Resocjalizacja [Shadow i Nabo]

[Nabo]

W końcu udało mu się trochę ożywić rozmowę, chociaż na początku nie tak to sobie wyobrażał. No nic, skoro nie da się z nim gadać o niczym innym...
-Nie tylko Dhoruba. Również Haki źle się o tobie wypowiadał i jego zeznania pokrywają się z tym co powiedział nam gepard. Dlatego też zakładamy, że przyszedłeś do nas w charterze szpiega, jednak na chwilę załóżmy, ze mówisz prawdę i sam opuściłeś Beghi- poczynił krótką pauzę na pozbieranie myśli.
-Dołączyłeś do Berghi wiedząc co zamierza zrobić. Nie miałeś problemu z tym, że chce podbić i zniewolić moje stado i z tego co wiem bardzo ją w tym wspierałeś. Obróciłeś się przeciwko niej, tylko dlatego, że nie dała ci tego co chciałeś czyli siebie. A więc nie uczyniłeś tego, bo przeszedłeś jakąś wewnętrzną przemianę i stałeś się dobry. Dalej jesteś tym samym degeneratem, który z chęcią mordowałby niewinnych i gdybyśmy cię wypuścili to zapewne znowu skumałbyś się z jakimiś złolami. Czy teraz rozumiesz swoja sytuację?-

[Shadow]

- Haki powiedział wam, że chciałem zdobyć Berghi? A to dobre - parsknął wymuszonym śmiechem, bo w gruncie rzeczy tak właśnie było. Ta charyzmatyczna lwica naprawdę mu się podobała i to było głównym powodem dla którego przyłączył się do jej stada. - A skąd taka pewność? Jakoś nikt z twojego stada nie ucierpiał z mojej winy. A to, co zrobię i jak będę dalej żył, to chyba moja sprawa, czyż nie? - uniósł brwi, obdarzając go znudzonym spojrzeniem, w którym kryła się irytacja. - A co do Berghi, to może po prostu spodobała mi się jej uroda i siła charakteru? Może początkowo nie znałem jej planów, a gdy je poznałem, postanowiłem ją porzucić i ostrzec was przed nią? Może chciałem zrobić jej na złość i namówić Dhorubę, żeby do niej nie wracał właśnie dlatego, że nie chciała mi się oddać i zostać moją własnością? Może nawet chciałem się do was przyłączyć, zanim potraktowaliście mnie jak wroga? - zaczął obchodzić go naokoło, świdrując go przeszywającym spojrzeniem swoich złowrogich ślepi.

[Nabo]

-Nie, ty sam nam to powiedziałeś. Nie pamiętasz już tej bajeczki o twoim biednym złamanym serduszku?- powiedział, jednocześnie zastanawiając się w co czarnogrzywy próbuje z nim pogrywać.
-Jeżeli widzisz węża, który szykuje się do skoku, zdziel go w łeb zanim cię ukąsi- zacytował usłyszane kiedyś powiedzenia.
-A co do tego to nie do końca tak to działa. Bo na przykład, gdybyś dołączył do jakiś złodupców i razem z nimi gnębił słabszych, to ich krew będzie także n naszych łapach, bo wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi zwróciliśmy ci wolność- powiedział całość zwieńczają z pozoru miłym uśmiechem.
Słysząc wzmiankę o przełączeniu się do nich, Nabo z trudem powstrzymał się od śmiechu. O ile wcześniej jego wersja miała jeszcze odrobinę sensu, to teraz lew kompletnie odleciał.
-Na prawdę nie wiem, jak przebolejemy tę stratę- odparł ironicznie.
-Dobra Shadow, mam jeszcze dzisiaj sporo roboty. To co się pośmialiśmy to nasze ale pora byś wrócił do swojej celi.

[Shadow]

- Faktycznie, nie mam co robić, tylko gnębić słabszych. Skąd ty w ogóle bierzesz takie niedorzeczne pomysły? - pokręcił głową z głębokim westchnięciem. - A co, jeśli nie mam ochoty tam wracać? To nie są warunki dla lwa. Sam chciałbyś być więziony w takim miejscu za samo istnienie? Nie wiedziałem, że przebywanie na czyichś terenach to taka wielka zbrodnia, że aż wymaga uwięzienia w ciemnicy - warknął nie zamierzając bynajmniej ruszyć się z miejsca.