x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Brzeg
Regulamin forum
Kary i negatywne efekty
Kary i negatywne efekty
- podróżujące po terenach leśnych postacie mogą się zgubić
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Re: Brzeg
Głosy lwów na powrót rozbrzmiały głośniej, uniemożliwiając Dhorubie pogrążenie się we własnych myślach. Zresztą, zapewne nawet, gdyby zachowywały się ciszej gepard zapewne i tak miałby problemy z całkowitym odprężeniem. Może i nie był jakimś paranoikiem, lecz zdecydowanie wolał zachowywać czujność w obecności większych drapieżników. Przez głowę mu przeszło, że być może powinien poszukać innego miejsca do odpoczynku, gdzie nie roi się od lwów, ale kiedy już ułożył się wygodnie w cieniu, to już zwyczajnie nie chciało mu się ruszyć. Całkiem niedawno napełniony żołądek bynajmniej nie pomagał. Tak więc, rozdarty między niepewnością a zwyczajnym rozleniwieniem tkwił w tej pozycji, mimowolnie słuchając konwersacji większych kotów.
Nie uszedł jego uwadze fakt, iż zaraz po zrugania towarzyszącej jej dwójki, jedna z samic zaczęła ewidentnie szykować się do dalszej drogi. Wspomniała coś o jakimś wrogu, co cętkowany mimowolnie odnotował sobie w pamięci, nawet, jeśli nie do końca wiedział, o kogo jej chodziło i zazwyczaj średnio interesował się sprawami lwów. Ale może w sumie opłacałoby się to zmienić? Handel informacjami z większymi kotami, które jakby nie patrzeć były jego sąsiadami władającymi pokaźną połacią terenów mógłby przynieść korzyści. Oczywiście to, co podsłuchał nie było wystarczające, by kogoś zainteresować, lecz samiec odnotował sobie w myślach, że rozważy taką opcję. Jeśli nie dla korzyści, to dlatego, że może z tego wyniknąć coś ciekawego, co ubarwiłoby jego, jakby nie patrzeć, nieco monotonne i niezbyt ciekawe, nowe, samotne życie.
Instynktownie podniósł głowę, gdy jedna z lwic podeszła, jednocześnie podciągając łapy nieco bliżej piersi na wypadek, jakby był zmuszony szybko poderwać się do biegu, lecz samicę najwyraźniej bardziej niż jego osoba obchodziła woda. Jednocześnie nie uszło jego uwadze, że druga z nich tak jakby baczniej mu się przygląda, lecz na jej obliczu malowało się zaciekawienie, nie wrogość. Po chwili wahania skinął jej krótko łbem na powitanie, po czym prześlizgnął się wzrokiem po samcach. Końcówka ogona poruszyła się lekko.
- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. Odpocznę i już mnie tu nie będzie - rzucił spokojnym, wypranym z emocji tonem, stwierdzając, że skoro lwy podeszły bliżej, to powinien się odezwać, zamiast siedzieć tak, jak słup soli i wgapiać w nie ślepia.
Nie uszedł jego uwadze fakt, iż zaraz po zrugania towarzyszącej jej dwójki, jedna z samic zaczęła ewidentnie szykować się do dalszej drogi. Wspomniała coś o jakimś wrogu, co cętkowany mimowolnie odnotował sobie w pamięci, nawet, jeśli nie do końca wiedział, o kogo jej chodziło i zazwyczaj średnio interesował się sprawami lwów. Ale może w sumie opłacałoby się to zmienić? Handel informacjami z większymi kotami, które jakby nie patrzeć były jego sąsiadami władającymi pokaźną połacią terenów mógłby przynieść korzyści. Oczywiście to, co podsłuchał nie było wystarczające, by kogoś zainteresować, lecz samiec odnotował sobie w myślach, że rozważy taką opcję. Jeśli nie dla korzyści, to dlatego, że może z tego wyniknąć coś ciekawego, co ubarwiłoby jego, jakby nie patrzeć, nieco monotonne i niezbyt ciekawe, nowe, samotne życie.
Instynktownie podniósł głowę, gdy jedna z lwic podeszła, jednocześnie podciągając łapy nieco bliżej piersi na wypadek, jakby był zmuszony szybko poderwać się do biegu, lecz samicę najwyraźniej bardziej niż jego osoba obchodziła woda. Jednocześnie nie uszło jego uwadze, że druga z nich tak jakby baczniej mu się przygląda, lecz na jej obliczu malowało się zaciekawienie, nie wrogość. Po chwili wahania skinął jej krótko łbem na powitanie, po czym prześlizgnął się wzrokiem po samcach. Końcówka ogona poruszyła się lekko.
- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. Odpocznę i już mnie tu nie będzie - rzucił spokojnym, wypranym z emocji tonem, stwierdzając, że skoro lwy podeszły bliżej, to powinien się odezwać, zamiast siedzieć tak, jak słup soli i wgapiać w nie ślepia.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Woda była bardzo orzeźwiająca i pokrzepiająca do dalszej podróży, którą właśnie podczas naturalnej czynności obmyślała. W sumie nie widziała za zbyt mądre decyzji o powrocie na Lwią Ziemię bez wsparcia, ale z drugiej strony może na miejscu znajdzie więcej sojuszników i nie będzie to aż tak ociągające się w czasie jak szukanie po krainie zaginionego stada i nowych zwierząt chcących ją wesprzeć w słusznej sprawie. Jej słusznej sprawie.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Ronji.
- Cóż o ile jeszcze mnie pamięć nie zwodzi to od dżungli powinnaś kierować się na Lwią Ziemię, tam pewnie powinnam się w końcu pojawić... jeśli tylko zbiorę rozbitą w górach przez barbarzyńców świtę. Bez niej droga na rodzinne strony nie ma chyba większego sensu. Nie po to starałam się dać im wolność i szansę na lepszą przyszłość żeby teraz tak o ich porzucić bez prób poszukiwawczych. Oni mi zaufali i wraz ze mną dążyli, by odebrać dla mnie tron. - powiedziała jasnej, trochę się poniekąd przy okazji jej żaląc z swojej okropnej bezsilności w zaistniałej sytuacji. Oblizała łapę i przetarła mokry od wody pyszczek.
- Spokojnie, nie przeszkadzasz. W sumie sama będę zaraz się stąd zmywała, więc jeśli potrzebujesz eskorty większego kota jestem w stanie ci ją zapewnić. - odezwała się do cętkowanego, nie potrafiła nie nieść pomocy innym, nawet obcym zupełnie stworzeniom, ale co ważniejsze mówiąc o eskorcie wcale nie miała na myśli siebie, ale towarzyszącego jej Shamira, który jeśli nie zmienił planów uda się za nią. Widziała, że gepard nie czuje się pewnie w dżungli to przecież nie jest ich naturalne siedlisko, kiedyś na sawannach widywała całe rodziny tych szybkich stworzeń i zawsze ceniła je za oddanie swojej rodzinie.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Ronji.
- Cóż o ile jeszcze mnie pamięć nie zwodzi to od dżungli powinnaś kierować się na Lwią Ziemię, tam pewnie powinnam się w końcu pojawić... jeśli tylko zbiorę rozbitą w górach przez barbarzyńców świtę. Bez niej droga na rodzinne strony nie ma chyba większego sensu. Nie po to starałam się dać im wolność i szansę na lepszą przyszłość żeby teraz tak o ich porzucić bez prób poszukiwawczych. Oni mi zaufali i wraz ze mną dążyli, by odebrać dla mnie tron. - powiedziała jasnej, trochę się poniekąd przy okazji jej żaląc z swojej okropnej bezsilności w zaistniałej sytuacji. Oblizała łapę i przetarła mokry od wody pyszczek.
- Spokojnie, nie przeszkadzasz. W sumie sama będę zaraz się stąd zmywała, więc jeśli potrzebujesz eskorty większego kota jestem w stanie ci ją zapewnić. - odezwała się do cętkowanego, nie potrafiła nie nieść pomocy innym, nawet obcym zupełnie stworzeniom, ale co ważniejsze mówiąc o eskorcie wcale nie miała na myśli siebie, ale towarzyszącego jej Shamira, który jeśli nie zmienił planów uda się za nią. Widziała, że gepard nie czuje się pewnie w dżungli to przecież nie jest ich naturalne siedlisko, kiedyś na sawannach widywała całe rodziny tych szybkich stworzeń i zawsze ceniła je za oddanie swojej rodzinie.
? 02.01 - 24.01 ?
- Shamir
- Posty: 24
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 30 lis 2012
- Waleczność: 50
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Czarnogrzywy skrzywił się z lekka zawiedziony, kiedy to Maer'vu ostentacyjnie go zlał i nie odpowiedział na jego pytanie. Odchrząknął gardłowo i postanowił podnieść się na cztery łapy.
-Gdybyś jednak postanowił mi odpowiedzieć, z chęcią posłucham o owym Generale, Maer'vu.-
Zaznaczył z powagą na pysku, którą świetnie zatuszował swoje małe zirytowanie. Machnął leniwie ogonem i sam podszedł do brzegu jeziora, spoglądając z ukosa na Berghi. Widząc, że ta rozmawia z gepardem Shamir przeniósł na niego swój wzrok, zaciekawiony. W ciszy przysłuchiwał się ich rozmowie, od czasu do czasu rozglądając się po okolicy znudzony.
-Daj znać kiedy będziesz chciała ruszać.-
Mruknął do siostry, zerkając potem na ciemnego samca obok nich.
-Gdybyś jednak postanowił mi odpowiedzieć, z chęcią posłucham o owym Generale, Maer'vu.-
Zaznaczył z powagą na pysku, którą świetnie zatuszował swoje małe zirytowanie. Machnął leniwie ogonem i sam podszedł do brzegu jeziora, spoglądając z ukosa na Berghi. Widząc, że ta rozmawia z gepardem Shamir przeniósł na niego swój wzrok, zaciekawiony. W ciszy przysłuchiwał się ich rozmowie, od czasu do czasu rozglądając się po okolicy znudzony.
-Daj znać kiedy będziesz chciała ruszać.-
Mruknął do siostry, zerkając potem na ciemnego samca obok nich.
- Ronja
- Posty: 57
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 23 lis 2015
- Waleczność: 36
- Zręczność: 66
- Percepcja: 48
- Kontakt:
- Ojcu? No cóż osiągnął dość ciekawy efekt, bo z pewnością słuchając Cię można dostać ciarki na karku.- Ciekawe jaki rodzaj treningu trzeba odbyć żeby gadać jak czarnych charakter, Ronja już wyobrażał sobie siebie z takim siejącą trwoge barwą głosu.
- Dzięki i chyba pozostaje mi życzyć Ci Berghi powodzenia, we wszystkim co planujesz. - Uśmiechnęła się do lwicy szeroko, przenosząc pogodny wzrok na geparda. - Pewnie że nie, ugaś pragnienie i odpoczywaj w spokoju. - Po tych zapewnieniach minęła Shamira bez słowa, postanowiła traktować dzikusa jak powietrze kilka chwil temu i tego się trzymała. Co innego ten tam Maer'vu.
- Może na Lwiej Ziemi będą znali tego twojego Generała? Chcesz mi towarzyszyć pysiu?- Samotna wędrówka była nuda, może samiec zechce być jej towarzyszem i przy okazji opowie jakaś ciekawą historyjkę?
- Dzięki i chyba pozostaje mi życzyć Ci Berghi powodzenia, we wszystkim co planujesz. - Uśmiechnęła się do lwicy szeroko, przenosząc pogodny wzrok na geparda. - Pewnie że nie, ugaś pragnienie i odpoczywaj w spokoju. - Po tych zapewnieniach minęła Shamira bez słowa, postanowiła traktować dzikusa jak powietrze kilka chwil temu i tego się trzymała. Co innego ten tam Maer'vu.
- Może na Lwiej Ziemi będą znali tego twojego Generała? Chcesz mi towarzyszyć pysiu?- Samotna wędrówka była nuda, może samiec zechce być jej towarzyszem i przy okazji opowie jakaś ciekawą historyjkę?
- Maer’vu
- Posty: 216
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 01 gru 2016
- Zdrowie: 0
- Waleczność: 0
- Zręczność: 0
- Percepcja: 0
- Kontakt:
Maer'vu wbił świdrujące spojrzenie w Shamira. Ma do mnie pretensje?
- Nie odpowiedziałem ci, bo nic nie wiem o tym "Generale", poza tym, że nazywają go "Generałem" - odparł beznamiętnie. Gdybyś mnie słuchał uważnie, wiedziałbyś o tym i nie zadawał byś bezsensownych pytań.
Jednooki odwrócił wzrok od rudofutrego i spojrzał na dwie pozostałe lwice, które zbierały się do drogi. Pominął milczeniem uwagę - lub komplement - jakim uraczyła go jedna z lwic i jedynie skinął jej głową. Pysiu?
- Jeśli tego sobie życzysz i nie będę ci przeszkadzać, to chętnie się z tobą udam na tę Lwią Ziemię. - Kto wie, może samica ma rację i w owej Lwiej Ziemi istotnie dowie się czegoś więcej o "Generale"? Tak, czy inaczej, Maer'vu spodziewał się, że dowie się różnych ciekawych rzeczy.
- Nie odpowiedziałem ci, bo nic nie wiem o tym "Generale", poza tym, że nazywają go "Generałem" - odparł beznamiętnie. Gdybyś mnie słuchał uważnie, wiedziałbyś o tym i nie zadawał byś bezsensownych pytań.
Jednooki odwrócił wzrok od rudofutrego i spojrzał na dwie pozostałe lwice, które zbierały się do drogi. Pominął milczeniem uwagę - lub komplement - jakim uraczyła go jedna z lwic i jedynie skinął jej głową. Pysiu?
- Jeśli tego sobie życzysz i nie będę ci przeszkadzać, to chętnie się z tobą udam na tę Lwią Ziemię. - Kto wie, może samica ma rację i w owej Lwiej Ziemi istotnie dowie się czegoś więcej o "Generale"? Tak, czy inaczej, Maer'vu spodziewał się, że dowie się różnych ciekawych rzeczy.
- Ronja
- Posty: 57
- Gatunek: P.Leo
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 23 lis 2015
- Waleczność: 36
- Zręczność: 66
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Parsknęła na to co odpowiedział Maer'vu rudemu, postarała się to ukryć za kaszlnięciem, ciemny dostrzegł to samo co ona kilka chwil temu, więc była szansa że się dogadają lepiej niż z Shamirem.
- Zatem chodźmy zanim słońce stanie się zbyt dokuczliwe dla Ciebie ciemnofutry kompanie.- Ciemne futerko było seksowne, jak i czarna gęsta grzywa, ale Ronja cieszyła się tym że ma jaśniejszą barwę i nie tylko elegancko wtapia się w sawanne, ale też nie ściąga tak na siebie gorącą.
Ruszyła przodem przez chwilę kręcąc się w lewo, prawo, aż wreszcie zdecydowała.
- Jeszcze raz, do zobaczenia.- Nabrała głęboki wdech i poszła przed siebie.
ZT
- Zatem chodźmy zanim słońce stanie się zbyt dokuczliwe dla Ciebie ciemnofutry kompanie.- Ciemne futerko było seksowne, jak i czarna gęsta grzywa, ale Ronja cieszyła się tym że ma jaśniejszą barwę i nie tylko elegancko wtapia się w sawanne, ale też nie ściąga tak na siebie gorącą.
Ruszyła przodem przez chwilę kręcąc się w lewo, prawo, aż wreszcie zdecydowała.
- Jeszcze raz, do zobaczenia.- Nabrała głęboki wdech i poszła przed siebie.
ZT
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Teraz już słuchał rozmów lwów z większym interesowaniem, głównie ze względu na ich wspomnienie o Lwiej Ziemi. Jakby nie patrzeć sam zamierzał udać się w tamte strony, by powrócić do swego dawnego domu... Jeżeli cokolwiek jeszcze z niego zostało. Co prawda pamiętał, jak przez mgłę ten nieduży skrawek terenu, w obrębie którym spędził beztroskie lata dzieciństwa, lecz mimo wszystko chętnie by powrócił w tamte okolice.
Początkowo miał nadzieję, że większe koty podejmą temat i dzięki temu dowie się czegoś więcej o tym, co dzieje się w tamtych okolicach, lecz się przeliczył. Oczywiście nie mógł wiedzieć, że oboje opuścili tamte tereny dawno temu i sami niewiele wiedzą o teraźniejszej sytuacji na Lwiej Ziemi.
Szczerze zaskoczyło go nastawienie większych kotów. On sam od czasu rozstania z rodziną coraz bardziej przyzwyczajał się do życia samotnika, stopniowo skupiając się coraz bardziej jedynie na własnym przetrwaniu. Skłaniał się coraz bardziej ku lekkiemu egoizmowi, tak więc oferta udzielenia bezinteresownej pomocy była zaskakującą decyzją. Uniósł nieco brwi, obrzucając zielonooką samicę wyraźnie zaskoczonym spojrzeniem, po czym... Po prostu skinął głową.
Prawdopodobnie w oczach wielu zwierząt taka decyzja wydałaby się wyjątkowo naiwna, lecz... No cóż. Jeśli w przyszłości przyjdzie pożałować mu tej decyzji, pewnie dopiero wówczas będzie pluł sobie w brodę.
- Jeżeli zmierzacie w stronę Lwiej Ziemi, to z chęcią ruszę z wami. Przed powodzią zamieszkiwałem tereny nieopodal jej granic i planuję tak wrócić - oznajmił, wciąż tym samym spokojnym tonem. Jakby nie patrzeć, mieli sporo racji. Ich towarzystwo skutecznie zachęci tutejsze drzewołazy, by zostawiły mnie w spokoju, pomyślał, mając na myśli głównie lamparty.
Po chwili zastanowienia wstał i ponownie schylił łeb w stronę lwów.
- Jestem Dhoruba. Syn Jioni - rzucił. Obydwa lwy wyglądały na sporo od niego starsze, toteż wątpił, by kiedykolwiek słyszały o nim, lub jego rodzeństwie. Zwłaszcza, że sam nie kojarzył ich z widzenia, a w przeszłości zdarzało mu się natykać na lwy z tamtejszego stada. Lecz całkiem możliwe, iż do ich uszu dotarły jakieś plotki na temat jej matki, szybkołapej łowczyni i przykładnej rodzicielki, którą wielu szanowało.
Pozostałe dwa lwy, jak się wydawało, wkrótce zajęły się sobą. Dhoruba przez chwilę obserwował tę dwójkę kątem oka, lecz wkrótce z tego zrezygnował. Zresztą tamta dwójka dość szybko się ulotniła. Gepard odprowadził ich obojętnym spojrzeniem, by po chwili wrócić wzrokiem do pozostałych lwów.
Początkowo miał nadzieję, że większe koty podejmą temat i dzięki temu dowie się czegoś więcej o tym, co dzieje się w tamtych okolicach, lecz się przeliczył. Oczywiście nie mógł wiedzieć, że oboje opuścili tamte tereny dawno temu i sami niewiele wiedzą o teraźniejszej sytuacji na Lwiej Ziemi.
Szczerze zaskoczyło go nastawienie większych kotów. On sam od czasu rozstania z rodziną coraz bardziej przyzwyczajał się do życia samotnika, stopniowo skupiając się coraz bardziej jedynie na własnym przetrwaniu. Skłaniał się coraz bardziej ku lekkiemu egoizmowi, tak więc oferta udzielenia bezinteresownej pomocy była zaskakującą decyzją. Uniósł nieco brwi, obrzucając zielonooką samicę wyraźnie zaskoczonym spojrzeniem, po czym... Po prostu skinął głową.
Prawdopodobnie w oczach wielu zwierząt taka decyzja wydałaby się wyjątkowo naiwna, lecz... No cóż. Jeśli w przyszłości przyjdzie pożałować mu tej decyzji, pewnie dopiero wówczas będzie pluł sobie w brodę.
- Jeżeli zmierzacie w stronę Lwiej Ziemi, to z chęcią ruszę z wami. Przed powodzią zamieszkiwałem tereny nieopodal jej granic i planuję tak wrócić - oznajmił, wciąż tym samym spokojnym tonem. Jakby nie patrzeć, mieli sporo racji. Ich towarzystwo skutecznie zachęci tutejsze drzewołazy, by zostawiły mnie w spokoju, pomyślał, mając na myśli głównie lamparty.
Po chwili zastanowienia wstał i ponownie schylił łeb w stronę lwów.
- Jestem Dhoruba. Syn Jioni - rzucił. Obydwa lwy wyglądały na sporo od niego starsze, toteż wątpił, by kiedykolwiek słyszały o nim, lub jego rodzeństwie. Zwłaszcza, że sam nie kojarzył ich z widzenia, a w przeszłości zdarzało mu się natykać na lwy z tamtejszego stada. Lecz całkiem możliwe, iż do ich uszu dotarły jakieś plotki na temat jej matki, szybkołapej łowczyni i przykładnej rodzicielki, którą wielu szanowało.
Pozostałe dwa lwy, jak się wydawało, wkrótce zajęły się sobą. Dhoruba przez chwilę obserwował tę dwójkę kątem oka, lecz wkrótce z tego zrezygnował. Zresztą tamta dwójka dość szybko się ulotniła. Gepard odprowadził ich obojętnym spojrzeniem, by po chwili wrócić wzrokiem do pozostałych lwów.
- Berghi
- Posty: 388
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 31 gru 2012
- Waleczność: 40
- Zręczność: 70
- Percepcja: 40
- Kontakt:
Bardzo szkoda, że Ronja zdecydowała się podróżować bez Berghi u boku zupełnie obcego jej samca, ale nic na to już poradzić nie mogła. Jeśli sama się wpakuje w kłopoty i doświadczy czegoś nieprzyjemnego Niespalona mimo wszystko będzie gotowa ją pomścić lub chociaż wesprzeć i pomóc w razie takiej potrzeby. Zielonooka wiedziała, że strata jasnej lwicy w tym wypadku nie była zbyt dobrą rzeczą, nie gdy brakowało jej świty.
Oznajmienie Shamira przyjęła do wiadomości co zasygnalizowała przytknięciem głowy i delikatnym uśmiechem. Potem ponownie wróciła spojrzeniem na geparda, który jak widać miał więcej z nią wspólnego niż mogło się wydawać. Zaskoczyło ją jednak jedno wypowiedziane przez cętkowanego kota słowo. Jaka powódź? Postanowiła jednak temat ten przełożyć nieco w czasie. Podniosła się na łapy i kiwnęła Dhorubie łapą na znak, by ruszył za nią.
- Zwijajmy się zatem. Nie chciałabym spędzić nocy w dżungli. - powiedziała i ruszyła pewnym krokiem pełnym gracji i dumy.
z/t
Oznajmienie Shamira przyjęła do wiadomości co zasygnalizowała przytknięciem głowy i delikatnym uśmiechem. Potem ponownie wróciła spojrzeniem na geparda, który jak widać miał więcej z nią wspólnego niż mogło się wydawać. Zaskoczyło ją jednak jedno wypowiedziane przez cętkowanego kota słowo. Jaka powódź? Postanowiła jednak temat ten przełożyć nieco w czasie. Podniosła się na łapy i kiwnęła Dhorubie łapą na znak, by ruszył za nią.
- Zwijajmy się zatem. Nie chciałabym spędzić nocy w dżungli. - powiedziała i ruszyła pewnym krokiem pełnym gracji i dumy.
z/t
? 02.01 - 24.01 ?
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Dopiero po chwili zaczął mieć wątpliwości, czy przyłączenie się do dwójki dorosłych lwów to dobry pomysł. W gruncie rzeczy w ogóle ich nie znał, nie miał więc żadnej pewności, że nagle jego towarzystwo przestanie im odpowiadać i postanowią się go pozbyć. Jednakże ostatecznie ciekawość zwyciężyła nad niepewnością i Dhoruba odsunął wszystkie swe wątpliwości na bok. Być może dowie się czegoś interesującego. Nie mógł w końcu wiedzieć, że w gruncie rzeczy ta dwójka prawdopodobnie wie mniej o tym, co działo się w krainie, niż on sam.
Obejrzał się jeszcze raz przez ramię w stronę, gdzie zniknęła druga lwia parka, po czym nie ociągając się dłużej ruszył za Berghi.
//zt.
Obejrzał się jeszcze raz przez ramię w stronę, gdzie zniknęła druga lwia parka, po czym nie ociągając się dłużej ruszył za Berghi.
//zt.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość