x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia kanclerza
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Re: Jaskinia kanclerza
Już liczyła na to, że czarna oskalpuje Uhariego na żywca, ale jak widać miała skrupuły. Niestety.
- Jak wolisz.- odpowiedziała obojętnie, także chętna by już zakończyć ten temat. Fakty mówiły same za siebie, Gvalch'ca mogła nazywać siebie nawet florystką, ale nie miała najmniejszych oporów by przyjąć pieniądze.
- Twoja królowa poczeka. Na pewno ucieszy się bardziej kiedy wrócicie oboje, więc poczekaj aż Uhari wróci do sił. - a to może zająć całkiem spory szmat czasu, o ile w ogóle szary doczeka wyzdrowienia.
- Skoro więc mamy dużo czasu na rozmowę, może opowiesz o tym całym duchu? Sprawa dotyczy opętania? - zapytała ciekawie. Sama zajmowała się szamaństwem do czasu wypadku z Nabo, więc łasa była na nowinki ze świata metafizycznego.
Uhari nie dość że się obudził, to jeszcze zrobił się rozmowny.
- Uratowałam ci życie mój drogi, należy mi się za to zapłata, nie narzekanie. - oj tak, wdała się w wujka. W świecie nie ma nic za darmo, a życie ma swoją, dość wysoką cenę. - Gdyby nie ja, leżałbyś we własnej krwi gdzieś w lesie, a padlinożercy rozszarpaliby twoje ciało żywcem. Obgryźli by kosteczki tak, że nie zostałby nawet ślad. Ewentualnie zginąłbyś z łap którejś z zebranych tu twoich znajomych. Jak ci się podoba ta wizja? - jeśli Uhari nie spłaci swojego długu, sama go odbierze, ale lepiej dla niego żeby był grzeczny.
- Co kraj to obyczaj jak to mówią. - odpowiedziała na słowa o Gvalch'ce. - Jeśli masz mdłości, to dam ci na nie ziółek. Nie możesz teraz się ruszać.
- Jak wolisz.- odpowiedziała obojętnie, także chętna by już zakończyć ten temat. Fakty mówiły same za siebie, Gvalch'ca mogła nazywać siebie nawet florystką, ale nie miała najmniejszych oporów by przyjąć pieniądze.
- Twoja królowa poczeka. Na pewno ucieszy się bardziej kiedy wrócicie oboje, więc poczekaj aż Uhari wróci do sił. - a to może zająć całkiem spory szmat czasu, o ile w ogóle szary doczeka wyzdrowienia.
- Skoro więc mamy dużo czasu na rozmowę, może opowiesz o tym całym duchu? Sprawa dotyczy opętania? - zapytała ciekawie. Sama zajmowała się szamaństwem do czasu wypadku z Nabo, więc łasa była na nowinki ze świata metafizycznego.
Uhari nie dość że się obudził, to jeszcze zrobił się rozmowny.
- Uratowałam ci życie mój drogi, należy mi się za to zapłata, nie narzekanie. - oj tak, wdała się w wujka. W świecie nie ma nic za darmo, a życie ma swoją, dość wysoką cenę. - Gdyby nie ja, leżałbyś we własnej krwi gdzieś w lesie, a padlinożercy rozszarpaliby twoje ciało żywcem. Obgryźli by kosteczki tak, że nie zostałby nawet ślad. Ewentualnie zginąłbyś z łap którejś z zebranych tu twoich znajomych. Jak ci się podoba ta wizja? - jeśli Uhari nie spłaci swojego długu, sama go odbierze, ale lepiej dla niego żeby był grzeczny.
- Co kraj to obyczaj jak to mówią. - odpowiedziała na słowa o Gvalch'ce. - Jeśli masz mdłości, to dam ci na nie ziółek. Nie możesz teraz się ruszać.
- Ventruma
- Strażniczka
- Posty: 609
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 kwie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 62
- Percepcja: 30
- Kontakt:
-Dawno nie widziałam Shani.-Odpowiedziała i już miała wychodzić, kiedy rozwinęła się ciekawa rozmowa. Wróciła więc i przysiadła na swoim wcześniejszym miejscu i przysłuchiwała się kłótni. Mogłaby ją przerwać, ale wtedy pewnie obie lwice rzuciłyby się na nią. Siedziała więc cicho kiedy Uhari zaczął się budzić. Momentalnie spojrzała na niego. Przeczuwała, że będzie się tak zachowywał patrząc na to co mu się stało. Dowiedziała się nawet, że to Datura go tak urządziła w dolnych partiach, a nie ''ptak''. Dalej słuchała rozmowy, kiedy wyczuła spojrzenie szarego. Zignorowała to i udawała, że tego nie widzi. Jednak gdy spojrzał drugi raz nie wytrzymała. Było to takie niezręczne.
Wstała i przeniosła się za Daturę, żeby nie widzieć pyska kastrata. Może jeszcze dowie się czegoś ciekawego? Jednak ciągle się zastanawiała, czemu on się tak na nią gapi. Dlaczego? Nie mógł na Daturę?
Wstała i przeniosła się za Daturę, żeby nie widzieć pyska kastrata. Może jeszcze dowie się czegoś ciekawego? Jednak ciągle się zastanawiała, czemu on się tak na nią gapi. Dlaczego? Nie mógł na Daturę?
Parsknął głośno na słowa Datury dotyczące rzekomej zapłaty za swoje usługi. Chyba powinien zgłosić reklamację, wszak usługa zdecydowanie nie obejmowała tego, na co się umawiali. Skoro ona nie wypełniła swojej części umowy, on również nie czuł sie wobec niej zobowiązany chociażby w najmniejszym stopniu. Mlasnął cicho.
- Chyba już sobie zapłatę sama zabrałaś, miażdżąc to, co miałem najcenniejszego, nie sądzisz? - mruknął jedynie, wyraźnie zrezygnowany. Nawet te słowne przepychanki go już nie bawiły. Wszystko z powodu byle jajec, któż by pomyślał?
Zaśmiał się gardłowo, kręcąc głową, kiedy najmłodsza - jak się mu zdawało - z tej grupki najzwyczajniej schowała się za tamtą o fiołkowych ślepiach. Młoda, głupia, zabawna.
- Nie martw się, dzięki twojej parszywej koleżaneczce nie zrobię ci krzywdy. Możesz jej podziękować, lalka - mruknął, oczywiście adresując słowa do Ven, ale spoglądając na Daturę, bo na tą pierwszą nieszczególnie mógł, skoro się schowała. Nie zdawał sobie sprawy z kwiatka, który był symbolem dobroci jej młodego serduszka.
- Chyba już sobie zapłatę sama zabrałaś, miażdżąc to, co miałem najcenniejszego, nie sądzisz? - mruknął jedynie, wyraźnie zrezygnowany. Nawet te słowne przepychanki go już nie bawiły. Wszystko z powodu byle jajec, któż by pomyślał?
Zaśmiał się gardłowo, kręcąc głową, kiedy najmłodsza - jak się mu zdawało - z tej grupki najzwyczajniej schowała się za tamtą o fiołkowych ślepiach. Młoda, głupia, zabawna.
- Nie martw się, dzięki twojej parszywej koleżaneczce nie zrobię ci krzywdy. Możesz jej podziękować, lalka - mruknął, oczywiście adresując słowa do Ven, ale spoglądając na Daturę, bo na tą pierwszą nieszczególnie mógł, skoro się schowała. Nie zdawał sobie sprawy z kwiatka, który był symbolem dobroci jej młodego serduszka.
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka
prowizoryczna refka
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Uniosła brew i spojrzała od niechcenia na poszkodowanego pacjenta.
- Ucięte jaja chcesz nadrobić ciętym humorem? - zaśmiała się na krótko z własnego żartu. Dobra, dosyć, zbyt dużo uwagi mu poświęcała. Prowadziła obecnie zażartą dyskusję z kimś zgoła innym, a on wpierdalał się między wódkę, a zakąskę. Musiała zignorować jego kolejne ewentualne wypociny. A zresztą, chyba to nie będzie konieczne, skoro skupił wszystkie swoje szare komórki (może kilka sztuk) na młodej lwicy.
- A ty, moja droga, wpadłaś we własne sidła i plączesz się w nich już horrendalnie. Najpierw toczysz pianę z pyska o to, że szarogrzywy stanowi zagrożenie dla innych lwów i trzeba go odizolować, a teraz z absolutną premedytacją chcesz odesłać mnie i jego, gdy tylko odzyska siły, wiedząc, co mi wcześniej zrobił. Mało tego, popełniasz dość istotne gafy - jeszcze chwilę temu nie miałaś żadnych pytań, w międzyczasie obrażasz mnie, a teraz nagle ni stąd ni zowąd wracasz do pytania zadanego na początku naszej jakże fascynującej rozmowy sądząc, że ot tak zdradzę ci wszystko bez zająknięcia, mimo wyrzuconych obelg. - zrobiła pauzę, w czasie której wstała i podeszła do Datury na odległość mniej więcej dwóch kroków.
- Daj mi choć jeden dobry powód, dla którego miałabym ci wszystko wyśpiewać. Jeden powód. Nie jesteś nikim ważnym, drażni mnie twoja impertynencja i przekonanie o wydumanej wyższości. Z każdą sekundą zanurzasz się w coraz głębszym gównie, którego nie zauważyłabyś nawet, gdyby sięgało ci po końcówki uszu. A to tylko dlatego, że tak bardzo zaślepiona jesteś ignorancją i egoizmem. - powiedziała wszystko prawie na jednym tchu.
- Możesz mnie wyzywać od dziwek, możesz mnie wyzywać od tęgich, od babochłopów, ale nikt, powtarzam - nikt nie będzie ze mnie robił idiotki. - zrzuciła neutralną maskę, obecnie przywdziała tą, z którą obnosiła się na co dzień. Złowrogą, kwaśną i przerażającą.
- Wątpię, byś wzięła sobie do serca to, co teraz mówię. Pewnie znów zareagujesz podobnie, co twój niezbyt rozgarnięty podopieczny. Żarcikiem, durną odzywką. Szczerze powiedziawszy, nawet by mnie to nie zdziwiło. Mniejsza. - jeszcze raz oceniła ile samic jest w pobliżu.
- Jeśli nie ustąpisz po dobroci, użyję swojej tęgości by ci to skutecznie wyperswadować.
- Ucięte jaja chcesz nadrobić ciętym humorem? - zaśmiała się na krótko z własnego żartu. Dobra, dosyć, zbyt dużo uwagi mu poświęcała. Prowadziła obecnie zażartą dyskusję z kimś zgoła innym, a on wpierdalał się między wódkę, a zakąskę. Musiała zignorować jego kolejne ewentualne wypociny. A zresztą, chyba to nie będzie konieczne, skoro skupił wszystkie swoje szare komórki (może kilka sztuk) na młodej lwicy.
- A ty, moja droga, wpadłaś we własne sidła i plączesz się w nich już horrendalnie. Najpierw toczysz pianę z pyska o to, że szarogrzywy stanowi zagrożenie dla innych lwów i trzeba go odizolować, a teraz z absolutną premedytacją chcesz odesłać mnie i jego, gdy tylko odzyska siły, wiedząc, co mi wcześniej zrobił. Mało tego, popełniasz dość istotne gafy - jeszcze chwilę temu nie miałaś żadnych pytań, w międzyczasie obrażasz mnie, a teraz nagle ni stąd ni zowąd wracasz do pytania zadanego na początku naszej jakże fascynującej rozmowy sądząc, że ot tak zdradzę ci wszystko bez zająknięcia, mimo wyrzuconych obelg. - zrobiła pauzę, w czasie której wstała i podeszła do Datury na odległość mniej więcej dwóch kroków.
- Daj mi choć jeden dobry powód, dla którego miałabym ci wszystko wyśpiewać. Jeden powód. Nie jesteś nikim ważnym, drażni mnie twoja impertynencja i przekonanie o wydumanej wyższości. Z każdą sekundą zanurzasz się w coraz głębszym gównie, którego nie zauważyłabyś nawet, gdyby sięgało ci po końcówki uszu. A to tylko dlatego, że tak bardzo zaślepiona jesteś ignorancją i egoizmem. - powiedziała wszystko prawie na jednym tchu.
- Możesz mnie wyzywać od dziwek, możesz mnie wyzywać od tęgich, od babochłopów, ale nikt, powtarzam - nikt nie będzie ze mnie robił idiotki. - zrzuciła neutralną maskę, obecnie przywdziała tą, z którą obnosiła się na co dzień. Złowrogą, kwaśną i przerażającą.
- Wątpię, byś wzięła sobie do serca to, co teraz mówię. Pewnie znów zareagujesz podobnie, co twój niezbyt rozgarnięty podopieczny. Żarcikiem, durną odzywką. Szczerze powiedziawszy, nawet by mnie to nie zdziwiło. Mniejsza. - jeszcze raz oceniła ile samic jest w pobliżu.
- Jeśli nie ustąpisz po dobroci, użyję swojej tęgości by ci to skutecznie wyperswadować.
- Rea
- Posty: 215
- Gatunek: lwica
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 kwie 2015
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 42
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nie słyszała pytania Datury, wszystkie jej słowa i słowa czarnofutrej zlewały się teraz w jej głowie w niezbyt zrozumiałą masę. Pogrążyła się w dość płytkim śnie, bo choć nie była obecna, wciąż docierały do niej bodźce z otoczenia. Z tego stanu wyrwało ją dopiero donośne ziewnięcie, które bez wątpienia nie należało do żadnej z samic. Już pierwsze słowa kastrata obudziły w niej na nowo całą irytację i niechęć. Starała się opanować potrzebę wstania i dania mu po mordzie, bo w swojej obecnej sytuacji mogłaby zrobić krzywdę samej sobie. Tylko to stanowiło dla niej realną przeszkodę.
Próbując ignorować lwa, przeniosła uwagę na Daturę i czarnofutrą lwicę, które zdążyły już się skłócić. No tak, jak mogła myśleć, że fioletowooka poprowadzi z nią normalną dyskusję. W tym momencie drażniły ją już dwie rzeczy. Całe to zamieszanie, które zapewne do niczego nie zmierzało, a także głupie odzywki Uhariego, który chyba najbardziej podsycał jej nerwy.
- Na Przodków, czy każda rozmową z tobą musi zamieniać się w sprzeczkę? Nie sądzę, że zapraszałaś ją tutaj, by zyskać niepotrzebnego wroga, więc przystopuj trochę z tymi aluzjami. - rzuciła ku Daturze, marszcząc brwi. Co jak co, ale sugerowanie komuś, że jest prostytutką było poniżej poziomu normalnej rozmowy. A Rea musiała tego słuchać, choć gdyby miała wybór, już dawno by jej tu nie było. Wystarczyłby jej widok zboczeńca, którego odzywki także musiała znosić.
- Weźcie go stąd, bo oszaleję. - warknęła, choć nie tyle, by komukolwiek to zakomunikować, a najpewniej rozładować gniew. - Ven, widzisz co tu się dzieje. Może pójdziesz zobaczyć, co z Nilimą? Już długo nie wraca. - zwróciła się do najmłodszej z obecnych, trochę po to, by uratować ją przed nachalnym spojrzeniem Uhariego. Choć długa nieobecność Nilimy również była zastanawiająca.
Próbując ignorować lwa, przeniosła uwagę na Daturę i czarnofutrą lwicę, które zdążyły już się skłócić. No tak, jak mogła myśleć, że fioletowooka poprowadzi z nią normalną dyskusję. W tym momencie drażniły ją już dwie rzeczy. Całe to zamieszanie, które zapewne do niczego nie zmierzało, a także głupie odzywki Uhariego, który chyba najbardziej podsycał jej nerwy.
- Na Przodków, czy każda rozmową z tobą musi zamieniać się w sprzeczkę? Nie sądzę, że zapraszałaś ją tutaj, by zyskać niepotrzebnego wroga, więc przystopuj trochę z tymi aluzjami. - rzuciła ku Daturze, marszcząc brwi. Co jak co, ale sugerowanie komuś, że jest prostytutką było poniżej poziomu normalnej rozmowy. A Rea musiała tego słuchać, choć gdyby miała wybór, już dawno by jej tu nie było. Wystarczyłby jej widok zboczeńca, którego odzywki także musiała znosić.
- Weźcie go stąd, bo oszaleję. - warknęła, choć nie tyle, by komukolwiek to zakomunikować, a najpewniej rozładować gniew. - Ven, widzisz co tu się dzieje. Może pójdziesz zobaczyć, co z Nilimą? Już długo nie wraca. - zwróciła się do najmłodszej z obecnych, trochę po to, by uratować ją przed nachalnym spojrzeniem Uhariego. Choć długa nieobecność Nilimy również była zastanawiająca.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Oczywiście, Shani nie było akurat wtedy gdy była potrzebna. Z drugiej strony przy takiej ilości dzieci na pewno miała łapy pełne roboty. Trąciła ogonem Ven, która podeszła bliżej. Już nikt się nie wymknie kiedy pilnują wyjścia we dwie.
- To nie była zapłata wobec mnie, a tych samic które skrzywdziłeś. Zresztą, to był wymagany zabieg medyczny. Jeżeli twoją największą wartością jest twoje przyrodzenie, już nawet kupa gnoju jest cenniejsza od ciebie. Uważaj na język i oczy, żeby od nadmiaru używania ci się nie zepsuły. - wyłupiłaby mu ślepia na miejscu za wlepianie ich w ten sposób w Ven, ale obecnie był równie szkodliwy co szczur.
- A ty łykasz wszystko co mówię. Bez nerwów kochana, jako medyk powiem ci że nerwy bardzo skracają czas życia. Tak się składa, że mogę mówić co mi się tylko podoba. A ty rzeczywiście wydajesz się opętana. Kiedy ostatnio się badałaś? - zapytała z troską. Może choroby weneryczne to nie jedyne co doskwiera samicy, stąd potajemny pobyt u Athastana.
- Nie muszę się przed tobą tłumaczyć, ślepa, głupiutka lwico. Jeśli jeszcze nie zauważyłaś w jakiej sytuacji się znalazłaś, to pozwolę ci tkwić w twoim przekonaniu. - wyprowadzanie czarnej z równowagi sprawiało jej niemałą satysfakcję.
- Dziękuję, nie omieszkam skorzystać z pozwolenia. - dodała z rozbawieniem.
- Swojej tęgości? Rozumiem więc, że skończyły ci się złośliwe słówka i zamierzasz uciekać się do prymitywnej przemocy. Rzeczywiście masz w sobie wiele z samca. Ale załóż najpierw grzywę, bo dla mnie wciąż jesteś zbyt mało męska. - nie ruszyła się ani o krok, nie spuszczając wzroku z lwicy.
- Rea, dobrze wiem po co ją tutaj zaprosiłam, ale po drodze pojawiły się nowe fakty. Kiedy szaman wywołuje ducha i bierze za to pieniądze, też aluzją byłoby nazwanie go szamanem? Ven, jeśli nie chcesz tolerować zachowania Uhariego, to nie chowaj się tylko pokaż mu wyraźnie, że go sobie nie życzysz.
- To nie była zapłata wobec mnie, a tych samic które skrzywdziłeś. Zresztą, to był wymagany zabieg medyczny. Jeżeli twoją największą wartością jest twoje przyrodzenie, już nawet kupa gnoju jest cenniejsza od ciebie. Uważaj na język i oczy, żeby od nadmiaru używania ci się nie zepsuły. - wyłupiłaby mu ślepia na miejscu za wlepianie ich w ten sposób w Ven, ale obecnie był równie szkodliwy co szczur.
- A ty łykasz wszystko co mówię. Bez nerwów kochana, jako medyk powiem ci że nerwy bardzo skracają czas życia. Tak się składa, że mogę mówić co mi się tylko podoba. A ty rzeczywiście wydajesz się opętana. Kiedy ostatnio się badałaś? - zapytała z troską. Może choroby weneryczne to nie jedyne co doskwiera samicy, stąd potajemny pobyt u Athastana.
- Nie muszę się przed tobą tłumaczyć, ślepa, głupiutka lwico. Jeśli jeszcze nie zauważyłaś w jakiej sytuacji się znalazłaś, to pozwolę ci tkwić w twoim przekonaniu. - wyprowadzanie czarnej z równowagi sprawiało jej niemałą satysfakcję.
- Dziękuję, nie omieszkam skorzystać z pozwolenia. - dodała z rozbawieniem.
- Swojej tęgości? Rozumiem więc, że skończyły ci się złośliwe słówka i zamierzasz uciekać się do prymitywnej przemocy. Rzeczywiście masz w sobie wiele z samca. Ale załóż najpierw grzywę, bo dla mnie wciąż jesteś zbyt mało męska. - nie ruszyła się ani o krok, nie spuszczając wzroku z lwicy.
- Rea, dobrze wiem po co ją tutaj zaprosiłam, ale po drodze pojawiły się nowe fakty. Kiedy szaman wywołuje ducha i bierze za to pieniądze, też aluzją byłoby nazwanie go szamanem? Ven, jeśli nie chcesz tolerować zachowania Uhariego, to nie chowaj się tylko pokaż mu wyraźnie, że go sobie nie życzysz.
- Gunter
- Posty: 788
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 lut 2011
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Czekał cierpliwie na swoją kolej, ale jak widać córeczka była zajęta. To co tutaj usłyszał było już wystarczające by utwierdzić się w przekonaniu o parszywym charakterze Tiba. Wróci tu kiedy sytuacja się nieco uspokoi i będzie mógł porozmawiać z Daturą sam na sam. Tymczasem lepiej żeby wrócił do Athastana i nie był świadkiem sprzeczek między paniami, gdyż uwłaczałoby to ich godności. Duch niewidziany przez nikogo rozpłynął się w powietrzu i popłynął z powrotem do pracowni, gdzie będzie mógł jeszcze przedyskutować kilka spraw z bezgrzywym szamanem.
ZT
ZT
I to był ten moment, w którym Uharibifu miał zwyczajnie dość. Nawet nie samych docinków, kierowanych w jego stronę, bo z faktu, iż niejeden najchętniej by go wypatroszył doskonale zdawał sobie sprawę. Miał dosyć tego cholernego zgiełku, gorzej niż na jarmarku. Dlatego nienawidził bab. Postanowił się oddalić, najlepiej jak najdalej, nawet jeśli miałby stawić czoła nabuzowanej Daturze oraz jej kompankom. Cholerna liga sprawiedliwych na miarę LZ.
Powoli obrócił się na brzuch, nie dbając o to, ile opatrunków zerwie oraz ile ran odnowi. Zakładając, że całe to gadanie nie było tylko... no, gadaniem właśnie, nieposiadającym sensu ani grosza prawdziwości w poszczególnych stwierdzeniach. Włożył w to cała siłę ciała i woli, ale w końcu podniósł się, chociaż drżące łapy nie utrzymały go zbyt długo i ostatezcnie z powrotem runął na podłoże.
Miał wszystkiego dość.
- Pierdolcie się wszystkie - 'najlepiej ze sobą, dajcie mi ten ostatni fajny widok w marnym życiu', dodał w myślach. Pewne kwestie widocznie nigdy się nie zmieniają...
Powoli obrócił się na brzuch, nie dbając o to, ile opatrunków zerwie oraz ile ran odnowi. Zakładając, że całe to gadanie nie było tylko... no, gadaniem właśnie, nieposiadającym sensu ani grosza prawdziwości w poszczególnych stwierdzeniach. Włożył w to cała siłę ciała i woli, ale w końcu podniósł się, chociaż drżące łapy nie utrzymały go zbyt długo i ostatezcnie z powrotem runął na podłoże.
Miał wszystkiego dość.
- Pierdolcie się wszystkie - 'najlepiej ze sobą, dajcie mi ten ostatni fajny widok w marnym życiu', dodał w myślach. Pewne kwestie widocznie nigdy się nie zmieniają...
z powodu pewnych dolegliwości, grzywa Uhariego zaczyna wypadać gęstymi kłębami...
prowizoryczna refka
prowizoryczna refka
-
- Posty: 1090
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 11 lip 2015
- Specjalizacja: Medyk poziom 2
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 61
- Zręczność: 41
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Spojrzała jak nieporadnie próbuje się wygramolić z groty, a potem ląduje na pysku. Był to widok zarówno pocieszny, jak i smutny. Z jednej strony miała tą satysfakcję z mściwości, ale z drugiej robił z siebie tylko pośmiewisko na oczach tylu lwic.
Zerknęła na Reę, później z powrotem na Daturę wydając przy tym nieme "ha?!" i wskazała na czerwonooką.
- Nawet twoja koleżanka widzi idiotyzm całej tej sytuacji spowodowany tylko i wyłącznie przez ciebie. To chyba wystarczający powód, byś się już zamknęła. - stwierdziła z wolna i przemieliła ozorem w pysku. Od tej gadaniny zaschło jej w gardle.
- Prymitywne póki co są te twoje nieszczęsne aluzje na temat mojej osoby, całkowicie wyssane z palca. - odsunęła się od niej. Przemoc faktycznie nie była zbyt mądrym posunięciem, ale natrafiała w życiu na takie osoby, którym trzeba było natłuc wszystko rzemieniem, by zrozumiały pewne prawidła, gdyż mowa werbalna, nawet najbardziej wyniosła, nie trafiała do nich.
- Cóż, skoro nie potrafisz zachować na tyle klasy i podać żadnego sensownego powodu, nie widzę sensu, by tu dłużej przebywać. Żegnam ozięble. I radzę mnie nie zatrzymywać. - to wypowiedziawszy odwróciła się na pięcie i nieśpiesznie ruszyła ku wyjściu.
/zt?
Zerknęła na Reę, później z powrotem na Daturę wydając przy tym nieme "ha?!" i wskazała na czerwonooką.
- Nawet twoja koleżanka widzi idiotyzm całej tej sytuacji spowodowany tylko i wyłącznie przez ciebie. To chyba wystarczający powód, byś się już zamknęła. - stwierdziła z wolna i przemieliła ozorem w pysku. Od tej gadaniny zaschło jej w gardle.
- Prymitywne póki co są te twoje nieszczęsne aluzje na temat mojej osoby, całkowicie wyssane z palca. - odsunęła się od niej. Przemoc faktycznie nie była zbyt mądrym posunięciem, ale natrafiała w życiu na takie osoby, którym trzeba było natłuc wszystko rzemieniem, by zrozumiały pewne prawidła, gdyż mowa werbalna, nawet najbardziej wyniosła, nie trafiała do nich.
- Cóż, skoro nie potrafisz zachować na tyle klasy i podać żadnego sensownego powodu, nie widzę sensu, by tu dłużej przebywać. Żegnam ozięble. I radzę mnie nie zatrzymywać. - to wypowiedziawszy odwróciła się na pięcie i nieśpiesznie ruszyła ku wyjściu.
/zt?
Ostatnio zmieniony 03 sty 2020, 19:53 przez Gvalch'ca, łącznie zmieniany 1 raz.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Uharibifu przewracał się jak niemowlak, ale poświęcała mu zbytniej uwagi.
- Bez takich słów. - powiedziała tylko krótko jak do pyskującego dziecka.
- Przeze mnie? Dobre sobie. Trzeba było powiedzieć wszystko na początku zamiast bawić się w jakieś gierki. Skoro korzystasz z azylu na Lwiej Ziemi, musisz przestrzegać naszych zasad. - nie miała najmniejszej ochoty po raz kolejny wskazywać palcem faktów jakby wszyscy tu byli ślepi.
- Rea, myślę że opatrunki już dobrze zaschły, więc nie musisz nam towarzyszyć jeśli nie masz ochoty. Postaraj się tylko nie przemęczać. Narie jest na Lwiej Skale razem ze swoimi dziećmi, więc może chciałabyś ich odwiedzić. - nie widziała potrzeby by ranna towarzyszyła w toczącej się scenie.
- Ty zaś zostaniesz tu jeszcze. Nie dzieje ci się tu krzywda, a zapewne zechcesz zaczekać na Tiba żeby wyjaśnić całą sytuację. - wstała, zastępując wyjście czarnej lwicy.
- Lepiej żebyś została po dobroci. Chętnie cię tu ugościmy, prawda @Ventruma? - uśmiechnęła się złośliwie.
- Bez takich słów. - powiedziała tylko krótko jak do pyskującego dziecka.
- Przeze mnie? Dobre sobie. Trzeba było powiedzieć wszystko na początku zamiast bawić się w jakieś gierki. Skoro korzystasz z azylu na Lwiej Ziemi, musisz przestrzegać naszych zasad. - nie miała najmniejszej ochoty po raz kolejny wskazywać palcem faktów jakby wszyscy tu byli ślepi.
- Rea, myślę że opatrunki już dobrze zaschły, więc nie musisz nam towarzyszyć jeśli nie masz ochoty. Postaraj się tylko nie przemęczać. Narie jest na Lwiej Skale razem ze swoimi dziećmi, więc może chciałabyś ich odwiedzić. - nie widziała potrzeby by ranna towarzyszyła w toczącej się scenie.
- Ty zaś zostaniesz tu jeszcze. Nie dzieje ci się tu krzywda, a zapewne zechcesz zaczekać na Tiba żeby wyjaśnić całą sytuację. - wstała, zastępując wyjście czarnej lwicy.
- Lepiej żebyś została po dobroci. Chętnie cię tu ugościmy, prawda @Ventruma? - uśmiechnęła się złośliwie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości