Przeprawa przez las [Roho]

[Mistrz Gry]

Bez wahania położył się tak jak poleciła mu hiena. Sprawiała wrażenie, że zna się na rzeczy, więc nie miał powodów by się z nią kłócić. I tak nie zamierzał nigdzie iść z bolącą, opuchniętą nogą. Leżał w bezruchu czekając na powrót nowej znajomej, która pewnie była znachorem albo kimś tego rodzaju.
Roho tymczasem w pośpiechu ruszyła na poszukiwanie lekarstwa dla rannego. Las pełen był różnych roślin, o rozmaitych kształtach, kolorach i zapachach. Jakich poszukiwała medyczka?
Z szukaniem wody nie miała większych problemów. Podmokły las pełen był drobnych zbiorników wodnych, część z nich była mętna i zarośnięta, ale niektóre nadawały się do picia.

[Roho]

Dotarła do wody, co było pierwszym dobrym krokiem. Teraz tylko musiała znaleźć coś, w czym by ją przeniosła, jak na przykład odpowiednio ukształtowanego kawałka kory. Właśnie, kawałka kory! Była przecież w lesie, toteż znalezienie takowego i napełnienie go czystą wodą nie nastręczało zapewne zbytnich trudności. Teraz pozostawała trudniejsza część - medykamenty. Jej pierwszym celem było jak najszybsze znalezienie ziół uśmierzających ból i dezynfekujących rany. Gdyby znalazła jeszcze jakieś antidotum na trucizny, byłoby po prostu świetnie, jeżeli jednak tak by się nie stało... no cóż, wówczas zapewne zaryzykowałaby najmniej poprawnym z punktu widzenia medycyny sposobem i spróbowałaby wyssać jad z miejsca ukąszenia.

[Mistrz Gry]

/poczytaj w spisie jakich ziół chcesz szukać/

Kory w lesie było pod dostatkiem, więc hiena sprawnie odnalazła odpowiedni kawałek i napełniła go wodą. Z ziołami sprawa jednak była znacznie trudniejsza. Wokół roiło się od różnorodnych roślin, każda o innych właściwościach i wyglądzie. Można tu było znaleźć czerwone kwiaty geranium o charakterystycznym zapachu, pnącza przepękli ozdobione jaskrawymi owocami, pomarańczowe kwiaty lwiego ogonu czy też trującego sumaka, od którego lepiej się trzymać z daleka. Roho musiała podjąć decyzję na poszukiwaniu której z nich chciałaby się skupić. Czasu było niewiele, gdyż jad węża z każdą chwilą wnikał głębiej do ciała jej pacjenta.

[Roho]

Woda była - pierwszy krok do sukcesu. Teraz pozostawał ten drugi, cięższy i trudniejszy do wykonania - zioła. Rozejrzała się po otoczeniu, maksymalnie skupiona i wyczulona na wszystko, co mogło jej pomóc. Geranium, sumak, przepękle, lwi ogon... Lwi ogon! Ostrożnie odstawiła odłamek kory na ziemię i skoczyła w stronę najbliższego z przedstawicieli tej rośliny, chcąc wyrwać go z korzeniami. Napar z nich powinien pomóc szympansowi na ukąszenie... o ile tylko zdoła go zaparzyć.

Na zbiór ziół zawsze jest test percepcji

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
71, 20, 46

1 sukces - nie znajdujesz nic

[Mistrz Gry]

Hiena z pośpiechem rzuciła się w stronę pomarańczowego kwiatu i wyrwała go z korzeniami. Dopiero po chwili zorientowała się, że nie był to lwi ogon, a inna roślina o podobnej barwie. Sprawa nie była jednak jeszcze stracona. Może w innym miejscu będzie mieć więcej szczęścia i odnajdzie właściwe zioło. Wtedy mogłaby przygotować napój dla pacjenta, mocząc roślinę w wodzie, by jej składniki mogły przeniknąć do płynu.

[Roho]

Powstrzymała garnące się na język przekleństwo, gdy zdała sobie sprawę, że to, co wyrwała, nie było lwim ogonem. Na skraju paniki rozejrzała się wokół i skoczyła w kierunku kępy roślin, mając nadzieję w niej to znaleźć pomarańczowe kwiaty. Nie zamierzała zawalić sprawy i doprowadzić do śmierci swojego pacjenta. Już zbyt wiele porażek miała za sobą, by jeszcze raz wszystko zepsuć.

Test percepcji

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
16, 63, 68

1 sukces - znów nic nie znajdujesz

[Mistrz Gry]

Czy to z powodu nerwów, czy też pośpiechu, a może pora na zakwitanie lwiego ogona nie była odpowiednia, w każdym razie hienie wciąż nie wiodło się w poszukiwaniach. Kępa roślin, którą wypatrzyła składała się tylko z jakiegoś nieprzydatnego zielska a do tego wpadła w kępę pajęczyn, obklejając sobie nimi pysk.

[Roho]

Tym razem z pyska Roho już wydostało się krótkie, acz bardzo dosadne słówko. Hiena powierzchownie spróbowała oczyścić pysk z pajęczych nici i powróciła do poszukiwań. Lwi ogon przecież musiał gdzieś tu być! Spróbowała powstrzymać nerwy i z większym chłodnym opanowaniem rozejrzała się po okolicy, co wcale nie było proste.

Test percepcji

Mistrz Gry wyrzuca 3d100:
20, 18, 85

Jej, wreszcie 2 sukcesy! znajdujesz 2 sztuki lwiego ogona

[Mistrz Gry]

Jeszcze raz, tym razem na spokojnie hiena wróciła do poszukiwań potrzebnego jej zioła. Wydawało się już, że lwi ogon złośliwie ukrywa się przed jej oczami, a może nawet wyginął w całym lesie, kiedy nareszcie dostrzegła plamę pomarańczu ukrytą wśród zarośli. Tym razem nie była to zmyłka, lecz całkiem pokaźny okaz zdrowotnego ziela, które Roho mogła zebrać by przyrządzić lekarstwo.

[Roho]

Nie było czasu na tryumfowanie - Roho pozwoliła sobie jedynie na odetchnięcie z ulgą, po czym jak mogła najszybciej, choć uważając, żeby nie popełnić jakiegoś błędu, wyrwała lwie ogony i wróciła pędem do kawałka kory zawierającego wodę. Rozmoczyła korzenie odnalezionej rośliny w cieczy, czekając, aż przenikną doń potrzebne składniki - gdy już to miało miejsce, wzięła drogocenny wywar ostrożnie w pysk i podążyła najszybszym możliwym, a zarazem niezwykle ostrożnym krokiem przed siebie, do swojego pacjenta.