x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Krzewiasty Zagajnik

Niewielkie rozlewisko przyciąga do siebie spragnione i szukające ochłody zwierzęta. Jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie roślinożercy i drapieżniki spotykają się w pokoju. Czysta, chłodna woda zapewnia orzeźwienie w upalny dzień, a pod rozsianymi wokół drzewami lub na jednej z nadbrzeżnych skał można odpocząć i zregenerować siły.

Regulamin forum
Nad Wodopojem zawisły ciężkie, deszczowe chmury, a rzęsiste opady i towarzyszące im podmuchy wiatru oczyszczają okolicę z zalegającego tu do niedawna smrodu i trucizn.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

Re: Krzewiasty Zagajnik

#181

Post autor: Firya » 12 mar 2020, 0:10

- Spokojnie, aż taką brudaską nie jestem. Po wszystkim z wielką chęcią wezmę dłuższą kąpiel. - odparła z pełnym przekonaniem. Oby tylko na zmycie z siebie tej woni nie zeszło im parę dni.
Krzywiąc lekko nos od nieznośnego zapachu, przeszukiwała okolice w miarę bliskie brzegowi - choć nie na tyle, by miała styczność z zanieczyszczoną wodą. Nie przysłuchiwała się bratu jakoś szczególnie, zbyt skupiona na swojej robocie.
- Ej, wiesz co ci powiem? Najwięcej sensu miałoby, jakbym szukała w okolicy miejsca, w którym leżał ogon. Że też Ushi i Tauro ewakuowali się spod Lwiej Skały, przydaliby się. W sumie szybko zdążyli zniknąć, założę się, że-- - nie dokończyła, bo do jej uszu doszło nagłe pytanie brata. Od razu przerwała poszukiwania i odwróciła się, rzucając mu zdumione spojrzenie.
- Chwila, co? Że niby w wodzie leżą zwłoki? - podchwyciła z zaskoczeniem. Przez moment jeszcze analizowała te słowa, ze zgrozą uświadamiając sobie, że nie są wcale tak abstrakcyjne.
- To... rzeczywiście by wiele wyjaśniało. Pytanie, kogo tam wrzucono? - przełknęła nerwowo ślinę, bo jej pierwsza myśl była chyba najgorszym z możliwych scenariuszy. Siłą rzeczy powiązała fakty. Ogon Sariny, bestialsko oderwany od ciała i wodopój roznoszący trupią woń.
- Ech, ale myślę, że jeden trup by nie wystarczył, żeby zapach był na taką skalę intensywny... - dodała szybko, usiłując odrzucić od siebie myśl, która bez wątpienia dopadła także Mkaliego. Chociaż nawet to nie wykluczało wcale możliwości, że wśród tych zwłok jest i Sarina... Firya znów spojrzała na mętną wodę, milknąc na chwilę.
- Chodzi mi po głowie pewna myśl. Wiesz, szamani potrafią przywoływać duchy. A Sarina... Mam przeczucie, że taki rytuał mógłby być jedynym sposobem by poznać prawdę. - powiedziała nagle, zwracając niepewne spojrzenie na brata. Coraz mocniej docierało do niej to, co mogło się stać ich siostrze. Ale było to wciąż na tyle niedorzeczne, że potrzebowała dowodu, którym nie był z pewnością ogon. Jak widać, pozostawiał zbyt wiele niedopowiedzeń.
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#182

Post autor: Mkali » 24 mar 2020, 23:29

Pokiwał potakująco łbem - on sam oczywiście o tym wiedział. Tylko zwyczajowa porcja gałęzi wplątanych w grzywkę zdawała się nie do końca przystawać do tego stwierdzenia, i ktoś inny, nie znający jej mógłby sobie pomyśleć co innego... Na szczęście nikogo innego chwilowo w okolicy nie było.
- Miało by to sens... Szkoda tylko że nie wiemy, gdzie leżał. A po zapachu to raczej do tego nie dojdziemy... - co do tego nie było najmniejszych wątpliwości. Z powodu 'aromatu' okolicy nie czuł woni siostry, (ani nawet swojej) choć przecież była tuż obok. Dopiero więc nie byłby w stanie wykryć zapachu pozostawionego przez sam ogon, pochodzącego z przed kilku godzin i leżącego Przodkowie tylko wiedzą gdzie. Z resztą przez wzgląd na dobrostan swojego nosa wolał nawet nie próbować.
Na kolejne pytanie skinął jedynie ponuro - smród zdawał się sprzyjać takiej wersji... Zaś czyje - tu odpowiedź niestety nasuwała się sama. Chociaż...
- Może faktycznie jest ich tu więcej. - przyznał siostrze rację, choć miał świadomość, że jest to w znacznej mierze myślenie życzeniowe - na poczekaniu przychodziło mu na myśl kilka raczej dość makabrycznych sposobów na rozprowadzenie ciała po wodzie w taki sposób, by uzyskać obecny efekt. Szczególnie jeśli wziąć pod uwagę jak póki co rysował im się profil mordercy... Dość. Starczy.
- No potrafią... - mruknął, czekając na ciąg dalszy. Usłyszawszy zaś resztę stwierdził:
- Wiesz co, to faktycznie może być metoda... Co prawda nie mam pojęcia jak to działa, ale faktycznie może to zadziałać. Z resztą takie przypadki zdarzały się już przecież w przeszłości, pamiętasz te historie, które nam zawsze opowiadali?
Że też sam na to wcześniej nie wpadł... Poproszenie szamana o pomoc mogło rozwiązać ich problem - jeśli Sarina wciąż żyła, to przecież próba przywołania powinna chyba to jakoś wykazać, prawda?
Jeśli zaś nie... przynajmniej będą mieli szanse po raz ostatni porozmawiać z siostrą.

Awatar użytkownika
Shanteeroth
Posty: 995
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 04 sie 2015
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
Waleczność: 40
Zręczność: 55
Percepcja: 60

#183

Post autor: Shanteeroth » 26 mar 2020, 15:26

Shanteeroth zdecydowanie nie była najpunktualniejszą z punktualnych. Zresztą nie ma co robić z tego tajemnicy, skoro sama główna zainteresowana często mówi o tym wprost. Zawsze znajdzie się coś, co odwróci jej uwagę i zatrzyma na nieco dłużej, aniżeli sama by chciała. Teraz jednak miała dość jasno określony cel i nie zamierzała zwlekać z jego wypełnieniem. Miód. Miód był tam, gdzie pszczoły. Pszczoły były tam, gdzie nektar, z którego mogą robić miód. Nektar był tam, gdzie kwiaty. Dlatego kroczyła nieco niepewnie po nieswoich ziemiach, nie chcąc pobłądzić czy gdzieś się zagubić. Nawet przez moment nie pomyślała, iż mogłaby natknąć się na kogoś z pilnujących Lwiej Ziemi.
Smród nadal dawał się we znaki i szczypał w nos. Krzaki niebieskich róż również uległy zniszczeniu - najpewniej z powodu skażenia gruntu pobliskimi wodami. Im bardziej zapuszczała się w miejsce ongiś - jak podejrzewała! - tętniące życiem, tym mocniej walczyła z pesymistycznymi myślami. Na ogół sprawnie wypierała wszelkie czarne scenariusze mogące zwiastować niepowodzenie. Dzisiaj przychodziło jej to o wiele, wiele trudniej. Schodziła na ziemię, może dorastała. Westchnęła, gdy dotknięty delikatnie kwiat dosłownie rozkruszył się i rozsypał, jakby martwym był od dawien dawna. Może to ona nie miała tylko szczęścia? Może gdzieś indziej róże miały się dobrze? Może tylko tutaj rozpościerał się dywan z niebieskawych, suchych, porozdrabnianych płatków?
Próbowała nasłuchać brzęczenia pszczół. Nic. Jednak miała na tyle szczęścia, iż kiedy podeszła do nieszczególnie wysokich drzew, jej oczom ukazało się kilka otworów w pniach. Ruszyła ku nim, licząc, że w którymś z nich znajduje się barć. Nie wiedziała, od jak dawna kwiaty zaczynały usychać, nie wiedziała też czy pszczoły przetrwały taką katastrofę. Z odrobiną niepokoju ciążącą na duszy wspięła się przednimi łapami po pniu, wbijając delikatnie pazury w korę celem asekuracji, aby zajrzeć do otworu. Poza pajęczynami oraz odrobiną mchu nie znalazła weń niczego interesującego.
Podobnie zajrzała do jeszcze kilku dziupli. Z jednej przypadkowo przegoniła jakiegoś zlęknionego ptaka, który poderwał się gwałtownie do lotu, przy okazji trzepnąwszy samicę po głowie skrzydłami. Odsunęła głowę, pozwalając pierzastemu na nieco swobodniejsze wydostanie się na zewnątrz. Biedna ptaszyna...
Po kilku dobrych chwilach szperania odnalazła wreszcie barć. Nie było w niej za wiele miodu, a i ten nie sprawiał wrażenia towaru pierwszej świeżości, niemniej na bezrybiu i rak ryba, jak mawiają. Wokół ula znajdowało się kilka trucheł poległych pszczół; nazbyt mało, jak na tak dużą społeczność. Widocznie owady były sprytniejsze i przeniosły się gdzieś, gdzie znajdowało się więcej nektaru. Trąciła ostrożnie jednego pasiastego nieboszczyka, palcem smagnąwszy z pewną czułością jego puchate ciałko. Nie zdążył ususzyć się, więc pewnie zmarł stosunkowo niedawno.
- Biedactwa - szepnęła, wyraźnie rozgoryczona tym, jak niedobrze działo się na terenie stada jej przyjaciela. A może... zabrać Nabo ze sobą? Tylko czy z jego duszą podołałby upałom pustynnego słońca? Nie, chyba to nie był najlepszy pomysł. A szkoda, bo fajnie byłoby mieć go przy sobie...
Oderwała spory płat kory, przeprosiwszy oczywiście drzewo za ową zuchwałą kradzież. Na szczęście pień niewielkiego drzewka był na tyle wąski, by płat kory nabrał ładnego kształtu łódeczki, z nieco obniżonym dnem - co zapewne pomoże zachować w środku jak najwieksą porcję mazistej substancji. Ostrożnie wygrzebała z otworu dwie porcje miodu, po jednej dla Ventrumy oraz dla Newtona. Zastanawiała się przez chwilę, czy nie warto byłoby po drodze zgarnąć nieco imbiru czy innych dobroci natury, coby wzmocnić odporność tych, którzy znajdowali się w jaskini. Cóż, nagromadziła więc na korę tak dużo miodu, jak tylko się dało.
Zeszła ostrożnie z pnia, starając się nie utracić ni kropli kleistego złota. Oczywiście skosztowała wcześniej miodu, wszak nie wiadomo czy był nadal smaczny. Na szczęście miód się nie psuje, więc oblizała soczyście umazany pyszczek, by następnie ruszyć ku pacjentom. I przyjaciołom. Miała nadzieję, iż Hatimakali oraz Nabo jakoś się dogadali. Zależało jej, by łączyła ich przyjazna relacja.

zt.

+2x Miód
Obrazek

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#184

Post autor: Firya » 04 kwie 2020, 0:22

Trop, na który weszli siłą rzeczy budził złe emocje. Jeszcze nie tak dawno temu usłyszeli o znalezisku wskazującym na tragedię ich siostry, a sam fakt, że na owe znalezisko natrafiono przy wodopoju sprawiał, że trudno było podświadomie nie połączyć tych dwóch wątków. Pewnie gdyby nie działający jeszcze mechanizm wyparcia Firya byłaby już przekonana, że to właśnie ciało Sariny zalega na dnie…
Na szczęście, była jeszcze w stanie wkręcić sobie, że zakładając, że ciał jest więcej, a żaden inny Lwioziemiec nie zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach, to nie wrzucono tu żadnego mieszkańca LZ. Jakkolwiek to naiwne, wolała w to wierzyć. Trzeba było odciągnąć myśli od tych najgorszych scenariuszy.
Odpowiedź brata jak zwykle jej nie zawiodła. Zapaliła się w niej nieznaczna iskra ekscytacji, bo zawsze chciała zobaczyć coś takiego na własne oczy. Jednak, z wiadomych przyczyn, ta perspektywa budziła w niej także niepokój. Jakkolwiek, nie miało to w tej sytuacji zbyt dużego znaczenia - była pewna swojej decyzji. Nie znajdą skuteczniejszej metody, by przybliżyć sobie los Sariny.
- I to jak, mogłam ich słuchać godzinami. Tylko, że w życiu bym wtedy nie pomyślała, że takie rytuały będą potrzebne nam. - mruknęła. - Co myślisz, powinniśmy powiedzieć mamie o naszym pomyśle? Tauro, Ushiemu? To może być wstrząsające, ale mają takie samo prawo by ostatni raz zobaczyć Sarinę... jeśli w ogóle się pojawi. - rzuciła po chwili, choć bez pełnego przekonania. Tak naprawdę wolałaby nie mieszać w to mamy, sama pewnie przeżywała to wszystko najsilniej, a być może nawet nie dopuszczała do siebie myśli o śmierci córki. Potencjalny widok jej ducha mógłby ją emocjonalnie podłamać. Mimo to... najpewniej i tak dowie się o rytuale i jego skutku. Wszyscy się dowiedzą. Więc jak wiele zmieni tymczasowa dyskrecja?
<ref>

Awatar użytkownika
Mkali
Posty: 109
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lip 2019
Kontakt:

#185

Post autor: Mkali » 12 maja 2020, 2:17

Po prawdzie to sam już nie wiedział, w którą wersję wierzył, a w którą chciał wierzyć, co więcej, nie odczuwał również potrzeby rozważania tego zagadnienia Szczególnie wobec nowej możliwość zweryfikowania rzeczywistego stanu rzeczy. A gdyby nawet... cóż, myśl o zwiewnym duchu mieszkającym gdzieś pomiędzy gwiazdami zdecydowanie była łatwiejsza do przyjęcia niż ta o stosie ciał na dnie jeziora.
- Cóż, dobrze przynajmniej, że faktycznie mamy kogo o to poprosić. - historie mógł akurat opowiadać każdy, natomiast do poprowadzenia rytuału trzeba było chyba czegoś więcej. Na całe szczęście Lwia Ziemia miała pod tym kątem rozwinięte zaplecze.
- Powinni... z drugiej strony nie wiemy jak na to zareagują, szczególnie mama... Wiesz o co mi chodzi. - w końcu i bez tego znalazła się na krawędzi załamania, a zdecydowanie nie było wskazane by ją przekroczyła.
- Ale czy ostatni? - dodał jeszcze po chwili namysłu, choć nie był przecież pewien jak to działa. Z drugiej strony... nie słyszał nigdy by podobne rytuały były jednorazowe... choć z trzeciej, cała jego wiedza na ten temat pochodziła z zasłyszanych opowieści. - Pamiętasz o stróżach, prawda? A skoro oni się tak często pojawiają, to może inne duchy też tak mogą? - zamyślił się, nie zwracając przy tym większej uwagi na otoczenie. Z bezruchu wyrwała go dopiero kropla deszczu, która rozprysła się na końcu jego nosa. Gdy spojrzał w górę, z niejakim zdziwieniem dostrzegł formujące się nienaturalnie szybko ciemne chmury, wzbogacone jeszcze o wymagający zastałe powietrze porywisty wiatr. Zdecydowanie coś się tu działo... i o ile nie chcieli brać w tym udziału z należało się co rychlej z tąd wynosić. Choć po prawdzie na to było już chyba za późno...
- Wiesz co, kąpiel to chyba sama do nas przyszła... stwierdził, a spadające krople podkreśliły jego wypowiedź - Ale i tak proponowałbym się zbierać, zanim nas stąd zmyje...

Zt?

Awatar użytkownika
Firya
Posty: 89
Gatunek: lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 lip 2019
Waleczność: 50
Zręczność: 45
Percepcja: 55
Kontakt:

#186

Post autor: Firya » 30 cze 2020, 22:02

Skinęła głową na uwagę brata. No cóż, gdyby nie mieli pod łapą żadnego szamana, sprawa byłaby znacznie bardziej skomplikowana. Na szczęście mają tę opcję.
W kwestii udziału mamy w rytuale Fir także była dość sceptycznie nastawiona, choć kłóciło się to trochę z jej poczuciem, że Raisa jako matka Sariny powinna ją zobaczyć. Jednak chyba dużo bardziej zależało jej na tym, by psychika mamy miała się dobrze, a przynajmniej - jak nie dobrze, to chociaż stabilnie.
- Właśnie wiem. W gruncie rzeczy nie wiadomo, czy cokolwiek z tego wyniknie, a jak ktoś ma mieć traumę, to wystarczy, że będziemy to my. - stwierdziła, zdobywając się nawet na tę lekką nutę żartu. Stała zdecydowanie zbyt blisko wody, czuła to aż zbyt dobitnie. Oddaliła się wreszcie parę kroków, starając się ograniczać liczbę branych wdechów. Eh, ten paskudny zapach nie przestawał jej drażnić.
- Właściwie... tak, to możliwe. Ale czy powinno się tak naruszać spokój dusz? Gdyby tak było, to pewnie normalnym byłoby chodzenie sobie na rozmówki ze zmarłymi bliskimi. No a z tego co wiem, nikt tak nie robi. - odparła w zastanowieniu, wzruszając lekko barkami. Zdaje się, że przez te szamańskie rozkminy oddaliła od siebie nieco te mniej przyjemne tematy. Lecz kiedy przypomniała sobie, z jakiego powodu w ogóle o tym mówią, ponownie poczuła ucisk w gardle.
Trudno, by to dziwne zachowanie pogody umknęło jej uwadze. Zerwał się nagły wiatr, a chmury zaczęły zbierać się w nienaturalny sposób, najwyraźniej centralnie nad wodopojem. Przypadek? Nie sondze.
- Ktoś się chyba wziął za porządki. - stwierdziła, po czym zerknęła na brata. Pomimo że wodopojowy smród stopniowo stawał się coraz mniej dokuczliwy, pojawił się kolejny problem - coraz bardziej porywisty wiatr i zbierający się deszcz. Choć kąpiel była im wskazana, to niekoniecznie w tak dzikim wydaniu.
- To dobry plan. - przyznała bratu, zabierając się od razu do ewakuacji. Nic tu już po nich. Choćby były tu jeszcze jakiekolwiek ślady zbrodni, i tak zaraz wszystko zmyje ulewa.
/ zt
<ref>

Awatar użytkownika
Crimson
Posty: 82
Gatunek: Lampart
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 mar 2021
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 86
Waleczność: 60
Zręczność: 45
Percepcja: 35
Kontakt:

#187

Post autor: Crimson » 20 wrz 2023, 13:09

Crimson zjawił się w pobliżu zagajniku umieszczonego blisko wodopoju. Rosnące tu drzewa skutecznie skłoniły lamparta plamistego do krótkiego odpoczynku podczas zwiedzania nowych, nieznanych dotąd samcowi, ziem. Wszystko wskazywało na to, że zabawi tutaj nieco dłużej niż chwilę, ponieważ kto mu zabroni? Podczas siedzenia na gałęzi poświęcał swoją uwage pobliskiemu otoczeniu, gdyż od czasów pojedynku w dżungli stał się wyjątkowo ostrożny. Nie ma w tym nic złego, skoro dbanie o swoje bezpieczeństwie w Kręgu Życia to coś normalnego, ale tak w rzeczywistości lampart nie ma zbyt wielu naturalnych wrogów, ktörzy sami z siebie zaatakują czyhając na żywot. Znacznie większy problem stanowiły lwy, które zakladały stada i kreowały pewne zasady, normy czy też prawa. Właśnie przez nich dochodziło do kanibalizmu czy też walki między mięsożercami. Okrutne są ścieżki przodków, którzy poświęcili swe życie przemierzając drogi, które ważniejsze są od celu. Nie ma co rozmyślać dalej o tym wszystkim, więc Crimson poddał się błogiemu odpoczynkowi na gałęzi i czyszczeniu swej sierści. Pogoda zdawała się nie mieć większego znaczenia, kiedy liście drzew osłaniały głowę.

@Subira
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Crimson
Posty: 82
Gatunek: Lampart
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 mar 2021
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 86
Waleczność: 60
Zręczność: 45
Percepcja: 35
Kontakt:

#188

Post autor: Crimson » 01 paź 2023, 17:20

Crimson czekał wystarczająco długo aż zostanie zaczepiony przez jakieś zwierzę, a raczej lwice. Zeskoczył z drzewa i postanowił ruszyć na południe, gdzie też skierował chód swój.

zt
► Pokaż Spoiler

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#189

Post autor: Narie » 08 paź 2023, 20:18

Biegła, biegła i biegła, nie wiedząc dokąd ani jak długo. Nawet nie zauważyła, kiedy przekroczyła granice Lwiej Ziemi, ani że ktoś podąża jej śladem. Liczyło się tylko, żeby uciec jak najdalej, choć doskonale wiedziała, że nigdy nie uda jej się znaleźć tak daleko, jak by chciała.
W końcu, po dość długim dystansie przebytym ciągłym sprintem, zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Co prawda nie w głowie, ta wciąż zajęta była burzą emocji i nie dopuszczała do lwicy zbyt dużo bodźców, ale w pewnym momencie łapy brązowej zaczęły nieść ją jakby mniej pewnie. Aż w pewnym momencie zahaczyły o jakiś wystający korzeń, skutkiem czego Narie grzmotnęła ciężko o ziemię. Zdezorientowana, leżała chwilę bez ruchu. Ból spowodowany upadkiem nieco ją otrzeźwił. Może jeszcze nie na tyle, by zrozumiała, co zrobiła i jakie mogą być tego konsekwencje, ale wystarczająco, by chwilowo przerwać dojmującą potrzebę szalonej ucieczki. Leżąc tak, zdała sobie sprawę, jak szybko wali jej serce. Pierwszy raz zadała sobie pytanie, ile czasu minęło i jak daleko się znalazła, ale teraz, gdy wreszcie się zatrzymała, zbyt bała się poruszyć, żeby to sprawdzić.

@Ventruma

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#190

Post autor: Ventruma » 08 paź 2023, 20:30

Nie starała się zatrzymać brązowej, biegła za nią wytrwale, dając jej czas na to, żeby sama zwolniła i przemyślała co się właśnie stało.
Gdy w końcu przestała biec, choć w niezbyt spodziewany sposób, bo przez potknięcie, Ven również zatrzymała się, nie za daleko ale też nie za blisko, bo może ta będzie chciała mieć moment dla siebie.
Narie jednak chyba nie zamierzała wstać, więc zielonooka zaczęła się zamartwiać. Co jeśli coś sobie zrobiła? Postanowiła nie brać tego ryzyka i podejść.
Powolnym krokiem zbliżyła się i usiadła przed lwicą, tak, żeby ta mogła ją widzieć.
Schyliła się do niej i delikatnie dotknęła jej czoła nosem.
- Nie wiem co się stało między tobą, a tamtą lwicą... - Zaczęła niepewnie, ale wzięła oddech i kontynuowała, mimo, że łapy jej się trzęsły ze stresu.
- Ale jestem tutaj jeśli mnie potrzebujesz. - Położyła się zaraz obok, żeby może nie stresować jej takim sterczeniem nad nią.
- Wszystkim się wydaję, że zaraziłaś się w dżungli i oszalałaś, więc nie wiem ile mamy czasu, aż ktoś tu przyjdzie, ale nie śpiesz się. - Dodała wiedząc, że jej to nie pocieszy, ale wolała ją z góry ostrzec, niż, żeby potem ktoś tu wpadł znienacka. W każdym razie jeśli ktoś tu przyjdzie ją złapać, to Ven zamierzała ją bronić.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Odpowiedz

Wróć do „Wodopój”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości