x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Wielki Meander
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Re: Wielki Meander
Jak się okazało @Malahir podobnie jak zielonooki, uznał iż upolowane zwierzę będzie odpowiednim pożywieniem dla świeżo upieczonej matki. Toteż na tą wieść, Ganju nieco się uśmiechnął. Jednak nie trwał długo w tym zadowoleniu gdyż jego towarzysz zapytał go o dalsze postępowanie. No a cóż, jasnofutry nie bardzo wiedział co tak właściwie mieli zrobić dalej. Aczkolwiek mimo tego postanowił coś mu odpowiedzieć. Chociażby to co myślał.
- Cóż, może i nasze tereny nie są teraz najbezpieczniejsze ale ta cała jaskinia również... no bo zobacz, teraz może i jest dobrym schronieniem ale gdy spadnie deszcz, może zalać te całe podziemia... I co wtedy? - odparł, a w jego głosie dało się słyszeć wyraźną troskę o lwicę i jej dziecko. Zresztą jak niby inaczej miał się zachować? Chyba każdy by się przejął samicą w potrzebie. - Tak więc według mnie warto spróbować ich przekonać - dodał po czym pochwycił zająca i dał wyraźny znak czarnogrzywemu aby już wracali. Wszak domyślał się, że Sekhmet potrzebuje teraz szybko zebrać siły. W czym napewno woda oraz posiłek pomogą. Dlatego też kiedy tylko jego kompan na to przystał, ruszył powoli w stronę kanionu.
// zt?
- Cóż, może i nasze tereny nie są teraz najbezpieczniejsze ale ta cała jaskinia również... no bo zobacz, teraz może i jest dobrym schronieniem ale gdy spadnie deszcz, może zalać te całe podziemia... I co wtedy? - odparł, a w jego głosie dało się słyszeć wyraźną troskę o lwicę i jej dziecko. Zresztą jak niby inaczej miał się zachować? Chyba każdy by się przejął samicą w potrzebie. - Tak więc według mnie warto spróbować ich przekonać - dodał po czym pochwycił zająca i dał wyraźny znak czarnogrzywemu aby już wracali. Wszak domyślał się, że Sekhmet potrzebuje teraz szybko zebrać siły. W czym napewno woda oraz posiłek pomogą. Dlatego też kiedy tylko jego kompan na to przystał, ruszył powoli w stronę kanionu.
// zt?
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
/Będzie nijako, no ale nie chcę dłużej blokować X'D
Wysłuchał tego, co @Ganju ma do powiedzenia w milczeniu. Brązowogrzywy poniekąd miał rację. Może i sam nie do końca wierzył, iż istniała duża szansa, że jaskinie zostaną zalane, lecz w końcu czyhało tam na nie wiele innych niebezpieczeństw. Matce z dzieckiem bezpieczniej będzie w otoczeniu dużej grupy, pozostali być może zgodzą się wspomóc Lwią Ziemię w walce o odzyskanie domu...
Westchnął i pokiwał głową.
- Racja. Powinniśmy przynajmniej spróbować - odparł. Nie był pewien swoich umiejętności i czy będzie w stanie kogokolwiek przekonać do czegokolwiek, a zwłaszcza jeśli chodzi o coś tak ważnego, jak dołączenie do stada. Które zresztą nie mogło teraz zaoferować zbyt wiele...
Widząc, jak Ganju się zbiera, sam wziął naczynie z wodą w pysk i ruszył za nim.
/zt.
Wysłuchał tego, co @Ganju ma do powiedzenia w milczeniu. Brązowogrzywy poniekąd miał rację. Może i sam nie do końca wierzył, iż istniała duża szansa, że jaskinie zostaną zalane, lecz w końcu czyhało tam na nie wiele innych niebezpieczeństw. Matce z dzieckiem bezpieczniej będzie w otoczeniu dużej grupy, pozostali być może zgodzą się wspomóc Lwią Ziemię w walce o odzyskanie domu...
Westchnął i pokiwał głową.
- Racja. Powinniśmy przynajmniej spróbować - odparł. Nie był pewien swoich umiejętności i czy będzie w stanie kogokolwiek przekonać do czegokolwiek, a zwłaszcza jeśli chodzi o coś tak ważnego, jak dołączenie do stada. Które zresztą nie mogło teraz zaoferować zbyt wiele...
Widząc, jak Ganju się zbiera, sam wziął naczynie z wodą w pysk i ruszył za nim.
/zt.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Szedł, szedł i szedł, co jakiś czas tylko zerkając czy @Malahir na pewno za nim idzie. Nie miał ochoty rozmawiać gdyż prawie przez całą drogę rozmyślał nad tym co takiego źle poczynili, że nie zdołali kogokolwiek rekrutować. W końcu spotkali kilka lwów i chyba było mało możliwe iż każdy by się bał więc wina musiała leżeć po ich stronie. Tak, dokładnie. Mimo iż brzmiało to nieco niedorzecznie to Ganju sądził, źe to właśnie on i jego kompan zawinili. Co my teraz Tibowi powiemy...? Zielonooki był tak tym wszystkim zaaferowany iż prawie nie zwrócił uwagi na to, że znalazł się już w okolicy Rzeki Królów. Tak więc, zapewne by ją po prostu minął, niezauważenie. Jednak kiedy zrównał swoją drogę z jej biegiem i usłyszał odgłos wody przez nią przepływającej, jakby za jakimś magicznym zaklęciem, momentalnie oprzytomniał. Na tyle gwałtownie, że nieomal nie wpadł do jej koryta.
- O cholibka... - mruknął pod nosem, w ostatniej chwili łapiąc równowagę i zatrzymując się na chwilę. Ufff, było blisko...
Zaczerpniewszy powietrza przysiadł na ziemii, obawiając się iż jego roztargnienie zaraz zaprowadzi go do grobu. Poza tym, dokładnie teraz poczuł jak bardzo był spragniony. Tak więc korzystając z okazji, ostrożnie pochylił łeb nad taflę wody i zaczął pić.
Ciekawe czy czarnogrzywy również się napoi?
- O cholibka... - mruknął pod nosem, w ostatniej chwili łapiąc równowagę i zatrzymując się na chwilę. Ufff, było blisko...
Zaczerpniewszy powietrza przysiadł na ziemii, obawiając się iż jego roztargnienie zaraz zaprowadzi go do grobu. Poza tym, dokładnie teraz poczuł jak bardzo był spragniony. Tak więc korzystając z okazji, ostrożnie pochylił łeb nad taflę wody i zaczął pić.
Ciekawe czy czarnogrzywy również się napoi?
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Szedł za @Ganju w milczeniu. Ich misja nie zakończyła się powodzeniem i wracali praktycznie z pustymi łapami. Co prawda Haki obiecał im pomoc, lecz mimo wszystko nie wszystko przebiegło tak, jak sobie to wyobrażał. Ponadto mimo wszystko zastanawiał się, jak sobie radziły lwy, które spotkali jako pierwsze. Czy tamta świeżo upieczona matka i jej towarzysze są bezpieczni? Czy może nie dopadły ich te dziwne, czarne zmory? Malahirowi wciąż trudno było uwierzyć, że przyczyną upadku Lwiej Skały były jakieś... Dziwne duchy. Nie wrogowie z krwi i kości, nie wojna, czy nieurodzaj. Gdyby usłyszał tę opowieść z pyska kogoś nieznajomego pewnie by uznał, że to jakieś brednie. Może dlatego właśnie nikt z nimi nie poszedł? Bo im nie wierzyli?
Brązowogrzywy również widocznie nie miał ochoty na rozmowę, a Malahir nie chciał tego zmieniać.
Po prostu szedł przed siebie, ledwie zwracając uwagę na otoczenie. Ocknął się z ponurych myśli dopiero wówczas, gdy drugi samiec prawie stracił równowagę.
- Wszystko w porządku? - zapytał krótko, zerkając na Ganju zza kilku niesfornych czarnych kosmyków. Dopiero potem się rozejrzał, dostrzegając dobrze już znajomy brzeg rzeki. Wracali do domu.
Westchnął, po czym tak, jak i Ganju podszedł do brzegu, by się napić. Kiedy skończył przysiadł na brzegu. Machnął ogonem, wbijając wzrok w horyzont.
Brązowogrzywy również widocznie nie miał ochoty na rozmowę, a Malahir nie chciał tego zmieniać.
Po prostu szedł przed siebie, ledwie zwracając uwagę na otoczenie. Ocknął się z ponurych myśli dopiero wówczas, gdy drugi samiec prawie stracił równowagę.
- Wszystko w porządku? - zapytał krótko, zerkając na Ganju zza kilku niesfornych czarnych kosmyków. Dopiero potem się rozejrzał, dostrzegając dobrze już znajomy brzeg rzeki. Wracali do domu.
Westchnął, po czym tak, jak i Ganju podszedł do brzegu, by się napić. Kiedy skończył przysiadł na brzegu. Machnął ogonem, wbijając wzrok w horyzont.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Jak się okazało jego towarzysz, Malahir był chyba bardziej przytomny od niego samego gdyż kiedy tylko ujrzał iż traci równowagę, od razu zareagował. No chyba, że podobnie jak w przypadku zielonookiego to właśnie owe zdarzenie sprawiło iż w końcu się odezwał? Cóż, Ganju nie znał odpowiedzi na to pytanie więc na słowa czarnogrzywego tylko się uśmiechnął.
- Tak... na szczęście nie wywinąłem orła - przyznał, przerywając na chwilę picie i zerkając kątem oka na kompana, który również postanowił zaczerpnąć świeżej wody. Następnie gdy już się napoił i ujrzał jak drugi samiec spogląda na horyzont, wzdychnął ciężko po czym po praz kolejny popadł w zadumę. Ahh... w końcu znajome tereny odparł w myślach. Mimo iż nic nie wskurali to tak naprawdę cieszył się, że już wracali. W końcu dopiero co poczuł się jak w domu, a już musiał go opuszczać. No a przede wszystkim zostawił swoją ukochaną... właśnie ciekawe co u Nilimy? Cóż, aby się tego dowiedzieć, trzeba ruszać dalej, co nie? No właśnie, zatem z tym właśnie przeświadczeniem powoli wstał, jednocześnie nieco się przeciągając.
- To co, ruszamy dalej? - spytał, wskazując łbem znajdujący się w oddali wielki baobab. Następnie jeśli lew wyrazi zgodę, razem z nim wyruszy w obranym kierunku.
// @Malahir najlepiej daj 2x zt
Edit: aczkolwiek mamy gościa więc możemy jeszcze zostać
- Tak... na szczęście nie wywinąłem orła - przyznał, przerywając na chwilę picie i zerkając kątem oka na kompana, który również postanowił zaczerpnąć świeżej wody. Następnie gdy już się napoił i ujrzał jak drugi samiec spogląda na horyzont, wzdychnął ciężko po czym po praz kolejny popadł w zadumę. Ahh... w końcu znajome tereny odparł w myślach. Mimo iż nic nie wskurali to tak naprawdę cieszył się, że już wracali. W końcu dopiero co poczuł się jak w domu, a już musiał go opuszczać. No a przede wszystkim zostawił swoją ukochaną... właśnie ciekawe co u Nilimy? Cóż, aby się tego dowiedzieć, trzeba ruszać dalej, co nie? No właśnie, zatem z tym właśnie przeświadczeniem powoli wstał, jednocześnie nieco się przeciągając.
- To co, ruszamy dalej? - spytał, wskazując łbem znajdujący się w oddali wielki baobab. Następnie jeśli lew wyrazi zgodę, razem z nim wyruszy w obranym kierunku.
// @Malahir najlepiej daj 2x zt
Edit: aczkolwiek mamy gościa więc możemy jeszcze zostać
- Skadi
- Posty: 21
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 cze 2019
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 55
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie.
Skadi zbyt optymistycznie założyła, że kiedy minie góry i trafi na niżej położone, płaskie tereny, to na kogoś w końcu trafi, choćby jakieś drobne plemię, osadę, przebłyski cywilizacji, które dawałyby nadzieję na spotkanie kogoś jej pokroju, by swą misję mogła sumiennie wykonać i wrócić do domu. Tymczasem jedynie na co natrafiała, to pawiany, pustkowia i inne nieprzyjemne tereny.
Co z tego, że minęło kilka miesięcy... może troszkę więcej, ale przecież o niej jej własny dom by nie zapomniał. Wciąż na nią czekają jej rodzice, przyjaciele. Westchnęła. Da sobie maksymalnie rok, a potem wraca do domu. Życie samotne było bez sensu, nawet jeśli w ważnym celu.
W końcu mijając nieprzyjemne pustkowia i cmentarz pełen słoniowych kości trafiła na jakiś zalążek sawann i w końcu na rzekę, gdzie na jej widok znów rozpalił się optymizm. Bo gdzie rzeka, tam też ktoś mieszkał, więc może przynajmniej na moment przestanie biegać za przysłowiowym motylkiem.
Zatrzymała się na krawędzi i spojrzała w dół. Ciekawe, pomyślała, widząc towarzystwo przy brzegu.
Skadi zbyt optymistycznie założyła, że kiedy minie góry i trafi na niżej położone, płaskie tereny, to na kogoś w końcu trafi, choćby jakieś drobne plemię, osadę, przebłyski cywilizacji, które dawałyby nadzieję na spotkanie kogoś jej pokroju, by swą misję mogła sumiennie wykonać i wrócić do domu. Tymczasem jedynie na co natrafiała, to pawiany, pustkowia i inne nieprzyjemne tereny.
Co z tego, że minęło kilka miesięcy... może troszkę więcej, ale przecież o niej jej własny dom by nie zapomniał. Wciąż na nią czekają jej rodzice, przyjaciele. Westchnęła. Da sobie maksymalnie rok, a potem wraca do domu. Życie samotne było bez sensu, nawet jeśli w ważnym celu.
W końcu mijając nieprzyjemne pustkowia i cmentarz pełen słoniowych kości trafiła na jakiś zalążek sawann i w końcu na rzekę, gdzie na jej widok znów rozpalił się optymizm. Bo gdzie rzeka, tam też ktoś mieszkał, więc może przynajmniej na moment przestanie biegać za przysłowiowym motylkiem.
Zatrzymała się na krawędzi i spojrzała w dół. Ciekawe, pomyślała, widząc towarzystwo przy brzegu.
*
Malunki na ciele Skadi skrywają ducha, który jednocześnie "opętuje" lwicę i za każdym razem kiedy nią steruje, tatuaże się świecą (nawet tym, który nie widzą duchów). Jest to również dość męczące dla niej.
- Malahir
- Posłaniec
- Posty: 320
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Waleczność: 55
- Zręczność: 50
- Percepcja: 45
- Kontakt:
Skinął krótko łbem, obdarzając jednocześnie @Ganju nieznacznym uśmiechem, choć widać było, że myślami jest gdzie indziej. Milczał przez dłuższy czas, a po zaspokojeniu pragnienia przysiadł na chwilę, by dać odpocząć łapom. I już miał na nowo pogrążyć się w niezbyt szczęśliwych myślach, kiedy jego towarzysz zaproponował dalszą drogę. No cóż, chyba lepiej rzeczywiście jak najszybciej wrócić, zamiast jeszcze bardziej to przeciągać. Skinął więc krótko głową i wstał, przeciągnął się krótko i już miał ruszyć w kierunku dobrze znanej już płycizny, by przekroczyć rzekę, gdy jakiś ruch przykuł jego uwagę. Nie spodziewał się nawet innego lwa, prędzej jakiegoś zbłąkanego roślinożercę. Którego pewnie ot po prostu obdarzyłby przelotnym spojrzeniem, jako, że niespecjalnie był głodny. Dlatego ot po prostu skierował wzrok w stronę tamtego niespodziewanego ruchu, odruchowo i bez większego zainteresowania. Jednakże widząc nieznajomą samicę nieco się ożywił.
- Och... Dzień dobry - przywitał się krótko i nieco niezręcznie, po czym skinął jej głową.
- Och... Dzień dobry - przywitał się krótko i nieco niezręcznie, po czym skinął jej głową.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Swojego towarzysza, zielonooki nie musiał długo namawiać do dalszej drogi gdyż ten po jego pytaniu, prawie od razu wstał na równe nogi. Tak więc skoro nic nie stało już na przeszkodzie aby wyruszyć w kierunku domu, mogli opóścić już to miejsce. Jednak w chwili, w której mieli to zrobić, @Malahir zdał się coś zauważyć. Tak więc gdy Ganju to dostrzegł, podobnie jak czarnogrzywy skierował swój wzrok w tym kierunku. No i jak się okazało, tym czymś co zwróciło ich uwagę, była nieznajoma lwica. Zatem jak nakazywała kultura, jasnofutry skinął łbem w jej stronę i podobnie jak drugi samiec, się przywitał.
- Witaj - odparł, jak zawsze serdecznym tonem głosu po czym podchodząc nieco bliżej, przysiadł na ziemii i z uwagą zaczął przyglądać się samicy, która jak pewnie niedługo się dowie, miała na imię @Skadi.
- Witaj - odparł, jak zawsze serdecznym tonem głosu po czym podchodząc nieco bliżej, przysiadł na ziemii i z uwagą zaczął przyglądać się samicy, która jak pewnie niedługo się dowie, miała na imię @Skadi.
- Skadi
- Posty: 21
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 cze 2019
- Specjalizacja: Szaman poziom 1
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 55
- Percepcja: 65
- Kontakt:
Najpierw tak na nich patrzyła, jakby przez chwilę się nad czymś zastanawiała. Ale jak już oboje się odezwali, to uśmiechnęła się szeroko, zadowolona. I zjechała ostrożnie z tej skarpy na dół, bo przecież nie będzie się przekrzykiwać, zresztą, tak nie wypada cywilizowanym lwom rozmawiać "z góry" bez odpowiedniej do tego pozycji. Co innego w domu, tam nie miałaby oporów, w końcu była wysoko urodzona.
- Na wszystkich Patronów i Wszech stwórcę, nawet nie wiecie jak się cieszę, że nie jesteście moimi zwidami. Okropność, tyle iść i żywej duszy nie spotkać - Zalała ich od razu potokiem słów ze swojej buźki, tym bardziej, że oboje wyglądali na takich sympatycznych i słodkich, więc pewnie nawet nie będą mieli nic przeciwko.
- Proszę, powiedzcie mi, że żaden z was nie jest zbłąkanym wędrowcem jak ja - Dodała smutniejszym i bardziej zapłaczonym tonem, może nawet jakby się postarała to uroniłaby łezkę, ale czuła, że ta dawka szczerości w zupełności wystarcza.
- Na wszystkich Patronów i Wszech stwórcę, nawet nie wiecie jak się cieszę, że nie jesteście moimi zwidami. Okropność, tyle iść i żywej duszy nie spotkać - Zalała ich od razu potokiem słów ze swojej buźki, tym bardziej, że oboje wyglądali na takich sympatycznych i słodkich, więc pewnie nawet nie będą mieli nic przeciwko.
- Proszę, powiedzcie mi, że żaden z was nie jest zbłąkanym wędrowcem jak ja - Dodała smutniejszym i bardziej zapłaczonym tonem, może nawet jakby się postarała to uroniłaby łezkę, ale czuła, że ta dawka szczerości w zupełności wystarcza.
*
Malunki na ciele Skadi skrywają ducha, który jednocześnie "opętuje" lwicę i za każdym razem kiedy nią steruje, tatuaże się świecą (nawet tym, który nie widzą duchów). Jest to również dość męczące dla niej.
- Ganju
- Posty: 449
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 06 sty 2018
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 55
- Percepcja: 50
- Kontakt:
/ @Malahir wybacz, że Ciebie pomijam ale akurat mam wenę
Kiedy tak zielonooki przyglądał się nieznajomej, ona postanowiła również się do nich zbliżyć i już po chwili zjechała ze skarpy, na której się znajdowała. Tak więc gdy tylko to nastąpiło, Ganju podniósł się od razu, wszak nie wypadało siedzieć przy nowoprzybyłym gościu. Tym bardziej jeśli owa persona miała coś do powiedzenia. No a jak widać @Skadi miała, i to całkiem dużo. Jednak jasnemu w żaden sposób to nie przeszkadzało. W końcu nie był typem, który łatwo się denerwował. Zwłaszcza jeśli widział uśmiech na czyimś pysku.
- Zwidami? - zdziwił się lekko. - Nie... to znaczy chyba jeszcze żyjemy, co nie Malahir? - uśmiechnął się, nieco rozbawiony spoglądając na towarzysza. Aczkolwiek gdy usłyszał dalszą część zdania wypowiedzianego przez lwice, spoważniał. - Tak, to nic fajnego nie spotkać nikogo przez dłuższy czas... wiem coś o tym - dodał, lekko stłumionym głosem gdyż dobrze wiedział co oznacza samotność. Oczywiście, teraz było inaczej ale doskonale pamiętał swoje przeżycia podczas wędrówki na lwią ziemię.
- Teraz nie ale bywało różnie... - odparł, lekko się zamyślając.
Kiedy tak zielonooki przyglądał się nieznajomej, ona postanowiła również się do nich zbliżyć i już po chwili zjechała ze skarpy, na której się znajdowała. Tak więc gdy tylko to nastąpiło, Ganju podniósł się od razu, wszak nie wypadało siedzieć przy nowoprzybyłym gościu. Tym bardziej jeśli owa persona miała coś do powiedzenia. No a jak widać @Skadi miała, i to całkiem dużo. Jednak jasnemu w żaden sposób to nie przeszkadzało. W końcu nie był typem, który łatwo się denerwował. Zwłaszcza jeśli widział uśmiech na czyimś pysku.
- Zwidami? - zdziwił się lekko. - Nie... to znaczy chyba jeszcze żyjemy, co nie Malahir? - uśmiechnął się, nieco rozbawiony spoglądając na towarzysza. Aczkolwiek gdy usłyszał dalszą część zdania wypowiedzianego przez lwice, spoważniał. - Tak, to nic fajnego nie spotkać nikogo przez dłuższy czas... wiem coś o tym - dodał, lekko stłumionym głosem gdyż dobrze wiedział co oznacza samotność. Oczywiście, teraz było inaczej ale doskonale pamiętał swoje przeżycia podczas wędrówki na lwią ziemię.
- Teraz nie ale bywało różnie... - odparł, lekko się zamyślając.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości