x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Zielony plac przed wejściem

Jaskinia, która skrywa wiele sekretów. Posiada różne korytarze jak i większe groty. Wiele świecących robaczków rozświetla to miejsce jak i kryształy czy też dziwne grzyby. Grobowiec jest piękny ale potrafi być niebezpieczny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.

Kary i negatywne efekty
  • Przebywająca górach postać jest narażona na lawiny, burze albo inne przeszkody.
  • Większe ryzyko złapania choroby - nie dotyczy stada zamieszkującego w tych terenach.
Awatar użytkownika
Nataka
Posty: 157
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 kwie 2014
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Medyk poziom 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 40
Percepcja: 70
Kontakt:

Re: Zielony plac przed wejściem

#41

Post autor: Nataka » 06 wrz 2020, 1:01

Nataka stojąc tak skupiona przed wejściem nie mogła wyczuć niczego, czego mogłaby się obawiać. Oczywiście, miała na uwadze fakt, że w środku może poczuć kompletnie inną energię niż ta, którą wyczuwała przed grotą. Wtem podeszła do niej Lyanna. Słysząc jej głos Nataka podniosła łeb i spojrzała na nią, równie zmartwiona co ona.
-Zrobię wszystko, co w mojej mocy, Lyanno. Nie chcę niczego obiecać, nie jestem wszechmogąca...-
Stwierdziła z nutą nadziei w głosie. Potem kątem ślepi dostrzegła Tendai'a, który ruszył wgłąb groty. Nataka od razu ruszyła za nim.
-Tendai-...-
Idąc jego tropem rozejrzała się jeszcze naokoło siebie, spoglądając po skarpach naokoło jaskini.

Nataka wyrzuca 3d100:
36, 35, 57


I tak w oczy znów rzuciło jej się coś mieniącego- Najwyraźniej zła siła nie była w stanie dosięgnąć gwieździstego mchu, który rósł nieco dalej od wejścia.
-Czekajcie chwilę.-
Poprosiła swoich towarzyszy i pomknęła po mech, którego szybko zebrała jedną porcję. Następnie - ruszyła biegiem za samcem, szybko go doganiając. Obejrzała się także na królową, czy ta podąża za nimi.

+ 1x Gwieździsty mech (odmiana biała)

[ZT]
Obrazek
THEME GŁOS

Awatar użytkownika
Lyanna
Valarjar
Valarjar
Posty: 1021
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 wrz 2016
Specjalizacja:
łowca 3
Łowca 3
zebra
Zebra
krokodyl
Krokodyl
słoń
Słoń
survivalista
Przewodnik
Zdrowie: 35
Waleczność: 58
Zręczność: 66
Percepcja: 38
Kontakt:

#42

Post autor: Lyanna » 06 wrz 2020, 18:10

W planach nie miała nawet przez moment rezygnacji z swojego towarzystwa szamance i młodzikowi. Odwaga jaką cechowało się całe stado ucieleśniało się w postaci ich przywódczyni, która mimo ogromnych obaw i lęku odważnie kroczy zawsze ku temu co dla stada dobre, korzystne. Srebrnooka weszła pewnym krokiem do wnętrza groty za stadowiczami, nie wahając się nawet przez chwilę, muszą pozbyć się tego czegoś, czymkolwiek to jest.


z/t
Obrazek

Awatar użytkownika
Nuzira
Posty: 357
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 paź 2016
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#43

Post autor: Nuzira » 23 wrz 2020, 20:58

Droga powrotna odbyła się bez przeszkód, na szczęście zarówno ona jak i jej towarzysz doskonale pamiętali drogę do jej stada. Nie wspominała mu póki co o dzieciach, wolała jednak skupić się najpierw nad zapewnieniem im bezpiecznego domu, a z wałęsającą się zombie antylopą raczej nie bardzo taki był. Zamierzała zaprowadzić go prosto pod grotę, pilnując całą drogę by ta dziwna lwica nie szła za nimi, nie żeby nie była za kimś nowym w stadzie, jednakże było w niej coś takiego... że brązowej zapalała się czerwona lampka. Na miejscu rozejrzała się, czyżby Tendai wrócił do młodszego rodzeństwa? Zaczęła węszyć, po czym zmarszczyła nos, świeży zapach dobiegający z wejścia... czyżby obie lwice którym tak ufała postanowiły wystawić ją i narazić jego życie?! Obiecały! Warknęła, po czym wróciła wzrokiem do białego. -Idziemy do środka, zaprowadzę cię jak najdalej mogę.- z jednej strony powinna wrócić do dzieci, sprawdzić jak się mają, jednakże teraz martwiła się równie mocno o jej starszego syna, wiecznie musiał pakować się w tarapaty.
@Elandir

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#44

Post autor: Elandir » 24 wrz 2020, 23:56

Mimo, iż całą trasę przebyli bez choćby słowa. Gnając na połamanie łap, niczym ich ziemie spowiłyby piekielne płomienie. Białolicy, choć do tej pory nie dawał wiary w to, co właściwie od niej usłyszał. O tym, jakie nieszczęście nawiedziło Szkarłatne stado. Dużo mógł w czasie owej wędrówki sobie dopowiedzieć, choćby z samego zachowania dwu ogoniastej. Która cały czas oglądając się za siebie oraz pędząc bez chwili wytchnienia, co z czasem przychodziło mu z wielkim trudem. Spowodowanym jego nad wyraz obfitym futrem oraz lichą pod nim posturą. Jaka była co najwyżej dobra na krótkich dystansach. Wiedział, iż była to sprawa poważna, być może dotycząca życia oraz śmierci. Co też nie napawało go optymizmem, zwłaszcza w owym momencie jego żywota, kiedy odnalazł trop zaginionej matki. Z jaką w każdej chwili mógł się pojednać. Lecz martwemu nie przyjdzie to nazbyt łatwo.
Toteż, kiedy dotarli na miejsce, w którym ich znajomość zapoczątkowała to wszystko. Pierwszym co zrobił, było pochwycenie kilku sporych haustów rześkiego powietrza. Po to, aby uspokoić cielesną okowę, która niczym rozżarzony do czerwoności hipopotam. Musiała odzyskać swą równowagę jakże skromnej krzepy. Po czym, słysząc słowa krwistoczerwonej, odparł – Zalecałbym najpierw temu czemuś przyjrzeć się z ukrycia, niźli wkroczyć tam na żywioł. – Nie żeby się bał, no może trochę. Bowiem jedynie szaleńcy oraz głupcy nie odczuwali strachu, który był naturalną koleją wszechrzeczy. Jednakże białofutry szaman wolał działać zgodnie z jakimkolwiek planem, w którym mógłby uwzględnić własną przewagę oraz minusy wroga. Przy czym miał ogromną nadzieję, iż obecna tu lwica go wysłucha. Nie zdając sobie jeszcze sprawy z tego, jak bardzo się zmieniła od ich ostatniego spotkania. Co też zaskoczyło go, choćby wtenczas, kiedy przybyła go groty prosząc go pomoc niźli wyciągając go stamtąd siłą. Czego też po niej się spodziewał – Zatem pójdę przodem – dodał po krótkiej chwili. Być może licząc na to, iż kiedy wyprzedzi jej przerażone myśli zaklęte w jej w oczach. To wówczas stanie się tak, jak też samemu postanowił. Bądź co bądź, w każdej chwili mogła go zatrzymać, ale nie musiała wskazywać mu drogi, skoro znał bardzo dobrze wnętrze groty. W jakiej to, spędził jakiś czas. Poza tym, zdawać się mogło, ale ktoś tam już był bądź obecnie przebywał. Bowiem wszędzie można było wyczuć świeże zapachy, zwłaszcza jeden, który był mu wszakże bardzo znajomy.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#45

Post autor: Gvalch'ca » 28 wrz 2020, 20:44

Istotnie wyczuła obcy zapach, lecz po wyjściu z własnej pieczary uleciał on, rozpłynął się w powietrzu. Wracając jednak wyczuła kolejny, też należący do obcego lwa, z którym nigdy przedtem nie miała styczności. Wiatr wiał z południa, a to oznaczało, że intruz znajdował się albo w dolinie, albo przy grobowcu. Postanowiła sprawdzić najsampierw drugie miejsce. Miała nadzieję, że czarnogrzywy będzie grzecznie na nią czekał i nie zastanie po powrocie pustego lokum. Ominęła łukiem zbiornik wodny i zaczęła przedzierać się przez gęstą roślinność. Interesujące, mimo że panował tu inny klimat niż w dżungli na północy, rozglądając się dookoła mogła poczuć się identycznie jak i tam. Finalnie znalazła się na dużej i zielonej połaci terenu, która była altanką dla miejscowych jaskiń. Przed ogromnym i ciemnym wejściem dojrzała dwie sylwetki lwów. Pręgowaną lwicę kojarzyła z widzenia, uczestniczyły w krwawym chrzcie, widziała jak Lyanna awansuje ją na swoją zastępczynię. Białego lwa pozbawionego grzywy nie znała, nie pachniał też nikim ze stada. Ale to jego z pewnością wyczuła na samym początku. Podeszła do nich od tyłu, po czym zagrodziła wejście własnym ciałem stając w poprzek, tym samym przerywając ich pogawędkę, której słów nie miała okazji usłyszeć. Minę miała nietęgą, zniżyła łeb na równi z kręgosłupem, nerwowo zamiatała ogonem podłoże, raz to w lewo, a raz w prawo.
- Nuzira, tak? - to było czysto retoryczne pytanie, wszak doskonale zdawała sobie sprawę, przed kim stoi. Przeniosła oliwkowe wejrzenie na samca, mrużąc powieki. Nie był podobny do większości lwów, zdradzała to jego aparycja. Był doprawdy ciekawym medycznym przypadkiem, a już zwłaszcza jego fioletowe tęczówki. Chyba nigdy w całej swojej karierze nie spotkała podobnych, to był efekt mutacji, czy cecha odziedziczona? Z każdą chwilą jednak nabierała co do niego nieufności. Głównie dlatego, że posiadał czarne białka, a znała tylko jedną osobę, która mogła pochwalić się identycznymi i już od dawna gryzła glebę.
- Co tu robi obcy? - zapytała oschłym, ale nie ostrym tonem. Sprowadzając intruza na ziemie Szkarłatnych Grzyw musiała mieć na uwadze, że ktoś na pewno tym się zainteresuje i wyjdzie im na spotkanie. Pech chciał, że tą personą akurat była Falka.

Awatar użytkownika
Samael
Posty: 120
Gatunek: Lampart plamisty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 lis 2016
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 50
Kontakt:

#46

Post autor: Samael » 02 paź 2020, 10:54

I wtedy przybył on - cały na czarno. Gdzie był, co robił, dlaczego zniknął, to jedynie część pytań jakie mogła kłębić się w łbach każdego, kogo interesował(bądź nie) los czarnego lamparta, który tak jak znikąd się pojawił, tak równie niezwykle zniknął. Czy odpowiedzi pojawią się dziś? Kto go tam wie. A dlaczego pojawił się akurat tutaj? Cóż, jasnym było chyba, że mimo wszystko dalej czuł się Szkarłatnym, obiecał przecież że pozostanie wierny stadu aż po jego kres, także stadne tereny były dla niego w sumie najbezpieczniejsze. Z drugiej zaś strony, w mieszance zapachów wyczuwał woń dobrze mu znaną... woń lwicy, która wskazała mu niejako drogę, a której dość długi czas nie widział, co nie znaczy że zapomniał. Co jak co, ale charakternych osobowości się nie zapomina, szczególnie takich, z którymi dyskusje płyną niczym roznegliżowane ciała po materiale nasmarowanym masłem, ekhm. Odkładając jednak to wszystko na bok - pojawił się, a dokładniej zbliżał się wolnym krokiem do placu, także jego zapach z pewnością począł pojawiać się w powietrzu, na co liczył by nie zrobić komuś nieprzyjemnej niespodzianki, czy nie przeszkodzić w jakiejś sytuacji która zobaczona, nie byłaby w stanie zostać odzobaczona, tak też dawał im czas na dopięcie wszystkich kwestii, by wreszcie pojawić się w zasięgu wzroku. Oczywiście sylwetka Falki przykuła wzrok jako pierwsza, a na mordzie czarnego babiarza pojawił się delikatny uśmiech. Po chwili jednak spojrzał na Nuzirę której osobiście nie znał, oraz samca... bo w sumie musiał, bleh, Elandir psuł ten obrazek który kreował się przed jego ślepiami, ale cóż. Co mus to mus.
Obrazek

Awatar użytkownika
Nuzira
Posty: 357
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 paź 2016
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#47

Post autor: Nuzira » 04 paź 2020, 23:12

Fakt, że na wejściu nie spotkała ani syna ani reszty wydawał się jej nieco podejrzany, no ale minęło trochę czasu zanim wróciła. Może już po sprawie i wszystko w porządku? Lepiej faktycznie wybadać sytuację niż pchać się do środka... ale co jeśli jednak coś im się stało? Zerknęła na Elandira który mimo wszystko chciał wejść, zanim jednak to zrobił kątem oka zauważyła czarną lwicę, która to podeszła i zagrodziła im wejście. Brązowa uniosła łeb i zmierzyła ją wzrokiem, znała ją, jednakże jej zapach... był dziwny. Czuła na niej jeszcze kogoś innego, poza tym dawno jej nie widziała... -Gval'cha, gdzieś ty się podziewała...- mruknęła ni to do niej, ni to do siebie. Zmrużyła ślepia słysząc jej kolejne słowa, co prawda nie mówiła tego jakimś ostrym tonem, czuła jednak nieco ciężką atmosferę. -Przyprowadziłam go by pomógł z zagrożeniem, zanim po niego pobiegłam Lyanna, Nataka i mój syn, Tendai mieli iść do środka by zobaczyć co się tam dzieje. Wiesz może gdzie są?- zapytała spokojnie, zastanawiało ją czy w ogóle miała świadomość co działo się aktualnie w stadzie, czy też nieznajomy zapach na jej futrze oznaczał iż sama niedawno wróciła na stadne tereny. Długo nie było jej dane pomyśleć, bowiem nagle kolejna czarna sylwetka postanowiła podejść w ich stronę. Kojarzyła go jedynie z usłyszanych informacji, osobiście spotkała pierwszy raz. -Hm... Samael tak? Gdzie się podziewałeś?- również i jego zapytała.

Awatar użytkownika
Elandir
Posty: 219
Gatunek: Panthera leo spelaea
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 14 sie 2017
Specjalizacja: Szaman poziom 1
Zdrowie: 92
Waleczność: 40
Zręczność: 50
Percepcja: 60

#48

Post autor: Elandir » 05 paź 2020, 0:10

Lecz zanim białofutremu szamanowi, z niewątpliwym powodzeniem udało się zanurzyć w mrocznych czeluściach groty. Która wszakże w swojej głębi skrywała równie złowrogie jestestwo niewiadomego pochodzenia. Dość niespodziewanie, pewna lwica postanowiła im przeszkodzić. Mimo, iż początkowo dostrzegając wymijającą go sylwetkę czarnofutrej. Błędnie założył, iż przybyła im dopomóc. W takim razie im więcej ich było, tym lepiej. Choć słowa, które chwilę później padły z jej pyska, bez wątpienia zaskoczyły białolicego. Który wszakże nie pokazując tego po sobie, do tej pory milczał niczym marmurowy posąg pozbawiony życia. Pozwalając póki co, przemówić dwu ogoniastemu gospodarzowi, który wszakże tutaj go sprowadził. Więc tym bardziej za niego odpowiadała, aby choćby włos nie spadł mu z głowy. A kiedy zabrała głos, jej słowa doprawdy zaskoczyły jestestwo bezimiennego szamana. Którego wszakże nie raczyła im wszystkim nawet przedstawić, traktując jego personę niczym pierwszego lepszego łachmaniarza. Albo co gorsze, niewolnika, którego schwytała poza granicami. Czyżby owe przeoczenie wynikło z jej dotychczasowego rozdrażnienia spowodowanego niepokojem? Jakie zaobserwował u niej w czasie ich wspólnej wędrówki. A może w jej osobistym mniemaniu był nikim. Lub kimś, kogo było warto bez choćby mrugnięcia powieką, bezecnie poświęcić?!
Tak czy owak, białolicy po takim oto przeoczeniu, zmierzył lodowatym spojrzeniem lico Nuziry. Po czym ognistą irytację, przeniósł na kolejną obecną tutaj sylwetkę. Jaką bez wątpienia okazało się jestestwo czarnego lamparta. Który najwyraźniej był wsparciem lwicy tego samego koloru i zapewne jedną z ofiar systemu ich dotychczasowej rekrutacji. A zatem, wtenczas miał zupełną rację w dawnym sporze z dwu ogoniastą. Iż jako stado, musieli niewątpliwie aż tak nisko upaść, skoro przyjmowali w swoje szeregi kogo popadnie. Nawet kogoś takiego jak ten tutaj, nie będącego lwem z krwi oraz kości. Lecz nie jemu, było obecnie to oceniać. Toteż swoją uwagę skupił na tym, o czym oni wszyscy prawili. Skoro do tej pory był dla nich jedynie powietrzem, bądź duchem.
. Everything you see has its roots in the unseen world.
~ Voice ~
Obrazek
~ Theme ~

The forms may change, yet the essence remains the same.
.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#49

Post autor: Gvalch'ca » 05 paź 2020, 0:43

- Ech, dłuższa historia, opowiedziałam wszystko Lyannie, widziałam się z nią niedawno. Opowiem i tobie, ale przy innej okazji. I o ile nadal będzie cię to nurtować. - Falka spuściła z tonu i przeszła do normalnego toku rozmowy. Wyprostowała się i odchrząknęła, by nie wyglądać jak zło wcielone. Nie mogli budować aż tak gęstej atmosfery, trzeba ją było nieco poluźnić, no chyba, że oni będą mieli na ten temat zgoła odmienne zdanie. Słysząc jej kolejne słowa zadumała się, a następnie, chwilę później, obejrzała się za siebie, w kierunku wejścia do grot, w których rzekomo czyhało na nich niebezpieczeństwo. Zmrużyła ślepia ponownie, niezadowolona.
- Jak zwykle jestem niedoinformowana. Ktoś się nam tam zalągł? I nie, niestety nie widziałam ich póki co. - pokręciła przecząco głową, tworząc brzydki grymas na twarzy. Później zwróciła się białego lwa, wykonując krok w jego stronę. O ile to było w ogóle możliwe, patrząc na krótki dystans, który ich dzielił.
- Jak się nazywasz, fiołkowooki, i w jaki sposób miałeś nam pomóc? - uniosła brew, świdrując go swym zgniłozielonym spojrzeniem. Nuzira nie uraczyła jej tymi szczegółami, toteż postanowiła wypytać przybysza osobiście. Miała nadzieję, że nie został pozbawiony języka.
W całym tym galimatiasie ktoś postanowił dorzucić swoje trzy grosze. Nie wyczuła jego zapachu, była zbyt skupiona na konwersacji i byciu gburem. Nie zauważyła też, jak czyhał w zaroślach, idealnie wtapiając się w busz. Dopiero kiedy wysunął się z dziczy, jej oczy dostrzegły czarną plamę o jaskrawozielonych trzeszczach. A rozpoznałaby tę plamę zawsze i wszędzie. Plamę, której nie widziała szmat czasu, chyba nawet od feralnego spotkania przy wulkanie. I chociaż przez jej pysk przeszedł tylko nikły cień uśmiechu, wewnętrznie bardzo radowało ją jego przybycie. Ale musiał widzieć, że była teraz zajęta, a ploteczki i luki towarzyskie będą musiały zaczekać. Musiał uzbroić się w cierpliwość. Mniejsza. Robiło tu się całkiem tłoczno, a placyk mógł nie pomieścić wkrótce takiej ilości kotów.

Awatar użytkownika
Samael
Posty: 120
Gatunek: Lampart plamisty
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 18 lis 2016
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 50
Kontakt:

#50

Post autor: Samael » 05 paź 2020, 13:35

Świetnie, nie musiał nawet długo czekać, by dowiedzieć się iż prawdopodobnie wszyscy poza białym samcem go tu znali, co w sumie z jednej strony go dziwiło, z drugiej zaś niekoniecznie. Oczywiście że wolałby znać wszystkim, przy jednoczesnym pozostawaniu incognito dla większości kotowatych pysków, jednakże fakt iż pragnąca uwagi Lyanna przyjęła w szeregi lamparta - nie mógł nie rozejść się szerokim echem po uszach reszty Szkarłatnych, a kto wie czy nawet i dalej. A do tego teraz musiał się tłumaczyć... tylko właśnie - musiał? Raczej niekoniecznie...
- Powiedzmy że odpoczywałem od nieodpowiednich person, które nazbyt olewczo podchodziły do swoich zadań, a ponadto korzystając ze swego niezwykle okrojonego obszaru działań, starałem się robić to co robię najlepiej. O szczegółach, które w sumie są nijak interesujące, opowiem przy odpowiedniejszej porze, bo póki co widzę i słyszę że macie jakieś interesy do załatwienia, a to w sumie nie moja działka. - Skrótowo i bez zbędnych ceregieli, jak na Samaela przystało. To lwicy powinno wystarczyć. - W każdym razie, jestem i będę dopóty, dopóki będę potrzebny.
Dodał po chwili, by skinąć tylko delikatnie pyskiem i usiąść gdzieś na uboczu, przyglądając i nasłuchując się napotkanej tu sytuacji, raz po raz przeskakując między sylwetkami pochłoniętych dyskusją lwic, oraz milczącego póki co białasa. Nie można jednak przy tym ukryć, że wewnętrznie miał ochotę wybuchnąć radością, ale to jeszcze nie pora, nie teraz... nie niszczmy powagi i nie róbmy przypału.
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Grobowiec świetlików”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości