x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wiekowa akacja
- Komodor
- Posty: 6
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 30 cze 2015
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Re: Wiekowa akacja
-Odebraliście wszystko. Moją rodzinę! Mojego brata! Mojego ojca! Moją siostrę! Moją matkę!
-Nienawidzę hien! Teraz zapłacicie!!!
-Nie daruje wam!!!! Spudłowałem! To przez durnego ptakulca głupia hiena zrobiła unik. Nie daruje im. Straciłem moją przewagę. Niewazne. Nadal mam szanse wygrać i pomścić moją rodzinę. Zaszedłem za daleko i nie odpuszczę nie dam im tej satysfakcji. Zginę jak wojownik! Spojrzałem na hienę która umkła ataku. Próbuje mnie podejść ale ja się nie dam. Rozpędziłem się. Z kopyta wybiegłem i zaszarżowałem na głupiego dziwoląga (Ndevu)
-Nienawidzę hien! Teraz zapłacicie!!!
-Nie daruje wam!!!! Spudłowałem! To przez durnego ptakulca głupia hiena zrobiła unik. Nie daruje im. Straciłem moją przewagę. Niewazne. Nadal mam szanse wygrać i pomścić moją rodzinę. Zaszedłem za daleko i nie odpuszczę nie dam im tej satysfakcji. Zginę jak wojownik! Spojrzałem na hienę która umkła ataku. Próbuje mnie podejść ale ja się nie dam. Rozpędziłem się. Z kopyta wybiegłem i zaszarżowałem na głupiego dziwoląga (Ndevu)
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Wszystko zmieniło się w ciągu sekundy. W jednej chwili słuchała ptaka, który swoją drogą mówił całkiem z sensem i już miała zgodzić się z pomysłem Ilangi, w drugiej rozpętało się małe piekło. Orłosęp, na którym właśnie skupiała swoją uwagę krzyknął ostrzegawczo, po czym coś wystrzeliło z pobliskich traw, rzucając się ku siedzącemu na uboczu Ndevu.
Fiołkowooka odwróciła się w porę, by dostrzec, że znikąd wypadł jakiś jasnofutry lew i od tak zaatakował jedną z hien. Chybił co prawda, lecz to nie miało teraz znaczenia. Nie było też czasu zastanawiać się co to za jeden i skąd się tu znalazł, ani dlaczego właściwie ośmielił się zaatakować. Należało działać, zwłaszcza, że w pobliżu znajdowały się dzieci. Alfajiri poczuła ulgę, gdy Dhahabi w porę uciekła, podbiegając do niej, lecz w tym momencie była już na tyle wściekła, by nie myśleć logicznie.
- Schowajcie się i ani myślcie wychodzić, póki wam nie powiem, że już możecie! - poleciła dzieciakom. Nie było teraz czasu na czułości i była pewna, że jej potomstwo jest na tyle mądre, by to zrozumieć. Starała się od małego uczyć je o niebezpieczeństwach, jakie mogą na nie czyhać.
Następnie warknęła wściekle, kierując swe kroki do lwa, który właśnie zaczął wywrzaskiwać jakieś brednie. Nie przypominała sobie, żeby zabijali czyjąś rodzinę. Przybysz najwyraźniej cierpiał na jakieś uronienia, lub też po prostu miał pretensję do całego gatunku. Nie odpowiedziała na jego wrzaski, nie myślała nawet o tym. Była wściekła, chciała po prostu, by intruz zapłacił za naruszenie ich spokoju. Łypnęła krótko na Mtego I Ndevu, którzy ruszyli do ataku, po czym podbiegła do samca ze złowrogim warkotem, starając się dosięgnąć jednej z jego tylnych łap i z całej siły zacisnąć na niej szczęki.
Fiołkowooka odwróciła się w porę, by dostrzec, że znikąd wypadł jakiś jasnofutry lew i od tak zaatakował jedną z hien. Chybił co prawda, lecz to nie miało teraz znaczenia. Nie było też czasu zastanawiać się co to za jeden i skąd się tu znalazł, ani dlaczego właściwie ośmielił się zaatakować. Należało działać, zwłaszcza, że w pobliżu znajdowały się dzieci. Alfajiri poczuła ulgę, gdy Dhahabi w porę uciekła, podbiegając do niej, lecz w tym momencie była już na tyle wściekła, by nie myśleć logicznie.
- Schowajcie się i ani myślcie wychodzić, póki wam nie powiem, że już możecie! - poleciła dzieciakom. Nie było teraz czasu na czułości i była pewna, że jej potomstwo jest na tyle mądre, by to zrozumieć. Starała się od małego uczyć je o niebezpieczeństwach, jakie mogą na nie czyhać.
