x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Bok Skały

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

Re: Bok Skały

#111

Post autor: Tamu » 21 wrz 2023, 22:15

Nie poszło im tragicznie. Właściwie to osiągnęli więcej niż się Tamu spodziewał. Zgodnie z jego przewidywaniami i zdrowym rozsądkiem @Danusia była zbyt zajęta by ruszyć na pomoc nieznanej sobie lwicy. Czarnogrzywy to rozumiał. Cała ich wyprawa z pragmatycznego punktu widzenia nie była najbardziej sensowna. Nie byli przecież nic winni siostrze Tafariego. Biorąc pod uwagę jej stan tylko ryzykowali, że krzywda stanie się też komuś innemu. Powinni zostawić tę sprawę w łapach mieszkańców dżungli. Mimo tego, nie mógł się pozbyć głupiej nadziei. Wiadomo fajnie byłoby zostać bohaterem opowieści i kogoś uratować, ale Tamu wiedział że to są czyste mrzonki. Medyk zorganizowany przez królową będzie musiał wystarczyć. Rola czarnogrzywego w sumie się skończyła. Przekazał wieści i to się liczyło.
- Ja zostałem powierzchownie raniony przez porywacza -potwierdził mimochodem. Dopiero po chwili dotarł do niego prawdziwy sens tego pytania. Przecież mogli tu przywlec chorobę. Nieźli z nich idioci. Jasne, Daktari mówił że nic im nie grozi, ale Daktari mówił różne rzeczy, a w jego kompetencje można było wątpić. To by była dopiero wpadka, gdyby rozpętali tu epidemię. No cóż nie bez powodu to Danusia jest teraz królową, myślenie w szerszej skali z pewnością pomaga w sprawowaniu władzy.
- Wedle życzenia wasza wysokość -mruknął przepraszająco Tamu i w całkiem dosłowny sposób zaczął się cofać licząc kroki. Kiedy doszedł do pięciu upewnił się jeszcze czy odpowiednia odległość dzieli go od Ven. No właśnie, dzięki pojawieniu się imienia w rozmowie coś zaświtało mu w głowie. Wydawało się, że spotkał ją dawno temu, po ucieczce z Lwiej Ziemi. To było mniej więcej wtedy kiedy po raz pierwszy trafił do niewoli. Niestety nie pamiętał wiele więcej, dość mocno wyparł ten konkretny epizod w swoim życiu. Chętnie z nią porozmawia jeśli będzie ku temu okazja. Jeśli jakimś cudem dołączy do stada tak jak planował, to wypada poznać wszystkich, a zdecydowanie łatwiej zacząć od tych których już się teoretycznie kiedyś poznało.

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#112

Post autor: Narie » 21 wrz 2023, 22:46

Brak reakcji ze strony Ventrumy lekko ją zaniepokoił. Czyżby powiedziała coś nie tak? Zerknęła szybko na beżową, a widząc jej uśmiech, sama nie mogła się przed podobnym powstrzymać. Wszystko było dobrze. No, przynajmniej przez chwilę.
Na pytanie Datury jedynie pokręciłam głową, na znak, że nie została ranna. Jej werdykt był… cóż. Nie do końca o to im chodziło, ale z drugiej strony w porównaniu z wizją wtrącenia ich do lochu, był to naprawdę dobry wynik.
- Wiesz, co to za choroba? I czy da się ją wyleczyć? - spytała. Chciała dodać coś jeszcze, ale obecność Ventrumy obok ją powstrzymała. Przez chwilę rozważała zadanie ostatniego pytania na osobności, ale przecież Danusia właśnie zabroniła im się zbliżać. Dlatego na resztę słów odpowiedziała jedynie skinięciem głową.
- Wygląda na to, że jeszcze trochę będziesz skazana na moje towarzystwo - rzuciła do beżowej i zaśmiała się nerwowo. Co to w ogóle miało być? Bo jeśli żart to średnio zabawny.
Skupiona na Ven, nie zwróciła uwagi na cofającego się Tamu ani na jego słowa. A może po prostu nie chciała dać po sobie poznać, że zauważyła jego zachowanie? W każdym razie nie skomentowała go, ani sama nie ruszyła się że swojego miejsca.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#113

Post autor: Malahir » 21 wrz 2023, 23:29

On natomiast uważał, że poszło im lepiej, niż przypuszczał.
Być może po prostu pesymistyczna strona Malahira na chwilę znów zwyciężyła, skłaniając zielonookiego do założenia najgorszego ze scenariuszy. Jednakże zdecydowanie spodziewał się, iż @Danusia nie zgodzi się tak szybko udzielić pomocy nieznajomej lwicy z dżungli. Spodziewał się raczej konieczności długiego przekonywania samicy do swego pomysłu, nieufności przede wszystkim względem @Narie, ale i również jego oraz @Tamu i kolejnej niezwykle irytującej, okropnie przedłużającej się dyskusji. A jednak obeszło się bez tego. Ciemnogrzywy nie mógł się powstrzymać przed rzuceniem królowej lekko zaskoczonego spojrzenia, póki na jego pysku nie pojawił się wyraz ulgi. A więc najważniejsza sprawa załatwiona.
To, czy fioletowooka ruszy do dżungli sama, czy też postara się załatwić innego medyka teraz nie bardzo go obchodziło. Ważne, by tamta otrzymała pomoc. Co prawda jakaś część jego osoby znów była mocno sceptyczna do tego pomysłu i gdzieś po głowie tłukły się nieprzyjemne myśli, że być może nie uda im się znaleźć żadnego znachora posiadającego wystarczającą wiedzę, by pomóc, lecz... Cóż, zawsze lepsze to, niż całkowita odmowa pomocy. Zielonooki poczuł, że wywiązał się ze swojego zadania. Zrobił, co w jego mocy.
Również pokręcił głową, gdy medyczka spytała, czy są ranni. Nie miał kontaktu z tamtą chorą, a i z szarpaniny z Tafarim wyszedł bez szwanku. Zresztą, podobno porywacz nie był chory.
Z tego powodu nie przyszło mu też przez myśl, że być może przywlekli z dżungli chorobę, tak więc kiedy lwica o tym wspomniała, poczuł nieprzyjemną mieszaninę niepokoju i lekkiego zawstydzenia. Jak mógł o tym nie pomyśleć? Cóż, poniekąd tłumaczył to sobie zarówno brakami w wiedzy medycznej, jak i buzujących w nim jeszcze niedawno emocjach. Wzdrygnął się lekko, gdy pomyślał, że zaraza mogła dosięgnąć i jego. Wizja okropnego bólu i późniejszego szaleństwa brzmiała przerażająco.
- Zrozumiano - odpowiedział więc zwięźle samicy, po czym, podobnie jak czarnogrzywy, zastosował się do jej zaleceń. Zatrzymał się w bezpiecznej odległości od pozostałych i znów zamilkł na chwilę, zastanawiając się, czy posiada jeszcze jakieś istotne informacje.
- Ten cały Tafari nie będzie już sprawiał kłopotów, bo wygląda na to, że został aresztowany - albo i stracony, dodał w myślach. Grunt, że ekspedycja nie musiała już obawiać się dodatkowego zagrożenia w postaci tamtego furiata. - On i ta chora mieszkają w jaskiniach, znajdujących się w pewnej odległości od wodospadu, wśród gęstego gąszczu - adresatem tych słów była raczej @Ventruma, skoro miała przewodzić wyprawie. Malahir nie był w końcu teraz pewien, czy Danusia pozwoli któremukolwiek z nich wrócić do dżungli w charakterze przewodnika, czy może czeka ich przymusowa kwarantanna, dlatego wolał mniej więcej opisać płowej tamto miejsce.
Następnie zamilkł ponownie. Sprawa jego ponownego dołączenia do stada musiała poczekać.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#114

Post autor: Ventruma » 22 wrz 2023, 0:07

Tak jak i reszta, Ven była zaskoczona pomocną postawą Królowej, ale starała się nie zmieniać wyrazu pyska na ile mogła.
Powędrowała za wzrokiem Datury również w stronę Tamu.
- Wydaję mi się, że powinieneś tu zostać, nawet jak rana nie jest ciężka, to jednak jest to długa droga, a nawet nie mówiąc już o tym co nas może napotkać w samej dżungli. Reszta powinna iść ze mną, potrzebuje kogoś kto orientuje się w sytuacji. - I tu zwróciła wzrok w stronę Narie i Malahira. Aż dziwnie się poczuła, tak odpowiedzialna za losy tej wyprawy, nigdy wcześniej nie dostała takiego zadania, tym bardziej od samej Królowej.
Mimo to nawet podobało jej się bycie dowódcą, chyba mogłaby się do tego przyzwyczaić.
W pierwszej kolejności potrzebny był im medyk, Moto zajmował się nagłaszaniem, ale mimo wszystko sami też mogliby pomóc kogoś znaleźć.
Na rozkaz Datury skinęła głową, choć niezbyt chętnie. Jak to, że bez przytulania? To jest tak jakby główna rzecz którą Ven wykonuje, nie wiedziała ile da rade tak wytrzymać, szczególnie przy Narie.
Nie dałaby rady zliczyć ile pełni temu ostatnim razem była w dżungli, ale cieszyła się na odpoczynek od suchej sawanny w bardziej tropikalnym rejonie - o ile uda im się złapać czas na odpoczynek.
Gdy Tamu zaczął liczyć kroki cofając się, nie wiedziała czy żartuje czy on tak na poważnie, ale kiedy dołączył się do niego Malahir, sama zastanawiała się, czy nie powinna tak zrobić, bo jak wszyscy to wszyscy. Narie jednak nie ruszyła się z miejsca. Ven spojrzała się w jej stronę pytająco, oczekując, że ona zdecyduje czy też się ruszą z miejsc czy nie, jak na razie została gdzie jest, obok niej.
Po tym jak brązowa zadała fioletowookiej pytanie, sama nastawiła uszy i przygotowała się, żeby zapamiętać następne słowa Datury, bo zdecydowanie mogą im się przydać.
- Nie użyłabym słowa "skazana". - Powiedziała z ciepłym uśmiechem. Może bardziej pobłogosławiona jej obecnością? Zaszczycona takim towarzystwem? Powiedziałaby to na głos, ale może nie przy tym towarzystwie, więc miała nadzieję, że Narie domyśli się reszty wypowiedzi.
Od razu w głowie zanotowała sobie opis miejsca podany przez Malahira. Mimo, że samiec prawdopodobnie będzie iść z nimi, warto też samemu znać drogę.
- Może pomożemy w poszukiwaniu medyka, a w tym czasie opatrzysz Tamu? - Zwróciła się do jasnej lwicy. Nie wiedziała, czy powinna odzywać się do Datury tak bezceremonialnie, ale raczej wszyscy byli zmęczeni powtarzaniem "Królowo" po każdym zdaniu, zapewne zaraz się dowie po odpowiedzi czy tak może czy nie.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#115

Post autor: Danuta » 22 wrz 2023, 15:34

Odniosła wrażenie, że przybysze są zaskoczeni jej reakcją. Owszem, wiele złego się o niej mówiło, w znacznej części zgodnie z prawdą, ale nie odmówiłaby pomocy choremu. To chorzy woli unikać leczenia się u niej. Całkowicie niesłusznie. Oferowała przecież leczenie całego wachlarza schorzeń i przypadłości, a nawet operacje ekhem narządów.
Spojrzała na Tamu. Jego rana wydawała się powierzchowna, ale rzeczywiście lepiej to będzie obejrzeć.
- Ktoś ci to opatrzył? Mówiliście, że był tam medyk. - dziwne, że medyk pozwolił rannemu włóczyć się po krainie, skoro sam twierdził, że chora lwica zaraziła się w trakcie walki.
- Jeśli moje podejrzenia są słuszne, tą chorobę da się wyleczyć. Ale nie chcę stawiać diagnozy, gdy pacjent jest oddalony o całą długość krainy. - odpowiedziała na pytanie Narie.
Zauważyła, że Tamu i Malahir od razu zrozumieli instrukcje i odsunęli się na bezpieczną odległość od siebie. Tylko dwie lwice nie posłuchały.
- Ven, masz do wykonania ważną misję. Nie uda ci się ona, jeśli się zarazisz i postradasz zmysły. Po raz kolejny proszę więc grzecznie, żebyście się od siebie odsunęły. - powiedziała z irytacją w głosie. Lwioziemców wciąż nie było dużo, więc nie mogli pozwolić na to, żeby spustoszyła ich choroba.
Zaskoczyło ją jednak z jakim entuzjazmem Ven przejęła inicjatywę. Nie mogła się na nią długo gniewać, gdy widziała jak jej mała Amazonka wydaje rozkazy niczym generał. Zresztą małą też już nie dało się ją nazwać. Przy tej muskulaturze przywodziła na myśl nosorożca.
- Ven ma rację. Tamu zostanie ze mną, Narie także skoro miała bliski kontakt z chorą. Malahirze, mówisz że znasz położenie tego miejsca, więc zaprowadzisz tam Ven kiedy znajdziemy medyka. Pamiętajcie tylko o ostrożności. Zrobię wam też eliksiry na wzmocnienie odporności, przydadzą się przed ponowną wizytą w dżungli. - przedstawiła swoje rozkazy, nie dając się zbić z tropu stanowczością Ven.
- Skoro wszystko ustalone, @Tamu i @Narie zapraszam ze mną. A pozostali wiedzą, co mają robić. - wiedziała że może zaufać Ven i Malahirowi. Syn Jasira zapewne odziedziczył jego charakter i nie musiała spodziewać się po nim niespodzianek.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#116

Post autor: Narie » 22 wrz 2023, 16:47

Przez chwilę wszystko dobrze się układało. Aż zbyt dobrze i Narie podświadomie czekała na moment, w którym piękna wizja runie. I, oczywiście, zaraz potem ten moment musiał nadejść.
Przez chwilę mierzyły się z Ven niepewnym wzrokiem, najwidoczniej żadna z nich nie chciała odsunąć się pierwsza. W końcu, bardzo się ociągając, brązowa przesunęła się kawałek. Pięć kroków to z pewnością nie było, ale co beżowa z tym zrobi to już jej sprawa.
A potem przyszło im wysłuchać planu Datury.
- Nie puszczę jej samej - poinformowała ze stanowczością, która nawet ją zaskoczyła. Nie przemyślała tego, zdecydowanie nie zamierzała robić czegoś ani tak głupiego, ani tak odważnego. Gwałtowny sprzeciw, jaki poczuła na słowa fiołkowookiej, uzewnętrznił się, zanim zdążyła go powstrzymać. Ale skoro już zaczęła, nie mogła się teraz wycofać.
- Spędziliśmy ze sobą wystarczająco dużo czasu, by pozarażać się nawzajem. Albo nikt z nas nie jest chory, albo wszyscy - kontynuowała podobnym, zdecydowanym tonem. Być może nie był to najbardziej trafny argument, ale lepszy taki niż żaden, prawda?
- W miejscu, o którym mówił Malahir, mieszkał Tafari. W grocie chorej tylko ja byłam i tylko ja wiem, jak do niej trafić - wyjaśniła z pełnym przekonaniem. Wręcz sama uwierzyła we własne słowa, więc pozostali również powinni uwierzyć. Albo chociaż oby mieli dość rozsądku, by się nie odezwać.
- Teraz oczywiście chętnie oddam się pod obserwację, ale gdy będziecie ruszać, zgłoście się po mnie. - Te słowa skierowała głównie do Ventrumy. Wiedziała, że Datury raczej nie przekona, ale wiedziała też, że beżowa o niej nie zapomni i odnajdzie ją, gdy przyjdzie pora. A przynajmniej taką miała nadzieję.
Na potwierdzenie swojego postanowienia wstała i ruszyła w stronę fiołkowookiej, pilnując, by nie podejść do niej bliżej niż na pięć kroków.
- Jeśli komuś ma się tam coś stać, to mnie będzie najmniej szkoda, prawda? - rzuciła ciszej, licząc, że te słowa dotrą tylko do piaskowej. Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- A, i Tib chciał ze mną pomówić, gdy już skończymy omawiać kwestię chorej. Oczywiście będziemy trzymać dystans - dodała już głośniej.

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#117

Post autor: Tamu » 23 wrz 2023, 8:46

Kiedy sprawa jako tako została rozstrzygnięta z Tamu uszło całe napięcie. Naprawdę chciałby pomóc więcej, ale nawet nie wiedział jak. Cała ich trójka nie była przecież potrzebna jako przewodnicy, a w jakichkolwiek sytuacjach kryzysowych znowu na wiele by się nie przydał. Tak, zdecydowanie będzie lepiej jeśli zostanie. W końcu tak jak podkreśliła Ven był jednak ranny, zasługiwał na chwilę odpoczynku... To były dobre argumenty, ale gdzieś w głębi serca czuł że usprawiedliwia sam siebie. Zwyciężył swój strach, ale odruchy tchórza będą już mu towarzyszyć zawsze.
- Rany opatrzył mi Daktari, chociaż zrobił to raczej na szybko. Ewidentnie chciał się nas już wtedy pozbyć. Na pocieszenie dostaliśmy od niego za to po jakiejś miksturze. -odpowiedział mimochodem na pytanie Datury. Ucieszyło go, że królowa ma już swoje podejrzenia, i że istnieje szansa by chorą wyleczyć. To znaczy, że nie przyszli tu na próżno. Teraz muszą tylko trzymać pazury licząc na to, że zorganizowany medyk okaże się kompetentny. Kiedy już zdawało się, że wszystko ustalone @Narie gwałtownie zaprotestowała. Tamu popatrzył się na nią z lekkim zdziwieniem, ale po chwili zrozumiał. Na pierwszy rzut oka widać było, że łączy ją z Ven bliska relacja, więc nic dziwnego że nie chciała jej zostawić samej. A poza tym Narie nie była przecież poddanym stada, jeśli chciała wciąż uczestniczyć w akcji to nikt nie mógł jej zabronić. Czarnogrzywemu bardzo zaimponowała taka stanowczość. On sam nie miał w sobie nawet krztyny buntownika, przez zdecydowaną większość życia po prostu robił to co mu kazano, ale cieszył się że Narie nie daje skrępować ślepemu posłuszeństwu.
- To prawda, tamtejsze groty to prawdziwy labirynt, będziecie potrzebować Narie. Poza tym w stanie szaleństwa chorej, przynajmniej jeden widziany już wcześniej pysk może być niezbędny. -bez zająknięcia się poparł jej słowa. Trochę przesadzał, ale właściwie nie skłamał wprost. Dla niego już za późno żeby stać się "bohaterem", ale nie miał zamiaru pozwolić żeby Narie cierpiała tu ani chwilę dłużej. Przecież nawet nie chciała tu przychodzić, z jej strony musiało to być spore poświęcenie. Zerknął w jej stronę i uśmiechnął się lekko po czym spojrzał znacząco na @Malahira licząc na to, iż ten też poprze ich towarzyszkę.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#118

Post autor: Malahir » 23 wrz 2023, 12:37

Zielonooki milczał przez dłuższą chwilę, słuchając słów królowej. Skłamałby, twierdząc, że w duchu nie poczuł pewnej ulgi, gdy @Danusia zdecydowała, by ruszył z resztą do dżungli. Malahir bowiem naprawdę nie lubił bezczynności. Wiedząc, iż członkowie stada wyruszyli na drugi koniec krainy, narażając się na potencjalne niebezpieczeństwo, naprawdę nie potrafiłby w spokoju usiedzieć na miejscu. Zapewne okropnie by się stresował i musiałby walczyć z chęcią podążenia za grupą na własną łapę. Dlatego też w gruncie rzeczy ucieszyła go decyzja fioletowookiej. Skinął więc krótko głową na jej słowa.
Po czym przeniósł zaskoczone spojrzenie na @Narie, gdy ta gwałtownie zaprotestowała. Choć nie zaskoczył go sam fakt, że brązowa może zechcieć wziąć udział w tej wyprawie, lecz powód takiego stanu rzeczy. Nie puści jej samej...? Przeniósł wzrok na najmłodszą z lwic. @Ventruma nie była mu w żaden sposób bliska i dlatego też nie miał pojęcia, co łączyło ją z byłą księżniczką. W końcu znał ją głównie z widzenia. Niemniej tego, że samice były naprawdę blisko nie dało się ukryć. Najpierw ich całkiem emocjonalne powitanie, teraz Narie chciała ją chronić. Malahir nie miał pojęcia do końca co tak naprawdę je łączy, czy były jedynie dobrymi przyjaciółkami, czy może było między nimi coś więcej... I w sumie nie wnikał. Nigdy nie widział potrzeby wtrącania się w czyjekolwiek życie. Jednakże gdy tylko zdał sobie sprawę z tego, że tę dwójkę coś łączy... Cóż, skłamałby, twierdząc, iż nie poczuł drobnego ukłucia zazdrości. Znów uświadomił sobie bowiem, że sam nie miał przecież nikogo, kto byłby mu bliski.
Spojrzał na @Tamu, gdy czarnogrzywy ponownie się odezwał, dostrzegając rzucone w jego kierunku znaczące spojrzenie. Właściwie to starszy samiec miał sporo racji. Nie miał pojęcia jak trafić do jaskini chorej. Wiedział tyle, że była ona połączona z grotą Tafariego jakimś tunelem, lecz czy daliby radę go odnaleźć w tamtym półmroku? Nawet nie znał zapachu chorej, by móc ją wytropić. Skinął więc głową zgadzając się z czarnogrzywym.
- Tamu ma sporo racji, sam wiem tylko tyle, że można tam się dostać z groty Tafariego - powiedział, zerkając na starszego samca, potem na Ven, a ostatecznie na Daturę. - Ale pójdę mimo wszystko, jeśli nie jako przewodnik to... No, na wszelki wypadek - powiedział krótko. Kto wie, czy nie przyjdzie im tamtą chorą obezwładnić, skoro była agresywna. Co prawda Ven wyglądała na całkiem silną, lecz jak wiadomo, dodatkowa para łap zawsze się przyda. Choć co prawda wolałby nie wdawać się z tamtą w żadne szarpaniny z obawy przed zarażeniem, z drugiej jednak strony, jak zostało już wcześniej wspomniane, nie był w stanie siedzieć tu bezczynnie.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#119

Post autor: Ventruma » 23 wrz 2023, 16:35

Ucieszyła się na wieść, że choroba może być wyleczalna. Mimo, że nie znała chorej, to bardzo współczuła jej po tym jak usłyszała od Narie z czym się ta przypadłość wiążę.
Poza tym to też znaczyło, że misja będzie mniej ryzykowna, o ile oczywiście faktycznie da się z tego wyleczyć.
Na prośbę Datury również odsunęła się od brązowej, choć chyba wolałaby się zarazić. Jednak zirytowane spojrzenie fioletowookiej które przeszywało ją od środka było dosyć przekonujące.
Gdy ta rozkazała aby Narie również została, już otworzyła pysk, żeby zaprotestować, ale rozmyśliła się w ostatnim momencie. Czy kłócenie się z królową w takim wypadku ma sens? Rozkaz to w końcu rozkaz, a poza tym nie chciała jej się sprzeciwstawiać przy nich, bo to sprawi, że stado będzie wyglądać na niezdecydowane i słabo zorganizowane.
Miała jednak takie przeczucie, że rozdzielenie ich nie było dla ich dobra, tylko, że władczyni zamierzała to zrobić po złości z jakiegokolwiek powodu, ale mogła być po prostu przewrażliwiona po tym co jej nagadał Haki.
Okazało się jednak, że jej przyjaciółka postanowiła zaprotestować za nią. Ven to z początku zdziwiło, ale po chwili pomyślała, że mogła się tego spodziewać po niej.
Aż poczuła uścisk w gardle na myśl, że prawdopodobnie będą chciały, żeby zgodziła się z jedną z nich i wtedy druga strona prawdopodobnie będzie mieć jej to za złe.
Narie miała dobre argumenty i popierała jej zdanie, jednakże z drugiej strony bez zgody Datury ta cała misja nie miałaby miejsca, a taką zgodę można też cofnąć.
Patrzyła się to na jedną, to na drugą, zastanawiając się co zrobić z tą sytuacją.
Po chwili pomoc nadeszła z niespodziewanej strony, ponieważ Tamu, który wydawał się tu najmniej rozgadany i odważny zgodził się z Narie, co mimowolnie sprawiło, że uśmiech pojawił się na jej pysku.
Oprócz tego, że Ven chciała, aby zielonooka z nimi poszła z personalnych powodów, było też prawdą, że więcej łap im się po prostu przyda.
Poczuła na sobie spojrzenie Malahira, który również postanowił się dołączyć do ich małego buntu, będzie mieć u tej dwójki dług.
Teraz gdy mieli znaczną przewagę, czuła się pewniej w wypowiedzeniu się po ich stronie.
- Naprawdę przyda się każda pomoc, nie wiemy kogo tam spotkamy i faktycznie jeśli jest to tak łatwo zaraźliwe, to jesteśmy już wszyscy być zarażeni.
Powiedziała spokojnie, ze spojrzeniem na jasną z nadzieją, że przekonają ją ich argumenty.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#120

Post autor: Danuta » 23 wrz 2023, 17:32

Zaśmiała się, widząc upartość Narie. Przypominała jej małego kociaka, który sądził, że strosząc sierść udaje, że jest wielkim drapieżnikiem.
- No proszę, wielka "księżna" Narie uważa się za eksperta od wszystkiego. Jak rozumiem jesteś doświadczonym wojownikiem, skoro zapewnisz Ven ochronę lepszą niż Lwia Ziemia? I zostałaś też ekspertem od medycyny, że tak odważnie podważasz moje słowa w tej kwestii? - przechyliła łeb i zaczęła tłumaczyć Narie jakby mówiła do lwiątka - Jak mówiłaś, byłaś z chorą sam na sam w jej jaskini, gdzie przebywała większość czasu. Takie miejsca, szczególnie jeśli brak w nich świeżego powietrza jak to bywa w labiryntach, są przesycone miazmatami choroby. Z pozostałymi raczej nie spędzałaś czasu w ciasnych jaskiniach, co? - zapytała kpiąco.
- Dopóki nie masz objawów, szanse zarażenia kogoś są małe, ale wciąż istnieją. Do tego świeże powietrze przeciwdziała oparom choroby, więc nie sądzę, żeby Ven zdążyła się zarazić. Dlatego wolę żebyście trzymali się daleko od innych. Bo o ile nie musicie być chorzy teraz, to im więcej czasu spędzacie obok chorej osoby, tym większa szansa na zarażenie. Czy ktoś chce coś dodać w tej kwestii? Czy też przybyliście tutaj aż z dżungli po opinię medyka, żeby potem go wcale nie słuchać? - ostatnie słowa skierowała do wszystkich. Przeklęci denialiści.
- Oczywiście, jeśli u Narie nie pojawią się objawy, będzie mogła odejść i robić co jej się tylko podoba. Nie wtrącam jej przecież do lochu. - a przynajmniej jeśli nie przestanie jej denerwować.
- Nie ma sensu, żeby Ven i Malahir czekali kiedy mogą w tym czasie poszukiwać medyka gotowego na podróż. - strasznie byli gadatliwi biorąc pod uwagę, że podobno ktoś właśnie był na łożu śmierci, a dżungli groziła epidemia.
Ochłonęła nieco i zwróciła się do Tamu.
- Wypiliście chociaż te mikstury, czy przyszliście tutaj nawet nie wziąwszy lekarstw? - zapytała z rezygnacją.
Patrzyła z zaskoczeniem jak Narie się do niej zbliża. Gotowa była już jej pokazać jak się kończy nie słuchanie medyka, kiedy ta się zatrzymała.
- Żadnego z waszej trójki mi nie szkoda. Przecież jesteś nikim. - odpowiedziała. Po tym jak Narie zrzekła się władzy na Lwiej Ziemi, nie znaczyła dla niej nic. Gdyby miała wybrać kogo z tej trójki się pozbyć, wybrałaby Tamu. Nie cierpiała tych przybłęd, które Tib ściąga do domu.
- Koniec tego gadania. Tib na razie jest zajęty gościem, więc porozmawiasz z nim jak skończy. Liczy się czas, więc Narie i Tamu chodźcie ze mną. Jeśli jednak nie chcecie pomocy medyka, to nie widzę sensu dlaczego Lwia Ziemia miałaby wam pomagać. - po tych słowach odwróciła się i skierowała w kierunku Lwiej Skały. Jeśli za nią nie pójdą, to trudno, niech szukają pomocy na Złej Ziemi.

ZT
ObrazekgłosKPObrazek

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości