x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Pagórek przyjaźni
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Re: Pagórek przyjaźni
Wysłuchał odpowiedzi obu samic, wodząc spojrzeniem ciemnoniebieskich ślepi od jednego z jasnych pysków do drugiego. Były gotowe. To dobrze. Nie chciał jeszcze bardziej tego przedłużać. Skinął więc po prostu głową w odpowiedzi i bez słowa wstał, rozglądając się przez chwilę dookoła. Przez chwilę wodził spojrzeniem po porośniętej trawą okolicy, jakby czegoś szukał. Po czym oddalił się na moment, podchodząc do skrawka w miarę równego terenu, który sobie upatrzył. Mniej więcej o trzy kroki od poznaczonych tajemniczymi symbolami pni drzewa, ot tak, na wszelki wypadek.
Tam za pomocą pazurów nakreślił na ziemi spory krąg, wokół którego zaraz zaczął kreślić szereg tajemniczych znaków. Wyglądało to jak na jego gust mocno prowizorycznie i szczerze powiedziawszy żałował, że nie posiadał na przykład swego ulubionego szkarłatnego barwnika, dzięki któremu symbole stałyby się o wiele bardziej czytelne i lepiej widoczne. Znów przez moment ubolewał nad tym, iż wykorzystał już wszystkie swoje zapasy. Będzie musiał niebawem czym prędzej je uzupełnić. Choć oczywiście najpierw należało znaleźć dla siebie nową siedzibę, najlepiej w jakiejś dużo przyjemniejszej okolicy.
Jednakże nie pozwolił myślom zbyt długo błądzić, zaraz na powrót skupiając się na swym zadaniu. Cofnął się o krok, zerkając na wyrysowany krąg krytycznie. Skrzywił się nieznacznie, po czym poprawił jeden ze znaków, który wydał mu się jakiś koślawy. Po czym szybkim ruchem dorysował kilka kolejnych, tym razem mających na celu odstraszać wszelkiego złe moce. Na wszelki wypadek. Powtórzył w myślach kilka kolejnych krótkich modlitw, prosząc przodków o opiekę, unosząc przy tym nieznacznie łeb w stronę nieba. Po czym wycofał się powoli, wracając do samic.
- Zapraszam bliżej - powiedział krótko, wskazując gestem na krąg, a samemu złapał za miskę. Zatrzymał się przed nim, gdzie przykucnął na tylnych łapach, przednimi przytrzymując niesione przed chwilą w pysku naczynie. Spojrzał na Uę. - To wywar z kory sandałowca. Ułatwia on kontakt z przodkami, umożliwiając również osobnikom pozbawionym szamańskiego daru na dostrzeżenie duchów. Dzięki niemu będzie panna w stanie porozmawiać z ukochanym. Proszę upić nieco, tak... Nie więcej niż ze trzy porządne łyki - powiedział krótko, po czym zaraz dodał. - Chyba, że woli panna, bym zrobił to pierwszy - na wszelki wypadek, gdyby @Ua z jakiegoś powodu mu nie ufała i podejrzewała, że próbuje ją otruć. Bywały i takie przypadki. Co prawda Maelvius nie do końca rozumiał, co w jego osobie może wzbudzać podejrzenia, jednakże nie chciał tracić czasu na frustrujące próby przekonywania jasnofutrej. Następnie przeniósł wzrok na @Jasmin. - Za to pannę prosiłbym o pozostanie w pobliżu i zachowanie czujności. Gdyby zbliżało się jakieś zagrożenie, proszę mnie o tym poinformować. Nie chciałbym, żeby coś mnie zaskoczyło w nieodpowiednim momencie - rzekł do błękitnookiej.
Tam za pomocą pazurów nakreślił na ziemi spory krąg, wokół którego zaraz zaczął kreślić szereg tajemniczych znaków. Wyglądało to jak na jego gust mocno prowizorycznie i szczerze powiedziawszy żałował, że nie posiadał na przykład swego ulubionego szkarłatnego barwnika, dzięki któremu symbole stałyby się o wiele bardziej czytelne i lepiej widoczne. Znów przez moment ubolewał nad tym, iż wykorzystał już wszystkie swoje zapasy. Będzie musiał niebawem czym prędzej je uzupełnić. Choć oczywiście najpierw należało znaleźć dla siebie nową siedzibę, najlepiej w jakiejś dużo przyjemniejszej okolicy.
Jednakże nie pozwolił myślom zbyt długo błądzić, zaraz na powrót skupiając się na swym zadaniu. Cofnął się o krok, zerkając na wyrysowany krąg krytycznie. Skrzywił się nieznacznie, po czym poprawił jeden ze znaków, który wydał mu się jakiś koślawy. Po czym szybkim ruchem dorysował kilka kolejnych, tym razem mających na celu odstraszać wszelkiego złe moce. Na wszelki wypadek. Powtórzył w myślach kilka kolejnych krótkich modlitw, prosząc przodków o opiekę, unosząc przy tym nieznacznie łeb w stronę nieba. Po czym wycofał się powoli, wracając do samic.
- Zapraszam bliżej - powiedział krótko, wskazując gestem na krąg, a samemu złapał za miskę. Zatrzymał się przed nim, gdzie przykucnął na tylnych łapach, przednimi przytrzymując niesione przed chwilą w pysku naczynie. Spojrzał na Uę. - To wywar z kory sandałowca. Ułatwia on kontakt z przodkami, umożliwiając również osobnikom pozbawionym szamańskiego daru na dostrzeżenie duchów. Dzięki niemu będzie panna w stanie porozmawiać z ukochanym. Proszę upić nieco, tak... Nie więcej niż ze trzy porządne łyki - powiedział krótko, po czym zaraz dodał. - Chyba, że woli panna, bym zrobił to pierwszy - na wszelki wypadek, gdyby @Ua z jakiegoś powodu mu nie ufała i podejrzewała, że próbuje ją otruć. Bywały i takie przypadki. Co prawda Maelvius nie do końca rozumiał, co w jego osobie może wzbudzać podejrzenia, jednakże nie chciał tracić czasu na frustrujące próby przekonywania jasnofutrej. Następnie przeniósł wzrok na @Jasmin. - Za to pannę prosiłbym o pozostanie w pobliżu i zachowanie czujności. Gdyby zbliżało się jakieś zagrożenie, proszę mnie o tym poinformować. Nie chciałbym, żeby coś mnie zaskoczyło w nieodpowiednim momencie - rzekł do błękitnookiej.
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Patrzyłam urzeczona na kreślone przez szamana znaki. Któż by pomyślał, że może to być tak piękny zawód, najpierw zbieranie kwiatów, potem malowanie... Zupełnie nie pasowało mi to wszystko do strasznych zjaw i krwiożerczych demonów.
Wszystko to było niesamowicie ekscytujące. Poczułam, jak podnosi mi się futro na karku. Czyżby to już duch tu przybył? Na brodawki mej babki, a ja przecież, zaaferowana sytuacją, nie zdążyłam sprawdzić, czy aby dostatecznie korzystnie się prezentuję!
Ale teraz było już stanowczo za późno i pozostawało mi jedynie żywić nadzieję, że dusze po śmierci przestają zwracać uwagę na takie doczesne problemy. Zerknęłam na Jasmin i, podniesiona na duchu jej uśmiechem, podeszłam do miski.
- To nie będzie konieczne - zapewniłam. Aż z tych emocji zapomniałam się obrazić za to, że lew właśnie oskarżył mnie o oskarżanie go o tak niehonorowy czyn. Z głośno bijącym sercem schyliłam się i wypiłam, co prawda nie trzy duże, a trochę więcej małych łyków. No bo rytuał rytuałem, ale przecież nie wypada pić tak zachłannie.
Następnie wyprostowałam się i szeroko rozwartymi oczyma powiodłam po okolicy, szukając pierwszych zmian w moim widzeniu. O, na przykład ta gałąź tam jakoś podejrzanie mocno się kołysała. Co prawda mogło mieć to jakiś związek z faktem, że akurat powiał wiatr, ale z pewnością bardziej prawdopodobne było, że to sprawka mocy nadnaturalnych. A właściwie to czemu ten wiatr powiał akurat teraz, co? To z pewnością nie mógł być przypadek.
Wszystko to było niesamowicie ekscytujące. Poczułam, jak podnosi mi się futro na karku. Czyżby to już duch tu przybył? Na brodawki mej babki, a ja przecież, zaaferowana sytuacją, nie zdążyłam sprawdzić, czy aby dostatecznie korzystnie się prezentuję!
Ale teraz było już stanowczo za późno i pozostawało mi jedynie żywić nadzieję, że dusze po śmierci przestają zwracać uwagę na takie doczesne problemy. Zerknęłam na Jasmin i, podniesiona na duchu jej uśmiechem, podeszłam do miski.
- To nie będzie konieczne - zapewniłam. Aż z tych emocji zapomniałam się obrazić za to, że lew właśnie oskarżył mnie o oskarżanie go o tak niehonorowy czyn. Z głośno bijącym sercem schyliłam się i wypiłam, co prawda nie trzy duże, a trochę więcej małych łyków. No bo rytuał rytuałem, ale przecież nie wypada pić tak zachłannie.
Następnie wyprostowałam się i szeroko rozwartymi oczyma powiodłam po okolicy, szukając pierwszych zmian w moim widzeniu. O, na przykład ta gałąź tam jakoś podejrzanie mocno się kołysała. Co prawda mogło mieć to jakiś związek z faktem, że akurat powiał wiatr, ale z pewnością bardziej prawdopodobne było, że to sprawka mocy nadnaturalnych. A właściwie to czemu ten wiatr powiał akurat teraz, co? To z pewnością nie mógł być przypadek.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Jasmin obserwowała z zapartym tchem każdy ruch szamana. Nie miała pojęcia, w którym momencie duch się zjawi i jak to będzie wyglądać. Gdy Maelvius dał Ui do wypicia napar, stało się jasne, że tylko ona będzie mogła zobaczyć ducha. Z jednej strony Jasmin poczuła się spokojniejsza, że ominie ją ten straszny widok, z drugiej trochę żałowała. Taki rytuał to przecież bardzo ciekawa rzecz i pomimo strachu chciałaby chociaż troszkę wziąć w nim udział. Posłusznie jednak odsunęła się kawałek i zajęła miejsce, z którego dobrze widziała otoczenie.
- Dobrze, będę stać na czatach. - powiedziała do szamana. Chociaż miała skupiać się na obserwacji tego co wokół nich, nie mogła się powstrzymać przed zerkaniem na Uę. Na razie wszystko wyglądało normalnie, ale nie chciała przegapić najważniejszego momentu rytuału.
- Dobrze, będę stać na czatach. - powiedziała do szamana. Chociaż miała skupiać się na obserwacji tego co wokół nich, nie mogła się powstrzymać przed zerkaniem na Uę. Na razie wszystko wyglądało normalnie, ale nie chciała przegapić najważniejszego momentu rytuału.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Żadna z samic nie protestowała, z czego czarnofutry w duchu się ucieszył. Naprawdę ostatnie, czego teraz potrzebował, to tracić czas na przekonywanie lwic do swoich racji.
Gdy @Ua skończyła pić, sam wziął może ze dwa łyki napoju i powolnym ruchem odstawił misę na ziemię, poza kręgiem. Może i w jego przypadku nie było to konieczne, niemniej skoro miał już pod łapą coś, co pozwoli mu wzmocnić jego więź z przodkami, nie mógłby przecież tego zmarnować. Zawsze ułatwiało to sprawę i zmniejszało prawdopodobieństwo, że coś pójdzie okropnie nie tak.
Zaraz po tym przybrał poważną minę i wzniósł oczy ku niebu.
- Niechże nasze oczy się otworzą i ujrzą to, co niewidoczne - rzucił w kierunku nieboskłonu uroczystym tonem.
-1 szt kora sandałowca
Po kilku sekundach powoli spuścił łeb i podszedł bliżej Ui, wskazując jej zaraz gestem, by zajęła odpowiednie miejsce tuż przy wyrysowanym kręgu. Zerknął krótko na @Jasmin, zaraz jednak odwracając głowę. Na pysku pojawił się wyraz skupienia.
- O przodkowie, wskażcie drogę do mnie zagubionej duszy...
Zaczął nieśpiesznie krążyć wokół rysunku i stojącej przy niej lwicy, uważając by nie nadepnąć przy tym na żaden z symboli i mamrocząc przy tym pod nosem kilka kolejnych tajemniczych formułek. Zatoczył w ten sposób trzy pełne okręgi, na koniec zatrzymując się na nowo obok jasnofutrej. Uniósł lekko głowę, spoglądając ku centrum kręgu, skupiając wzrok na jakimś punkcie zawieszonym nieco nad ziemią.
- Moyo - zwrócił się w kierunku owego punktu. - Przybywaj, czeka tu na ciebie wybranka twego serca - zakończył tym samym, uroczystym tonem, co wcześniej, unosząc nieco mocniej pysk w kierunku nieba.
Gdy @Ua skończyła pić, sam wziął może ze dwa łyki napoju i powolnym ruchem odstawił misę na ziemię, poza kręgiem. Może i w jego przypadku nie było to konieczne, niemniej skoro miał już pod łapą coś, co pozwoli mu wzmocnić jego więź z przodkami, nie mógłby przecież tego zmarnować. Zawsze ułatwiało to sprawę i zmniejszało prawdopodobieństwo, że coś pójdzie okropnie nie tak.
Zaraz po tym przybrał poważną minę i wzniósł oczy ku niebu.
- Niechże nasze oczy się otworzą i ujrzą to, co niewidoczne - rzucił w kierunku nieboskłonu uroczystym tonem.
-1 szt kora sandałowca
Po kilku sekundach powoli spuścił łeb i podszedł bliżej Ui, wskazując jej zaraz gestem, by zajęła odpowiednie miejsce tuż przy wyrysowanym kręgu. Zerknął krótko na @Jasmin, zaraz jednak odwracając głowę. Na pysku pojawił się wyraz skupienia.
- O przodkowie, wskażcie drogę do mnie zagubionej duszy...
Zaczął nieśpiesznie krążyć wokół rysunku i stojącej przy niej lwicy, uważając by nie nadepnąć przy tym na żaden z symboli i mamrocząc przy tym pod nosem kilka kolejnych tajemniczych formułek. Zatoczył w ten sposób trzy pełne okręgi, na koniec zatrzymując się na nowo obok jasnofutrej. Uniósł lekko głowę, spoglądając ku centrum kręgu, skupiając wzrok na jakimś punkcie zawieszonym nieco nad ziemią.
- Moyo - zwrócił się w kierunku owego punktu. - Przybywaj, czeka tu na ciebie wybranka twego serca - zakończył tym samym, uroczystym tonem, co wcześniej, unosząc nieco mocniej pysk w kierunku nieba.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
/tylko Jasmin nic nie słyszy/
Podczas gdy Maelvius wypowiadał magiczne formuły, przepływający po niebie obłok przesłonił słońce. Cień przyniósł ze sobą nagły chłód, od którego stroszyła się sierść na karku. Szaman wyrzekł ostatnie słowa i nastąpiła pełna oczekiwania cisza. Wydawać by się mogło, że rytuał nie zadziałał. Jedyne co dało się słyszeć, to delikatny szmer liści akacji.
Podczas gdy Maelvius wypowiadał magiczne formuły, przepływający po niebie obłok przesłonił słońce. Cień przyniósł ze sobą nagły chłód, od którego stroszyła się sierść na karku. Szaman wyrzekł ostatnie słowa i nastąpiła pełna oczekiwania cisza. Wydawać by się mogło, że rytuał nie zadziałał. Jedyne co dało się słyszeć, to delikatny szmer liści akacji.
Kama pisze:Wtem wśród szelestu, niemal niesłyszalny, rozległ się znajomy głos.
- Ua? - w tym krótkim słowie słychać było jednocześnie radość i niedowierzanie.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
Rozglądałam się wokół niespokojnie, wypatrując nadchodzącego ducha. Właściwie nawet nie wiedziałam, jak ma przyjść. Ukaże się na horyzoncie czy może zstąpi z nieba? A może opęta szamana i za jego pośrednictwem będzie ze mną rozmawiał? Ale nie, chyba właśnie po to był ten eliksir, bym mogła... Nagle zdałam sobie sprawę, gdzie patrzy szaman. Nieco speszona własną niedomyślnością, podeszłam posłusznie do kręgu i usiadłam w wyznaczonym miejscu.
Teraz pozostawało tylko czekać w napięciu. Futro na karku uniosło mi się, sama nie wiem, czy z emocji, czy przez ten nagły mrok. Miałam wrażenie, jakby cały świat wstrzymał oddech razem ze mną, aż tu nagle... Nic się nie stało.
- To już? - zapytałam Maelviusa nieco skonsternowana. I wtedy usłyszałam głos. Aż podskoczyłam zaskoczona.
- Moyo? - pisnęłam z wahaniem. Bo, muszę przyznać, zapamiętałam jego głos zupełnie inaczej. Mogłabym przysiąc, że mój ukochany tak nie brzmiał. Ale z drugiej strony ten również brzmiał bardzo znajomo, a przecież zbyt dużo nieboszczyków nie znałam.
- Czy duch może po śmierci zachrypnąć? - szepnęłam do szamana, tyleż zaniepokojona co zaciekawiona. Zaraz jednak dotarło do mnie, jak bardzo nietaktownie musiało to zabrzmieć dla samego zainteresowanego. A ja przecież tak bardzo martwiłam się, żeby nie zrobić na nim złego wrażenia! Co jeśli teraz sobie pójdzie?
- Tyżeś to w nocy? To ty, ukochany? - poprawiłam się szybko, drżącym głosem. Niech wie, jak bardzo byłam przejęta tym spotkaniem.
Teraz pozostawało tylko czekać w napięciu. Futro na karku uniosło mi się, sama nie wiem, czy z emocji, czy przez ten nagły mrok. Miałam wrażenie, jakby cały świat wstrzymał oddech razem ze mną, aż tu nagle... Nic się nie stało.
- To już? - zapytałam Maelviusa nieco skonsternowana. I wtedy usłyszałam głos. Aż podskoczyłam zaskoczona.
- Moyo? - pisnęłam z wahaniem. Bo, muszę przyznać, zapamiętałam jego głos zupełnie inaczej. Mogłabym przysiąc, że mój ukochany tak nie brzmiał. Ale z drugiej strony ten również brzmiał bardzo znajomo, a przecież zbyt dużo nieboszczyków nie znałam.
- Czy duch może po śmierci zachrypnąć? - szepnęłam do szamana, tyleż zaniepokojona co zaciekawiona. Zaraz jednak dotarło do mnie, jak bardzo nietaktownie musiało to zabrzmieć dla samego zainteresowanego. A ja przecież tak bardzo martwiłam się, żeby nie zrobić na nim złego wrażenia! Co jeśli teraz sobie pójdzie?
- Tyżeś to w nocy? To ty, ukochany? - poprawiłam się szybko, drżącym głosem. Niech wie, jak bardzo byłam przejęta tym spotkaniem.
- Jasmin
- Posty: 577
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 15 sty 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 46
- Zręczność: 56
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Skuliła się czując niespodziewany chłód. Na początku nic się działo i zaczęła się zastanawiać, czy tak na pewno powinno być. Podniosła uszy gdy Ua zwróciła się do Moyo. A więc przyszedł! Jasmin miała ochotę skoczyć z radości i uściskać Uę, ale przerywanie im tego momentu nie było właściwe. Była bardzo ciekawa jak duch wygląda. Koniecznie spyta o to później Uę. Zdziwiło ją pytanie białej. Czyżby z jej ukochanym coś było nie tak? Spojrzała na szamana, czekając co on na to odpowie. W tym momencie przez głowę Jasmin przemknęła straszna myśl. Ua nie mówiła jak jej ukochany zginął. A jeśli ktoś poderżnął mu gardło i dlatego chrypiał? Bo przecież duch nie mógł się przeziębić, to musiało być coś o wiele bardziej spektakularnego. Strasznie była ciekawa co widzą i słyszą pozostali, ale mogła tylko czekać.
Z dala od bliskich, tak nagle rzucił los
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
W gwarze tajemnic brzmi nowy, nieznany głos
Znad Rzeki Wspomnień obłok unosi się
Dom twój daleki, zgubiony dawno gdzieś
I wtedy czujesz, jak dobrze może być
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
kiedy bezpiecznym snom już nie zagraża nic
znad rzeki wspomnień księżyc odsuwa mgłę
dom twój daleki, znowu odpływa gdzieś.
- Maelvius
- Valarjar
- Posty: 114
- Gatunek: Lew afrykański
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 13 paź 2013
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 40
- Zręczność: 50
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Nagle zrobiło się dużo mroczniej i chłodniej, aż czarnofutry poczuł, jak nieco dłuższe kępki sierści na karku, w miejscu gdzie powinna wyrastać grzywa, stają mu dęba. Odniósł wrażenie, że coś zmieniło się w atmosferze tego miejsca, jakby okolica zamarła na chwilę w pełnym niepokoju oczekiwaniu. Jednakże cisza, jaka nastała, przedłużała się okropnie. Maelvius rozglądał się powoli dookoła i strzygł uszami na wszystkie strony, szukając jakichkolwiek oznak obecności ducha. Nie dostrzegł jednak nic. Czyżby rytuał się nie powiódł? Popełnił jakiś błąd, pomylił słowa w którejś z recytowanych formułek? Zapomniał o czymś bardzo istotnym? A może po prostu samice myliły i poszukiwany przez nie lew po prostu nadal żył?
Zmarszczył nieznacznie czoło. Jednakże zanim zdążył podjąć jakiekolwiek inne działania, rozległ się głos. Czarnofutry odczuł ulgę. Osobiście nie znał nieboszczyka, tak więc nie miał pojęcia, że jego głos nie brzmiał tak, jak @Ua sobie zapamiętała. Uznał więc, iż ukochany jasnofutrej przybył na wezwanie i od teraz jego rola ograniczy się jedynie do pilnowania, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli oraz ewentualnie wyrysowania dodatkowego symbolu, czy dwóch, by wspomóc ducha w porozumieniu się z jego dawną kochanką. Jednakże, kiedy lwica wyszeptała to krótkie zdanie, poczuł lekkie ukłucie niepokoju. Odwrócił głowę gwałtownie mniej więcej w stronę, z której słyszał głos, obrzucając tamtą najbliższą okolicę podejrzliwym spojrzeniem.
- To w sumie zależy... - odszepnął samicy. Miał już do czynienia z duchami, które paradowały z rozpłatanymi brzuchami, strasząc wylewającymi się z nich flakami, lecz również i takie, których postać po śmierci stawała się całkowicie idealna, nieskażona ani jedną blizną. Jako, że jego dawny mentor nigdy mu tego nie wytłumaczył, Maelvius miał na to kilka własnych teorii. Być może wiele zależało od samego ducha, tego, jak zginął i jak często tę śmierć rozpamiętywał. Tak więc wszystko możliwe. Chociaż z drugiej strony... - Proszę jednak uważać - ostrzegł Uę na wszelki wypadek, samemu postępując o krok, chcąc w ten sposób jej przekazać, że w razie czego jest obok. Równie dobrze przybysz mógł nie być jej ukochanym, lecz jakimś zbłąkanym złym duchem, który zwabiony przez uwolnioną podczas rytuału energię postanowił z jakiegoś powodu podać się za tamtego. Zapewne nie mając przy tym dobrych zamiarów.
Gorączkowo przeszukał pamięć, by przypomnieć sobie najlepsze sposoby na przepędzenie ducha, gdyby ów posunął się za daleko. Na razie postanowił jednakże ograniczyć się do obserwacji, zachowując przy tym czujność. Na chwilę obecną całkowicie stracił zainteresowanie @Jasmin.
Zmarszczył nieznacznie czoło. Jednakże zanim zdążył podjąć jakiekolwiek inne działania, rozległ się głos. Czarnofutry odczuł ulgę. Osobiście nie znał nieboszczyka, tak więc nie miał pojęcia, że jego głos nie brzmiał tak, jak @Ua sobie zapamiętała. Uznał więc, iż ukochany jasnofutrej przybył na wezwanie i od teraz jego rola ograniczy się jedynie do pilnowania, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli oraz ewentualnie wyrysowania dodatkowego symbolu, czy dwóch, by wspomóc ducha w porozumieniu się z jego dawną kochanką. Jednakże, kiedy lwica wyszeptała to krótkie zdanie, poczuł lekkie ukłucie niepokoju. Odwrócił głowę gwałtownie mniej więcej w stronę, z której słyszał głos, obrzucając tamtą najbliższą okolicę podejrzliwym spojrzeniem.
- To w sumie zależy... - odszepnął samicy. Miał już do czynienia z duchami, które paradowały z rozpłatanymi brzuchami, strasząc wylewającymi się z nich flakami, lecz również i takie, których postać po śmierci stawała się całkowicie idealna, nieskażona ani jedną blizną. Jako, że jego dawny mentor nigdy mu tego nie wytłumaczył, Maelvius miał na to kilka własnych teorii. Być może wiele zależało od samego ducha, tego, jak zginął i jak często tę śmierć rozpamiętywał. Tak więc wszystko możliwe. Chociaż z drugiej strony... - Proszę jednak uważać - ostrzegł Uę na wszelki wypadek, samemu postępując o krok, chcąc w ten sposób jej przekazać, że w razie czego jest obok. Równie dobrze przybysz mógł nie być jej ukochanym, lecz jakimś zbłąkanym złym duchem, który zwabiony przez uwolnioną podczas rytuału energię postanowił z jakiegoś powodu podać się za tamtego. Zapewne nie mając przy tym dobrych zamiarów.
Gorączkowo przeszukał pamięć, by przypomnieć sobie najlepsze sposoby na przepędzenie ducha, gdyby ów posunął się za daleko. Na razie postanowił jednakże ograniczyć się do obserwacji, zachowując przy tym czujność. Na chwilę obecną całkowicie stracił zainteresowanie @Jasmin.
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Kama pisze:- Nie mnie szukasz - szepnął głos ze smutkiem. Zamilkł na dłuższą chwilę, podczas której słychać było jedynie wiatr wśród konarów bliźniaczych akacji.
- Tu go nie ma - powiedział jeszcze duch i jego głos zniknął wśród szumu liści. Po chwili wiatr złagodniał i lwy znów poczuły ciepło na skórze.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
- Ua
- Posty: 137
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 maja 2017
- Waleczność: 35
- Zręczność: 67
- Percepcja: 48
- Kontakt:
- Co? - wysmknęło mi się, niezbyt kulturalnie. Prawdę mówiąc nic z tego nie rozumiałam. Przecież znałam ten głos, na pewno go znałam!
- Któżeś więc jest? Panie duchu? - Czy tak aby należy się zwracać? Przecież „panie lwie” nie brzmi zbyt dobrze, chyba znowu popełniłam gafę? Niepokojące milczenie tylko zdawało się to potwierdzać. - Proszę, wyjaw swe miano! - dodałam z lekką desperacją w głosie. Nie potrafiłam powiedzieć, dlaczego, ale wydawało mi się to być niezmiernie ważne, musiałam, po prostu musiałam wiedzieć!
- Kogo? - zapytałam, rozglądając się po okolicy. Co w zasadzie było mało sensownym posunięciem, bo przecież skoro „go” tu nie było, to raczej go nie zobaczę, chociażbym nie wiem jak się starała. Czemu duchy muszą mówić zagadkami? Czułam się tak straszliwie zagubiona.
- Któżeś więc jest? Panie duchu? - Czy tak aby należy się zwracać? Przecież „panie lwie” nie brzmi zbyt dobrze, chyba znowu popełniłam gafę? Niepokojące milczenie tylko zdawało się to potwierdzać. - Proszę, wyjaw swe miano! - dodałam z lekką desperacją w głosie. Nie potrafiłam powiedzieć, dlaczego, ale wydawało mi się to być niezmiernie ważne, musiałam, po prostu musiałam wiedzieć!
- Kogo? - zapytałam, rozglądając się po okolicy. Co w zasadzie było mało sensownym posunięciem, bo przecież skoro „go” tu nie było, to raczej go nie zobaczę, chociażbym nie wiem jak się starała. Czemu duchy muszą mówić zagadkami? Czułam się tak straszliwie zagubiona.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości