x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Sala spotkań

W porze deszczowej jego dnem spływają potoki rwącej wody, lecz przez pozostałą część roku dno jest suche i piaszczyste. Wysokie urwiska po obu stronach bywają zdradliwe i nieostrożnie stawiając łapy na chybotliwych kamieniach można zakosztować nieprzyjemnej drogi w dół. Na stromych zboczach znajdują się osłonięte od wiatru półki, do których da się dostać jedynie po wąskich, niemal pionowych ścieżkach.

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

Re: Sala spotkań

#41

Post autor: Ganju » 09 gru 2020, 22:36

Na przywitanie szarofutrej, Ganju skinął głową i lekko się uśmiechnął. Owszem jeszcze przed chwilą chciała ona rzucić się na niego lecz skoro postanowiła się przedstawić, należało okazać jej szacunek.
Po krótkiej chwili zielonooki w końcu sobie przypomniał kim jest leżącą lwica. Była to Sekhmet, z którą niegdyś miał okazję odbyć miłą pogawędkę. Jednak nie zamierzał na razie nikogo z obecnych o tym informować, a już tym bardziej owej samicy. Wszak dobrze widział iż nie była ona w najlepszym stanie. Tak więc należało dać jej spokój. Tym bardziej, że jak właśnie się dowiedział faktycznie miał tu miejsce poród, który na dodatek nie skończył się dla każdego z lwiątek powodzeniem.
Dopiero teraz kiedy @Seker wspomniał o dwóch martwych płodach, jasnofutry dostrzegał dwie małe, nieruszające się kulki. Nigdy nie widział czyjejś śmierci toteż ten widok bardzo go poruszył. Biedactwa... dopiero się urodziły, a już ich nie ma Wzdychnął głośno po czym poczuł jak kilka łez spłynęło po jego policzku. Następnie gdy usłyszał kolejne słowa księcia momentalnie przeniósł na niego swój wzrok. - Naturalnie... Nie wiem, powinniśmy wyjść? - odparł, szturchając @Malahira w bok. Nie chciał sam decydować gdyż przyszli tu razem. Aczkolwiek usłyszawszy prośbę Shantee, wiedział już, że tak czy tak muszą wyjść na zewnątrz aby znaleźć wodę. Tak więc wyprostował się po czym zwrócił się w kierunku tunelu.
Lecz jak się okazało nie tylko on zamierzał opóścić jaskinię gdyż w chwili, w której jego wzrok skierował się w stronę wyjścia minęła go jasna lwica. Nie wiedział czemu postanowiła opuścić zgromadzenie ale nie chciał iść z nią sam na sam więc poczekał na czarnogrzywego.
Obrazek

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#42

Post autor: Malahir » 10 gru 2020, 12:58

Wciąż czuł się w tej sytuacji bardzo nieswojo i miał nieprzyjemne wrażenie, że zwyczajnie przeszkadza. Zresztą, słowa padające z pyska @Sekera tylko go w tym utwierdziły. Cofnął się więc o krok, starając się trzymać z daleka od świeżo upieczonej matki i nie niepokoić jej swoją osobą. Ogólnie przez chwilę rozważał, czy nie powinni z @Ganju przeprosić i po prostu się wynieść, po czym iść szukać potencjalnych sojuszników gdzie indziej... Lecz wtem doznał niemałego szoku, słysząc padające z pyska brązowego, do bólu znajome imię. Zaraz, zaraz... Jasmin?
Szczerze powiedziawszy nie do końca wierzył, że naprawdę mogło chodzić o jego siostrę. Już od dawna uważał ją za martwą. Niespodziewane odnalezienie jej po tak długim czasie graniczyło z cudem... A cóż, Malahir nie bardzo wierzył w cuda. Ogólnie, wyrósł na strasznego pesymistę, przekonanego, że już nic nigdy nie będzie lepiej, a życie będzie z biegiem czasu stawało się coraz trudniejsze.
Nie można jednak powiedzieć, że usłyszenie znienacka imienia siostry, nawet, jeśli to byłby przypadek i nosiłby je ktoś obcy nie zrobiło na nim wrażenia. Widocznie drgnął, jakby coś go ukłuło, a na pysku zagościł wyraz niemałego zaskoczenia.
- J-Jasmin...? - powtórzył bezwiednie słabym głosem. Lecz dosłownie kilka sekund później poczuł się strasznie zawstydzony swoją reakcją. W końcu musiało to wyglądać niesamowicie dziwnie w oczach pozostałych. Nie był nawet pewien jak się wytłumaczyć tak, żeby jednocześnie nie wyjść na jeszcze większego idiotę. Ot tak wspomnieć, że takie samo imię nosiła jego zaginiona siostra? Kto by w to uwierzył? Zwłaszcza, że sam nie dowierzał, iż właśnie miał do czynienia z tą właśnie Jasmin. Jakie były na to szanse? Spojrzał w stronę jasnofutrej, chcąc przyjrzeć się jej dokładniej, lecz nie miał szczęścia, opuściła bowiem jaskinię. W pierwszym odruchu chciał za nią podążyć, jednak się powstrzymał. No bo... Znowu, co jej powie? Zapyta, czy nie jest jego siostrą? A co, jeśli nie była?
Zresztą, zaraz zwróciła się do niego @Shanteeroth, odpowiadając na zadane wcześniej pytanie. Chrząknął więc, nieco zakłopotany i spojrzał na szarą, słuchając jej prośby. Po czym skinął głową. Mimo wszystko nie mogli im odmówić. Nie jeśli chodzi o pomoc osłabionej matce i zwłaszcza nie kiedy w krainie mogą grasować jakieś niebezpieczne typy. Wątpił, by zadowoliły się samą Lwią Skałą, skoro nie bały się przepędzić stamtąd większej grupy...
- Woda i coś lekkiego do jedzenia, rozumiem. Nie ma problemu - rzucił, odbierając naczynie. Spojrzał na @Ganju, który w międzyczasie go szturchnął. - Mijaliśmy rzekę, prawda? - o ile dobrze pamiętał nie była wcale tak daleko stąd. Tam nietrudno o wodę, a i spora szansa na natknięcie się na jakąś drobną zwierzynę. - Chodźmy tam. Yyy... Niedługo wrócimy - rzucił do pozostałych, zerknął na brązowogrzywego, po czym wziął połówkę kokosa w pysk i wyszedł z jaskini.

/zt.

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#43

Post autor: Ganju » 10 gru 2020, 16:52

Zielonooki nie musiał długo czekać na reakcję ze strony towarzysza gdyż ten po pytaniu szarofutrej momentalnie się odezwał, Ganju domyślał się, że nie odmówi on pomocy, którą wcześniej sam zaoferował. Tak więc w ogóle się nie zdziwił gdy ten zaproponował aby oboje udali się nad rzekę.
- No tak zgadza się - przytaknął po czym widząc jak @Malahir bierze w pysk jedną z połówek, leżącego na ziemi kokosa, postanowił zrobić to samo. Co prawda Sekhmet zapewne nie będzie potrzebowała aż tyle wody ale w razie czego wolał to zabrać. W końcu nie mogli mieć pewności, że któraś z łupin nie jest przypadkiem dziurawa. Tak więc gdy tylko pochwycił orzecha ruszył za swoim lwioziemskim kompanem.

// zt
Obrazek

Awatar użytkownika
Seker
Posty: 47
Gatunek: P.Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 gru 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 50
Percepcja: 30
Kontakt:

#44

Post autor: Seker » 11 gru 2020, 11:29

Sytuacja zdawała się sama z siebie robić prostsza, nawet jeśli pozostał w nim cień wątpliwości względem pary samców sptkanych chwilę temu w drodze do jaskini mógł ze spokojem odetchnąć bo Shante znalazła im chwilowe zajęcie na zewnątrz, w rozmowę między nią, a nimi nie wtrącał się, wszystko zostało powiedziane ufał też szarej i jej wiedzy na tyle by nie kwestionować poleceń które wydała. Chociaż chwilowe zawahanie się w momencie, gdy przedstawiła im się i to w którym momencie to nastąpiło wniosło kolejne ziarno smutku do serca młodego księcia. Czyli stado nie przetrwało, a reszta lwów, w tym jego bracia rozeszli się na cztery strony świata. Chwilowo postanowił nie dopytywała o nic, nie było to miejsce, ani tym bardziej pora.
Pozostała jeszcze kwestia Jaśmin, której zachowanie nie do końca było dla niego jasne, obrócił za nią głowę w milczeniu, gdy opuściła ich w nagłym pośpiechu.
- Niech Ra oświetla wam drogę i przegnać z niej wszelakie niebezpieczeństwo. - Dodał jedynie na ich odchodne i kiedy został tylki z siostrą, oraz medyczną spojrzenie niebieskich pełnych spokoju oczu spoczęło na tej pierwszej.
Wciąż czekał aż czarniawa pożegna się z potomstwem, bądź poleci mu je już zabrać. Co prawda pochówkiem winien zająć się kapłan, bądź partner Sekhmet, ale tych jak widać nie było w pobliżu.

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#45

Post autor: Ganju » 20 gru 2020, 13:47

Drogę do kanionu, zielonooki ponownie przebył w milczeniu. Z resztą jak miał rozmawiać skoro trzymał w pysku upolowanego wcześniej zająca. Tak więc bez pogaduszek z @Malahirem bardzo szybko dotarł z powrotem do jaskini.
Kiedy wszedł do środka, czym prędzej podszedł do Shantee po czym położył u jej łap, przekąskę dla Sekhmet. Sam nie chciał wręczać owej zdobyczy gdyż domyślał się, że świeżo upieczona matka potrzebuje teraz dużo spokoju. Więc najlepiej aby zrobił to ktoś do kogo miała zaufanie, a chyba szarofutra właśnie do takiego grona należała.
- Proszę. Mam nadzieję, że się nada... bo niestety na nic innego nie trafiłem - przyznał, patrząc akuszerce prosto w oczy. Nie był pewien czy mięso uszatego było odpowiednim wyborem no ale cóż, nic innego nie znalazł. Zatem musiało to wystarczyć.

/ sorki za tak słaby post ale nie mam weny /
Obrazek

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#46

Post autor: Shanteeroth » 20 gru 2020, 16:15

Uśmiechnęła się delikatnie, witając w ten sposób powracających samców. Aż do ich pojawienia się siedziała w zasadzie w kącie, nie chcąc się narzucać faraońskim latoroślom. Pożegnanie @Sekhmet z maleńkimi aniołkami zajęło widocznie całkiem sporo czasu, o co zresztą nie mogła mieć wobec niej jakichkolwiek pretensji. Kiedy starszy z nich ułożył pod jej łapami zająca, skinęła z niemałą wdzięcznością głową.
- Dziękuję, @Ganju. Zapewniam cię, że nada się wyśmienicie. Księżniczka potrzebuje teraz miękkiego i delikatnego mięsa, zatem nie mogłeś wybrać lepiej - wyjaśniła z uśmiechem, zastanawiając się, czy tylko jej się zdawało, czy też lew czuł się jakoś niezbyt wygodnie z tym, że nie powalił samodzielnie czegoś większego. Głupotka. - Poza tym większa porcja posiłku z pewnością nie jest wskazana po dniach, moze tygodniach, słabego odżywiania organizmu - dodała jeszcze, przenosząc zatroskane wejrzenie fiołkowych ślepi na świeżo upieczoną matkę, jej brata oraz maleńką kuleczkę, wciąż jeszcze nienazwaną.
Ciekawe, jak prezentowałyby się dzieci Shantee i Leona? Potrząsnęła łbem. Nie powinna już o tym myśleć. Ten rozdział przecież był już dawno zakończony i chociaż wciąż tęskniła za białym lwem, wiedziała, że w gruncie rzeczy niekoniecznie do siebie pasowali. Zresztą... Podczas ich ostatniego spotkania przecież nawet nie próbował jej zatrzymywać. Tylko... Dlaczego mu zaufała? Dlaczego pokochała? Dlaczego dała się wpędzić w to cholernie przywiązanie? Nie, nie pora na to. Przywołała zatem na srebrzyste wargi serdeczny uśmiech, chociaż w ślepiach zaczaiło się niebezpiecznie coś, co mogłoby świadczyć o tym, iż na moment pogoda ducha medyczki przygasla.
- Jeszcze raz wam dziękuję - dodała nieco ciszej, wodząc spojrzeniem pomiędzy Lwioziemcami.
Obrazek

Awatar użytkownika
Seker
Posty: 47
Gatunek: P.Leo
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 gru 2019
Zdrowie: 100
Waleczność: 70
Zręczność: 50
Percepcja: 30
Kontakt:

#47

Post autor: Seker » 20 gru 2020, 19:41

Mógł się tylko domyślać jak ciężko było teraz jego siostrze z resztą jako samcowi nigdy nie będzie dane mu poznać uczuć matki, która utraciła noszone pod sercem kilka tygodni młode, żaden ojciec nie byłby w stanie... darował sobie dalsze słowa o tym że Bogowie wiedzą co czynią, zamiast tego spędził cały ten czas u boku @Sekhmet milcząc i dodając jej otuchy swoją obecnością. Powrót @Ganju oznaczał że mógł opuścić posterunek i chociaż to co miał do zrobienia było niełatwe musiał to uczynić. Pozwolił ostatni raz spojrzeć matce na małe ciche od poczęcia kulki nim zebrał je z ziemi chwytając zębami delikatnie za małe główki. Minął po cichu @Shanteeroth i wybył z groty by znaleźć odpowiednie miejsce na pochówek siostrzeńców.

ZT

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#48

Post autor: Malahir » 20 gru 2020, 23:07

Nawet, gdyby jego towarzysz miał ochotę na pogaduszki, to Malahir i tak by mu nie odpowiedział. Raz, że ot po prostu pysk miał zajęty przez naczynie z wodą, dwa, szedł ostrożnie, kompletnie skupiony, by po drodze nie porozlewać płynu. Nie chciałby się teraz potknąć o własne łapy, czy coś w tym stylu i przez taką głupotę wszystko zepsuć. Szedł więc za @Ganju, z połówką kokosa w pysku, milcząc przy tym uparcie.
Po chwili marszu dotarli w końcu na miejsce. Malahir wgramolił się do jaskini za brązowogrzywym, krótko rzucając spojrzenie Sekerowi, który właśnie wychodził, wynosząc z groty nieruchome ciałka lwiątek. Skrzywił się w duchu na ten widok. Te niewielkie istotki powinny mieć przed sobą całe życie, lecz nie dane im było go zaznać. Czyż to nie kolejny, dobitny dowód na to, jak bardzo niesprawiedliwy i okrutny bywał los?
Westchnął pod nosem, zbliżył się nieco i postawił misę z wodą obok upolowanego przez starszego lwioziemca zająca. Potem się wycofał, spojrzał na @Shanteeroth i, gdy ta się odezwała, przywołał na pysk ponury uśmiech.
- Nie ma za co dziękować. Nie mogliśmy was przecież tak tu zostawić, zwłaszcza, że... No cóż, istnieje możliwość, że te okolice wkrótce nie będą takie bezpieczne... O ile jeszcze takie są - odpowiedział, ponownie wzdychając. Znów, uznał, iż skoro był już całkiem pewny, iż nie mają do czynienia z wrogiem, ta grupka lwów zasługuje przynajmniej na ostrzeżenie.
Milczał przez chwilę, jakby zbierając słowa, wodząc wzrokiem po ścianach w niezręcznej chwili ciszy. Dopiero po chwili odezwał się znowu.
- Wybacz wścibstwo, lecz... Czy podróżujecie gdzieś konkretnie? Seker wspominał coś o tym, że straciliście stado... A jak już wspominałem, ostatnimi czasy nie wszędzie jest bezpiecznie... - no cóż, Malahir nie był jakimś wybitnym mówcą i to było widać. Sam nie był pewien, czy jego słowa nie wzbudzą w szarej jakiś podejrzeń względem ich dwójki, lecz musiał jakoś zacząć.

/Znowu kijowy post, wybaczcie ;-;

Awatar użytkownika
Ganju
Posty: 449
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 sty 2018
Zdrowie: 100
Waleczność: 45
Zręczność: 55
Percepcja: 50
Kontakt:

#49

Post autor: Ganju » 21 gru 2020, 14:30

Na reakcję @Shanteeroth, Ganju nie musiał długo czekać gdyż kiedy tylko położył zdobycz u jej łap, ta od razu się do niego odezwała. - W takim razie pozostaje mi się tylko cieszyć, że mogłem się do czegoś przydać - odparł z lekkim uśmiechem, a z jego głosu można było odczytać iż poczuł wyraźną ulgę. Wszak naprawdę nie był pewny czy zając był odpowiednią przekąską dla @Sekhmet ale skoro szarofutra lwica uważała iż mięso się nada, mógł być już o to spokojny. Aczkolwiek ten spokój nie trwał długo gdyż w momencie, w którym minął go Seker, znowu poczuł się nieswojo. No bo jak tu się czuć, widząc jak ktoś wynosi dwa maleńkie nieruszające się ciałka. Chyba każdy zareagował by w podobny sposób. No ale cóż, taka była kolei rzeczy i nic nie mógł na to poradzić. Jedyne co mógł zrobić to tylko poświęcić tej sytuacji chwilę zadumy, która z kolei również nie trwała zbyt długo wszak właśnie koło niego stanął @Malahir. Tak więc, zielonooki chcąc nie chcąc został wyrwany z zamyślenia. Lecz może dobrze, że tak się stało ponieważ usłyszawszy słowa lwioziemskiego towarzysza, momentalnie przypomniał sobie o pytaniu jakie mieli zadać. Zatem gdy czarnogrzywy zaczął już ten temat, postanowił doprecyzować jego wypowiedź. Oczywiście nie wiedział czy ta kwestia nie wyda się lwicą podejrzana. Jednak musieli spróbować, w końcu tak naprawdę po to wyruszyli w swoją podróż. - Chodzi o to, czy przypadkiem nie zechciałbyście dołączyć do naszego stada? Bo wiecie w grupie zawsze bezpieczniej - zagaił, licząc iż razem ze swoim kompanem zdoła nakłonić samice do takowej decyzji.
Obrazek

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#50

Post autor: Shanteeroth » 21 gru 2020, 16:12

Ukłoniła się nisko, kiedy Seker opuszczał jaskinię. Gest ten jednak podszyty był nie tylko samym szacunkiem wobec Syna Faraona, lecz i trudnością spojrzenia na te małe kruszyny, które nigdy nie ujrzą Ra w zenicie.
Gdy młody Książę opuścił salę, wyprostowała się z powrotem - chociaż oczu nie otworzyła od razu, czując pod powiekami znane sobie pieczenie. Nie chciała się rozpłakać, dlatego dała sobie ułamek chwili na opanowanie emocji, nim w końcu skoncentrowała się na Ganju i Malahirze. Cóż, nie znała ich wcale, a ich imiona niewiele jej mówiły. Dlatego słowa, którymi ją obdarzyli, musiała przetrawić przez co najmniej kilka sekund, nim uśmiechnęła się grzecznie, pochyliła pokornie łebek i odparła:
- Wybaczcie, panowie. Moje miejsce jest przy mojej Księżniczce. Chociaż nasze Królestwo już nie istnieje, moje serce wierne dawnym świętościom. Księżniczka Sekhmet musi odpocząć, nim będzie w stanie racjonalnie podjąć tak ważną decyzję - powiedziała spokojnie. A potem rozluźniła się nieco, bo i mogła sobie pozwolić na mniej oficjalny ton - wszak kwestie prezentacji władzy i swojego stanowiska co do ich propozycji miała już za sobą. Spojrzała w zielony komplet ślepi Malahira, potem również i w ten odrobinę ciemniejszy, należący do Ganju.
- Co macie na myśli mówiąc o tym, że wokół może już nie jest bezpiecznie? Wybaczcie dociekliwość, ale jestem odpowiedzialna za los świeżo upieczonej matki i jej maleństwa, chciałabym wiedzieć, co nam grozi. I w zasadzie... Wybaczcie, ale z tego wszystkiego chyba nie dosłyszałam, o jakim stadzie mówicie? - Bo faktycznie, w jej obecności nie padła jego nazwa. A może użytkowniczka przeoczyła? A może Shantee zaabsorbowana Sekhmet przeoczyła tak istotny fakt? Przyjrzała się samcom raz jeszcze, chcąc wypatrzyć, czy mają stadne wisiory (pamiętam, że komuś kazano ich nie zakładać, więc nie jestem pewna, czy Mal i Ganju je mają). Sama nie słyszała o zbyt wielu stadach, więc wolała niczego nie zakładać z góry.
Obrazek

Odpowiedz

Wróć do „Kanion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości