Podnóże

[Baqiea]

Bagieta na szybko przejrzała w pamięci listę interesujących ją tematów i doszła do wniosku że nie ma już nic o co można by zaczepić lwa. Pozostawało za to wiele pytań na które ani ona ani lew nie znał odpowiedzi. No może jeszcze coś jest o co warto zapytać
-Jak u was z hienami? Bo szczerze powiedziawszy nie przepadam za innymi przedstawicielami mojego gatunku, a miałam okazję usłyszeć że coś rozrabiają. Dajecie im popalić-
"powiedz że tak" pomyślała. Hieny to hieny i nawet hiena nie chciała mieć z nimi do czynienia
-Wiem pewnie to pytanie brzmi dziwnie z mojego pyska ale sama omal przez nie nie zginęłam jako szczenie to mogę mieć drobną urazę-
Zachichotała rozkładając szeroko łapy

[Raisa]

Samica dązyła w kierunku Lwiej Ziemi mając nadzieję, że spotka wszystkich. Z daleka zauważyła członków stada i jak niektórych o których nie miała pojęcia kim oni są, bo ich widzi pierwszy raz. Westchnęła idąc powolnym krokiem. Gdy zbliżyła się do wszystkich lekko uśmiechnęła.
- Witajcie - odparła krótko rozleniwiona spoglądając na towarzystwo. A jeszcze była hiena, ale nie zrobiło na nią dużego wrażenia. Nie wyglądała na wroga w oczach białej lwicy.

[Nabo]

Jego również nie mogło tutaj zabraknąć. Widząc zebraną pod Lwią Skałą grupę Nabo doszedł do wniosku, że szykuje się jakaś grubsza akcja więc niezwłocznie postanowił dołączyć do zgromadzenia. Swoją drogą Opiekuna prześladowało dziwne poczucie, że zapomniał o czymś szalenie ważnym.
-Siemaneczko lwioziemskie świry, skąd to zwątpienie?- rzucił wesoło, po czym uważnie przyjrzał się wszystkim zebranym. Jego spojrzenie przez dłuższą chwilę zatrzymał się na Baq. Od kiedy to oni mieli hienę w stadzie?

[Maru]

Robiło się coraz bardziej niedorzecznie, jak już było wspominane kilka razy w tym wątku, ale hiena pytająca o hieny w lwim stadzie to już chyba kolejny poziom dziwactwa. Stwierdzenie o jej stosunku do innych przedstawicieli swojego gatunku można wybielić, bo to akurat się zdarza niezwykle często.
- Nic mi nie wiadomo, by jakakolwiek hiena miała być w tym stadzie. Zresztą po co hieny w lwim stadzie? Nie miałoby to żadnego sensu. - szczęśliwie ta wesoła pogawędka została przerwana przez parkę lwów, którzy przybyli. Złoty ich nie znał, ale nie miał powodu, by ich przeganiać na dzień dobry. Zwłaszcza, że zachowywali się jak typowi Lwioziemcy. No, może poza tekstami tego samca.
- Witajcie, jeżeli chcecie czegoś od Tiba to go tu nie ma, nie wiem kiedy może przybyć.

[Raisa]

- Dobrze wiedzieć, że jeszcze Tiba nie ma, ale jak będzie będę miała do niego poważne pytanie które tyczy się mojej przyszłości w stadzie - odpowiedziała dumnym i stanowczym głosem do złotego samca. Nie znała go jednakże nie zamykała się na grono których zna tak naprawdę. Spokojnie spojrzała się na hienę. Była sympatyczna na rzut oka więc nie było żadnych zwątpień wobec niej.
- Wiesz nie wszystkie hieny są złe, jeśli by chciała dołączyć do stada myślę że zawsze można zrobić wyjątek. A wystarczyło porozmawiać z Tibem, Athastanem - odparła krótko mówiąc prosto z mostu. Nie lubiła zbytnio dyskryminacji w hierarchii zwierząt. Każdy zasługuje na swoją szansę. A Skaza do cholery był w stadzie gdzie były tez hieny i jakoś nie było niedorzeczności? Prychnęła na słowa Maru. Spojrzała się na Nabo, a przy nim powstrzyma przed kolejnymi komentarzami.

[Shani]

Shani ruszyła dumnie ze swoimi młodymi w kierunku podnóża Lwiej Skały co rozejrzała się wśród obecnych. Zauważyła białą lwicę, była do kogoś podobna ale do kogo? Nie pamięta tego niestety bo była za mała chcąc pamiętać. Jednakże ktoś opowiadał, że na Lwiej Ziemi istniał o takim umaszczeniu lew. Po rozmowach z lwioziemcami to powiedzieli, że to był Mheetu, który związał się kiedyś z Vitani. Prawdopodobnie musi jedną z córek tej parki. Wydoroślała na tamten czas. Zawiesiła wzrok na innych oraz na hienę.
- Witajcie wszyscy zgromadzeni - wypowiedziała z uśmiechem. Zaczynała spoglądać na młode, czy doszły do tego miejsca gdzie ich matka.

[Jasmin]

Poszła za mamą, która przez całą drogę pilnowała czy nikt nie zostaje z tyłu. Na miejscu było kilkoro dorosłych, ale żaden nie wyglądał jakby chciał się bawić. No może tylko wujek Nabo, ale od niego zawsze śmiesznie pachniało i nie lubiła do niego podchodzić. Wolałaby wrócić do taty i tamtego pana, który miał pobawić się z nimi w chowanego. Gdyby była dorosła, na pewno mogłaby pójść gdzie tylko chce. A może powinna sama udowodnić, że jest już duża? Może właśnie tak się zostaje dorosłym, że trzeba zrobić coś, czego nie powiedziała mama? To jest myśl! Jasmin wyszczerzyła się i powstrzymała od śmiechu, żeby za wcześnie nie zdradzić swojego zamiaru. Ale mama i tata zrobią miny, kiedy zobaczą, że potrafi sama sobie poradzić! Na pewno będą dumni i powiedzą, że już może być dorosła. Może nawet pójdzie sama na polowanie i przyniesie jakąś wieeelką zdobycz, żeby im pokazać.
Lwiczka powoli wycofała się od mamy i ukryła w trawie. Pewnie wszyscy będą za bardzo zajęci rozmową, żeby zobaczyć że sobie poszła. Powoli, krok po kroczku zaczęła się cofać, by opuścić miejsce zebrania.

ZT jeśli nikt jej nie zatrzyma

[Thanatos]

Thanatos postanowił, że uda się w kierunku Lwiej Skały gdzie gromadziło się już coraz więcej zwierząt. Gdy podchodził do grupy słyszał, że mówią o jakieś hienie. Słyszał też ostre słowa Maru.
Witam Was wszystkich. - powiedział do zgromadzonych. Przeleciał wzrokiem po wszystkich i nagle zobaczył hienę. Ciekawe, bo od dawna żadnej nie widział.
Po chwili popatrzył na Maru i zmarszczył brwi. A co Ci się niepodobna w tym, żeby w stadzie była hiena? To, że hieny zrobiły w bardzo dawnej przeszłości to co zrobiły, nie oznacza, że nie możemy Baq dać szanse. - powiedział z lekko podniesionym tonem.

[Nabo]

Nabo zdziwił się widząc jak Raisa z Thanem rzucają się na Maru. Normalnie Opiekun odsunąłby się na bezpieczny dystans, bo miał lepsze rzeczy do roboty niż uczestniczenie w gównoburzach, ale zbyt dobrze pamiętał jeszcze jak to jemu całe stado dokuczało za jego nietypowe poglądy. Poza tym nie wiedział czy Maru jest od Pierworodnych czy może to Ath wcielił go do stada podczas gdy Nabo w swojej jaskini leczył kaca. Mniejsza, tłusty Opiekun nie miał zamiaru zmarnować szansy na ponabijanie się z przynieś, podaj, pozamiataj Tiba.
-Nie przejmuj się kolego, to tylko biedne głupiutkie dziecko, które pragnie być zauważone- powiedział do Maru, celując spojrzeniem w Thana i białą młódkę.
- A ta druga to Raisa, córka Vitani czy kogoś tam – dodał, przenosząc spojrzenie na wojownika.
-Swoją drogą, jestem Nabo- rzekł uśmiechając się przy tym szeroko.
-Pierworodni czy Strażnicy Kręgu?- zapytał podejrzliwie mrużąc przy tym oczy. Lada moment miało się okazać, czy Maru dostanie zaproszenie na popijawę u Nabo.

[Thanatos]

Thanatos zadarł głowę lekko do góry i spojrzał na Nabo z gniewną miną. Postanowił jednak, że nie będzie odpowiadał na zaczepkę tego grubaska - pijaka, który ewidentnie nie wie o czym mówi.