x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Podnóże
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Khalie
- Królowa

- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Re: Podnóże
Kiwnęła głową do dziadka, mogli to chwilę przełożyć, wszak nie wypadało zostawiać tak wielką gromadę, która to domagała się atencji czy też raczej audiencji u władcy. Jeśli mu pomoże, a w sumie powinna też jako radca, może uda się to sprawnie załatwić. Póki co jednak szybko dała się wyrwać ze spokoju i dostojności, bowiem właśnie te cechy powinna sobą reprezentować, i wszystko to przez zazdrość. Na szczęście jej mentor nad nią czuwał i szybko sprowadził ją na ziemię, dzięki czemu brązowa uniosła lekko brew, wyprostowała się bardziej i chrząknęła, by zacząć to wszystko od nowa. -Wybacz, późna pora mi się udziela. Khalie, radca Lwiej Ziemi.- ogólnie lwica się nie przedstawiła, bowiem jej rozmówczyni również tego nie uczyniła, tak czy siak nie było na to wymówki, musiała teraz bardziej zważać na swoje czyny jak i ton, wszak była teraz kimś ważnym... no dobra, od zawsze była jako księżniczka, jednakże nikt aż tak jej na łapy nie patrzył, tak jak teraz. -Znacie się?- rzuciła do @Bluu, co mogło wyglądać nieco komicznie. Nie zamierzała jednak się ukrywać z faktem, iż widzi duchy, szczególnie że mogła szarej w ten sposób pomóc. Może jak ,,porozmawia" z brązową poprzez Khalie, zazna w końcu spokoju? Oczywiście nie planowała dać się opętać, po prostu przekaże to, co ta jej powie, tak było najbezpieczniej. -Jeśli chcesz coś powiedzieć, mów śmiało, przekażę.- uśmiechnęła się delikatnie, po czym wróciła wzrokiem do żywych rozmówców, pewnie lekko zszokowanych. -Towarzyszy mi dziś pewien duch.- odpowiedziała zanim zaczęli zadawać jakieś pytania bądź oceniać ją jako wariatkę. Nagle usłyszała swoje imię w połączeniu z małą, do tego coś o spaniu... niestety hieny nie kojarzyła. Pewnie znów ktoś kto widział ją jako lwiątko a jej zdążyło to wylecieć z pamięci. -Witam Panią, tak, to ja jestem Khalie. Zdążyło mi się już podrosnąć.- odpowiedziała jej, ignorując pytanie o spaniu, mała czy duża, powinna o to dbać, jednakże w tym stadzie za dużo się działo by móc poświęcić czas na odpoczynek. Młoda była to mogła sobie na to jeszcze pozwolić, za to Tib... gdyby nie fakt, że potrzebowała go do rozmowy z Daturą już dawno odesłałaby go do snu. -Haki podróżuje, Nabo aktualnie jest na naszych terenach, pilnuje drugiego ducha, w sumie trzech... długi temat. Silver zapewne śpi.- uśmiechnęła się lekko do hienki, po czym odprowadziła wzrokiem Piegusa i przeniosła go na ptaka, do którego to wcześniej Tib się odezwał. -Nadmierna cisza bywa niepokojąca, jednakże proszę przyjąć nasze przeprosiny, nie chcieliśmy przeszkodzić w kolacji.- odpowiedziała, po czym zerknęła kątem oka na kanclerza. Zdecydowanie nie miał łatwo w życiu... i to kiedyś ma być jej zadanie? Chyba będzie trzeba wziąć coś na nerwy, jeszcze skończy pijąc marulówkę... co to, to nie!
@Tib @Visenya @Baqiea @Biashara
@Tib @Visenya @Baqiea @Biashara

- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Wawindaji pisze:Widząc, ze wykonała swoje zadanie, Wiwandaji skinęła łbem wszystkim zebranym, po czym zaczęła oddalać się od Lwiej Skały. Lwica nie lubiła tłumów i jak na jej gust było tu za dużo osób. Zwłaszcza, że był środek nocy...
z/t
- Tib
- Posty: 1323
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Króla wyraźnie rozbawiło zmieszanie hieny, która najwyraźniej nie odnotowała faktu, że od ich ostatniego spotkanie minęło już sporo czasu. Już chciał coś odpowiedzieć, jednak Khalie zdążył go już wyręczyć. Król jedynie potwierdził jej słowa kiwnięciem łba.
Podobnie postąpił, gdy krokuta zapytała go o kilku lwioziemców, no może o jeszcze jednym z nich chciał dodać coś od siebie.
-Nabo cały czas coś pichci i mam dziwne wrażenie, że nasz bimbrownik dopiero się rozkręca...- powiedział a z jego tonu można było wyczytać, że stary lew wydaje się tym faktem delikatnie zaniepokojony.
-Dzięki, może w przyszłość skorzystam, ale na razie muszę dbać o linię- zażartował w odpowiedzi na zaproszenie na wspólny posiłek, po czym klepnął się w brzuch.
-Swoja drogą, myślę, ze możemy przywrócić nasze dawne porozumienie z twoim stadem- powiedział do Baq, po czym zwrócił się do Piegusa.
-Działałeś zgodnie ze swoją najlepsze wiedzą, nie możesz mieć do siebie pretensji- odpowiedział.
-Wróć do nas cały i zdrowy, to będzie dla mnie najlepszym podziękowaniem- odparł na podziękowanie, po czym ponownie poklepał syna. Tib z chęcią by go teraz uścisnął, jednak trochę krępował się przed takim okazywaniem czułości publicznie.
Słysząc fuknięcie jakie wydał z siebie ptaszor Król przywołał na pysku niewinny uśmieszek.
-Nie miałem zamiaru ciebie urazić. Po prostu chciałem zacząć rozmowę czymś innym niż jakaś nudna, oklepana formułka- zwrócił się w dość luźny sposób do Biashary.
-Jeżeli poszukujesz strawy, to z chęcią cię ugościmy, jednak zanim zaproszę cie w nasze skromne progi, to chciałbym poznać twoje imię- powiedział, do sekretarza, po czym przerzucił wzrok na Khalie.
Zaskoczył go fakt, że jego wnuczka posiada zdolność widzenia duchów, a jeszcze bardziej, że jakaś zjawa właśnie im towarzyszy.
-Mam nadzieje, że to jakiś przyjazny duch- powiedział od siebie, po czym zaczął wędrować wzrokiem pomiędzy Khalie a Visenią.
Cieszył się, że jego wnuczka postanowiła przeprosić czerwonooką lwicę. Był jej za to wdzięczny, tak samo jak za to, że dzielnie mu teraz pomagała. Jeszcze trochę i będzie go mogła zastąpić...
@Baqiea
@Khalie
@Biashara
@Piegus
@Vulkana
@Visenya
@Bluu
@Nejlos
Podobnie postąpił, gdy krokuta zapytała go o kilku lwioziemców, no może o jeszcze jednym z nich chciał dodać coś od siebie.
-Nabo cały czas coś pichci i mam dziwne wrażenie, że nasz bimbrownik dopiero się rozkręca...- powiedział a z jego tonu można było wyczytać, że stary lew wydaje się tym faktem delikatnie zaniepokojony.
-Dzięki, może w przyszłość skorzystam, ale na razie muszę dbać o linię- zażartował w odpowiedzi na zaproszenie na wspólny posiłek, po czym klepnął się w brzuch.
-Swoja drogą, myślę, ze możemy przywrócić nasze dawne porozumienie z twoim stadem- powiedział do Baq, po czym zwrócił się do Piegusa.
-Działałeś zgodnie ze swoją najlepsze wiedzą, nie możesz mieć do siebie pretensji- odpowiedział.
-Wróć do nas cały i zdrowy, to będzie dla mnie najlepszym podziękowaniem- odparł na podziękowanie, po czym ponownie poklepał syna. Tib z chęcią by go teraz uścisnął, jednak trochę krępował się przed takim okazywaniem czułości publicznie.
Słysząc fuknięcie jakie wydał z siebie ptaszor Król przywołał na pysku niewinny uśmieszek.
-Nie miałem zamiaru ciebie urazić. Po prostu chciałem zacząć rozmowę czymś innym niż jakaś nudna, oklepana formułka- zwrócił się w dość luźny sposób do Biashary.
-Jeżeli poszukujesz strawy, to z chęcią cię ugościmy, jednak zanim zaproszę cie w nasze skromne progi, to chciałbym poznać twoje imię- powiedział, do sekretarza, po czym przerzucił wzrok na Khalie.
Zaskoczył go fakt, że jego wnuczka posiada zdolność widzenia duchów, a jeszcze bardziej, że jakaś zjawa właśnie im towarzyszy.
-Mam nadzieje, że to jakiś przyjazny duch- powiedział od siebie, po czym zaczął wędrować wzrokiem pomiędzy Khalie a Visenią.
Cieszył się, że jego wnuczka postanowiła przeprosić czerwonooką lwicę. Był jej za to wdzięczny, tak samo jak za to, że dzielnie mu teraz pomagała. Jeszcze trochę i będzie go mogła zastąpić...
@Baqiea
@Khalie
@Biashara
@Piegus
@Vulkana
@Visenya
@Bluu
@Nejlos
- Baqiea
- Posłaniec

- Posty: 133
- Gatunek: Krokuta cętkowana
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 12 lip 2016
- Specjalizacja:
- Waleczność: 20
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Trochę Bagecie zajęło analizowanie tego co usłyszała. Po czym popatrzyła na @Khalie i postarała się lekko uśmiechnąć
-Nie spodziewałam się że lwy z takich małych i słodkich kociaczków, w sumie jedyny moment w którym zamiast uciekać od lwa chciałabym go przytulić, Do momentu gdy zmienia się w maszynę do zabijania, mija tak mało czasu. Wiem że u nas rada stada zdążyła wymienić się za ten czas cała i nawet córka Hemasta w niej jest ale to że wy tak szybko rośniecie to nie jest sprawiedliwe-
Mówiąc to powoli znów zwróciła sie do Tiba
-Skoro umowa powróci to moje umiejętności będą do użytku dla ciebie i twego stada-
Baqiea po tych słowach wydała z siebie dziwny dźwięk między hienim śmiechem a czymś co naśladuje zebrę
-Wiesz po za moimi zdolnościami Zebrzego zwiadowcy znam się nieco na medycynie. Tylko teraz coś ważnego. Stado znów ruszy gdy okaże się że ktoś truje wodopój i ma dość siły by wygonić was z swoich terenów. Sama nie wiem czy jeszcze dam radę ruszyć w tak daleką podróż jak ostatnio mieliśmy... No i chciałam przeprosić że się nie pożegnałam ale sytuacja jaka powstała w tamtym okresie i bunt w stadzie nie dał mi czasu to.-
Hiena powolutku zbliżyła się do króla i ostrożnie wciągnęła jego zapach
-To dziwne, jesteś jedynym lwem którego zapach lubię. A wracając do rzeczy ważnych, jeśli masz jakieś zadanie do którego się nadam to służę pomocą-
@Tib
-Nie spodziewałam się że lwy z takich małych i słodkich kociaczków, w sumie jedyny moment w którym zamiast uciekać od lwa chciałabym go przytulić, Do momentu gdy zmienia się w maszynę do zabijania, mija tak mało czasu. Wiem że u nas rada stada zdążyła wymienić się za ten czas cała i nawet córka Hemasta w niej jest ale to że wy tak szybko rośniecie to nie jest sprawiedliwe-
Mówiąc to powoli znów zwróciła sie do Tiba
-Skoro umowa powróci to moje umiejętności będą do użytku dla ciebie i twego stada-
Baqiea po tych słowach wydała z siebie dziwny dźwięk między hienim śmiechem a czymś co naśladuje zebrę
-Wiesz po za moimi zdolnościami Zebrzego zwiadowcy znam się nieco na medycynie. Tylko teraz coś ważnego. Stado znów ruszy gdy okaże się że ktoś truje wodopój i ma dość siły by wygonić was z swoich terenów. Sama nie wiem czy jeszcze dam radę ruszyć w tak daleką podróż jak ostatnio mieliśmy... No i chciałam przeprosić że się nie pożegnałam ale sytuacja jaka powstała w tamtym okresie i bunt w stadzie nie dał mi czasu to.-
Hiena powolutku zbliżyła się do króla i ostrożnie wciągnęła jego zapach
-To dziwne, jesteś jedynym lwem którego zapach lubię. A wracając do rzeczy ważnych, jeśli masz jakieś zadanie do którego się nadam to służę pomocą-
@Tib
Ważne uwagi wyglądu:
Jej sierść pokrywają namalowane białą gliną pasy. Na wzór umaszczenia zebr
Dziennik
Jej sierść pokrywają namalowane białą gliną pasy. Na wzór umaszczenia zebr
► Pokaż Spoiler
- Biashara
- Posłaniec

- Posty: 115
- Gatunek: Sekretarz
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 kwie 2015
- Specjalizacja:
- Waleczność: 10
- Zręczność: 35
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Absolutnie dobrze, że nie była faktycznie jakimś szpiegiem. Dobrze dla nich. Tyle informacji ile tu padło pewnie komuś by się przydało... chyba? Kiedyś miała do czynienia z jakimś stadkiem, co by pewnie na tym skorzystało, ale zdecydowanie nie miała zamiaru ich szukać. Z dwojga złego te lwy tutaj miały znacznie przyjemniejsze tereny dla jej kości.
- Niechcący, akurat. - Prychnęła. Miło, że chociaż przeprosiła. - Lepiej swojego ducha pilnuj. - Dodała. Żeby nie było, że ona nic nie widzi, co to to nie. Może do legendarnego Rafikiego jej wiele brakowało, ale coś tam umiała jeśli chodzi o te "duchowe" sprawy.
Fioletowe oczy Biashary spoczęły na dużym lwie.
- Nie oczekuję, że znacie zasady etykiety, bo kurtuazja nie leży w waszej naturze, ale nie ma czegoś takiego jak "nudna formułka" - stwierdziła zdegustowana. Biedne lewki bez poczucia czegokolwiek. Dobrze, że nie usłyszała, że jest królem, bo raz, opierdoliłaby go z góry na dół, za używanie wśród zwierząt takiego tytułu bez stosowania odpowiednich zasad. A dwa, nie opędziłby się od niej (z grubsza) bo przecież musiałaby mu te wszystkie zasady wyperswadować. Przecież nie zamieszkałaby w okolicy z kimś, kto tytułuje się królem, a podstaw nie zna.
Biashara zeskoczyła z gracją ze skałki i podreptała na swoich chudych nóżkach by stanąć Tibowi naprzeciw. Kulturka musi być.
- Nie szukam, ale miło by było, jakbyście nie płoszyli wszystkiego w okolicy swoimi nocnymi wybrykami. Lwy czasem nie przesypiają większości swojego życia? - Wyprostowała się. Idealnie by mieć głowę na wysokości lwich oczu. - Biashara. Jedyny w tych i dalekich krainach sekretarz szaman i medyk. Wróżbiarstwem też się zajmuję, tak hobbystycznie.
Kiedy wypowiadała swoje imię, pochyliła się w ukłonie, rozpościerając swoje przepiękne skrzydła. Medaliony na jej chustach zabrzęczały, tak samo kiedy już się podnosiła. Po tej krótkiej prezentacji, poderwała się do lotu i znalazła się znów na swojej skałce.
Aż tak lwom nie ufała. Ani tym bardziej tej hienie pozbawionej najwyraźniej kilku klepek. Biedne stworzenie, ale medycyna na takie przypadki już niewiele zdziała.
- Niechcący, akurat. - Prychnęła. Miło, że chociaż przeprosiła. - Lepiej swojego ducha pilnuj. - Dodała. Żeby nie było, że ona nic nie widzi, co to to nie. Może do legendarnego Rafikiego jej wiele brakowało, ale coś tam umiała jeśli chodzi o te "duchowe" sprawy.
Fioletowe oczy Biashary spoczęły na dużym lwie.
- Nie oczekuję, że znacie zasady etykiety, bo kurtuazja nie leży w waszej naturze, ale nie ma czegoś takiego jak "nudna formułka" - stwierdziła zdegustowana. Biedne lewki bez poczucia czegokolwiek. Dobrze, że nie usłyszała, że jest królem, bo raz, opierdoliłaby go z góry na dół, za używanie wśród zwierząt takiego tytułu bez stosowania odpowiednich zasad. A dwa, nie opędziłby się od niej (z grubsza) bo przecież musiałaby mu te wszystkie zasady wyperswadować. Przecież nie zamieszkałaby w okolicy z kimś, kto tytułuje się królem, a podstaw nie zna.
Biashara zeskoczyła z gracją ze skałki i podreptała na swoich chudych nóżkach by stanąć Tibowi naprzeciw. Kulturka musi być.
- Nie szukam, ale miło by było, jakbyście nie płoszyli wszystkiego w okolicy swoimi nocnymi wybrykami. Lwy czasem nie przesypiają większości swojego życia? - Wyprostowała się. Idealnie by mieć głowę na wysokości lwich oczu. - Biashara. Jedyny w tych i dalekich krainach sekretarz szaman i medyk. Wróżbiarstwem też się zajmuję, tak hobbystycznie.
Kiedy wypowiadała swoje imię, pochyliła się w ukłonie, rozpościerając swoje przepiękne skrzydła. Medaliony na jej chustach zabrzęczały, tak samo kiedy już się podnosiła. Po tej krótkiej prezentacji, poderwała się do lotu i znalazła się znów na swojej skałce.
Aż tak lwom nie ufała. Ani tym bardziej tej hienie pozbawionej najwyraźniej kilku klepek. Biedne stworzenie, ale medycyna na takie przypadki już niewiele zdziała.
- Visenya
- Posty: 133
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 24 sty 2020
- Specjalizacja:

- Zdrowie: 100
- Waleczność: 35
- Zręczność: 65
- Percepcja: 51
- Kontakt:
Powitanie z władcą miała za sobą, podniosła więc łeb i spojrzenie, które natychmiast skierowała na jego przyjazne oblicze. Musiał być pewnie już zmęczony całym tym tłumem, a i jej nie w smak było tak liczne zgromadzenie w pobliżu. Nie była przyzywczajona do życia w tak licznej grupie i wyraźnie ją to przytłaczało, nie wiedziała już sama na kim powinna poświęcić swoją uwagę. Starała się więc po prostu zająć tymi, którzy rzeczywiście byli powiązani w rozmowę z nią samą.
- Dałam radę... - odpowiedziała Tibowi, posyłając mu wysilony uśmiech, chcąc ukryć swoje zmieszanie i poddenerwowanie obecnością tylu obcych jej twarzy. Nerwowo chodził jej kącik ust, ale co raz starała się go opamiętać, przejeżdżając po nim jęzorem.
Zaraz potem brązowa lwica odezwała się w jej stronę, zmieszana i zaskoczona Visenya początkowo nabrała wody w usta, nie wiedząc co powinna jej powiedzieć. Trochę posmutniała, bo Ushini był jej naprawdę bliski, a przynajmniej tak zapamiętała swoją dziecięcą znajomość i zainteresowanie jego postacią. Jako nastolatka szybko zdołała zapałać do niego czymś co wywoływało dziwne uczucie w brzuszku, teraz jednak był jej badziej obojętny, a mimo to chciałaby z nim się spotkać i porozmawiać chociaż chwilę.
- Rozumiem, w takim razie przeczekam aż będzie w stanie poświęcić mi trochę czasu na osobności, nie będę go wyrywać z obowiązków. - stwierdziła po chwili namysłu, że te słowa będą odpowiednimi, ponownie skierowała wzrok na Tiba.
- Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas? Nie chciałabym deklarować swojej chęci dołączenia do waszego stada zanim się tu nie rozeznam i nie przekonam, że to odpowiednie miejsce dla mnie. - zapytała i przedstawiła swoją sytuację, dłużej zawracać mu głowy nie będzie. Jest późno znajdzie sobie jakieś miejsce na sen i z nastaniem świtu pokręci się po terenach stada.
Prawda sama się nie przedstawiła, ale poniekąd zrobił to za nią król Lwiej Ziemi, mimo to ona również poczuła się niezbyt fajnie. Mogła przedstawić się od razu wszak roiło się tu od różnych osobników. Ahhh... gdzie jej maniery?
- Visenya. - krótko i treściwie, nie chciała też od razu mówić o rodzicach i tego typu sprawach, nie było to istotne, a każdy mógł mieć inne odczucia co do nich, a tu chciała póki co zacząć z czystą kartą na nowo. Na razie...
Ducha nie dostrzegła, więc zdziwiła się zachowaniem Khalie, ale nie skomentowała tego w żaden sposób, bo po prostu nie widziała ku temu powodów. Słyszała o szamanach i ich zdolnościach, toteż niczym dziwnym było dla niej, że radca widzi zjawy. Nie dotarło nawet do niej, że duch przemówił do niej samej. Bluu nie pamiętała nawet w najmniejszym stopniu! Ah życie i czas bywały fikuśne. To wszystko co się działo przytłaczało ją niemiłosiernie, zaraz da stąd nogę, za gęsto jak dla niej.
- Jeśli to nie problem udam się na spoczynek, jestem zmęczona. - ziewnęła teatralnie, oczywiście nie chciała nikogo znieważyć, więc pozostała na swoim miejscu w oczekiwaniu na jakieś odpowiedzi, zaczepki czy cokolwiek co zmusi ją do pozostania tu.
- Dałam radę... - odpowiedziała Tibowi, posyłając mu wysilony uśmiech, chcąc ukryć swoje zmieszanie i poddenerwowanie obecnością tylu obcych jej twarzy. Nerwowo chodził jej kącik ust, ale co raz starała się go opamiętać, przejeżdżając po nim jęzorem.
Zaraz potem brązowa lwica odezwała się w jej stronę, zmieszana i zaskoczona Visenya początkowo nabrała wody w usta, nie wiedząc co powinna jej powiedzieć. Trochę posmutniała, bo Ushini był jej naprawdę bliski, a przynajmniej tak zapamiętała swoją dziecięcą znajomość i zainteresowanie jego postacią. Jako nastolatka szybko zdołała zapałać do niego czymś co wywoływało dziwne uczucie w brzuszku, teraz jednak był jej badziej obojętny, a mimo to chciałaby z nim się spotkać i porozmawiać chociaż chwilę.
- Rozumiem, w takim razie przeczekam aż będzie w stanie poświęcić mi trochę czasu na osobności, nie będę go wyrywać z obowiązków. - stwierdziła po chwili namysłu, że te słowa będą odpowiednimi, ponownie skierowała wzrok na Tiba.
- Mogłabym się u was zatrzymać na jakiś czas? Nie chciałabym deklarować swojej chęci dołączenia do waszego stada zanim się tu nie rozeznam i nie przekonam, że to odpowiednie miejsce dla mnie. - zapytała i przedstawiła swoją sytuację, dłużej zawracać mu głowy nie będzie. Jest późno znajdzie sobie jakieś miejsce na sen i z nastaniem świtu pokręci się po terenach stada.
Prawda sama się nie przedstawiła, ale poniekąd zrobił to za nią król Lwiej Ziemi, mimo to ona również poczuła się niezbyt fajnie. Mogła przedstawić się od razu wszak roiło się tu od różnych osobników. Ahhh... gdzie jej maniery?
- Visenya. - krótko i treściwie, nie chciała też od razu mówić o rodzicach i tego typu sprawach, nie było to istotne, a każdy mógł mieć inne odczucia co do nich, a tu chciała póki co zacząć z czystą kartą na nowo. Na razie...
Ducha nie dostrzegła, więc zdziwiła się zachowaniem Khalie, ale nie skomentowała tego w żaden sposób, bo po prostu nie widziała ku temu powodów. Słyszała o szamanach i ich zdolnościach, toteż niczym dziwnym było dla niej, że radca widzi zjawy. Nie dotarło nawet do niej, że duch przemówił do niej samej. Bluu nie pamiętała nawet w najmniejszym stopniu! Ah życie i czas bywały fikuśne. To wszystko co się działo przytłaczało ją niemiłosiernie, zaraz da stąd nogę, za gęsto jak dla niej.
- Jeśli to nie problem udam się na spoczynek, jestem zmęczona. - ziewnęła teatralnie, oczywiście nie chciała nikogo znieważyć, więc pozostała na swoim miejscu w oczekiwaniu na jakieś odpowiedzi, zaczepki czy cokolwiek co zmusi ją do pozostania tu.
- Khalie
- Królowa

- Posty: 217
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 10 lis 2019
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 45
- Zręczność: 45
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Uśmiechnęła się lekko słysząc słowa hieny. Cóż, wydawała jej się trochę dziwna, mimo to wyglądała na miłą i raczej niegroźną, do tego zapraszała Tiba na kolację, szkoda tylko że ją do tej pory traktowała jak lwiątko. Szybko jednak zrozumiała, że trochę brązowej się już dorosło. -Maszynę do zabijania? Raczej tutaj stawiamy na rozmowę i dyplomację niżeli mordowanie. A polować od czasu do czasu każde z nas musi.- puściła jej oko, po czym przeniosła wzrok na ptaka. Zdecydowanie inny poziom rozmowy, wręcz miała wrażenie że ta czuje się na lepszą od nich... po części tak było, wszak miała możliwość latać i obserwować wszystko z góry, byłaby cennym nabytkiem dla stada. Tylko czy uda się poprawić ich relację? Tib już nad tym pracował, czas najwidoczniej pokaże czy nie skończą z wrogiem zamiast przyjacielem. -W sumie jakby nie patrzeć lwy to zwierzęta nocne, Biasharo. Jestem Khalie, radca Lwiej Ziemi.- również ona ukłoniła się lekko na znak szacunku do swego rozmówcy. Trzeba było przyznać jedno, piękny z niej był ptak, do tego szaman i medyk. Zapewne widziała Bluu tak samo jak brązowa, może byłaby w stanie też pomóc Nabo z duchami na Lwiej Ziemi? Cóż, nie wyglądała na taką co niesie pomoc każdemu, szczególnie tym co płoszą jej ofiary. Póki co więc nie zamierzała nawet poruszać tego tematu, dadzą sobie jakoś radę, wróciła więc wzrokiem do brązowej lwicy. Na osobności? Spokojnie Khalie, to tylko znajoma, nic ich nie łączy... tylko czemu dziwnie zareagowała na jej przedstawienie się jako jego narzeczona?, przemknęło jej przez myśl. Cóż, musiała umieć panować nad emocjami, a to był zdecydowanie jeden z lepszych testów jakie ktokolwiek mógł wymyślić. -Jak tylko się z nim spotkam przekażę, że na niego czekasz.- odpowiedziała na tyle spokojnie, na ile aktualnie potrafiła i raczej nie drgał jej głos więc tylko Tib, który zna ją już tyle czasu mógł dostrzec, że łatwe to dla niej nie było. -Oczywiście z przyjemnością zaoferujemy Ci u nas schronienie. Baqiea, kojarzysz nasze tereny, prawda? Może pokazałabyś Visenyi gdzie możecie obie odpocząć po podróży? Rano z pewnością Tib znajdzie coś dla Ciebie do roboty, za to Vis uda się być może spotkać z Ushindim.- uśmiechnęła się do hienki. Trzeba było trochę rozładować to spotkanie, wszak było ich tu dość sporo a jak już ustalili, był środek nocy i do tego polujący ptak nie mógł w spokoju się posilić. Zerknęła przy okazji na Tiba, miała nadzieję że dobrze sobie poradziła i nie będzie miał nic przeciwko, że poprosiła hienkę o odprowadzenie brązowej na odpoczynek. -Tak mi się wydaje.- zaśmiała się jeszcze na wspomnienie o duchu. Niestety nie zdążyła bliżej jej poznać, do tego aktualnie jedynie obserwowała, jednakże o tej pory starała się ją obronić przed tamtymi i do tego była tak słodko nieśmiała. Aż dziwne że należała do jednego stada z Uharim.
@Tib @Visenya @Bluu @Baqiea @Biashara
@Tib @Visenya @Bluu @Baqiea @Biashara

Wzrok rozkojarzonej zjawy padł na krokutę. Od kiedy to Lwioziemcy wpuszczają do siebie hieny? Z historii co pamiętała to się z nimi nienawidzili, a Złoziemcy ich przygarnęli i współpracowali razem. Czyżby strony się odwróciły? Może powinna wrócić na swoje dawne tereny i zobaczyć czy Szkarłatni nie wrócili? Ale to może kiedy indziej.
Wielki tłum... chaotycznie tu mają. Jakim cudem akurat oni przetrwali ten atak? To chyba przez liczebność, bo nie przez organizacje.
Na pytanie Khalie pokręciła głową w zaprzeczeniu.
- Nie, nie... po prostu... jeszcze przed chwilą wszyscy mnie widzieli i teraz znowu to samo. Nie może być na stałe albo jedno albo drugie? - Odpowiedziała szamance zmęczona ciągłymi zmianami materialnymi. Nie zdąży się przyzwyczaić do widoczności i już ją jej zabierają... który Przodek tym steruje, bo ma dużo pytań!
Gdy zielonooka wyjaśniła innym obecność Bluu, ta znowu rozejrzała się oczekując, że jakiekolwiek oczy na nią padną... i faktycznie padły, ale był to tylko ptak. Nie sądziła, że ptak może być szamanem, ale jednak te nadnaturalną aurę miała.
Słysząc słowa jasnobrązowego samca już otworzyła pysk, by go zapewnić, że przyjazna jest, ale... no wiadomo - nie mogła.
- Sama się pilnuj, mnie nikt nie musi. - Warknęła w stronę pierzastej.
Akurat ona oprócz Khalie musi ją widzieć? Chyba szara zaraz zapadnie się pod ziemie, co w sumie byłaby w stanie zrobić.
Zamiast tego po prostu pływała w powietrzu nad głowami wszystkich, bo na górze było mniej tłoczno niż tam przy ziemi.
I tak przemyślając sobie wszystko podczas lewitacji, nagle zerwała się jakby ktoś ją uderzył i podleciała do Khalie.
- Nie, znam ją! Ze Szkarłatnych! - Rzuciła ekscytując się, że spotkała jakiś znajomy pysk.
- Pewnie mnie nie pamięta, ale możesz jej powiedzieć, że też stamtąd jestem... byłam. - Poprawiła się sprawnie.
Wielki tłum... chaotycznie tu mają. Jakim cudem akurat oni przetrwali ten atak? To chyba przez liczebność, bo nie przez organizacje.
Na pytanie Khalie pokręciła głową w zaprzeczeniu.
- Nie, nie... po prostu... jeszcze przed chwilą wszyscy mnie widzieli i teraz znowu to samo. Nie może być na stałe albo jedno albo drugie? - Odpowiedziała szamance zmęczona ciągłymi zmianami materialnymi. Nie zdąży się przyzwyczaić do widoczności i już ją jej zabierają... który Przodek tym steruje, bo ma dużo pytań!
Gdy zielonooka wyjaśniła innym obecność Bluu, ta znowu rozejrzała się oczekując, że jakiekolwiek oczy na nią padną... i faktycznie padły, ale był to tylko ptak. Nie sądziła, że ptak może być szamanem, ale jednak te nadnaturalną aurę miała.
Słysząc słowa jasnobrązowego samca już otworzyła pysk, by go zapewnić, że przyjazna jest, ale... no wiadomo - nie mogła.
- Sama się pilnuj, mnie nikt nie musi. - Warknęła w stronę pierzastej.
Akurat ona oprócz Khalie musi ją widzieć? Chyba szara zaraz zapadnie się pod ziemie, co w sumie byłaby w stanie zrobić.
Zamiast tego po prostu pływała w powietrzu nad głowami wszystkich, bo na górze było mniej tłoczno niż tam przy ziemi.
I tak przemyślając sobie wszystko podczas lewitacji, nagle zerwała się jakby ktoś ją uderzył i podleciała do Khalie.
- Nie, znam ją! Ze Szkarłatnych! - Rzuciła ekscytując się, że spotkała jakiś znajomy pysk.
- Pewnie mnie nie pamięta, ale możesz jej powiedzieć, że też stamtąd jestem... byłam. - Poprawiła się sprawnie.
- Vulkana
- Posty: 57
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 sie 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 51
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Vulkana słysząc, że wszystkie raporty i inne sprawunki zostały załatwione przez Piegusa, a także był on gotów do drogi - Grzywiasta dłużej nie przedłużała.
- Spodziewaj się strasznych widoków, wręcz drastycznych. Ten morderca zabijał inne drapieżniki z użyciem pułapek i wyrywał im serca. Liczne szkielety po sobie pozostawił. - ostrzegła Vulkana Piegusa. Lepiej, żeby lew był przygotowany psychicznie na to co może zobaczyć. Gotowa do drogi lwica ruszyła wraz z @Piegusem w stronę wulkanu, licząc na konfrontacje z mordercą.
//Zt
- Spodziewaj się strasznych widoków, wręcz drastycznych. Ten morderca zabijał inne drapieżniki z użyciem pułapek i wyrywał im serca. Liczne szkielety po sobie pozostawił. - ostrzegła Vulkana Piegusa. Lepiej, żeby lew był przygotowany psychicznie na to co może zobaczyć. Gotowa do drogi lwica ruszyła wraz z @Piegusem w stronę wulkanu, licząc na konfrontacje z mordercą.
//Zt
- Vulkana
- Posty: 57
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 08 sie 2021
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 51
- Zręczność: 40
- Percepcja: 60
- Kontakt:
Duch Ammita pisze:Ammit udał się wraz z Vulkaną do wulkanu. Chcąc, a czasami nie chcąc, był przywiązany do kamienia duszy, który lwica nosiła przy sobie.
- Bajo jajo frajerzy. - krzyknął w stronę innych duchów i całej tej sterty szamańskiej, o ile byli tutaj jacyś szamani inni niż Grzywiasta.
zt
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


































