Rzecz dzieje się krótko przed spotkaniem przez Dumata Ashmedai oraz Ney.
Tego dnia, jak zwykle, robił obchód po okolicznych terenach. Dzisiaj zapuścił się w okolicę Rzeki Królów, gdzie - po krótkim upewnieniu się, iż w pobliżu nie ma żadnych H'runów - ugasił pragnienie. Postanowił chwilę odpocząć, nim powróci na tereny Bractwa. Teraz, po zniknięciu Sikhanira, znów były one paskudnie puste i jedynie przypominały o tym, iż Dumat po raz kolejny został porzucony. Tak to odczuwał. Nigdy nie przyzna się, jak mocno go to dotknęło.
Znów był sam...
@Yggdrasil
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Tylko przyjdź - bo obrażę się na śmierć {Dumat + Yggdrasil}
Regulamin forum
- W tym dziale można rozgrywać swoimi postaciami dodatkowe wątki, powiązane ze światem fabuły. Wątki dziejące się w innych realiach można prowadzić w dziale Offtopic.
- Akcja wątku może dziać się wyłącznie w przeszłości. Czas akcji należy sprecyzować w pierwszym poście.
- Miejscem akcji może być dowolna lokacja w krainie, nawet należąca do obcego stada. Niemożliwe jest jednak przejmowanie terenów. Miejsce akcji musi być jasno sprecyzowane w pierwszym poście.
- Postaci na fabule nie mogą posiadać wiedzy pochodzącej z wątku pobocznego, który jeszcze się nie zakończył, nawet jeśli dzieje się on w przeszłości.
- Na spotkaniach można wykonywać akcje związane ze zużywaniem surowców - tworzenie przedmiotów. Nie można zbierać ziół, surowców ani innych zasobów.
- Na spotkaniach nie zmienia się liczba punktów życia. W związku z tym nie można wykonywać akcji leczenia, polowania czy walki.
- Wątki, w których nie pojawił się żaden post w przeciągu miesiąca będą przenoszone do działu Zakończone.
- Yggdrasil
- Posty: 32
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 lut 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Yggdrasil właśnie kręciła się po okolicy, wciąż będąc w podróży, a gdy tylko dostrzegła lwa w oddali - skierowała kroki w tamtą stronę. Jej też doskwierała samotność - nie była do niej przyzwyczajona, bo prawie całe swoje życie otoczona była Klanem. Póki co w tej krainie zdążyła tylko wyminąć się z kilkoma osobnikami, jednak nic więcej.
Gdy tylko była bliżej, mogła stwierdzić, że w końcu natknęła się na lwa normalnych rozmiarów, zamiast znów jakiegoś pokurcza. Oczywiście nie mogła wiedzieć, spędziwszy całe życie ze swym Klanem, że lwy, na które zdążyła się natknąć, były normalnych, przeciętnych rozmiarów, a to Klan Niedźwiedzia oraz ich sąsiedzi byli przerośnięci.
Tak samo jak sama Yggdrasil - w rodzinnych stronach uchodziła za przeciętnych rozmiarów, jednak w tej krainie była wielką, dobrze zbudowaną lwicą.
- Bądź zdrów. - wypowiedziała jedne z typowych klanowych przywitań, bezceremonialnie siadając w pobliżu lwa, jakby nigdy nic. Zmrużyła lekko swe barwne ślepia, wodząc wzrokiem po nieznajomym bez krycia się z tym - sporo przypominało jej w nim lwy z jej rodzinnych ziem, jednak też z czymś więcej. Może były to rysy pyska? Ogólna budowa czaszki? Hmm.
- Samotność doskwiera. - rzuciła, jakby wypowiadając same myśli lwa na głos, choć oczywiście miała tutaj na myśli siebie. Yggdrasil była bezpośrednią lwicą - typem, który powie ci, co myśli. Przez niektórych nazywana też typem, który "nie dźgnie cię w plecy".
Od razu po wypowiedzeniu tych słów na jej pysku pojawił się lekki, figlarny uśmieszek, który odsłonił jeszcze większą część jej nieco przerośniętych kłów.
- Widzę, że nie mi jednej - w każdym razie mam taką nadzieję. Nie znalazłam żadnych innych świeżych lwich śladów w okolicy. - Poruszyła lekko krótkim ogonem.
@Dumat
Gdy tylko była bliżej, mogła stwierdzić, że w końcu natknęła się na lwa normalnych rozmiarów, zamiast znów jakiegoś pokurcza. Oczywiście nie mogła wiedzieć, spędziwszy całe życie ze swym Klanem, że lwy, na które zdążyła się natknąć, były normalnych, przeciętnych rozmiarów, a to Klan Niedźwiedzia oraz ich sąsiedzi byli przerośnięci.
Tak samo jak sama Yggdrasil - w rodzinnych stronach uchodziła za przeciętnych rozmiarów, jednak w tej krainie była wielką, dobrze zbudowaną lwicą.
- Bądź zdrów. - wypowiedziała jedne z typowych klanowych przywitań, bezceremonialnie siadając w pobliżu lwa, jakby nigdy nic. Zmrużyła lekko swe barwne ślepia, wodząc wzrokiem po nieznajomym bez krycia się z tym - sporo przypominało jej w nim lwy z jej rodzinnych ziem, jednak też z czymś więcej. Może były to rysy pyska? Ogólna budowa czaszki? Hmm.
- Samotność doskwiera. - rzuciła, jakby wypowiadając same myśli lwa na głos, choć oczywiście miała tutaj na myśli siebie. Yggdrasil była bezpośrednią lwicą - typem, który powie ci, co myśli. Przez niektórych nazywana też typem, który "nie dźgnie cię w plecy".
Od razu po wypowiedzeniu tych słów na jej pysku pojawił się lekki, figlarny uśmieszek, który odsłonił jeszcze większą część jej nieco przerośniętych kłów.
- Widzę, że nie mi jednej - w każdym razie mam taką nadzieję. Nie znalazłam żadnych innych świeżych lwich śladów w okolicy. - Poruszyła lekko krótkim ogonem.
@Dumat
- Dumat
- Posty: 218
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 kwie 2020
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 51
- Percepcja: 31
- Kontakt:
Dojrzał ją niemal natychmiast, co zważywszy na jego raczej słabą percepcję było nie lada wyczynem. Prawdopodobnie udało mu się to jedynie przez wzgląd na to, iż @Yggdrasil ze swoją obecnością średnio się kryła, ba, przywitała się nawet oraz posunęła się do wypowiedzenia kilku zdań. Poza tym była olbrzymia, można rzec, co pewnie również nie ułatwiało jej wcale skrywanie się przed wzrokiem. Podobnie też, jak w przypadku Dumata, kolorystyczną bazę jej aparycji tworzyła biel - dzięki czemu zlewała się z okolicznymi trawami czy roślinnością nieco mniej, niźli jej beżowi (ewentualni) znajomi. Skinął lekko czerepem, gdy się odezwała. Poruszył dyskretnie uchem, gdy kontynuowała mówienie. Sam był mrukliwy i raczej nie wygadany, więc otwartość samicy odrobinę go przytłoczyła, jednocześnie zaś była niczym drobny promyczek nadziei, że jeszcze istniały inne lwy, z którymi - być może - mógł wejść w jakąś komitywę.
Wyprostował się niemal odruchowo, przyzwyczajony do tego, że większy sprawia wrażenie silniejszego, zaś od niego powinna bić duma i pewna doza dostojeństwa. W końcu aspirował na stanowisko Mistrza w stadzie, gdzie siła była głównym wyznacznikiem pozycji, a w jego kręgach obowiązywało prawo silniejszego. Powinien więc prezentować się w konkretny sposób, czyż nie?
Na pierwszą jej wypowiedź nie czuł potrzeby reagować; uznał ją za stwierdzenie, nie pytanie, na które oczekiwałaby odpowiedzi. Poza tym czy zamierzał otwierać się przed każdą obcą istotą, nawet o równie ładnych i niecodziennych oczach jak te, które zdobiły czaszkę tej tutaj? Z pewnością nie. Poza tym samotny lew uchodził za łatwiejszy cel - a nadal nie mógł wiedzieć, jakie intencje kierowały biało-brązową.
- Z daleka przybywasz? - zapytał, przy okazji bezczelnie ignorując również dalsze rozważania samicy. Brak świeżych śladów; przytłaczające i raczej nieszczególnie optymistyczne. I chociaż Dumat w ramach pierwszego wrażenia przypominał obojętną górę lodową - podobnie, jak ona, skrywał znacznie więcej pod spodem, w ukryciu, w miejscu niedostępnym na pierwszy rzut oka i przeznaczonym jeno dla najbardziej wytrwałych.
Wyprostował się niemal odruchowo, przyzwyczajony do tego, że większy sprawia wrażenie silniejszego, zaś od niego powinna bić duma i pewna doza dostojeństwa. W końcu aspirował na stanowisko Mistrza w stadzie, gdzie siła była głównym wyznacznikiem pozycji, a w jego kręgach obowiązywało prawo silniejszego. Powinien więc prezentować się w konkretny sposób, czyż nie?
Na pierwszą jej wypowiedź nie czuł potrzeby reagować; uznał ją za stwierdzenie, nie pytanie, na które oczekiwałaby odpowiedzi. Poza tym czy zamierzał otwierać się przed każdą obcą istotą, nawet o równie ładnych i niecodziennych oczach jak te, które zdobiły czaszkę tej tutaj? Z pewnością nie. Poza tym samotny lew uchodził za łatwiejszy cel - a nadal nie mógł wiedzieć, jakie intencje kierowały biało-brązową.
- Z daleka przybywasz? - zapytał, przy okazji bezczelnie ignorując również dalsze rozważania samicy. Brak świeżych śladów; przytłaczające i raczej nieszczególnie optymistyczne. I chociaż Dumat w ramach pierwszego wrażenia przypominał obojętną górę lodową - podobnie, jak ona, skrywał znacznie więcej pod spodem, w ukryciu, w miejscu niedostępnym na pierwszy rzut oka i przeznaczonym jeno dla najbardziej wytrwałych.
JUŻ NIEBAWEM (autor: JieLing)
A GDY JUŻ BĘDĘ DUŻY...
- Yggdrasil
- Posty: 32
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 03 lut 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 65
- Zręczność: 55
- Percepcja: 30
- Kontakt:
No i proszę, chyba trafił jej się jeden z tych wielkich i milczących. Jednak i takich nie brakowało w Klanie Niedźwiedzia, toteż i się nie zrażała. Zwykle połowa z nich otwierała się też przy pewnych świętowaniach, gdy pili marulówkę. Sama Yggdrasil należała jednak do tych bardziej rozrywkowych. A że brakowało jej towarzystwa... może po wymianie zdań zachęci go do jakichś aktywności. Lubiła w końcu wysiłek fizyczny. Jej uwadze nie umknął też fakt, że samiec bardziej się wyprostował i prezentował się teraz przed nią w całej wielkiej okazałości. Przypominał jej teraz największych i najbardziej doświadczonych wojowników z jej Klanu - z dumą włącznie!
- Straciłam poczucie czasu po jakichś trzech tygodniach drogi, choć śmiem twierdzić, że podróż zajęła mi maksymalnie dwa miesiące z kawałkiem. - Zastrzygła uszami, dalej wpatrując się w samca. Po chwili wstała, przeciągając się i wypinając przy tym zad w górę, zachowując swobodną aurę - a przy tym nie przestawała odpowiadać: - Pochodzę ze wschodu, z dolin pomiędzy górami. - Może i pierwszą połowę swojego życia spędziła na pustyni, jednak w tej chwili nie zamierzała o tym opowiadać. Ten rozdział był zamknięty, bo ostatecznie powrócili na swe rodzinne, należne im ziemie.
Nie wróciła do siadu, a zaczęła powoli krążyć wokół lwa spacerkiem. W jej ślepiach pojawił się drapieżny błysk. Sprężysty krok oraz swawolne ruchy ogona jednak wskazywały na chęć zabawy aniżeli na coś złowrogiego, a jej mowa ciała miała być do niej zachętą. Na jej pysku znów odmalował się figlarny uśmiech.
- Yggdrasil. Z Klanu Niedźwiedzia. Przywykłam już do opisywania, czym jest niedźwiedź, więc możesz śmiało pytać. - przedstawiła się jakby nigdy nic, z nutką rozbawienia w głosie, nie zaprzestając kroku.
Z pokolenia na pokolenie wiedza na temat zwierzęcia z nazwy Klanu była przekazywana jego członkom. Jednak nie znała nikogo, kto by naprawdę tego zwierza zobaczył. Głupich przechwałek o powaleniu tej bestii w zapasach oczywiście nie liczyła. Bujdy. Zwłaszcza po sfermentowanych napojach całkiem sporo lwów z jej Klanu zwykło albo wymyślać kompletne głupoty, albo mocno koloryzować opowieści o swych wyczynach. Na co głównie przewracała ślepiami w rozbawieniu.
- A ty - jesteś stąd? - Zrewanżowała się pytaniem. Przez posturę lwa mogłaby stwierdzić, że pochodził z jej rodzinnych ziem, być może z innego Klanu. Jednak to coś więcej, co dostrzegła - a może jej się uwidziało? - jakoś przeczyło tym pozorom.
@Dumat
- Straciłam poczucie czasu po jakichś trzech tygodniach drogi, choć śmiem twierdzić, że podróż zajęła mi maksymalnie dwa miesiące z kawałkiem. - Zastrzygła uszami, dalej wpatrując się w samca. Po chwili wstała, przeciągając się i wypinając przy tym zad w górę, zachowując swobodną aurę - a przy tym nie przestawała odpowiadać: - Pochodzę ze wschodu, z dolin pomiędzy górami. - Może i pierwszą połowę swojego życia spędziła na pustyni, jednak w tej chwili nie zamierzała o tym opowiadać. Ten rozdział był zamknięty, bo ostatecznie powrócili na swe rodzinne, należne im ziemie.
Nie wróciła do siadu, a zaczęła powoli krążyć wokół lwa spacerkiem. W jej ślepiach pojawił się drapieżny błysk. Sprężysty krok oraz swawolne ruchy ogona jednak wskazywały na chęć zabawy aniżeli na coś złowrogiego, a jej mowa ciała miała być do niej zachętą. Na jej pysku znów odmalował się figlarny uśmiech.
- Yggdrasil. Z Klanu Niedźwiedzia. Przywykłam już do opisywania, czym jest niedźwiedź, więc możesz śmiało pytać. - przedstawiła się jakby nigdy nic, z nutką rozbawienia w głosie, nie zaprzestając kroku.
Z pokolenia na pokolenie wiedza na temat zwierzęcia z nazwy Klanu była przekazywana jego członkom. Jednak nie znała nikogo, kto by naprawdę tego zwierza zobaczył. Głupich przechwałek o powaleniu tej bestii w zapasach oczywiście nie liczyła. Bujdy. Zwłaszcza po sfermentowanych napojach całkiem sporo lwów z jej Klanu zwykło albo wymyślać kompletne głupoty, albo mocno koloryzować opowieści o swych wyczynach. Na co głównie przewracała ślepiami w rozbawieniu.
- A ty - jesteś stąd? - Zrewanżowała się pytaniem. Przez posturę lwa mogłaby stwierdzić, że pochodził z jej rodzinnych ziem, być może z innego Klanu. Jednak to coś więcej, co dostrzegła - a może jej się uwidziało? - jakoś przeczyło tym pozorom.
@Dumat
- Dumat
- Posty: 218
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 kwie 2020
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 69
- Zręczność: 51
- Percepcja: 31
- Kontakt:
Owszem, był mało rozgadany. Pewnie gdyby próbował zgrywać gadułę - źle by na tym wyszedł. Mówiąc zbyt wiele łatwo się pogrążyć. Przez ostatnie miesiące niekoniecznie miał do kogo otworzyć mordę, więc mrukliwość weszła mu w nawyk; wgryzła się w kości, stając się niezaprzeczalną i nieodzowną częścią jego jestestwa. A już najmocniej nie lubił mówić o sobie. Dlatego więc z uporem ignorował te pytania @Yggdrasil, które dotyczyły bezpośrednio jego motywów etc., wychodząc prawdopodobnie na jedną z najbardziej niegrzecznych łajz na tym zakątku globu.
Dwa miesiące z kawałkiem. Poruszył delikatnie uchem, próbując - prawdopodobnie - oszacować, jak duży dystans prawdopodobnie przebyć musiała samica. Cóż, nie nazwałby tego "rzutem kamieniem", z całą pewnością. Uważnie jej się przyglądał, nie odrywając wejrzenia od jej kolorowych, niecodzienny dość, oczu. Jednak nawet wtedy, kiedy kocica okazała rozluźnienie oraz całkiem nieagresywną postawę, wydając się jeszcze bardziej odprężoną, on się nie poruszył. Prawdopodobnie gdyby nie mruganie od czasu do czasu oraz delikatne ruchy klatki piersiowej można by odnieść wrażenie, że stał przed nią nie żywy lew - a raczej jakiś posąg. Przynajmniej do momentu, aż tamta zaczęła go okrążać. Nie czuł się zagrożony - być może był przesadnie pewny siebie oraz butny, a być może wyczuł, że samica nie zamierza go zagryźć. Dopiero wtedy zaś się poruszył, powolnymi ruchami głowy próbując podążać za nią. Czym miałaby być zabawa - dawno już zapomniał. Beztroska skończyła sie wraz z piskliwym, "szczenięcym" głosikiem.
- Dumat. Z Mrocznego Bractwa - przedstawił się, wszak nawet ktoś tak towarzysko niezręczny jak on wiedział, że tak wypadało. O niedźwiedzia nie zapytał. Nie zamierzał przed każdą napotkaną istotą przyznawać się, że czegoś nie wie - odsłanianie swoich słabości nigdy nie było dobrym posunięciem. Przesadzone? Zaiste. Ale z całą pewnością też uzasadnione doświadczeniami, które dźwigał na swoich (notabene całkiem nieźle zbudowanych) barkach.
Dwa miesiące z kawałkiem. Poruszył delikatnie uchem, próbując - prawdopodobnie - oszacować, jak duży dystans prawdopodobnie przebyć musiała samica. Cóż, nie nazwałby tego "rzutem kamieniem", z całą pewnością. Uważnie jej się przyglądał, nie odrywając wejrzenia od jej kolorowych, niecodzienny dość, oczu. Jednak nawet wtedy, kiedy kocica okazała rozluźnienie oraz całkiem nieagresywną postawę, wydając się jeszcze bardziej odprężoną, on się nie poruszył. Prawdopodobnie gdyby nie mruganie od czasu do czasu oraz delikatne ruchy klatki piersiowej można by odnieść wrażenie, że stał przed nią nie żywy lew - a raczej jakiś posąg. Przynajmniej do momentu, aż tamta zaczęła go okrążać. Nie czuł się zagrożony - być może był przesadnie pewny siebie oraz butny, a być może wyczuł, że samica nie zamierza go zagryźć. Dopiero wtedy zaś się poruszył, powolnymi ruchami głowy próbując podążać za nią. Czym miałaby być zabawa - dawno już zapomniał. Beztroska skończyła sie wraz z piskliwym, "szczenięcym" głosikiem.
- Dumat. Z Mrocznego Bractwa - przedstawił się, wszak nawet ktoś tak towarzysko niezręczny jak on wiedział, że tak wypadało. O niedźwiedzia nie zapytał. Nie zamierzał przed każdą napotkaną istotą przyznawać się, że czegoś nie wie - odsłanianie swoich słabości nigdy nie było dobrym posunięciem. Przesadzone? Zaiste. Ale z całą pewnością też uzasadnione doświadczeniami, które dźwigał na swoich (notabene całkiem nieźle zbudowanych) barkach.
JUŻ NIEBAWEM (autor: JieLing)
A GDY JUŻ BĘDĘ DUŻY...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości