Jaskinia Lwiej Straży

[Piegus]

-Nie wiem- Siadłem an tyłku- może takie ala zapasy? Albo ganianego albo polowanie- Rzucałem seriami pomysły i podszedłem bliżej- wiesz polowanie na ogon tego dużego tam brązowego- Dodała szeptem do jasnego. to była oczywiście tylko propozycja, może Tauro będzie miał lepszy pomysł.
-A po co wychodzić poza tereny?- Uniosłem lekko brew- Przecież tereny stada są takie duże!- Przynajmniej takie wydawały się mnie no tenteges, no.
No i tyle z planów bo brązowy poszedł ehh...

[Tauro]

Jego rodzeństwo jak zwykle, no bo przecież oni to zawsze muszą coś przeskrobać, a kłopoty to ich drugie imię, czy oni wszyscy mogą przestać się w końcu gubić?
Westchnął cicho i odprowadził Mjuviego wzrokiem, no czyli to by było na tyle. Więcej pytań nie będzie. -Hej, skoro brązowa grzywka sobie poszła, to może zapolujemy na kogoś innego?- Wyszeptał i uśmiechnął się z przekąsem, a swoją łapką wskazał na Omrana.
-A no nie wiem.. Po prostu byłem ciekaw.- No rzeczywiście, tereny stada są bardzo rozległe, było jeszcze mnóstwo ciekawych miejsc, które powinien odwiedzić w najbliższym czasie.
Poza tym to dlaczego ciągle musiał przy nich czuwać jakiś dorosły? Przecież zarówno Tauro jak i Piegus byli już duzi i ,,samodzielni".

[Piegus]

-W sumie masz rację- Wyszeptał do jasnego. Skoro tamtym sobie poszedł został jeszcze ten tutaj.
-Masz pomysł jak go zajść?- Ta duża niańka pewnie będzie miał ich an oku lub coś. Będzie trzeba go jakoś na chwile zająć aby móc zaatakować.
-Oj tam jak starsi przestaną tak panikować- bo w sumie ten no jakieś zamieszanie ciągle jest- To będziemy mogli się przejść koło granicy- Rzekłem do lewka ale tak aby to on mnie słyszał a nie ten dorosły.

[Tauro]

-Trzeba odwrócić jakoś jego uwagę, może zróbmy to tak, że potknę się o jakiś kamień i udam, że sobie coś zrobiłem, wtedy ty go dorwiesz za ten ogon od tyłu. Pasuje?- Wciąż szeptał i starał się być jak najbardziej cicho, Omran nie może ich usłyszeć, bo inaczej nici z ich zabawy. Trochę tez mu zajęło obmyślenie całego tego misternego planu, ale chyba się opłaciło, nic nie może pójść nie tak!
-Tak, pewnie tak. Bardzo chciałbym!- Podskoczył radośnie, już widziała mu się ta wizja wspólnego wypadu bez dorosłych, tylko oni we dwójkę!

[Piegus]

-Jesteś genialny- No jasny to ma dopiero łeb na karku no ten tegos! Sam odsunąłem się trochę aby nie było, że wszystko jest zaplanowane. Udawałem, ze bawię się się sam ze sobą swoim ogonem.
A co do spaceru to fajno. W końcu z kimś, bo na razie to dorośli są jacyś tacy nazbyt pobudzeni, no nie wiem, ja tam uważam, że jest ok nie?

[Tauro]

-No ba!- Przyjął żartobliwą pozę i zrobił głupią minę, po tym wszystkim zaśmiał się pod nosem.
-Do dzieła.- Powiedział cichutko, a po tym wszystkim odsunął się kawałek od Piegusa. Starał się wyglądać jak najbardziej naturalnie, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń, teraz to wszystko musi wyjść po prostu idealnie!
Tauro przez małą chwilę zwlekał z całym planem, aż w końcu postanowił działać.
-Ale jestem głodny!- Spojrzał się na leżącą na ziemi zebrę, przy okazji puszczając oczko w stronę lewka. -Muszę jej skosztować!- Tauro zaczął biec w jej stronę, ale po drodze (udawanie) potknął się o jakiś nieduży kamień i zaliczył glebę, ale szczerze nie zabolało go to za bardzo.
-Ała! Chyba sobie coś złamałem.. Boli.- Krzyknął w stronę Omrana, jeśli ten niczego się jeszcze nie domyślił to na pewno zaraz chwyci haczyk.

[Danuta]

Na chwilę zamknął oczy i już zaczynał odpływać do krainy snu, kiedy usłyszał wołanie Tauro. Natychmiast poderwał się i podbiegł do młodzieńca.
- Co się stało? Gdzie cię boli? - zapytał z troską, przyglądając się lwiątku w poszukiwaniu ran.

[Piegus]

Uśmiechnąłem się do towarzysza. Zająłem się sobą ale obserwowałem z uwagą białego. Kiedy ten się wywrócił, od razu zatrzymałem się. Wyszczerzyłem lekko ząbki. Zacząłem się odpowiednio skradać. Tak aby dorosły nie usłyszał tego, że się zbliżam. Był teraz zajęty sprawdzaniem czy Tauro nie jest ranny.
... jeszcze troszkę, koncentracja i... skoczyłem na ogon Omara

[Tauro]

Żadnego spania nie będzie, nie ma mowy! Najpierw muszą sobie trochę pożartować i poszaleć, a może przy okazji nauczą się trochu o polowaniu, w każdym razie Omran to dobry cel na początek.
Opiekun bez zastanowienia poderwał się na nogi, ale nie miał zielonego pojęcia, że tym samym wpadł w sidła dwóch lwiątek.
-Eee.. Yy..- Nie wiedział co odpowiedzieć, więc siedział tylko cicho i starał się przedłużyć to pytanie najbardziej jak tylko mógł -No...- Zauważył Piegusa, chyba właśnie przygotowywał się do skoku, tak i.. Hop!
-Haha! Jest, mamy Cię!- Zaśmiał się głośno, w ogóle nie obchodziło go jak na to wszystko zareaguje ich Niańka, no niby po co miałby się dręczyć takimi bzdetami, zabawa to zabawa!

[Tib]

Omran obdarzył Tauro pełnym podejrzeń spojrzeniem jednak nim zorientował sie co się święci było już za późno. Piegusowi udało się dorwać jego ogon, który odruchowo brązowy spróbował wyrwać z łap Piegusa. Co za małe bezczelne szkodniki...
-Spokój- zarządził tonem godnym zawodowego sierżanta, po czym spiorunował młodzików gniewnym spojrzeniem.