x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Podnóże
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Mjuvi
- Posty: 145
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 07 kwie 2016
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Podnóże
Mjuvi wrócił z poszukiwań zaginionej córki, nie wiedział tak naprawdę co z nią się stało. Miał nadzieję że nie zgubiła się ale też odnosił wrażenie, o ucieczce z tego terenu do swojej ciotki - siostry jego zmarłej partnerki. Nie był zbytnio zachwycony tą sytuacją ale niestety będzie musiał się z tym pogodzić bo to była wola jego córki a nie jego. Gdy zbliżył się do podnóża usiadł czekając na rozpoczęcie uroczystości.
- Tunu
- Posty: 290
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 lut 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Pan Tib kazał iść tam.-Pokazała do Raisy i ruszyła w tamtą stronę chcąc ją zaprowadzić. Gdzie jej siostra kiedy jej potrzebuję? Nie zapamięta wszystkich imion lwiątek sama... Miały się nimi podzielić na pół!
Może jakoś to się uda... Czekała jeszcze tylko na wujka który też powinien tu być. Chyba.. Rozejrzała się za nim i za siostrą.
Zauważyła Athastana i od razu do niego pobiegła.
-Kiedy zaczynamy?-Zapytała i wtedy zobaczyła Tiba który się do czegoś przygotowywał. Usiadła gdzieś, żeby pooglądać to co się dzieję, bo działo się dużo.
Może jakoś to się uda... Czekała jeszcze tylko na wujka który też powinien tu być. Chyba.. Rozejrzała się za nim i za siostrą.
Zauważyła Athastana i od razu do niego pobiegła.
-Kiedy zaczynamy?-Zapytała i wtedy zobaczyła Tiba który się do czegoś przygotowywał. Usiadła gdzieś, żeby pooglądać to co się dzieję, bo działo się dużo.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Na górze skały pojawiało się coraz więcej osób. Prawde powiedziawszy, było ich chyba aż za dużo. Nie żeby mieli problem ze zmieszczeniem się tu - w końcu na 'balkon' z powodzeniem można by wsadzić całe stado, ale nadprogramowa ilość osób obecnych tu podczas uroczystości definitywnie nie ułatwiała.
Jednak i tak było to nic w porównaniu z tym czego się właśnie dowceremoniiTo znaczy miał świadomość, że między Raisą a Thanem nie układa się wzorowo, ale gdy usłyszał jak sprawy stoją aż gwizdnął cicho przez zęby. A następie zacisnął je mocno, żeby nie powiedzieć kilku gorzkich słów na ten temat. O ile bowiem nie specjalnie interesował się prywatnymi sprawami członków stada, tak długo ja te nie godziły w prawo, obyczajność czy zasady Kręgu Życia, rzecz jasna (choć na takie roszady zawsze patrzył krzywo, a relacje Thana i Raisy i bez tego ocierały się o granicę), to w wypadku pary królewskiej było to po prostu niedopuszczalne. Podobnie jak niedopuszczalne było informowanie ich o tym na dwie minuty przed rozpoczęciem ceremonii. Jasne, dało się to jeszcze połatać, ale na prawdę, bez jaj. Czegoś takiego się po prostu do ciężkiej maradhi nie robi. Definitywnie w najbliższym czasie trzeba będzie kilka spraw przedyskutować i wyjaśnić...
- Jasne. Wspaniale że powiadomiła nas o tym z takim wyprzedzeniem. - jego słowa ociekały sarkazmem do tego stopnia, że nawet guziec by go wychwycił.
Rozejrzał się, chcąc ocenić stopień ogólnej gotowości do rozpoczęcia ceremonii, i doszedł do wniosku że niezbyt go on zadowala, jednak nie za bardzo mogli dłużej zwlekać. Podszeł więc do jedynej obencej chwilowo uczennicy.
- No dobra. Wolałbym zaczekać na Sheilę, ale wygląda na to, że musimy zacząć już teraz. Dlatego przy pierwszej części będę mógł liczyć tylko na twoją pomoc - ale na pewno sobie jakoś poradzimy. Zaczynamy koronacją, tak jak już to ustaliliśmy. Mam tylko nadzieję że zdąży na kolejną część... - po prawdzie na upartego poradził by sobie nawet sam, a co dopiero z jedną pomocniczką, ale nie lubił zmieniać czegoś zaplanowanego bezpośrednio przed. Poza tym Shiela straci przy tym możliwość swojego pierwszego wystąpienia na publicznej uroczystości, co również niezbyt mu się podobało.
Powiódł jeszcze wzrokiem za spojrzeniem Tiba i wychwycił w tłumie sylwetkę ich dzisiejszego 'specjalnego gościa', skinął mu więc przyjaźnie łbem. Doszedł przy tym do wniosku, że opisy które słyszał trochę niedoceniały tatuaży pokrywających lwa, na pewno zaś nic nie wspominały o wyczuwalnej nawet z tej odległości niezwykłej aurze którą roztaczały. Efekt pola był nieco podobny do tego otaczającego niektóre artefakty, z tym że modyfikujący bardziej sferę fizyczną użytkownika niż ducha czy umysł... i o wiele bardziej złożone. Całość składała się bowiem z wielu różnych osobnych bytów, splecionych misternie w jeden sprawny (choć prawdopodobnie niestabliny) układ... Oczy szamana mimowolnie rozszerzyły się, gdy zdał sobie sprawę jakiej klasy dzieło ma przed sobą. Musiał namówić Chala na wizytę w pracowni i umożliwienie mu zbadania tego... konstruktu, po prostu musiał.
Opanował się i wrócił do przerwanej kontroli, choć implikacji płynące z tego co właśnie zobaczył wciąż nie dawały mu spokoju... podobnie jak niepokój wywołany świadomością tego komu szaman będący autorem tego dzieła sprzyja.
Wszysko wydawało się być w stanie zadowalającym - za wyjątkiem Maru który zaczął właśnie zdradzać jakieś dziwne objawy. Podszedł do niego zaniepokojony (w końcu głupio by było gdyby w trakcie ceremonii nagle zemdlał) i zapytał:
- Hej, wszystko gra?
Przyjrzawszy się mu doszedł jednak do wniosku, że nic mu nie będzie i do momentu w którym przyjdzie go zaprezentować stadu powinien ochłonąć.
Kwinął więc łbem kanclerzowi:
- Ruszamy z tym.
Następnie wyszedł na koniec skały i zaczął:
- Ludu Lwiej Ziemi! Zebraliśmy się tu dzisiaj...
Jednak i tak było to nic w porównaniu z tym czego się właśnie dowceremoniiTo znaczy miał świadomość, że między Raisą a Thanem nie układa się wzorowo, ale gdy usłyszał jak sprawy stoją aż gwizdnął cicho przez zęby. A następie zacisnął je mocno, żeby nie powiedzieć kilku gorzkich słów na ten temat. O ile bowiem nie specjalnie interesował się prywatnymi sprawami członków stada, tak długo ja te nie godziły w prawo, obyczajność czy zasady Kręgu Życia, rzecz jasna (choć na takie roszady zawsze patrzył krzywo, a relacje Thana i Raisy i bez tego ocierały się o granicę), to w wypadku pary królewskiej było to po prostu niedopuszczalne. Podobnie jak niedopuszczalne było informowanie ich o tym na dwie minuty przed rozpoczęciem ceremonii. Jasne, dało się to jeszcze połatać, ale na prawdę, bez jaj. Czegoś takiego się po prostu do ciężkiej maradhi nie robi. Definitywnie w najbliższym czasie trzeba będzie kilka spraw przedyskutować i wyjaśnić...
- Jasne. Wspaniale że powiadomiła nas o tym z takim wyprzedzeniem. - jego słowa ociekały sarkazmem do tego stopnia, że nawet guziec by go wychwycił.
Rozejrzał się, chcąc ocenić stopień ogólnej gotowości do rozpoczęcia ceremonii, i doszedł do wniosku że niezbyt go on zadowala, jednak nie za bardzo mogli dłużej zwlekać. Podszeł więc do jedynej obencej chwilowo uczennicy.
- No dobra. Wolałbym zaczekać na Sheilę, ale wygląda na to, że musimy zacząć już teraz. Dlatego przy pierwszej części będę mógł liczyć tylko na twoją pomoc - ale na pewno sobie jakoś poradzimy. Zaczynamy koronacją, tak jak już to ustaliliśmy. Mam tylko nadzieję że zdąży na kolejną część... - po prawdzie na upartego poradził by sobie nawet sam, a co dopiero z jedną pomocniczką, ale nie lubił zmieniać czegoś zaplanowanego bezpośrednio przed. Poza tym Shiela straci przy tym możliwość swojego pierwszego wystąpienia na publicznej uroczystości, co również niezbyt mu się podobało.
Powiódł jeszcze wzrokiem za spojrzeniem Tiba i wychwycił w tłumie sylwetkę ich dzisiejszego 'specjalnego gościa', skinął mu więc przyjaźnie łbem. Doszedł przy tym do wniosku, że opisy które słyszał trochę niedoceniały tatuaży pokrywających lwa, na pewno zaś nic nie wspominały o wyczuwalnej nawet z tej odległości niezwykłej aurze którą roztaczały. Efekt pola był nieco podobny do tego otaczającego niektóre artefakty, z tym że modyfikujący bardziej sferę fizyczną użytkownika niż ducha czy umysł... i o wiele bardziej złożone. Całość składała się bowiem z wielu różnych osobnych bytów, splecionych misternie w jeden sprawny (choć prawdopodobnie niestabliny) układ... Oczy szamana mimowolnie rozszerzyły się, gdy zdał sobie sprawę jakiej klasy dzieło ma przed sobą. Musiał namówić Chala na wizytę w pracowni i umożliwienie mu zbadania tego... konstruktu, po prostu musiał.
Opanował się i wrócił do przerwanej kontroli, choć implikacji płynące z tego co właśnie zobaczył wciąż nie dawały mu spokoju... podobnie jak niepokój wywołany świadomością tego komu szaman będący autorem tego dzieła sprzyja.
Wszysko wydawało się być w stanie zadowalającym - za wyjątkiem Maru który zaczął właśnie zdradzać jakieś dziwne objawy. Podszedł do niego zaniepokojony (w końcu głupio by było gdyby w trakcie ceremonii nagle zemdlał) i zapytał:
- Hej, wszystko gra?
Przyjrzawszy się mu doszedł jednak do wniosku, że nic mu nie będzie i do momentu w którym przyjdzie go zaprezentować stadu powinien ochłonąć.
Kwinął więc łbem kanclerzowi:
- Ruszamy z tym.
Następnie wyszedł na koniec skały i zaczął:
- Ludu Lwiej Ziemi! Zebraliśmy się tu dzisiaj...
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
- Baqiea
- Posłaniec
- Posty: 133
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 lip 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 20
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
ocho zaczyna się
pomyślała hiena. Słyszała wcześniej pewne zdanie na które była uczulona ale nie do końca załapała z której strony padło. Uch powinna mocniej słuchać. Walka? Wojna? Zabicie przywódcy? Chwila to pewnie przy przywódcy... Radcy... Tibie. Uch musi tego posłuchać. To ważne dla stada. Ważne by nie być w pobliżu. Hiena czekała i nastawiła uszu. Oby ten tatuowany nie szeptał, wtedy może usłyszy to co stado powinno wiedzieć. Koronacja już mniej ją obchodziła, wszak już jedną widziała i długo nie minęło nim się to tu zmieniło. Ciekawe w takim razie czy lwice nie są tu jako przywódcy tylko w celach marionetkowych...
pomyślała hiena. Słyszała wcześniej pewne zdanie na które była uczulona ale nie do końca załapała z której strony padło. Uch powinna mocniej słuchać. Walka? Wojna? Zabicie przywódcy? Chwila to pewnie przy przywódcy... Radcy... Tibie. Uch musi tego posłuchać. To ważne dla stada. Ważne by nie być w pobliżu. Hiena czekała i nastawiła uszu. Oby ten tatuowany nie szeptał, wtedy może usłyszy to co stado powinno wiedzieć. Koronacja już mniej ją obchodziła, wszak już jedną widziała i długo nie minęło nim się to tu zmieniło. Ciekawe w takim razie czy lwice nie są tu jako przywódcy tylko w celach marionetkowych...
Ważne uwagi wyglądu:
Jej sierść pokrywają namalowane białą gliną pasy. Na wzór umaszczenia zebr
Dziennik
Jej sierść pokrywają namalowane białą gliną pasy. Na wzór umaszczenia zebr
► Pokaż Spoiler
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
-... tak więc z mocy Tradycji, prawa Historii i łaski Przodków - Wielka Księżniczka Raisa! - zakończył przemowę wstępną i uroczystym gestem łapy pokazał białej lwicy by podeszła do krańca skalnego balkonu. Przy okazji skinął także na Tunu, by przysunęła się bliżej z przygotowanymi akcesoriami. Następnie gdy lwica już podeszła, położył łapę na wieńcu splecionym z wawrzynu, hibiskusu i cedru(oraz zapobiegawczo pewnej dawki piołunu) i zapytał uroczystym głosem:
- Czy Ty, Raisa, pierwsza tego imienia, córka Mheetu i Vitani, przyjmujesz należną ci koronę Lwiej Skały, czy przysięgasz, wobec Prawa, Przodków i Ludu mieć zawsze na uwadze dobro Stada, być dla niego przykłdem i wzorem oraz reprezentować je zawsze gdy zajdzie taka potrzeba, oraz przyrzekasz dbać o ciągłość monarchi, nosząc koronę póki ktoś z potomnych lub śmierć nie zwolni cię z tego zaszczytnego obowiązku? - Deklamował odpowiednio modulując głos, a następnie zawiesił go czekając na oficjalne potwierdzenie lwicy.
- Czy Ty, Raisa, pierwsza tego imienia, córka Mheetu i Vitani, przyjmujesz należną ci koronę Lwiej Skały, czy przysięgasz, wobec Prawa, Przodków i Ludu mieć zawsze na uwadze dobro Stada, być dla niego przykłdem i wzorem oraz reprezentować je zawsze gdy zajdzie taka potrzeba, oraz przyrzekasz dbać o ciągłość monarchi, nosząc koronę póki ktoś z potomnych lub śmierć nie zwolni cię z tego zaszczytnego obowiązku? - Deklamował odpowiednio modulując głos, a następnie zawiesił go czekając na oficjalne potwierdzenie lwicy.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Strasznie dużo lwów się tu kręciło... i strasznie dużo ogonów na raz zachęcało do zabawy. Ale chyba mu się to chwilowo znudziło. Szczególnie że widok który się ztąd roztaczał był fastynujący. Choć nie tak jak to, co właśnie mówił ten Ważny Pan, Timon czy jak tam mama o nim mówiła...
- Mnie też weźmiesz? - wbił w niego proszące spojrzenie.
Potem, gdy lew poszedł zajmować się czym innym, a mama poszła do przodu z tym gadatliwym lwem bez grzywy, siedział względnie spokojnie obok reszty rodzeństwa, zastanawiając się o co w tym wszystkim chodzi.
- Myślisz że nas też będą tak 'koronować'? - szturchnął Firyę, choć po prawdzie nie wiedział nawet za bardzo co to słowo znaczy.
- Mnie też weźmiesz? - wbił w niego proszące spojrzenie.
Potem, gdy lew poszedł zajmować się czym innym, a mama poszła do przodu z tym gadatliwym lwem bez grzywy, siedział względnie spokojnie obok reszty rodzeństwa, zastanawiając się o co w tym wszystkim chodzi.
- Myślisz że nas też będą tak 'koronować'? - szturchnął Firyę, choć po prawdzie nie wiedział nawet za bardzo co to słowo znaczy.
- Tunu
- Posty: 290
- Gatunek: Lampart
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 lut 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 90
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Na znak szamana podeszła bliżej z wieńcem który zawiesiła na szyi, bo nie miała wolnego pyska gdyż trzymała w nim pigment.
Podała dwie rzeczy i stojąc z dumą patrzyła na Raise tak zachwycona całą sytuacją, że omal nie spadłaby ze skały zapominając, że stoi na jej progu.
Przysunęła się bliżej wujka, bo się trochę przestraszyła. Gdy Athastan wymówił ostatnie słowa uśmiechnęła się miło do Raisy i obejrzała się na inne lwy.
Podała dwie rzeczy i stojąc z dumą patrzyła na Raise tak zachwycona całą sytuacją, że omal nie spadłaby ze skały zapominając, że stoi na jej progu.
Przysunęła się bliżej wujka, bo się trochę przestraszyła. Gdy Athastan wymówił ostatnie słowa uśmiechnęła się miło do Raisy i obejrzała się na inne lwy.
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Przyszła ze Śliwką i Jasirem.
Rozejrzała się trochę i połaziła w koło nie wiedząc co ze sobą zrobić. Po jakimś czasie zobaczyła, że zaczyna się jakaś ceremonia czy coś. Zaciekawiło ją to, więc usiadła i posłuchała.
Niestety szybko zrozumiała, że chodzi o koronacje. Zawiodła się, bo to Narie miała być królową.... Ale szkoda. Już trochę jej lepiej.
Uśmiechnęła się miło i oglądała to, co się dzieję. W pewnym momencie zobaczyła nieznajomą osobę, której nigdy tu nie widziała. Przyjrzała mu się uważnie. Był to Chal. Przekrzywiła na bok głowę, ale szybko znów zaczęła patrzeć w kierunku skały. Chyba to nie koniec.
Rozejrzała się trochę i połaziła w koło nie wiedząc co ze sobą zrobić. Po jakimś czasie zobaczyła, że zaczyna się jakaś ceremonia czy coś. Zaciekawiło ją to, więc usiadła i posłuchała.
Niestety szybko zrozumiała, że chodzi o koronacje. Zawiodła się, bo to Narie miała być królową.... Ale szkoda. Już trochę jej lepiej.
Uśmiechnęła się miło i oglądała to, co się dzieję. W pewnym momencie zobaczyła nieznajomą osobę, której nigdy tu nie widziała. Przyjrzała mu się uważnie. Był to Chal. Przekrzywiła na bok głowę, ale szybko znów zaczęła patrzeć w kierunku skały. Chyba to nie koniec.
- Raisa
- Posty: 321
- Gatunek: Lew Afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sty 2018
- Waleczność: 60
- Zręczność: 61
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Raisa była skupiona w tym momencie z poważną miną wsłuchując się w słowa szamana Athastana. W takim momencie podeszła w te miejsce gdzie została skierowana w kierunku krańca skalnego balkonu. Potem usłyszała słowa.
- Tak przyrzekam na swoich poddanych, przodków i królestwo Lwiej Ziemi - rzekła dając obietnicę i jak przysięgę na słowa Radcy i szamana. W takim momencie była bardzo szczęśliwą osobą i jak pełen ekscytacji.
- Tak przyrzekam na swoich poddanych, przodków i królestwo Lwiej Ziemi - rzekła dając obietnicę i jak przysięgę na słowa Radcy i szamana. W takim momencie była bardzo szczęśliwą osobą i jak pełen ekscytacji.
- Athastan
- Posty: 556
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 cze 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 32
- Zręczność: 50
- Percepcja: 70
- Kontakt:
Gdy tylko Raisa założyła przysięgę, nałożył na jej głowę wieniec, wypowiadając przy tym ceremonialną formułę, na głos, jednak na tyle cicho że na dole skały prawdopodobnie nikt jej nie usłyszał. Z resztą ta konkretna nie była akurat przeznaczona dla wszystkich, a jedynie dla królowej.
- Nilikupaka taji kwa nguvu ya babu zako,
Neno lako liwe kweli na linda Ardhi ya Simba.
Następnie przyjął od Tunu barwnik, kiwnąłwszy jej najpierw łbem w podziękowaniu, po czym kilkoma sprawnymi ruchami namalował na czole białej lwicy Słońce-Nad-Lwią-Ziemią - symbol monarchy zasiadającego na tronie Lwiej Skały, oraz kilka dodatkowych ozdobnych linii. Następnie cofnął się o krok, tak by teraz to Raisa była na pierwszym miejscu i zakrzyknął energicznie:
- Raisa Pierwsza, Królowa Lwiej Ziemi!! Przodkowie chrońcie Królową!! - po czym suflerskim szeptem, tak by nie dało się tego zauważyć zarówno z dołu jak i z tylniej części balkonu, podpowiedział lwicy na wypadek gdyby z wrażenia zapomniała:
- Teraz twój ryk...
Po ryku dał znać królowej delikatnym skinieniem by nieco się cofnęła i zapowiedział kolejną część uroczystości.
- Ludu Lwiej Ziemi - oto potomkowie Pary Królewskiej, przyszli dziedzice Korony! - następnie odwrócił się i kiwnął Tunu na znak że zaczynają z kolejną częścią, a przechodząc obok niej, szepnął jej w prost do ucha kolejne imiona lwiątek:
- Mkali, Firya,Tauro, Ushindi,Sarina...
Co prawda wierzył, że sama doskonale pamięta po koleji wszystkie imiona wraz z koniecznymi dodatkami (nie było tego aż tak dużo, a oni powtarzali to w ramach przygotowań wystarczającą ilość razy), ale jednocześnie miał świadomość, że stres przed wystąpieniem, szczególnie pierwszym, może czasem sprawić że ciężko jest znaleźć właście słowa i zacząć. A coś takiego zazwyczaj pomagało.
Potem dał łapą sygnał Maru, by zajął miesce obok Raisy, i zlokalizował pierwsze z lwiątek, Mkaliego.
- No dobra młody, nic się nie bój. To twoja chwila. - mruknął do niego i uśmiechnął się, a potem lwim zwyczajem chwycił go za skórę na karku i trzymając mocno poniósł w kierunku końca skały by przedstawić go zebranym, pilnując jednocześnie, by pokryć się w czasie z zapowiedzią Tunu.
- Nilikupaka taji kwa nguvu ya babu zako,
Neno lako liwe kweli na linda Ardhi ya Simba.
Następnie przyjął od Tunu barwnik, kiwnąłwszy jej najpierw łbem w podziękowaniu, po czym kilkoma sprawnymi ruchami namalował na czole białej lwicy Słońce-Nad-Lwią-Ziemią - symbol monarchy zasiadającego na tronie Lwiej Skały, oraz kilka dodatkowych ozdobnych linii. Następnie cofnął się o krok, tak by teraz to Raisa była na pierwszym miejscu i zakrzyknął energicznie:
- Raisa Pierwsza, Królowa Lwiej Ziemi!! Przodkowie chrońcie Królową!! - po czym suflerskim szeptem, tak by nie dało się tego zauważyć zarówno z dołu jak i z tylniej części balkonu, podpowiedział lwicy na wypadek gdyby z wrażenia zapomniała:
- Teraz twój ryk...
Po ryku dał znać królowej delikatnym skinieniem by nieco się cofnęła i zapowiedział kolejną część uroczystości.
- Ludu Lwiej Ziemi - oto potomkowie Pary Królewskiej, przyszli dziedzice Korony! - następnie odwrócił się i kiwnął Tunu na znak że zaczynają z kolejną częścią, a przechodząc obok niej, szepnął jej w prost do ucha kolejne imiona lwiątek:
- Mkali, Firya,Tauro, Ushindi,Sarina...
Co prawda wierzył, że sama doskonale pamięta po koleji wszystkie imiona wraz z koniecznymi dodatkami (nie było tego aż tak dużo, a oni powtarzali to w ramach przygotowań wystarczającą ilość razy), ale jednocześnie miał świadomość, że stres przed wystąpieniem, szczególnie pierwszym, może czasem sprawić że ciężko jest znaleźć właście słowa i zacząć. A coś takiego zazwyczaj pomagało.
Potem dał łapą sygnał Maru, by zajął miesce obok Raisy, i zlokalizował pierwsze z lwiątek, Mkaliego.
- No dobra młody, nic się nie bój. To twoja chwila. - mruknął do niego i uśmiechnął się, a potem lwim zwyczajem chwycił go za skórę na karku i trzymając mocno poniósł w kierunku końca skały by przedstawić go zebranym, pilnując jednocześnie, by pokryć się w czasie z zapowiedzią Tunu.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!
Cały Ath
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości