Skraj wodopoju

[Silver Hunter]

Silver wysłuchał obu lwów w najwyższym zdumieniu, przypatrując im się z podejrzliwością. Jeden z nich pozostawił im jakiś dziwnie mieniący się kamień, twierdząc że za jego pośrednictwem można przywołać ducha, który jest w stanie odczynić klątwę. Następnie obaj intruzi oddalili się.
- Co to wszystko ma znaczyć? - zapytał marszcząc brwi i przyjrzał się ofiarowanemu kamieniowi, który Ventruma schowała do sakiewki, jaką miała przewieszoną przez szyję. Następnie ruszył za nią w stronę Lwiej Skały, zastanawiając się o co chodziło tym dwóm dziwacznym lwom.

z/t

[Jaskier]

Opuściwszy niegościnne górskie tereny żółty hien o imieniu Jaskier przez czas jakiś kręcił się po sawannie. Pewnego dnia dotarł na skraj wodopoju, gdzie zwietrzył zapach innej hieny. Zainteresowany podążył tym tropem, ponieważ dawno już nie miał styczności z przedstawicielami własnego gatunku.

[Baqiea]

Bagieta "polowała" wszak wodospad dawał wilgoć, a to powodowało że w okolicy było wiele pożywnego białka. Przybyła tu niedawno i wiedziała że niedługo będzie musiała iść. Ta wilgoć szkodzi na pasy malowane na jej sierści. No ale w tych terenach było dostatecznie dużo jasnej gliny by odnawiać stadny kamuflaż.

Już je wyczuła, parę obfitych dżdżownic innych smakołyków pod pniem. Już miała się do nich dostać gdy poczuła zapach. Ktoś tu był! Zaczęła węszyć niepewnie i nieco zdenerwowana

[Jaskier]

Podążywszy wzdłuż rzeki hieni samiec ujrzał białą samicę w szare paski? Jeszcze nigdy dotąd nie miał okazji poznać pasiastej hieny. Przystanął nieco zaskoczony jej widokiem.
- Witaj nieznajoma - uśmiechnął się lekko, choć pozostawał czujny i lekko spięty. W końcu nigdy nie wiadomo czego się spodziewać nawet po osobnikach własnego gatunku, tym bardziej że pasiasta krokuta również wydawała się podenerwowana.

[Baqiea]

Bageta niepewnie popatrzyła na hienę i lekko rozdęła chrapy nosa węsząc. Niezbyt jej szły kontakty z drapierzcami, tym bardziej przedstawicielami jakżeż podobnego gatunku
No hej- "A to żeś dowaliła" przeszło jej przez głowę i... przytrzymując tłustą zdobycz, larwę jakich mało w tej okolicy, niemal idealnie tłustą z nutką chrupania i tej delikatnej pikanterii, lekko pochyliła głowę na przywitanie
Pozwolisz że nie przerwę posiłku?- Zapytała lecz nie czekała na odpowiedź. Taki kąsek nie mógł czekać

[Jaskier]

-Jasne - uśmiechnął się do niej lekko uznawszy, że jest całkiem sympatyczna. - Mieszkasz tu gdzieś w okolicy? Ładne miejsce - zauważył rozglądając się wokoło.

[Baqiea]

Hiena nie była pewna co odpowiedzieć. Patrzyła na przybysza i zdecydowała
-Możliwe.-
No cóż. Słaba odpowiedz ale może... To Hiena! Już wie co powie
-Z lwami mieszkam.- Uśmiechnęła się. No może podziała- To ich tereny i raczej nie lubią konkurencji-

[Jaskier]

- Co takiego? Z lwami? To znaczy, że jesteś ich niewolnicą? - zdumiał się. W końcu miał okazję przekonać się, że lwy lubią niewolić słabsze od siebie zwierzęta.

[Baqiea]

No tak, z lwami-
Powiedziała i przyglądając się żywemu wyborowi robactwa wzięła tego chrupiącego i zajadając dodała
-Co prawda nie jako niewolnica ale można powiedzieć że stanowię gwarant iż mej rodzinie nie stanie się nic groźnego ani ta czegoś nie odwali. Co prawda mocno jednokierunkowy bo to rodziny propozycja lecz nie narzekam-
Zaśmiała się i powiedziała motto
-"Każda para oczu to dodatkowe oczy do wypatrywania wroga." Tylko że to lwy. Nie podejrzewam żeby lubiły jak hien w ich okolicy jest więcej niż jedna

[Jaskier]

- Tak z pewnością. Ale nie trzymają Cię w swoim stadzie na siłę? W każdej chwili możesz z niego odejść? - dopytał się, bo to jednak było trochę dziwne, żeby hiena trzymała z lwami.