Następnie warknęła wściekle, kierując swe kroki do lwa, który właśnie zaczął wywrzaskiwać jakieś brednie. Nie przypominała sobie, żeby zabijali czyjąś rodzinę. Przybysz najwyraźniej cierpiał na jakieś uronienia, lub też po prostu miał pretensję do całego gatunku. Nie odpowiedziała na jego wrzaski, nie myślała nawet o tym. Była wściekła, chciała po prostu, by intruz zapłacił za naruszenie ich spokoju. Łypnęła krótko na Mtego I Ndevu, którzy ruszyli do ataku, po czym podbiegła do samca ze złowrogim warkotem, starając się dosięgnąć jednej z jego tylnych łap i z całej siły zacisnąć na niej szczęki.
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
- Doprawdy? - uniósł ironicznie brwi, kiedy ptak oznajmił, że jest jego najgorszym koszmarem, jednak zaraz jego uwagę przykuły słowa Ilangi. - Chcesz zawrzeć z nim jakąś umowę? - zapytał zaskoczony, zwracając się do Alfaijri. Następnie spojrzał na swego najmłodszego synka, który zapytał go, co to jest koszmar. Nie zdążył jednak udzielić mu jakiejkolwiek odpowiedzi na to pytanie, bowiem siedzący nad nimi orłosęp zaskrzeczał donośnie, że oto zbliża się do nich lew. Chester odwrócił się błyskawicznie. Ujrzał dużego, grzywiastego lwa, który rzucił się na Ndevu i stojącą przy nim Dahabi. Ndevu błyskawicznie chwycił ją zębami za skórę na karku i odskoczył tuż przed pyskiem lwa, oddając ją pod opiekę matki.
- Co ty tu robisz, parszywy obwiesiu?! To nasze ziemie! - Chester ryknął z furią i idąc za przykładem braci, rzucił się na napastnika, celując zębami w jego lewy bok.
- Co ty tu robisz, parszywy obwiesiu?! To nasze ziemie! - Chester ryknął z furią i idąc za przykładem braci, rzucił się na napastnika, celując zębami w jego lewy bok.
- Dhahabi
- Posty: 44
- Gatunek: Krokuta Cętkowana (Hiena)
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 23
- Percepcja: 17
- Kontakt:
Bez zastanowienia pociągnęłam za ogony braci, aby zwrócili na mnie uwagę.
-Idziemy do nory!-Nakazałam stanowczo i wybiegłam spod mamy, po czym szybko dostałam się do nory, gdzie lew nie dosięgnie, bo jest za gruby. Tutaj jest bezpieczniej. Obawiałam się co się stanie.. co jeśli wszyscy umrą, a oni zostaną sami w norze i umrą z głodu, bo jak wyjdą to zabije ich lew?
Tak nie mogą być! Przecież nasz klan jest silny! Pokonamy tego grubasa! Z nory słyszałam tylko odgłosy walki i z dźwięków wynikało, że chyba na razie wygrywamy.. na pewno wygramy. Byliśmy w głębi nory, chodź i tak ja byłam bliżej wejścia niż rodzeństwo. Oczywiście nadal lew nie dałby rady nas dosięgnąć. Znów poczułam, że muszę chronić rodzeństwo. Może byłam trochę nadopiekuńcza? Nie wiem.. normalnie się z nimi bije, a teraz ich chronię? Wydawało mi się to dziwne...
Wracając do tematu; bałam się o wujka, który był najbliżej lwa, ale chyba inni też dołączyli się do walki. Gdyby nie było przy mnie wujka, pewnie zaatakowałby mnie, bo byłabym najbliżej!
zt
-Idziemy do nory!-Nakazałam stanowczo i wybiegłam spod mamy, po czym szybko dostałam się do nory, gdzie lew nie dosięgnie, bo jest za gruby. Tutaj jest bezpieczniej. Obawiałam się co się stanie.. co jeśli wszyscy umrą, a oni zostaną sami w norze i umrą z głodu, bo jak wyjdą to zabije ich lew?
Tak nie mogą być! Przecież nasz klan jest silny! Pokonamy tego grubasa! Z nory słyszałam tylko odgłosy walki i z dźwięków wynikało, że chyba na razie wygrywamy.. na pewno wygramy. Byliśmy w głębi nory, chodź i tak ja byłam bliżej wejścia niż rodzeństwo. Oczywiście nadal lew nie dałby rady nas dosięgnąć. Znów poczułam, że muszę chronić rodzeństwo. Może byłam trochę nadopiekuńcza? Nie wiem.. normalnie się z nimi bije, a teraz ich chronię? Wydawało mi się to dziwne...
Wracając do tematu; bałam się o wujka, który był najbliżej lwa, ale chyba inni też dołączyli się do walki. Gdyby nie było przy mnie wujka, pewnie zaatakowałby mnie, bo byłabym najbliżej!
zt
Ostatnio zmieniony 01 gru 2019, 14:18 przez Dhahabi, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ilanga
- Posty: 109
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 cze 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 37
- Percepcja: 68
- Kontakt:
Co do... Ptak naprawdę się na coś przydał. Nie było jednak czasu na podziękowania. Duża masa żółtego futra wtargnęła między nich, próbowała zabić Ndevu i wykrzykiwała jakieś irracjonalne wyrzuty. Ilanga dawno nie brała udziału w walce, miała nadzieję, że w nowym klanie będzie już zawsze wieść spokojne i pacyfistyczne życie... ale świat chciał inaczej. Atakują jednego z nas, trzeba się bronić.
Nie był to moment na wychodzenie przed szereg. W grupie była ich siła. Dlatego pobiegła obok Alfy i starała złapać zębami za bok obok nogi, na której skupiona była przywódczyni, żeby pomóc unieruchomić napastnika. I zadać mu dodatkowe obrażenia, oczywiście.
Nie był to moment na wychodzenie przed szereg. W grupie była ich siła. Dlatego pobiegła obok Alfy i starała złapać zębami za bok obok nogi, na której skupiona była przywódczyni, żeby pomóc unieruchomić napastnika. I zadać mu dodatkowe obrażenia, oczywiście.
- Goliath
- Posty: 72
- Gatunek: Orłosęp
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 lut 2016
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 23
- Zręczność: 52
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Od początku orłosępowi towarzyszyło uczucie, dziwne, niepokojące uczcie, jak gdyby miało nadejść coś niespodziewanego. Początkowo sądził, że to tylko wyobraźnia lub stan wyobcowania, wszak od dawna nie miał okazji bycia w tak dużym i doborowym towarzystwie, jednak od początku przyczyna miała inne źródło. Goliath w porę ostrzegł Ndevu, dzięki czemu ten zdołał w porę uniknąć ataku, a lew zarył pazurami o ziemię. No właśnie, znikąd zjawia się grzywiasty drapieżnik, który wykrzykuje coś o zabitej rodzinie. Nie do końca wiadomo ile w tym prawdy, jednakże faktem pozostaje, że przypuścił atak na hieny. Kto wie jak to wszystko mogłoby się skończyć, gdyby Goliath nie siedział cały czas na drzewie? Teraz pojawia się dylemat zgoła inny. Orłosęp zdążył ostrzec hienę, lecz czy ma dołączyć się do walki?
Będę tego żałował - Podsumował w myślach, to co zamierzał właśnie zrobić, czyli pomóc hienom. Padlinożerca wzbił się w powietrze i prędko ocenił całą sytuację.
Lew był skupiony na hienie, a dokładniej na Ndevu. W międzyczasie Mtego spróbował podejścia wykorzystując skupienie na innym przeciwniku, zaś Alfa oraz Illanga rzuciły się na łapy, Chester przypuścił szturm na lewy bok, więc Goliath postanowił wybrać głowę. Przeciwnik nie patrzył w górę, więc nie spodziewał się z tej strony ataku, z resztą jest tak pochłonięty Ndevu, że prawdopodobnie nie zdąży zareagować na ataki reszty, w tym orłosępa.
Padlinożerca wzbił się jeszcze wyżej, aby nagle zatrzymać się i począć lecieć w dół lotem nurkującym celem zaatakowania przodów. Tam też znalazłszy się na odpowiedniej wysokości i wykorzystawszy prędkość, którą nabrał szybując dziobem ku gruntowi, spróbował wbić szpony prosto w górną część twarzy lwa z zamiarem zadrapania bądź wydłubania pazurami ślepiów oponenta.
Będę tego żałował - Podsumował w myślach, to co zamierzał właśnie zrobić, czyli pomóc hienom. Padlinożerca wzbił się w powietrze i prędko ocenił całą sytuację.
Lew był skupiony na hienie, a dokładniej na Ndevu. W międzyczasie Mtego spróbował podejścia wykorzystując skupienie na innym przeciwniku, zaś Alfa oraz Illanga rzuciły się na łapy, Chester przypuścił szturm na lewy bok, więc Goliath postanowił wybrać głowę. Przeciwnik nie patrzył w górę, więc nie spodziewał się z tej strony ataku, z resztą jest tak pochłonięty Ndevu, że prawdopodobnie nie zdąży zareagować na ataki reszty, w tym orłosępa.
Padlinożerca wzbił się jeszcze wyżej, aby nagle zatrzymać się i począć lecieć w dół lotem nurkującym celem zaatakowania przodów. Tam też znalazłszy się na odpowiedniej wysokości i wykorzystawszy prędkość, którą nabrał szybując dziobem ku gruntowi, spróbował wbić szpony prosto w górną część twarzy lwa z zamiarem zadrapania bądź wydłubania pazurami ślepiów oponenta.
- Mtiifu
- Posty: 15
- Gatunek: Hiena
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 25
- Percepcja: 40
- Kontakt:
/ Dhab, ale Mtiifu był z papą, nie mogłaś mnie ciągnąć za ogon
Cóż, liczył na odpowiedź w dalszym ciągu, ale nagły zryw dosłownie wszystkich świadczył, że stało się coś naprawdę niedobrego. No cóż, pierwsze ich wyjście na zewnątrz nie mogło przebiec bez przeszkód, prawda? Mtiifu został w trawie sam, przynajmniej do czasu, aż matka nie nakazała schować się do nory.
Nie oponował. Nie śpieszyło mu się spotkać to niebezpieczeństwo które ich napadło, szczerze, nawet nie interesował się tym co to właściwie było. Rodzice sobie z nim poradzą i tyle. Muszą, bo jeśli nie oni to nic ich nie uratuje.
Pobiegł do nory. I schował się w niej bardzo, bardzo głęboko głuchy na hałasy z zewnątrz, przestraszony wizją zwycięstwa tego niebezpieczeństwa.
zt.
Cóż, liczył na odpowiedź w dalszym ciągu, ale nagły zryw dosłownie wszystkich świadczył, że stało się coś naprawdę niedobrego. No cóż, pierwsze ich wyjście na zewnątrz nie mogło przebiec bez przeszkód, prawda? Mtiifu został w trawie sam, przynajmniej do czasu, aż matka nie nakazała schować się do nory.
Nie oponował. Nie śpieszyło mu się spotkać to niebezpieczeństwo które ich napadło, szczerze, nawet nie interesował się tym co to właściwie było. Rodzice sobie z nim poradzą i tyle. Muszą, bo jeśli nie oni to nic ich nie uratuje.
Pobiegł do nory. I schował się w niej bardzo, bardzo głęboko głuchy na hałasy z zewnątrz, przestraszony wizją zwycięstwa tego niebezpieczeństwa.
zt.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Ciężko opisać to co miało miejsce w tych ostatnich chwilach, wszystko działo się tak szybko. Nie było nawet czasu zastanawiać się czy napastnik należał do lwioziemców, ich zagorzałych przeciwników czy jest po prostu zwykłym szaleńcem. Najważniejsze w tej chwili były dzieci ale sprytnie pomknęły do nory, Nana pomogła Fo, który był dość opieszały i złapała go za skórę na karku i pomogła jemu również prędko się schować. Swoim ciałem również zastawiała legowisko by przypadkiem lew się nie rozmyślił i nie obrał za cel najdelikatniejszych. Gdy najbardziej bezbronni byli bezpieczni mogła i choć wojownik z niej żaden to mogła wesprzeć swój klan w obronie tego co kochała.
Gdy Ilanga i Alfajiri zajęły się tylnymi łapami Nana postanowiła zaatakować przednie kończyny. Chciała pochwycić jedną i ciągnąc w swoją stronę by rozkraczyć lwa. Ewentualnie sprawić by stracił równowagę.
Gdy Ilanga i Alfajiri zajęły się tylnymi łapami Nana postanowiła zaatakować przednie kończyny. Chciała pochwycić jedną i ciągnąc w swoją stronę by rozkraczyć lwa. Ewentualnie sprawić by stracił równowagę.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
► Pokaż Spoiler
Komodor próbował się rozpędzić by z impetem wpaść na Ndevu, ale obecność kąsających go z każdej strony hien uniemożliwiła mu ruchy. Jako pierwsi zaatakowali bracia, którzy wzięli sobie za cel wykastrowanie napastnika. Może i Ndevu nie udało się oderwać przyrodzenia lwa, ale z całą pewnością rana jaką mu tam zostawił uniemożliwi przez dłuższy czas cieszenie się życiem samca. Ilanga i Alfajiri chwyciły przeciwnika za tylne łapy, unieruchamiając go i uniemożliwiając mu ucieczkę lub kontratak. Jednocześnie lew był zasypywany ciosami z boku przez Chestera, od przodu przez Nanę oraz z góry przez Goliatha, który rozdrapał mu szponami pysk, nie pozbawiając go jednak wzroku.
Komodor -41 HP
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Komodor pisze:Lew zaryczał wściekle kiedy jego atak się nie udał, a zamiast tego całe jego ciało pokryło się ranami zadanymi przez szczęki hien. Próbował wyrwać łapy, ciągnąc z całej siły i nie przejmując się, że tym działaniem może pogłębić już istniejące rany. Jedyną wolną przednią łapą próbował zamachnąć na oślep w kierunku Mtego, by by odpłacić, jednocześnie pochylając głowę by nie dosięgnęły go po raz kolejny szpony ptaszyska. Pomści swoją rodzinę, lub honorowo zginie próbując.
- Wy tchórze! Walczcie ze mną w pojedynkę, jak mężczyźni! - krzyknął do atakujących.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości