x
Newsy
  • 07.04.2024
  • Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
  • 06.04.2024
  • Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
  • 07.03.2024
  • Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
  • 04.02.2024
  • Postacią Miesiąca został Tauro
  • 31.01.2024
  • Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
  • Aktualności fabularne
  • > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
  • Przewrót na Lwiej Ziemi
  • > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
  • Gniew Przodków
  • > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
  • Epidemia w dżungli
  • > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
  • Szkarłatne Grzywy
  • > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Suwak
Lwia Skała
Wodopój Las Kanion Termitiery Jezioro ZZ Wulkan Góry LS Jaskinie Kilimandżaro Upendi Drzewo życia Wielki Wodospad Zakątek Przodków Oaza Ruiny Pustynia Ciernisko Cmentarz Pole bitwy Zarośla Bagno Słone jezioro Gejzery Góry ZZ Wielka woda Jezioro szmaragdowe Jezioro flamingów Kaskada Grobowiec Rzeka Wąwóz Dżungla Pustkowia Równina Rzeka 2 Sawanna 2 Rzeka 3 Las namorzynowy Dolina wichrów Nadrzecze Dolina LS Drzewo życia Sawanna LZ Skała Wolności Wschodnia Oaza Wydmy Las MB Jezioro MB Wybrzeże

Jaskinia kanclerza

Majestatyczna siedziba władców Lwiej Ziemi, z której sprawowali władzę nad całą krainą. Olbrzymia skała, kształtem przypominająca królewski tron, pełna jest jaskiń, w których można znaleźć bezpieczne schronienie. Z jej szczytu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na otaczające tereny.

Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

Re: Jaskinia kanclerza

#211

Post autor: Sheeba » 08 paź 2023, 12:12

Naprawdę niewiele ją obchodziło, co działo się z @Tamu, ani też jakie zmiany w nim przez ten cały czas zaszły. Oczywiście zauważyła, że wydawał się dużo pewniejszy, niż kiedyś, lecz nie imponowało jej to, ani też szczególnie nie dziwiło. Wydawało się wręcz naturalną koleją rzeczy, iż od tamtej pory się zmienił. Zresztą, podejrzewała, że ta jego pewność przynajmniej częściowo wynikała z ich teraźniejszego położenia. Sheeba była na obcym terenie, otoczona przez jego gospodarzy, być może były niewolnik był przekonany, iż w razie potrzeby przyjdą mu oni z pomocą. Całkiem możliwe, że cała ta rozmowa potoczyłaby się zgoła inaczej, gdyby byli sami. W końcu nadal się obawiał. A przynajmniej tak zinterpretowała jego wcześniejsze zachowanie. Sama Sheeba zdecydowanie wolałaby, gdyby było im dane spotkać się na osobności. Bez wlepionych w nią wielu par obcych oczu. Może wówczas uświadomiłaby mu, jak wielkie miał szczęście, że uciekł, zanim dosięgły go pazury śmierci.
Nie miała mu jednak za złe ucieczki, właściwie to ją rozumiała. W jej planach nigdy nie było prób jego odszukania i powtórnego zniewolenia. Niech sobie robi co chce, korzysta z odzyskanej wolności ile tylko może. Gdyby miał w planach w jakikolwiek sposób się na niej zemścić (choć wciąż, Sheeba nie potrafiła w niczym doszukać się własnej winy), sytuacja byłaby inna. Lecz teraz równie dobrze na miejscu samca mógłby stać jakiś nieznajomy.
A przynajmniej usilnie próbowała przekonać samą siebie, że tak było. Jednakże znów nie mogła się powstrzymać przed dostrzeżeniem pewnego podobieństwa między sytuacją Tamu a jej własną przeszłością. Oboje kiedyś odzyskali wolność... I miała wrażenie, że samiec wyszedł z tego lepiej. Może ona w przeszłości uwolniła się od swej okrutnej opiekunki i stada, które nią pomiatało, lecz wciąż pozostawała sługą śmierci i nie zmieni się to tak długo, póki żyła. Klątwa nadal nią była, niezależnie jak bardzo próbowała uczynić z niej broń, i tak nie miała w tej sprawie nic do powiedzenia. Czarnogrzywy nie był przeklęty, więc po swej ucieczce stał się prawdziwie wolny.
Dlatego też, mimo iż jej głos pozostawał pozbawiony emocji, Tamu mógł się ich dopatrzyć w rzucanych mu spojrzeniach. Było w nich nieco gniewu, lecz zdecydowanie przeważał żal... Oraz odrobina zazdrości. Nie odezwała się jednak do niego ani słowem więcej, usilnie ignorując jego osobę. Choć kiedy ją mijał, spięła się lekko, walcząc z narastającą ochotą, by potraktować go, jak niegdyś drugą z niewolników. Nie tutaj. Nie teraz.
@Datura wyjaśniła jej całą sytuację. Sheeba odnotowała jej słowa w głowie, próbując dopasować opisywane przez nią objawy do jakiegokolwiek znanego jej schorzenia. Słyszała niegdyś o jednej chorobie, która objawiała się wzmożoną agresją, wiedziała też, że leczenie jej do najłatwiejszych nie należy. Jednakże zgadzała się z fioletowooką, powinna osobiście zbadać chorą, nim cokolwiek postanowi.
Trzeba przyznać, że spodobało jej się podejście nowej Lwioziemskiej królowej. Nie łudziła się, iż nie zażąda wynagrodzenia, a co więcej nawet nie miała zamiaru osądzać jej przeszłych wyborów. Uśmiechnęła się do niej lekko.
- To prawda - zgodziła się więc, właściwie to zarówno w kwestii wynagrodzenia, jak i moralności. - Jeśli chodzi o wynagrodzenie, proponuję równowartość zużytych podczas leczenia ziół i zasobów w paciorkach - dodała, uznając, że tak będzie sprawiedliwie. Co prawda przez chwilę miała wielką ochotę zażądać czegoś nieziemsko wygórowanego, lecz wolała nie przesadzać, by nie rozgniewać gospodarzy.
Nim zdążyła zrobić cokolwiek innego, dotychczas nieruchoma @Narie znienacka zerwała się na równe łapy i rzuciła do ucieczki. Jednooka odruchowo przypadła niżej do ziemi, jakby spodziewając się ataku, kładąc zaraz uszy po sobie. Fioletowooka podjęła próbę zatrzymania samicy, druga z lwic zaczęła ją gonić. Znachorka szybko wycofała się o kilka kroków od zamieszania. Nie miała zamiaru się wtrącać.

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#212

Post autor: Malahir » 08 paź 2023, 13:11

Wszystko stało się zdecydowanie zbyt szybko.
Początkowo Malahir stał u progu, rzucając podejrzliwe spojrzenie tamtej medyczce. Teraz nie do końca był pewien, czy mogli jej ufać, choć szczerze powiedziawszy już zaczynał mieć wątpliwości co do swych własnych, poprzednich przypuszczeń. Może całkowicie źle zrozumiał słowa starszego samca i ten jego przesycony kpiną ton głosu tak naprawdę... Po prostu w założeniu nie miał tak brzmieć? Wewnętrzny pesymista jak zwykle założył najgorsze. Że właśnie się kompletnie pomylił, wysnuł jakieś kompletnie niezgodne z prawdą wnioski i w ogóle chyba popadał w jakąś paranoję, znów zaczynając podejrzewać każdego nieznajomego o przynależność do H'runów. Ale czy na pewno? Może się nie mylił? Może lepiej by było przynajmniej zażądać od brązowej jakiś wyjaśnień, na wszelki wypadek?
Wbił wyczekujące spojrzenie w Tamu, czując, że wszystko zależy od jego dalszych słów. Gdyby starszy samiec w jakikolwiek sposób potwierdził jego podejrzenia, poparłby go, domagając się przynajmniej przesłuchania tamtej. Choć znów, ten sam skłonny do czarnowidztwa głosik odezwał się w jego głowie, przypominając, że przecież tak naprawdę nie należał jeszcze do stada, więc pewnie nikt i tak go nie posłucha. A w sumie nawet jeśli by należał, to niewiele by to zmieniło. Był nikim. Jednakże, gdy czarnogrzywy się odezwał, nie padły żadne oskarżenia.
A więc jednak się pomylił. Przeniósł wzrok na nadchodzącego Tamu i odpowiedział na jego powitanie podobnym gestem. Trzeba przyznać, że całkiem polubił czarnogrzywego. Nawet, jeśli zbyt wiele o nim nie wiedział i co i rusz czymś go zaskakiwał. Przesunął lekko ciało w bok, robiąc drugiemu samcowi miejsce. I już miał zapytać, czy wszystko w porządku, gdy dostrzegł jakiś dziwnie smętny wyraz na pysku drugiego samca. Jednakże ubiegła go Datura, blokując mu drogę.
I wówczas wybuchło okropne zamieszanie. Za sprawą Narie, która bez słowa rzuciła się do ucieczki. Malahir zdębiał na może jakąś sekundę, gapiąc się na brązową i próbującą ją zatrzymać medyczkę wielkimi oczami. Co jej nagle odbiło? Poczuł narastający niepokój, a serce gwałtownie przyśpieszyło, jednocześnie w jego zielonych ślepiach pojawił się przestrach.
- Narie? Co się dzieje?! - odezwał się, nie próbując nawet kryć niepokoju.
Nie przeszło mu przez myśl, że powodem dziwnego zachowania lwicy mogą być jakiekolwiek wewnętrzne rozterki. Podobnie, jak medyczka, od razu pomyślał o tej tajemniczej chorobie. Przecież podobno tamta chora też zachowywała się strasznie dziwnie. Może brązowa jednak się zaraziła? Wiedział już, dlaczego medyczka chciała ją zatrzymać. Jeśli rzeczywiście jest chora, nie wiadomo, co zrobi po wyjściu z jaskini. Może pozaraża wszystkich w okolicy?
Kiedy Datura chybiła, zadziałał automatycznie. @Ventruma ją goniła, ale nie wiadomo, czy zdoła ją dopaść. On stał przy wejściu, musiała przebiec tuż obok. Miał więc szansę, by ją złapać i uniemożliwić jej ucieczkę. Owszem, cholernie bał się choroby, jednakże czuł, że nie może po prostu stać i się gapić.
Rzucił się więc w stronę przebiegającej brązowej, wyciągając ku niej łapy. Oczywiście bez pazurów, nie chciał jej zranić.

Malahir wyrzuca 3d100:
96, 59, 50

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#213

Post autor: Tamu » 08 paź 2023, 18:50

Przez całą tą sytuację z Sheebą zupełnie zapomniał o lekarstwie. Datura miała oczywiście rację, nawet jeśli czuł się zdrowo to powinien zastosować się do jej zaleceń. Posłusznie zatrzymał się, odkorkował eliksir i przełknął zawartość jednym haustem, krzywiąc się jedynie odrobinę. Otworzył nawet szeroko pysk, żeby niczym dobry pacjent pokazać królowej, że zażył wszystko. Mniej więcej w tym momencie Narie ni stąd ni zowąd zerwała się do ucieczki. Tamu popatrzył na nią zdumiony, ale zaskoczenie nie trwało zbyt długo. Widocznie spotkanie z córką wstrząsnęło byłą księżniczką bardziej niż myślał. Powinien to dostrzec, ale rozproszyła go jego własna przeszłość. Przekrzywił lekko łeb i patrzył ze spokojem na nieudane próby powstrzymania lwicy. Mógł pomóc i zainterweniować, ale nie miał takiego zamiaru. Nie posądzał jej o działanie spowodowane chorobą. Zbyt dobrze rozumiał przytłaczającą chęć ucieczki, pragnienie zostawienia wszystkiego w tyle i gnania przed siebie ile sił w łapach. Na tym polegała prawdziwa wolność i jeśli Narie tego potrzebowała to kimże był żeby stawać jej na drodze. Polubił ją i życzył jej wszystkiego najlepszego. Być może kiedyś się jeszcze spotkają. Bez ruchu przepuścił ją koło siebie.
- Leć Narie, leć -wyszeptał kiedy go mijała i uśmiechnął się szczerze pod nosem. Przez chwilkę sam poczuł przemożną chęć żeby puścić się biegiem przed siebie, ale chciał jeszcze porozmawiać z Tibem zanim opuści okolicę. Powoli zaczynało do niego docierać, że raczej nie stanie się częścią stada. Nostalgia sprowadziła go na manowce. Przez długi czas uważał, że ucieczka z Lwiej Ziemi była jego największym życiowym błędem, ale się mylił. Przybył tu gnany pragnieniem bezpieczeństwa, ale bezpieczeństwo nie sprzyja nowym początkom. Swoją drogę musi znaleźć sam, nikt nie może mu jej wskazać. Z tą myślą przysiadł na progu jaskini obserwując rozwój wypadków. Nie chciał dokładać do ogólnego zamieszania więc na razie zwlekał z opuszczeniem groty.

Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Posty: 2882
Kontakt:

#214

Post autor: Mistrz Gry » 08 paź 2023, 19:39

Narie rzuciła się do ucieczki. Królowa skoczyła w jej stronę, ale nie udało jej się powstrzymać pędzącej lwicy. Podobnie Malahir spróbował siłą zatrzymać uciekinierkę. Ta jednak była niepowstrzymana jak burza. Wybiegła z jaskini, a tuż za nią Ventruma.
Datura w całym tym zamieszaniu nie zauważyła, że specjalny eliksir przeznaczony dla Narie został w tym czasie wypity do dna przez Tamu. Lew nie poczuł, żeby wypicie lekarstwa w jakiś sposób na niego wpłynęło. Nawet jego paskudny smak nie był bardziej paskudny niż większości lekarstw. Poczuł jedynie lekki zawrót głowy, który szybko minął.

Tamu -2 HP, został otruty i będzie tracił -2 HP co 3 dni
-1x eliksir Daktariego
"Nie należy martwić się tym jak wolno idzie wątek, należy cieszyć się tym jak ciekawie rozwija się fabuła"
Lista NPC

Awatar użytkownika
Datura
Posty: 1799
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#215

Post autor: Datura » 08 paź 2023, 19:59

Datura podniosła się z godnością z ziemi po nieudanej próbie pochwycenia Narie. Niedobrze. Teraz mieli na wolności wściekłą lwicę.
- Trzeba podnieść alarm. Narie musi być jak najszybciej schwytana. @Malahir dogonisz je? - zwróciła się do brązowego. Samiec nie był w tej chwili oficjalnym członkiem Lwiej Ziemi, ale był jedynym kto może pomóc. On tylko z całej trójki zachowywał się normalnie.
Królowa ryknęła, by zawiadomić członków stada, że coś się dzieje. Liczyła na to, że jej ryk przywoła innych, którzy pomogą w schwytaniu uciekinierki.
- Wygląda na to, że główna zainteresowana wyprawą do dżungli sama padła ofiarą choroby. - zwróciła się do Sheeby. Ventruma i Malahir byli potrzebni tutaj, a dziwnie milczący Tamu także mógł być chory. Nie było nikogo, kto mógłby pójść do dżungli.
- Podróż musi poczekać aż opanujemy sytuację na miejscu. - oznajmiła.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Malahir
Posłaniec
Posłaniec
Posty: 320
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 15 sty 2019
Specjalizacja:
wpjownik 1
Wojownik 1
Waleczność: 55
Zręczność: 50
Percepcja: 45
Kontakt:

#216

Post autor: Malahir » 08 paź 2023, 20:48

/wpycham się samej sobie w kolejkę, lol, żeby nie przedłużać niepotrzebnie xd

Chyba okazał się zbyt wolny. Jego wyciągnięte łapy napotkały powietrze, gdy brązowa przemknęła zgrabnie obok niego. Rozpędzony, omal nie walnął nosem prosto w przeciwległą ścianę, na szczęście zdołał w ostatniej chwili wyhamować. Odwrócił się szybko, nerwowym ruchem odrzucając kosmyki grzywy z oczu i rozejrzał się krótko, by ocenić sytuację. Brązowej nie było, Ven najwyraźniej popędziła za nią. @Datura właśnie zbierała się z podłoża, nowo przybyła medyczka kuliła się gdzieś w kącie, a @Tamu stał, jak wryty. Zielonooki obrzucił jeszcze i czarnogrzywego bardziej badawczym, przerażonym spojrzeniem, jakby chcąc się upewnić, czy sam zaraz nie powtórzy wyczynu byłej księżniczki. Albo nie zrobi czegoś podobnie szalonego. Serce waliło mu w piersi jak oszalałe, a w jego wnętrzu narastało przerażenie. Co, jeśli wszyscy są chorzy? Co, jeśli i jemu zaraz kompletnie odbije? Co prawda czuł się całkiem dobrze, ale kto wie? Przecież to całkiem logiczne, że u Narie choroba rozwinęłaby się pierwsza. Miała bezpośredni kontakt z tamtą chorą.
A teraz uciekła, nie wiadomo dokąd. Zaklął pod nosem.
Słowa Datury przywróciły go do rzeczywistości. Nie mógł tak stać, trzeba było ruszyć za brązową. Zwłaszcza, że pobiegła za nią także i Ventruma. Co, jeśli Narie ją zaatakuje? Może i beżowa lwica wyglądała na silną, ale to nie uchroni ją przed zarażeniem.
Nie tracąc już więcej czasu skinął królowej głową i wypadł pędem z jaskini, mając nadzieję, że uda mu się dogonić samice.

/zt.

Awatar użytkownika
Sheeba
Posty: 390
Gatunek: Lew afrykański
Płeć: Samica
Data urodzenia: 22 gru 2013
Specjalizacja:
medyk 2
Medyk 2
czyste łapy
Czyste łapy
Waleczność: 35
Zręczność: 55
Percepcja: 61
Kontakt:

#217

Post autor: Sheeba » 09 paź 2023, 21:23

Po wycofaniu się pod ścianę znieruchomiała, obserwując w ciszy dalszy przebieg wydarzeń. Brązowa samica bez większych problemów ominęła próbujących ją powstrzymać osobników. Kolejna z lwic wybiegła za nią, a na koniec opuścił ich także i ciemnogrzywy samiec. Pozostali tu we trójkę, ona, fioletowooka medyczka i były niewolnik.
Uprzednio skulone uszy powróciły na swą prawowitą pozycję, po czym wyprostowała się nieco, zerkając z wyraźnie zaskoczoną miną w kierunku wylotu z jaskini. Jej również przeszło przez myśl, że być może tamta była chora. Może i nie wydawała się agresywna, lecz zdecydowanie zachowywała się dziwnie. Skoro miała kontakt z tamtą chorą, może i sama się zaraziła.
Właściwie, to mogło być z tego nieco korzyści. Jeśli cierpiała na tę samą chorobę, jak tamta w dżungli, być może wystarczy, że zbada tę tutaj, by potwierdzić swe uprzednie przypuszczenia. Będzie wiedzieć, co robić dalej i jakich ziół potrzebuje. Może i tą wyleczy, w tym przypadku jeśli choroba dopiero dawała pierwsze objawy, powinno być to łatwiejsze. I wówczas zarobi na tym wszystkim nieco więcej. Oczywiście, o ile tamci ją złapią. I uprzednio jej nie zabiją. Dla Sheeby taka możliwość wydawała się całkiem realna - zapewne taki los czekałby ją, gdyby znajdowali się na terenach Bractwa. Jednakże w ostatniej chwili przypomniała sobie, że raz, jej stado nie istniało, dwa, znajdowali się przecież na Lwiej Ziemi. Pewnie więc tamtej włos z głowy nie spadnie.
Trudno jej było stwierdzić, czy się z tego cieszyła, czy może bardziej z jakiegoś powodu czuła się zawiedziona.
Postanowiła nadal ignorować @Tamu, uznając, że nie powinna tracić czasu na jego osobę. Zamiast tego przeniosła wzrok na fioletowooką, a gdy ta ryknęła, odruchowo skuliła uszy. Westchnęła ciężko w duchu. Świetnie, pewnie za chwilę zaroi się tu od Lwioziemców. Kto wie, czy wśród nich nie znalazłby się jakiś bardziej chętny do osądzania jej przeszłości, niż @Datura. Chyba lepiej było na jakiś czas zejść im z oczu.
- Oczywiście. Choć myślę, że być może powinnam wykorzystać ten czas na drobne zbiory? Na przyszłość, by przydały się w dżungli bądź gdyby i nasza uciekinierka ich potrzebowała - zaproponowała więc.

Awatar użytkownika
Datura
Posty: 1799
Gatunek: Lew
Płeć: Samica
Data urodzenia: 19 paź 2015
Specjalizacja:
medyk 3
Medyk 3
botanik
Botanik
truciciel
Truciciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 41
Zręczność: 47
Percepcja: 67
Kontakt:

#218

Post autor: Datura » 10 paź 2023, 9:38

Omran pisze:
Obrazek
Lew przybył na wezwanie królowej i rozejrzał się, szukając wzrokiem zagrożenia. Widząc, że w środku nikomu nie grozi niebezpieczeństwo, Omran skłonił łeb przed władczynią.
- Jestem. Inni też są w pobliżu i czekają. Jakie są rozkazy? - zapytał. Domyślał się, że sprawa musi być poważna jeśli zostali wezwani.
ObrazekgłosKPObrazek

Awatar użytkownika
Tamu
Posty: 163
Gatunek: Lew
Data urodzenia: 21 cze 2017
Specjalizacja:
łowca 1
Łowca 1
surykatka
Surykatka
Zdrowie: 100
Waleczność: 30
Zręczność: 60
Percepcja: 60
Kontakt:

#219

Post autor: Tamu » 10 paź 2023, 12:28

Ucieczka Narie wywołała spore zamieszanie i nie przypadła królowej do gustu. Tamu rozumiał niepokój Datury. Sam był przekonany, że w tej sytuacji nie chodziło o chorobę, ale przecież mógł się mylić. Co jeśli rzeczywiście to zaraza z dżungli wywołała u byłej księżniczki szaleństwo. Może jednak powinien spróbować ją zatrzymać. No cóż, teraz już zbyt późno na takie rozterki, a poza tym wolał zaufać swojemu instynktowi. To nie zmieniało oczywiście faktu, że Narie tak czy siak raczej zostanie schwytana. Podniesiony alarm pewnie zmobilizuje sporą grupę pościgową. Niezależnie od wszystkiego wyprawa do dżungli opóźniła się po raz kolejny. W tym tempie to chorej raczej nie uda się uratować. Czarnogrzywy westchnął głęboko i zerknął na Sheebę, która całkowicie go ignorowała. Przynajmniej tutaj bez zmian.
- Ej Wasza Wysokość to ja w końcu mogę wyjść? Czy ucieczka Narie coś zmieniła? - zwrócił się do Datury. Dosyć miał już tej jaskini z dziwnymi bohomazami na ścianach, ile można siedzieć na tyłku w jednym miejscu. Chętnie by rozprostował kości, ale wiedział że teraz lepiej nie wkurwiać władczyni samowolką. Jeszcze się nagle okaże, że ktoś obarczy go winą za sytuację. Wiadomo, nic nie zrobił, ale niestety nadawał się świetnie na kozła ofiarnego, taką już miał naturę.

Awatar użytkownika
Tib
Posty: 1480
Gatunek: lew
Płeć: Samiec
Data urodzenia: 24 paź 2014
Specjalizacja:
wojownik 2
Wojownik 2
Niezłomność Królów
Niezłomność Królów
Druga Skóra
Druga skóra
łowca 1
Łowca 1
krokodyl
Krokodyl
tropiciel
Tropiciel
Zdrowie: 100
Waleczność: 71
Zręczność: 51
Percepcja: 35
Kontakt:

#220

Post autor: Tib » 10 paź 2023, 17:53

Jak słusznie się domyślał, ryk dochodził z jaskini, gdzie jeszcze niedawno zostawił Daturę z chorymi. Szybkim krokiem Król dotarł do wejścia do jaskini i przyjrzał się zebranym w środku lwom.
-Daturo, co się takiego stało, że podniosłaś alarm? Gdzie są Narie i Malahir? - zapytał, dostrzegając brak dwójki pacjentów. W głowie Króla zaczynała się już kształtować pewna wersja wydarzeń, jednak z wydawaniem osądów wolał poczekać na relacje królowej.
-Tamu, wszystko u ciebie w porządku?- zwrócił się do Tamu, a w jego głosie dało się usłyszeć pobrzmiewająca troskę. No koniec tibowe spojrzenie powędrowało ku Sheebie, którą kojarzył z czasów gdy ta włóczyła się z Enasalin, tą samą Enasalin, która swego czasu cieszyła się złą sławą w krainie.
Spojrzenie Tiba zaczęło wyrażać podejrzliwość.
-Mam wrażenie, że widziałem cię kiedyś w towarzystwie pewnej białej lwicy, która zasłynęła w krainie z dość...nieładnych rzeczy- powiedział. Tib postanowił na razie nie dodawać nic więcej. Był ciekaw, jak sama brązowa odniesie się do jego słów.


@Datura
@Sheeba
@Tamu

Odpowiedz

Wróć do „Lwia Skała”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość