Niebo zalane szkarłatem [Trening Krzepy(+2), Tadji i Lyanna] (zakończone, nieudane)

[Tadji]

Tadji po rozmowie z Lyanną został poproszony o solidny trening naturalnie nie mógł odmówić swojej kochanej kuzyneczce. Zaimponowało go to że pragnęła być silniejsza jak wszyscy, a nawet bardziej. W takim razie samiec doszedł na miejsce i czekał na swoją uczennicę cierpliwie.

[Lyanna]

Miała możliwość poproszenia o trening. Ostatnio uznała, że jej forma stoi w miejscu, a pomysłem na zmianę tego stanu okazał się być jeden z jej kuzynów Tadji, który był jednym z silniejszych wojów w stadzie.
Przybyła umówionego dnia, o wcześniej wyznaczonej porze na miejsce, gdzie powinno odbyć się ich szkolenie.

[Tadji]

Tadji siedział cierpliwie oczekując, w końcu doczekając uczennicy która przyszła na umówiony trening. W takim razie będzie musiał na początku sprawdzić umiejętności kuzynki na jakim są poziomie żeby podwyższyć.
- Witaj Lyanno. Mam zamiar poprowadzić trening dla Ciebie, ale wpierw chciałbym zobaczyć twoje zdobyte umiejętności i na jakim jesteś poziomie, wtedy wytknę jakie są twoje błędy - wypowiedział chłodnym i spokojnym tonem głosu jak nauczyciel do swej uczennicy. On nie okazywał przy treningach zbytnio uczuć dlatego będzie musiała się liczyć z słowami Tadjiego.

[Lyanna]

Cóż o to jej chodziło. Bez zbędnego pierniczenia głupot zajął się tym po co oboje się tu znaleźli. Lyanna oblizała suche wargi i przyjęła bojową pozycję. Napięła mięśnie i wbiła pazury w podłoże by zwiększyć swoją przyczepność. Czekała na jego ruch, nie zamierzała atakować pierwsza i odkrywać tak szybko przed nim wszystkie karty.

[Tadji]

Złoziemiec obserwował kuzynkę zauważając, że nie chciała atakować pierwsza co było wręcz sprytne. No pełny podziw, ale tylko na początku. Na początku nie miał zamiaru odkrywać swoich ruchów, dlatego ruszył do przodu chcąc zahaczyć o kuzynkę. Gdy ruszył przed siebie, obserwował kąt stania jej żeby obalić na ziemię, w takim momencie swoim cielskiem chciał przygnieść ją swoim ciężarem zabezpieczając łapami nie dając wyślizgnąć. W danym momencie czekał na jej reakcję i ruch co zrobi.

[Lyanna]

A ona tym czasem stała, bezruchu wpatrując się w pędzącego kuzyna. Miała zamiar go przeskoczyć, ale trochę się przeliczyła i niestety oberwała. Przewaliła się na jeden z boków, ale na całe szczęście siła rozpędu Tadjego zapobiegła temu by zdołał ją przygnieść. Lwica szybko otrzepała bark i wstała naprzeciw zielonookiego z złowieszczym uśmiechem i błyskawicą w księżycowych ślepiach. Warknęła gardłowo, ukazując pełen zestaw swojej paszczy.

[Tadji]

Tadji po obaleniu miał zadowoloną minę, jak przygniótł kuzynkę. Właściwie był silniejszy, jednakże zauważył, jak odepchnęła go. Poczekał chwilę jak, wstanie lwica, żeby były wyrównane szanse walce. Po chwili zobaczył zachowanie kremowej.
- Musisz się bardziej starać, jeśli chcesz być silniejsza od innych — odpowiedział szorstkim głosem do niej. Na dobrą sprawę zastanawiał się, czy jej nie wziąć na sawannę, żeby potrenowała na dzikich zwierzętach jak zebry czy antylopy. Mogłaby udoskonalić swoje umiejętności nie tylko w ataku, ale też w biegu.
- Dobrze, w takim razie chcesz teraz pójść na sawannę poćwiczyć w biegu atak? - spytał się, bo chciałby, wiedzieć, w czym jest słaba. Jeśli nie odpowie, to oznacza, że czeka na jej ruch, żeby spróbowała obalić Tadjiego i zaatakować bez wysuwania pazurów.

[Lyanna]

Tadji nie kontynuował sparingu, więc adrenalina wypełniająca jeszcze chwilę temu ciało Lyanny poszła już w niepamięć. Lwica otrzepała futro i uśmiechnęła się do kuzyna lekko ten uśmiech wymuszając. Przyjęła do wiadomości jego słowa. Przecież ona się starała, ale to iż jej nie wyszło nie jest aż taką porażką, bo w końcu nie była jakimś robotem.
- Dobrze. - odpowiedziała posłusznie nie chcąc się już z zielonookim lwem kłócić.
Nie wiedziała co dalej, ale w momencie gdy miała pytać Tadji się odezwał.
- W porządku, możemy ruszać. Co prawda polować umiem nawet w pojedynkę... ale nie zaszkodzi popróbować więcej. Szkolenie czyni mistrza. - skwitowała.
Zaraz potem skierowała swoje łapy w wyznaczone miejsce.

[Lyanna]

Podążała za kuzynem raźno, ale po chwili zdała sobie sprawę, że znikł jej z pola widzenia. Nerwowo zawyła, ale nie uzyskała odpowiedzi. Podrapała się łapą za uchem zaskoczona jego zachowaniem. Pokrążyła po okolicy nawołując Tadjego. Nic jednak po nim nie pozostało, a lwica doszła do zdania, że musieli się zgubić już w wysokiej trawie. Wróciła więc do patrolu ziem.


z/t