Plażowa impreza

[Datura]

- A ja tyko poeedziałam sze boli mnie głowa. A ten mi sioła szeby mnie uśpić. - ciągnęła swój wywód. Jak widać potrzebowała się komuś wyżalić, szczególnie w tym stanie.
- Datura. - przedstawiła się. Spojrzała tęsknie na parkiet i na chwilę zapomniała nawet o pustym żołądku.
- Choć potańczyć - spojrzała prosząco na Rumcajsa. Żałowała w tej chwili, że tak nieładnie potraktowała Nabo. Może i był gruby, może był rudy, do tego nałogowo pił i rzadko zażywał kąpieli, ale on jedyny poprosił ją do tańca.

[Ureyza]

Również i cętkowana lamparcica tu zawitała, choć bardziej przez przypadek, niż naumyślnie. Gdy z daleka usłyszała wielki hałas i muzykę, ciekawość nie pozwoliła jej tego zignorować i mimo początkowych obaw, zbliżyła się na tyle, by widzieć, co się dzieje. Tańce, śpiewy, jakieś dziwne napoje, śmieszne ozdoby... Ureyzę aż łapy świerzbiły, by dołączyć do zgromadzenia, ale lęk jej na to nie pozwalał. Była pewna, że to impreza tylko dla wybranych i jeśli spróbuje się wprosić, ktoś ją zaatakuje. Wprawdzie zauważyła parę lampartów, była jednak pewna, że są tu obecne wyłącznie dlatego, że je zaproszono.
Ostatecznie usiadła jak najdalej od całego towarzystwa, częściowo ukryta za piaskową wydmą, chcąc przynajmniej obserwować, co się dzieje.

[Rea]

Sposób, w jaki Silver zareagował na jej taniec, zupełnie nie zniechęcił jej do odpierniczania swoich dzikich densów w najlepsze. Na jego pytanie westchnęła z dezaprobatą. Widocznie jej nie doceniał, zapraszając ją na parkiet.
- Patrz i ucz się! - odparła z zadziornym uśmieszkiem. Jej uwadze nie umknął w międzyczasie czerwonogrzywy lew, który tanecznym krokiem podkradał się ku niej.
- Hej! - odkrzyknęła ze śmiechem. - No pewnie, rozwalmy ten parkiet! - zażartowała, dołączając do nowego ziomka. Zerknęła na Silvera, ciekawa poniekąd jego reakcji. Ale, kto wie, może srebrny znajdzie sobie w tym czasie jakąś lasencję do nieco mniej... szalonego tańca?

[Rumcajs]

- Tym bardziej dziękujmy niebiosom, że mu się nie udało. - Rzekł bardziej badawczo się jej przyglądając.
Nie chciał wnikać w stan psychiczny, czy fizyczny piaskowej pani, rozsądek nakazywał mu zachowanie umiaru przed próbą wykorzystania tego, tak jak to zwykle czynił jego niedoszły przyjaciel Rubens, zapewne gdzieś baraszkujący z panną po drugiej stronie wschodu słońca. Mimo jego obskurnego charakteru Ruma musiał przyznać, że na kobietach nikt się bardziej niż on nie znał.
- Ja... um... oczywiście. - Propozycja zbiła go z tropu. Może panienka chce się zemścić na tym swoim domniemanym trucicielu? - Zapraszam zatem na parkiet. - Wyprowadził swoją dłoń w stronę tańczących kotów, choć tak naprawdę daleko nie mieli.

[Ureyza]

Lamparcica dalej chowała się za wydmą, obserwując całe towarzystwo. Z tego, co widziała, wszyscy się świetnie bawili. Tam jakaś grupa opijała się jakimś nieznanym jej napojem, gdzie indziej jakaś szarofutra lwica tańcowała z gepardem. Muzyka i hałas czyniony przez zgromadzonych przerażał Ureyzę, a jednocześnie przyciągał. Miała ochotę zarazem przyłączyć się do zabawy, jak i stąd uciec.
Póki co, nie ruszała się zza wydmy, udając, że jej nie ma.

[Silver Hunter]

Gepard poczuł się zirytowany widokiem obcego lwa, który próbował odbić mu partnerkę.
- Ejże, to moja dziewczyna! Znajdź sobie własną! - warknął bez zastanowienia, w jednej chwili doskakując do niego i stając pomiędzy nim a Reą, zjeżywszy groźnie sierść.

[Datura]

Próbując iść prosto i zgrabnie skierowała się z nowym znajomym na parkiet. Zaczęła pląsać w rytm muzyki z szerokim uśmiechem na pysku. Zerknęła w bok, słysząc jakiś krzyk.
- Chyba będą sie bić. - zauważyła. Wiedziała, że gdzie alkohol i tłum, tam wreszcie musi dojść do porządnej bijatyki.
- Stawiam na rudzielca. - Silver w porównaniu z lwem wyglądał jak kruszynka, więc w starciu jego szanse nie były zbyt duże.

[Rea]

Zszokowana spojrzała na Silvera, który przerwał dość agresywnie ich tańce. Zmarszczyła brwi, czując nagłą chęć zdzielenia go w łeb. Zgadzając się na taniec z czerwonogrzywym poniekąd chciała sprowokować gepcia, by się trochę uspołecznił. Jego reakcja była dla niej zupełnym zaskoczeniem, i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
- Chyba o czymś nie wiem. - rzuciła, usiłując powstrzymać nerwy. - Nie czaję co ty zrozumiałeś, ale nikt mnie tu nie porywa - chcieliśmy tylko potańczyć. Co to za reakcja? Nie jestem twoją własnością, Silver. - dodała, wyraźnie akcentując słowo "nie". Już dawno zauważyła, że gepard nie zwraca uwagi na nikogo poza nią, co z początku wydawało jej się zwyczajnie dziwne. Ale teraz rozumiała już nieco więcej. Najwyraźniej uznał ją już za swoją... dziewczynę? Rea czuła się z tym co najmniej nieswojo.

[Rudy]

Udało mi się dorwać do tańca, a tu już problem! Chciałem mu powiedzieć, że chyba wypił zbyt wiele nektaru z pomarańczy, ale pewnie zdenerwowałby się bardziej. - Twoja? Nie była podpisana! Zadrwiłem z niego, ale w dżentelmeński sposób! - Kochany! Zwróciłem się do niego bezpośrednio. - Ta panienka nie jest niczyją własnością! Burknąłem do niego, a co! Następnie mógł już podziwiać mój krągły zadek, jak wywija dzikie pląsy z białą lwicą. - Wszystko dobrze, droga pani? Zapytałem w trakcie tańców, a może by tak poleciało teraz coś wolnego...

[Silver Hunter]

- No to sobie wyobraź, że to ja pierwszy zaprosiłem ją do tańca! - warknął zirytowany w odpowiedzi. Lew naprawdę go rozdrażnił, przeto nie zwrócił uwagi na zaskoczenie Rei, jakie wywołała w niej jego reakcja. Cóż, najwyraźniej nie spodziewała się, że widział w niej kogoś więcej niż tylko przypadkiem napotkaną znajomą.