No ale było minęło. Raczej Nejlos nie powiedział dzień dobry na umyślnie... jakkolwiek to brzmi.
Czyli chodziło po prostu o spokój, chwile rozłąki dla przemyślenia wszystkiego. Czyli o to, co bury szukał właśnie w tej chwili.
-Rozumiem.-Powiedział przyjaźnie uśmiechając się w jego stronę. Sam raczej nie był spięty od początku, ale również przysiadł. Pewnie ma sporo rodzeństwa, od takich na pewno trzeba odetchnąć...
Jednak następne jego słowa go zdziwiły. Narie.. gdzieś już słyszał to imię, gdzieś na Lwiej Skale.
-Jesteś z Lwiej Ziemi? Ostatnio jak tam byłem ktoś coś mówił o Narie... jest kimś ważnym?-Skoro taki o niej rozgłos to raczej musi być. Nie chciał się zbytnio dopytywać nieznajomego, ale najwyraźniej nie był aż tak nieznajomy jak podejrzewał, skoro kiedyś byli w tym samym stadzie.
-Davu.-Dodał szybko, zapominając o przedstawieniu się.






























