x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Scysja gatunków [Alfajiri i Bjarma]

Awatar użytkownika
Bjarma
Posty: 32
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 mar 2013
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

Scysja gatunków [Alfajiri i Bjarma]

#1

Post autor: Bjarma » 16 sie 2019, 15:29

Kilka pełnych księżyców temu i na terenach niewidocznych na mapach znanej tutejszym stworzeniom krainy, wśród złotych traw sawanny i w cieniu jednego z rzadko rosnących baobabów, przycupnęła Bjarma – przylgnęła ciasno do rozgrzanego gruntu, ułożyła łeb na przednich łapach i rozpoczęła próbę swojej cierpliwości, z uwagą wypatrując obcej sylwetki w okolicy pozostawionych nieopodal resztek upolowanej niedużej antylopy. Od kilku dni już jej wędrówce pozbawionej określonego celu towarzyszyło drażniące uczucie, że ktoś depcze jej po piętach, powtarza wytyczoną przez nią ścieżkę, niczym uparty przedrzeźniacz. Zdarzało jej się parę razy spostrzec kontur czyjejś fizjonomii na horyzoncie, przebiegał niczym cień i znikał znowu, zbyt ostrożny, by dać się jej przyjrzeć bliżej. Domyślała się, że dokarmia niedojedzonymi ochłapami jakiegoś padlinożercę i tolerowała to przez jakiś czas, jej wspaniałomyślność jednak osiągnęła swój limit – drażniła ją świadomość, że ktoś dycha jej w kark i zręcznie unika jej spojrzenia, kryjąc skutecznie swoją tożsamość. Zasadziła się więc wreszcie na swojego stalkera – poniekąd zirytowana, poniekąd ciekawa, poniekąd głodna jakiejkolwiek odskoczni od monotonii trwającej wędrówki.
Obrazek

Awatar użytkownika
Alfajiri
Posty: 360
Gatunek: Krokuta cętkowana
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 maja 2016
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 45
Zręczność: 61
Percepcja: 20
Kontakt:

#2

Post autor: Alfajiri » 18 sie 2019, 12:24

Minęło już nieco czasu, odkąd rozstali się z rodzeństwem. Alfajiri kontynuowała swoją podróż samotnie, ot idąc po prostu gdzie ją łapy poniosą. Bez jakiegoś większego planu, żadnego celu. A nuż dotrze wreszcie do jakiś godnych zainteresowania ziem, bądź też wydarzy się coś ciekawszego.
Zaczęło się od jednego niedojedzonego truchła. Ot po prostu, idąc przed siebie nagle natknęła się na niestrzeżone przez nikogo, całkiem świeże mięsiwo. Bez wahania skorzystała z okazji, by napełnić żołądek, po czym ruszyła dalej przed siebie.
Kilka dni później odnalazła kolejną nadgryzioną ofiarę. Wokół wyczuła ten sam zapach, co przy pierwszej padlinie, znalazła również w pobliżu takie same ślady. Nie trzeba była geniuszem, by wysunąć z tego jakieś wnioski. O krok przed nią podążał jakiś samotny lew. Polował, najadał się i ruszał dalej. Wędrował w podobny sposób, jak ona sama. Dlaczego więc niby nie miałaby na tym skorzystać?
Nieczęsto ma się na tyle szczęścia, by trafiło się jedzenie za darmo. Alfajiri doskonale o tym wiedziała, już od małego przyzwyczajona do niełatwych warunków i ciągłej podróży. Zazwyczaj musiała nieco się wysilić, by zaspokoić głód. Podążanie śladem tajemniczego łowcy zwyczajnie wydawało się łatwiejsze. Prędzej, czy później znów coś upoluje i zostawi za sobą resztki. Nie sposób nie skorzystać z takiej okazji. Nie był to jednak jedyny powód jej decyzji. Oprócz tego miło było móc postawić przed sobą jakiś cel, nawet jeśli było nim śledzenie jakiegoś kota. Mimo wszystko przyjemnie urozmaicało to monotonną wędrówkę. Pozwalało zająć czymś myśli, skupić się na czymkolwiek innym niż samotności, która szczerze mówiąc zaczynała już dawać się jej we znaki.
Trwało to już od dłuższego czasu. Zawsze rozgrywało się tak samo - Alfajiri uparcie podążała lwim tropem i gdy ów zostawiał za sobą resztki po posiłku, korzystała z okazji, by napełnić własny brzuch. Oczywiście zachowywała przy tym ostrożność. Lwom w końcu nie można ufać. A nuż pewnego dnia coś mu odbije i postanowi bronić swej zwierzyny? Poniekąd ta świadomość czyniła to wszystko ciekawszym. Wywoływała całkiem przyjemny dreszczyk emocji, dawała satysfakcję. Po części zwyczajnie złośliwą - dobrze jej było z myślą, że podkrada coś przedstawicielowi konkurencyjnego gatunku, w dodatku takiemu, który odegrał ważną, lecz delikatnie mówiąc nieprzyjemną rolę w historii jej rodziny.
Tego dnia nie było inaczej. Spostrzegłszy leżącą wśród traw nadjedzoną gazelę szarobura samica ostrożnie się zbliżyła, po czym przyczaiła się w zaroślach. Odczekała jakiś czas, by się upewnić, że łowca nie wróci, by następnie zacząć skradać się w stronę padliny. Nieśpiesznie i ostrożnie, przystając od czasu do czasu. Wreszcie dotarła do zwierzyny i przystanęła, unosząc wyżej pysk i rozglądając się wokół. Nie dostrzegła ukrytej w pobliżu lwicy, a nawet, jeśli wyczuła jej zapach, nie uznała tego za nic nadzwyczajnego. W końcu czuła go już od wielu dni w pobliżu porzuconych resztek. Schyliła się więc, by oderwać zębiskami kawał mięsa.

Awatar użytkownika
Bjarma
Posty: 32
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 mar 2013
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#3

Post autor: Bjarma » 18 sie 2019, 13:07

Rzep kurczowo trzymający się jej ogona w swojej zaskakującej przezorności kazał jej czekać dłużej niż się spodziewała; poczynała już wprawdzie odczuwać objawy zniecierpliwienia. Wypatrywanie padlinożercy naturalnie z czasem przekształciło się w czuwanie podczas odpoczynku – rozluźniła po jakimś czasie ciało, czując jak mięśnie zaczynają jej drętwieć od długotrwałego napięcia i przestała z taką zawziętością wypatrywać najdrobniejszego ruchu w polu swojego widzenia. Z wielką ochotą zamknęłaby oczy, by zdrzemnąć się może w swojej w miarę niezłej miejscówce, zwłaszcza gdy otaczające ją trawy szemrały jej monotonną kołysankę, jednak z uporem pozostawała może nie zupełnie skupiona, ale przynajmniej przytomna. Z tego też powodu nie od razu dostrzegła hienę, która pojawiła się wreszcie w okolicy, jak zwykle ostrożna, za co Bjarma zapewne uraczyłaby ją swoją aprobatą, gdyby tylko ostrożność ta nie była wymierzona przeciw niej i jej nie drażniła. Ostatecznie jednak Alfajiri ośmieliła się wyjść z zarośli i lwica, zauważając jak niewielki ich dzieli dystans, mogła już tylko skarcić się w duchu, że była niewystarczająco uważna i dała hienie szansę podkraść się tak blisko niedostrzeżoną. Bjarma natychmiast się rozbudziła; poprawiła się na swoim miejscu i wbiła spojrzenie w psowatą sylwetkę, uważnie jej się przyglądając. Pozostawała spokojna, choć podrażniona już tak długi wyczekiwaniem miała ochotę natychmiast zrobić cokolwiek – przypuścić atak czy zrzucić na łeb hieny wiązankę przekleństw. Kosztowało ją trochę wysiłku, by dotrwać do momentu, kiedy Alfajiri nareszcie uspokoiła się na tyle, by dobrać się do pozostawionego jej bufetu, a kiedy tylko ta zajęła się mięsem, Bjarma, trzymając się wciąż nisko przy ziemi, zakradła się bliżej, do momentu, gdzie kolejny krok mógłby już ją zdradzić. Przyglądała się hienie jeszcze przez chwilę, trochę zdziwiona; dotąd przedstawicieli tego gatunku spotykała jedynie w grupach, w których zresztą radziły sobie chyba najlepej, i zastanawiało ją, dlaczego ta akurat włóczy się samotnie.
Bon apetit, parszywy psie – odezwała się, nie zastanawiając się wprawdzie nawet nad tym powitaniem, a mówiąc pierwsze, co ślina przyniosła jej na język, podnosząc się, by z nisko niesionym łbem wychynąć spomiędzy złota traw i stanąć w bezpiecznej odległości od hieny. – Mam nadzieję, że trafiłam w twój gust, wybierając dzisiejsze danie główne.
Obrazek

Awatar użytkownika
Alfajiri
Posty: 360
Gatunek: Krokuta cętkowana
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 maja 2016
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 45
Zręczność: 61
Percepcja: 20
Kontakt:

#4

Post autor: Alfajiri » 18 sie 2019, 13:56

Sama była równie winna jeśli chodzi o stracenie czujności. Być może poczuła się nieco zbyt pewnie - w końcu do tej pory ani razu nie została dostrzeżona, nie mówiąc już o przepędzaniu od padliny. A może po prostu była za mało uważna. Tak, czy owak nie spodziewała się, że jej posiłek zostanie przerwany w tak nagły i nieuprzejmy sposób. Nie spodziewała się tu nikogo, toteż słysząc głos mimowolnie się wzdrygnęła i błyskawicznie podniosła łeb znad truchła, z wyszarpniętym kawałkiem mięsa wciąż zwisającym jej z pyska. Szybko zlokalizowała źródło głosu, w które zaraz wbiła ostre spojrzenie fioletowych ślepi. Wyrażało cały szereg emocji, z których ani jedna nie była pozytywna. Można było się w nich doszukać mieszaniny niepokoju i złości.
Rzucona przez lwicę obelga ją ubodła i pewnie normalnie by prychnęła i coś odszczekała, lecz trudno zrobić jedno, czy drugie mając w pysku kawał mięsa. Dlatego też czym prędzej zaczęła tenże pochłaniać, łapczywie i pośpiesznie, by przynajmniej nieco uszczknąć z lwiego obiadu nim łowczyni spróbuje jej to wydrzeć. Prawdopodobnie kotowata uzna ten gest za przejaw bezczelności, lecz Alfajiri nie dbała o jej uczucia. Najpewniej i tak była tak samo arogancka i samolubna jak większość przedstawicieli jej gatunku. Doprawdy, wiele by dała, żeby znalazł się wreszcie ktoś, kto pokaże wszystkim lwom, że nie są panami świata.
Będzie miała przez to kłopoty? No cóż, szczerze mówiąc te już miała, jeśli lwica postanowi przetrzepać jej skórę to niewiele mogło ją od tego pomysłu odwieść. A jeśli nawet, zapewne były to rzeczy, na które była zwyczajnie zbyt dumna. Po raz kolejny podczas ostatnich dni pożałowała, że rozstała się ze swym rodzeństwem. Samotna lwica miałaby nieduże szanse przeciwko hieniej bandzie, w tym jednak przypadku było inaczej.
Przełknęła to, co miała w pysku, oblizała go krótko i cofnęła się o krok od zwierzyny.
- Owszem, było całkiem niezłe. Ale mogłaś zostawić trochę flaków, są smaczniejsze - odparła, posyłając lwicy złośliwy uśmiech.

Awatar użytkownika
Bjarma
Posty: 32
Gatunek: lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 mar 2013
Zdrowie: 100
Waleczność: 55
Zręczność: 60
Percepcja: 35
Kontakt:

#5

Post autor: Bjarma » 18 sie 2019, 19:05

Była na tyle uprzejma, żeby pozwolić hienie dokończyć odgryziony kawał żarła, nie dorzucając już więcej uszczypliwości czy nie próbując jej popędzać. W cierpliwym milczeniu lustrowała ją spojrzeniem, ciężko określić jakim – nie był on w każdym razie zły, chociaż w kącikach warg dostrzec można było pewien grymas rozdrażnienia, ledwie zauważalny przejaw jakiegokolwiek rozstrojenia. Przyjętą postawą ciała zdradzała gotowość do jakiejś, mniejszej czy większej, chryi, ale widocznie z rozpoczęciem takowej się nie spieszyła. Była w istocie świadoma, że w zaistniałej sytuacji ma przewagę – samotna hiena mogła dać jej w kość, ale bilans sił przedstawiał się dla niej korzystnie. Gorzej, jeśli okaże się, że padlinożerca nie była zupełnie sama, a jej towarzysze po prostu pozostali z jakiegoś powodu w tyle; nie zamierzała jednak martwić się podobnymi scenariuszami na zapas i dała sobie przepustkę, by poczuć się w tej konfrontacji dość swobodnie. Obserwowała badawczo obcą, ale, słuchając jej pyskówki z niezachwianym jeszcze opanowaniem i być może trochę pyszną cierpliwością, uniosła łeb i przysiadła na zadzie z pewną niedbałością, sprawiając wrażenie bardziej neutralnej niż jeszcze chwilę wcześniej. Być może możnaby oskarżyć ją o lekceważenie, gdyby nie czujność, z jaką taksowała cętkowaną, jakby tylko czekała na jakieś drgnienie mięśnia, które zdradziłoby jej zamiary – czy to zamiar ataku, czy ucieczki.
Odpowiedziała tamtej najpierw cieniem rozbawionego uśmiechu, który nie dosięgnął jednak oczu i krótką chwilą milczenia, jakby oceniała to dziwaczne stworzenie, jakie przed nią stało. Jej gatunek zawsze wzbudzał w niej mieszane uczucia; nie potrafiła stwierdzić, czy bardziej są dlań odrzucające ze względu na swój eksterier i masę stereotypów, czy bardziej podziwia ich zdolność współpracy, śmiałość, jakiej nabywają w grupie i skuteczność, gdy łączą swoje siły. Dzięki bogom, nie musiała się teraz tej skuteczności obawiać.
Chyba mogłabym jeszcze naprawić swój błąd. Mogłabym wszak, z uciechą i usłużnością, wypruć twoje i cię nimi nakarmić – pociągnęła tę słowną utarczkę, choć po prawdzie nie czerpała z tego takiej przyjemności, jak oczekiwała, co było dość rozczarowujące. – Jesteś bardzo roztropna w swoje ostrożności i dyskrecji, muszę ci to przyznać. Przez jakiś czas byłam skłonna wierzyć, że wydaje mi się tylko, że ktoś za mną idzie, bo przygrzało mi za bardzo w dekiel – zmieniła nieco ton rozmowy, choć komplement nie zabrzmiał jakoś szczególnie miło; raczej jak suche stwierdzenie faktu. – A może to ja jestem za mało uważna, całkiem możliwe. Może jestem trochę mało bystra czy przygłupia. Jak sądzisz? Idziesz za mną tak długo, że z pewnością możesz chyba wysunąć jakiś wniosek w tym temacie, czy nie? – spytała, wyraźnie sobie z hieną pogrywając, zabawiając się zgadywaniem, jak cętkowana rozłoży swoje karty.
Obrazek

Awatar użytkownika
Alfajiri
Posty: 360
Gatunek: Krokuta cętkowana
Płeć: Samica
Data urodzenia: 15 maja 2016
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 45
Zręczność: 61
Percepcja: 20
Kontakt:

#6

Post autor: Alfajiri » 22 sie 2019, 11:30

W przeciwieństwie do Bjarmy, Alfajiri miała już wyrobione całkiem solidne zdanie na temat lwów i kłamstwem by było stwierdzić, że było ono pozytywne. W dużej mierze należało w tym winić uprzedzenia jej rodzimego klanu względem kotowatych, które to w ich sytuacji może i nie było prawidłową postawą, lecz również nie było niczym, czego nie można się było spodziewać. Zdradzone przed laty przez lwich sąsiadów hieny zapałały do ich gatunku czystą nienawiścią, którą to zaszczepiły później i w umysłach swych młodych. Fioletowooka dorastała w przekonaniu, że lwy są gatunkiem zadufanych w sobie, aroganckich egoistów gardzących innymi zwierzętami, ze skłonnością do zdrady na dobre wpisaną w ich osobowość. Przy czym przekonanie o swojej wyższości opierali wyłącznie na swej sile i najczęściej głównie na niej polegali, rozwiązując swe problemy agresją, nie polegając na swoich rozumach. Może i były wyjątki, lecz według samicy potwierdzały one regułę. Nie natknęła się jeszcze na lwa, który by zmienił jej przekonania, a sama Bjarma, biorąc pod uwagę okoliczności raczej owym osobnikiem również nie będzie.
Nie ruszała się na razie z miejsca, obserwując bacznie lwicę. Atakować nie miała zamiaru, nie zależało jej bowiem na wszczęciu bójki, uciekać nie chciała, przynajmniej nie na razie. Wycofanie się było w jej oczach najrozsądniejszą opcją, niemniej szarobura była zwyczajnie zbyt dumna, by to zrobić nie rzuciwszy uprzednio przynajmniej kilku złośliwości. Oczywiście o ile sytuacja nie rozwinie się nie po jej myśli.
Wyprostowała się dumnie, unosząc wyżej ogon. Pewna siebie postawa powinna wzbudzić w samicy wątpliwości. Jeśli ma choć trochę rozumu, zacznie się zastanawiać, skąd w niej tyle pewności. Przy odrobinie szczęścia pomyśli, że może nie do końca jest sama i to da jej trochę do myślenia, zniechęci do ataku i pozwoli Alfajiri odejść stąd z godnością i bez niepotrzebnej szarpaniny.
Słysząc jej słowa wyszczerzyła się złośliwie i zachichotała, rzucając jej niemalże pobłażliwe spojrzenie. Minęła zaledwie chwila i lwica już rzuca groźbami. Jakże to typowe dla przedstawicielki tego gatunku.
- W normalnych okolicznościach stwierdziłabym, że chętnie skosztowałabym twoich, niemniej mam wrażenie, iż lwie mięso smakuje dokładnie tak nieprzyjemnie, jak można się tego spodziewać. Dlatego podziękuję - odparła, mrużąc lekko ślepia. - Cieszę się, że mnie doceniasz. Czuję się zaszczycona - rzuciła ironicznie. - Czy ja wiem...? - udała zamyślenie, unosząc lekko brwi. - Myślę, że wykazujesz podobne cechy, jak większość twego gatunku. Nieostrożność i nadmierna pewność siebie. Tak więc według waszych standardów pewnie wszystko z tobą w porządku - zakończyła z cieniem złośliwego uśmieszku, wbijając uważny wzrok w samicę, chcąc ocenić, jak zareaguje. Wścieknie się? A może będzie dalej ciągnąć tę wymianę uszczypliwości?

Odpowiedz

Wróć do „Zakończone”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 110 gości