x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wiekowa akacja
- Mtego
- Posty: 108
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 47
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Re: Wiekowa akacja
Mtego wędrował już od dłuższego czasu. Zapewne umarł by z nudów gdyby nie towarzyszący mu brat... Oboje dawno nie jedli ani dawno nie widzieli niczego innego niż te przeklęte akacje. Ale takie są uroki przygód... Nieważne, przede wszystkim nie można stracić czujności! Z taką myślą samiec szedł dalej, od jakiegoś czasu nie odzywał się do brata, najpewniej ze zmęczenia.
Cały ten stan został przerwany gdy Mtego wyczuł coś godnego uwagi. Doskonale znał zapach krokuty cętkowanej i bez wahania był w stanie określić, że właśnie ją czuje.
- Też to czujesz? - Zapytał Ndevu podnosząc głowę od ziemi.
Później jego uszy obróciły się w stronę głosów. Samiec i samica, to ujrzał. Oprócz tego chyba jeszcze... Hiena brunatna? Na pewno nie był to klan... Może to samotnicy, albo zwiadowcy, cholera wie. Hiena jest tu z pewnością przypadkiem, w sumie sam osobiście nic do nich nie miał, ale nie widział jeszcze nigdy zaprzyjaźnionej z krokutami, niczego jednak nie można wykluczać.
Spojrzał na brata, i powoli ruszył w stronę zgromadzenia.
Cały ten stan został przerwany gdy Mtego wyczuł coś godnego uwagi. Doskonale znał zapach krokuty cętkowanej i bez wahania był w stanie określić, że właśnie ją czuje.
- Też to czujesz? - Zapytał Ndevu podnosząc głowę od ziemi.
Później jego uszy obróciły się w stronę głosów. Samiec i samica, to ujrzał. Oprócz tego chyba jeszcze... Hiena brunatna? Na pewno nie był to klan... Może to samotnicy, albo zwiadowcy, cholera wie. Hiena jest tu z pewnością przypadkiem, w sumie sam osobiście nic do nich nie miał, ale nie widział jeszcze nigdy zaprzyjaźnionej z krokutami, niczego jednak nie można wykluczać.
Spojrzał na brata, i powoli ruszył w stronę zgromadzenia.
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ndevu nie był pomysłodawcą tego całego opuszczenia klanu, najchętniej by tego w ogóle nie robił, ale miał puścić brata samego? Może bystry to on był, ale bez jego pomocy zjadłyby go nawet góralki... zaśmiał się pod nosem, Mtego chyba tego nie zauważył. Podróż trwała już na tyle długo, że Ndevu miał już dość, ale ufał bratu, jego pomysły zawsze były sensowne, więc dlaczego ten miałby nie być? Wtedy usłyszał Mtego, skupił się na zapachach i też to poczuł... inne krokuty! Jak mógł wcześniej tego nie zauważyć?
— Tak też to czuję. – po chwili było już słychać rozmowy, widział dwie krokuty cętkowane oraz ...hienę brunatną? Lekko to go zaskoczyło, ale tylko wzruszył ramionami. Razem z bratem ruszył w stronę nieznajomych, przyjmując dumną i czujną postawę.
— Tak też to czuję. – po chwili było już słychać rozmowy, widział dwie krokuty cętkowane oraz ...hienę brunatną? Lekko to go zaskoczyło, ale tylko wzruszył ramionami. Razem z bratem ruszył w stronę nieznajomych, przyjmując dumną i czujną postawę.
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Wyszedłszy na zewnątrz zaczął się rozglądać i węszyć. Ku swemu zaskoczeniu wyczuł obecność innych hien, które po chwili wyłoniły się z zarośli. Chester postawił uszy na sztorc i zaczął się podejrzliwie przyglądać nowo przybyłym.
- Kim jesteście i skąd przybywacie? - zapytał nieufnie, ignorując dziwne odgłosy, jakie dochodziły od drzewa, ponieważ całą uwagę skupił na przybyszach, którzy tak niespodziewanie zakłócili im spokój.
- Kim jesteście i skąd przybywacie? - zapytał nieufnie, ignorując dziwne odgłosy, jakie dochodziły od drzewa, ponieważ całą uwagę skupił na przybyszach, którzy tak niespodziewanie zakłócili im spokój.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Nana już z daleka zauważyła, że mgła zagęszcza się coraz bardziej a do tego nawet zrobiło się nietypowo chłodno. Mało tego im bliżej była domu tym coraz bardziej wyczuwała nienaturalna mieszaninę obcych zapachów. Poruszyła nawet uchem gdy doleciały do jej uszu jakieś szepty. Przyśpieszyła kroku mając coraz bardziej narastająca niepewność w sercu.
Przedarłszy się przez poranne opary mgły dostrzegła Alfajiri, na której widok ciężki kamień spadł z jej serca no i był jeszcze Chester. Nie można powiedzieć by była wielce ucieszona na jego widok, zbyt mało go znała i nadal nie darzyła zaufaniem choć musiała przyznać, że nie skrzywdził przewodniczki a nawet sprawiał wrażenie jakby ją osłaniał i tu już jakiegoś plusa załapał.
Skorzystała z tego, że była większa niż jej rodacy, choć nadal dużo słabsza w walkach. Oczywiście postronni nie musieli o tym wiedzieć, duży wzrost się przydawał w pewnych aspektach.
-Wszystko w porządku? - Zapytała stając u boku Alfajiri a potem mierząc wzrokiem pozostałych intruzów. -Co to za jedni?
Przedarłszy się przez poranne opary mgły dostrzegła Alfajiri, na której widok ciężki kamień spadł z jej serca no i był jeszcze Chester. Nie można powiedzieć by była wielce ucieszona na jego widok, zbyt mało go znała i nadal nie darzyła zaufaniem choć musiała przyznać, że nie skrzywdził przewodniczki a nawet sprawiał wrażenie jakby ją osłaniał i tu już jakiegoś plusa załapał.
Skorzystała z tego, że była większa niż jej rodacy, choć nadal dużo słabsza w walkach. Oczywiście postronni nie musieli o tym wiedzieć, duży wzrost się przydawał w pewnych aspektach.
-Wszystko w porządku? - Zapytała stając u boku Alfajiri a potem mierząc wzrokiem pozostałych intruzów. -Co to za jedni?
- Mtego
- Posty: 108
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 47
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Gdy Mtego usłyszał głos obcego samca zdecydowanie przyśpieszył kroku, a posturę przybrał nieco bardziej wyprostowaną. Zadaje pytania, a nie jest agresywny, to dobry znak, a przynajmniej sygnał, że jest z kim rozmawiać.
Zanim się odezwał zauważył jeszcze jedną samicę, dużą samicę, nie miał jednak czasu się jej przyglądać.
Wyprostował się i podniósł klatę.
- Witam! - Uśmiechnął się wyraźnie. - Jestem Mtego, a to mój brat Ndevu. - Wskazał wzrokiem na samca obok.
- Skąd przybywamy? Z bardzo daleka, jesteśmy imigrantami, opuściliśmy nasz klan już jakiś czas temu. -
Przechylił głowę w bok i przyjrzał się także samicą.
- Która jest tu królową? - Dopytał jeszcze.
Zanim się odezwał zauważył jeszcze jedną samicę, dużą samicę, nie miał jednak czasu się jej przyglądać.
Wyprostował się i podniósł klatę.
- Witam! - Uśmiechnął się wyraźnie. - Jestem Mtego, a to mój brat Ndevu. - Wskazał wzrokiem na samca obok.
- Skąd przybywamy? Z bardzo daleka, jesteśmy imigrantami, opuściliśmy nasz klan już jakiś czas temu. -
Przechylił głowę w bok i przyjrzał się także samicą.
- Która jest tu królową? - Dopytał jeszcze.
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ndevu nie odzywał się, pozwolił bratu się tym zająć, przyglądał się tylko nieznajomym hieną. Gdy zjawiła się większa samica i zmierzyła ich wzrokiem, stanął po lewej brata, prezentując swą dużą i silną jak na krokutę posturę. Zrobił poważniejszą minę, po chwili jednak uśmiechnął się i puścił oczko do samicy.
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Nagle zaczęło dziać się dużo. A nawet bardzo dużo.
Nie dość, że tajemnicze szepty wciąż pobrzmiewały, wywołując u niej z jakiegoś powodu dreszcze, to wkrótce w okolicy zawitał ktoś jeszcze, w przeciwieństwie do źródła owych cichych głosów doskonale widoczny i wyczuwalny. Najpierw usłyszała głośniej wypowiedziane zdanie, skłaniające ją do odwrócenia się w tył, gdzie dostrzegła całkiem niedaleko rudawobrązową sylwetkę. Być może na pierwszy rzut oka wzięłaby ją nawet i za Nanę, gdyby nie zgadzało się kilka szczegółów. Wielkość, sylwetka, długość sierści i ogólne proporcje ciała wskazywały, że nie ma do czynienia z przedstawicielką własnego gatunku, a z hieną brunatną. Na obliczu szaroburej na chwilę pojawiło się zaskoczenie.
- To ty szeptałaś? - zapytała prosto z mostu, marszcząc nieco brwi. I w chwilę później otrzymała odpowiedź. Głosy rozbrzmiały ponownie, lecz ich źródłem nie był z całą pewnością stojący przed nią osobnik. Zmarszczyła czoło i rozejrzała się wokół. I wówczas Chester coś wypatrzył.
Odwróciła się w tamtą stronę, wciąż marszcząc czoło, wbijając wzrok w dwóch zbliżających się hienich sylwetkach, które obrzuciła badawczym spojrzeniem. Dwójka nieznajomych, brązowo umaszczonych samców zbliżała się w ich stronę, najwyraźniej nie zważając na całkiem świeże znaczenia zapachowe. Do tej pory rozleniwiony umysł fiołkowookiej momentalnie otrzeźwiał, wskakując na najwyższe obroty, głowę wypełniło mnóstwo różnych myśli. Zaczęła się zastanawiać, czy to aby nie pułapka. To przedstawiciele obcego klanu, czy zwyczajni podróżnicy? Może te szepty to ich sprawka i miały one na celu wywabić ich z jamy a ta trójka była w zmowie? A może po prostu przyciągnęła ich woń padliny? Szara postarała się, by wyraz jej pyska pozostał nieodgadniony, mimo wszystko jednak odrobinę się spięła, na wszelki wypadek, gdyby przybysze nie mieli dobrych zamiarów i przyszłoby jej walczyć. No cóż, być może ostatnimi czasy była zanadto podejrzliwa.
I wówczas wróciła Nana. Na jej widok Alfajiri poczuła ulgę, której ogromu nie byłaby w stanie opisać słowami. Poprzedniego dnia porządnie martwiła się o brązową, zwłaszcza ze względu na to, co stało się wcześniej z jej siostrami. Przez chwilę miała ochotę powiedzieć coś o tym, jak bardzo się cieszy na jej widok i upewnić się, czy nic jej nie jest, potem po prostu z nią porozmawiać. W końcu miała wiele wieści do przekazania. Niemniej to musiało zaczekać. Dlatego też, kiedy znachorka się zbliżyła, fiołkowooka posłała jej serdeczny uśmiech, który, jak miała nadzieję, przekazywał wszystko, co chciała powiedzieć. Następnie skupiła się na nieznajomych. Wysłuchała tego, co ma do powiedzenia jeden z samców. W głębi ducha odczuła ulgę, słysząc, że w tonie jego głosu, ani słowach nie czai się agresja, lecz pozostawała czujna. Jeśli rzeczywiście to tylko wędrowcy nie powinni stanowić problemów. A kto wie, może mogli się nawet przydać?
- O ile uważam, że to zdecydowanie zbyt wcześnie, by tytułować się królową, to ja pełnię funkcję liderki - odpowiedziała, prostując się dumnie i występując o krok przed swych towarzyszy. - Mam na imię Alfajiri, a ta okolica jest moim i moich przyjaciół domem. Witajcie - zakończyła swą wypowiedź skinięciem głową zarówno w stronę samców, jak i stojącej nieco na uboczu brunatnej. Następnie obrzuciła obecnych wyczekującym spojrzeniem.
Nie dość, że tajemnicze szepty wciąż pobrzmiewały, wywołując u niej z jakiegoś powodu dreszcze, to wkrótce w okolicy zawitał ktoś jeszcze, w przeciwieństwie do źródła owych cichych głosów doskonale widoczny i wyczuwalny. Najpierw usłyszała głośniej wypowiedziane zdanie, skłaniające ją do odwrócenia się w tył, gdzie dostrzegła całkiem niedaleko rudawobrązową sylwetkę. Być może na pierwszy rzut oka wzięłaby ją nawet i za Nanę, gdyby nie zgadzało się kilka szczegółów. Wielkość, sylwetka, długość sierści i ogólne proporcje ciała wskazywały, że nie ma do czynienia z przedstawicielką własnego gatunku, a z hieną brunatną. Na obliczu szaroburej na chwilę pojawiło się zaskoczenie.
- To ty szeptałaś? - zapytała prosto z mostu, marszcząc nieco brwi. I w chwilę później otrzymała odpowiedź. Głosy rozbrzmiały ponownie, lecz ich źródłem nie był z całą pewnością stojący przed nią osobnik. Zmarszczyła czoło i rozejrzała się wokół. I wówczas Chester coś wypatrzył.
Odwróciła się w tamtą stronę, wciąż marszcząc czoło, wbijając wzrok w dwóch zbliżających się hienich sylwetkach, które obrzuciła badawczym spojrzeniem. Dwójka nieznajomych, brązowo umaszczonych samców zbliżała się w ich stronę, najwyraźniej nie zważając na całkiem świeże znaczenia zapachowe. Do tej pory rozleniwiony umysł fiołkowookiej momentalnie otrzeźwiał, wskakując na najwyższe obroty, głowę wypełniło mnóstwo różnych myśli. Zaczęła się zastanawiać, czy to aby nie pułapka. To przedstawiciele obcego klanu, czy zwyczajni podróżnicy? Może te szepty to ich sprawka i miały one na celu wywabić ich z jamy a ta trójka była w zmowie? A może po prostu przyciągnęła ich woń padliny? Szara postarała się, by wyraz jej pyska pozostał nieodgadniony, mimo wszystko jednak odrobinę się spięła, na wszelki wypadek, gdyby przybysze nie mieli dobrych zamiarów i przyszłoby jej walczyć. No cóż, być może ostatnimi czasy była zanadto podejrzliwa.
I wówczas wróciła Nana. Na jej widok Alfajiri poczuła ulgę, której ogromu nie byłaby w stanie opisać słowami. Poprzedniego dnia porządnie martwiła się o brązową, zwłaszcza ze względu na to, co stało się wcześniej z jej siostrami. Przez chwilę miała ochotę powiedzieć coś o tym, jak bardzo się cieszy na jej widok i upewnić się, czy nic jej nie jest, potem po prostu z nią porozmawiać. W końcu miała wiele wieści do przekazania. Niemniej to musiało zaczekać. Dlatego też, kiedy znachorka się zbliżyła, fiołkowooka posłała jej serdeczny uśmiech, który, jak miała nadzieję, przekazywał wszystko, co chciała powiedzieć. Następnie skupiła się na nieznajomych. Wysłuchała tego, co ma do powiedzenia jeden z samców. W głębi ducha odczuła ulgę, słysząc, że w tonie jego głosu, ani słowach nie czai się agresja, lecz pozostawała czujna. Jeśli rzeczywiście to tylko wędrowcy nie powinni stanowić problemów. A kto wie, może mogli się nawet przydać?
- O ile uważam, że to zdecydowanie zbyt wcześnie, by tytułować się królową, to ja pełnię funkcję liderki - odpowiedziała, prostując się dumnie i występując o krok przed swych towarzyszy. - Mam na imię Alfajiri, a ta okolica jest moim i moich przyjaciół domem. Witajcie - zakończyła swą wypowiedź skinięciem głową zarówno w stronę samców, jak i stojącej nieco na uboczu brunatnej. Następnie obrzuciła obecnych wyczekującym spojrzeniem.
- Mtego
- Posty: 108
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 47
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Mtego podniósł brwi i przyjrzał się samicy, która wystąpiła. Nie wydawała się być zdenerwowana obecnością obcych krokut, bardzo dobrze.
- Witaj pani - Samiec mówiąc to uniósł prawą brew. Za wcześnie by tytułować się królową, jasnym stało się dla niego, że obecni tutaj nie stanowią dużego klanu, a jedynie jego zajawek... Świeżo tworząca się grupa... Doskonale! Jakby nie patrzeć to coś czego szukał, poza tym mała grupa, pozwala na sprawniejsze manewrowanie w hierarchii, co więcej jeśli te dwie samice i ten samiec to jedyni z potencjalnych członków klanu, z czego jak zrozumiał nie określone jeszcze jest do końca kto, co, gdzie i jak... Oznaczało by to, że potencjał pozycji jest iście w wysokim punkcie satysfakcji.
Samiec uśmiechnął się trochę mimowolnie, i za raz kontynuował:
- Ja i mój brat nie jesteśmy już w żadnym klanie, i chętnie przystaniemy gdzieś na dłuższą chwilę. Dla poprzedniej królowej pełniłem funkcję szpiega, ale i nieoficjalnie doradcy. Ukłonił się.
- Mów mi Mtego - Przedstawił się raz jeszcze.
- Witaj pani - Samiec mówiąc to uniósł prawą brew. Za wcześnie by tytułować się królową, jasnym stało się dla niego, że obecni tutaj nie stanowią dużego klanu, a jedynie jego zajawek... Świeżo tworząca się grupa... Doskonale! Jakby nie patrzeć to coś czego szukał, poza tym mała grupa, pozwala na sprawniejsze manewrowanie w hierarchii, co więcej jeśli te dwie samice i ten samiec to jedyni z potencjalnych członków klanu, z czego jak zrozumiał nie określone jeszcze jest do końca kto, co, gdzie i jak... Oznaczało by to, że potencjał pozycji jest iście w wysokim punkcie satysfakcji.
Samiec uśmiechnął się trochę mimowolnie, i za raz kontynuował:
- Ja i mój brat nie jesteśmy już w żadnym klanie, i chętnie przystaniemy gdzieś na dłuższą chwilę. Dla poprzedniej królowej pełniłem funkcję szpiega, ale i nieoficjalnie doradcy. Ukłonił się.
- Mów mi Mtego - Przedstawił się raz jeszcze.
- Roho
- Posty: 31
- Gatunek: Hiena brunatna
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 sie 2016
- Specjalizacja: Medyk poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 45
- Percepcja: 45
- Kontakt:
I nagle zaroiło się od hien. Roho spięła odruchowo mięśnie, zagryzając wargi i niepewnie spoglądając na boki. O wiele lepiej czuła się we własnych czterech ścianach. Przełknęła ślinę zbierającą się w pysku. Senność blokowała większość bodźców i utrudniała reakcje.
- Jestem Roho - przedstawiła się krótko. Mówiła monotonnym, cichym głosem, tak, że trudno było ją zapewne usłyszeć. - Mieszkam jakiś czas drogi stąd - w odróżnieniu od Mtego, nie szukała nowego klanu. Samotnie czuła się całkiem dobrze, a zresztą było jej wszystko jedno, czy umrze, czy nie. Bezbarwne spojrzenie przeniosła na Alfajiri i Chestera. Jak to było kogoś mieć? Powinna przecież coś pamiętać, prawda? Miała przecież Hatimę, po której pozostał tylko kościany wisiorek. Tutaj miała lukę w pamięci, lub też - w uczuciach. Przywoływała jej obraz przed oczy całkiem wyraźnie, ale z czasem pewne cechy ukochanej zaczęły się zamazywać i zanikać. Może to wszystko się jej po prostu kiedyś przyśniło? Ale przecież zbierała zioła, przecież rozpoznawała ich zapachy, nie wszystko wobec tego było zapewne iluzją... prawda?
- Jestem Roho - przedstawiła się krótko. Mówiła monotonnym, cichym głosem, tak, że trudno było ją zapewne usłyszeć. - Mieszkam jakiś czas drogi stąd - w odróżnieniu od Mtego, nie szukała nowego klanu. Samotnie czuła się całkiem dobrze, a zresztą było jej wszystko jedno, czy umrze, czy nie. Bezbarwne spojrzenie przeniosła na Alfajiri i Chestera. Jak to było kogoś mieć? Powinna przecież coś pamiętać, prawda? Miała przecież Hatimę, po której pozostał tylko kościany wisiorek. Tutaj miała lukę w pamięci, lub też - w uczuciach. Przywoływała jej obraz przed oczy całkiem wyraźnie, ale z czasem pewne cechy ukochanej zaczęły się zamazywać i zanikać. Może to wszystko się jej po prostu kiedyś przyśniło? Ale przecież zbierała zioła, przecież rozpoznawała ich zapachy, nie wszystko wobec tego było zapewne iluzją... prawda?
Zbudowałam sobie na wysokiej skale
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłam wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości.
Lecz mój szczwany wróg rył jak szczur,
wsypał proch do kilku dziur,
przyszła noc - podpalił wtedy lont.
Niebosiężny zamek, w słońcu lśnił wspaniale.
W zamek ten włożyłam wszystkie oszczędności
By się czuć bezpiecznie do późnej starości.
Lecz mój szczwany wróg rył jak szczur,
wsypał proch do kilku dziur,
przyszła noc - podpalił wtedy lont.
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
- Przybywacie z innego klanu? A można wiedzieć czemu go opuściliście? - zapytał przyglądając się z wyraźną podejrzliwością nowo przybyłym samcom, przez co nie zwrócił uwagi na powrót Nany, dopóki nie stanęła obok Alfajiri. - A Ty gdzie się podziewałaś? Szukaliśmy Cię przez całe popołudnie! - ofuknął ją, ponieważ jej długa nieobecność zdążyła już wzbudzić niepokój w nim i Alfajiri. A nagłe pojawienie się trzech nowych hien na ich świeżo zdobytym terenie sprawiło, że poczuł się nieco zagrożony. - Czego właściwie szukacie na naszych ziemiach? - spytał, wyraźnie akcentując słowo "naszych" i przesunął wzrokiem po nowo przybyłych.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości