Training macht den Meister [Trening Krzepy(+4), Tib i Lyarra](zakończone,udane)

[Tib]

-No może odrobinę- odparł wesoło, po czym poczochrał młodą po grzywce.
-Ale swoją ostatnią akcją zaimponowałaś mi mein Lieber- dodał, po czym dźwignął się na cztery łapy i z wyraźnym zadowoleniem popatrzył na młodą z góry.
-To czego się dzisiaj nauczyłaś?-

[Lyarra]

Jasiri wyszczerzyła z zadowoleniem ząbki.
- Że trzeba słuchać przywódcy i że liczy się nie tylko siła ale też myślenie - wyrecytowała.
- To znaczy... że dzisiaj już nie będziemy nic więcej robić? - zapytała z nadzieją. Na Lwiej Ziemi i tak nie było nic lepszego do roboty a ona przecież wcale nie była jeszcze AŻ TAK zmęczona!

[Tib]

Słysząc odpowiedź Jasiri Tib przytaknął na jej słowa.
-Przede wszystkim chodzi o zaufanie- powiedział- trzeba umieć zaufać swojemu przywódcy ale też umieć rozpoznać sytuacje w których nie powinno się tego robić. Następnym razem ci o tym opowiem- rzekł, posyłając młodej szeroki uśmiech.
-Cóż, jeżeli chodzi o trening to nic więcej dla ciebie nie zaplanowałem- odparł nieco zdziwiony.
-Co powiesz na mały wyścig na szczyt Lwiej Skały, a po wszystkim opowiem ci o jednej ze swoich przygód. Może o tym jak kiedyś o mały włos nie zostałem stracony przez Pierworodnych za sianie defetyzmu- powiedział uśmiechając się szeroko na myśl o tamtej sytuacji.

[Lyarra]

Westchnęła nieco zawiedziona, lecz zaraz rozchmurzyła się.
- Tak! Opowiedz! - Co prawda pojęcia nie miała, co to znaczy „defetyzm”, ale historie Tiba zawsze były bardzo ciekawe.

[Tib]

Widząc entuzjazm młodej Tib postanowił nie zwlekać dłużej i przeszedł do opowieści.
-Zaraz po tym jak skończyłem szkolenie na gwardzistę nasza grupa miała wyruszyć na akcję- zaczął jednocześnie ruszając w kierunku szczytu Lwiej Skały.
-Ponieważ miałem wtedy dość niewyparzony jęzor to po odprawie zacząłem bardzo głośno komentować, co mi się w całym planie nie podoba. Za czasów króla Simby w skład gwardii wchodziły osobniki, które miały raportować o wszelkich przypadkach „niewłaściwego” myślenia. Dlatego też kiedy skończyłem swój wywód zostałem oskarżony o wewnętrzny sabotaż i zaprowadzony przed oblicze generała Baturiego- brązowogrzywy wspominał tamtą sytuację z uśmiechem na pysku, chociaż wtedy miał niezłego stracha.
-Kiedy strażnicy odeszli, Baturi poprosił mnie bym powtórzył mu wszystko, co mówiłem. Tak, więc opowiedziałem mu, co bym dokładnie zmienił i jak mogłoby to wpłynąć na powodzenie misji. Kiedy skończyłem mój przełożony podumał przez dłuższą chwilę, po czym spokojnym krokiem ruszył w moja stronę. Byłem wtedy pewien, że zamierza mnie strzelić w pysk, ale ku mojemu zdziwieniu uśmiechnął się do mnie i poklepał po barku. Stwierdził, że dobrze by było gdybym przeszedł szkolenie na dowódcę, bo przydałby mu się taki łebski osobnik wśród jego doradców. Oczywiście kazał mi też zważać na słowa i profilaktycznie mnie opieprzył, ale ostatecznie dzięki tamtej sytuacji zostaliśmy dość bliskimi współpracownikami a potem przyjaciółmi- dokończył, po czym spojrzał na lwiczkę.
-Masz może do mnie jeszcze jakieś pytania?- zapytał gdy znaleźli się już na szczycie.

[Lyarra]

Była jeszcze chyba trochę za mała, by dokładnie zrozumieć całą opowieść, ale załapała wystarczająco, by parsknąć krótkim śmiechem. Przeszukała głowę w poszukiwaniu pytań, którymi mogłaby nieco przedłużyć ich szkolenie, lecz niestety nic mądrego nie przyszło jej do głowy, więc jedynie pokręciła głową i wyszczerzyła ząbki w uśmiechu.

[Tib]

W takim razie tyle na dzisiaj moja droga, mam nadzieję, ze jeszcze kiedyś potrenujemy- rzekł, śląc młodej szeroki uśmiech.

Tib: +2 PD do krzepy
Lyarra: +2 punkty do krzepy

z/t