x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Bok Skały

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Newton
Posty: 178
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Zdrowie: 92
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

Re: Bok Skały

#101

Post autor: Newton » 27 lip 2020, 17:30

Sytuacja wydawała się poważna i nagłe przerwanie rozmowy mu się nie podobało. Rozumiał jednak że ojciec to przeżywał i być może potrzebował oderwać umysł od myśli o Narie. Polowanie pomoże się uspokoić i przemyśleć na spokojnie te wszystkie sprawy, o których nagle się dowiedział. Oby jednak później tata znalazł chwilę by do nich powrócić.
- A więc uwierz tato. - odpowiedział cicho. Nejlos zgodził się już na polowanie, więc nie pozostało mu nic innego jak dołączyć do nich. Wreszcie będzie okazja spędzić czas z rodziną. A przynajmniej jej częścią.
- Tak, chodźmy polować. - zgodził się bez entuzjazmu.

Awatar użytkownika
Haki
Posty: 610
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 22 kwie 2017
Specjalizacja:
wojownik 3
Wojownik 3
Niezłomna wola
Potęga Przodków
Pierwotny Szał
Szarża
Druga Skóra
Druga skóra
rzemieślnik 3
Rzemieślnik 3
zbieracz
Zbieracz
garbarz
Garbarz
zbrojmistrz
Zbrojmistrz
Zdrowie: 100
Waleczność: 68
Zręczność: 59
Percepcja: 30
Kontakt:

#102

Post autor: Haki » 27 lip 2020, 18:48

-Trudne tematy należy poruszać, ale tylko wtedy, gdy do czegoś to prowadzi. W przeciwnym razie lepiej dać sobie spokój i nie tracić niepotrzebnie nerwów- powiedział, po czym spojrzał na Newtona. Haki posłał mu miły uśmiech, po czym poczochrał jego rosnąca grzywkę. Newt był taki niewinny i łatwowierny...Haki widział w nim siebie z czasów, kiedy sam był dzieckiem. Może jeszcze z tego wyrośnie, bo w przeciwnym wypadku pierwszy lepszy złodupiec zrobi sobie z niego dywan. Ewentualnie jakaś zdesperowana samica namówi go na bachory.
-No dobra, w takim razie ruszajmy- rzucił starając się by zabrzmiało to w mairę entuzjastycznie, po czym poprowadził ich w dół Lwiej Skały.

z/t

Awatar użytkownika
Nejlos
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 201
Gatunek: Lew Afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 10 lis 2019
Specjalizacja:
rzemieślnik 1
Rzemieślnik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 40
Zręczność: 70
Percepcja: 40
Kontakt:

#103

Post autor: Nejlos » 29 lip 2020, 18:12

Nie odezwał się już więcej do ojca, bo szanował jego oraz to, że miał prawo do swojego zdania. Był starszy, bardziej doświadczony, może więc warto czasami go posłuchać, nawet jeśli mówi niekoniecznie to, co chciałby usłyszeć Nejlos.
Rozejrzał się po rodzinie, zastanawiając się, czy tylko mu się zdaje, czy tak naprawdę żadne z nich się nie cieszy na wizję tego polowania. Wysiłek, może czegoś się faktycznie nauczą, ale jednak czy to konieczne? Zwłaszcza teraz, jak atmosfera dość mocno zgęstniała? Może faktycznie trochę wysiłku im się przyda, rozładują emocje i będzie nieco... swobodniej czy coś?

z/t

tymczasem gdzieś w innym wymiarze (by Danusia ♥)
W środku dżungli (autorka: Shanteeroth)
☻ NEJLOSAŁKĘ ☻ (autorzy: WolvesWoodGlenAdopts,Celestia25 | Gvalch'ca)

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#104

Post autor: Mistrz Gry » 06 wrz 2020, 17:13

Nagle zatrzęsła się ziemia, a czarne chmury przesłoniły niebieskie połacie nieba oraz świecące tego dnia słońce. Zaraz po tym usłyszeliście ryk lwa, zniekształcony jakby zaczął się na w długiej jaskini i wyszedł, lecz bez pełni swojej pierwotnej siły.
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#105

Post autor: Danuta » 20 wrz 2023, 20:22

Przemilczała fakt, że Ven nazwała Narie księżniczką. Mimo że Narie zrzekła się władzy, jej były partner jak i dzieci miały dziedziczyć tron, co w jakiś sposób czyniło ją księżną. A przynajmniej dopóki nie wytłumaczy Tibowi delikatnie jak złym kandydatem na władcę był Haki, nie mówiąc nawet o jego bachorach, które na pewno już dawno pozdychały.
- Dobra, to co się stało? - zapytała.

@Narie, @Ventruma,
(@Tamu, @Malahir jeśli też przyjdą)
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#106

Post autor: Tamu » 20 wrz 2023, 22:44

Odejście z dala od tłumów przy podnóżu wcale go nie uspokoiło. Wręcz przeciwnie to oznaczało, że @Danusia poświęci im w pełni swoją uwagę. A to było nieco niepojące. Nawet bardziej niż nieco. Tamu mógł się szczycić tym, że zwyciężył swoją strachliwą naturę, ale nawet to nie zmieniało faktu, że nowa królowa była straszna. Coś w jej wzroku i władczym tonie głosu sprawiało, że sierść na grzbiecie stawała mu dęba. Im szybciej to załatwią tym lepiej. Szkoda tylko, że Tib pozbawił ich swojego wsparcia w rozmowie. Rozejrzał się po swoich towarzyszach. Wolałby, żeby to @Narie wyjaśniła w pełni ich sytuację, ale nie był niestety pewien jakie relacje panują między nią a Daturą. Poza tym wyglądało na to, że wciąż przeżywała spotkanie z lwicą, którą Tamu skądś kojarzył. Szkoda, że miał taką fatalną pamięć do pysków. Na razie odłożył jednak tę kwestię na później. Zebrał się w sobie i schylił łeb.
- Wasza Wysokość, niesiemy wieści z dżungli. Tamtejszy medyk - Daktari został porwany przez brata ciężko chorej lwicy, której nie był w stanie uleczyć. Udało nam się go odbić, a mieszkańcy stwierdzili że dalej sobie poradzą sami, niestety lokalne siły porządkowe nie wzbudziły naszego zaufania. Mamy nadzieję, że chorej uda się jeszcze pomóc. Jej dolegliwość spowodowała u niej agresję. -wyrzucił z siebie potok słów. Mówił nieco zbyt szybko, ale wystarczająco wyraźnie. Starał się być jak najbardziej zwięzły. Nawet jeśli nie była to przemowa roku, ani nawet miesiąca, to Danusia mogła dostrzec, że w porównaniu do nieśmiałego lwiątka którym był, bardzo się zmienił. Oczywiście o ile w ogóle go pamiętała. Na to liczyć nie mógł, a na uprzejmości czasu marnować nie chciał. Niestety miał wątpliwości co do ich planu. Teoretycznie liczyli na to, że jedyny medyk stada i królowa w jednym zgodzi się wyjść poza swój teren by zająć się kompletnie nieznaną lwicą. Nawet idealista dostrzegłby w tej koncepcji spore luki.
- Może to być też dobra okazja, by przyjrzeć się rezydującej tam grupie o nazwie Świątynia. Nie wiem czy Wasza Wysokość słyszała. Zdawali się.... poważni i antykotowaci. -dodał krzywiąc się na dźwięk epitetów które wykorzystał. Liczył, na to że ten dodatkowy polityczny aspekt zaciekawi władczynię. To był jego ostatni pomysł. Nawet jeśli monolog udał mu się nie najgorzej, to teraz miał w głowie pustkę. Proszę Przodkowie niech ona mi nie zadaje dodatkowych pytań. Cały czas z pochyloną głową, na znak szacunku, zerknął na @Malahira i Narie w poszukiwaniu pomocy. Niech oni się wtrącą albo chociaż pokiwają głowami. Niech Danusia przestanie na niego patrzeć.

Awatar użytkownika
Narie
Posty: 551
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 06 mar 2018
Specjalizacja:
szaman 1
Szaman 1
Zdrowie: 85
Waleczność: 50
Zręczność: 40
Percepcja: 60
Kontakt:

#107

Post autor: Narie » 20 wrz 2023, 23:53

Narie czuła się kompletnie rozwalona i zagubiona. Znaczy nie, żeby normalnie tak nie było, ale porównywać stan obecny z normalnym to było jak... Dobra, nie mam dobrego porównania, w każdym razie różnił się diametralnie. Resztki jej racjonalnej części osobowości chciały wymyślić jakiś sensowny plan, jak z tego wszystkiego wybrnąć, ale skończyło się na chęciach.
Do porządku choć trochę przywołał ją Tamu, zaczynając opowieść, z którą tak właściwie tu przyszli. Wstyd przyznać, ale zdążyła chwilowo zapomnieć o ich misji.
- Tak, widziałam tę lwicę, jest ciężko chora, więc przyszliśmy by poszukać dla niej medyka i... ee... - Cholera, czemu powrót na ziemię i skupienie się na temacie było aż tak potwornie trudne. Znaczy, wiedziała, dlaczego, ale ani odrobinę nie ułatwiało to sprawy.
- Daktari, Tafari, czyli brat lwicy, i Tamu zostali ranni, więc udali się do groty medyka pod opieką Malahira, a ja pozostałam w jaskini, by pod ich nieobecność zająć się chorą. Wtedy wiedzieliśmy o jej stanie jedynie, że jest ciężki, oraz że terapia Daktariego nie zadziałała. Żaden z nich nie uznał za stosowne uprzedzić mnie, że chora jest agresywna, oraz że choroba jest potwornie zaraźliwa. Znaczy tak twierdziła chora, podobno powiedział jej to Daktari. - Okej, drugie podejście wypadło już nieco lepiej. Ale obecność Ventrumy zaraz obok wciąż nie ułatwiała sprawy.
- Była w dużej grocie w osobnym korytarzu. Rosły tam wielkie, świecące na zielono grzyby, pierwszy raz widziałam coś takiego. Jej legowisko było w strzępach, zachowywała się, jakby widziała coś, czego nie ma. I bardzo cierpiała. - Ostatnie zdanie wywołało również ból w oczach Narie. Właśnie, tak à propos, jak ona niby zamierza wytłumaczyć się Ven?
- Zagadałam do niej, chciałam pomóc, ale zaczęła mi grozić. Znaczy nie od razu, miałam wrażenie, że na początku próbowała mnie chronić przed samą sobą, a potem... w oczach pojawiło jej się szaleństwo. - Czy pomyślą, że zmyśla, albo że sama jest szalona? W świetle dziennym, z dala od Dżungli, to wszystko brzmiało wręcz śmiesznie.
- Udało mi się uciec, ale ledwo, i tylko dlatego, że nagle się wycofała. Goniła mnie, a potem coś się stało i zawróciła. Nie jestem pewna, ale... chyba to wydarzyło się, gdy dotarłyśmy do światła. - Spojrzała niepewnie na dwóch samców. Możliwe, że mieli coś do dodania na temat wydarzeń z groty medyka, w końcu jej przez większość czasu tam nie było, a gdy już była, to zbyt wzburzona, by wiele zapamiętać. Poczuła się jeszcze bardziej głupio, gdy zdała sobie sprawę, że na chwilę zupełnie o nich zapomniała, i że musieli być świadkami scenki na Podnóżu.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#108

Post autor: Malahir » 21 wrz 2023, 0:22

Szedł na końcu ich niewielkiej grupy. Milczał, próbując odegnać wszystkie uczucia i natrętne myśli, zamiast tego próbując z całych sił skupić się na ich zadaniu. Bynajmniej nie było to proste. Wciąż trudno mu było uwierzyć, że znów jest na Lwiej Ziemi. Tam, gdzie jego miejsce. A jednak, odnosił wrażenie, iż jego dom bardzo się zmienił. Nie wiedział, czy to przez nowych władców, czy też mocno przetrzebione stado, jednakże nie mógł się pozbyć tego wrażenia. Mimo wszystko jednak, był przekonany, że tu zostanie.
Zabawne. W młodości tak często był wściekły na stado za tak wiele rzeczy. Jedne były bardziej istotne, inne mniej. Jednakże wciąż tu wracał. I nie potrafił odejść. Nawet teraz, gdy miał wrażenie, jakby był tu zupełnie sam. Przecież jego bliscy pewnie już od dawna nie żyli.
Zbliżył się do pozostałych, patrząc na Daturę, a gdy królowa zażądała wyjaśnień, przeniósł wzrok na swych towarzyszy. Zastanawiał się przez chwilę, czy znów powinien mówić, nawet, jeśli ostatnio szło mu to raczej średnio, lecz ubiegł go @Tamu. Za co samiec był mu poniekąd wdzięczny. Podczas jego opowieści kilkukrotnie kiwał głową na potwierdzenie jego słów, nie przerywając mu jednak. Zastanawiał się przez moment, czy czarnogrzywy nie pominął czegoś istotnego.
Nim jednak zdążył na dobre sformułować swe myśli, do rozmowy dołączyła @Narie, opowiadając o tym, co zastała w jaskini. Spojrzał na nią z zainteresowaniem, słuchając jej uważnie. W końcu teraz po raz pierwszy poznał szczegóły. Wcześniej nie poruszali tematu chorej, a przynajmniej nie w sposób tak dokładny. Chyba dopiero słuchając słów samicy zaczął na dobre współczuć chorej lwicy. To znaczy, oczywiście i wcześniej było mu jej żal, lecz teraz, kiedy wyobraził sobie, przez co musiała przechodzić... Cóż, sam chyba raczej wolałby umrzeć. W dodatku jej kochany braciszek zapewne nijak jej nie pomagał, a pewnie nawet i szkodził.
Zastanawiał się przez chwilę, czy powinien coś jeszcze dodać. Wrócił myślami do dżungli i tego, co miało tam miejsce, jeszcze raz odtwarzając w głowie tamte wydarzenia. Czy towarzysze coś pominęli?
- Daktari podejrzewał, że choroba przenosi się przez krew. Podobno ta chora zachorowała po jakiejś walce - dodał wreszcie, przypominając sobie słowa medyka. Co prawda sam nie wiedział, czy w ogóle wierzyć mandrylowi, czy nawet i ufać jego umiejętnościom, lecz ostatecznie uznał, że każda odrobina informacji może się przydać, jeśli @Danusia miała postawić trafną diagnozę.

Awatar użytkownika
Ventruma
Strażniczka
Strażniczka
Posty: 609
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 10 kwie 2018
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 62
Percepcja: 30
Kontakt:

#109

Post autor: Ventruma » 21 wrz 2023, 0:37

//z góry przepraszam za błędy ortograficzne i też inne, piszę to w nocy na telefonie

Ven miała jakieś takie mocne poczucie, że wszyscy zebrani byli czymś zdenerwowani. Nawet dała radę się domyślić przyczyny, którą była Danusia. Imponującym było to jak potrafiła sprawić, że wszyscy chodzą na palcach (pazurach?) przy niej, mimo, że nawet nie zdążyła powiedzieć niczego tak strasznego.
Lwica totalnie nie była zaznajomiona z sytuacją, więc była tak samo ciekawa o to z czym do nich przychodzą jak Królowa.
Usiadła zaraz obok Narie, żeby ją trochę wesprzeć w rozmowie, bo wyglądała na zagubioną w myślach, zamartwioną czymś.
Słuchała Tamu spoglądając na niego łagodnie, tak, żeby dodać mu trochę pewności siebie, żeby wiedział, że to co mówi ma sens i żeby nie zjadał go aż tak wzrok Datury.
Po samej historii jednak spodziewała się, że Królowa odrzuci prośbę, bo nawet zielonooka nie widziała w tym wystarczająco dobrego powodu by tam iść, mimo tego, że uwielbiała pomagać innym. W dodatku stado mogłoby dużo na tym stracić.
A jeśli chodzi o te całą "Świątynie" - było to na tyle daleko, że raczej nie stanowiliby oni dla nich zagrożenia.
Gdy tylko samiec skończył swoją wypowiedź, Ven zwróciła wzrok w stronę Narie, która zapewne zamierzała coś do tego dodać.
Myślała w międzyczasie o tym co powiedziała jej na podnóżu i aż nią trzęsło w środku, że nie złapały momentu, żeby to obgadać, aż chciała po prostu iść na te misje i spowrotem jak najszybciej, żeby dokończyć te rozmowę.
No i teraz jeszcze dowiedzieli się, że ta choroba jest prawdopodobnie zaraźliwa, więc możliwe, że przynieśli ją ze sobą i tyle z nowo odbudowanego królestwa, jak wszyscy tu oszaleją... miała tylko nadzieję, że Narie się nie zaraziła, bo ta dolegliwość brzmi tragicznie i boleśnie.
Trochę pogubiła się w tym, co mówiła brązowa, ale zrzuciła to na swój brak uwagi, z resztą to Danusia miała zrozumieć co się dzieje, a Ven miała wykonywać polecenia.
Zauważyła, że Narie była jeszcze bardziej roztrzęsiona po opisaniu dolegliwości tamtej lwicy. Chciała ją jakoś pocieszyć, ale wolała na razie nie przeszkadzać w zeznaniu.
Gdy ta skończyła mówić, uśmiechnęła się do niej delikatnie, żeby przekazać, że dobrze jej poszło, im obu.
Historie zakończył drugi samiec, teraz musieli tylko czekać na werdykt.

Venki nigdy za mało Theme ♥

Danuta
Posty: 1518
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#110

Post autor: Danuta » 21 wrz 2023, 6:47

Słuchała z uwagą całej historii. Słyszała kiedyś o medyka z dżungli, ale nigdy nie miała okazji go spotkać. Pozostali bohaterowie tej opowieści byli jej całkiem obcy, podobnie jak ta "Świątynia". Ciekawa historia, nie ma co. Ale jeszcze ciekawsze, że ta trójka przywędrowała tu aż z Dżungli, żeby zdobyć pomoc dla kogoś, kto był dla nich obcy. Może księżniczka próbowała zbierać popleczników pokazując jaka jest bezinteresowna i wielkoduszna. Widocznie tą dwójkę już przeciągnęła na swoją stronę. Danusia z kolei średnio była zainteresowana jakąś tam chorą lwicą nie wiadomo skąd. Była ogromną wielbicielką Kręgu Życia i uznawała, że czasem należy pozwolić mu się toczyć. Dobrze jednak byłoby rozpocząć rządy pokazując jaka jest miłosierna. Oczywiście nie pójdzie do dżungli, była jedynym medykiem na Lwiej Ziemi i nie mogła narażać swoich znikając na tak długi czas.
- Czy ktoś z was został raniony będąc w dżungli? - tu spojrzała szczególnie na Tamu. Podobno choroba przenosiła się przez krew. O ile tamtejszy medyk miał rację, a ci tutaj niczego nie przekręcili. Nie chciała stawiać diagnozy opierając się na relacjach z drugiej łapy, ale miała swoje podejrzenia.
- Niestety nie mogę pójść z wami. Jak widzieliście mamy problem z intruzem piromantą, więc to więcej niż pewne, że kogoś zaraz trzeba będzie łatać. Znajdę wam jednak medyka. - machnęła na jednego z lwów kręcących się po okolicy i przywołała go do siebie.
- Moto, rozgłoś, że Lwia Ziemia poszukuje pilnie medyka. Niech ta wiadomość dotrze najdalej jak to możliwe. - poleciła mu, a ten natychmiast się oddalił. Jedynym dostępnym w pobliżu medykiem był Nabo, ale nawet jej wątpliwa etyka nie pozwalała jej skierować do niej żadnego chorego. Nie sądziła też, że grubas byłby chętny na podróż do odległej i niebezpiecznej dżungli. Trzeba więc poszukać dalej.
- Dopóki ktoś się nie zjawi, chcę was mieć na obserwacji. Nie zbliżajcie się do nikogo na odległość pięciu kroków. Wolę mieć pewność, że nie przywlekliście nic ze sobą. Ciebie to też dotyczy Ven, koniec z przytulaniem. - gdyby choroba jednak nie przenosiła się przez krew, a przez powietrze, nie chciała mieć tu epidemii.
- Ven, chciałabym abyś w moim imieniu nadzorowała wyprawę do dżungli i przy okazji dowiedziała się więcej o tej świątyni. - powiedziała do strażniczki. Ven była obecnie jej jedyną zaufaną osobą w stadzie.
- Czy powinnyśmy wiedzieć coś jeszcze? - zapytała pozostałych.
ObrazekgłosKPObrazek

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość