x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wiekowa akacja
- Ilanga
- Posty: 109
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 cze 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 20
- Zręczność: 37
- Percepcja: 68
- Kontakt:
Re: Wiekowa akacja
Teraz, gdy przeciwnik był już osaczony, dla Ilangi wszystko było jasne. Gdyby w tym momencie zabłagał o litość, być może serce by jej zmiękło, a uścisk szczęk rozluźniłby się. Lecz on nadal walczył, chciał zrobić im krzywdę, więc trzeba było się z nim rozprawić.
Jej celem stało się sięgnięcie i rozerwanie zębami brzucha przeciwnika, wyprucie mu wnętrzności, najistotniejszych organów, by zakończyć jego żywot jak najszybciej. Miała nadzieję, że reszta klanu pomoże jej w tym. Lew chciał zapolować z zasadzki na hieny, a zginie jak zwierzyna.
Jej celem stało się sięgnięcie i rozerwanie zębami brzucha przeciwnika, wyprucie mu wnętrzności, najistotniejszych organów, by zakończyć jego żywot jak najszybciej. Miała nadzieję, że reszta klanu pomoże jej w tym. Lew chciał zapolować z zasadzki na hieny, a zginie jak zwierzyna.
- Ndevu
- Posty: 191
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 56
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Mimo tego, że plan Ndevu nie skończył się jak planował, nie był totalną fiaskom, lew na pewno to poczuł, może nawet i lepiej? Ból trzeba stopniować by nie stał się nudny... Gdy napastnik znowu się odezwał Ndevu przewrócił oczami.
— Rzucasz się z zaskoczenia, w kierunku młodej hieny i chcesz walczyć jak mężczyzna? — Ten kot był mocno wypaczony, to wariat, wcześniej obawiał się zasadzki, ale teraz był pewien, że jest sam. Czas dokończyć to co zaczął... teraz gdy szaleniec był osaczony i jego ruchy były ograniczone można skończyć robotę, Ndevu powtórzył poprzedni plan, teraz gdy lew był unieruchomiony, mógł precyzyjnie zacisnąć szczęki na kroczu. Chce walczyć jak mężczyzna, za raz straci te miano...
— Rzucasz się z zaskoczenia, w kierunku młodej hieny i chcesz walczyć jak mężczyzna? — Ten kot był mocno wypaczony, to wariat, wcześniej obawiał się zasadzki, ale teraz był pewien, że jest sam. Czas dokończyć to co zaczął... teraz gdy szaleniec był osaczony i jego ruchy były ograniczone można skończyć robotę, Ndevu powtórzył poprzedni plan, teraz gdy lew był unieruchomiony, mógł precyzyjnie zacisnąć szczęki na kroczu. Chce walczyć jak mężczyzna, za raz straci te miano...
- Mtego
- Posty: 108
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 47
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Lew był osaczony, nic dziwnego jak głupi wpakował się w klan.
Ataki innych skupiały się na jego bokach, tyle i twarzy.
Lew nie miał już szans, ale wciąż mógł zagrażać innym.
Mtego teraz wybrał za cel ataku łapy, gdy zauważy że ten podniesie łapę, w końcu to lwia broń na pewno to zrobi, od razu rzuci się na tą parszywą kończyne.
Osłabiony samiec zostanie w ten sposób skontrowany.
Ataki innych skupiały się na jego bokach, tyle i twarzy.
Lew nie miał już szans, ale wciąż mógł zagrażać innym.
Mtego teraz wybrał za cel ataku łapy, gdy zauważy że ten podniesie łapę, w końcu to lwia broń na pewno to zrobi, od razu rzuci się na tą parszywą kończyne.
Osłabiony samiec zostanie w ten sposób skontrowany.
- Nana
- Posty: 309
- Gatunek: Crocuta crocuta
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 13 paź 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
Szaman poziom 1 - Waleczność: 10
- Zręczność: 45
- Percepcja: 70
Jeśli już raz ugryzła to nie zamierzała puścić póki przeciwnik nie padnie. Na nic by zdały mu się błagania o litość. Nana była zdania, że jeśli ktoś ośmieli się podnieść na nich łapę to powinien ponieść srogą karę. Dla takich jak on nie ma litości.
- Chester
- Posty: 166
- Gatunek: Hiena cętkowana (krokuta)
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 lip 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Chester zadawał przeciwnikowi wściekłe ciosy. Choć z natury był tchórzliwy, zupełnie zapomniał o strachu, gdy przyszło mu bronić swojej rodziny przed wielkim kotowatym furiatem. Pocieszającą myślą było to, że hieny miały po swojej stronie znaczną przewagę, także lew nie miał w starciu z nimi żadnych szans. Doskoczywszy ponownie do jego boku, oderwał mu spory płat mięsa, zadając mu głęboką ranę swymi mocnymi szczękami, po czym ze wściekłym warkotem, zaślepiony dziką furią, rzucił się na niego ponownie, pragnąc rozerwać go na strzępy.
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Miała nadzieję, że młode jej posłuchały i schowały się w bezpiecznej jamie. Nie było jednak czasu, by oglądać się za siebie i to sprawdzić. Priorytetem było pozbyć się zagrożenia, które niewątpliwie stanowił teraz intruz, który mimo tego, że został otoczony i zasypany gradem ciosów nie miał zamiaru się poddawać. Alfajiri może i przez chwilę rozważała pozostawienie go przy życiu w celu przesłuchania, wykrzykiwane przez samca bez ładu i składu słowa ją do tego zniechęciły. Bezpodstawne oskarżenia, czy też sam fakt ataku w pojedynkę na całą grupę nie przedstawiały lwa w korzystnym świetle. W oczach samicy intruz był po prostu agresywnym szaleńcem pałającym nienawiścią wobec ich gatunku. O ile hieny rzeczywiście zabiły jego rodzinę, tak chęć zemsty i niechęć mogła zrozumieć. Niemniej w jej mniemaniu każde posiadające choć trochę rozumu zwierzę zabrałoby się za to w ostrożniejszy sposób, niż rzucanie się na oślep na liczniejszego wroga.
Jakkolwiek by nie było, szaleńcze zachowanie samca wystarczyło, by samicę przekonać, iż mimo najlepszych starań zapewne nie zdołaliby wydobyć z niego żadnych informacji, tak więc przesłuchanie mijało się z celem. Puścić wolno też nie mogą, w końcu to więcej, niż pewne, że wyliże się z ran i wróci ponownie, by ich skrzywdzić, może tym razem z lepszym planem. Dlatego też szybko podjęła decyzję. Lew nie wyjdzie z tego żywy.
- Pojawiasz się znikąd, atakujesz nas w naszym własnym domu, zagrażasz młodym i oskarżasz nas o morderstwo, którego nie popełniliśmy a potem żądasz uczciwej walki? Dobre sobie - warknęła wściekle w odpowiedzi na słowa samca. No, pomijając już nawet to, że jak wiadomo w pojedynkę każdy z nich nie miałby z większym drapieżnikiem. - Nie jesteśmy barbarzyńcami, ale nie mamy też litości wobec takich, jak ty. Pożegnaj się z życiem - zakończyła mściwie. Może i nie wszyscy znali ją od tej strony, ale nie dbała teraz o to. Była wściekła, zresztą w jej mniemaniu całkiem słusznie. O ile jej słowa w ogóle przebiły się przez odgłosy walki, liczyła też na to, że stanowić będą wskazówkę dla tych, którzy jeszcze mogliby się wahać, czy zastanawiać, czy chcą intruza zagryźć, czy może niekoniecznie. Właśnie wydała na niego wyrok śmierci.
Postanowiła wspomóc Ilangę i również spróbowała dosięgnąć podbrzusza, by jak najszybciej rozszarpać delikatniejszą w tym miejscu skórę.
Jakkolwiek by nie było, szaleńcze zachowanie samca wystarczyło, by samicę przekonać, iż mimo najlepszych starań zapewne nie zdołaliby wydobyć z niego żadnych informacji, tak więc przesłuchanie mijało się z celem. Puścić wolno też nie mogą, w końcu to więcej, niż pewne, że wyliże się z ran i wróci ponownie, by ich skrzywdzić, może tym razem z lepszym planem. Dlatego też szybko podjęła decyzję. Lew nie wyjdzie z tego żywy.
- Pojawiasz się znikąd, atakujesz nas w naszym własnym domu, zagrażasz młodym i oskarżasz nas o morderstwo, którego nie popełniliśmy a potem żądasz uczciwej walki? Dobre sobie - warknęła wściekle w odpowiedzi na słowa samca. No, pomijając już nawet to, że jak wiadomo w pojedynkę każdy z nich nie miałby z większym drapieżnikiem. - Nie jesteśmy barbarzyńcami, ale nie mamy też litości wobec takich, jak ty. Pożegnaj się z życiem - zakończyła mściwie. Może i nie wszyscy znali ją od tej strony, ale nie dbała teraz o to. Była wściekła, zresztą w jej mniemaniu całkiem słusznie. O ile jej słowa w ogóle przebiły się przez odgłosy walki, liczyła też na to, że stanowić będą wskazówkę dla tych, którzy jeszcze mogliby się wahać, czy zastanawiać, czy chcą intruza zagryźć, czy może niekoniecznie. Właśnie wydała na niego wyrok śmierci.
Postanowiła wspomóc Ilangę i również spróbowała dosięgnąć podbrzusza, by jak najszybciej rozszarpać delikatniejszą w tym miejscu skórę.
- Goliath
- Posty: 72
- Gatunek: Orłosęp
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 25 lut 2016
- Specjalizacja: Rzemieślnik poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 23
- Zręczność: 52
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Goliath miał potwierdzoną pewność, że grzywiasty drapieżnik, który postanowił zaatakować hieny, jest desperatem. Na nic zdadzą się tu rozmowy, z resztą na to już za późno. Lew nie poddaje się i nie wygląda na to, żeby zamierzał. Będzie walczył do końca swojego życia, czyli przez jakieś następne od trzydziestu do pięćdziesięciu sekund.
- To desperat. Tacy są najgorszy, wredne mendy, które nigdy się nie poddają. - podsumował przeciwnika orłosęp. - No co ci to da? Zaraz zginiesz... - westchnął padlinożerca w przerwach od próby zadrapania twarzy, jednak lew opuścił głowę w dół i na nic dalsze próby, dlatego Goliath postanowił wskoczyć mu na tył głowy, gdzie też postarał się jak najmocniej zacisnąć swe szpony, po czym podjął się wbicia dziobu prosto w czubek łepetyny oponenta.
- To desperat. Tacy są najgorszy, wredne mendy, które nigdy się nie poddają. - podsumował przeciwnika orłosęp. - No co ci to da? Zaraz zginiesz... - westchnął padlinożerca w przerwach od próby zadrapania twarzy, jednak lew opuścił głowę w dół i na nic dalsze próby, dlatego Goliath postanowił wskoczyć mu na tył głowy, gdzie też postarał się jak najmocniej zacisnąć swe szpony, po czym podjął się wbicia dziobu prosto w czubek łepetyny oponenta.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
► Pokaż Spoiler
Lew szarpiąc się zdołał wyrwać tylną łapę ze szczęk Ilangi jedynie po to, by już po chwili zacisnęły się na niej zęby Alfajiri, wgryzając się głęboko w tkankę i uszkadzając tętnicę z której polała się krew. Tymczasem bracia dopięli swego i Ndevu z pomocą Mtego, który wgryzł się w łapę przeciwnika, przegryzł tak cenny dla każdego samca kawałek tkanki. Lew zawył dziko z bólu i padł, kuląc się z bólu na ziemi. Momentalnie spadły kolejne ciosy, od których ziemia wokół walczących zabarwiła się czerwienią krwi. Lew był już na tyle wyczerpany, że nie był w stanie się ruszyć, a uderzenia twardego dzioba w głowę pozbawiły go przytomności. Napastnik znieruchomiał i z jego piersi dobywał się już ostatni słaby oddech. Jeszcze żył co prawda, ale nie było już dla niego nadziei.
Komodor -38 HP, jeśli chcecie go dobić to już nie będę rzucać bo i tak się wykrwawia
► Pokaż Spoiler
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Alfajiri
- Posty: 360
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 maja 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 45
- Zręczność: 61
- Percepcja: 20
- Kontakt:
Walka nie potrwała długo. Nierozważny napastnik wkrótce padł bez ruchu na ziemię, krwawiąc obficie z wielu ran. Sama fiołkowooka w pewnym momencie poczuła, jak pysk ochlapuje jej posoka, czym jednak niezbyt się przejmowała. Ot rozluźniła szczęki, kiedy przeciwnik padł na ziemię, oblizała pysk i dopiero wówczas spojrzała dookoła. Wszyscy dorośli członkowie klanu rzucili się do walki. Dzieciaków nigdzie nie było widać. Liczyła na to, że znalazły one bezpieczną kryjówkę i przeczekały to wszystko w spokoju.
Popatrzyła po pozostałych, oblizując pysk nieśpiesznym ruchem, po czym w milczeniu spojrzała na lwa. Jeszcze dychał, choć ledwo. Krwawił i słabł z każdą chwilą. Równie dobrze mogliby go tu tak zostawić, by na dobre się wykrwawił, niemniej... No cóż. Nie to, żeby Alfajiri żywiła wobec niego jakąś sympatię, lecz postanowiła okazać mu w pewien sposób łaskę, skracając jego męki. W jej rodzimym klanie poniekąd dobicie przez bliskim mogło być przywilejem. Jeśli ktoś czuł, że jest zbyt słaby, czy chory, żeby ruszyć dalej, niejednokrotnie wolałby zginąć w szybki sposób z łap innych członków stada, niż umierać powoli, w cierpieniu i upokorzeniu. No cóż, co niektóre zasady jej dawnej rodziny były dość brutalne, niemniej niełatwe warunki życia to wymuszały.
Tak, czy owak, w jej mniemaniu lew powinien być jej wdzięczny za to, co miała zamiar zrobić.
Obeszła leżącego dookoła zatrzymując się przy głowie, pociągnęła za grzywę, by ustawić sobie łeb grzywiastego w odpowiedniej pozycji, po czym wgryzła mu się w gardziel. Grzywa co prawda nieco jej to wszystko utrudniała, niemniej zacisnęła szczęki i nie puszczała, póki napastnik nie przestał oddychać.
Po wszystkim puściła ciało i podniosła łeb, by ponownie spojrzeć na każdego z osobna. A następnie głęboko odetchnęła. Zagrożenie było już zażegnane.
- Dziękuję wam wszystkim, że zdecydowaliście się walczyć w obronie naszego domu - powiedziała krótko do hien, obdarzając każdego po kolei lekkim, nieco zmęczonym uśmiechem. Następnie spojrzała na orłosępa. - Tobie też dziękuję. Gdybyś nas w porę nie ostrzegł, mielibyśmy znacznie większe kłopoty. Udowodniłeś, że zasługujesz na miejsce przy naszym boku. Od dzisiaj będziesz jednym z nas - zakończyła, skinąwszy łbem ku ptakowi.
Popatrzyła po pozostałych, oblizując pysk nieśpiesznym ruchem, po czym w milczeniu spojrzała na lwa. Jeszcze dychał, choć ledwo. Krwawił i słabł z każdą chwilą. Równie dobrze mogliby go tu tak zostawić, by na dobre się wykrwawił, niemniej... No cóż. Nie to, żeby Alfajiri żywiła wobec niego jakąś sympatię, lecz postanowiła okazać mu w pewien sposób łaskę, skracając jego męki. W jej rodzimym klanie poniekąd dobicie przez bliskim mogło być przywilejem. Jeśli ktoś czuł, że jest zbyt słaby, czy chory, żeby ruszyć dalej, niejednokrotnie wolałby zginąć w szybki sposób z łap innych członków stada, niż umierać powoli, w cierpieniu i upokorzeniu. No cóż, co niektóre zasady jej dawnej rodziny były dość brutalne, niemniej niełatwe warunki życia to wymuszały.
Tak, czy owak, w jej mniemaniu lew powinien być jej wdzięczny za to, co miała zamiar zrobić.
Obeszła leżącego dookoła zatrzymując się przy głowie, pociągnęła za grzywę, by ustawić sobie łeb grzywiastego w odpowiedniej pozycji, po czym wgryzła mu się w gardziel. Grzywa co prawda nieco jej to wszystko utrudniała, niemniej zacisnęła szczęki i nie puszczała, póki napastnik nie przestał oddychać.
Po wszystkim puściła ciało i podniosła łeb, by ponownie spojrzeć na każdego z osobna. A następnie głęboko odetchnęła. Zagrożenie było już zażegnane.
- Dziękuję wam wszystkim, że zdecydowaliście się walczyć w obronie naszego domu - powiedziała krótko do hien, obdarzając każdego po kolei lekkim, nieco zmęczonym uśmiechem. Następnie spojrzała na orłosępa. - Tobie też dziękuję. Gdybyś nas w porę nie ostrzegł, mielibyśmy znacznie większe kłopoty. Udowodniłeś, że zasługujesz na miejsce przy naszym boku. Od dzisiaj będziesz jednym z nas - zakończyła, skinąwszy łbem ku ptakowi.
- Dhahabi
- Posty: 44
- Gatunek: Krokuta Cętkowana (Hiena)
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 20 lis 2019
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 23
- Percepcja: 17
- Kontakt:
Na początku lekko wychyliłam się z nory. Zauważyłam leżącego lwa. Wyszłam powoli lekko wystraszona i podeszłam jak najbliżej mamy.
-To koniec?-Zapytałam niepewnie i spojrzałam na nią, a potem na lwa. Jego grzywa wydawała się tak miękka i puszysta.. idealna na posłanie! Z drugiej strony.. leżał tu martwy lew co ją przerażało.
-I on będzie tak tu leżał?-Zapytałam zniechęcona. Byłam zadowolona, że się nam udało. Zauważyłam, że nikomu nic nie jest, ani jednej ranki. Obejrzałam się po najbliższych osobach, czy im nic nie jest czyli mama, tata i wujek. Też nic. Trochę się rozluźniłam i podeszłam do lwa. Szturchnęłam go w głowę dla pewności. Nie poruszył się ,ale miał super miękką grzywę.
-To koniec?-Zapytałam niepewnie i spojrzałam na nią, a potem na lwa. Jego grzywa wydawała się tak miękka i puszysta.. idealna na posłanie! Z drugiej strony.. leżał tu martwy lew co ją przerażało.
-I on będzie tak tu leżał?-Zapytałam zniechęcona. Byłam zadowolona, że się nam udało. Zauważyłam, że nikomu nic nie jest, ani jednej ranki. Obejrzałam się po najbliższych osobach, czy im nic nie jest czyli mama, tata i wujek. Też nic. Trochę się rozluźniłam i podeszłam do lwa. Szturchnęłam go w głowę dla pewności. Nie poruszył się ,ale miał super miękką grzywę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość