Świadoma swojego ciała i zdolności była przekonana, że uda jej się uwieść zielonookiego lamparta bez większego problemu. Odkąd słyszała od Jednookiej, że żyła z lamparcimi krewniakami sama miała niekontrolowaną ochotę sprawdzić jak to jest. Lecz, czy na pewno o to chodziło jej tym razem? Może po prostu szukała głębszego uczucia, którego bardzo jej było brak. Żaden samiec jej nie adorował mimo iż wielu chciałoby zająć wysoką pozycję w stadzie u jej boku. Bardzo jej z tym było źle i może źle robiła w tym momencie pogrywając z Samaelem, ale niezwykle potrzebowała jego bliskości.
Była już pewna, że się udało. Oddech zaczął jej przyśpieszać, a wtedy... rozwiał jej nadzieję i wyobrażenia. Wróciła trzeźwość umysłu, speszyła się i poczuła bardzo niekomfortowo. W przypływie dziwnych uczuć rzuciła stojącego nad sobą lamparta na glebę, naciskając na jego ciało pazurami. Teraz to ona była na górze i starała się wybrnąć z nieprzyjemnej dla niej sytuacji. Jej pewność siebie i wartość swojego ciała znacznie spadła.
- Nie dawaj uśpić swojej czujności żadnej samicy, nie ważne od jej statusu w społeczności, czy wdzięków. Lekcja numer jeden... - kończąc puściła go wolno, stając obok niego.
- Idziemy dalej? Muszę pokazać ci granice i zapoznać z naszymi zasadami. - rzekła, uspokajając swój oddech.
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Czarne cętki? [Lyanna, Samael]
- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Lyanna była piękną lwicą, Samael nie był ślepy, jednakże mimo swej świeżości w tematach miłosnych, miał bardzo dziwne, wręcz chore podejście. On nie potrafił tak przy pierwszym spotkaniu przelizać, czy nawet przelecieć samicy, nawet takiej jawnie oddającej mu się jak zrobiła to przed chwilą Szkarłatna królowa. Potrzebował uczucia, lepszego poznania... a niestety w zachowaniu kremowej, dojrzał jedynie jakiegoś podstępu, nie wiedząc w jakim stanie emocjonalnym tak naprawdę była samica.
- Pójdziemy kiedyś na sp... - nim zdołał dokończyć, lwica rzuciła się na niego, przygważdżając do ziemi i delikatnie raniąc cielsko swymi pazurami. Nawet nie próbował się wyrywać, bo szkód byłoby prawdopodobnie więcej, tak też w ciszy, z lekkim grymasem - słuchał słów Lilki, spoglądając przy tym w jej chłodne w tym momencie ślepia. - Właśnie dlatego odmówiłem, nawet gdyby tą samicą była jakaś bogini - póki nie zechce pójść ze mną na randkę, nie może liczyć na moje szczere zainteresowanie.
Gdy go puściła, westchnął cicho i powoli powstał do siadu, sprawdzając łapskiem stan swej piersi. Poraniona. No żesz cholera....
- O ile nie będziesz mną tak rzucać jak szmacianą lalką, przypominam że nie jestem kupą cielska jak lew.
Naburmuszył się, obserwując szefową.
- Pójdziemy kiedyś na sp... - nim zdołał dokończyć, lwica rzuciła się na niego, przygważdżając do ziemi i delikatnie raniąc cielsko swymi pazurami. Nawet nie próbował się wyrywać, bo szkód byłoby prawdopodobnie więcej, tak też w ciszy, z lekkim grymasem - słuchał słów Lilki, spoglądając przy tym w jej chłodne w tym momencie ślepia. - Właśnie dlatego odmówiłem, nawet gdyby tą samicą była jakaś bogini - póki nie zechce pójść ze mną na randkę, nie może liczyć na moje szczere zainteresowanie.
Gdy go puściła, westchnął cicho i powoli powstał do siadu, sprawdzając łapskiem stan swej piersi. Poraniona. No żesz cholera....
- O ile nie będziesz mną tak rzucać jak szmacianą lalką, przypominam że nie jestem kupą cielska jak lew.
Naburmuszył się, obserwując szefową.

- Lyanna
- Valarjar

- Posty: 1021
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 wrz 2016
- Specjalizacja:



- Zdrowie: 35
- Waleczność: 58
- Zręczność: 66
- Percepcja: 38
- Kontakt:
Poczuła ulgę, chyba wybrnęła z niezręcznej sytuacji w dość sprawny sposób, a to oznaczało, że jej przebiegłość i spryt mimo rzadkich treningów nadal są w doskonałej formie. Wypuściła ciepłe powietrze przez nozdrza, cicho wzdychając. Rozejrzała się na tereny rozciągające się przed nią, to wszystko było jej własnością, lecz mimo tego nadal nic nie posiadała.
- Dziwny z ciebie samiec, a może ty wolisz... no wiesz samców? - coś kazało jej jeszcze napomknąć na tematy z tej sfery.
Po następnych słowach czarnego kota szybko wróciła wzrokiem na jego osobę. Rzeczywiście trochę go poraniła, też te emocje. Skarciła się samą, w końcu nawet najmniejszy uszczerbek mógł przeważyć o dyspozycji osobnika, nie mogła sobie na takie coś więcej pozwalać.
- Wybacz, chciałam byś poczuł czym może się to skończyć. - skwitowała - Ruszajmy zatem. - nim otrzymała odpowiedź już była w ruchu, przemieszczając się miedzy wysoką trawą sawanny.
z/t
- Dziwny z ciebie samiec, a może ty wolisz... no wiesz samców? - coś kazało jej jeszcze napomknąć na tematy z tej sfery.
Po następnych słowach czarnego kota szybko wróciła wzrokiem na jego osobę. Rzeczywiście trochę go poraniła, też te emocje. Skarciła się samą, w końcu nawet najmniejszy uszczerbek mógł przeważyć o dyspozycji osobnika, nie mogła sobie na takie coś więcej pozwalać.
- Wybacz, chciałam byś poczuł czym może się to skończyć. - skwitowała - Ruszajmy zatem. - nim otrzymała odpowiedź już była w ruchu, przemieszczając się miedzy wysoką trawą sawanny.
z/t

- Samael
- Posty: 120
- Gatunek: Lampart plamisty
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 18 lis 2016
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Nie no, zarzut o byciu homo troszku ukuł jego czarne jak smoła serduszko, jednakże jakim byłby Szkarłatnym, gdyby to okazał. Zamiast tego, ponownie westchnął i pokręcił mordą, niezadowolony.
- Bo nie chcę zerżnąć królowej? Nie mówiłem Ci przypadkiem że czuję niechęć do innych samców?
Mówił, także no dziwny osąd, ale cóż... może cała ta sytuacja nieco namieszała Lyannie w głowie, w końcu kto by się spodziewał, że znajdzie się dupek który odrzuci zaloty samej władczyni. A to dopiero początek, pewnie jeszcze nie raz zadziwi Szkarłatną Panią, pytanie czy po tym wszystkim będzie chciała mu dać odrobinę swej uwagi po spełnieniu swych obowiązków względem nowego rekruta.
- Nie wybaczę, jestem obrażony i nic nie skłania się ku temu, by zmieniło się to w najbliższym czasie.
Odrzekł w dosyć teatralny sposób, gestykulując łapą, mówiąc wszystko oczywiście na żarty. W tej całej sytuacji potrzeba było luzu, nie ma co się przejmować tym co było. Jako że jednak samica ruszyła przed siebie, wypuścił powietrze nosem i ruszył za nią, z czasem krocząc bok w bok z Lyanną ku nieznanemu... a przynajmniej dla czarnucha!
z/t
- Bo nie chcę zerżnąć królowej? Nie mówiłem Ci przypadkiem że czuję niechęć do innych samców?
Mówił, także no dziwny osąd, ale cóż... może cała ta sytuacja nieco namieszała Lyannie w głowie, w końcu kto by się spodziewał, że znajdzie się dupek który odrzuci zaloty samej władczyni. A to dopiero początek, pewnie jeszcze nie raz zadziwi Szkarłatną Panią, pytanie czy po tym wszystkim będzie chciała mu dać odrobinę swej uwagi po spełnieniu swych obowiązków względem nowego rekruta.
- Nie wybaczę, jestem obrażony i nic nie skłania się ku temu, by zmieniło się to w najbliższym czasie.
Odrzekł w dosyć teatralny sposób, gestykulując łapą, mówiąc wszystko oczywiście na żarty. W tej całej sytuacji potrzeba było luzu, nie ma co się przejmować tym co było. Jako że jednak samica ruszyła przed siebie, wypuścił powietrze nosem i ruszył za nią, z czasem krocząc bok w bok z Lyanną ku nieznanemu... a przynajmniej dla czarnucha!
z/t

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość





















