Na zachodzie bez zmian [Gvalch'ca, Haki] (zakończona)

[Mistrz Gry]

Pozbycie się lwa ze swojego grzbietu przerosło możliwości zebry - a w końcu wysiłki Hakiego sprawiły, że grunt usunął się ofierze spod nóg i zwaliła się na ziemię. I o ile jej próby ucieczki zostały (chwilowo?) udaremnione, o tyle pasiasta koniowata nie traciła woli walki, wierzgając wściekle kopytami i manewrując tułowiem, chcąc się oswobodzić z przygniatającego ją ciężaru.
Falka, która założyła wgryzienie się zebrze w krtań, najwyraźniej wybrała zły moment - trudno było się przedrzeć przez chaotyczną zasłonę z przednich nóg, ba, jedno z kopnięć wymusiło na lwicy odruchowe cofnięcie się, kiedy oberwała w bark. Zostanie po tym co najwyżej siniak, kiedy...
- Mamusiuuu - zawyło coś nad Falkowym uchem łzawo. Najwyraźniej Forrest wyrwał się ze swojego stuporu, ale myślenie mu się jeszcze nie włączyło, bo zamiast słuchać matki i spierniczać z miejsca zdarzenia, tylko podszedł bliżej. - Zostafcie ją, wy potfoly. Tak się nie wolno bawić. Mamo powiec im coś. - wyglądał, jakby się wahał między ochotą ugryzienia Falki w tylną część tułowia, a słuchaniem zasad, które od urodzenia wmawiała mu matka. Która, notabene, nie włączyła się dyskusję, bo właśnie została użarta przez Hakiego w kark. Grzywa, nie tak imponująca jak u lwa, ale jednakowoż obecna, zatrzymała impet lwich szczęk, a zebrzyca zwiększyła zawziętość prób wyrwania się.

Zebra - 3HP
Falka -8 HP

[Haki]

Haki cofnął łeb i wypluł kawałki sierści, które zostały w jego pysku. Co prawda udało mu się powalić zebrę, jednak ta ciągle walczyła i jej los nie był jeszcze przesądzony.
-Może zamiast się obijać, pomożesz mi z nią?- rzucił do Falki. Czy lew zdawał sobie sprawę, że lwica oberwała? Oczywiście, ale w żadnym stopniu nie przeszkadzało mu to w drażnieniu jej. Kto wiem, może w furii jej ataki będą skuteczniejsze? No chyba że cały gniew postanowi wyładować na brązowym, wtedy jego zagrywka może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego.
Totalnie olewając obecność źrebaka, zielonooki skupił się na dociskaniu zebry do ziemi jednocześnie próbując wgryźć się w jej kark a następnie spróbować wyrwać stamtąd jak największy kawał mięcha.

[Gvalch'ca]

Nic przecież nie mogło pójść aż tak gładko. Zagonienie owszem, udało się i to dość szybko, ale na tym skończyłyby się pozytywy. Czarny demon rozochocony dobrą passą rzucił się do zebry, nie przemyślawszy wcześniej możliwych pułapek i miast wylądować na gardle ofiary, wylądował na ziemi pod ciosem w bark. Nie było czasu na rozmasowywanie, lwica musiała ponowić atak, tylko tym razem gdzie indziej. Haki (prawdopodobnie?) utrzymywał kopytną na jednym z jej boków, toteż postanowiła doskoczyć od strony grzbietu, żeby uniknąć jej szalonych kopyt. Gdy się jej to powiodło, spróbowała zamaszystym ruchem pazurów przeorać jej skórę na szyi.
- Po zebrze zajmę się tobą. - warknęła do samotnika, a wypowiedź młodego całkowicie zignorowała.

► Pokaż Spoiler

Dzień dobry, będzie rzucanko:
Zebra (Krzepa 30) vs Haki (krzepa 50)
Zebra

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
19, 35, 49

Haki

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
26, 41, 29

2 sukcesy Hakiego, zaraz będą rany:
50-15=35 -> 35% na ranę ciężką, 7% na ranę krytyczną

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
61

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
26, 41, 29

aaargh.

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
2

Zebra -4 HP = 76

Zebra (Zręczność 30 (50% za atak grupowy)) vs Falka (Zręczność42)
Zebra

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
43, 46, 28

Falka

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
27, 1, 39

wyglądałoby, że 2 sukcesy zebry....
0% szans na ranę ciężką, ergo rana lekka

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
6

Flaka -8HP= 84

[Mistrz Gry]

Zebra, choć przyciśnięta do podłoża całym jestestwem Hakiego, bynajmniej nie zamierzała dać za wygraną. Co więcej, niedaleki głos jej potomka jakby przełączył jakąś zapadkę w jej łbie - i szarpnęła się jeszcze gwałtowniej. Siedzącemu na niej lwu udało się zacisnąć szczęki, ale nie na mięsie, tylko znów na grzywie pasiastej samicy - i owszem, może z włosami cośtam wyrwał, nie na tyle jednak, żeby jakoś dotkliwie ją uszkodzić.
Z Falką sprawa też nie miała się kolorowo - niby chciała obejść roślinożercę i zajść od tyłu - ale wskutek zebrzego szarpnięcia się na głos podrostka nie dość, że "ofiara" jakimś trafem zmieniła pozycję, to jeszcze lwica po raz kolejny oberwała kopytem. Co z tego, że w sposób chaotyczny i nieplanowany - czasem takie nieoczekiwane ciosy bywają bardziej dotkliwe właśnie przez element zaskoczenia. Przez tylną łapę czarnofutrej przebiegł nieprzyjemny dreszcz, skłaniający do przynajmniej czasowego jej odciążenia.*
Chyba wypadało zagęścić ruchy, bo wszystko wskazywało na to, że matka Forresta zaraz przejdzie do ofensywy...
* w innych realiach - porównywalny do rąbnięcia łokciem o coś twardego

Zebra - 4hp = 76
Falka -8 hp = 84

[Haki]

Haki po raz kolejny spróbował zatopić zęby w karku zebry i po raz kolejny najadł się jej włosów.
-Może wpierw zaproś mnie na jakąś kolację?- zażartował, a chwilę później obserwował Falka obrywa od zebry.
-Przestań się bawić w królową uników i dociśnij ją swoją masą-rzucił do ciemnej, po czym sam powrócił do przyciskania roślinożercy. Zielonooki nie widział lepszego rozwiązania jak maksymalnie skrepować ruchy zebry i tym samym pomóc lwicy się zbliżyć. Zielonooki ponownie spróbował wgryźć się w kark zebry. W tym momencie w jego łbie pojawiła się nowa myśl. Brązowego zastanawiało pod którym drzewem czarna zakopie jego zmasakrowane zwłoki, kiedy już odpłaci mu za jego bezczelne odzywki.

[Gvalch'ca]

- To będzie nasza wykwintna kolacja. - rzuciła jeszcze ostatni raz. Po co mieliby się bawić w kolejne polowania, skoro mogli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu?
Dostała kolejnego łupniaka, tym razem mocniej i w bardziej newralgiczne miejsce. Na chwilę zgięła się w pół i zabluźniła siarczyście pod nosem. Była ich dwójka, a póki co to ofiara miała nad nimi przewagę. Później zasugerował jej, żeby zrezygnowała z kłów i pazurów, a dowaliła jej własnym ciężarem. Zaraz, czy on właśnie powiedział, że jest gruba?! O nie, ta zniewaga krwi wymaga. No, może niekoniecznie teraz, ale później.
Postanowiła zastosować się do propozycji. Niechętnie, ale jednak. Ruszyła w jej kierunku i z braku laku zaczęła dociskać ją do podłoża w okolicach żeber na tyle mocno, żeby połamać lub ukruszyć kilka. Ułamane części wbiją się w płuca i z pewnością utrudnią zebrze oddech.

► Pokaż Spoiler

Rzucanki:
Haki (krzepa 50) vs Zebra (krzepa 30)
H:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
43, 39, 17

Z:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
44, 8, 2

3 sukcesy Hakiego, 35% na ranę ciężką, 7% na krytyczną

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
76

rana lekka

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
2

Zebra -4HP = 72
Falka (krzepa 60 + 5 (?) bonusu) vs Zebra (krzepa 30)
F:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
49, 17, 22

Z:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
30, 46, 15

3 sukcesy falki, hohoho
45% szans na ranę ciężką, 9% na krytyczną

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
19

= rana ciężka,

Mistrz Gry wyrzuca 1d10:
6

Zebra -16Hp= 56

[Mistrz Gry]

Tym razem na nic się zdały szarpania, kopania i inne miotania się w parterze - bo ciężar dwóch dorosłych lwów na raz to z pewnością nie było coś, co zebra mogłaby znieść.
Falka mogła czuć się dotknięta frontalnym aluzjami co do swojej masy - ale fakt pozostawał faktem - przytrzymana i memłana gdzieś w okolicach szyi przez Hakiego zebra stęknęła pod ciężarem czarnej lwicy, która w groteskowej parodii czynności resuscytacyjnych zaczęła ją pociskać w okolicach klatki piersiowej.
Chrupnęło.
Dotychczasowe bojowe kwiczenie pasiastego roślinożercy przeszło w wizg gwałtownie wciąganego powietrza, urwany kolejnym ukłuciem bólu - kiedy rozprężające się płuca zaczęły haczyć o połamane kości.
Zebra żyła jeszcze - choć życia było w niej jakby mniej. Podciągnęła pod siebie przednie i tylne łapy, jakby mimo wszystko wierzyła, że jakimś cudem uda się jej wstać.
Uciekać. Uciekać. Forrest. Gdzie jest...? Musimy biec. Teraz. Już.
Na ziemię sawanny kapnęła różowawa piana.

Zebra -20HP = 56HP

[Haki]

A jednak miał rację, znowu... Jego plan zadziałał już drugi raz tego samego dnia i gdyby nie fakt, że miał teraz nieco ważniejsze rzeczy na głowie, zielonooki zapewne zacząłby się tym przechwalać. Kiedy Falka runęła na zebrę, lew zastanawiał się, czy po skończonym posiłku, jego żebra nie chrupną tak samo. No nic, jak to mówią, no risk, no fun".
Brązowogrzywy zamierzał jak najszybciej zakończyć tą nierówną walkę, i jednocześnie przyciskając zebrę do ziemi, spróbował wgryźć się w jej szyję, by jak najszybciej zadać jej śmierć.

[Gvalch'ca]

Miała dzisiaj stawiać na kły i pazury, jednak to właśnie jej waga była kluczowa podczas tego starcia. Pokręciła łbem. Podczas polowania z gepardem miała się podobna sytuacja, tam również chciała na upartego używać dwóch wyżej wymienionych, co oczywiście zakończyło się fiaskiem. I to dosłownie, bo jej ofiara zwiała w siną dal. Nie było rady, musiała darować sobie używanie niezbyt zaawansowanej zwinności i zastosować się do tego, co powiedział Haki, aż do końca łowów. Udało jej się połamać żebro, albo nawet kilka, co udowodniło charakterystyczne chrupnięcie pod jej łapami. Co teraz? Nie miała nadal lepszych pomysłów, więc kontynuowała specyficzne przytrzymywanie zebry, w tym samym miejscu, żeby ułamane kości wbiły się jeszcze głębiej w płuco.

► Pokaż Spoiler

Rzucanko:
Haki (krzepa 50) vs Zebra (krzepa 30 - 20% = 24)
H:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
45, 22, 40

Z:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
37, 16, 33

3 sukcesy Hakiego, 35% na ranę ciężką, 7% na ranę krytyczną

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
100

rana lekka

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
4

Zebra -6 HP= 50 HP

Falka (krzepa 60) vs Zebra (krzepa 30 - 20% = 24)
F:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
49, 3, 42

Z:

Mistrz Gry wyrzuca 3d50:
10, 16, 22

3 sukcesy Falki, 45% na ranę ciężką, 9% na ranę krytyczną

Mistrz Gry wyrzuca 1d100:
93

rana lekka

Mistrz Gry wyrzuca 1d6:
3

Zebra -5 HP= 45 HP

[Mistrz Gry]

Niestety przytrzymywanie zebry na wiele się nie zdało. Mimo olbrzymiego bólu jaki musiła odczuwać ofiara robiła wszystko by utrzymać się przy życiu. Nie mogła wstać ale zaczęła tak ruszać głową, że uniemożliwiła Hakiemu porządne wgryzienie się w szyję. Co prawda chwycił ją i trzymał ale nie było to tak skuteczne jak gdyby zrobił to poprawnie. Falka z kolei dobrze wykonywała swoje zadanie. Jednak jeśli chciała pomóc samcowi musiała wymyślić coś innego gdyż w ten sposób mogą się cackać z ofiarą pół dnia, a ta pomimo coraz to większego braku siły nie dawała za wygraną.