x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Zachodnie zakole oazy
- Brutus
- Posty: 95
- Gatunek: Orłosęp
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 28 lut 2016
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 92
- Waleczność: 5
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Re: Zachodnie zakole oazy
Budowanie gniazda przerwała mu burza piaskowa, która zerwała się znienacka, wypełniając powietrze piachem. Orłosęp porzucił tymczasowo swój zamysł, by znaleźć schronienie, w którym mógłby przetrwać szalejącą nawałnicę.
z/t
z/t
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Miała nadzieję, że Jasmin nie będzie na nią nazbyt długo czekać. Pomyślała bowiem, by zebrać którąś z typowo pustynnych roślinek. Nie chciała marnować czasu na cofanie się do pustyni, toteż zebranie Czarciego Pazura pozostawiła sobie na później. Na razie zamierzała skoncentrować się na aloesie. Mimochodem przypomniała sobie spotkanie z Sethem, który dokładnie oprowadził ją i pokazał, jakie dobra Matki Natury można tutaj znaleźć. A teraz? Teraz Setha już nie było... Westchnęła ciężko, próbując myślenie o faraonie odstawić na bok. Aloes. Mięsiste liście, okraszone kolcami. Nietrudno dostrzec.
Jak na złość aloes nie zamierzał pokazać się od razu. Dlatego Shanteeroth przemierzała kolejne kroki, nosem niemalże sunąć po podłożu. Miała nadzieję, iż w końcu los się do niej uśmiechnie. Postanowiła poszukać nieco bliżej oazy, na wilgotniejszym terenie. Łapą delikatnie i z pewną wręcz czułością odsuwała kamienie i piach, poszukując rośliny. Gdzieś musiała być!
Ostatecznie udało jej się znaleźć niewielkie skupisko rośliny. Poderwała ku górze głowę, aby jak najlepiej zapamiętać to miejsce. W końcu miała niedaleko, więc nic nie stało na przeszkodzie, by od czasu do czasu odwiedzić to miejsce i zgarnąć nieco aloesu na zapas.
Kiedy już zapamiętała miejsce, schyliła się i delikatnie zerwała dość pokaźny liść. Za każdym razem, kiedy zbierała jakieś zioło, miała nadzieję, iż nigdy nie będzie musiała go użyć. Nie dlatego, że się do niego przywiązywała i nie chciała tracić, lecz dlatego, że nie życzyła nikomu cierpienia. Szybko wsunęła liść do sakwy.
Rozejrzała się jeszcze, czy przypadkiem gdzieś po okolicy nie kręci się @Jasmin.
/ +1 aloes - źródło
Shanteeroth wyrzuca 3d100:
72, 58, 35
-> 1 sukces72, 58, 35
Jak na złość aloes nie zamierzał pokazać się od razu. Dlatego Shanteeroth przemierzała kolejne kroki, nosem niemalże sunąć po podłożu. Miała nadzieję, iż w końcu los się do niej uśmiechnie. Postanowiła poszukać nieco bliżej oazy, na wilgotniejszym terenie. Łapą delikatnie i z pewną wręcz czułością odsuwała kamienie i piach, poszukując rośliny. Gdzieś musiała być!
Shanteeroth wyrzuca 3d100:
33, 3, 74
-> 2 sukcesy33, 3, 74
Ostatecznie udało jej się znaleźć niewielkie skupisko rośliny. Poderwała ku górze głowę, aby jak najlepiej zapamiętać to miejsce. W końcu miała niedaleko, więc nic nie stało na przeszkodzie, by od czasu do czasu odwiedzić to miejsce i zgarnąć nieco aloesu na zapas.
Kiedy już zapamiętała miejsce, schyliła się i delikatnie zerwała dość pokaźny liść. Za każdym razem, kiedy zbierała jakieś zioło, miała nadzieję, iż nigdy nie będzie musiała go użyć. Nie dlatego, że się do niego przywiązywała i nie chciała tracić, lecz dlatego, że nie życzyła nikomu cierpienia. Szybko wsunęła liść do sakwy.
Rozejrzała się jeszcze, czy przypadkiem gdzieś po okolicy nie kręci się @Jasmin.
/ +1 aloes - źródło
- Shanteeroth
- Posty: 995
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 04 sie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 40
- Zręczność: 55
- Percepcja: 60
Dostrzegła dwa wielbłądy, przechadzające się niedaleko. Nic dziwnego, więc nie zwróciła na to większej uwagi. Jednak zaraz usłyszała krzyk Geba, do tego dostrzegła jakieś zamieszanie... Ruszyła więc prędko, by stanąć w obronie stada, bo tak przecież należało.
zt.
zt.
- Arlekin
- Posty: 94
- Gatunek: Kot czarnołapy
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 30 cze 2017
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 10
- Zręczność: 20
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Arlekin przed opuszczeniem Oazy postanowił zebrać rosnące tutaj Pnącze Cakoon, które przyda mu się nie tylko do rzucania klątw. Odegra ważną rolę w procesie szamańskiego zbierania doświadczenia i rozwijania techniki vodoo.
Kotek przechadzał się po zachodnim zakole rozglądając się za pnączem.
Arlekin bez trudu odnalazł Pnącze Cakoon zwisające z palmy. Zerwał je i schował do czaszki, która teraz służyła mu za naczynie do przechowywania roślin, a potem w całej okazałości opuścił piaszczyste miejsce.
+1 pnącze cakoon
zt
Kotek przechadzał się po zachodnim zakole rozglądając się za pnączem.
Arlekin wyrzuca 3d100:
97, 46, 53
97, 46, 53
Arlekin bez trudu odnalazł Pnącze Cakoon zwisające z palmy. Zerwał je i schował do czaszki, która teraz służyła mu za naczynie do przechowywania roślin, a potem w całej okazałości opuścił piaszczyste miejsce.
+1 pnącze cakoon
zt
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
- Jesteśmy w domu. - powiedziała z ulgą. W myślach dziękowała wszystkim bogom jakich znała za to, że udało im się dotrzeć z ruin do oazy.
- Proszę, napij się i ochłódź się w wodzie. Jeśli czegoś potrzebujesz, tylko powiedz. - teraz wreszcie Ui powinno się poprawić. Woda w oazie była przyjemnie chłodna, a otaczające ją palmy okrywały lwice rozkosznym cieniem. Jasmin sama położyła się na brzegu i zaczęła pluskać w wodzie, aby zapomnieć o żarze pustyni.
- Jak właściwie tutaj trafiłaś? I gdzie byłaś przez ten czas? - zaczęła dopytywać, teraz już nie musząc się martwić o zdrowie Uy.
@Ua
- Proszę, napij się i ochłódź się w wodzie. Jeśli czegoś potrzebujesz, tylko powiedz. - teraz wreszcie Ui powinno się poprawić. Woda w oazie była przyjemnie chłodna, a otaczające ją palmy okrywały lwice rozkosznym cieniem. Jasmin sama położyła się na brzegu i zaczęła pluskać w wodzie, aby zapomnieć o żarze pustyni.
- Jak właściwie tutaj trafiłaś? I gdzie byłaś przez ten czas? - zaczęła dopytywać, teraz już nie musząc się martwić o zdrowie Uy.
@Ua
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Dom? Czy rzeczywiście tu mógł być mój dom? Oh, co za piękne myśl! Ale… podobno tam twój dom, gdzie serce twoje…
- Bardzo panience dziękuję. - maniery wymagały, bym najpierw wyraziła wdzięczność, a potem dopiero skorzystała z propozycji. Podeszłam to tafli i wypiłam kilka łyków, po czym zastanowiłam się chwilę. Ogólnie nie lubiłam wody, była taka paskudnie mokra i zimna, ale w obecnej sytuacji dobrze by było, gdyby moje futro odzyskało właściwy kolor. Uświadomiłam sobie to zwłaszcza, gdy ujrzałam swoje odbicie. Ledwo powstrzymałam się przed okrzykiem pełnym zgrozy. Przecież wyglądałam potwornie!
Powoli, ostrożnie, weszłam w płytką, przejrzystą wodę. W zasadzie po długiej wędrówce w słońcu było to nawet przyjemne uczucie. Ugięłam łapy, by zanurzyć również grzbiet.
- Och, to długa historia. Pewnego dnia pojawił się tu strudzony podróżnik. Być może panienka go pamięta? Miał bujną rudą grzywę, a miano jego brzmiało… Moyo - głos mi zadrżał, ostatnie słowo wypowiedziałam właściwie szeptem. W oczach stanęły łzy. Zanurzyłam na chwilę głowę, by doprowadzić się do porządku. Zarówno futro jak i serce.
- Gdy wydobrzał, dostałam polecenia, by odprowadzić go do jego stada, oraz zanieść okolicznym wieść o tym, że Królestwo Oazy panuje na pustyniach. Lecz nim wróciłam… - już miałam powiedzieć „zgubiłam się”, lecz w porę się powstrzymałam. - …przybyli najeźdźcy, odcinając mi drogę powrotną. Więc uciekłam i znalazłam schronienie, w którym przeczekałam tę burzę.
Wyszłam z powrotem na brzeg i pochyliłam się nad wodą, by obejrzeć efekt. Niestety nie był zbyt zadowalający. Z pozlepianym od wilgoci futrem wyglądałam jeszcze bardziej mizernie niż wcześniej. Ale przynajmniej kolorystycznie zaczęłam siebie przypominać.
- A panienka jak sobie poradziła? Czyżby konflikt ominął te tereny? - zapytałam, siadając pod jedną z palm. Wcale bym się nie zdziwiła, w końcu kto by chciał podbijać pustynię? I po co w takim wypadku zgodziłam się na odprowadzenie pana Moya? Przecież to on powinien był odprowadzić mnie. A w ogóle to gdyby mnie nie opuścił, nigdy nie byłoby żadnego problemu, o!
- Bardzo panience dziękuję. - maniery wymagały, bym najpierw wyraziła wdzięczność, a potem dopiero skorzystała z propozycji. Podeszłam to tafli i wypiłam kilka łyków, po czym zastanowiłam się chwilę. Ogólnie nie lubiłam wody, była taka paskudnie mokra i zimna, ale w obecnej sytuacji dobrze by było, gdyby moje futro odzyskało właściwy kolor. Uświadomiłam sobie to zwłaszcza, gdy ujrzałam swoje odbicie. Ledwo powstrzymałam się przed okrzykiem pełnym zgrozy. Przecież wyglądałam potwornie!
Powoli, ostrożnie, weszłam w płytką, przejrzystą wodę. W zasadzie po długiej wędrówce w słońcu było to nawet przyjemne uczucie. Ugięłam łapy, by zanurzyć również grzbiet.
- Och, to długa historia. Pewnego dnia pojawił się tu strudzony podróżnik. Być może panienka go pamięta? Miał bujną rudą grzywę, a miano jego brzmiało… Moyo - głos mi zadrżał, ostatnie słowo wypowiedziałam właściwie szeptem. W oczach stanęły łzy. Zanurzyłam na chwilę głowę, by doprowadzić się do porządku. Zarówno futro jak i serce.
- Gdy wydobrzał, dostałam polecenia, by odprowadzić go do jego stada, oraz zanieść okolicznym wieść o tym, że Królestwo Oazy panuje na pustyniach. Lecz nim wróciłam… - już miałam powiedzieć „zgubiłam się”, lecz w porę się powstrzymałam. - …przybyli najeźdźcy, odcinając mi drogę powrotną. Więc uciekłam i znalazłam schronienie, w którym przeczekałam tę burzę.
Wyszłam z powrotem na brzeg i pochyliłam się nad wodą, by obejrzeć efekt. Niestety nie był zbyt zadowalający. Z pozlepianym od wilgoci futrem wyglądałam jeszcze bardziej mizernie niż wcześniej. Ale przynajmniej kolorystycznie zaczęłam siebie przypominać.
- A panienka jak sobie poradziła? Czyżby konflikt ominął te tereny? - zapytałam, siadając pod jedną z palm. Wcale bym się nie zdziwiła, w końcu kto by chciał podbijać pustynię? I po co w takim wypadku zgodziłam się na odprowadzenie pana Moya? Przecież to on powinien był odprowadzić mnie. A w ogóle to gdyby mnie nie opuścił, nigdy nie byłoby żadnego problemu, o!
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Zamyśliła się, próbując przywołać w pamięci osobę, o której mówiła Ua. Być może kiedyś widziała go na terenie oazy, ale nie przypominała sobie bliższego spotkania.
- Niestety, nie pamiętam abym go poznała. - po reakcji lwicy mogła się domyślać, że jej towarzysza spotkał tragiczny los.
- Proszę nie smuć się, na pewno bogowie mają na wszystko plan. - powiedziała łagodnie, próbując pocieszyć Uę.
- Pustynia nie okazuje łaskawości tym, którzy jej nie znają i nie szanują jek zasad. Najeźdzcy zjawili się także w Oazie, lecz pystynia była względnie bezpieczna. Nie było łatwo, ale udało mi się ich uniknąć. Rozdzieliłam się jednak z resztą stada i nie wiem co się z nimi stało. - na tę myśl i ona się zasmuciła.
- Niestety, nie pamiętam abym go poznała. - po reakcji lwicy mogła się domyślać, że jej towarzysza spotkał tragiczny los.
- Proszę nie smuć się, na pewno bogowie mają na wszystko plan. - powiedziała łagodnie, próbując pocieszyć Uę.
- Pustynia nie okazuje łaskawości tym, którzy jej nie znają i nie szanują jek zasad. Najeźdzcy zjawili się także w Oazie, lecz pystynia była względnie bezpieczna. Nie było łatwo, ale udało mi się ich uniknąć. Rozdzieliłam się jednak z resztą stada i nie wiem co się z nimi stało. - na tę myśl i ona się zasmuciła.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Posłałam lwicy smutny, lecz pełen wdzięczności uśmiech. Bardzo doceniałam, że starała się mi pomóc, jednak…
- Cóż znaczy plan bogów, skoro jest w nim miejsce na takie okropności? - chciałam pomyśleć, lecz jakoś tak wyszło, że powiedziałam to na głos. Zdecydowanie samotność mi nie służyła, będę musiała znów odnaleźć się w społeczeństwie. Znaleźć sobie miły kącik, w dobrym towarzystwie, i zacząć wszystko na nowo… po raz kolejny.
- Jestem pewna, że nie ma powodu, by się o nich martwić. Pan Seth i Pani Nefthis to silne lwy, a i o sercu wielkim, z pewnością zaopiekowali się stadem. Może… może po prostu przenieśli się na inną pustynię, gdzieś, gdzie jest bezpieczniej? - Dotknęłam łapą łapy Jasmin, by dodać jej otuchy.
- Skoro pozostałaś tu jedyna… masz zamysł, co począć dalej? - spytałam łagodnie.
- Cóż znaczy plan bogów, skoro jest w nim miejsce na takie okropności? - chciałam pomyśleć, lecz jakoś tak wyszło, że powiedziałam to na głos. Zdecydowanie samotność mi nie służyła, będę musiała znów odnaleźć się w społeczeństwie. Znaleźć sobie miły kącik, w dobrym towarzystwie, i zacząć wszystko na nowo… po raz kolejny.
- Jestem pewna, że nie ma powodu, by się o nich martwić. Pan Seth i Pani Nefthis to silne lwy, a i o sercu wielkim, z pewnością zaopiekowali się stadem. Może… może po prostu przenieśli się na inną pustynię, gdzieś, gdzie jest bezpieczniej? - Dotknęłam łapą łapy Jasmin, by dodać jej otuchy.
- Skoro pozostałaś tu jedyna… masz zamysł, co począć dalej? - spytałam łagodnie.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Nie znała odpowiedzi na pytanie białej lwicy. Wyroki bogów dla niej także były niezrozumiałe. Aby poznać ich motywacje, z pewnością potrzebny byłby kapłan, a obecnie żadnego nie było w okolicach pustyni.
- Nie wiem. - odpowiedziała więc tylko.
- Masz rację, na pewno tak było. To było nierozważne z mojej strony, aby się od niech oddzielać. - doceniła gest lwicy i lekko się uśmiechnęła. W jej oczach jednak krył się smutek i niepokój o pozostałych.
- Za bardzo się bałam. Okazałam się słaba. - powiedziała cicho. Zasłużyła na to, aby samotnie żyć na palącej, jałowej pustyni. Być może bogowie wystawili stado na próbę, a ona ich zawiodła, odwracając się od swoich.
- Nie mam pomysłu, po prostu tu żyję. Pokonuję każdy kolejny dzień nie robiąc planów na kolejne. Zresztą, co mogłoby się tu zdarzyć? - nie czuła potrzeby obmyślania wielkich planów. Odpowiadało jej to co było teraz.
- Nie wiem. - odpowiedziała więc tylko.
- Masz rację, na pewno tak było. To było nierozważne z mojej strony, aby się od niech oddzielać. - doceniła gest lwicy i lekko się uśmiechnęła. W jej oczach jednak krył się smutek i niepokój o pozostałych.
- Za bardzo się bałam. Okazałam się słaba. - powiedziała cicho. Zasłużyła na to, aby samotnie żyć na palącej, jałowej pustyni. Być może bogowie wystawili stado na próbę, a ona ich zawiodła, odwracając się od swoich.
- Nie mam pomysłu, po prostu tu żyję. Pokonuję każdy kolejny dzień nie robiąc planów na kolejne. Zresztą, co mogłoby się tu zdarzyć? - nie czuła potrzeby obmyślania wielkich planów. Odpowiadało jej to co było teraz.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
- Proszę, nie mów tak. - To, co Jasmin o sobie myślała, było... było po prostu straszne! Kto jej nawkładał do głowy takich bzdur? - To nie twoja wina. Jestem pewna, że postąpiłaś najlepiej, jak tylko mogłaś. Rolą wojowników jest, by być odważnymi i dbać o damy. My nigdy nie powinnyśmy były zostać wystawione na taką próbę. Jesteś dobra, miła i piękna, i to jest twoja siła - mówiłam z pasją. Aż mi się żal jej zrobiło, wyglądała na taką nieszczęśliwą, a przecież zupełnie niesłusznie. Ech, a przecież plan był taki, żeby to ona mnie żałowała...
- I żyjesz tak zupełnie sama na tej wielkiej, pustej pustyni? Czyż nie jest to strasznie smutne i samotne życie? - Chyba było to nieco zbyt niedyskretne pytanie, ale nie mogłam się pogodzić z myślą o takim losie. Jasmin za bardzo przypominała mi mnie samą, nieco młodszą do tego, więc skoro ja nie zasługiwałam na taki los, to ona tym bardziej.
- I żyjesz tak zupełnie sama na tej wielkiej, pustej pustyni? Czyż nie jest to strasznie smutne i samotne życie? - Chyba było to nieco zbyt niedyskretne pytanie, ale nie mogłam się pogodzić z myślą o takim losie. Jasmin za bardzo przypominała mi mnie samą, nieco młodszą do tego, więc skoro ja nie zasługiwałam na taki los, to ona tym bardziej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości