Nie minęło zbyt wiele czasu od pochówku Lee. Ignis opuścił teren cmentarza, po czym udał się w stronę swojego ukrytego warsztatu znajdującego się nieopodal wielkiego wodospadu. Z wyrazu pyska ciężko było odczytać emocja lwa, być może poza tym, że w nich jeszcze mniej wrażliwości niż mógłby sobie zdawać z tego sprawę. Czy zanim H'uruni skutecznie umniejszyli jego pojmowanie wartości życia, przeszedłby obojętnie? Czy może chciał po prostu docenić starania młodego, pomimo, iż spotkał go los każdego wojownika? Na pewno wiedział, że śmierć nie robiła już na nim wrażenia. Pogrążony w swoich przemyśleniach dotarł na miejsce znacznie wcześniej niż się tego spodziewał. Chcąc nie chcąc musiał zająć się swoim uzbrojeniem, a musiał przyznać, że jego styl walki pozwolił lampartowi całkiem sprawnie uszkodzić ją. Nie czekając długo, wyciągnął obrobioną już skórę, rzemienie oraz to szkielet zbroi. Doprowadzenie jej zajmie mu trochę czasu, jednak teraz jak spojrzał na nią nieco z innej perspektywy, wpadł na genialny pomysł. Wyciągnął nieco kości, korę z żelaznych drzew jak i samo drewno, nieco bawełny, kauczuku. Następnie zajął się naprawianiem podstawy jego zrobi, dokładniej wykorzystał rzemienie najpierw, aby zbroja znowu zaczęła pełnić swoją funkcję na nowo dziurkując i zszywając, rozszarpane bądź zerwane części skóry. Na jego nieszczęście szkielet zbroi nieco uległ uszkodzeniu, na jego szczęście i tak musiałby sam to zrobić, aby wprowadzić swój plan w życie! Gdy tylko skórzanemu pancerzowi powrócił dawny blask, od razu zajął się ulepszaniem go. W miejscach barków i ramion mógł bez problemu dodać trzecią warstwę skóry zawierającą w sobie poukładane według wachlarzu kości, a całą powierzchnię jak i końcówki nowych płyt wzmocniły kory z żelaznego drewna. Tak samo postąpił z wzmocnieniem zbroi w miejscu podbrzusza i plecami. Najciężej było mu z klatką piersiową, ta musiała być w miarę giętka, aby mógł się swobodnie poruszać, więc dodał łącznik między naramiennikami, tworząc coś na wzór napierśnika. To wszystko okrasił stylem godnym kunsztu najlepszych rzemieślników klanu ognia! Oczywiście na samym środku klatki piersiowej umieścił wygrawerowany znak ognia. Gdy skończył, humor mu się ewidentnie poprawił, a gdy przymierzył i stwierdził, że pasuje jak ulał. Usłyszał zza siebie nieznany mu głos.
- Niezła zbroja, sam zrobiłeś? - Ignis od razu odwrócił się, chcąc już rzucić na obcego, gdy dotarło do niego, że stoi przed nim lew z torbą i przedmiotami rzemieślniczymi, które doskonale znał.
- Tak, choć widzę, że raczej nie jesteś zainteresowany... Zleceniami rzemieślniczymi. Czego chcesz? - Odparł mu, po części samemu się przyglądając elementom jego ekwipunku. Nie przywykł w tej krainie do spotykania przypadkowo rzemieślników. Więc tym bardziej nie wiedział, czego ten mógłby od niego chcieć.
- Ja tylko szukam zbiega, dokładnie H'uruna, który wywinął mi się podczas "lamparciego incydentu"... Czarny lampart, o wyrytych na ciele symbolach oraz pozbawiony oka. Widziałeś gdzieś takowego? - Wtajemniczył nieco Ignisa, a temu przyszedł tylko jeden osobnik na myśli, ale nie nim zdążył się odezwać, tajemniczy nieznajomy znowu przemówił.
- Mogę rzucić nieco paciorków za informację. Ba, nawet podzielić się po równo zapłatą za niego, jeśli byś go do mnie przyprowadził - Zabrzmiało to dla krwisto-grzywego podejrzanie, zupełnie jakby miał odwalić większość roboty za niego. Nawet jeśli miał już w głowie obraz tego kogoś, niekoniecznie się widział jako lewka na posyłki.
- Gdzie jest haczyk? - Zapytał się go Ignis, nie obwijając w bawełnę.
- Po incydencie mam pewną dolegliwość, dlatego mój chód jest spowolniony, a nie chce, aby mój cel uciekł... To jak 20 paciorków za żywego? Ewentualnie z niepoważnymi urazami - Odpowiedział i nieco dopowiedział. Z kolei lew przyglądając się uważniej nie dostrzegł, aby postawa tamtego łowcy niekoniecznie zdradzała posiadanie kontuzji, pewnie podczas walki bardzo szybko by wyszło.
- Pomyślę o tym - Odpowiedział nieobowiązująco, wolał nie obiecywać niczego, nawet nie do końca był pewny, czy mówią o tym samym lamparcie.
- Jakbyś postanowił zarobić będę kręcił się wieczorami wokół tego wodospadu. Do zobaczenia nieznajomy - Odparł łowca, po czym powolnym krokiem zniknął wśród zarośli, zostawiając Ignisa samego. Obejrzał się jeszcze za siebie, po czym wetchnął głęboko. Miał dosyć dobre koneksje tutejszymi lampartami, kto inny będzie wiedział najszybciej o nowych w dżungli jak nie oni? Z tą myślą udał się w jej głąb, najwyżej będzie miał okazję od razu przekonać się jak dobrze sprawuje się jego podrasowana zbroja!
/- 2x Rzemień ---> Naprawa Zbroi
Ulepszenie Zbroi
x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Zbieg Na Wolności [Ignis]
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Zbieg Na Wolności [Ignis]
► Pokaż Spoiler
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Nie trwało to długo, aż dotarł do niepisanej granicy wewnętrznych terytoriów lampartów, gdzie te miały swoje legowiska. Przeważnie dużo wcześniej strażnicy reagowali na niechcianych intruzów. Ignis z kolei miał o tyle dobrze, że jakoś się za kumplował z ważniejszymi przedstawicielami tych jakże dalekich, aczkolwiek nie różniących się, aż tak od lwów, kuzynów. Nim zdążył się zbliżyć, pojawiły się przed nim trzy skryte w cieniu drzew sylwetki, z czego jedna wyszła mu na spotkanie.
- Czego szukasz płomyczku? - Padło od razu pytanie z pyska lamparta... A Ignis sobie od razu przypomniał dlaczego tak bardzo nienawidzi lampartów, a wcześniejsze przemyślenia mógł już spalić na wiór!
- Morda, albo skończysz spalony żywcem - Odarł mu równie przyjemnie Ignis, taka miła wymiana uprzejmości na początek rozmowy. Nauczył się już, że kłócenie z lampartami jest stratą czasu.
- Szukam jednego lamparta, który nosi na sobie H'uruńskie znaki i stracił oko. Ponoć ostatnio się tutaj pojawił. Wiem, że wiecie o wszystkim co się dzieje w dżungli, więc gdzie go znajdę? - Dodał od razu, im mniej niepotrzebnych słów, tym lepiej. Natomiast lampart uśmiechnął się wybrednie i zuchwale.
- Myślisz, że zdradzę lwu informację o jednym z nas? Zapomnij! - Odparł mu rozmówca. Kto by się spodziewał, że ci młodzi nadal będą czuwać się nad niego? Cóż... Trzeba przejść do silnych argumentów.
- Mam z tym H'urunem prywatne rachunki do wyrównania, a dobrze wiesz, że tych którzy staną mi na drodze spotyka to samo! A raczej nie chcesz być jednym z nich! - Powiedział do niego o wiele groźniej niż wcześniej, nastawiając się do walki. Ignis akurat był już znany tutaj ze swojej porywczości jak i niecierpliwości.
Odczekał chwilę dając lampartowi możliwość przemyślenia swoich następnych słów...
- Gadaj! - Ponaglił go nie ukrywając już swojego zniecierpliwienia. I potem na jak na życzenie.
- H'uruni nie są jednymi z nas. Udał się na wschód wzdłuż granicy z pustynią, jeśli ruszysz teraz to go złapiesz przed zmrokiem... Tylko nie spal połowy dżungli po drodze Ignisie! - Odparł mu, nieco utraciwszy pewność siebie.
- Nie można było tak od razu? O to ostatnie się nie martw, dżungla jest również moim schronieniem - Powiedział do młodego, aczkolwiek bez triumfalnego uśmiechu. Lampart był młodym i chciał pokazać nieco pazurów, tyle mu oddał, że potraktował go do końca poważnie. Następnie oddalił się, po czym udał się od razu na wschód. Jego szczęście, że nieco już znał teren, więc bez zbędnego czekania, truchtem ruszył przed siebie.
- Czego szukasz płomyczku? - Padło od razu pytanie z pyska lamparta... A Ignis sobie od razu przypomniał dlaczego tak bardzo nienawidzi lampartów, a wcześniejsze przemyślenia mógł już spalić na wiór!
- Morda, albo skończysz spalony żywcem - Odarł mu równie przyjemnie Ignis, taka miła wymiana uprzejmości na początek rozmowy. Nauczył się już, że kłócenie z lampartami jest stratą czasu.
- Szukam jednego lamparta, który nosi na sobie H'uruńskie znaki i stracił oko. Ponoć ostatnio się tutaj pojawił. Wiem, że wiecie o wszystkim co się dzieje w dżungli, więc gdzie go znajdę? - Dodał od razu, im mniej niepotrzebnych słów, tym lepiej. Natomiast lampart uśmiechnął się wybrednie i zuchwale.
- Myślisz, że zdradzę lwu informację o jednym z nas? Zapomnij! - Odparł mu rozmówca. Kto by się spodziewał, że ci młodzi nadal będą czuwać się nad niego? Cóż... Trzeba przejść do silnych argumentów.
- Mam z tym H'urunem prywatne rachunki do wyrównania, a dobrze wiesz, że tych którzy staną mi na drodze spotyka to samo! A raczej nie chcesz być jednym z nich! - Powiedział do niego o wiele groźniej niż wcześniej, nastawiając się do walki. Ignis akurat był już znany tutaj ze swojej porywczości jak i niecierpliwości.
► Pokaż Spoiler
- Gadaj! - Ponaglił go nie ukrywając już swojego zniecierpliwienia. I potem na jak na życzenie.
- H'uruni nie są jednymi z nas. Udał się na wschód wzdłuż granicy z pustynią, jeśli ruszysz teraz to go złapiesz przed zmrokiem... Tylko nie spal połowy dżungli po drodze Ignisie! - Odparł mu, nieco utraciwszy pewność siebie.
- Nie można było tak od razu? O to ostatnie się nie martw, dżungla jest również moim schronieniem - Powiedział do młodego, aczkolwiek bez triumfalnego uśmiechu. Lampart był młodym i chciał pokazać nieco pazurów, tyle mu oddał, że potraktował go do końca poważnie. Następnie oddalił się, po czym udał się od razu na wschód. Jego szczęście, że nieco już znał teren, więc bez zbędnego czekania, truchtem ruszył przed siebie.
► Pokaż Spoiler
- Ignis
- Posty: 709
- Gatunek: Panthera Leo
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 10 sie 2018
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 75
- Zręczność: 70
- Percepcja: 30
- Kontakt:
Minęło parę godzin, choć słońce dopiero było w połowie swojej wędrówki po nieboskłonie, to Ignis nadal szedł za śladem H'uruna. W momencie kiedy już zaczynał podejrzewać, że ten młody mógł go puścić w rozżarzone węgle. Jednakże krótko po tym, wychodząc na polanę trafił prosto na znajomy pysk, ten sam, który oszpecił dosłownie dzień wcześniej. Nie ukrywając swojej obecność wyszedł z ukrycia. Absolutnie nie przejmując się tym, że lampart wydawał się właśnie lizać rany, za niedługo one będą jego najmniejszym zmartwieniem.
- W końcu cię znalazłem! Teraz dokończę to co zacząłem - Powiedział na głos powarkując, ewidentnie był wrogo nastawiony wobec H'uruna. W jego spojrzeniu był błyskający gniew połączony z żądzą krwi.
- Ty?! Nie dziś, nie teraz... - Powiedział wyraźnie wystraszony po czym dał w długą w wysokie zarośla. Jednakże Ignis nie miał zamiaru tak łatwo zgubić swojej zwierzyny. Od razu ruszył za nim w pościg.
Choć serce Ignisowi biło jak podczas walki, bardzo szybko okazało się, że ranny lampart nie był zbyt trudny do dogonienia. Nawet jeśli ten przeskakiwał nad zwalonymi drzewami, starał się nagle skręcać. To lew był za nim tuż tusz. Pościg nie trwał zbyt długo, osłabiony i ranny po ostatniej potyczce lampart, który jeszcze gdzieś w po drodze trafił na łowcę H'urunów nie był zbytnio wymagający. Jednakże zabawa się skończyła, gdy postanowił skoczyć prosto na pień drzewa i uciec wspinając się po nim!
Ignis, gdzieś już w głowie przewidział to, więc jak tylko zobaczył, że lampart zdradza ruchami ciała uciec na drzewo, to sam postanowił poprzedzić jego ruch i skoczyć na niego, dosłownie strącając go. Może wcześniej czarny byłby w stanie się wkręcić z jego łap, ale teraz spoczął twarzą na ziemi, a nad nim stał Ignis, przyciskając go swoimi łapami do ziemi.
- Nie było to zbyt trudne... Powinienem cię teraz zabić i pomścić Lee - Powiedział mu lew, wbijając pazury w jego skórę.
- Aczkolwiek są gorsze rzeczy niż śmierć - Dodał, po czym kłami chwycił w pobliżu u nasady ogona i odgryzł go. Zaraz po tym odbył się akompaniament krzyku i bólu, nieco przyduszonego przez ziemię, ale i tak wystarczyły, aby spłoszyć większość ptaków w okolicy. Następnie przewiązał tylko rzemieniem, aby się nie wykrwawił. Ciekawe jak teraz sobie poradzi bez naturalnej równowagi. W między czasie wiercący się z bólu i wściekłości lampart, nadal wygadywał coś na temat jak jego bóg wynagrodzi go, a ukarze wszystkich. Dlatego wziął ten ogon i przewiązał mu nim pysk dla świętego spokoju. Na sam koniec osłabiony lampart bardzo uporczywie nie chciał współpracować, więc Ignis postanowił pozbawić go przytomności. Wtedy przynajmniej nie będzie miał z nim problemu.
I po krzyku. Przerzucił ciało lamparta, po czym ruszył z nim prosto w stronę wielkiego wodospadu. Po drodze nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń pomniejszych istot, bądź samych strażników dżungli, aczkolwiek nikt nie przeszkadzał lwu. Ewidentnie H'uruni nie mieli czego szukać w tym zakątku świata. Gdy dotarł już na miejsce, okazało się, że łowca już na niego czekał. Chociaż to co zobaczył nie napawało go optymizmem, od razu podszedł sprawdzić, czy jego zdobycz żyje. Mimo wszystko puls miał, tak samo jak cały tyłek umazany we krwi.
- Ani przez chwilę nie wątpiłem, że skusi cię to zlecenie. Chociaż widzę, że nieco brutalnie go potraktowałeś... - Stwierdził łowca, doglądając H'uruna.
- Od razu brutalnie... To była sprawa osobista, więcej nie musisz wiedzieć, a przynajmniej teraz ci tak łatwo nie ucieknie - Odpowiedział mu Ignis, po czym ruszył ku wodospadowi, co jak co, on też był we krwi.
- Właśnie widzę. Aczkolwiek słowo się rzekło - Powiedział, po czym rzucił do Ignisa rzemyk z paciorkami.
- Mam nadzieję, że nie wykituje mi podczas drogi. Chociaż odcięcie ogona... Widać, że wiesz znacznie więcej niż można się tego spodziewać. Do następnego spotkania. Demonie Płomieni - Tymi słowami pożegnał się, zabierając lamparta na grzbiet, po czym zniknął w zaroślach. Ignis z kolei po złapaniu paciorków, jeszcze przez jakiś czas spoglądał za jego śladem, który rozpływał się wśród ciemności. Jak widać łowca, nie zlecił mu tego przypadkowo i miał pewne przeczucie, że jeszcze się spotkają. Jednakże teraz musiał doprowadzić się do porządku. Zdjął zbroję, aby z pomocą wody oczyścić ją. Gdy tylko doprowadził ją do stanu sprzed ubrudzenia krwią, samemu się wykąpał w tej jakże nieprzyjemnie zimnej wodzie, przy okazji odczyszczając swoje rany z dnia poprzedniego. W między czasie postanowił jeszcze dorobić sobie rzemienie, gdyż w między czasie narodził mu się plan w głowie. Wyciągnął miskę, nabrał do niej wody, po czym rozpuścił w niej dwa kryształki soli. Następnie zanurzył w niej dwa ścięgna i odczekał nieco, rozpalając ognisko wokół. Gdy ścięgna się już wymoczyły, wyłożył je obok ogniska, aby szybciej się wysuszyły. Odczekał, aż z ścięgien nie powstaną rzemienie, po czym spadkował je go torby. Zbroję założył i ugasił ognisko, udając się zaraz po tym do swojego ukrytego warsztatu.
/ - 2x ścięgna, - 2x sól ---> 2x Rzemienie
@Mistrz Gry
- W końcu cię znalazłem! Teraz dokończę to co zacząłem - Powiedział na głos powarkując, ewidentnie był wrogo nastawiony wobec H'uruna. W jego spojrzeniu był błyskający gniew połączony z żądzą krwi.
- Ty?! Nie dziś, nie teraz... - Powiedział wyraźnie wystraszony po czym dał w długą w wysokie zarośla. Jednakże Ignis nie miał zamiaru tak łatwo zgubić swojej zwierzyny. Od razu ruszył za nim w pościg.
► Pokaż Spoiler
► Pokaż Spoiler
- Nie było to zbyt trudne... Powinienem cię teraz zabić i pomścić Lee - Powiedział mu lew, wbijając pazury w jego skórę.
- Aczkolwiek są gorsze rzeczy niż śmierć - Dodał, po czym kłami chwycił w pobliżu u nasady ogona i odgryzł go. Zaraz po tym odbył się akompaniament krzyku i bólu, nieco przyduszonego przez ziemię, ale i tak wystarczyły, aby spłoszyć większość ptaków w okolicy. Następnie przewiązał tylko rzemieniem, aby się nie wykrwawił. Ciekawe jak teraz sobie poradzi bez naturalnej równowagi. W między czasie wiercący się z bólu i wściekłości lampart, nadal wygadywał coś na temat jak jego bóg wynagrodzi go, a ukarze wszystkich. Dlatego wziął ten ogon i przewiązał mu nim pysk dla świętego spokoju. Na sam koniec osłabiony lampart bardzo uporczywie nie chciał współpracować, więc Ignis postanowił pozbawić go przytomności. Wtedy przynajmniej nie będzie miał z nim problemu.
► Pokaż Spoiler
- Ani przez chwilę nie wątpiłem, że skusi cię to zlecenie. Chociaż widzę, że nieco brutalnie go potraktowałeś... - Stwierdził łowca, doglądając H'uruna.
- Od razu brutalnie... To była sprawa osobista, więcej nie musisz wiedzieć, a przynajmniej teraz ci tak łatwo nie ucieknie - Odpowiedział mu Ignis, po czym ruszył ku wodospadowi, co jak co, on też był we krwi.
- Właśnie widzę. Aczkolwiek słowo się rzekło - Powiedział, po czym rzucił do Ignisa rzemyk z paciorkami.
- Mam nadzieję, że nie wykituje mi podczas drogi. Chociaż odcięcie ogona... Widać, że wiesz znacznie więcej niż można się tego spodziewać. Do następnego spotkania. Demonie Płomieni - Tymi słowami pożegnał się, zabierając lamparta na grzbiet, po czym zniknął w zaroślach. Ignis z kolei po złapaniu paciorków, jeszcze przez jakiś czas spoglądał za jego śladem, który rozpływał się wśród ciemności. Jak widać łowca, nie zlecił mu tego przypadkowo i miał pewne przeczucie, że jeszcze się spotkają. Jednakże teraz musiał doprowadzić się do porządku. Zdjął zbroję, aby z pomocą wody oczyścić ją. Gdy tylko doprowadził ją do stanu sprzed ubrudzenia krwią, samemu się wykąpał w tej jakże nieprzyjemnie zimnej wodzie, przy okazji odczyszczając swoje rany z dnia poprzedniego. W między czasie postanowił jeszcze dorobić sobie rzemienie, gdyż w między czasie narodził mu się plan w głowie. Wyciągnął miskę, nabrał do niej wody, po czym rozpuścił w niej dwa kryształki soli. Następnie zanurzył w niej dwa ścięgna i odczekał nieco, rozpalając ognisko wokół. Gdy ścięgna się już wymoczyły, wyłożył je obok ogniska, aby szybciej się wysuszyły. Odczekał, aż z ścięgien nie powstaną rzemienie, po czym spadkował je go torby. Zbroję założył i ugasił ognisko, udając się zaraz po tym do swojego ukrytego warsztatu.
/ - 2x ścięgna, - 2x sól ---> 2x Rzemienie
@Mistrz Gry
► Pokaż Spoiler
- Mistrz Gry
- Posty: 2882
- Kontakt:
Zadanie Zakończone Powodzeniem
Zakończenie:
Zadanie zostało wykonane. Ignis mógł teraz cieszyć się z dokonanej zemsty oraz paciorków otrzymanych w zapłacie.
Nagroda: 20 paciorków, 20 PD do waleczności, 5PD do zręczności
Zakończenie:
Zadanie zostało wykonane. Ignis mógł teraz cieszyć się z dokonanej zemsty oraz paciorków otrzymanych w zapłacie.
Nagroda: 20 paciorków, 20 PD do waleczności, 5PD do zręczności
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC
Lista NPC
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości