x
Newsy
- 07.04.2024
- Nowa porcja questów czeka na śmiałków! -> Questy
- 06.04.2024
- Aktualizacja kwietniowa weszła w życie! Więcej szczegółów pod linkiem-> Aktualizacja kwietniowa
- 07.03.2024
- Wszystkie Panie zapraszamy do wzięcia udziału w Loterii z Okazji Dnia Kobiet! -> Loteria z okazji Dnia Kobiet
- 04.02.2024
- Postacią Miesiąca został Tauro
- 31.01.2024
- Dzienniki umiejętności zostały sprawdzone
Fabuła
- Aktualności fabularne
- > Świeża porcja nowości z Lwiej Krainy
- Przewrót na Lwiej Ziemi
- > Khalie przejęła władzę na Lwiej Ziemi po wypędzeniu dotychczasowych władców.
- Gniew Przodków
- > Po krainie przetoczyły się nieszczęścia i choroby. Mówi się, że to Przodkowie postanowili uprzykrzyć życie żyjącym, ale kto wie czy starzy szamani mają rację. Może po prostu przebywanie w niebezpiecznych terenach ma swoje konsekwencje.
- Epidemia w dżungli
- > Chodzą słuchy, że choroba w Dżungli przybiera na sile. Napotyka się tam wielu chorych, którzy wykazują agresję wobec nieznajomych.
- Szkarłatne Grzywy
- > Ragir odnowił dawne stado. Szkarłatni powrócili na zajmowane niegdyś ziemie.
Poszukiwania
Stada
Lwia Ziemia przywódcy: Khalie, Ushindi
Pazury Północy przywódca: Umahiri
Szkarłatne Grzywy przywódca: Ragir, Sigrun
Jaskinia Thanatosa
Regulamin forum
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
Teren stada jest strzeżony przez członków stada i stadne NPC. W związku z tym trudno dostać się na niego niepostrzeżenie i należy odczekać 24 h po wejściu żeby opuścić teren stada.
- Thanatos
- Posty: 513
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 15 paź 2015
- Waleczność: 70
- Zręczność: 50
- Percepcja: 34
- Kontakt:
Re: Jaskinia Thanatosa
Than poczekał, aż Zawadi skończy się szykować. - Spało mi się dobrze. Najpierw pójdziemy sobie na pierwszy patrol, na granice sawanny, a później dokończymy zwiedzanie. Chodźmy w takim razie. - Powiedział i zwrócił się ku wyjściu.
/zt
/zt
- Zawadi
- Posty: 172
- Gatunek: Lew
- Płeć: Samica
- Data urodzenia: 25 wrz 2016
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 60
- Zręczność: 60
- Percepcja: 30
- Kontakt:
-W porządku. Prowadz w takim razie.-rzuciła lwica. Rozejrzała się jeszcze na koniec po jaskini, by następnie pewnym krokiem ruszyć za lwem. Była ciekawa, co też jeszcze zamierza jej pokazać. Może spotka ich jakaś super przygoda?
/zt
/zt
- Tib
- Posty: 1480
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Ponieważ zarówno jaskinia Tiba jak i ta w której czekał na niego Dhoruba nie nadawała się do prowadzenia rozmów, Kanclerz zaprowadził posłańca do pierwszej lepszej w miarę schludnej jaskini. Kiedy dotarli na miejsce, ruchem łapy brązowogrzywy wskazał gepardowi wyłożoną skórami przestrzeń, na której tamten mógłby spocząć.Następnie opuścił jaskinię, by po chwili wrócić z dwoma kawałkami mięsa. Jeden połozy przed gościem a drugi zatrzymał dla siebie. Kiedy posiłek dobiegł już końca, lew zawiesił na Dhorubie badawcze spojrzenie.
-Assurbani przekazał mi, że przynosisz jakąś wiadomość od Berghi. W takim razie zamieniam się w słuch- powiedział, nie spuszczając wzroku z gościa. Jeżeli tamten spróbuje coś przekręcać a przy okazji nie jest doświadczonym kłamcą, to Kanclerz wierzył, ze z łatwością to wyłapie.
@Dhoruba
-Assurbani przekazał mi, że przynosisz jakąś wiadomość od Berghi. W takim razie zamieniam się w słuch- powiedział, nie spuszczając wzroku z gościa. Jeżeli tamten spróbuje coś przekręcać a przy okazji nie jest doświadczonym kłamcą, to Kanclerz wierzył, ze z łatwością to wyłapie.
@Dhoruba
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Podążał za lwem, starając się przynajmniej wyglądać pewnie i jakoś zamaskować jak bardzo teraz się denerwował. W jego głowie wciąż co i rusz pojawiały się myśli dotyczące tego, jak trudne zapewne będzie dogadanie się z lwioziemcami, a także i jak bardzo nie nadaje się on do tego zadania. Miał wrażenie, że nic nie wskóra, zawiedzie królową tak, jak zapewne zawiódł swą matkę, a być może jeszcze narazi siebie na niebezpieczeństwo. Bo w końcu kto wie, co ci tutaj knują. Berghi nie bez powodu pragnęła ich upadku... Prawda? A może... Może już ją zawiódł? Może wiedziała, że jego misja zakończy się niepowodzeniem i umyślnie mu ją wyznaczyła, by się go pozbyć? Nie, to niemożliwe. Szybko odrzucił tę myśl od siebie, lecz nie do końca. Gdzieś tam pozostała z tyłu głowy, wzmagając chęć, by po prostu się odwrócić i odejść. Jednakże wiedział, że teraz było już za późno.
Zmusił wargi do wykrzywienia się w kolejnym sztucznym uśmiechu, po czym skierował się na wskazane posłanie, gdzie przycupnął. Gdy Tib wrócił z mięsem, podziękował mu krótkim, płytkim ukłonem i przystąpił do posiłku. Choć trzeba przyznać, że ze stresu kawałki strawy stawały mu w gardle. Ogryzł przyniesiony gnat do szczętu głównie z uprzejmości, po czym wyprostował się, kiedy lew zajął głos, wbijając w niego spojrzenie lodowato niebieskich ślepi.
Odchrząknął, po czym nabrał głęboko powietrza.
- No cóż. Oczywistym jest, że dzieli nas pewien... Konflikt interesów. Niemniej teraz w krainie zawitało nowe, dużo poważniejsze zagrożenie, które skłania nas do odrzucenia tejże wrogości w niepamięć i skupienie się w pierwszym rzędzie na jego eliminacji. Owszem, mówię o osobniku znanym jako Wódz i jego sługusach. Ponieważ królowa zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie stanowi on nie tylko jedynie dla naszego stada, lecz dla całej krainy pragnie ona złożyć stadu Lwiej Ziemi propozycję. Dotyczącą nie tylko zawieszenia broni, ale i połączenia sił w walce przeciwko wspólnemu wrogowi. Jesteśmy w stanie zagwarantować wam nasze wsparcie, jak i możliwość swobodnego i bezpiecznego poruszania się po naszych terenach. W zamian oczekujemy tego samego - odpowiedział praktycznie na jednym wydechu. Przez cały ten czasu układał sobie to wszystko dokładnie w głowie, dobierając uważnie słowa, lecz kiedy już wydobyło się z jego ust... No cóż, brzmiało mniej błyskotliwie i przekonująco, niż myślał. Gdyby wiedział, że jego propozycja na tę chwilę jest niewiele warta, zapewne do końca straciłby resztki swej pewności.
Zmusił wargi do wykrzywienia się w kolejnym sztucznym uśmiechu, po czym skierował się na wskazane posłanie, gdzie przycupnął. Gdy Tib wrócił z mięsem, podziękował mu krótkim, płytkim ukłonem i przystąpił do posiłku. Choć trzeba przyznać, że ze stresu kawałki strawy stawały mu w gardle. Ogryzł przyniesiony gnat do szczętu głównie z uprzejmości, po czym wyprostował się, kiedy lew zajął głos, wbijając w niego spojrzenie lodowato niebieskich ślepi.
Odchrząknął, po czym nabrał głęboko powietrza.
- No cóż. Oczywistym jest, że dzieli nas pewien... Konflikt interesów. Niemniej teraz w krainie zawitało nowe, dużo poważniejsze zagrożenie, które skłania nas do odrzucenia tejże wrogości w niepamięć i skupienie się w pierwszym rzędzie na jego eliminacji. Owszem, mówię o osobniku znanym jako Wódz i jego sługusach. Ponieważ królowa zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie stanowi on nie tylko jedynie dla naszego stada, lecz dla całej krainy pragnie ona złożyć stadu Lwiej Ziemi propozycję. Dotyczącą nie tylko zawieszenia broni, ale i połączenia sił w walce przeciwko wspólnemu wrogowi. Jesteśmy w stanie zagwarantować wam nasze wsparcie, jak i możliwość swobodnego i bezpiecznego poruszania się po naszych terenach. W zamian oczekujemy tego samego - odpowiedział praktycznie na jednym wydechu. Przez cały ten czasu układał sobie to wszystko dokładnie w głowie, dobierając uważnie słowa, lecz kiedy już wydobyło się z jego ust... No cóż, brzmiało mniej błyskotliwie i przekonująco, niż myślał. Gdyby wiedział, że jego propozycja na tę chwilę jest niewiele warta, zapewne do końca straciłby resztki swej pewności.
- Tib
- Posty: 1480
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Kiedy Dhoruba zaczął przedstawiać propozycję Berghi, Tib z trudem powstrzymał się, żeby nie przerwać mu uwagą, ze jego władczyni ma na prawdę niezły tupet. Najpierw rozpowiada po całej krainie kłamstwa na ich temat a teraz, jak przyszło co do czego to chce się dogadać. Przez chwilę Kanclerz zastanawiał się, czy tak bezczelną propozycją uzurpatorka nie chce go sprowokować do skrzywdzenia geparda. Brązowogrzywy pozwolił mu mówić do końca a kiedy posłaniec skończył przemawiać, Kanclerz musiał się zastanawiać co zrobić. Gorsza część jego natury z chęcią skazałaby go na śmierć za bezczelność, jednak szybko odegnał od siebie tę myśl. Mógł mu po prostu odpowiedzieć i odesłać do jego królowej, jednak Kanclerz był ciekaw, z jaką osobą ma do czynienia. Czy wszyscy pomocnicy Ber byli bezmyślnymi fanatykami, czy może uzurpatorka naopowiadał temu biedakowi tych samych kłamstw, którymi uraczyła Chala?
-Zanim ci odpowiem, pozwól, że cie o coś spytam, zgoda?- rzekł, przyglądając sie uważnie gepardowi.
-Czy Berghi wspomniała ci o swojej wizycie na Lwiej Skale i o tym, że mieliśmy okazję się spotkać i zamienić parę słów?-
-Zanim ci odpowiem, pozwól, że cie o coś spytam, zgoda?- rzekł, przyglądając sie uważnie gepardowi.
-Czy Berghi wspomniała ci o swojej wizycie na Lwiej Skale i o tym, że mieliśmy okazję się spotkać i zamienić parę słów?-
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Trzeba przyznać, że po wypowiedzeniu tego wszystkiego gepard poczuł, jakby wielki ciężar spadł mu z grzbietu. Przynajmniej na chwilę. Niedługo później powrócił on bowiem na swoje miejsce jeszcze dotkliwiej, gdy przyglądał się minie kanclerza. Może i nie wyrażała niczego szczególnego, ale Dhoruba mimowolnie zaczął się zastanawiać, o czym teraz myśli. Jaką decyzję podejmie. I czy nie grozi mu przypadkiem do najmniej wtrącenie do lochów. Starał się zachowywać zimną krew i robić dobrą minę do złej gry, nie dając poznać po sobie, że się denerwuje. Jedynie końcówka ogona nieco drgała.
Milczał przez chwilę, zbierając się w sobie, nim odpowiedział na jego pytanie. Musiał sobie przypomnieć wszystko, co mówiła mu Berghi i kiedy to robił, nagle zorientował się, że nie było to wcale dużo. Może królowa nie ufała mu tak dalece, jak zapewniała?
Chrząknął.
- Wiem, że nie uznajesz jej praw do tronu i zapewniłeś gotowość do walki. Walki do ostatniego wojownika - odpowiedział cicho. Po czym oczy lekko mu się rozszerzyły, jakby w przestrachu. - Nie sądzisz jednak, że w obliczu tego nowego zagrożenia nikt z nas nie jest tak naprawdę gotowy na wojnę między sobą? Zwycięzca i tak zostanie pobity, kiedy nasi wspólni wrogowie skorzystają z jego osłabienia.
Milczał przez chwilę, zbierając się w sobie, nim odpowiedział na jego pytanie. Musiał sobie przypomnieć wszystko, co mówiła mu Berghi i kiedy to robił, nagle zorientował się, że nie było to wcale dużo. Może królowa nie ufała mu tak dalece, jak zapewniała?
Chrząknął.
- Wiem, że nie uznajesz jej praw do tronu i zapewniłeś gotowość do walki. Walki do ostatniego wojownika - odpowiedział cicho. Po czym oczy lekko mu się rozszerzyły, jakby w przestrachu. - Nie sądzisz jednak, że w obliczu tego nowego zagrożenia nikt z nas nie jest tak naprawdę gotowy na wojnę między sobą? Zwycięzca i tak zostanie pobity, kiedy nasi wspólni wrogowie skorzystają z jego osłabienia.
- Tib
- Posty: 1480
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
A więc wiedział tylko tyle, albo wolał nie wspominać a pozostałej części. No nic, w takim razie Kanclerz opowie mu o całym zajście ze swojej perspektywy. W międzyczasie brązowogrzywy dostrzegł, jak końcówka ogona Dhoruby delikatnie drga. Kanclerz mógł wykorzystać tę wiedzę, ale na razie zamierzał zachowywać się jak cywilizowany.
-Kiedy Berghi pojawiła się na Lwiej Ziemi...cóż, nikt nie traktował jej poważnie. Żaden z obecnych Lwioziemców nie miał pojęcia kim jest ani skąd się wzięła. Pomimo to, zgodziłem się z nią porozmawiać...- Kanclerz pozwolił sobie na krótką pauzę by lepiej wyrazić to co mu chodziło po głowie.
-Z miejsca zażądała bym oddał jej władzę nad Lwią Ziemią. Nie zgodziłem się i to nie tylko dlatego, że zgodnie z lwioziemskim prawem nikt na Lwiej Ziemi nie dysponuje taką władzą ale również z tego powodu, że zostałem wybrany przez stado i robiąc to oszukałbym wszystkich, którzy mi zaufali. Oczywiście zaraz posypały się w moim kierunku groźby i obelgi, że nie jestem prawdziwym Lwioziemcem i nawet wola stada nie jest wystarczającą legitymacją dla mojej władzy- powiedział, po czym zamókł. Przez cały czas Tib panował nad swoimi emocjami i całość wypowiedział w dość spokojny sposób.
-I po tym wszystkim, uzurpatorka, która chce zniewolić moich bliskich oferuje Lwiej Ziemi sojusz? Powiedz mi Dhorubo, jak miałbym to wytłumaczyć Lwioziemcom? Z naszego punktu widzenia Berghi i Wódz to ten sam rodzaj zła. Twoja królowa chce wdeptać w ziemię nasze prawo i tradycję a wiarę w Przodków zastąpić swoimi bóstwami, powiedz mi proszę jak mógłbym przystać na sojusz z kimś takim a potem wyjść i spojrzeć w oczy innym Lwioziemcom?- rzekł, przenosząc spojrzenie na jasne ślepia geparda. W spojrzeniu Kanclerza próżno było szukać gniewu czy innych negatywnych emocji. Jeżeli Dhoruba przyjrzałby się dość uważnie, dostrzegłby, że Kanclerz sprawia wrażenie, jakby cała ta polityka nieco go przytłaczała.
-Kiedy Berghi pojawiła się na Lwiej Ziemi...cóż, nikt nie traktował jej poważnie. Żaden z obecnych Lwioziemców nie miał pojęcia kim jest ani skąd się wzięła. Pomimo to, zgodziłem się z nią porozmawiać...- Kanclerz pozwolił sobie na krótką pauzę by lepiej wyrazić to co mu chodziło po głowie.
-Z miejsca zażądała bym oddał jej władzę nad Lwią Ziemią. Nie zgodziłem się i to nie tylko dlatego, że zgodnie z lwioziemskim prawem nikt na Lwiej Ziemi nie dysponuje taką władzą ale również z tego powodu, że zostałem wybrany przez stado i robiąc to oszukałbym wszystkich, którzy mi zaufali. Oczywiście zaraz posypały się w moim kierunku groźby i obelgi, że nie jestem prawdziwym Lwioziemcem i nawet wola stada nie jest wystarczającą legitymacją dla mojej władzy- powiedział, po czym zamókł. Przez cały czas Tib panował nad swoimi emocjami i całość wypowiedział w dość spokojny sposób.
-I po tym wszystkim, uzurpatorka, która chce zniewolić moich bliskich oferuje Lwiej Ziemi sojusz? Powiedz mi Dhorubo, jak miałbym to wytłumaczyć Lwioziemcom? Z naszego punktu widzenia Berghi i Wódz to ten sam rodzaj zła. Twoja królowa chce wdeptać w ziemię nasze prawo i tradycję a wiarę w Przodków zastąpić swoimi bóstwami, powiedz mi proszę jak mógłbym przystać na sojusz z kimś takim a potem wyjść i spojrzeć w oczy innym Lwioziemcom?- rzekł, przenosząc spojrzenie na jasne ślepia geparda. W spojrzeniu Kanclerza próżno było szukać gniewu czy innych negatywnych emocji. Jeżeli Dhoruba przyjrzałby się dość uważnie, dostrzegłby, że Kanclerz sprawia wrażenie, jakby cała ta polityka nieco go przytłaczała.
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Słuchał samca, a jego słowa wywoływały w jego głowie niemały mętlik. Oczywiście, odbiegało to od tego, co mówiła Berghi. Choć szczerze mówiąc nigdy nie poznał on szczegółów, co teraz dopiero sprawiło, że zaczął powątpiewać w wiarygodność królowej. Co, jeśli nie była z nimi szczera? A co jeśli właśnie była i to Tib kłamie, chcąc wzbudzić w nim jakieś wątpliwości? Może tylko na to czekał? Albo liczył, że się zająknie i powie coś, co można by uznać za pretekst do wtrącenia go do lochu?
Nie ufał mu ani trochę. Podejrzewał, że cała ta jego zmęczona mina i postawa pozbawiona krzty wrogości to tylko pozory i w rzeczywistości chętnie widziałby go martwego. Ledwo to pomyślał, a jakiś złośliwy głosik w jego myślach zauważył, jak bardzo ta postawa przypomina też i królową. Czyż i ona nie zdarła szybko swej wytwornej maski w chwili gniewu?
Machnął ogonem w geście irytacji i nabrał głęboko powietrza, patrząc na lwa chłodno.
- Taka jest więc ostateczna decyzja Lwiej Ziemi? Odrzucacie naszą propozycję? - spytał dość chłodno, wbijając lodowate ślepia w kanclerza.
Nie ufał mu ani trochę. Podejrzewał, że cała ta jego zmęczona mina i postawa pozbawiona krzty wrogości to tylko pozory i w rzeczywistości chętnie widziałby go martwego. Ledwo to pomyślał, a jakiś złośliwy głosik w jego myślach zauważył, jak bardzo ta postawa przypomina też i królową. Czyż i ona nie zdarła szybko swej wytwornej maski w chwili gniewu?
Machnął ogonem w geście irytacji i nabrał głęboko powietrza, patrząc na lwa chłodno.
- Taka jest więc ostateczna decyzja Lwiej Ziemi? Odrzucacie naszą propozycję? - spytał dość chłodno, wbijając lodowate ślepia w kanclerza.
- Tib
- Posty: 1480
- Gatunek: lew
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 24 paź 2014
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 71
- Zręczność: 51
- Percepcja: 35
- Kontakt:
Przez cały czas Tib zastanawiał się jakie myśli chodzą Dhorubie po łbie. Co tez dzieje się wewnątrz jego głowy i jak zareaguje na to co usłyszał. Ruchy ogona, barwa głosu oraz spojrzenie posłańca zdradziły Kanclerzowi kilka informacji.
-Zgaduję, że trochę cie zaskoczyłem, prawda? Dawny współpracownik Berghi, aspekt Chalzrarrug a obecnie jeden z naszych najwierniejszych sojuszników, również nie mógł uwierzyć, że twoja królowa go okłamała. Doskonale wiem, jakie kłamstwa są na nasz temat rozpowszechniane jednak jak widać nawet one przestają już działać. Ostatnimi czasy na nasze ziemie zawitali jej dawni pomocnicy, lwica imieniem Kisasi oraz czarnogrzywy Shadow. Obydwoje wypowiadali się o Berghi w dość niepochlebny sposób. Z tego co mi wiadomo zarówno Haki jak i Narie również planują tutaj pozostać, więc pozwól proszę, że swoją odpowiedź wyrażę w oparciu o wspomniane wcześniej fakty-Kanclerz poczynił krótką pauzę, po czym rzekł ze spokojem.
-Nigdy nie zawrę paktu z kimś, od kogo uciekają jego właśnie poddani. Takie porozumienie wymaga wzajemnego zaufania i szacunku a głupotą byłoby zaufanie komuś tak skrajnie nieodpowiedzialnemu i zakłamanemu jak Berghi-
-Zgaduję, że trochę cie zaskoczyłem, prawda? Dawny współpracownik Berghi, aspekt Chalzrarrug a obecnie jeden z naszych najwierniejszych sojuszników, również nie mógł uwierzyć, że twoja królowa go okłamała. Doskonale wiem, jakie kłamstwa są na nasz temat rozpowszechniane jednak jak widać nawet one przestają już działać. Ostatnimi czasy na nasze ziemie zawitali jej dawni pomocnicy, lwica imieniem Kisasi oraz czarnogrzywy Shadow. Obydwoje wypowiadali się o Berghi w dość niepochlebny sposób. Z tego co mi wiadomo zarówno Haki jak i Narie również planują tutaj pozostać, więc pozwól proszę, że swoją odpowiedź wyrażę w oparciu o wspomniane wcześniej fakty-Kanclerz poczynił krótką pauzę, po czym rzekł ze spokojem.
-Nigdy nie zawrę paktu z kimś, od kogo uciekają jego właśnie poddani. Takie porozumienie wymaga wzajemnego zaufania i szacunku a głupotą byłoby zaufanie komuś tak skrajnie nieodpowiedzialnemu i zakłamanemu jak Berghi-
- Dhoruba
- Posty: 245
- Gatunek: Gepard
- Płeć: Samiec
- Data urodzenia: 21 kwie 2016
- Specjalizacja:
- Zdrowie: 100
- Waleczność: 30
- Zręczność: 50
- Percepcja: 50
- Kontakt:
Starał się, jak mógł, by utrzymać niewzruszony wyraz pyska, choć gdy tylko usłyszał o zdradzie ze strony dawnych członków stada coś w jego wnętrzu zawrzało ze złości. Przeklęta banda zdrajców! I pomyśleć, że to jego co najmniej jeden z nich posądzał o nieuczciwość! A więc miał rację od samego początku nie darząc większości z pozostałych zbyt wielką sympatią. Zbieranina kłamców i wariatów, niegodnych żadnego zaufania. Odnotował sobie w myślach, że musi jak najszybciej powiadomić królową o zdradzie. Kto wie, jakie informacje wkrótce trafią, o ile już nie trafiły, w łapy lwioziemców.
Wiedział, że musiał jednak zachować przynajmniej pozory, więc tylko westchnął.
- Niezmiernie smuci mnie wieść o ich zdradzie. Niemniej... No cóż. Nie nazwałbym żadnego z wymienionych osobą godną zaufania. Mam też pewność, że nie podjęli swych decyzji z powodów politycznych - oświadczył. Haki w końcu zapewne miał żal do królowej za to, jak początkowo go potraktowała. Jak się okazało, słusznie zresztą, okazało się bowiem, że do godnych zaufania nie należał. Narie... No cóż, to nie pierwszy raz, gdy opuszczała stado. Czy naprawdę czyniło ją to wiarygodną? Nie znał co prawda Kisasi zbyt dobrze, lecz nie miało to teraz znaczenia. A co do Shadowa... - Zwłaszcza tyczy się to samca o imieniu Shadow. Osobiście nie uwierzyłbym w ani jedne słowo padające z jego ust i równie dobrze tobie radzę uczynić to samo. To osobnik pozbawiony jakichkolwiek skrupułów, potwornie zakłamany. Dane było mi ujrzeć jego prawdziwe oblicze i był to pysk zwyczajnej kanalii i intryganta. Gdyby nie powierzono mi tej misji dziś starałbym się o jego wygnanie. Nie dziwię się, że zdradził. I zapewniam, że uczyni to ponownie jeśli coś pójdzie nie po jego myśli - dodał po chwili bezbarwnym tonem, choć wewnątrz odczuwał złośliwą satysfakcję. Był już pewien, że jakiekolwiek próby przekonania kanclerza spełzną na niczym i jego misję mógł uznać, za niepowodzenie, lecz nie mógł się powstrzymać przed tą małą zemstą na czarnogrzywym. Nie mógł wiedzieć, jaki skutek mogły mieć jego słowa, jednakże jeśli istniała szansa, by nieco mu zaszkodzić, miał zamiar z niej skorzystać.
Machnął ogonem.
- Jeśli więc taka jest ostateczna odpowiedź Lwiej Ziemi, w takim razie nic tu po mnie. Niezwłocznie wyruszę, by przekazać ją królowej. Nie muszę chyba wspominać, że się bynajmniej nie ucieszy - powiedział, po czym podniósł się z miejsca.
Wiedział, że musiał jednak zachować przynajmniej pozory, więc tylko westchnął.
- Niezmiernie smuci mnie wieść o ich zdradzie. Niemniej... No cóż. Nie nazwałbym żadnego z wymienionych osobą godną zaufania. Mam też pewność, że nie podjęli swych decyzji z powodów politycznych - oświadczył. Haki w końcu zapewne miał żal do królowej za to, jak początkowo go potraktowała. Jak się okazało, słusznie zresztą, okazało się bowiem, że do godnych zaufania nie należał. Narie... No cóż, to nie pierwszy raz, gdy opuszczała stado. Czy naprawdę czyniło ją to wiarygodną? Nie znał co prawda Kisasi zbyt dobrze, lecz nie miało to teraz znaczenia. A co do Shadowa... - Zwłaszcza tyczy się to samca o imieniu Shadow. Osobiście nie uwierzyłbym w ani jedne słowo padające z jego ust i równie dobrze tobie radzę uczynić to samo. To osobnik pozbawiony jakichkolwiek skrupułów, potwornie zakłamany. Dane było mi ujrzeć jego prawdziwe oblicze i był to pysk zwyczajnej kanalii i intryganta. Gdyby nie powierzono mi tej misji dziś starałbym się o jego wygnanie. Nie dziwię się, że zdradził. I zapewniam, że uczyni to ponownie jeśli coś pójdzie nie po jego myśli - dodał po chwili bezbarwnym tonem, choć wewnątrz odczuwał złośliwą satysfakcję. Był już pewien, że jakiekolwiek próby przekonania kanclerza spełzną na niczym i jego misję mógł uznać, za niepowodzenie, lecz nie mógł się powstrzymać przed tą małą zemstą na czarnogrzywym. Nie mógł wiedzieć, jaki skutek mogły mieć jego słowa, jednakże jeśli istniała szansa, by nieco mu zaszkodzić, miał zamiar z niej skorzystać.
Machnął ogonem.
- Jeśli więc taka jest ostateczna odpowiedź Lwiej Ziemi, w takim razie nic tu po mnie. Niezwłocznie wyruszę, by przekazać ją królowej. Nie muszę chyba wspominać, że się bynajmniej nie ucieszy - powiedział, po czym podniósł się z miejsca.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość