - Chciałem tylko skorzystać z jeziora nim pójdę na patrol. - Dodał podniósł łapę, ale nie postawił jej czekając, na jakieś słowa sprzeciwu. Nie zamierzał chwilowo podpaść białej.
Poprzednim razem droczył się z nią, ale sytuacja uległa nieco zmianie i chyba nie do końca wiedział na czym jeszcze stał. Powoli, bardzo flegmatycznie podniósł wzrok na Enasalin.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
- Hm, czyżby?
Przymrużyła powieki. Oczywiście, że mu wierzyła. W takich warunkach to ciężko byłoby kogokolwiek wystraszyć, zresztą, mogłaby się tego spodziewać po Kifo, ale nie po Bjornie, gdzie samo jego zachowanie świadczyło o tym, że raczej nie był zbyt skory do zabawy czy żartów. Pragmatyczność, bo po cóż miałby marnować siły na przekomarzanie się.
- Jasne, jezioro otwarte dla zwiedzających.
Uśmiechnęła się pod nosem. Powiedzieć mu, że już obeszła jezioro? Eee... może nie, niech się trochę zapozna z terenami, zresztą, takie ciałko nie będzie się utrzymywało jeśli będzie siedział w miejscu. Przechadzka dobrze mu zrobi.
- Czekaj, moment, coś tu masz.
Bo przecież jak już tak na niego patrzyła, bo mogła, jak najbardziej, to dostrzegła w końcu, że jej cudowny wojownik miał pokaźną szramę na tym cud pyszczku, ślad po jej niewolnym. Bez ceregieli zeszła z kamienia na którym siedziała i niewiele się zastanawiając zastąpiła mu drogę i szurnęła jęzorem po zakrzepłej ranie. Cóż, trzeba dbać o swoich.
Przymrużyła powieki. Oczywiście, że mu wierzyła. W takich warunkach to ciężko byłoby kogokolwiek wystraszyć, zresztą, mogłaby się tego spodziewać po Kifo, ale nie po Bjornie, gdzie samo jego zachowanie świadczyło o tym, że raczej nie był zbyt skory do zabawy czy żartów. Pragmatyczność, bo po cóż miałby marnować siły na przekomarzanie się.
- Jasne, jezioro otwarte dla zwiedzających.
Uśmiechnęła się pod nosem. Powiedzieć mu, że już obeszła jezioro? Eee... może nie, niech się trochę zapozna z terenami, zresztą, takie ciałko nie będzie się utrzymywało jeśli będzie siedział w miejscu. Przechadzka dobrze mu zrobi.
- Czekaj, moment, coś tu masz.
Bo przecież jak już tak na niego patrzyła, bo mogła, jak najbardziej, to dostrzegła w końcu, że jej cudowny wojownik miał pokaźną szramę na tym cud pyszczku, ślad po jej niewolnym. Bez ceregieli zeszła z kamienia na którym siedziała i niewiele się zastanawiając zastąpiła mu drogę i szurnęła jęzorem po zakrzepłej ranie. Cóż, trzeba dbać o swoich.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Pokiwał głową, czując sumie że to potwierdzenie nie było konieczne. Ale jak już grać w tą grę, to czemu by nie według zasad?
Po otrzymaniu zgody gotowy był ruszyć w stronę stalowej tafli i wreszcie zmyć z siebie bród przeciwnika. Ledwie poczynił pierwsze kroki, a ta go zastopowała, posłusznie wykonał polecenie. Coś? To znaczy co? I gdzie? Odruchowo spojrzał w dół na futro pod brodą i łapy, tych "cosi" od patyczków, przez liście i oblepione krwią futro było multum. Podniósł wzrok by popatrzeć na białą z zapytaniem, na które odpowiedź otrzymał w przeciągu jednego swojego oddechu.
Gdy szorstki język lwicy smagnął całkiem świeżą ranę ta zapiekła go na nowo i aż warknął marszcząc się przy tym odrobinę. Bynajmniej ból nie był jedyną rzeczą jaką poczuł w tym momencie i być może właśnie za sprawą tych kolejnych wrażeń nakrapiany nos Bjørna zrobił się o parę odcieni bardziej różowy.
- To dlatego że nie byłem dość uważny. - Powoli cofnął łeb w tył zmieszany, nie tym co wyczyniała lwica, a natłokiem własnych emocji. - Nastepnym razem nie dopuszczę do tego. - Nie miała do niego pretensji o źle wykonaną robotę, ale chyba łatwiej byłoby mu przyjąc po raz kolejny taką wersję.
Po otrzymaniu zgody gotowy był ruszyć w stronę stalowej tafli i wreszcie zmyć z siebie bród przeciwnika. Ledwie poczynił pierwsze kroki, a ta go zastopowała, posłusznie wykonał polecenie. Coś? To znaczy co? I gdzie? Odruchowo spojrzał w dół na futro pod brodą i łapy, tych "cosi" od patyczków, przez liście i oblepione krwią futro było multum. Podniósł wzrok by popatrzeć na białą z zapytaniem, na które odpowiedź otrzymał w przeciągu jednego swojego oddechu.
Gdy szorstki język lwicy smagnął całkiem świeżą ranę ta zapiekła go na nowo i aż warknął marszcząc się przy tym odrobinę. Bynajmniej ból nie był jedyną rzeczą jaką poczuł w tym momencie i być może właśnie za sprawą tych kolejnych wrażeń nakrapiany nos Bjørna zrobił się o parę odcieni bardziej różowy.
- To dlatego że nie byłem dość uważny. - Powoli cofnął łeb w tył zmieszany, nie tym co wyczyniała lwica, a natłokiem własnych emocji. - Nastepnym razem nie dopuszczę do tego. - Nie miała do niego pretensji o źle wykonaną robotę, ale chyba łatwiej byłoby mu przyjąc po raz kolejny taką wersję.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
- Nie krzyw się tak, bo Ci zostanie.
Rzekła zaraz po tym jak już skończyła wylizywać mu mordkę, co śmieszniejsze, nie widziała w tym nic zdrożnego. Przecież tak samo mogłaby podejść do Sheeby czy Kifo, czy nawet do tych dwóch nowych lwic, z którymi jeszcze niespecjalnie zdążyła się zaznajomić. Najwyraźniej jednak Bjorn miał pewne obiekcje co do tego w jaki sposób zachowywała się Enasalin co też niekoniecznie przypadało jej do gustu. Jeszcze, owszem, nic nie powiedziała, ale surowe spojrzenie zielonych ślepi raczej nie wskazywało na to, by miała zaraz go pochwalić.
- Następnym razem...
Westchnęła, opuszczając spojrzenie z niego gdzieś na bok.
- Następnym razem mnie nie wyręczaj. Niemniej stało się, więc chociaż tyle mogę zrobić dla swojego wybawcy. Szkoda, by taką śliczną buzię szpeciły blizny.
Enasalin nie ukrywała rozbawienia swoją grą słów, chociaż na początku mogła z grubsza zabrzmieć zbyt poważnie. Ostentacyjnie odstąpiła od niego, głównie dlatego, że nie miała nic do dodania. Odwracając się, niechcący trąciła ten jego zaróżowiały nosek końcem ogona, a potem zgrabnie przeszła na swój "kamień", który to wcześniej zajmowała.
Rzekła zaraz po tym jak już skończyła wylizywać mu mordkę, co śmieszniejsze, nie widziała w tym nic zdrożnego. Przecież tak samo mogłaby podejść do Sheeby czy Kifo, czy nawet do tych dwóch nowych lwic, z którymi jeszcze niespecjalnie zdążyła się zaznajomić. Najwyraźniej jednak Bjorn miał pewne obiekcje co do tego w jaki sposób zachowywała się Enasalin co też niekoniecznie przypadało jej do gustu. Jeszcze, owszem, nic nie powiedziała, ale surowe spojrzenie zielonych ślepi raczej nie wskazywało na to, by miała zaraz go pochwalić.
- Następnym razem...
Westchnęła, opuszczając spojrzenie z niego gdzieś na bok.
- Następnym razem mnie nie wyręczaj. Niemniej stało się, więc chociaż tyle mogę zrobić dla swojego wybawcy. Szkoda, by taką śliczną buzię szpeciły blizny.
Enasalin nie ukrywała rozbawienia swoją grą słów, chociaż na początku mogła z grubsza zabrzmieć zbyt poważnie. Ostentacyjnie odstąpiła od niego, głównie dlatego, że nie miała nic do dodania. Odwracając się, niechcący trąciła ten jego zaróżowiały nosek końcem ogona, a potem zgrabnie przeszła na swój "kamień", który to wcześniej zajmowała.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Przez łeb przeszło mu że podobnym tekstem raczyła go matka, nie wypowiedział tych słów na głos z sobie tylko znanego powodu. Wspominanie matki zawsze wiązało się z nalotem nieprzyjemnych uczuć, w tym przytłaczającego poczucia winy, którego mógł nie pozbyć się już zapewne nigdy.
Samo lizanie wydawało mu się... przyjemne i zarazem wzdrygał się zniesmaczony, obcy, już w sumie nie tak obca samica pozwoliła sobie go dotykać i to nie jakaś pierwsza lepsza samica, ale własnie jego "królowa". Nie czuł się na siłach by w tej chwili układać myśli i zbyć irracjonalne targające nim wątpliwości, toteż odciął się od nich całkiem i po głębszym oddechu znów był tym samym kawałkiem szarej skały, z nikłym zaróżowieniem na nosie.
- Jak sobie życzysz, niemniej uważam że nie powinnaś brudzić sobie łap takimi śmieciami...- Wyraził się niepochlebnie o byłym faraonie tylko dlatego że ten podcierał sobie pysk sprawiedliwością czyniąc z niej swoją kurtyzanę, wyczuł to od samego początku i bez oporu przyjął pomoc Kifo w pokazaniu Maervu jaki smak ma jego własna obłuda.
- ... ani rzucać się w wir walki gdy tylko jest na to sposobność.- Dodał już ciszej kolejną z uwag, dobrze było mieć walecznego władcę, ale lepiej żywego i sprawnego. Uwagę o bliźnie przemilczał, przynajmniej teraz widać że robi coś poza leżeniem i chodzeniem na patrole, tylko czy on dbał o swój wizerunek w oczach lwów które nic dla niego nie znaczyły? Tych drugich jak na razie nie miał wielu. Podszedł do wody i przyjrzał się oszpeconemu pyskowi z małą dozą zainteresowania, a potem napił się wody.
Samo lizanie wydawało mu się... przyjemne i zarazem wzdrygał się zniesmaczony, obcy, już w sumie nie tak obca samica pozwoliła sobie go dotykać i to nie jakaś pierwsza lepsza samica, ale własnie jego "królowa". Nie czuł się na siłach by w tej chwili układać myśli i zbyć irracjonalne targające nim wątpliwości, toteż odciął się od nich całkiem i po głębszym oddechu znów był tym samym kawałkiem szarej skały, z nikłym zaróżowieniem na nosie.
- Jak sobie życzysz, niemniej uważam że nie powinnaś brudzić sobie łap takimi śmieciami...- Wyraził się niepochlebnie o byłym faraonie tylko dlatego że ten podcierał sobie pysk sprawiedliwością czyniąc z niej swoją kurtyzanę, wyczuł to od samego początku i bez oporu przyjął pomoc Kifo w pokazaniu Maervu jaki smak ma jego własna obłuda.
- ... ani rzucać się w wir walki gdy tylko jest na to sposobność.- Dodał już ciszej kolejną z uwag, dobrze było mieć walecznego władcę, ale lepiej żywego i sprawnego. Uwagę o bliźnie przemilczał, przynajmniej teraz widać że robi coś poza leżeniem i chodzeniem na patrole, tylko czy on dbał o swój wizerunek w oczach lwów które nic dla niego nie znaczyły? Tych drugich jak na razie nie miał wielu. Podszedł do wody i przyjrzał się oszpeconemu pyskowi z małą dozą zainteresowania, a potem napił się wody.
- Enasalin
- Nowicjusz

- Posty: 958
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 66
- Zręczność: 56
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Gdyby nie ten śmieć, prawdopodobnie nigdy byśmy się nie spotkali, a ja skończyłabym na lwiej ziemi, starając się asymilować swoje zapędy i tolerować ich zwyczaje, pomyślała, wodząc wzrokiem za robaczkiem, który wpadł do wody. Niechybnie robaczka czekała śmierć, a biała jedynie obserwowała tę prostą scenkę jakby to było coś interesującego. Starała się ochłonąć, chociaż tak po prawdzie to za bardzo nie miała po czym.
- Tyle miałam na głowie, że walka z Maer'vu wydawała mi się jedynie kolejnym punktem na liście. Gdybym nie posłuchała mogłoby mi serce wysiąść.
Parsknęła z rozbawieniem. Nie mówiła tego w zasadzie do Bjorna, raczej do siebie, na głos, tak jakby chciała, żeby z jednej strony to usłyszał, a z drugiej, by może to olał? W każdym razie Enasalin jedynie korzystała ze sposobności, że ktoś był w pobliżu, normalnie zachowałaby wszelkie uwagi do siebie. Ale musiała czasem mówić, by nie zapomnieć, że ma język w gębie, tak samo jak czasem walczyła tylko i wyłącznie dlatego, żeby jej łapy nie zapomniały jak się zadaje ciosy. A mózg, jak zabija.
- Nie wiem kiedy przestać. Moja determinacja zaprowadziła mnie do tego punktu w historii, ale to wciąż za mało. Kiedy coś sobie upatrzę, to dopnę swego, choćbym po tym wszystkim miała zdechnąć. To i tak kiedyś każdego czeka.
Po tych słowach jej spojrzenie padło konkretnie na niego i tak chwilę trwała. Może nie powinna się tak bezpośrednio w jego stronę wypowiadać? Jeszcze nieopatrznie źle zrozumie jej zamiar i pomyśli sobie, w najgorszym wypadku, że jeszcze kiedyś może skończyć na poziomie Tamu czy tamtej Maishy. Albo na poziomie byłego faraona.
Chrząknęła zatem udając, że jej słowa były jedynie zbyt głośno wypowiedzianymi myślami.
- Tyle miałam na głowie, że walka z Maer'vu wydawała mi się jedynie kolejnym punktem na liście. Gdybym nie posłuchała mogłoby mi serce wysiąść.
Parsknęła z rozbawieniem. Nie mówiła tego w zasadzie do Bjorna, raczej do siebie, na głos, tak jakby chciała, żeby z jednej strony to usłyszał, a z drugiej, by może to olał? W każdym razie Enasalin jedynie korzystała ze sposobności, że ktoś był w pobliżu, normalnie zachowałaby wszelkie uwagi do siebie. Ale musiała czasem mówić, by nie zapomnieć, że ma język w gębie, tak samo jak czasem walczyła tylko i wyłącznie dlatego, żeby jej łapy nie zapomniały jak się zadaje ciosy. A mózg, jak zabija.
- Nie wiem kiedy przestać. Moja determinacja zaprowadziła mnie do tego punktu w historii, ale to wciąż za mało. Kiedy coś sobie upatrzę, to dopnę swego, choćbym po tym wszystkim miała zdechnąć. To i tak kiedyś każdego czeka.
Po tych słowach jej spojrzenie padło konkretnie na niego i tak chwilę trwała. Może nie powinna się tak bezpośrednio w jego stronę wypowiadać? Jeszcze nieopatrznie źle zrozumie jej zamiar i pomyśli sobie, w najgorszym wypadku, że jeszcze kiedyś może skończyć na poziomie Tamu czy tamtej Maishy. Albo na poziomie byłego faraona.
Chrząknęła zatem udając, że jej słowa były jedynie zbyt głośno wypowiedzianymi myślami.
Daddy looking at me
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
Will I ever be free?
Have I crossed the line?
Mother looking at me
Tell me what do you see?
Yes, I've lost my mind
Od faleczki I Od ragirkowej I Od maerki
I Od ragirkowej I Od gunterkowej
I Encia
- Bjørn
- Posty: 472
- Gatunek: P.Leo Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 cze 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Waleczność: 61
- Zręczność: 56
- Percepcja: 36
Rzucenie się w wir wydarzeń, obarczenie karku setką zadań, byle poczuć życie pełną piersią i odegnać niechciane myśli w najdalszy kąt. Brzmi bardzo znajomo, jakby znalazł w tym ogromnym świecie pełnym zwierząt bratnią duszę. Ta śmiała niewielka myśl ledwo zakiełkowała mu w głowie i już przydepnął ją chłodną łapą racjonalizmu, bzdura.
- Na szczęście nasze, w porę się opanowałaś. - Nieistotne kim był głos rozsądku, ostatecznie sama wybrała której rady posłuchać, więc to jej mądra decyzja, nie zabiegał o splendor, czy wielkie tytuły, a skorzystać i tak skorzystał. Ułożył się na mchu chwilowo odwlekając kąpiele, parę kolejnych minut go nie zbawi, nie zabije...
- Powinienem powiedzieć że to twoja sprawa, twoje życie. Kim jestem żeby prawić władcy kazania, ale nie spiesz się z wybieraniem na tamtą stronę. Dopiero co przystałem do twojego stada. - Ktoś normalny może ubrałby to w inne słowa, bardziej śmiałe i osobiste. Mimo to przekaz był oczywisty, nie chciał oglądać kolejnej śmierci, jej śmierci.
@Enasalin
- Na szczęście nasze, w porę się opanowałaś. - Nieistotne kim był głos rozsądku, ostatecznie sama wybrała której rady posłuchać, więc to jej mądra decyzja, nie zabiegał o splendor, czy wielkie tytuły, a skorzystać i tak skorzystał. Ułożył się na mchu chwilowo odwlekając kąpiele, parę kolejnych minut go nie zbawi, nie zabije...
- Powinienem powiedzieć że to twoja sprawa, twoje życie. Kim jestem żeby prawić władcy kazania, ale nie spiesz się z wybieraniem na tamtą stronę. Dopiero co przystałem do twojego stada. - Ktoś normalny może ubrałby to w inne słowa, bardziej śmiałe i osobiste. Mimo to przekaz był oczywisty, nie chciał oglądać kolejnej śmierci, jej śmierci.
@Enasalin
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości



















