x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia kanclerza
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Re: Jaskinia kanclerza
Czy Tib domyślał się, że mógł wejść do jaskini w najbardziej nieodpowiednim momencie. Po nagłej zmianę w wyrazie młodych oraz zachowaniu Tamu był już tego niemal pewien. Nie zamierzał się tym jednak przejmować. Jako król miał prawo a nawet obowiązek by wpadać do losowych jaskiń w najmniej spodziewanych momentach.
-Cóż, mieliśmy tu drobny incydent z pewnym szalonym małpiszonem- odparł. Tib nie zamierzał wspominać o fakcie, że Datura go tu sprowadziła, a na dodatek chciała mianować premierem.
Na dobrą sprawę nawet nie mieli w stadzie takiej funkcji.
-Cieszę się, że mogliśmy wam jakoś pomóc- powiedział, po czym zwrócił się w kierunku wejścia.
-Omran, byłbyś tak dobry i przyniósł nam po kawałku mięsa?- zwrócił się do strażnika pilnującego groty. Po chwili od strony groty dało się usłyszeć dźwięk oddalających się kroków.
-Narie ma rację, po posiłku przyda ci się odpoczynek- powiedział do czarnogrzywego, po czym zwrócił się do brązowej.
-Bezpieczniej dla nas wszystkich będzie nie sprzeciwiać się poleceniom Datury. Jako medyk wie o chorobach więcej niż my wszyscy razem wzięci- powiedział. Tib domyślał się, że Narie chciała z nim szczerze pogadać, ale to będzie musiało trochę poczekać.
-To może opowiecie mi o tej całej chorobie? Pewnie niewiele z tego zrozumiem, ale zawsze to coś- rzucił w luźny sposób, po czym przysiadł sobie w bezpiecznej odległości od pozostałej dwójki.
@Tamu
@Narie
-Cóż, mieliśmy tu drobny incydent z pewnym szalonym małpiszonem- odparł. Tib nie zamierzał wspominać o fakcie, że Datura go tu sprowadziła, a na dodatek chciała mianować premierem.
Na dobrą sprawę nawet nie mieli w stadzie takiej funkcji.
-Cieszę się, że mogliśmy wam jakoś pomóc- powiedział, po czym zwrócił się w kierunku wejścia.
-Omran, byłbyś tak dobry i przyniósł nam po kawałku mięsa?- zwrócił się do strażnika pilnującego groty. Po chwili od strony groty dało się usłyszeć dźwięk oddalających się kroków.
-Narie ma rację, po posiłku przyda ci się odpoczynek- powiedział do czarnogrzywego, po czym zwrócił się do brązowej.
-Bezpieczniej dla nas wszystkich będzie nie sprzeciwiać się poleceniom Datury. Jako medyk wie o chorobach więcej niż my wszyscy razem wzięci- powiedział. Tib domyślał się, że Narie chciała z nim szczerze pogadać, ale to będzie musiało trochę poczekać.
-To może opowiecie mi o tej całej chorobie? Pewnie niewiele z tego zrozumiem, ale zawsze to coś- rzucił w luźny sposób, po czym przysiadł sobie w bezpiecznej odległości od pozostałej dwójki.
@Tamu
@Narie
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
@Tib w skuteczny sposób rozluźnił niezręczną atmosferę i Tamu był mu za to szczerze wdzięczny. Wciąż wydawało mu się, że musiał jakoś urazić @Narie albo powiedzieć coś nie tak. Zajmie się tym później. Póki co uśmiechnął się w kierunku króla, który jakby nie patrzeć jeszcze nie zrobił niczego co zburzyłoby nostalgiczny, wyidealizowany obraz dawnego generała. Czuł, że zawsze może na Tibie polegać. Może i było to głupie, naiwne uczucie, ale desperacko pragnął w to wierzyć.
- A my jesteśmy wdzięczni za całą pomoc -odpowiedział zgodnie z prawdą. Spodziewali się przecież gorszych scenariuszy. Chwilowa kwarantanna naprawdę była godziwą ceną, za wsparcie które tu uzyskali. Mimo tego, Tamu wciąż nie miał przecież pojęcia co później. Nadal miał wątpliwości czy powinien podjąć próbę dołączenia do stada. Z jednej strony naprawdę tego chciał. Byłby to prawdziwy świeży start, mógłby naprawić swój błąd z przeszłości i wreszcie mieć jakiś dom. To było strasznie kuszące. Z drugiej strony bardzo się zmienił przez te lata i wcale nie wiedział czy w ogóle będzie w stanie odnaleźć się w społecznym życiu. Poza tym nie miał im czego zaoferować, nie miał żadnych wyjątkowych umiejętności, a nie chciał być przyjęty wyłącznie z litości. Bez dwóch zdań uwielbiał Tiba, ale to nie wystarczyłoby do stania się rzeczywistą częścią grupy. Przez chwilę zastanawiał się czy poruszyć ten temat tu i teraz, ale wahanie wzięło nad nim górę. Pokiwał łbem twierdząco kiedy oboje zaproponowali mu odpoczynek, jakby był lwiątkiem któremu trzeba o tym przypominać. Wiedział, że jak na razie emocje i tak nie pozwolą mu zasnąć za dnia, ale nie było sensu protestować. Zerknął na Narie kiedy ta wyraziła chęć wyjścia z królem na spacer. Rozumiał, że pewnie musi omówić jakieś poważne sprawy jeden na jednego, ale i tak nieco go zabolało że nie może tego zrobić w towarzystwie. Była to zupełnie irracjonalna reakcja, przecież znali się ledwo chwilę, lwica nie miała powodów by mu ufać bardziej niż to niezbędne. To że dla Tamu ona i Malahir byli pierwszymi znajomymi od dawien dawien niczego nie zmieniał. Czarnogrzywy miał przecież zaburzone postrzeganie relacji towarzyskich. Westchnął i zebrał się w sobie.
- Właściwie w medycznych polecaniach Datury było tylko o zachowaniu odległości, przecież to nie ma żadnej różnicy czy siedzisz pięć kroków od Narie tutaj czy na spacerze. Ba, królowa wspominała że świeże powietrze robi coś tam z zarazkami, więc w sumie wyjście na zewnątrz mogłoby być zdrowsze - wtrącił się popierając lwicę. Nieważne czy jakoś ją uraził czy nie, ale nadal zamierzał jej pomagać. Poza tym miał rację. Zamknięcie ich tutaj miałoby jakiś sens gdyby Datura stwierdziła, że nikt nawet nie zbliża się do jaskini, ale skoro Omran i Tib mogą sobie tu zwyczajnie wejść, to bliski spacer nie zmieni niczego. A Narie ewidentnie potrzebowała tej rozmowy.
- Daktari stwierdził że chora złapała ją po jakiejś walce i że przeszła przez krew. Wywołała u niej agresję, ale to Narie wie lepiej bo widziała na własne oczy. Natomiast Daktari geniuszem pod żadnym względem nie jest i nie był w stanie pomóc, więc równie dobrze może to być coś zupełnie innego -nie omieszkał wbić szpilki irytującemu medykowi.
- A my jesteśmy wdzięczni za całą pomoc -odpowiedział zgodnie z prawdą. Spodziewali się przecież gorszych scenariuszy. Chwilowa kwarantanna naprawdę była godziwą ceną, za wsparcie które tu uzyskali. Mimo tego, Tamu wciąż nie miał przecież pojęcia co później. Nadal miał wątpliwości czy powinien podjąć próbę dołączenia do stada. Z jednej strony naprawdę tego chciał. Byłby to prawdziwy świeży start, mógłby naprawić swój błąd z przeszłości i wreszcie mieć jakiś dom. To było strasznie kuszące. Z drugiej strony bardzo się zmienił przez te lata i wcale nie wiedział czy w ogóle będzie w stanie odnaleźć się w społecznym życiu. Poza tym nie miał im czego zaoferować, nie miał żadnych wyjątkowych umiejętności, a nie chciał być przyjęty wyłącznie z litości. Bez dwóch zdań uwielbiał Tiba, ale to nie wystarczyłoby do stania się rzeczywistą częścią grupy. Przez chwilę zastanawiał się czy poruszyć ten temat tu i teraz, ale wahanie wzięło nad nim górę. Pokiwał łbem twierdząco kiedy oboje zaproponowali mu odpoczynek, jakby był lwiątkiem któremu trzeba o tym przypominać. Wiedział, że jak na razie emocje i tak nie pozwolą mu zasnąć za dnia, ale nie było sensu protestować. Zerknął na Narie kiedy ta wyraziła chęć wyjścia z królem na spacer. Rozumiał, że pewnie musi omówić jakieś poważne sprawy jeden na jednego, ale i tak nieco go zabolało że nie może tego zrobić w towarzystwie. Była to zupełnie irracjonalna reakcja, przecież znali się ledwo chwilę, lwica nie miała powodów by mu ufać bardziej niż to niezbędne. To że dla Tamu ona i Malahir byli pierwszymi znajomymi od dawien dawien niczego nie zmieniał. Czarnogrzywy miał przecież zaburzone postrzeganie relacji towarzyskich. Westchnął i zebrał się w sobie.
- Właściwie w medycznych polecaniach Datury było tylko o zachowaniu odległości, przecież to nie ma żadnej różnicy czy siedzisz pięć kroków od Narie tutaj czy na spacerze. Ba, królowa wspominała że świeże powietrze robi coś tam z zarazkami, więc w sumie wyjście na zewnątrz mogłoby być zdrowsze - wtrącił się popierając lwicę. Nieważne czy jakoś ją uraził czy nie, ale nadal zamierzał jej pomagać. Poza tym miał rację. Zamknięcie ich tutaj miałoby jakiś sens gdyby Datura stwierdziła, że nikt nawet nie zbliża się do jaskini, ale skoro Omran i Tib mogą sobie tu zwyczajnie wejść, to bliski spacer nie zmieni niczego. A Narie ewidentnie potrzebowała tej rozmowy.
- Daktari stwierdził że chora złapała ją po jakiejś walce i że przeszła przez krew. Wywołała u niej agresję, ale to Narie wie lepiej bo widziała na własne oczy. Natomiast Daktari geniuszem pod żadnym względem nie jest i nie był w stanie pomóc, więc równie dobrze może to być coś zupełnie innego -nie omieszkał wbić szpilki irytującemu medykowi.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Już chciała wyłożyć Tibowi co myśli o tych wymogach sanitarnych, ale ubiegł ją Tamu. Odwróciła się w jego stronę... i coś we wzroku czarnogrzywego sprawiło, że się zawahała.
- Tamu ma rację. Ale jeśli koniecznie nie chcesz mnie stąd wypuszczać, to przynajmniej odeślij Omrana. Też zasłużył na odpoczynek, a ja chciałabym móc mówić otwarcie - podjęła dużo pewniej, niż się czuła. Właściwie może to nawet dobrze wyjdzie, jeśli czarnogrzywy wszystko usłyszy? Czy naprawdę miała powód, żeby to ukrywać? Nie był typem osoby, która umyślnie wykorzystałaby tą wiedzę przeciwko niej. A tak przynajmniej nie będzie musiała się powtarzać, i... może towarzysz sam dojdzie do wniosków, które jeszcze chwilę temu nie wiedziała, jak mu wyłożyć?
- Miała szaleństwo w oczach. Z początku zachowywała się, jakby próbowała mnie chronić przed samą sobą, ale potem mnie zaatakowała. Ledwo uciekłam, i to tylko dlatego, że gdy dotarłyśmy na światło dzienne, nagle zawróciła - streściła szybko. Z każdym powtórzeniem historia ta wywoływała w niej coraz mniej emocji. Albo może raczej były one coraz bardziej tępe, tak, jakby dzieląc się nimi, sprawiała, że przestawały być jej.
- Tib? Proszę, nie mów mi nic o... o nich. Na prawdę nie chcę wiedzieć, nie wytrzymałabym, wiedząc... gdyby... Tak mi łatwiej - wypaliła szybko, pod wpływem nagłego impulsu, zanim zdążyła opuścić ją odwaga. Uciekła wzrokiem gdzieś w bok, by nie widzieć reakcji lwa. By nawet nie kusiło ją, aby próbować zinterpretować, co mogła oznaczać.
- Tamu ma rację. Ale jeśli koniecznie nie chcesz mnie stąd wypuszczać, to przynajmniej odeślij Omrana. Też zasłużył na odpoczynek, a ja chciałabym móc mówić otwarcie - podjęła dużo pewniej, niż się czuła. Właściwie może to nawet dobrze wyjdzie, jeśli czarnogrzywy wszystko usłyszy? Czy naprawdę miała powód, żeby to ukrywać? Nie był typem osoby, która umyślnie wykorzystałaby tą wiedzę przeciwko niej. A tak przynajmniej nie będzie musiała się powtarzać, i... może towarzysz sam dojdzie do wniosków, które jeszcze chwilę temu nie wiedziała, jak mu wyłożyć?
- Miała szaleństwo w oczach. Z początku zachowywała się, jakby próbowała mnie chronić przed samą sobą, ale potem mnie zaatakowała. Ledwo uciekłam, i to tylko dlatego, że gdy dotarłyśmy na światło dzienne, nagle zawróciła - streściła szybko. Z każdym powtórzeniem historia ta wywoływała w niej coraz mniej emocji. Albo może raczej były one coraz bardziej tępe, tak, jakby dzieląc się nimi, sprawiała, że przestawały być jej.
- Tib? Proszę, nie mów mi nic o... o nich. Na prawdę nie chcę wiedzieć, nie wytrzymałabym, wiedząc... gdyby... Tak mi łatwiej - wypaliła szybko, pod wpływem nagłego impulsu, zanim zdążyła opuścić ją odwaga. Uciekła wzrokiem gdzieś w bok, by nie widzieć reakcji lwa. By nawet nie kusiło ją, aby próbować zinterpretować, co mogła oznaczać.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Wróciła do jaskini kanclerza. Nie zauważyła Omrana, który miał miał pilnować wejścia. A więc kolejny, który miga się od obowiązków. Już spodziewała się, że jaskini w środku będzie pusta, ale po wejściu przekonała się, że jej więźniowie, to znaczy pacjenci, wciąż byli na miejscu. A w dodatku był z nimi Tib.
- Co tu się dzieje? Tutaj odbywa się kwarantanna. - powiedziała ostro do zebranych.
- Mam dla was lekarstwa. Niestety poszukiwania medyka nadal trwają. Ten... zniknął. - nie wdawała się w szczegóły na temat karzełka.
- Co tu się dzieje? Tutaj odbywa się kwarantanna. - powiedziała ostro do zebranych.
- Mam dla was lekarstwa. Niestety poszukiwania medyka nadal trwają. Ten... zniknął. - nie wdawała się w szczegóły na temat karzełka.
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
-Dobrze kombinujesz Tamu, jednak zgaduję, że nie bez powodu Datura kazała wam tu zostać- odparł w luźny sposób. Najwyraźniej lewek zdążył zapałać do brązowej sympatią. Tib zamierzał jednak przestrzegać zaleceń Datury.
-Nie tyle co nie chcę, co po prostu nie mogę. W pewnych kwestiach Datura jest ode mnie bardziej kompetentna, więc wolę zdać się na jej osąd- odparł na słowa brązowej.
-Co do Omrana, to faktycznie zasłużył na odpoczynek- skinął brązowej, posyłając jej przy tym delikatny uśmiech.
Następnie Tib w skupieniu wysłuchał relacji Tamu i Narie.
-Brzmi to trochę jakby choroba zajęła jej umysł- skomentował. Tib nie miał pojęcia o jaka chorobę mogło chodzić jednak już sama koncepcja, że infekcja mogła powodować niepoczytalność, była dla Króla przerażająca.
Kiedy Narie wspomniała o nich, brązowgrzywy domyślił się, że może chodzić o jej dzieci. Dla niego również temat ten nie był łatwy, więc skinął brązowej łbem.
chciał dodać coś jeszcze, jednak w tym momencie dołączyła do nich Datura.
-Spokojnie moja droga, zachowuję dystans- powiedział, posyłając jej przy tym miły uśmiech. Wzmiankę o znikającym medyku Król przemilczał. Gdyby byli na osobności, to pewnie rzucił by jakimś złośliwym komentarzem jednak przy innych osobach, trochę nie wypadało tego robić.
-Po podaniu lekarstwa, chciałbym zabrać Narie na spacer. Znam objawy choroby, więc jakby coś się działo, to natychmiast odstawię ją tutaj- zwrócił se do Datury.
W tym momencie do jaskini wkroczył Omran trzymający w pysku trzy kawałki mięcha, które położył tuż obok Tiba
-Pięknie dziękuję Omranie. A teraz idź się położyć, bo widzę po tobie, że przydało by ci się trochę snu- Król zwrócił się do lwa, który skinął mu łbem, po czym opuścił jaskinię.
Brązowogrzywy nie spodziewał się przybycie Królowej, stąd mięsa było za mało na ich czwórkę.
-Częstujcie się, je jestem na diecie- rzucił wesoło .
@Tamu
@Narie
@Datura
-Nie tyle co nie chcę, co po prostu nie mogę. W pewnych kwestiach Datura jest ode mnie bardziej kompetentna, więc wolę zdać się na jej osąd- odparł na słowa brązowej.
-Co do Omrana, to faktycznie zasłużył na odpoczynek- skinął brązowej, posyłając jej przy tym delikatny uśmiech.
Następnie Tib w skupieniu wysłuchał relacji Tamu i Narie.
-Brzmi to trochę jakby choroba zajęła jej umysł- skomentował. Tib nie miał pojęcia o jaka chorobę mogło chodzić jednak już sama koncepcja, że infekcja mogła powodować niepoczytalność, była dla Króla przerażająca.
Kiedy Narie wspomniała o nich, brązowgrzywy domyślił się, że może chodzić o jej dzieci. Dla niego również temat ten nie był łatwy, więc skinął brązowej łbem.
chciał dodać coś jeszcze, jednak w tym momencie dołączyła do nich Datura.
-Spokojnie moja droga, zachowuję dystans- powiedział, posyłając jej przy tym miły uśmiech. Wzmiankę o znikającym medyku Król przemilczał. Gdyby byli na osobności, to pewnie rzucił by jakimś złośliwym komentarzem jednak przy innych osobach, trochę nie wypadało tego robić.
-Po podaniu lekarstwa, chciałbym zabrać Narie na spacer. Znam objawy choroby, więc jakby coś się działo, to natychmiast odstawię ją tutaj- zwrócił se do Datury.
W tym momencie do jaskini wkroczył Omran trzymający w pysku trzy kawałki mięcha, które położył tuż obok Tiba
-Pięknie dziękuję Omranie. A teraz idź się położyć, bo widzę po tobie, że przydało by ci się trochę snu- Król zwrócił się do lwa, który skinął mu łbem, po czym opuścił jaskinię.
Brązowogrzywy nie spodziewał się przybycie Królowej, stąd mięsa było za mało na ich czwórkę.
-Częstujcie się, je jestem na diecie- rzucił wesoło .
@Tamu
@Narie
@Datura
- Tamu
- Posty: 163
- Gatunek: Lew
- Data urodzenia: 21 cze 2017
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 60
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Próba wypchnięcia @Narie na spacer jak na razie spełzła na niczym, ale warto było spróbować. Zresztą może rzeczywiście powinni tu siedzieć dla ich własnego dobra. Kompetencji Datury nie dało się przecież zakwestionować, a choroba atakująca umysł wydawała się wyjątkowo straszna. Tamu miał nadzieję, że jednak jej tu nie przywlekli bezobjawowo. Ucieszyło go, że Narie jest gotowa rozmawiać przy nim otwarcie. To było miłe i oznaczało, że jednak jej nie uraził swoją niezręcznością. Mimo tego nie był pewien czy wypadałoby mu słuchać jakiejś poważnej rozmowy. Nikt tak naprawdę nie miał powodu żeby mu ufać. Ciekawiła go przeszłość młodszej lwicy, ale przecież nie powinien być wścibski, szczególnie w kwestii delikatnych tematów. A to że były delikatne widać było na pierwszy rzut oka przy następnych słowach Narie. O kogo mogło jej chodzić? Tamu zakładał, że mowa o jakiś bliskich. Czasem zdarzało mu się zapomnieć, że większość zwierząt ma znacznie więcej relacji społecznych i więzów krwi niż on. Chcąc ułatwić jej rozmowę, czarnogrzywy cofnął się kilka kroków tworząc iluzję przestrzeni. Niestety zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć coś więcej do jaskini powróciła @Datura we własnej osobie. Powoli zaczął się już przyzwyczajać do jej stylu bycia, więc w odpowiedzi na reprymendę uśmiechnął się tylko przepraszająco. Właściwie to był pozytywnie zaskoczony królową, zapamiętał ją jako znacznie straszniejszą, chociaż nic dziwnego, był wtedy płaczliwym maluchem. Jakaś podejrzliwa część jego umysłu zakładała, że zostawi ich w kwarantannie i zapomni, a tu pozytywna niespodzianka. Szkoda tylko, że karzełkowaty medyk zniknął. Był ich okazją żeby szybko załatwić tę sprawę. Ciekawe co się stało, przecież wydawał się chętny na dołączenie do stada. Może poznał charakter władczyni i się rozsądnie wycofał. Z dobrych wiadomości @Tib nie zapomniał o propozycji spaceru. Narie miała wciąż szansę na swoją rozmowę w cztery oczy, oczywiście jeśli królowa się zgodzi. To chyba oznaczało, że on jest już zbędny i może się zabrać za jedzenie. Tamu jak zwykle był przeraźliwie głodny. Odczekał kilka chwil po czym capnął jeden z kawałków mięsa i od razu się wycofał. Z przyzwyczajenia obawiał się, że ktoś może mu zabrać posiłek.
- Dziękuję. Smacznego. -mruknął pod nosem sam do siebie i wgryzł się w śniadanie.
- Dziękuję. Smacznego. -mruknął pod nosem sam do siebie i wgryzł się w śniadanie.
- Narie
- Posty: 551
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 06 mar 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 85
- Waleczność: 50
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
No cóż, w przekonywaniu Tiba sukces odniosła połowiczny, ale wystarczający, by skinąć mu z wdzięcznością głową. A potem dołączył do tego jeszcze trochę wymuszony a trochę smutny, ale z pewnością wdzięczny uśmiech, gdy lew zgodził się na jej prośbę.
Zanim jednak zdążyli rozwinąć temat, do jaskini wróciła Datura. Narie drgnęła lekko, cofnęła się o krok i zamilkła. Przez chwilę bała się, że Tib, nie zważając na nowe towarzystwo, postanowi kontynuować rozmowę, jednak, jak się okazało, ten na szczęście też preferował rozmowę w cztery oczy. Zerknęła na niego z lekkim zaskoczeniem. Nie spodziewała się, że, jeszcze przed chwilą tak niechętny, teraz sam zaproponuje spacer. W zasadzie tym lepiej dla niej, chyba powinna się cieszyć, prawda?
Zniknięcie medyka skomentowała jedynie cichym westchnięciem. Chętnie by się dowiedziała czegoś więcej, ale po pierwsze nie chciała wypytywać Datury, a po drugie bardziej jej zależało na szybkim oddaleniu się z Tibem, a wysłuchanie historii mogło ten moment odwlec.
Przyjęła swój kawałek mięsa bez większego zastanowienia. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że brązowy odstąpił swoją część. Przez chwilę chciała zaproponować, żeby się podzielili, ale szybko porzuciła ten pomysł. Skoro zostały im wytyczone tak restrykcyjne zasady sanitarne, to z pewnością nie wolno im było też dzielić się jedzeniem.
- Dziękuję - powiedziała więc tylko cicho, kierując te słowa głównie do Tiba. Bardziej motywowana rozsądkiem niż głodem, zabrała się do jedzenia.
Zanim jednak zdążyli rozwinąć temat, do jaskini wróciła Datura. Narie drgnęła lekko, cofnęła się o krok i zamilkła. Przez chwilę bała się, że Tib, nie zważając na nowe towarzystwo, postanowi kontynuować rozmowę, jednak, jak się okazało, ten na szczęście też preferował rozmowę w cztery oczy. Zerknęła na niego z lekkim zaskoczeniem. Nie spodziewała się, że, jeszcze przed chwilą tak niechętny, teraz sam zaproponuje spacer. W zasadzie tym lepiej dla niej, chyba powinna się cieszyć, prawda?
Zniknięcie medyka skomentowała jedynie cichym westchnięciem. Chętnie by się dowiedziała czegoś więcej, ale po pierwsze nie chciała wypytywać Datury, a po drugie bardziej jej zależało na szybkim oddaleniu się z Tibem, a wysłuchanie historii mogło ten moment odwlec.
Przyjęła swój kawałek mięsa bez większego zastanowienia. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że brązowy odstąpił swoją część. Przez chwilę chciała zaproponować, żeby się podzielili, ale szybko porzuciła ten pomysł. Skoro zostały im wytyczone tak restrykcyjne zasady sanitarne, to z pewnością nie wolno im było też dzielić się jedzeniem.
- Dziękuję - powiedziała więc tylko cicho, kierując te słowa głównie do Tiba. Bardziej motywowana rozsądkiem niż głodem, zabrała się do jedzenia.
- Datura
- Posty: 1518
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 19 paź 2015
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 41
- Zręczność: 47
- Percepcja: 67
- Kontakt:
Przynajmniej Tib nie próbował podważać jej kompetencji. Wielokrotnie już go łatała, więc nie mógł mieć wątpliwości co do jej wiedzy medycznej. Nie spodobało się jej jednak, że strażnika, którego tu zostawiła, wykorzystywał jako chłopca na posyłki. O tym porozmawiają później.
Postawiła przed Narie tykwę z eliksirem.
- Tutaj macie dwie porcje eliksiru wzmacniającego odporność. Wypijcie go przed wejściem do dżungli. Ven i Malahir też dostaną swoje porcje kiedy się pojawią. - powiedziała do pacjentów. Zastanawiała się, czy rzeczywiście wypiją eliksir, czy będą ją posądzać o próbę otrucia.
- A wy pokażcie co dostaliście od tamtego medyka. Może to są całkiem dobre eliksiry. - słyszała, że medyk z dżungli zarabia grube paciorki na leczeniu pacjentów, więc nie w jego interesie byłoby wciskanie przybyszom lewych eliksirów.
-2x eliksir wzmacniający odporność
Postawiła przed Narie tykwę z eliksirem.
- Tutaj macie dwie porcje eliksiru wzmacniającego odporność. Wypijcie go przed wejściem do dżungli. Ven i Malahir też dostaną swoje porcje kiedy się pojawią. - powiedziała do pacjentów. Zastanawiała się, czy rzeczywiście wypiją eliksir, czy będą ją posądzać o próbę otrucia.
- A wy pokażcie co dostaliście od tamtego medyka. Może to są całkiem dobre eliksiry. - słyszała, że medyk z dżungli zarabia grube paciorki na leczeniu pacjentów, więc nie w jego interesie byłoby wciskanie przybyszom lewych eliksirów.
-2x eliksir wzmacniający odporność
- Khalie
- Królowa
- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Szła dość szybkim krokiem wraz z @Dhoruba i @Ushindi jeśli tylko zdecydował się jej towarzyszyć. Nie mogła się już doczekać dołączenia do stada, wszak miała to zrobić już zanim rozdzielono ją z nimi, miał być ślub i cudowne życie... a wyszło jak zwykle. Na szczęście odnalazła drogę do domu, ukochany nadal tu był i coś do niej czuł, mało tego, przyprowadziła do dziadka cennych sojuszników więc pewnie się ucieszy. A może wręcz przeciwnie, wkurzy się i ją wygoni? Takie właśnie miała myśli w momencie gdy stanęła przed jaskinią kanclerza. Wzięła wdech i wydech, spojrzała jeszcze na Dhorubę. -Może poczekaj chwilę?- rzuciła krótko po czym weszła do środka. Gdy jej ślepia dostosowały się do półmroku dostrzegła... masę lwów. Co do impreza? Spojrzała kolejno po każdym, Daturę kojarzyła, Tiba oczywiście też, jakiś samiec z czarną grzywą, może widziała ale nie pamiętała imienia...i ta lwica. Czemu wyglądała jak Khalie? Nie, przecież jej matka dawno temu porzuciła ich i odeszła, po co miałaby wracać? -Co tu się dzieje... i kim ona jest?- rzuciła ni to do @Datura, ni to do @Tiba, bowiem wzrok jej utkwił na @Narie.
* Dziennik
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Szedł kilka kroków za @Khalie, milcząc. Po drodze rozglądał się uważnie dookoła. Choć od jego ostatniej wizyty na Lwiej Ziemi minęło już sporo czasu, wciąż doskonale ją pamiętał. Długie oczekiwanie wypełnione okropnym stresem, podjęta ostatecznie decyzja o zdradzie królowej oraz tych kilka dni, podczas których zdecydował się skorzystać z Lwioziemskiej gościny. Prócz własnych, jakby nie patrzeć całkiem intensywnych emocji, które odczuwał w tamtym okresie zapamiętał wszechobecne tłumy, zgiełk i ogólne zamieszanie. Nietrudno było zauważyć, że teraz na Skale panował nieco mniejszy chaos... No, przynajmniej na razie. Im bardziej zbliżali się do jaskiń, tym więcej śladów obecności lwów dostrzegał. Niemniej, nietrudno było się domyślić, że mimo wszystko Lwioziemców jest mniej, niż kiedyś. Nie do końca mu się to podobało. Zaczynał mieć wątpliwości, czy w takim wypadku wciąż osłabione stado tak chętnie udzieli pomocy przypadkowej dwójce bimbrowników. Zawsze mogą przecież uznać, iż nie należy marnować na nich czasu, ani też narażać członków stada na niebezpieczeństwo, by ich bronić. Nie wiedział przecież, jak bardzo może im zależeć na udziałach z zysków...
...cóż, nadal jednak istniała nadzieja, że skusi ich perspektywa posiadania niepozornego szpiega podróżującego po krainie.
- Dobrze - przytaknął brązowofutrej, po czym przysiadł niedaleko wejścia, obserwując, jak lwica znika we wnętrzu jaskini. Z zewnątrz słyszał gwar kilku głosów, a najbliższa okolica pachniała intensywnie lwami i świeżym mięsem. Gepardowi wydawało się, że rozpoznaje kilka z tych woni. Skrzywił się w duchu, gdy wyłapał tę należącą do fioletowookiej lwicy. A więc @Datura też tu była. Zaklął w myślach. To zdecydowanie utrudniało sprawę. Po chwili wyczuł też i @Tiba, z czego dla odmiany nieco się ucieszył. Z nim przynajmniej już niegdyś udało się mu dojść do porozumienia, tak więc mniej więcej wiedział, czego się po nim spodziewać.
Wyczuł jeszcze trzy inne zapachy, nieco słabsze, jakby pozostawione poprzedniego dnia. Dwóch w ogóle nie kojarzył, lecz trzeci... Cóż, ku jemu zdziwieniu wydał się dziwnie znajomy. Zmarszczył brwi, ledwie powstrzymując się przed zajrzeniem do jaskini, by zaspokoić swoją ciekawość i rozwiać powoli rodzące się w jego głowie domysły. Jednakże nie ruszył się z miejsca. Należało zachować jakieś pozory profesjonalizmu, skoro przybywał tu, by załatwić konkretną sprawę.
@Narie
@Tamu
...cóż, nadal jednak istniała nadzieja, że skusi ich perspektywa posiadania niepozornego szpiega podróżującego po krainie.
- Dobrze - przytaknął brązowofutrej, po czym przysiadł niedaleko wejścia, obserwując, jak lwica znika we wnętrzu jaskini. Z zewnątrz słyszał gwar kilku głosów, a najbliższa okolica pachniała intensywnie lwami i świeżym mięsem. Gepardowi wydawało się, że rozpoznaje kilka z tych woni. Skrzywił się w duchu, gdy wyłapał tę należącą do fioletowookiej lwicy. A więc @Datura też tu była. Zaklął w myślach. To zdecydowanie utrudniało sprawę. Po chwili wyczuł też i @Tiba, z czego dla odmiany nieco się ucieszył. Z nim przynajmniej już niegdyś udało się mu dojść do porozumienia, tak więc mniej więcej wiedział, czego się po nim spodziewać.
Wyczuł jeszcze trzy inne zapachy, nieco słabsze, jakby pozostawione poprzedniego dnia. Dwóch w ogóle nie kojarzył, lecz trzeci... Cóż, ku jemu zdziwieniu wydał się dziwnie znajomy. Zmarszczył brwi, ledwie powstrzymując się przed zajrzeniem do jaskini, by zaspokoić swoją ciekawość i rozwiać powoli rodzące się w jego głowie domysły. Jednakże nie ruszył się z miejsca. Należało zachować jakieś pozory profesjonalizmu, skoro przybywał tu, by załatwić konkretną sprawę.
@Narie
@Tamu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości