x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Pracownia Athastana

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Zawadi
Posty: 172
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 25 wrz 2016
Zdrowie: 100
Waleczność: 60
Zręczność: 60
Percepcja: 30
Kontakt:

Re: Pracownia Athastana

#131

Post autor: Zawadi » 27 paź 2019, 17:38

Siedziała wyprostowana, wpatrując się w niego, wciąż z uśmiechem, który z każdym jego słowem, robił się coraz bardziej szeroki. Przestała już szurać łapą po ziemi. Zbyt często to robiła ostatnio. Mogło to być spowodowane jakimś nawykiem, lub stresem. Z resztą, nie było na tyle ważne, by się przejmować. Owinęła łapy ciaśniej ogonem, o wyjątkowej końcówce. Wiele złego działo się pod jej nieobecność na Lwiej Ziemi, przodkom niech będą dzięki, że już wszystko się uspokoiło i że jej pobratymcy mogą cieszyć się spokojem.
Zastrzygła uszami, słuchając go z uwagą.
-Nic się nie zmieniłeś, ciągle jesteś tym samym Athastanem. To bardzo dobrze. Tęskniłam.-wyznała lwica, zastanawiając się krótko nad doborem kolejnych słów.-Chyba od czasu do czasu, przyda ci się chwila odpoczynku. Zdecydowanie masz za dużo pracy. Jeśli tylko nie będę ci przeszkadzać, to chętnie cię jeszcze kiedyś odwiedzę. Zgadzasz się? Będzie miło od czasu do czasu się gdzieś przejść czy porozmawiać.
Mówiła cały czas wesoło i z entuzjazmem. Lubiła zdobywać nowe przyjaźnie, lub odnawiać te stare. Mrugnęła do niego z satysfakcją, ciesząc się, że chyba jeszcze nie ma dość jej towarzystwa. Było to miłe.
Przeniosła spojrzenie na Shani.
-Gratulacje. Ten lew ma duże szczęście.-powiedziała miło. Posiadanie drugiej połówki było na pewno bardzo ciekawe, miało się chociaż w kimś oparcie, oraz poczucie bezpieczeństwa.
Skinęła głową, słuchając o zdrowiu. Jej samej przeszło już lekkie przeziębienie, było więc dobrze. Instynktownie rozejrzała się za zapleczem, gdzie Ath mógł trzymać swoje lecznice zioła. Miał ich pewnie całą masę.
-Oh..-drgnęła, słysząc jego następne słowa. Machnęła ogonem. Zawsze w ten sposób okazywała radość. Chciała się na początku od razu zgodzić, ale przypomniała jej się jedna kwestia. Siedziała tutaj już dość długo, a musiała przecież jeszcze odnaleźć Thanatosa. Poza tym, czuła się już trochę zmęczona całym dniem. Nie chciała jednak zranić odmową lwa, siedzącego naprzeciw niej, dlatego milczała dłuższą chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Cóż, postanowiła być szczera.-Właściwie, to już widziałam jak wygląda teraz na Lwiej Ziemi. Than mnie oprowadził. Nawet mieliśmy mały wyścig. Musisz kiedyś spróbować, sprawdzimy twoją formę.-rzuciła mu rozbawione spojrzenie, spoglądając wciąż błyszczącymi niebieskimi oczami.-Muszę go poszukać. Znając go, pewnie nie wyleguje się teraz jak ciepła kluska w jaskini, a włóczy się gdzieś po granicach.
Wywróciwszy oczami, Zawadi wstała ze swojego miejsca.
-Więc muszę już iść, ale do zobaczenia później!-zawołała wesoło, przytulając lwa na pożegnanie. Opuściła pracownie, udając się w tylko sobie znaną stronę.
/zt
Obrazek

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#132

Post autor: Athastan » 27 paź 2019, 23:29

Już miał nawet zapytac, dlaczego tak z uporem szoruje łapą podłogę, gdy lwica nagle przestała. To był jakiś nawyk któregoś nabawiła się poza stadem, czy może chodziło o nowe ryty które jakiś czas temu na nią naniósł - nie próbował nawet zgadywać.
Gdy usłyszał jej wyznanie, poczuł jak rozlewa się po nim jakieś takie wewnętrzne ciepło... To na prawdę było miłe...
- Ja też. Uwierz mi, ja też. - powiedział ciepło.
Była to na prawdę miła odmiana, w stosunku do wiązanek pod swoim adresem, które miał okazje słyszeć w tej samej pracowni nie tak dawno temu...
- Jasne że się zgadzam. Przychodź kiedy będziesz miała ochotę - tak długo jak nie będę miał klienta na stole, zawsze znajdę trochę czasu na jakiś wspólny wypad czy rozmowę. - błysnął zębami w uśmiechu.
Odpowiedź Zawadni nie był niestety taka, na jaką liczył, nie mniej nie miał innego wyjścia niż się z nią pogodzić. Po prostu miał tym razem pecha.
- Oj, obawiam się że po mojej formie cudów raczej możesz się nie spodziewać. - stwierdził żartobliwym tonem, choć jeśli chodzi o kwestie siłowo-sprawnościowe faktycznie nie za bardzo miał się czym popisywać. Nie mniej, tak długo jak Zawi nie miała zamiaru zaproponować odbycia dla zabawy jakiegoś sparingu, powinien był przeżyć.
Wzmianka o Tahanatosie, jak można było przypuszczać, raczej nie wzbudziła w nim skrajnej euforii. Nie mniej, nie miał wpływu na jej decyzję, i prawdopodobnie nie powienien nawet próbować go mieć. Powstrzymał się więc od kwaśnego uśmiech, ale po głowie kołatało mu się jedno pytanie: Czym gwardzista zasłużył sobie na takie zainteresowanie z jej strony? Może on też powinien spróbować udawać że chcę się utopić?
Dalsza część tych niepowinnych mieć w ogóle miejsca rozważań została przerwana przez pewien dosyć nieoczekiwany gest. Gdy Zawi postanowiła go przytulić, przylgnął, nieco zaskoczony, i trochę sztywno (nie był zbytnio przyzwyczajony) , choć nader chętnie, do jej sierści. Gdy po chwili pozostawiła go, wciąż nieco skołowanego, i zebrała się do wyjścia, machnął jej jeszcze na pożegnanie łapą i zawołał:
- Do zobaczenia!
Gdy lwica opuściła jaskinię, siadł i spróbował poukładać sobie to wszystko w głowie. Jednaj jakoś niezbyt mu to chwilowo szło - na pewno cieszył się ze spotkania i perspektywy kolejnych, jednak poza tym, nie wiedział do końca co myśleć o całej tej sytuacji i swoim w niej udziale.
To znaczy wiedział co należało teraz zrobić - powinien siąść i zgodnie z naukami swojego wychowawcy odsunąć od siebie emocje, sięgając w zamian po użyteczny stoicyzm i chłodne rozumowanie. Sęk w tym, że jakoś nie chciał...
Spostrzegły jednak że Shani po raz kolejny wygląda jakby zaraz miała zasnąć, porzucił mnożące się mu w głowie kolejne nadinterpretacje i odprowadził ją do znajdującego się za kotarą legowiska. Gdy już na dobre zasnęła, sprawdził jeszcze raz, czy wszystko aby na pewno jest w porządku, po czym przeszedł do głównej izby pracowni. Tam wyszperał na jednej z półek skórzaną sakiewkę, i założywszy ją sobie na szyję ruszył uzupełniać zielnik.

~Zt.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#133

Post autor: Tib » 28 paź 2019, 15:17

Nie przejmując się zasadami dobrego wychowania, Tib razem z ranną wparował do jaskini. Jeżeli Athastan załatwiał w tym czasie jakieś swoje mroczne porachunki to trudno. Jak się jednak okazało na miejscu zastali tylko siostrę Radcy.
-Witaj Shani- rzucił na powitanie, jednocześnie wykonując delikatne skinienie łbem.
-Jak widzę twój brat znowu w terenie- dodał, po czym podszedł z ciemną do najbliższego legowiska i ostrożnie ją tam odstawił.
-To jest Val, jakiś czas temu udzieliłem jej tutaj azylu- powiedział, po czym przerzucił swój wzrok na ciemną lwicę.
-W co ty się wpakowałaś moja droga? - zapytał spoglądając na nią pełnym współczucia wzrokiem. Oczywiście Kanclerz zwrócił uwagę, ze lwica ma na sobie naszyjnik, jednak teraz nie zamierzał zamęczać rannej takimi pierdołami.

Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#134

Post autor: Gunter » 28 paź 2019, 15:46

Znów znalazł się w jaskini Athastana. A najlepszą wieścią było to, że nie było w niej Athastana a tylko Shani. Chuderlawy znachor zapewne znów by go zignorował lub traktował z góry, zupełnie jakby duch był niczym więcej niż powietrzem. Pospieszył do szamanki, by ostrzec ją przed brązowym lwem zanim komuś stanie się krzywda.
- Shani! Słyszysz mnie? - zawołał by lwica skupiła swoje zmysły i go zauważyła. Że też wybrała sobie akurat tak dramatyczny moment na drzemkę w środku dnia, w dodatku w miejscu pracy.
- Muszę porozmawiać z tą dwójką. Myślę, że wśród nas jest morderca! - wskazał na samca niczym Herkules Poirot w kulminacyjnej scenie, gdy zgromadził wszystkich podejrzanych. Kto inny mógł go tu sprowadzić po śmierci niż zabójca, z którym łączyła go silna więź. Oprócz czarnej, którą pamiętał tylko mgliście, nie znał na Lwiej Ziemi nikogo innego, więc nie ulegało wątpliwości, że musiało chodzić właśnie o Tiba. Jedyne czego potrzebował to przyznanie się mordercy do swego okrutnego czynu lub zeznania świadków lecz takowi na pewno nie istnieli. Jego nadzieją mogła okazać się czarna lwica. Skoro znała Tiba, zapewne poświadczy że byłby zdolny do popełnienia takiego czynu.

Awatar użytkownika
Shani
Posty: 161
Gatunek: Leo Panthera
Płeć: Samica
Data urodzenia: 14 sie 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1
Waleczność: 40
Zręczność: 41
Percepcja: 70
Kontakt:

#135

Post autor: Shani » 28 paź 2019, 16:16

Shani zaczynała zasypiać jednakże była trochę zmęczona swoimi obowiązkami, po rozmowie właśnie z bratem i Zawadi nie czuła się zbyt dobrze nawet po stracie swojej córeczki Jasmin. Na tyle dobrego, że jeszcze synowie i jak córeczka Sheila są z nami. Właściwie gdzie jest Tunu bo dawno jej nie widziała na własne oczy. Po chwili usłyszała przywitanie Tiba i otworzyła szeroko oczy i wstała szybko.
- Witaj Tib, no właśnie jak widać musiał pewnie pójść coś nazbierać jakiś ziół lub załatwić sprawę to wszystko. - odpowiedziała krótko. Potem zauważyła ranną Val.
- Co się stało Tib, że samica jest ranna? - spytał się z troską w głosie. Jednakże nadal spała na siedząco aż miała ochotę znów położyć się to usłyszała ducha. Sierść zjeżyła się doszczętnie spoglądając na personę. Cholera jasna myślała sobie, czy przypadkiem przyszedł do brata jej czy miał inny interes? W takim momencie usłyszałała że chce porozmawiać z tą dwójką wtedy pomyślała sobie o ciężkim przypadku. - Dobrze - odparła do Gunter. - Morderca? Czekaj kto? - odpowiedziała tak żeby chwilowo tamta dwójka nie usłyszała jej słowa, a jedynie duch z którym rozmawiała przed chwilą. - Co chcesz, żebym zrobiła? - spytała się go szeptem.

Gvalch'ca
Posty: 1090
Gatunek: Panthera leo
Płeć: Samica
Data urodzenia: 11 lip 2015
Specjalizacja: Medyk poziom 2
Zdrowie: 100
Waleczność: 61
Zręczność: 41
Percepcja: 51
Kontakt:

#136

Post autor: Gvalch'ca » 28 paź 2019, 22:16

Wspierana przez miękki bok kanclerza, drałowała naprzód. Dosłownie ostatkiem sił. Nie patrzyła przed siebie, wzrok już utrudniał jej rozpoznawanie obiektów dalszych niż na dwa łokcie, toteż spuściła łeb i szła na oślep. Dała się prowadzić przez brązowogrzywego, musząc mu w tej sytuacji oddać pełną kontrolę i zaufanie, co przyszło jej o dziwo dosyć łatwo. Pewnie ze względu na minione wydarzenia. Nie wiedziała, gdzie konkretnie się znajduje. Wiedziała tylko, że u podnóży potężnej Lwiej Skały. Raz musieli iść pod górę, raz schodzić z jakiegoś stromego podłoża, a raz nawet brodzili po kostki w jakimś zbiorniku. Jak dotąd szli w pełnym słońcu, więc gdy znaleźli się w cieniu, jej wzrok momentalnie się poprawił. Poczuła lekką ulgę. Weszli do jaskini, zapewne tego, który miał ją rychło uzdrowić. Od samego wejścia buchnęła do jej nozdrzy mieszanka wszelkich ziół i medykamentów. Zapach był dla niej na tyle ostry, że aż zakręciło się jej w głowie. Gdyby nie Tib, upadłaby. Kiedy szli wgłąb, Falka zaczęła obserwować mimowolnie pojedyncze obiekty wewnątrz. A było tu prawie wszystko, czego potrzebowałby znachor. Mogła mu pozazdrościć takich zbiorów. Były tu narzędzia wykonane z kości i drewna, a nawet tykw, moździerze z rozdrobnionymi maziami wewnątrz, na ścianach widniały malunki lwów, ich anatomia, a pod ścianą leżał nawet jakiś szkielet. Nie rozpoznała, do jakiego zwierzęcia należy. Trzeba było przyznać, medyk znał się na rzeczy. Podeszli do jakiegoś legowiska schowanego za kotarą. Odsunęła się od przewodnika, zerkając na umorusane przez juchę żółte futro. Miała nadzieję, że nie będzie miał jej tego za złe. Zignorowała obecną lwicę i jak na komendę legła na skóry, powodując, że wszelkie misy na półkach i stoliku pośrodku zatrzęsły się lub podskoczyły. Zamknęła oczy, wyprostowała kończyny. Oddech miała regularny, choć płytki.
- U-Uhari.. - tylko tyle udało się jej wykrzesać w odpowiedzi na pytanie brązowookiego. Nie zdążyła zdradzić szczegółów. Zaraz potem zasnęła - bądź omdlała, ciężko było stwierdzić. W każdym bądź razie przestała kontaktować. I słyszeć co się wokół niej dzieje. I tak w podziw wprawiała jej determinacja. Raczej niewiele lwów pokonałoby taki dystans jak ona, przy tak ciężkich ranach.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1323
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#137

Post autor: Tib » 28 paź 2019, 22:44

-Wygląda na to, że została przez kogoś zaatakowana. Rany nie wyglądają na zadane w przemyślany sposób, więc to zapewne robota jakiegoś bezmyślnego dzikusa- odparł na pytanie Shani.
Kanclerzowi udało się wyłapać słowa Val i zakodował je sobie starannie w pamięci. Uhari... to już coś. Jeżeli udało by mu się namierzyć sukinsyna który to zrobił to z radością przerobiłby jego pysk na krwawą papkę.
-Spokojnie, odpoczywaj- powiedział łagodnym głosem delikatnie kładąc jedną z łap na łapie lwicy. Kiedy ciemna odpłynęła wzrok Kanclerza powędrował ku Shani, która właśnie skończył mówić do Guntera.
-Zaopiekuj się nią, ja muszę wracać na podnóże. Poinformuj mnie proszę, jeżeli Val się ocknie- dodał, po czym wykonał w kierunku lwicy delikatne skinienie a następnie opuścił jaskinię.

z/t

Awatar użytkownika
Athastan
Posty: 556
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 25 cze 2015
Specjalizacja:
szaman 2
Szaman 2
medyk 3
Medyk 3
Zdrowie: 0
Waleczność: 32
Zręczność: 50
Percepcja: 70
Kontakt:

#138

Post autor: Athastan » 29 paź 2019, 1:51

Po tej krótkiej wyprawie wracał do swojej pracowni w nadzwyczaj dobrym humorze - nie dość bowiem, że był on dobry w momencie wyruszenia, to jeszcze dzisiejsze zbiory okazały się być owocne. Żeby tylko jeszcze futro ni klejiło mu się tak od tych wszystkich soków... Choć i na to zaraz znajdzie się remedium.
Zamiast wejść od razu z marszu do środka, zatrzymał się na chwilę nad przepływającym obok wejśca strumieniu i odłożył trzymane w pysku korzenie na płaski kamień. Następnie odwiedził sakiewkę na jeden ze skalnych występów ściany, wypłukał pysk z ostrego imbirowego posmaku i zaczął doprowadzać się do porządku. Gdy już skończył, zaczął oczyszać imbir z ziemi, skrobiąc go pod bieżącą wodą wysuniętym pazurem, a gdy uzyskany efekt uznał za zadowalający, sięgnął ponownie po sakiewkę i z ociekającymi wciąż wodą kłączami wszedł do środka.
Widok który ukazał się jego oczom nieco go zaskoczył. I bynajmniej nie chodziło o to, że Shani już wstała, w końcu przecież chwilę go nie było. Natomiast leżąca na "stole operacyjnym" lwica o ciemnym umaszczeniu raczej nie była kimś, kogo się spodziewał... Choć prawdę mówiąc, różni pacjenci już mu się już trafiali, a to że był to ktoś z poza stada, także nie było aż tak niezwykłe, jakby się mogło wydawać. Choć wciąż nie była to norma. No i duch. Ten konkretny duch. Znowu.
Łypnął na unoszącego się pod powałą Guntera, a następnie spojrzał pytająco na siostrę. Z racji pełnego pyska nie mógł jednak o nic zapytać, położył więc korzonki na jednej z pustych półek, przy okazji odkładając resztę ziół na odpowiednie miejsca, po czym odwrócił się w stronę czarnej lwicy.
- Kto to jest...? I... - urwał, gdy zobaczył w jakim stanie jest lwica. Co prawda już wcześniej zakładał, że nie jest z nią najlepiej, w końcu mało kiedy ktoś zdrowy ląduje na stole u medyka, ale nie przypuszczał że będzie to wyglądało aż tak paskudnie.
Na Przodków, co ją tak urządziło?! - gdy dotarła do niego powaga sytuacji z miejsca wstąpiła w niego dodatkowa energia. Teraz na pierwszy rzut oka mógł zobaczyć pokrywające całe ciało liczne pomniejsze rany i zadrapania, a także pokrwający je brud. Wyglądało na to, że od tego będą musieli zacząć.
Zakrzątnął się szybko, nabierając do dużej misy czystej wody i dodając do niej pokruszone liście suszonego Geranium w charakterze środka odkażającego. Wyjął też dwa kawałki mchu mające pełnić rolę gąbek i podając jeden siostrze rzekł:
- Stan ciężki ale stabilny, nie występuje dalsze krwawienie, brak bezpośredniego zagrożenia życia. Zanim zajmiemy się opracowaniem większych ran, oczyścimy obszar i pomniejsze uszkodzenia, w celu uniknięcia zakażeń wtórnych. - ilość brudu pokrywająca ciało lwicy dość skutecznie uniemożliwiała podjęcie na razie dalszych czynności, a przy tym stwarzała całkiem wysokie ryzyko infekcji. Prawdę mówiąc, te większe, częściowo zasklepione już przybierały niepokojący go wygląd, ale nie mógł ich na razie otworzyć, nie ryzykując że napcha do środka jeszcze więcej zanieczyszczeń.
Złapał więc za gąbkę i wymoczywszy ją dobrze w roztworze zaczął myć, uważając przy tym by nie zerwać przypadowo któregoś ze stupów.
W pewnym momencie, podczas płukania mchu, zapytał siostry:
-Shani, miała byś dla niej później coś przeciwbólowego? Na razie jeśli wróci do przytomność możemy jej podać Psoralię, ale gdy się już obudzi, może się jej przydać co innego. - Nie miał wątpliwości, że lwica powinna pozostać nieprzytomna dopóki nie skończą jej łatać - na pewno nie był to zabieg należący do przyjemnych, a opracowanie większych ran może się okazać na prawdę bolesne. Nie mniej, te obrażenia wyglądały na tyle paskudnie, że wskazane może się również okazać zastosowanie jakiś ziół o działaniu przeciwbólowym także po zabiegu. A to była jedna z niewielu rzeczy, ze znalezieniem której w jego jakini mógł być pewien problem. Rzadko stosował tego typu środki, nie trzymał też więc jakiegoś większego ich zapasu - a z tego co pamiętał, z tych które miał, ktoś jakiś czas temu już zrobił użytek.
Każdy rytuał niewłaściwe stosowany może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu.

Pierwszy Szaman przypomina - nigdy nie używaj cebuli w celach magicznych!

Cały Ath

Awatar użytkownika
Gunter
Posty: 788
Gatunek: Lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 06 lut 2011
Zdrowie: 0
Waleczność: 0
Zręczność: 0
Percepcja: 0
Kontakt:

#139

Post autor: Gunter » 29 paź 2019, 11:38

Liczył na bardziej dramatyczną reakcję lwicy, lecz ta była jak widać wciąż zbyt zaspana by zrozumieć wagę jego słów. Każda samica stojąc oko w oko z bezwzględnym zabójcą powinna z wrzaskiem miotać się szaleńczo po jaskini, wylewać łzy, czy wykazywać inną reakcję emocjonalną jak to samice miały w zwyczaju.
- Ten brązowy, Tib. To zbrodniarz wojenny i najgorszy sort lwa, którego nie chciałbym nigdy napotkać w ciemnym zaułku. Znałem go za życia. - wyjaśnił Shani, mówiąc jak najbardziej dramatycznym tonem, by ta wreszcie pojęła o czym mowa. Może nie byli dobrymi znajomymi, widywali się od czasu do czasu, lecz to i krążące opowieści wystarczyły by mógł wyrobić sobie o nim opinię. Pal licho morderstwa czy rozboje, ale tego co opowiadał o nim i jego Kwiatuszku za nic nie wybaczy. A teraz ta gnida próbowała się wymknąć! Już miał wykorzystać Shani, by go zatrzymać na miejscu gdy pojawił się ten, którego miał nadzieję dziś nie spotkać. Westchnął głęboko, a raczej zrobiłby to gdyby posiadał płuca oraz pozostałe części układu oddechowego. Jeszcze dopadnie Tiba i sprawi by dosięgnęła go łapa sprawiedliwości. Nie mógł jednak na razie tego dokonać nie posiadając ciała a nawet głosu, którym mógłby nagadać lwu. Zbliżył się więc do Athastana, chcąc nie chcąc, będąc zdanym na niego, przynajmniej do czasu aż Shani obudzi się z letargu. Spojrzał w dół na lwicę, której rany rzeczywiście wyglądały poważnie. Uśmiechnął się kącikiem pyska, zadowolony że wygrał zakład sam ze sobą.
- Wdała się w bójkę z jakimś osiłkiem na cmentarzu. Stado Szkarłatnych Grzyw to jakaś miejscowa mafia lub coś w tym rodzaju? - zapytał niby od niechcenia, by nie zasugerować szamanowi że przyszło mu na myśl zasięgnięcie tam języka a może nawet pomocy.
- Uważa mnie pan za uczniaka, że trzeba tłumaczyć mi każdy krok operacji? - oburzył się na szamana, który jak widać uznał że były medyk nie potrafi nawet sam ocenić ran. Młode to, ledwo grzywa mu zaczęła rosnąć a panoszy się jak arcyszaman. Miał kilka, a nawet wiele uwag do procedury przeprowadzanej przez Athastana, lecz zachował je dla siebie. Niech młodzik uczy się na własnych błędach, a lwica i tak się wyliże. Z tego co widział, nie mogło dojść do obrażeń wewnętrznych, więc leczenie powinno pójść gładko.
Lwica była nieptrzytomna i wyglądało na to, że szaman zamierza utrzymać ją jeszcze w śpiączce do zakończenia leczenia. Przyszedł mu więc do głowy pomysł, który musiał sprawdzić w praktyce. Nie mógł porozumieć się z Gvalch'cą na jawie, lecz być może w trakcie snu jej umysł był bardziej otwarty.
- Pan sobie nie przeszkadza, ja tylko na chwilę. - oznajmił medykowi, po czym rozpłynął się w powietrzu by spróbować wniknąć w umysł śpiącej lwicy. Myśl że ją zna nie dawała mu spokoju i musiał poznać odpowiedź na tę zagadkę. Nie wiedział czy to zadziała, do tej pory jedyne co udało mu się osiągnąć to zawroty głowy u Gvalch'ci, lecz jeżeli może ona dać mu dowody na winę Tiba, nie cofnie się przed niczym by je zdobyć.

Awatar użytkownika
Shani
Posty: 161
Gatunek: Leo Panthera
Płeć: Samica
Data urodzenia: 14 sie 2016
Specjalizacja: Medyk poziom 1
Szaman poziom 1
Waleczność: 40
Zręczność: 41
Percepcja: 70
Kontakt:

#140

Post autor: Shani » 29 paź 2019, 17:30

Shani wyszła z letargu na dobrą sprawę, kiedy usłyszała że kanclerz Tib jest mordercą? to niemożliwe do cholery jasnej pomyślała dłuższą chwilę wtedy usłyszała krzyk Athastana.
- Bracie nie krzycz, obudzisz ją jeszcze. Jest ciężko ranna i usłyszałam jego imię kto to zrobił - odpowiedziała do starszego brata. Nie wiedziała tak naprawdę, żeby samiec mógłby zrobić takie coś lwicy. - Sprawdzę braciszku w moim zbiorze czy mam coś na przeciwbólowego ale chyba mam czarci pazur jednak na wszelki wypadek spojrzę do swoich roślin - odpowiedziała krótko do niego. Usłyszała jeszcze słowa ducha, który ciągle coś tam mówił wtedy wysłuchałą go jednak bardziej uważnie co przytrafiło tej lwicy leżącej tutaj w pracowni. - Prawdopodobnie to musi być jakieś stado albo ... - odpowiedziała nie bywając pewna czy to faktycznie stado czy jakaś banda dzikusów. Jednakże plotki chodziły, że granice ze złą ziemią zostały opustoszone czyżby stado złej ziemi przeniosło się w głąb innych terenów i przemianowali na Szkarłatne Grzywy?
- Nie wiem czemu, ale przyszła mi coś na myśl wiesz może to nie być prawdą jednakże wysłuchajcie mnie proszę. Pamiętacie plotki które mówiły, że po zabiciu ostatniej przywódczyni w Złej Ziemi wtedy mogli przenieść się w inne tereny i przemianowali na inną nazwę swojego stada zrywając z tamtejszą nazwą? Bo dlaczego inni członkowie nie mówią o członkach Złej Ziemi? - spytała się Guntera i Athastana chcąc poznać ich zdanie na ten temat.

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości