x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Czarne cętki? [Lyanna, Samael]
- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Re: Czarne cętki? [Lyanna, Samael]
Wszystko powoli się jej rozjaśniało, a sama osoba obdarzonego melanizmem samca była dla niej coraz jaśniejsza i bardziej czytelna w odbiorze. Może niepotrzebnie początkowo była taka oschła i zbyt obojętna w stosunku do innych kotowatych niźli lwy. Każdy gatunek ma przecież od siebie coś do zaoferowania, zawsze. Inaczej nie przetrwałoby tyle ras i podgatunków.
- Choćby zbieraniem informacji... szczerze powiedziawszy mało wiemy o krainie i innych ją zamieszkujących stadach poza tym, że wiem iż istnieją. Stale kogoś werbuję, lecz mało kto wie coś więcej niż ja sama, a nie wiem za wiele... niestety. - wyjaśniła.
W sumie już na wstępie chciałaby coś od zielonookiego znajomego Gvalchi wyciągnąć, lecz skoro sam się do tego nie kwapił to też mógł należeć do grona nie posiadających za wiele informacji stworzeń sawanny. No nic, wzruszyła ramionami i omiotła powietrze ogonem, pomrukując cicho.
- Lyanna, liderka Szkarłatnych Grzyw. - mlasnęła jęzorem na koniec jakby ze znudzeniem.
- Choćby zbieraniem informacji... szczerze powiedziawszy mało wiemy o krainie i innych ją zamieszkujących stadach poza tym, że wiem iż istnieją. Stale kogoś werbuję, lecz mało kto wie coś więcej niż ja sama, a nie wiem za wiele... niestety. - wyjaśniła.
W sumie już na wstępie chciałaby coś od zielonookiego znajomego Gvalchi wyciągnąć, lecz skoro sam się do tego nie kwapił to też mógł należeć do grona nie posiadających za wiele informacji stworzeń sawanny. No nic, wzruszyła ramionami i omiotła powietrze ogonem, pomrukując cicho.
- Lyanna, liderka Szkarłatnych Grzyw. - mlasnęła jęzorem na koniec jakby ze znudzeniem.

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Ależ oczywiście że mają, Lwy może i są władcami sawanny, ale niestety nie są uzdolnione we wszystkim, w czym tylko się da, dlatego persona takiego chociażby czarnucha, mogłaby uzupełnić braki w kadrach, które miała lwica.
- To tak na zachętę... - chrząknął cicho, zerkając lwicy głęboko w ślepia. - Jakiś czas temu, spotkałem na pustyni lwicę, a na imię było jej Danusia. Najprawdopodobniej jest częścią jakiejś grupy Lwioziemskich rebeliantów, którzy chcą obalić władzę, czego miałem być częścią, gdyż ubiegała o moje usługi w ukróceniu żywota tego ich króla. Co prawda, ostatnio się z nią nie kontaktowałem, więc nie wiem czy władza dalej stoi, ale kto wie... rozeszliśmy się w dobrych stosunkach, a jako że jest niezwykle aktywna pod tym względem, myślę że uda mi się coś jeszcze od niej wyciągnąć. Co tu jeszcze wiem, hm... oh, jakiś czas po spotkaniu Datury, spotkałem grupkę lwów + jakiegoś lamparta podobnego do mnie, którzy pragnęli stworzyć stado. Nie wiem czy im się to udało, acz wyglądali na nieźle zmotywowanych, więc kto wie...
Tu zakończył, bo w sumie rozmawiał jeszcze z Falką, a to co wiedziała czarnulka, raczej wiedziała Lyanna, więc nie było sensu poruszać tej sprawy.
- A więc "królowo", zróbmy tak. Daj mi schronienie i wsparcie sprawnościowe, a ja stanę się uszami i oczami Szkarłatnych Grzyw. Jestem w krainie nowy, nikt mnie nie zna, poza tym... dobrze władam językiem, więc znalezienie worka z informacjami, to kwestia znalezienia się w dobrym miejscu, o dobrej porze. Obiecuję anonimowość, oraz regularne raporty, no i wsparcie podczas Stadnych zorganizowanych akcji, jeśli będzie trzeba. Nie masz nic do stracenia, a wiele możesz zyskać... tylko potrzebowałbym zezwolenia na opuszczanie stadnych terenów, gdyż słyszałem że na czas próbny jest to uniemożliwione, a to trochę kłóci się z moimi "zadaniami.
- To tak na zachętę... - chrząknął cicho, zerkając lwicy głęboko w ślepia. - Jakiś czas temu, spotkałem na pustyni lwicę, a na imię było jej Danusia. Najprawdopodobniej jest częścią jakiejś grupy Lwioziemskich rebeliantów, którzy chcą obalić władzę, czego miałem być częścią, gdyż ubiegała o moje usługi w ukróceniu żywota tego ich króla. Co prawda, ostatnio się z nią nie kontaktowałem, więc nie wiem czy władza dalej stoi, ale kto wie... rozeszliśmy się w dobrych stosunkach, a jako że jest niezwykle aktywna pod tym względem, myślę że uda mi się coś jeszcze od niej wyciągnąć. Co tu jeszcze wiem, hm... oh, jakiś czas po spotkaniu Datury, spotkałem grupkę lwów + jakiegoś lamparta podobnego do mnie, którzy pragnęli stworzyć stado. Nie wiem czy im się to udało, acz wyglądali na nieźle zmotywowanych, więc kto wie...
Tu zakończył, bo w sumie rozmawiał jeszcze z Falką, a to co wiedziała czarnulka, raczej wiedziała Lyanna, więc nie było sensu poruszać tej sprawy.
- A więc "królowo", zróbmy tak. Daj mi schronienie i wsparcie sprawnościowe, a ja stanę się uszami i oczami Szkarłatnych Grzyw. Jestem w krainie nowy, nikt mnie nie zna, poza tym... dobrze władam językiem, więc znalezienie worka z informacjami, to kwestia znalezienia się w dobrym miejscu, o dobrej porze. Obiecuję anonimowość, oraz regularne raporty, no i wsparcie podczas Stadnych zorganizowanych akcji, jeśli będzie trzeba. Nie masz nic do stracenia, a wiele możesz zyskać... tylko potrzebowałbym zezwolenia na opuszczanie stadnych terenów, gdyż słyszałem że na czas próbny jest to uniemożliwione, a to trochę kłóci się z moimi "zadaniami.

- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
- Znam Daturę... zapewne zamierza pozbawić życia Tiba i przejąć władzę na Lwiej Ziemi. W sumie jest to nam na łapę, osłabi tym swoje stado, a nam łatwiej będzie je podbić gdy będziemy mieli ku temu sposobności i możliwości. - uśmiechnęła się w stronę Sama zadziornie.
W sumie sama skontaktowałaby się z Daturą, dawno jej już nie widziała. Od ich ostatniej rozmowy minęła już prawie cała pora sucha i deszczowa... choć wtedy skończyło się dość specyficznie i zresztą takie samo odniosła uczucie po ich rozmowie, chciałaby kiedyś móc ją powtórzyć. Otrząsnęła łbem chcąc odgonić natrętną muchę, która chciała jej przed chwilą wlecieć w nozdrza i prychnęła w jej stronę, gdy się jej już pozbyła.
- Skąd mam pewność, że mogę ci zaufać puszczając cię poza granice? Rozumiem, że nie da się pracować w okrojonym rewirze, lecz równie dużo ryzykuję puszczając kogoś kogo ledwo poznałam w plener. - bąknęła, ściągnęła brwi ku górze i ziewnęła.
W sumie sama skontaktowałaby się z Daturą, dawno jej już nie widziała. Od ich ostatniej rozmowy minęła już prawie cała pora sucha i deszczowa... choć wtedy skończyło się dość specyficznie i zresztą takie samo odniosła uczucie po ich rozmowie, chciałaby kiedyś móc ją powtórzyć. Otrząsnęła łbem chcąc odgonić natrętną muchę, która chciała jej przed chwilą wlecieć w nozdrza i prychnęła w jej stronę, gdy się jej już pozbyła.
- Skąd mam pewność, że mogę ci zaufać puszczając cię poza granice? Rozumiem, że nie da się pracować w okrojonym rewirze, lecz równie dużo ryzykuję puszczając kogoś kogo ledwo poznałam w plener. - bąknęła, ściągnęła brwi ku górze i ziewnęła.

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Słowa lwicy wprowadziły na mordę czarnucha delikatny uśmiech, podobało mu się jej myślenie, poszerzanie terytorium, a co za tym idzie - wpływów w krainie, w dużej mierze dawało większe pole do popisu.
- Jeżeli będzie ku temu okazja, mogę jej coś przekazać bezpośrednio od Ciebie, ewentualnie zaprosić na spotkanie. Twoja w tym już wola, Lyanno. - to już była taka prywatna przysługa, za którą Lyanna raczej prędzej czy później by się odwdzięczyła, co do czego był stuprocentowo pewien. Póki co jednak, musiał do końca rozwiązać kwestię warunków działań dla SG, gdyż z tego co mówiła samica, dosyć słabo to widział.
- Nie zamierzam Cię do niczego przekonywać, to była tylko moja luźna propozycja, a czy zechcesz ruszyć śladem Falki i mi zaufasz, to już pozostawiam Twej ocenie. Mnie tylko zależy na poczuciu swobody działania, jednakże mogę obiecać że przy braku konkretnych powodów do opuszczenia stadnych ziem, będę przebywać wśród Was, tak by inni przyzwyczaili się do obecności kogoś takiego jak ja, oraz byś Ty miała pewność że nie działam niezgodnie z Twymi rozkazami. - rozciągnął się nieco, dostrzegając znudzenie, czy też zmęczenie Królowej. - Właśnie, Falka coś wspominała, że każdy nowy członek stada musi mieć przydzielonego mentora...
Podrapał się po podbródku, w sumie nie wiedząc kogo się spodziewać, oraz czy nie zaproponować... właśnie czarnulki. Był pewien że byłaby niesamowicie uszczęśliwiona, mogąc marnować czas przy gburowatym lamparcie.
- Jeżeli będzie ku temu okazja, mogę jej coś przekazać bezpośrednio od Ciebie, ewentualnie zaprosić na spotkanie. Twoja w tym już wola, Lyanno. - to już była taka prywatna przysługa, za którą Lyanna raczej prędzej czy później by się odwdzięczyła, co do czego był stuprocentowo pewien. Póki co jednak, musiał do końca rozwiązać kwestię warunków działań dla SG, gdyż z tego co mówiła samica, dosyć słabo to widział.
- Nie zamierzam Cię do niczego przekonywać, to była tylko moja luźna propozycja, a czy zechcesz ruszyć śladem Falki i mi zaufasz, to już pozostawiam Twej ocenie. Mnie tylko zależy na poczuciu swobody działania, jednakże mogę obiecać że przy braku konkretnych powodów do opuszczenia stadnych ziem, będę przebywać wśród Was, tak by inni przyzwyczaili się do obecności kogoś takiego jak ja, oraz byś Ty miała pewność że nie działam niezgodnie z Twymi rozkazami. - rozciągnął się nieco, dostrzegając znudzenie, czy też zmęczenie Królowej. - Właśnie, Falka coś wspominała, że każdy nowy członek stada musi mieć przydzielonego mentora...
Podrapał się po podbródku, w sumie nie wiedząc kogo się spodziewać, oraz czy nie zaproponować... właśnie czarnulki. Był pewien że byłaby niesamowicie uszczęśliwiona, mogąc marnować czas przy gburowatym lamparcie.

- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
- Póki co wolałabym nie ryzykować, podstępna z niej szumowina. Kto wie, czy tak naprawdę grozi życiu Tiba, czy tylko tak prawi bojąc przyznać się, że jest dla niej ważny... tak działają samice w tego typu sytuacjach. Niby silne i niezależne, ale tak jak każdy mają uczucia i z Daturą pewnie nie jest też inaczej. Uważaj na nią. - pokiwała głową.
Oczywiście nie uśmiechało jej się łamanie stadnych zasad dla Samaela i pomyślności jego misji, lecz w tym momencie nie było innego wyjścia, a kogoś jak lampart bardzo potrzebowała. Może nie działała zbyt racjonalnie chcąc przyjąć w szeregi innego niż lew zwierza, ale była przekonana, że wyjdzie to jej jeszcze na dobre. Swoją drogą każda nowa para łap to większa siła militarna w stadzie i nie zamierzała o tym zapominać.
- Cóż... jestem skłonna zrobić wyjątek ku twej osobie. - rzekła niezadowolona z tego, że się na to zdecydowała - Nad mentorem dla twojej cętkowanej mordy jeszcze się zastanowię. - powiedziała zamyślona, zastanawiała się nad Falką i Hatarim, lecz nie była pewna kto byłby odpowiedniejszą osobą dla zielonookiego.
- Jeśli jednak obiecujesz wierność stadu, czuj się jego członkiem. - rzekła, po czym podeszła do niego i wyciągnęła łapę z wysuniętym pazurem w stronę jego łopatki. Jeśli zgodzi się i zostanie członkiem stada, ona przypieczętuje ten moment jego krwią.
Oczywiście nie uśmiechało jej się łamanie stadnych zasad dla Samaela i pomyślności jego misji, lecz w tym momencie nie było innego wyjścia, a kogoś jak lampart bardzo potrzebowała. Może nie działała zbyt racjonalnie chcąc przyjąć w szeregi innego niż lew zwierza, ale była przekonana, że wyjdzie to jej jeszcze na dobre. Swoją drogą każda nowa para łap to większa siła militarna w stadzie i nie zamierzała o tym zapominać.
- Cóż... jestem skłonna zrobić wyjątek ku twej osobie. - rzekła niezadowolona z tego, że się na to zdecydowała - Nad mentorem dla twojej cętkowanej mordy jeszcze się zastanowię. - powiedziała zamyślona, zastanawiała się nad Falką i Hatarim, lecz nie była pewna kto byłby odpowiedniejszą osobą dla zielonookiego.
- Jeśli jednak obiecujesz wierność stadu, czuj się jego członkiem. - rzekła, po czym podeszła do niego i wyciągnęła łapę z wysuniętym pazurem w stronę jego łopatki. Jeśli zgodzi się i zostanie członkiem stada, ona przypieczętuje ten moment jego krwią.

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
- W sumie, jakby spojrzeć ta całą sprawę pod tym kątem, to Wy lwice jesteście rzeczywiście niezwykle skomplikowane, także... jak sobie życzysz. Gdybyś jednak zmieniła zdanie, znajdź mnie.
Nie znał się zbytnio na samicach, lwicach szczególnie, więc Lyanna mogła mieć rację. Nie chciał jednak zbytnio zatracać sobie tym głowy, a przynajmniej nie w tej chwili, gdyż kwestia Datury była teraz najmniej ważna. Co do zasad - jemu też się to zbytnio nie uśmiechało, ale cóż... będzie musiał odzwyczaić się samowolki i dostosować, licząc przy tym, że nie wpłynie to negatywnie na jego przydatność. Kwestia ta została jednak zsunięta na skrajny tor, gdyż czarnuch najwidoczniej przekonał do siebie Szkarłatną władczynię, a przynajmniej to zwiastowały jej słowa.
- Postaram się spłacić ten kredyt zaufania, jakim mnie chcesz obdarować. - mruknął, upuszczając nosem porcję ciepłego powietrza, jakoby zeszła z niego pewna dawka niepewności. Sprawę mentorzenia przemilczał, kiwając tylko delikatnie pyskiem... cicho co prawda licząc że to czarnulka go "pomęczy", ale cii. Gdy jednak lwica podeszła do niego i skierowała pazurzysko ku jego czarnej łopatce, wyprostował się, wewnętrznie nieco się burząc - jego bezcenna i nieskazitelna skóra zostanie uszkodzona, hurr durr! Ale trudno... - Przyrzekam. Będę żyć dla Szkarłatnych, oraz umrę dla Szkarłatnych.
Wyrzekł, bezwstydnie patrząc jej prosto w oczy.
Nie znał się zbytnio na samicach, lwicach szczególnie, więc Lyanna mogła mieć rację. Nie chciał jednak zbytnio zatracać sobie tym głowy, a przynajmniej nie w tej chwili, gdyż kwestia Datury była teraz najmniej ważna. Co do zasad - jemu też się to zbytnio nie uśmiechało, ale cóż... będzie musiał odzwyczaić się samowolki i dostosować, licząc przy tym, że nie wpłynie to negatywnie na jego przydatność. Kwestia ta została jednak zsunięta na skrajny tor, gdyż czarnuch najwidoczniej przekonał do siebie Szkarłatną władczynię, a przynajmniej to zwiastowały jej słowa.
- Postaram się spłacić ten kredyt zaufania, jakim mnie chcesz obdarować. - mruknął, upuszczając nosem porcję ciepłego powietrza, jakoby zeszła z niego pewna dawka niepewności. Sprawę mentorzenia przemilczał, kiwając tylko delikatnie pyskiem... cicho co prawda licząc że to czarnulka go "pomęczy", ale cii. Gdy jednak lwica podeszła do niego i skierowała pazurzysko ku jego czarnej łopatce, wyprostował się, wewnętrznie nieco się burząc - jego bezcenna i nieskazitelna skóra zostanie uszkodzona, hurr durr! Ale trudno... - Przyrzekam. Będę żyć dla Szkarłatnych, oraz umrę dla Szkarłatnych.
Wyrzekł, bezwstydnie patrząc jej prosto w oczy.

- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Stała równo na łapach wlepiając się w zieleń jego ślepi z wielkim podnieceniem, przyjmowanie nowych pysków w szeregi stada było dla niej zawsze ciekawym momentem. Jednocześnie ryzykownym pod wieloma czynnikami takimi jak wyżywienie reszty stada, spory wewnętrzne jakie mogą się zrobić, czy zwykłe oszustwo i szpiegostwo. Do tej pory szło jej to raczej całkiem porządnie skoro nie było nieprzyjemności w grupie.
Słysząc jego akt złożenia wierności tuż po jego ostatnim słowie, zamaszyście uderzyła pazurem o jego skórę na łopatce, nacinając ją niezbyt głęboko. Strużką popłynęła ciepła lamparcia jucha, którą Lyanna liznęła, zasysając nieco do pyska. Odsunęła się od rany i przesączając krew przez zębiska, mocząc przy tym czerwienią swoją brodę. Następnie otarła się o bok Samaela, zostawiając za jego uchem krwistą smugę.
- Od teraz jesteś pełnoprawnym członkiem naszego stada. - jęknęła przeciągle, śmiejąc się złowieszczo na sam koniec wypowiedzi.
Słysząc jego akt złożenia wierności tuż po jego ostatnim słowie, zamaszyście uderzyła pazurem o jego skórę na łopatce, nacinając ją niezbyt głęboko. Strużką popłynęła ciepła lamparcia jucha, którą Lyanna liznęła, zasysając nieco do pyska. Odsunęła się od rany i przesączając krew przez zębiska, mocząc przy tym czerwienią swoją brodę. Następnie otarła się o bok Samaela, zostawiając za jego uchem krwistą smugę.
- Od teraz jesteś pełnoprawnym członkiem naszego stada. - jęknęła przeciągle, śmiejąc się złowieszczo na sam koniec wypowiedzi.

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
On zaś był przeciwieństwem samicy w tym momencie, był spokojny, może nawet delikatnie przybity, ale powody takiej postawy już były tu poruszane dość sporo razy. Zresztą, to była dla niego dosyć nowa sytuacja, tak też raczej dało się zrozumieć niepewność która gromadziła się w Lamparcim łbie. Szczęśliwie, wszystko prędko minęło z momentem nacięcia czarnej skóry - podczas którego, samiec mruknął cicho, pytanie czy z niezadowolenia, czy też odwrotnie. W spokoju spoglądał na Lyannę, gdy pozwoliła sobie zasięgnąć jego krwi, co było dość niecodziennym zjawiskiem, ale najwidoczniej taka była tradycja i przyzwyczai się do tego widoku z czasem. Gdy zaś ruszyła w kierunku jego boku, również pozwolił sobie by potrzeć mordą o jej grzbiet, wreszcie zwracając się do niej, gdy tylko ponownie zabrała głos.
- Kolejny przydupas do obserwacji, co?
Uniósł kącik mordy na moment, po czym pozwolił sobie wylizać sklepiającą się na łopatce krew, uh... już nie był nieskazitelny, Lyanna ty cholero.
- Skoro oficjalną część mamy za sobą, co teraz szefowo?
Teraz mógł ją tak nazywać. Królowa niby brzmiała poważniej, ale dalej siedzieli w sferze spraw biznesowych, a przynajmniej tak wydawało się czarnuchowi.
- Kolejny przydupas do obserwacji, co?
Uniósł kącik mordy na moment, po czym pozwolił sobie wylizać sklepiającą się na łopatce krew, uh... już nie był nieskazitelny, Lyanna ty cholero.
- Skoro oficjalną część mamy za sobą, co teraz szefowo?
Teraz mógł ją tak nazywać. Królowa niby brzmiała poważniej, ale dalej siedzieli w sferze spraw biznesowych, a przynajmniej tak wydawało się czarnuchowi.

- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Owszem było już po najbardziej oficjalnej części wcielenie w stado Samaela, aczkolwiek dla lwicy to nadal nie był koniec ich dzisiejszych kontaktów. Uśmiechnęła się do czarnego lamparta zalotnie, kokieteryjnie liżąc go w nos. Musiała sprawdzić jeszcze jedną rzecz i przy okazji upewnić się w swoich domysłach, przekonaniach.
- Możliwe, ale nie ja nim cię nazwałam. - wyszeptała mu do ucha.
Okrążyła go, przenikając jego zwinne ciało swoim ostrym spojrzeniem. Liznęła go po grzbiecie i mruknęła do samca bardzo jednoznacznie. Powyginała się przed jego obliczem w nietypowy sposób, bardzo podobający się samcom, po czym położyła się na grzbiecie i posłała mu kolejne zalotne spojrzenie, ukazując zadziornie kiełki.
- A jak myślisz? - zachichotała.
- Możliwe, ale nie ja nim cię nazwałam. - wyszeptała mu do ucha.
Okrążyła go, przenikając jego zwinne ciało swoim ostrym spojrzeniem. Liznęła go po grzbiecie i mruknęła do samca bardzo jednoznacznie. Powyginała się przed jego obliczem w nietypowy sposób, bardzo podobający się samcom, po czym położyła się na grzbiecie i posłała mu kolejne zalotne spojrzenie, ukazując zadziornie kiełki.
- A jak myślisz? - zachichotała.

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Cicho liczył, że ich dwójka ruszy wgłąb terenów, że znajdzie sobie kawał jamy i pozna kilku członków Szkarłatnych, jednakże Lyanna najwidoczniej miała inny pomysł na spędzanie czasu. Gdy lwica bez ostrzeżenia liznęła go po nosie, po jego ciele przeszedł dziwny, nieznany mu do tej pory dreszcz, który w połączeni ze zdziwieniem wymalowanym na czarnej mordzie - dawał niespotykany dotąd u Samaela efekt osłupienia. Jako że samiec był w kwestii flirtu dość świeży, nie rozumiał zachowania lwicy, myśląc że może to jakaś jej osobista forma przywitania, jednakże zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, królowa znalazła się bliżej, a sunący po grzbiecie język, wywołał kolejną falę dreszczy... - dopiero teraz pojął, że jej zachowanie ma głębszy sens, co... w sumie zamierzał wykorzystać, bo czemu nie. Gdy lwica ponownie przeszła obok niego, skubnął ją w ucho, obserwując jak się dla niego stara. To prawda, że Lilka była atrakcyjną samicą, to prawda też że jej zachowanie działało niemalże magnetycznie na samcze zmysły... chyba tylko ktoś lubujący się w samcach nie chciałby odpowiedzieć na "takie" wezwanie.
- Nie wiem, może mi powiesz?
Odwzajemnił jej uśmiech, obserwując jak kładzie się przed nim. No proszę, wielka Szkarłatna królowa leży przed Lampartem, bajkowa sytuacja, nieprawdaż? Samiec w ciszy podszedł do władczyni i górując nad nią, położył czarne łapsko na jej piersi, coby nachylić się do ucha i wyszeptać parę słów.
- Jesteś wspaniała, Lyanno... ale nie jestem taki łatwy.
I po tym krótkim przekazie odsunął się, kręcąc delikatnie pyskiem, nie ukrywając nawet rozbawienia.
- Nie wiem, może mi powiesz?
Odwzajemnił jej uśmiech, obserwując jak kładzie się przed nim. No proszę, wielka Szkarłatna królowa leży przed Lampartem, bajkowa sytuacja, nieprawdaż? Samiec w ciszy podszedł do władczyni i górując nad nią, położył czarne łapsko na jej piersi, coby nachylić się do ucha i wyszeptać parę słów.
- Jesteś wspaniała, Lyanno... ale nie jestem taki łatwy.
I po tym krótkim przekazie odsunął się, kręcąc delikatnie pyskiem, nie ukrywając nawet rozbawienia.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość





















