x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Kamienisty brzeg
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić.
- Shimo
- Posty: 159
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 58
- Percepcja: 52
- Kontakt:
Re: Kamienisty brzeg
Starając się nie przemęczać omijał szczyty, przemierzając kolejne metry przełęczami czy najmniejszymi z możliwych wzniesień. Po długiej wędrówce pozbawionej większego celu (i sensu) przybył od południowej strony. Aura tego miejsca dawała się we znaki, na szczęscie nie był całkiem normalny, więc jakoś dawał radę przeć w przód.
Zatrzymał się nad jeziorem, bo wypadałoby ugasić pragnienie. W końcu nie wiadomo, kiedy znowu zazna chwili spokoju, żeby móc zająć się własnymi potrzebami.
@Kobbari
Zatrzymał się nad jeziorem, bo wypadałoby ugasić pragnienie. W końcu nie wiadomo, kiedy znowu zazna chwili spokoju, żeby móc zająć się własnymi potrzebami.
@Kobbari
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
No więc Kobbari kompletnie znudzona i zrezygnowana długo zastanawiała się gdzie mogłaby znaleźć coś na tyle interesującego by mogło dołączyć do jej kolekcji skór i innych tego typu dupereli. Tak też szła i co chwila coś trącała łapą. A to kamień a to jakąś gałązkę - wszystko co wydawało jej się w miarę interesujące. Najbardziej liczyła oczywiście na jakieś nieduże ale zwierzę na tyle ciekawe by je zabić i oskórować a potem zrobić z tego przyjemne i ładne legowisko.
Zmierzała właśnie nad jezioro gdy dostrzegła obcego lwa. Zatrzmała się widząc kupę futra i mięśni spokojnie chłepcącą wodę ze zbiornika. Nie bała się go bo była u siebie i w razie czego nie miała żadnych skrupułów by zachować się jak idiotka by tylko ściągnąć tu resztę stada. I tak uchodzi za dziwaczkę.
- A kim ty niby jesteś? - Zaskrzeczała poważnym wzrokiem mierząc nieznajomego. - Jeszcze nigdy cię tu nie widziałam i lepiej żebyś miał dobre wytłumaczenie.
Zmierzała właśnie nad jezioro gdy dostrzegła obcego lwa. Zatrzmała się widząc kupę futra i mięśni spokojnie chłepcącą wodę ze zbiornika. Nie bała się go bo była u siebie i w razie czego nie miała żadnych skrupułów by zachować się jak idiotka by tylko ściągnąć tu resztę stada. I tak uchodzi za dziwaczkę.
- A kim ty niby jesteś? - Zaskrzeczała poważnym wzrokiem mierząc nieznajomego. - Jeszcze nigdy cię tu nie widziałam i lepiej żebyś miał dobre wytłumaczenie.
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Shimo
- Posty: 159
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 58
- Percepcja: 52
- Kontakt:
Shimo nawet jeśli zdawał sobie sprawę z jej obecności to bardzo ładnie nie dał tego po sobie poznać. Wziął jeszcze ze dwa czy trzy łyki. Wyraźnie się nie spieszył, bo pozwolił sobie oblizać pysk ze skapujących pozostałości. Dopiero potem obdarzył spojrzeniem... to, coś, co wyglądało jak miniaturowy lew, taki w sam raz do postawienia na jakiejś skale, żeby sobie jamę przyozdobić. Może gdyby jakąś miał nawet by się nad tym bardziej zastanowił?
- KURWA, ZAWSZE NAS GDZIEŚ WYWLECZESZ. JAK NIE SZALONE MAŁPY Z MŁOTKAMI, TO ZASRANE KRASNOLUDKI - warknął w umyśle głos, który tylko on słyszał, chociaż często o tym zapominał.
Kiedy miał lepszy dzień potrafił jakimś cudem ignorować skrzeczącą babę w swojej głowie. Teraz jednak miał do czynienia z dwoma, jedną w głowie, drugą kręcącą się w pobliżu łap. Nieszczególnie ciekawie. Jak ostatnio spotkał jakiegoś niziołka w formie kociej, to skończył z pokąsanymi jajcami, pewnie nadal widniał ślad. Westchnął. Jak widać znalazł się znowu na terenie tego całego stada rządzonego przez jakiegoś-tam mistrza, że też nie pokojarzył faktów.
- Zapomniałem o waszych zwyczajach względem gości - odburknął, wzruszając barkami.
- GÓWNO, NIE ZAPOMNIAŁEŚ! TY CHCIAŁEŚ TU PRZYLEŹĆ, JEBANA ZAKAŁO LWIEGO RODU. KRASNOLICA ZARAZ ROZSZARPIE CI GARDŁO I NIE BĘDZIE SIĘ MUSIAŁA PRZY TYM WYSILAĆ
W reakcji na głos ONEJ trzepnął łbem, jakby nadal licząc że podobne zachowanie cokolwiek da i uwolni go chociaż na moment.
- KURWA, ZAWSZE NAS GDZIEŚ WYWLECZESZ. JAK NIE SZALONE MAŁPY Z MŁOTKAMI, TO ZASRANE KRASNOLUDKI - warknął w umyśle głos, który tylko on słyszał, chociaż często o tym zapominał.
Kiedy miał lepszy dzień potrafił jakimś cudem ignorować skrzeczącą babę w swojej głowie. Teraz jednak miał do czynienia z dwoma, jedną w głowie, drugą kręcącą się w pobliżu łap. Nieszczególnie ciekawie. Jak ostatnio spotkał jakiegoś niziołka w formie kociej, to skończył z pokąsanymi jajcami, pewnie nadal widniał ślad. Westchnął. Jak widać znalazł się znowu na terenie tego całego stada rządzonego przez jakiegoś-tam mistrza, że też nie pokojarzył faktów.
- Zapomniałem o waszych zwyczajach względem gości - odburknął, wzruszając barkami.
- GÓWNO, NIE ZAPOMNIAŁEŚ! TY CHCIAŁEŚ TU PRZYLEŹĆ, JEBANA ZAKAŁO LWIEGO RODU. KRASNOLICA ZARAZ ROZSZARPIE CI GARDŁO I NIE BĘDZIE SIĘ MUSIAŁA PRZY TYM WYSILAĆ
W reakcji na głos ONEJ trzepnął łbem, jakby nadal licząc że podobne zachowanie cokolwiek da i uwolni go chociaż na moment.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Aż zagotowała się w sobie słysząc tę butność w głosie samca co odmalowało się na jej krzywym pyszczku a zaraz potem znalazło odzwierciedlenie w nerwowym dreptaniu z łapy na łapę.
- A w nosie z twoimi przemyśleniami na ten temat, przybłędo - nabrała potężnego haustu powietrza w płuca i odgięła łeb tak, że brodą prawie stykała się z własną piersią. Lewa brew sztywno trzymała się w górze. - Jeśli nie odpowiesz na moje pytanie zapewniam, że zrobię sobie z twojej grzywy posłanie na legowisko.
W sumie byłaby zadowolona, miała by już drugie takie futerko w jaskini a ponieważ tereny tego stada są chłodniejsze od pozostałych w krainie to wcale by nie pogardziła.
- A w nosie z twoimi przemyśleniami na ten temat, przybłędo - nabrała potężnego haustu powietrza w płuca i odgięła łeb tak, że brodą prawie stykała się z własną piersią. Lewa brew sztywno trzymała się w górze. - Jeśli nie odpowiesz na moje pytanie zapewniam, że zrobię sobie z twojej grzywy posłanie na legowisko.
W sumie byłaby zadowolona, miała by już drugie takie futerko w jaskini a ponieważ tereny tego stada są chłodniejsze od pozostałych w krainie to wcale by nie pogardziła.
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Shimo
- Posty: 159
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 58
- Percepcja: 52
- Kontakt:
- WIDZISZ?! NAWET TA PRZEROŚNIĘTA SURYKATKA MA WIĘKSZE JAJA OD CIEBIE!!! - warknęła znowu zezłoszczona w jego umyśle, na co ten przetrzepał znowu głową z takim samym skutkiem jak przed chwilą.
Chociaż bez niej błądził jak we mgle i nie zawsze wiedział jak się zachować, momentami miał jej serdecznie dość. Czasami podpowiadała co robić, coraz częściej jednak z niego szydziła. Albo wprost wyzywała. Nie lubił, gdy była dla niego niemiła. Nie chciał aż tak zrażać do siebie miniaturki lwa, więc starał się ją ignorować.
- TO NIE SPRAWI, ŻE ZNIKNĘ - a potem roześmiała się przeraźliwie.
- Ja... - próbował zebrać myśli, trzepnął trzeci raz łbem.
Mini atak padaczki zakończył się na szczęście na tym trzecim ataku. Odkaszlnął. Spojrzał na Kobbari. W sumie z racji na swój wzrost i ten wygięty pyszczek wyglądała uroczo taka wkurzona. Uśmiechnąłby się może nawet, gdyby nie była aż tak niemiła. Najmniejszy lew najgłośniej ryczy.
- Shimo. Po prostu. Co konkretnie chcesz wiedzieć? - odpowiedział. A raczej mruknął, bo jakoś nie był w nastroju na cokolwiek, pewnie z powodu ONEJ.
Chociaż bez niej błądził jak we mgle i nie zawsze wiedział jak się zachować, momentami miał jej serdecznie dość. Czasami podpowiadała co robić, coraz częściej jednak z niego szydziła. Albo wprost wyzywała. Nie lubił, gdy była dla niego niemiła. Nie chciał aż tak zrażać do siebie miniaturki lwa, więc starał się ją ignorować.
- TO NIE SPRAWI, ŻE ZNIKNĘ - a potem roześmiała się przeraźliwie.
- Ja... - próbował zebrać myśli, trzepnął trzeci raz łbem.
Mini atak padaczki zakończył się na szczęście na tym trzecim ataku. Odkaszlnął. Spojrzał na Kobbari. W sumie z racji na swój wzrost i ten wygięty pyszczek wyglądała uroczo taka wkurzona. Uśmiechnąłby się może nawet, gdyby nie była aż tak niemiła. Najmniejszy lew najgłośniej ryczy.
- Shimo. Po prostu. Co konkretnie chcesz wiedzieć? - odpowiedział. A raczej mruknął, bo jakoś nie był w nastroju na cokolwiek, pewnie z powodu ONEJ.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Trochę ta jej żabia złość przerodziła się w zdziwienie mieszające się z irytacją. Przeszło jej przez myśl, że ten tutaj jest chyba jakiś upośledzony. Pytanie tylko czy umysłowo czy coś innego? Potrząsnęła głową i odchrząknęła.
- Ty jesteś głuchy czy po prostu bezdennie głupi?
W ogóle nie czuła się, że z czymkolwiek igrała. Była u siebie i miała tego pełną świadomość zresztą wcale nie była taka bezbronna, trochę pary w łapach miała... i w szczękach też. Więc ani trochę się nie bała.
- Masz się wytłumaczyć i wiedz, że w poważaniu mam, że jesteś wędrowcem i tak bardzo chciało ci się pić.
- Ty jesteś głuchy czy po prostu bezdennie głupi?
W ogóle nie czuła się, że z czymkolwiek igrała. Była u siebie i miała tego pełną świadomość zresztą wcale nie była taka bezbronna, trochę pary w łapach miała... i w szczękach też. Więc ani trochę się nie bała.
- Masz się wytłumaczyć i wiedz, że w poważaniu mam, że jesteś wędrowcem i tak bardzo chciało ci się pić.
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Shimo
- Posty: 159
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 gru 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 58
- Percepcja: 52
- Kontakt:
Chyba powoli zaczynał się już przyzwyczajać, że im bardziej chce unikać kłopotów tym słabiej to wychodzi i pakuje się w większe gówno, niż gdyby wcale się nie starał. Odetchnął głębiej kręcąc przy tym głową. Naprawdę nie szukał zwady, ale jak widać chyba również i dzisiaj los miał inne plany.
- Nie mam innego wytłumaczenia, muszę cię rozczarować - odpowiedział spokojnie.
Nie dlatego, że się nie bał tu obecnej, bo jednak mimo wszystko była u siebie. Poza tym niepokojąca aura tego miejsca oddziaływała także i na jego umysł, chociaż nieco spaczony to jednak jak się okazało równie wrażliwy. Nie odrywał wzroku od naburmuszonej karlicy. Wiedział już, że jej nie udobrucha, ale samym "to ja sobie już pójdę" pewnie też za wiele by nie wskórał w obecnej chwili.
- Nie bardzo rozumiem, dlaczego się aż tak złościsz? - spytał.
Przecież nie stanowił dla niej zagrożenia. Znaczy mogła myśleć inaczej, bo każdy obcy lew potencjalnie jest zagrożeniem. Był przybłędą - jak sama zauważyła. Bez domu, rodziny, stada, przyjaciół. Jedynie ONA była wiecznie z nim, ale jakoś momentami nie cieszył się wcale z tego powodu.
- NA WIDOK SŁABEGO BŁAZNA KAŻDEGO NORMALNEGO TRAFIA SZLAG...
- Nie mam innego wytłumaczenia, muszę cię rozczarować - odpowiedział spokojnie.
Nie dlatego, że się nie bał tu obecnej, bo jednak mimo wszystko była u siebie. Poza tym niepokojąca aura tego miejsca oddziaływała także i na jego umysł, chociaż nieco spaczony to jednak jak się okazało równie wrażliwy. Nie odrywał wzroku od naburmuszonej karlicy. Wiedział już, że jej nie udobrucha, ale samym "to ja sobie już pójdę" pewnie też za wiele by nie wskórał w obecnej chwili.
- Nie bardzo rozumiem, dlaczego się aż tak złościsz? - spytał.
Przecież nie stanowił dla niej zagrożenia. Znaczy mogła myśleć inaczej, bo każdy obcy lew potencjalnie jest zagrożeniem. Był przybłędą - jak sama zauważyła. Bez domu, rodziny, stada, przyjaciół. Jedynie ONA była wiecznie z nim, ale jakoś momentami nie cieszył się wcale z tego powodu.
- NA WIDOK SŁABEGO BŁAZNA KAŻDEGO NORMALNEGO TRAFIA SZLAG...
- Xantria
- Posty: 63
- Gatunek: Panthera leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Ten brązowy samiec odkąd opuścił pustkowia chyba nie zdawał sobie sprawy, że przez ten cały czas miał dłuuuuuuugi ogon. Przyjaciółkom nie spieszyło się zbytnio by go dogonić, trzymały bezpieczny dystans. Tropienie też nie nastręczało problemów, lew nie zacierał za sobą śladów.
Odkąd jednak znaleźli się w górzystych terenach nie dało się nie poczuć skumulowanej obcej woni. Zapuściły się prawdopodobnie na teren jakiegoś stada.
Biała bestia przycupnęła przy jakimś z większych głazów obserwując raczącego się wodą lwa. Nie trudno było usłyszeć, że nie są tu tylko we trójkę bo z dostrzeżeniem karłowatej istoty było już gorzej. Lwica milczała czekając na reakcję @Vespera to ona dowodziła tutejszej akcji.
Odkąd jednak znaleźli się w górzystych terenach nie dało się nie poczuć skumulowanej obcej woni. Zapuściły się prawdopodobnie na teren jakiegoś stada.
Biała bestia przycupnęła przy jakimś z większych głazów obserwując raczącego się wodą lwa. Nie trudno było usłyszeć, że nie są tu tylko we trójkę bo z dostrzeżeniem karłowatej istoty było już gorzej. Lwica milczała czekając na reakcję @Vespera to ona dowodziła tutejszej akcji.
- Kobbari
- Posty: 86
- Gatunek: lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 01 kwie 2016
- Waleczność: 40
- Zręczność: 30
- Percepcja: 60
- Kontakt:
- Czyś ty się z durnym na łby pozamieniał? - Warknęła.
Zrobiła duże oczy, wykrzywiła pysk unosząc górą wargę, brodę prawie przykleiła do piersi i całym swoim wyrazem chyba dała do zrozumienia, ze uważa swojego rozmówcę za skończonego głupka. Dawno nie natknęła się na podobny tekst. Czasem zastanawiała się czy może on wynikać z arogancji czy serio z głupoty.
- Jak - odchrząknęła - jak, ja się pytam, dorosły wydawałoby się lew, może nie rozumieć elementarnych zasad?! Czego żeś się spodziewał wchodząc na teren stada? W dupach mamy, że chce ci się pić. Zabieraj dupę w troki i wynocha!
Poruszyła uchem bo zdawało jej się, że coś usłyszała. Obejrzała się też w tamtym kierunku ale na razie niczego jeszcze nie zauważyła.
Zrobiła duże oczy, wykrzywiła pysk unosząc górą wargę, brodę prawie przykleiła do piersi i całym swoim wyrazem chyba dała do zrozumienia, ze uważa swojego rozmówcę za skończonego głupka. Dawno nie natknęła się na podobny tekst. Czasem zastanawiała się czy może on wynikać z arogancji czy serio z głupoty.
- Jak - odchrząknęła - jak, ja się pytam, dorosły wydawałoby się lew, może nie rozumieć elementarnych zasad?! Czego żeś się spodziewał wchodząc na teren stada? W dupach mamy, że chce ci się pić. Zabieraj dupę w troki i wynocha!
Poruszyła uchem bo zdawało jej się, że coś usłyszała. Obejrzała się też w tamtym kierunku ale na razie niczego jeszcze nie zauważyła.
| karłowatość | wzrost | Kobbek | |
- Vespera
- Posty: 63
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 maja 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 70
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Podążała u boku przyjaciółki, starając się nie zgubić tropu nieznajomego. Co trudne nie było, samiec najwyraźniej nawet się nie domyślał, że ktoś może go śledzić. Vespera idąc nie przerywała ciszy, w myślach snując plany co by tu z nim zrobić. Ot po prostu obrabować, czy może lepiej zwyczajnie wypytać o okolicę? Przydałoby się wiedzieć, gdzie właściwie się znalazły. Jak na razie ograniczała się więc do śledzenia brązowego, licząc na to, że prędzej, czy później stanie się coś, co pozwoli jej zdecydować. Może dostrzeże u niego coś cennego. Albo podsłucha jakąś ciekawą rozmowę.
Mina czerwonookiej nieco zrzedła, kiedy śledzony ewidentnie przekroczył granicę terytorium jakiegoś stada. Było to... No cóż, przynajmniej kłopotliwe. Vespera niechętnie pchała się z utarczki z jakimikolwiek grupami, z oczywistych względów było to dużo bardziej niebezpieczne niż napadanie na przypadkowo napotkanych samotników. O ile w stadnych skarbcach zazwyczaj kryło się więcej cennych fantów, niż jakikolwiek pojedynczy zwierz mógłby posiadać, zwyczajnie ryzyko związane z próbą okradnięcia takowego było zbyt duże, by się go podejmować. Dlatego też Vespera skrzywiła się lekko, spodziewając się, że obrany cel nie był jak początkowo uznały, samotnikiem, a członkiem jakiegoś stada, który właśnie wracał do domu. Już miała zarządzić odwrót, kiedy odzywający się nagle nie do końca wiadomo skąd głos uświadomił im, że śledzony przez nich osobnik jest takim samym intruzem na tych ziemiach, co i one.
Podobnie, jak Xandria nie dostrzegła karłowatej samicy. Żadna z nich do specjalnie spostrzegawczych nie należała, a tak niewielką sylwetkę mimo wszystko trudno dostrzec zza tych wszystkich kamieni.
Przypadła do ziemi obok większej samicy, dając jej do zrozumienia gestem, by na razie się nie ruszała. Nikt ich na razie nie zauważył, tamci zajęci byli sobą, a oprócz tego gadali tak głośno, że jeśli przypadkiem komuś wymknie się coś interesującego, to z pewnością to usłyszą. Nie chciała atakować tego tutaj na terenach stada, jak na razie nadmierne zainteresowanie względem ich dwójki nie byłoby jej na łapę.
Mina czerwonookiej nieco zrzedła, kiedy śledzony ewidentnie przekroczył granicę terytorium jakiegoś stada. Było to... No cóż, przynajmniej kłopotliwe. Vespera niechętnie pchała się z utarczki z jakimikolwiek grupami, z oczywistych względów było to dużo bardziej niebezpieczne niż napadanie na przypadkowo napotkanych samotników. O ile w stadnych skarbcach zazwyczaj kryło się więcej cennych fantów, niż jakikolwiek pojedynczy zwierz mógłby posiadać, zwyczajnie ryzyko związane z próbą okradnięcia takowego było zbyt duże, by się go podejmować. Dlatego też Vespera skrzywiła się lekko, spodziewając się, że obrany cel nie był jak początkowo uznały, samotnikiem, a członkiem jakiegoś stada, który właśnie wracał do domu. Już miała zarządzić odwrót, kiedy odzywający się nagle nie do końca wiadomo skąd głos uświadomił im, że śledzony przez nich osobnik jest takim samym intruzem na tych ziemiach, co i one.
Podobnie, jak Xandria nie dostrzegła karłowatej samicy. Żadna z nich do specjalnie spostrzegawczych nie należała, a tak niewielką sylwetkę mimo wszystko trudno dostrzec zza tych wszystkich kamieni.
Przypadła do ziemi obok większej samicy, dając jej do zrozumienia gestem, by na razie się nie ruszała. Nikt ich na razie nie zauważył, tamci zajęci byli sobą, a oprócz tego gadali tak głośno, że jeśli przypadkiem komuś wymknie się coś interesującego, to z pewnością to usłyszą. Nie chciała atakować tego tutaj na terenach stada, jak na razie nadmierne zainteresowanie względem ich dwójki nie byłoby jej na łapę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości